Tak, mogę potwierdzić - to zdecydowanie Proctor. I znowu na sam dźwięk tego głosu miałam milion ciarek... Co w nim jest takiego, że mógłby reklamować nawet środek do czyszczenia toalet, a ja pobiegłabym i wykupiła cały zapas? I to tylko dlatego, że TEN głos mi kazał to zrobić. To się już chyba nadaje na odwyk :)
Kate, po co odwyk? To takie miłe uzależnienie. :) TEN głos wywołuje drżenie nie tylko serca i dłoni. :) TEN głos mógłby czytać książkę telefoniczną, a siedziałabym zasłuchana jak w najpiękniejszą romantyczną historię.
Eva ma rację Kate, po co komu odwyk? ;-) To uzależnienie żadnej szkody nie przynosi a wręcz przeciwnie. I doprawdy nie wiem jak to jest, bo uwielbiam ten jego czekoladowy głos, ten jeszcze sprzed Thorina czy Proctora, ale …. ale ten lekko zachrypnięty też jest cudny! I mogłabym go słuchać i słuchać…
Przyznam się do szczególnej słabości do TEGO głosu, bo swoją "znajomość" z Ryśkiem zaczynałam właśnie od głosu w takim filmie ... o życiu. :) I masz rację Aniu, lekko chropawy głos Thorina czy Proctora jest niezwykły, ale najbardziej lubię ten aksamitny i ciepły ... np. p. Thorntona:)
Taaak Eve, to bardzo pouczający film był ;-) I przyznam się, że tęsknie do głosu pana Thorntona, chociaż sir Guy też fajnie warczał ;-)
Dobre pytanie Kate, ja mam nadzieję, że głos Ryśka nie zmienił się na zawsze, że wyleczy go po tych krzykach Proctora i znów będzie taki delikatny. A jaki będzie w najnowszym filmie? Hmmm obawiam się, że jeszcze będzie można usłyszeć Proctorowe naleciałości u pana dr White’a ( jeśli dobrze zrozumiałam ;-).
Taaak, film pouczający i ze specyficznym poczuciem humoru. :) Taaak, Sir Guy, warczący, czasami czuły a niekiedy kapiący ironią i złośliwością ... To dodam jeszcze do listy "stupid woman" John'a M. :)
No i teraz można się już rozpłynąć… I widzę, że przydałby się post z ulubionymi cytatami naszych ulubionych RApostaci ( jak swego czasu zrobiłam z sir Guy’em)
Muszę wtrącić swoje trzy grosze - jeśli chodzi o sir Guy'a to moim niekwestionowanym faworytem jest "turn around" ze sceny rękawiczkowej, dla moich uszu (i oczu) - poezja... :) Ach, i "I have the only right" Thorina - działa tak samo. Wybaczcie, musiałam to napisać!
Nie dziwię się :-) Scena z rękawiczką to faktycznie poezja. Moim ulubionym Sir Guy’owym cytatem wciąż jest "woman! your willfulnesswill kill you." O czym wspomniałam tutaj http://zrysiowana.blogspot.com/2013/06/happy-guy-day-i-szybkie-pytanie-happy_28.html I podoba mi się Twój wybór z Thorina :-)
Aniu, pamiętaj, że na każde nasze jedno obejrzenie "Moving on", Eve oglądała dziesięć razy, na każde nasze dwa - ona dwadzieścia :) A ja ze wstydem przyznam, że za pierwszym obejrzeniem nie odnotowałam nawet "stupid woman", co teraz wydaje mi się totalnym nietaktem. Życzę Wam snów z Ryśkowym głosem - niech Wam Rysio we śnie czyta piękne (mniej lub bardziej grzeczne) rzeczy. Ja się muszę porządnie dziś odstresować :) A więc dobRAnoc!
No tak Kate, to wyjaśnia ten „obiektywizm” Eve :) I tak sobie myślę, że może to i lepiej, że przy pierwszym obejrzeniu nie zauważyłaś tego "stupid woman", bo wówczas każde następne o wiele fajniej się ogląda ;-) Spokojnych snów Kate :-)
Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.
Tak, mogę potwierdzić - to zdecydowanie Proctor. I znowu na sam dźwięk tego głosu miałam milion ciarek... Co w nim jest takiego, że mógłby reklamować nawet środek do czyszczenia toalet, a ja pobiegłabym i wykupiła cały zapas? I to tylko dlatego, że TEN głos mi kazał to zrobić. To się już chyba nadaje na odwyk :)
OdpowiedzUsuńKate, po co odwyk? To takie miłe uzależnienie. :)
UsuńTEN głos wywołuje drżenie nie tylko serca i dłoni. :) TEN głos mógłby czytać książkę telefoniczną, a siedziałabym zasłuchana jak w najpiękniejszą romantyczną historię.
Eva ma rację Kate, po co komu odwyk? ;-) To uzależnienie żadnej szkody nie przynosi a wręcz przeciwnie. I doprawdy nie wiem jak to jest, bo uwielbiam ten jego czekoladowy głos, ten jeszcze sprzed Thorina czy Proctora, ale …. ale ten lekko zachrypnięty też jest cudny! I mogłabym go słuchać i słuchać…
UsuńPrzyznam się do szczególnej słabości do TEGO głosu, bo swoją "znajomość" z Ryśkiem zaczynałam właśnie od głosu w takim filmie ... o życiu. :)
UsuńI masz rację Aniu, lekko chropawy głos Thorina czy Proctora jest niezwykły, ale najbardziej lubię ten aksamitny i ciepły ... np. p. Thorntona:)
Wiecie co, ciekawa jestem głosu Ryśka w najnowszym filmie, czy Proctor się ulotni, czy jeszcze w Ryśku tkwi. Ten facet jest jedną wielką niewiadomą :)
UsuńTaaak Eve, to bardzo pouczający film był ;-) I przyznam się, że tęsknie do głosu pana Thorntona, chociaż sir Guy też fajnie warczał ;-)
UsuńDobre pytanie Kate, ja mam nadzieję, że głos Ryśka nie zmienił się na zawsze, że wyleczy go po tych krzykach Proctora i znów będzie taki delikatny. A jaki będzie w najnowszym filmie? Hmmm obawiam się, że jeszcze będzie można usłyszeć Proctorowe naleciałości u pana dr White’a ( jeśli dobrze zrozumiałam ;-).
Taaak, film pouczający i ze specyficznym poczuciem humoru. :) Taaak, Sir Guy, warczący, czasami czuły a niekiedy kapiący ironią i złośliwością ... To dodam jeszcze do listy "stupid woman" John'a M. :)
UsuńNo i teraz można się już rozpłynąć…
UsuńI widzę, że przydałby się post z ulubionymi cytatami naszych ulubionych RApostaci ( jak swego czasu zrobiłam z sir Guy’em)
Nie rozpływaj się, proszę. :) Szykuj post z cytatami! Koniecznie! :)) Pleeaasee....:))
UsuńTrudno teraz się nie rozpływać skoro w uszach dźwięczy „stupid woman” ;-)
UsuńI obiecuję post będzie. :-)
Dziękuję! :)
Usuń:-) dzięki za inspirację
UsuńMuszę wtrącić swoje trzy grosze - jeśli chodzi o sir Guy'a to moim niekwestionowanym faworytem jest "turn around" ze sceny rękawiczkowej, dla moich uszu (i oczu) - poezja... :)
UsuńAch, i "I have the only right" Thorina - działa tak samo.
Wybaczcie, musiałam to napisać!
Nie dziwię się :-) Scena z rękawiczką to faktycznie poezja. Moim ulubionym Sir Guy’owym cytatem wciąż jest "woman! your willfulnesswill kill you." O czym wspomniałam tutaj http://zrysiowana.blogspot.com/2013/06/happy-guy-day-i-szybkie-pytanie-happy_28.html
UsuńI podoba mi się Twój wybór z Thorina :-)
To dodam jeszcze Sir Guy'a: "Marry me and live" i "normal" John'a Mulligana, widzącego Ellie pierwszy raz po latach.
UsuńA wiesz, że "normal” Mulligana jakoś mi nie utkwiło w pamięci.
UsuńNic dziwnego, mój "obiektywizm" w kwestii John'a sprawia, że pamiętam aż za dużo jego kwestii. :)
UsuńAniu, pamiętaj, że na każde nasze jedno obejrzenie "Moving on", Eve oglądała dziesięć razy, na każde nasze dwa - ona dwadzieścia :) A ja ze wstydem przyznam, że za pierwszym obejrzeniem nie odnotowałam nawet "stupid woman", co teraz wydaje mi się totalnym nietaktem.
UsuńŻyczę Wam snów z Ryśkowym głosem - niech Wam Rysio we śnie czyta piękne (mniej lub bardziej grzeczne) rzeczy. Ja się muszę porządnie dziś odstresować :) A więc dobRAnoc!
Dobry ten „obiektywizm” co pamięć poprawia. :-)
UsuńNo tak Kate, to wyjaśnia ten „obiektywizm” Eve :) I tak sobie myślę, że może to i lepiej, że przy pierwszym obejrzeniu nie zauważyłaś tego "stupid woman", bo wówczas każde następne o wiele fajniej się ogląda ;-)
Spokojnych snów Kate :-)
Szkoda, że "obiektywizm" działa na pamięć w sposób wybiórczy. :)
UsuńTeż już odpocznę. DobRAnoc dziewczyny i dzięki za miły wieczór! :)
Najważniejsze, że działa:-)
UsuńRównież dziękuje za miły wieczór i słodkich RAsnów życzę :-)
Nie wiem, gdzie to napisać, ale na kanale CBS action właśnie leci odcinek "Komandosów" ze młodym RA !
OdpowiedzUsuńDzięki za info, chociaż nie mam CBS action.
UsuńNowy plakat!!!
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/TheHobbitMovie/photos/a.291674244201521.63650.160617097307237/736719376363670/?type=1&theater
Dzięki Eleno, plakat zauważyłam i właśnie montuję post
Usuń