wtorek, 25 listopada 2014

Zdjęcia Richarda Armitage’a autorstwa pani Leslie Hassler do kupienia.

O czym poinformowała sama autorka zdjęć na swoim facebookowym profilu. Zdjęcia można zobaczyć i zamówić tutaj. I jak zapewne zauważycie są tam również i takie, które nie były jeszcze publikowane. Mnie zachwyciło to poniższe.


23 komentarze:

  1. Zarost i dłuższe włosy - moje ulubione wydanie Ryśka! I jaką ma fajną koszulę w krateczkę :). A w tym spojrzeniu jest coś, co sprawia, że nie mogę się przestać uśmiechać :)). Mnie również zachwyca to zdjęcie, Aniu :)
    Jeannette

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię to spojrzenie i tą stylizację Jeannette <3 Niby takie groźne spojrzenie a jednak wywołuje uśmiech. :)))

      Usuń
  2. To spojrzenie i ta podniesiona brew, przecież on nas najnormalniej uwodzi.
    Ale najlepsze jest to że ja tak chce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż mi się cytat z kabaretu Neo-nówka przypomniał: "no podrywa mnie, no" ;D
    Jeannette

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ się ceni kobieta! Chyba ostro przegina z tymi cenami zdjęć. Myślałby kto, że w pakiecie dostaje się kolację z Ryśkiem, a w wersji de luxe kolację ze śniadaniem. Tu jeszcze bym rozumiała. Wrr, nie dość, że spędziła z naszym ulubieńcem tyle miłych chwil (tylko obiektyw oddzielał ją od Ryśka), to jeszcze chce sobie na tym zarobić. Raty kredytów ją przycisnęły, czy co?
    Ale te opublikowane zdjęcia rzeczywiście są fenomenalne. Już widzę, jak na powyższym Rysiek staje w drzwiach, trzymając dłonie na framudze, a nogami zapierając się o próg i pyta:
    - A dokąd to się idzie, hmmm?
    - Rysieńku, przepuść mnie, bo mi się spieszy!
    - Jak ładnie poprosisz, to przepuszczę.
    I w tym momencie rusza wyobraźnia, próbując wykoncypować, co Ryś miał na myśli, mówiąc o "ładnym proszeniu". Długo się zastanawiać nie trzeba, bo odpowiedź na tę zagadkę tkwi w Ryśkowym spojrzeniu. :) Łobuz jeden!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, ceny tych zdjęć są kosmiczne. Ale muszę przyznać, że ta sesja jest jedną z moich ulubionych Ryśkowych sesji a poza tym cenię panią Hassler za to w jaki sposób podzieliła się tymi zdjęciami w zeszłym roku.
      Taaak Kasieńko, to spojrzenie jest baaardzo wymowne :-)

      Usuń
  5. Chociaż gdyby naprawdę chciała zarobić, to powinna wystawić na sprzedaż zdjęcie "zza kulis", na którym Rysiek wiąże krawat. A gdyby chciała zbić fortunę, to mogłaby rzucić krótką zapowiedź: "A ja mam jeszcze kilka zakulisowych zdjęć... Takich bez krawata... I nie tylko bez krawata... Zapłacicie - zobaczycie :) "
    I dopiero by poszły zamówienia na tę limitowaną edycję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę Kasieńko, że masz zmysł biznesowy :-)
      A gdyby takie zdjęcia się ukazały w sprzedaży zawsze można by zrobić jakąś "zrzutę" ;-)

      Usuń
  6. Myślę, że pan R. ma również zagwarantowany całkiem ładny procencik z tej sprzedaży;) Nie ma to jak zarabiać na fanach (fankach zwłaszcza) :P Dlatego za jedna marną fotkę grosza bym nie dała. No, za kolację z modelem, to jeszcze ;)
    Robin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to już pewnie zależy od podpisanej między nimi umowy. Zwykle jest tak, że całość praw autorskich ma fotograf, a pozująca do zdjęć osoba tzw. prawa wizerunkowe. I fotograf nie może czerpać zysków ze zdjęć bez zgody osoby sportretowanej. Pytanie, czy ta zgoda miała formę określonej kwoty z kilkoma zerami, czy kończyła się znaczkiem "%". Ale tu już się wchodzi w dziedziną praw autorskich, copyrightów i tym podobnych gmatwanin, które zresztą w różnych krajach różnie są regulowane.
      A ładne zdjęcie Ryśka można sobie zrobić samemu - ściągnąć z internetu fotkę w wielkiej rozdzielczości i wydrukować na papierze fotograficznym lub w zakładzie. Wyjdzie taniej, a efekt jest taki sam. :)
      Na kolację z modelem to chyba większość z tu obecnych byłaby chętna.

      Usuń
    2. Nie jestem ekspertem w dziedzinie praw autorskich i wykorzystywania wizerunku, ale wątpię, aby na świecie istniały regulacje w zakresie zapłaty za wykorzystanie wizerunku. Myślę, że te kwestie w znakomitej większości państw są regulowane w umowie. A jaką Ryś ma umowę, to tylko on wie i osoby, z którą ją zawarł :). Ale zgadzam się z Kasieńką, że co do zasady prawa autorskie ma fotograf jako twórca (w Polsce z całą pewnością tak jest).
      Jeannette

      Usuń
    3. Nie sądzę, że Ryś partycypuje w zyskach ze sprzedaży tych zdjęć. Dla niego jak sądzę, zyskiem jest to, że będzie się o nim mówić. Zdjęcia będą ukazywać się w różnych pismach co może przyczynić się do otrzymania całkiem ciekawych propozycji zawodowych.

      Usuń
  7. Zarost TAK,włosy albo Thorinowe,albo Lucasowe-ta długość jak dla mnie niekoniecznie,chociaż niesfornie sterczące kosmyki zza niewidocznych tym razem elfich uszek miłe w odbiorze,ale ta długość jakoś zmienia proporcje głowy,krateczka prześliczna z gatunku moich ulubionych,a spojrzenie typu ,,co mi zrobisz jak mnie złapiesz?''kpiąco poważne-fajne!Badyl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uwielbiam zdjęcia z kilkudniowym zarostem <3 A kolory kratki idealnie współgrają z jego oczami… no i to spojrzenie… lekko zaczepne:-)

      Usuń
  8. Dziewczyny, jak wam się podobają te zdjęcia.Czy Rysiek przypadkiem się nie ożenił, czy ta obrączka na jego palcu to tak dla fantazji.
    https://pbs.twimg.com/media/B3W5YS5IQAA6uO7.jpg:large
    https://twitter.com/RA_Central/status/537535448667521025

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Wielkiej Brytanii i Ameryce obrączki raczej nosi się na lewej dłoni, w Europie kontynentalnej zaś na prawej, więc to chyba zwykły pierścień ;). No chyba że Rysiek nosi wg własnego uznania i tradycji kontynentalnej :)
      Jeannette

      Usuń
    2. Zdjęcie prześliczne, chociaż wydawało mi się, że aksamit poszedł już do lamusa, ale Rysiowi jest w nim całkiem całkiem…

      Usuń
    3. Nowy Powiernik Pierścienia?;)
      Robin

      Usuń
  9. Może to być również pierścień jaki dostawali aktorzy grający krasnali lub założony specjalnie na tę sesję dla dla Fashion Magazine. Piękny aksamitny garnitur.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też o tym pomyślałam, ale w sumie nie mam pojęcia, jak tamte pierścienie wyglądały :)
      A mnie właśnie ten garnitur jakoś nie podchodzi ;)
      Jeannette

      Usuń
    2. Też obstawiam opcję, że to hobbitowe pamiątkowe pierścienie, które dostali w Nowej Zelandii.

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.