Myślę, że podobnie jak ja z prawdziwą przyjemnością obejrzycie materiał jaki opublikowało ForumFilmPoland na YouTube. Wielkie dzięki dla Joli za przysłanie mi linka.
|
I hope you will enjoy watching the video published by the ForumFilmPoland on YouTube. Many thanks to Jola for sending me the link to this video.
|
sobota, 28 grudnia 2013
Hobbit: Pustkowie Smauga - materiał specjalny. / The Hobbit: The Desolation of Smaug- the special material.
114 komentarzy:
Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.
Ciekawe, kiedy się pojawi DVD? Mogliby nie robić nas w bambuko (delikatnie to ujmując) i od razu wydać DVD w 2 wariantach, żeby nie musieć kupować obydwóch, tylko taki jaki się chce. Ale to pewnie złudne nadzieje i pobożne życzenia. Materiał specjalny interesujący - może jak posłucham PJ, to zrozumiem dlaczego zrobił książce harakiri.
OdpowiedzUsuńMogliby, ale będą nas robić w bambuko, bo takie są już zwyczaje filmowców. Zosiu, jak nie wiadomo, o co chodzi... I tak kupię obydwa warianty, choć wiem, że w ten sposób tylko będę nabijać im kabzę, ale długo nie wytrzymam bez pięknych oczu Thorina, a gdybym miała czekać do listopada 2014, to chyba bym uschła.
UsuńJackson zwykle się nie tłumaczy ze swoich decyzji, a jeśli nawet to robi, to jego argumenty są tak mętne, że pierwszy lepszy obczytany w Tolkienie nastolatek mógłby zbić każdy z nich.
Ja również kupię obydwa, bo wprawdzie "miłość cierpliwa jest" ale bez przesady. Ponadto, cierpliwość nie jest moją mocną stroną - raczej przypominam mojego 5-letniego siostrzeńca, który mówi: ale ja chcę już!!! i tupie nogą.
UsuńCo do PJ to mam mieszane uczucia: wiadomo, że ta ogromna kasa wydana na film musi się zwrócić wielokrotnie, ale mam nadzieję i chcę wierzyć, że PJ nie tylko o to chodzi. On po prostu realizuje własne wizje.
Kasa musi się zwrócić producentom, natomiast PJ... Owszem, odbieram go jako wizjonera. Co prawda jego wizje nie zawsze są zgodne z duchem Tolkiena, ale przyznać mu trzeba, że jest dość konsekwentny, przekonujący, a w dodatku porywający rozmachem swoich fantazji całe rzesze wielbicieli.
UsuńWidać w nim pasję, wie czego chce, wizja w jego głowie jest bardzo konkretna. Mam nadzieję, że ostatnia część Hobbita sensownie i konsekwentnie zamknie całą historię. Ale to rozwleczenie w czasie jest frustrujące.
UsuńZa to rozwleczenie w czasie pozwala nam z drżeniem kolan wyczekiwać na każdą płytę, każdy film... Trzęsącymi się rękami rezerwować bilety i rozrywać opakowanie pudełka. Bez tych emocji trochę ubogo by było. Chociaż fakt, takie późne wydawanie wersji rozszerzonej to lekkie przegięcie.
UsuńSpecjalistów od marketingu to oni mają z najwyższej półki: gdyby wersja rozszerzona miała się ukazać wkrótce, to nawet my poczekałybyśmy, a tak zarobią na nas podwójnie. Z tym czekaniem i drżeniem rąk masz zupełną rację - dzwonię do domu z pracy i pytam czy kurier był, bo ja czekam na przesyłkę.
UsuńZa to ja po zamówieniu filmu przez resztę dnia chodzę, szczerząc się jak głupi do sera z radości, że już za chwileczkę, już za momencik... Oczywiście, gdy już go dostanę w swoje ręce, świat przestaje istnieć - tego chyba tłumaczyć nie trzeba.
UsuńA gdy jechałam do kina, czułam, że autentycznie dygocą mi kolana. Chore... :)
Czy dobrze rozumiem, że na rozszerzoną wersję trzeba będzie czekać do listopada przyszłego roku?
UsuńMnie tak dygotały nogi jak szłam na pierwszą część Hobbita
Prawda jest taka, że nie czekałam na Pierwszą Gwiazdkę tylko na spotkanie z Thorinem - sprawdziłam z 15-ście razy czy aby pociąg na pewno jedzie, czy mam w komórce nr rezerwacji biletu w Heliosie - odetchnęłam dopiero gdy zajęłam miejsce w kinie. To była prawdziwa wyprawa: wyszłam z domu o 12-tej a wróciłam o 19-tej. Plus był taki, że częściowo z tych emocji nic nie jadłam przez cały dzień.
UsuńNa razie jeszcze nic mi na ten temat nie wiadomo, ale wydaje mi się, że rozłożenie w czasie będzie takie samo jak w przypadku części pierwszej - w końcu dlaczego mieliby postępować inaczej i odchodzić od sprawdzonych wzorców?
UsuńNo niby tak, ale na początku mówiono, że 3-cia część będzie miała premierę latem ( w sierpniu?). I chyba tym razem poczekam właśnie na tą rozszerzoną wersję.
UsuńZosiu, to bardzo niezdrowo nic nie jeść przez cały dzień! Ja wyszłam tak wcześnie, a może szłam tak szybko, że byłam pół godziny przed czasem ;-)
Szperałam w necie i na temat DVD ni hu, hu. Trzeba do kina się jeszcze wybrać pewnie z 2 razy.
UsuńMówiono tak na początku, ale później chyba z tych szczytnych planów zrezygnowano. Gdyby premiera miała być przyspieszona, to rzeczywiście i wersję zwykłą, i reżyserską powinni wypuścić znacznie wcześniej, ale coś mi się nie wydaje to do końca prawdopodobne.
UsuńZosiu, przez te swoje wyprawy do kina schudniesz na wiór. A tu przecież zima (no, prawie zima, bo pogoda taka marcowa raczej) - i zdrowiej jest mieć trochę izolacyjnej warstewki w ciele (tłuszczyku znaczy).
A szkoda, bo latem jakoś fajniej w kinie jest ;-) Ale rozumiem, że maszyna marketingowa musi zrobić swoje ( ciekawe jakie będą jakieś nowe figurki i inne gadżety z tego filmu)
UsuńPojawiły się nowe postacie, to i nowe gadżety będą, chociaż na mnie się marketingowcy nie wzbogacą. Figurek, breloczków i innych durnostojek kupowała na pewno nie będę. Mnie by zadowolił tylko oryginał we własnej, brodatej osobie.
UsuńMyślisz, że śniadańko Thorinowe jest wskazane: "...pół tuzina jajek z szynką ; w jajecznicy, nie sadzone, i uważaj, żeby zanadto nie rozbełtać"? James Bond miał martini wstrząśnięte, nie zmieszane a Thorin ma jajeczniczkę.
UsuńNa mnie też nie zarobią, to już postanowione. ( i obym wyrwała w swym postanowieniu ;-))
UsuńTak, a do poduszki lampka czerwonego wina.
UsuńW tym jednak Thorin do Ryśka jest podobny (a Rysiek do Thorina). W którymś wywiadzie czytałam, że RA przyrządza sobie jajecznicę w mikrofalówce (co za leń patentowany - tak szybkie do zrobienia danie jeszcze mikrofalami traktować!), a o jego uwielbieniu czerwonego wina nie ma nawet co wspominać, bo fakt to znany.
Jajecznicę w mikrofalówce? Chryste Panie! W kwestii wina go rozumiem doskonale - tyle, że ja się przestawiłam z czerwonego na białe.
UsuńMa Ryś fantazję, nie? :D Ciekawe co on z tym „zaoszczędzonym” w ten sposób czasem robi?
UsuńMyślę, że chętnie byśmy mu go zagospodarowały - ten czas oczywiście.
UsuńW sensie, weź przytnij żywopłot? ;-)
UsuńProszę bardzo: cały artykuł, w którym Rysiek opisuje prawie minuta po minucie, jak jego dzień wygląda:
Usuńhttp://www.richardarmitageonline.com/articles/sunday-times-12sept2010-lg.jpg
Na nas miejsca tam, niestety, nie ma, ale myślę, że mogłybyśmy zastąpić mu np. wizytę na siłowni celem utrzymania się w dobrej formie.
A może do tego czasu Ryś już zmienił swoje zwyczaje ;-) Dzięki za linka:*
UsuńNie wątpię, że jego codzieny rozkład dnia może się zmieniać i na pewno się zmienia w zależności od tego, jaki kręci film i gdzie, jednak czy "nawrócił" się z mikrofalówki na patelnię? Nie wydaje mi się. Jak już się przyzwyczaił, to chyba ten swój starokawalerski nawyk pielęgnuje.
UsuńNiestety, mnie się włącza "error". Myślę, że siłownię mogłybyśmy zastąpić z powodzeniem: i cardio, i ćwiczenia siłowe i aerobowe i rozciąganie i rozluźnianie - spoko, damy radę.
UsuńWygląda na to, że Kasieńka znalazła wadę Rysia ;)
UsuńFiu, fiu Zosiu- damy radę! A co!
Odnoszę niepokojące wrażenie, Aniu, że za jakiś czas zechcesz dla próby przyrządzić sobie jajecznicę w mikrofalówce, po czym stwierdzisz, że bardzo Ci to odpowiada i ta wada Ryśka, przefiltrowana przez Twój słynny już obiektywizm, w zaletę się zmieni.
UsuńW wersji mikrofalówkowej do umycia jest tylko talerz i widelec, a normalnie: patelnia- jak teflonowa to drewniana łyżka do mieszania, talerz i widelec. Rachunek jest prosty.
UsuńA uwierzysz jak Ci powiem, że nie mam mikrofalówki? Ale gdybym miała, oj gdybym miała to już wiem co jutro jadłabym na śniadanie :-)
UsuńZosiu, rachunek wychodzi identyczny, bo jajecznicę można jeść prosto z patelni - zwłaszcza takiej ciężkiej, żeliwnej, więc do zmywania jest dokładnie tyle samo.
UsuńUwierzę, czemu nie. Sama też nie posiadam różnych "niezbędników", które są mi tak naprawdę absolutnie zbędne. Chociaż akurat mikrofalówkę posiadam - głównie do rozmrażania.
Domyślam się, jakie byłoby Twoje pierwsze przyrządzone danie, gdyby ktoś Ci taką mikrofalówkę sprezentował :)
Jak przekonam moich domowników (a „urabiam” ich już z pół roku) do zakupu mikrofali, to właśnie TO danie będzie moim pierwszym :-)
UsuńWidzisz, i już jajeczniczka w mikrofali nie jest dla Ciebie wadą - szybko poszło :D
UsuńFakt, z patelni nawet lepiej smakuje - trzeba by to Ryśkowi uświadomić.
UsuńJeszcze nie, bo wiem jakie będą „skutki uboczne” takiego gotowania– ale dziwne vel głupie pomysły szybko się mnie czepiają ;)
UsuńAniu, jakie znowu skutki uboczne??? Patrz na Ryśka - wsuwa tę jajecznicę z mikrofali od lat i co? Piękny jak marzenie, młodnieje w oczach, okaz zdrowia, wdzięku i uroku.
UsuńChyba że tymi skutkami ubocznymi miałoby być pojawienie się włosów na klacie - wtedy można by się zastanowić, czy na pewno warto.
Hmmm te ewentualne włosy na klacie pomogą mi w niepodejmowaniu takiej próby :) I myślę, że Ryś niekoniecznie od tej jajecznicy taki piękny :)
UsuńDziewczyny, ja przy Was po prostu wymiękam. Włosy na klacie od jajecznicy z mikrofalii! Kasieńko, Ty pisz cokolwiek ale pisz, bo szkoda, żeby się taki talent i inwencja marnowały.
UsuńMam nadzieję, Zosiu, że nie pobudziłaś rodziny?
UsuńNo przecież co ja robię od kilku godzin - piszę sobie cokolwiek :)
A właśnie, już jest TA godzina, więc chyba będę musiała kończyć.
Na RAzie i miłych snów :-*
Ooo ja też nie zauważyłam, że zrobiło się już późno. Dzięki Kasienko za pogaduchy! Spokojnych lub jeśli wolisz gorących RAsnów!
UsuńNiech się Wam Ryś w skąpej koszulinie przyśni! Albo nie, najlepiej bez niczego.
UsuńTobie też, Zosiu! Dobrej nocy :*
UsuńZosiu, nie trzeba patrzeć na Hobbita jak na adaptację książki. Najlepiej jak się zapomni jej treść.
OdpowiedzUsuńSpójrz oczami reżysera jakie przesłanie dla ludzkości może dać jego film.
Kiedyś oglądałam N&S z roku 1975, była to adaptacja powieści Gaskali, nie powiem żeby mi się podobała. Natomiast N&S z roku 2004 z naszym RA, nie była to adaptacja powieści. Chociaż niektóre wątki były podobne. Ale zakończenie było całkiem inne.
Może Hobbit 3 będzie miał też inne zakończenie i Thorin nie zginie. Mnie oba filmy bardzo się podobały. Nie chodzę zbyt często do kina,ale każdy z tych filmów obejrzę ze 3 razy. Na pierwszej części byłam 3 razy, za każdym razem co innego przykuwało moją uwagę.
I dlatego dla mnie książka jest książką, a film filmem. Cieszę się każdym zgodnym z tekstem Tolkiena fragmentem, a niezgodne traktuję jako Jacksonowy fanfik.
UsuńNo, gdyby Thorin nie zginął, to by znaczyło, że pan reżyser już zupełnie pojechał po bandzie. Oczywiście, życzę Thorinowi długich i szczęśliwych lat panowania na odzyskanym tronie Ereboru, przy jakiejś ślicznej, odpowiednio brodatej krasnoludce i otoczonego liczną gromadką słodkich krasnoludziątek, niewiadomo dlaczego podobnych do pewnego ludzkiego aktora imieniem Richard Armitage :) Mimo wszystko jednak wolałabym, żeby scenariusz tej części powieści nie przekręcał. Nastawiłam się już psychicznie na szlochanie przed ekranem, przygotowałam cały zapas chusteczek - szkoda by było, żeby miały się zmarnować. Poza tym Ryśkowi sceny śmierci zawsze cudnie i przekonująco wychodzą.
Myślę, że aż tak daleko PJ się nie posunie. A jeśliby, to nie zgadzam się na brodatą żonę dla Thorina - przemyślałam to po wypowiedzi Rysia w Australii, gdy mówił, że wyobraża sobie, że była jakaś miłość w życiu Thorina, jakaś księżniczka (Ryś jest romantykiem do bólu) i zdecydowanie uważam, że powinna to być ludzka kobieta: mądra i piękna - a fakt, że byłaby wyższa nie miałby znaczenia - kwestie wzrostu już przecież omówiłyśmy.
UsuńRyśkowi sceny finałowe wychodzą rewelacyjnie niezależnie od tego czy umiera, czy się całuje.
Nigdzie w tolkienowskim uniwersum nie było najmniejszej wzmianki o tym, by krasnoludy krzyżowały się z jakimiś innymi rasami. Nie wiadomo nawet, czy byłoby to genetycznie możliwe - zbyt odmienne są od ludzi i elfów.
UsuńHm, niech pomyślę - nie miałabyś nic przeciwko temu, aby zostać Thorinową oblubienicą? ;-) Mądra i piękna - zgadza się co do joty :-D
Niestety, Kasieńko:ani jedno, ani drugie. Za swoją główną zaletę uważam poczucie humoru. Istotnie, nie miałabym nic przeciwko zostaniu Thorinową oblubienicą i bynajmniej nie chodzi mi o władzę czy skarby Ereboru ale o dzielnie łoża z królem (jak się zapewne domyślasz).
UsuńOch, Zosiu, nie bądź wobec siebie taka krytyczna :) Nikt głupi w księgowości nie pracuje - bo długo by sobie nie popracował. Tam trzeba być i mądrym (by wszystkie prawne kruczki znać i stosować), i sprytnym (by się nie dać zrobić w bambuko), i oczytanym. Piękno natomiast to rzecz względna, więc niech inni je oceniają.
UsuńWiesz, że w żyyyciu bym się nie domyśliła, o co by Ci chodziło w małżeństwie z Thorinem. W życiu! ;-D
Ale mnie przestraszyłyście, że PJ może aż tak zmienić fabułę w stosunku do losów Thorina ( chociaż przyznam, że jak oglądałam DoS i jak Kili został ranny, to pomyślałam, oj nie, nie teraz- bo byłam pewna, że właśnie tak go reżyser uśmierci).
UsuńHmmm ciekawa perspektywa, Zosia u boku Thorina :-)
A co! Jak fantazjować, to fantazjować.
UsuńSądzę, że PJ nie podcinałby gałęzi, na której siedzi, uśmiercając Kilego w II części. Jest przecież całkiem spora grupka fanek kochających się w Aidanie Turnerze, więc po śmierci krasnoludzkiego smarkacza obraziłyby się one na cały film śmiertelnie i nie poszły na część III. Filmowcy nie mogliby sobie na to pozwolić.
UsuńZastanawiam się jednak, w jaki sposób Kili i Fili polegną - czy rzeczywiście w obronie wuja, czy jednak scenarzyści mają jakiś inny koncept na ich śmierć. Jest to jedna z rzeczy, których naprawdę jestem ciekawa, zwłaszcza po zmianie względem oryginały polegającej na pozostawieniu obu braci w Mieście na Jeziorze.
Masz rację Kasieńko, wciąż zapominam, że ta produkcja ma przynieść zyski. Ale jeśli dobrze pamiętam w książce nie ma wyraźnie powiedziane jak zginęli Kili i Fili, czyż nie? więc tu będzie miał pole do popisu PJ i nikt mu nie będzie miał tego za złe, jak sądzę.
UsuńRównież odczuwam tu jaskółczy niepokój - co PJ wymyślił? Dlaczego zostawił krasnoludy w mieście? Co będzie z przekradaniem się Bilba z Arcyklejnotem? Podkęcać oczekiwanie to PJ potrafi.
UsuńNo niestety, muuusimy poczekać i dać się ( znów) zaskoczyć wizji PJ.
UsuńJest powiedziane, krótko, acz wyraźnie:
Usuń"Fili i Kili polegli osłaniając swego króla tarczą i własnym ciałem (...)".
Tak więc zbyt wielkiego pola do popisu PJ nie ma, choć i tak tworzy swoją własną wersję dziejów, więc jeśli będzie chciał coś zmienić, to zmieni.
Też bardzo jestem ciekawa, jak zostanie rozegrana kwestia Arcyklejnotu, bo w tym filmie wyrasta on na znacznie ważniejsze świecidełko, niż w rzeczywistości jest.
A wiesz, że byłam przekonana, że oni nie wrócili ze zwiadów. Widać skleroza mnie dopada:(
UsuńEee tam, od razu skleroza - po prostu "Hobbita" mam pod ręką i zawsze mogę odpowiedni fragment w kilka sekund znaleźć. Zresztą dużo było dyskusji o śmierci dziedziców Ereboru na forach i blogach, zwłaszcza gdy okazało się, jakich przystojniaków w tych rolach obsadzili. Jeszcze film na ekrany nie wszedł, a już łzawe wizje internet zalały.
UsuńOj po płyną łzy na 3-ciej części, popłyną i to nie tylko miłośniczek Thorina.
UsuńJeden wielki ryk, chlip, smark i wynoszenie zemdlonych niewiast na powietrze.
UsuńProszę PJ-a o jedno: niech Thorin zginie śmiercią waleczną i bohaterską, tak jak w książce. Niech nikt brudnymi paluchami nie miesza w tej scenie, bo zbezczeszczenia śmierci Thorina chyba bym nie zniosła.
Ha! A tą sceną pamiętam bardzo dobrze, i jak mi łzy leciały- zwłaszcza jak przypomniałam sobie jak umierał Sir Guy, więc podpisuję się pod Twoim postulatem Kasieńko i to obiema łapkami.
UsuńMyślę Kasieńko, że tego PJ nie zrobi - on doskonale zdaje sobie sprawę (mam nadzieję), że Thorin jest głównym bohaterem filmu i odejść musi z honorami. Bilbo, owszem jest świetny ale czy wzbudza emocje wśród płci pięknej? Nie wydaje mi się. Thorin musi odejść po królewsku.
UsuńWitam:-)
Wreszcie ( po niespodziewanej podróży, całkiem miłej zresztą) udało mi się dotrzeć do tego wątku :-)
Do Ereboru i z powrotem? ;)
UsuńPrawie ;-)
UsuńAnia pomacała smoka i wróciła.
Usuńale było warto! :-)
UsuńAnia tak się uśmiecha rozkosznie, że zastanawiam się, Zosiu, czy na pewno ze smokiem w takie bliższe relacje weszła ;-D Cicha woda!
UsuńOch, smoka nie było ale było równie gorąco acz nie aż tak niebezpiecznie;-)
UsuńNawet nie chcę się domyślać, kogo w takim razie macałaś w tym Ereborze ;-)
Usuń:D:D:D
UsuńGdyby macała Thorina, to na macankach by się nie skończyło i tak szybko by nie wróciła.
UsuńZwłaszcza, że „towar macany należy do macanta” czyż nie” :-)
UsuńWróciła, żeby się pochwalić, ciśnienie nam podnieść, a teraz, śmiejąc się pod nosem, pakuje walizki i wyprowadza się pod Samotną Górę na stałe. ;-)
UsuńOj pod Samotną Górą dość niebezpiecznie bywa, a jam jest hobbit i to ten z Shire.
UsuńHa! Wiadomo przecież, że Thorin zmienił zdanie co do hobbitów! Mnie wyszło, że jestem Gandalfem: więc co? Mam się zadowolić szacunkiem i nieufnością Thorina?
UsuńA ja wciąż nie wierzę w ten test, bo według niego jestem Thranduil, a ja i tak będę twierdzić żem jest hobbit;-)
UsuńA skoroś Gandalfem, Zosiu, to możesz poprowadzić Thorina na właściwe ścieżki ;)
Dziewczyny, nie takie rzeczy miłośniczki slashy wypisywały. Co prawda nie widziałam jeszcze (a szczerze mówiąc to i nie szukałam) fanfika z serii Thorin/Gandalf, ale cała masa Thorin/Bilbo króluje w Internecie.
UsuńThorin/Balin chyba też jeszcze nie wymyślono (na szczęście!).
I chyba, wróć na pewno takich też nie chcę czytać.. brrr…
UsuńTrzeba dla przeciwwagi stworzyć trochę odmiennych opowiastek z serii: Thorin/Ania, Thorin/Zosia, Thorin/Kasieńka - po co powielać wyświechtane schematy?
UsuńCałkiem fajna myśl, zwłaszcza, że „znam” fajną dziewczynę, która bardzo fajnie pisze.
UsuńHe,he, ale Cię Kasieńko Ania zażyła.
UsuńTo niby o mnie było???
UsuńMyślałam, że Derwenę o to pomęczysz...
Żartownisia się znalazła.
UsuńNiezły wykręt, Kasieńko! I zarazem świetny pomysł :-)
UsuńOd nadmiaru głowa nie boli, więc mogą być po dwie wersje :-)
UsuńJa mogę (z naciskiem na "mogę" - jak "muz" się spisze, to będę mogła) popełnić najwyżej coś z serii Thorin/Kasieńka, bo siebie znam aż za dobrze, a Was to tak nie za bardzo :(
UsuńA poważnie mówiąc, trudno by było napisać taki fanfik, by nie wyszła z niego klasyczna Mary Sue.
A ja z chęcią taką wersję przeczytam, Kasieńko.
UsuńA ja na pewno takiej nie napiszę, bo Mary Sue dobra jest tylko w marzeniach. W fanfikach doprowadza mnie do alergii.
UsuńZdaje mi się Kasieńko, że Mary Sue Ci nie grozi. Z drugiej zaś strony pomyśl -do jakiej kasy doszła Stephenie Meyer - zakup działeczki w Nowej Zelandii byłby zupełnie realny.
UsuńWięc poczekam, aż ten kochany „Muz” odpowiednio Cię natchnie Kasieńko
UsuńTaaa, wampiry są już zupełnie "passe", teraz tylko do krasnoludów rzesze niewiast będą wzdychać - trzeba się wpasować w nowe rynkowe zapotrzebowanie :)
UsuńCo najmniej 4 fajnych jest więc….
UsuńPofruwa, pofruwa, skrzydełkami pomacha - a gdyby jeszcze pozwolił sobie na kolankach usiąść, to wena by była że ho, ho.
UsuńOtóż to! Zosiu, otóż to!
UsuńAniu,rozumiem, że: Thorin, Kili, Fili a kto według Ciebie czwarty? Mnie się osobiście Dwalin podoba.
Usuńwłaśnie i nim myślałam, baaardzo mi się podoba i coraz bardziej lubię Grahama :)
UsuńTak, ta cała "czwórca" cieszy się największą sympatią (no, może jeszcze czasem Bofur i Balin dochodzą do kompletu). Reszta jakoś nie może zdobyć serca widowni, biedacy... :(
UsuńTo chyba Aniu te pierwotne instynkty: potrzeba silnego i dobrego mężczyzny. Ja też lubię Grahama - jego wypowiedzi są zawsze dowcipne i błyskotliwe. Podobała mi się ogromnie jego rozmowa z córką. I podoba mi się jako mężczyzna po prostu.
UsuńBalina uwielbiam ale nie aż tak aby chcieć czytać o nim fanfiki ;-)
UsuńPewnie masz rację Zosiu, bardzo lubię jego poczucie humoru, jego szacunek do swoich fanów ( to jak z nimi tweeteruje), wydaje się być całkiem fajnym facetem. A o jakiej jego rozmowie myślisz?
UsuńJak to wampiry "passe"? Wiernie oglądam "Pamiętniki Wampirów" - wprawdzie odkąd poznałam Ryśka, to miewam zaległości i w "Pamiętnikach..." i w "Homeland" ale jakoś to nadrobię w tzw. międzyczasie.
UsuńNa jednej z płyt dodatkowych córka (blondyneczka-śmieszka) zadawała mu pytania odnośnie jego postaci a on na koniec podziękował jej za rozmowę jak dziennikarce. Chyba, że coś mi się pokręciło i to nie był Graham.
UsuńPrawdę mówiąc nie miałam jeszcze czasu ( a może chęci też jakoś nie było) aby zobaczyć wszystkie dodatki do Hobbita, więc dzięki za info :-)
UsuńMoje panie, witam, a widziałyście to?
OdpowiedzUsuńhttp://mymajesticthorin.tumblr.com/
Dzięki za linka:* Bardzo ciekawy profil, a może miałaś na myśli jakiś konkretny post?
UsuńWłaściwie to nie miałam na myśli nic konkretnego, bo wszystko tam jest fajne. Liczyłam na wysyp nowych memów o majestatycznym Thorinie po wejściu do kin nowego hobbita, a tu kicha. Wyobraziłam sobie tylko, jak mówi w języku krasnoludzkim do Thranduila, że nie jest on wcale majestatyczny (dlatego ten dostał takiego szału).
UsuńProfil fajny:-) i prędzej czy później będzie wysyp odpowiednich gifów i screenów, może tych z majestatycznym Thorinem nie będzie aż tak dużo, bo w drugiej części Hobbita aż tak majestatyczny ten król nie był, ale zobaczymy.
UsuńDzięki za materiał specjalny, mam dla Was specjalny wywiad :) Może Wam się spodoba, jest szansa zobaczyć rozbawionego Richarda ;)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=nx2XYtFtWgQ
pozdrawiam wszystkie Zrysiowane,
Ewa
Cieszę się, że podoba Cię materiał specjalny, bo mnie też :-) i to baaardzo. I dzięki za linka:* wprawdzie gdzieś w komentarzach już o nim dyskutowałyśmy, ale zawsze, a szczególnie na rozpoczynający się tydzień ( nie cierpię poniedziałków ;-)), świetnie jest móc zobaczyć i usłyszeć śmiejącego się RA.
UsuńPozdrawiam Ewo :*
Znaczy - przegapiłam coś ;) Zerknę w wolnej chwili na Wasze Ryśkowe dyskusje, swoją drogą bardzo przyjemny sposób na noworocznego kaca ;)
UsuńNajlepszego w nadchodzącym Nowym Roku, niech Zrysiowanie nie ustępuje! ;)
Pozdrawiam :)
Ewa
Mam nadzieję, że i w tym Nowym Roku RA dostarczy nam mnóstwo wrażeń. :-) Wspaniałego Nowego 2014 Roku, Ewo!!!
UsuńPozdrawiam:-)
Richard Armitage Interview in German magazine BRAVO
OdpowiedzUsuńSorry for the bad quality, but my scanner really isn’t the best. But I desperately wanted to show you!
Translation:
Thorin Oakenshield - the Dwarf King from “The Hobbit - The Desolation of Smaug” isn’t really known for his great mood, but for him being grumpy and a brutal fighter who can get really cruel. Basically the complete opposite of the actor who portrays him - Richard Armitage! Throughout the exclusive BRAVO-interview it gets obvious that the 42 year old is a huge comedian.
Interviewer: What would you tell Thorin if you could?
Richard: Calm down, buddy! (laughs) And don’t look at everything in a negative way! Although I do think that he and Dwalin would love to go for a drink in private sometimes, and play some pingpong - like Graham and I did all the time. (giggles)
Interviewer: If you were a king in reality, which law would you enact?
Richard: I would introduce a “Everybody Has To Be Naked Day” and nobody will be allowed to wear clothes! (starts laughing out loud)
Interviewer: But why?!
Richard: (still laughing) I have no idea. I think it’s funny when everybody would have to run around naked. Especially us Britons are extremely uptight. It would be really funny if everyone came to work like that.
Interviewer: Would you describe yourself as a great leader?
Richard: Privately? Oh no, not at all! I’m more of a lone wolf and don’t like to tell somebody to do something.
Interviewer: And following orders - can you do that?
Richard: No. (laughs) I have a problem with authority, it seems. Sure, when a police man stood in front of me, holding a gun, I would follow his orders. But otherwise? Nooooope. I’m a bullhead, just like Thorin.
Interviewer: Do you hit people, like he does?
Richard: I hardly get worked up quickly. I have never had a fight in all my life. However, I won’t let others wind me up - but that doesn’t happen very often, fortunately. Maybe because I’m so tall.
Interviewer: Have you grown more brave personally because of The Hobbit?
Richard: Totally! The 18 months on set in New Zealand were unbelievable. I went skiing quite frequently. On glaciers, or on vulcanoes. I was sea angling. I flew in a helicopter. I learnt horseback riding. Jed Brophy taught me. We were riding for hours through Nowhere, really. It was incredibly great!
Interviewer: Although the last part of the film will come to cinemas next year - everything’s wrapped already. What do you miss most?
Richard: We actors had some sort of ritual: Every Sunday we had a day off and met for breakfast at the river. We talked about the work of the past week, laughed, and discssed a lot. Those were wonderful Sundays and now that they start to become more and more of a memory, I miss them a lot.
Dzięki za ten wywiad:-) Hmm dowcipniś z tego RA ;-)
Usuń