Tym razem mnie uprzedziłaś, Aniu, jeśli chodzi o informacje o Hobbicie ;-) Myślę, że ten pierwszy jednak najlepszy. A z Bilba taki słodki naiwniaczek. Chociaż chyba jednak tak do końca nie dowierzał Thorinowi, skoro zrobił to, co zrobił ;) Jeannette
Staram się jak mogę Jeannette. ;-) Tak, jeśli się czytało książkę to wiadomo jak postąpił Bilbo. Tu w tym spocie wprawdzie przez krótki moment, ale widać że mocno jest po stronie Thorina i właśnie to zwróciło moją uwagę.
Bilbo to akurat bardzo mało wierzył w Thorina. Poza tym na bardzo wiele sobie wobec niego pozwalał. Ale to w oryginale. A ten filmowy widać, ciągle ma w pamięci uścisk na skale;) Wzruszył mnie Dwalin. Robin
To Ciebie można wzruszyć? :D Ale to fakt, z Dwalina taki twardziel i w ogóle, a tutaj tak spokojnie i ze smutkiem się wypowiedział, chyba nawet z żalem. Ładnie :) Tauriel na łódce? Będzie ewakuacja jak z Titanica? :D Jeannette
A tak generalnie to mam zamiar dalej porównywać film z książką. I wydaje mi się to normalnym posunięciem, skoro jest to film na podstawie książki. Robin
Myślę, że to jest wręcz naturalne, że oglądając ekranizacje czy adaptacje automatycznie przypominamy sobie sceny z książek. Przynajmniej ja tak mam. I u mnie działa to też w drugą stronę - czytając książkę tworzę sobie swój prywatny film :) Kiedyś przeżyłam załamanie nerwowe jak przeczytałam, że nie warto czytać "Hobbita", lepiej poczekać na film. Dobrze, że ta osoba nie stała przede mną w realu, bo już byłaby martwa :D Robin, a coś jeszcze lubisz z fantasy oprócz Tolkiena? Jeannette
Nie to, że się czepiam, ale wydaje mi się że mimo wszystko mamy do czynienia z blogiem o tematyce Richardowej, a NIE forum filmowym. Można trochę pogadać o filmie, wyłapać szczegóły, porównać coś, ale bez przesady, nie notorycznie - na filmwebie jest mnóstwo ciekawych dyskusji o "Hobbicie", w tym wiele zaskakująco (dla mnie) krytycznych, jest tam wszystko czego dusza zapragnie - można się tam wyżyć do woli :) I może nawet nawiązać przyjaźnie z innymi krytykującymi. Zawsze można też sobie pomailować prywatnie, i nie kłuć innych w oczy ciągłym mieleniem tematu. Ja rozumiem, że jest podobno demokracja i wolność słowa, ale trzeba czasem potrafić przystopować. Z przedświątecznymi pozdrowieniami :)
Masz rację, Kate. Wycofuję pytanie. Daj spokój z tymi Świętami, już mi ich wystarczy w tv :). Ostatnio jakaś reklama poinformowała mnie, że do Świąt już tylko 6 tygodni :). Myślę, że bez tego nie dałabym rady się zorientować :D Jeannette
Hmm...o dziwo też o tym pomyślałam. Jeannette, masz konto na filmwebie? Pomailować też możemy jeśli masz chęć;) Będzie jakiś temat do rozwinięcia to sobie pogadamy bez świadków. Robin
Fantastyczny pomysł, Robin :). Z chęcią się przeemailuję z Tobą ;). Konta na filmwebie nie zakładałam, bo się bałam, że tam niektórych pozabijam :). Ale mogę założyć, najwyżej dokonamy zbrodni wspólnie ;D. Z miłą chęcią porozmawiam z Tobą na prywatności ;) Jeannette
Jeannette rozumiem, że Robin ma całkiem fajną „życiową misję” jak powiadasz, ale sposób a jaki to czyni jakoś do mnie nie przemawia, żeby nie powiedzieć, że wręcz psuje mi moje oczekiwania na ten film.
No bo wy wszystkie czekacie głównie na... Ryśka vel Thorina! :) I to nie jest niczym złym oczywiście:) No a ja czekam na to by wreszcie zobaczyć "Hobbita" a nie drugą "Grę o Tron" ;) I to też nie jest złe;) A są na tym blogu reprezentantki różnych stanowisk w tej kwestii, jak już zdążyłam się zorientować więc proponuję dogadanie się;) Robin
No pewnie, że można mnie wzruszyć:) ale nie banałami ;) Dwalin przypadł mi do serca, bo to taki "dobry duch opiekuńczy" Thorina. Okazuje się być mądrzejszy niż on i widać, że nie targa nim żądza złota:) Sądzę, że będzie się działo ;) Robin
Muszę spytać - a "Titanica" Camerona lubisz? ;) Od Thorina to w zasadzie każdy teraz będzie mądrzejszy, jak już go choroba dopadła :). Dwalin jest w porządku, ale jednak bardziej lubię Balina. Jeannette
Pamiętaj, że to bracia, co by nie było;) Pewnie to wzbudzi twój uśmiech, że taka utyskująca na romanse jędza jak ja jednak... lubi "Titanica";) Może nie za tę miłosną historię (bo pewne sceny wywołują u mnie wiadomy grymas na twarzy;D), ale za "klimat". Nic nie poradzę, coś jest w tym filmie, że go oglądam z przyjemnością;) Aha, no i przede wszystkim uważam, że DiCaprio jest bardzo szczery i naturalny w swojej roli, a od Kate Winslet nie mogę oderwać oczu (zresztą w każdym filmie z jej udziałem tak jest, to znakomita aktorka:)). I głównie ze względu na nią oglądam "Titanica" jak się napatoczy;) Robin
Tak, masz rację, uśmiechnęłam się, ale dlatego, że ja także uwielbiam "Titanica" :). Kate jest dobra, ale generalnie rzadko oglądam jej filmy, natomiast jako Rose jest świetna. Leo też genialny. Zawsze byłam zafascynowana historią Titanica, obejrzałam kilka dokumentów o nim, o tym dlaczego doszło do tragedii. Widziałam też film o kręceniu filmu przez Camerona "Titanic oczami Jamesa Camerona" czy jakoś tak ;). Także ta tematyka jest mi bliska, mam nawet film na bluray :). I przyznam Ci się, że zawsze ryczę na końcu :). Ale to przez muzykę, kiedyś zrobiłam eksperyment i włączyłam dźwięk i się nie popłakałam ;P. Zawsze mnie wzrusza para staruszków leżących razem na łóżku, bo ta scena jest hołdem dla prawdziwej pary, która została razem do końca, pomimo że dla starszej pani było miejsce w szalupie. Jeannette
Mnie w Titanicu najbardziej wzruszają 2 ostatnie sceny: Gdy Rose wrzuca naszyjnik do oceanu i jej śmierć tzn. przejście na "drugą stronę";) To jest genialne:) Robin
Tak, jak już skończy się "Nearer My God to Thee" i przestanę wylewać łzy, to na koniec dają tę scenę z naszyjnikiem, pokazują te wszystkie zdjęcia z życia Rose i robią "powrót" na Titanica i znowu leją się łzy :). Ja generalnie łatwo się wzruszam, ale jak widzę tych ludzi na statku, który zabrał ich ze sobą w tę ostatnią podróż, no to się rozklejam totalnie. Ale, jak już mówiłam, historia Titanica zawsze mnie poruszała. Jeannette
Obłęd Thorina dopisałam do listy rzeczy, na które czekam.:) I czekam, nie nastawiając się, bo PJ może nas zaskoczyć w grudniu. Tym większa będzie niespodzianka. :)
Taką mam właśnie nadzieję - II częścią PJ zaskoczył mnie na minus, więc teraz, gdy ponownie spodziewam się przykrej niespodzianki - stanie na wysokości zadania i udowodni, że jednak film ma coś wspólnego z książką i pozostawi dobre wspomnienie. Niezależnie od wszystkiego - Rysiek jako Thorin wszystko nam wynagrodzi. Oczy Ryśkowe pełne szaleństwa będą się nam potem śnić po nocach. Co by o PJ nie powiedzieć - to za to, że Ryśka w tej roli obsadził można mu laurkę i goździki wysłać:) Czyż nie?
Owszem, Zosiu :). Za Ryśka i za inne obsadzone role, bo jak dla mnie aktorów wybrał znakomicie :) Chociaż mnie akurat Thorin chyba jednak nie wynagrodzi absolutnie WSZYSTKIEGO ;-) Jeannette
Zosiu, bo to tak jak w przysłowiu: raz na wozie, raz pod wozem - równowaga w przyrodzie być musi. :) Skoro II część Cię rozczarowała, to III powinna być tym, co Cię zadowoli. :) Że o Thorinowych oczętach pełnych szaleństwa nie wspomnę.:) I masz rację - cokolwiek sądzie się o PJ i jego pomysłach, to za obsadzenie RA w roli Thorina będę mu wdzięczna, bo nareszcie to jest król, którego lubię. Książkowy irytuje mnie.:)
Książkowy Thorin był zrzędą, a Ryśkowy ze zrzędą nie ma nic wspólnego. Oj, zdecydowanie nie. Oczęta Thorina niezależnie czym ogarnięte - szaleństwem, smutkiem, radością, melancholią - to balsam na duszę zbolałą tak bezczelnym potraktowaniem książki. Można powiedzieć, że Rysiek uratował PJ skórę - przynajmniej Tolkienistki - miłośniczki Ryśka nie będą na nim psów wieszać. Albo tylko takie malutkie pieseczki. Chociaż, wielu ludziom film się podoba - i dobrze jest - każdy znajdzie coś dla siebie - jakiegoś swojego "Ryśka". Aktorsko film jest rzeczywiście na najwyższym poziomie - nie można się czepiać. No, może do Tauriel, ale to wynika chyba z faktu, że sama ta postać mi nie leży. Oj, Jeannette - idź do kina na wersję w 3D i kiedy tylko się da, to w oczy Thorina się wpatruj:) A jak Cię coś wnerwi to sobie powtarzaj - "oczy Thorina, oczy Thorina". Chociaż na II części nawet te piękne oczy na początku nie pomogły na ciąg dalszy - za bardzo się potem pająki na mnie gapiły:)
Wyobraziłam sobie PJ obwieszonego Yorkami (przepraszam miłośniczki rasy:) - zaiste widok to zabawny.:) Przyznam, że nic na nim wieszać nie będę.:) Już dawno przestałam patrzyć na film, jako na ekranizację książki, co pozwala mi cieszyć się i jednym i drugim na różne - zupełnie odmienne sposoby. W filmie "mam" Thorina, Balina i Dwalina, króliki Radagasta, które mnie zwyczajnie śmieszą i wspaniały smoczy głos. Książka zawsze miała dla mnie drugie dno i tak pozostanie.
I Bilba, który też sroce spod ogona nie wypadł:) Dwalin w boju to będzie coś - rączki zacieram. Jakoś do tej pory nie myślałam zbytnio o filmie, nawet żadnych zapowiedzi nie oglądałam, ale czuję, że zaczyna się we mnie budzić oczekiwanie. Co jak co, ale będzie na co popatrzeć. A przede wszystkim na kogo:) I bitwa będzie wypasiona jak się patrzy - szczęk mieczy, toporów i świst strzał.
II część oglądałam tylko raz w kinie i jak dotąd nie miałam ochoty na powtórkę. Dlaczego oglądałaś kilka razy, skoro Cię wnerwia? Ja nawet DVD nie kupiłam, żeby mnie przypadkiem nie podkusiło oglądnąć. Chyba że wyłapujesz wszystkie nieścisłości:)
Widzisz! Bilbo mi umknął! :) Może dlatego, że od kilku tygodni oglądam go regularnie w innej roli. I niewiele ma ona wspólnego z Bilbem. Twórcy obiecali bitwę na poziomie, ma mieć rozmach ( co widać w trailerze) i o ile dobrze pamiętam wydźwięk jak bitwa w Helmowym Jarze. Zobaczymy:)
Zosiu, czy to było do mnie pytanie o to, dlaczego oglądam kilka razy? Jeśli tak, to odpowiedź brzmi: a gdzie ja napisałam, że mnie ten film wnerwia? Jest wiele rzeczy, które mi się nie podobają i wiele, które są świetne. Jak to w życiu. O tych filmach wiem wszystko, co udało mi się znaleźć. Dlaczego? Bo tak :). Bo lubię kino, kocham Tolkiena, bo lubię ciągle analizować i wyszukiwać, bo za każdym razem coś odkrywam. Czytam książki po kilka razy, oglądam filmy, jeżdżę kilka razy w to samo miejsce, bo za każdym razem odkrywam coś nowego. Tak lubię :). I te filmy mnie nie wnerwiają. Są znakomitą okazją do powtarzania sobie książki - bo trzeba być czujnym na wszystkie zmiany ;). A poza tym dobrze się bawiłam w kinie za pierwszym razem, więc poszłam po raz drugi :) Jeannette
Eve, hobbit niewielki, a szczególnie przy Dwalinie, to i mógł Ci się zapodziać:) Bitwa na pewno będzie wypasiona:) Już się tam fachowcy postarają, żeby do historii kina przeszła. Jeannette, takie odniosłam wrażenie, że film Ci nie leży, że się tak wyrażę. Czytanie, oglądanie i odwiedzanie tych samych miejsc rozumiem doskonale, bo też tak mam. Jak i pewnie wiele tu obecnych, bo przecież chociażby filmy Ryśka ogląda się w kółko i za każdym razem dostrzeże się coś, czego się jeszcze nie widziało. W moim przypadku to płyta "Strike Back" właściwie mieszka w DVD. Na zmianę z audiobookiem "Hamlet". Mam nadzieję, że III część Hobbita tak mi się spodoba, że nabiorę chęci na więcej niż jedno wyjście do kina.
Zosiu - i nawet na Smauga nie miałaś chęci? Przecież jego rozmowa z Bilbem to sama radość dla oka i ucha ;). O, albo Thranduil z Thorinem, też prowadzili ciekawą dyskusję. Podoba mi się także temat muzyczny dla Tauriel. Jest w tym filmie trochę takich perełek. Owszem, są rzeczy, które mi nie leżą, ale są też takie, dla których warto wrócić do tego filmu. Mój brat na przykład Smauga mógłby oglądać w kółko (i jest to dość duży facet :)) Jeannette
Fakt, perełek tam trochę jest. I jedna wielka perła - Rysiek:) Smaug, niczego mu nie ujmując specjalnie mnie nie rusza, jak dla mnie to sztuczka (oczywiście na najwyższym poziomie) komputerowa - głos Benedicta świetny, ale z dystansem podchodzę do takiego "aktorstwa". Ale ja człowiek starej daty jestem, na teatrach telewizji chowany:) Thranduila nie lubię - odrzuca mnie zdecydowanie, aczkolwiek rozmowa z Thorinem była interesująca - ale jak dla mnie wiadomo z jakiego względu. Thorina oczywiście. Bilbo jest świetny - chyba nie ma ani jednej słabej sceny w filmie - zawsze na poziomie. Mam nadzieję, że w ostatniej części będzie mnóstwo perełek różnego kalibru.
Zosiu, złamałaś mi serce tym Smaugiem i Thranduilem ;P. Żartuję, oczywiście :). Ale w filmie "dla każdego coś dobrego" się znajdzie, czyż nie? ;-) Jeannette
Robin!czy z dobroci serca mogłabyś tu wrzucić jakąś ''instrukcję''gdzie można znaleźć ,,Syna Gondoru''?bardzo przepraszam Anię gospodynię bloga za tą prywatę i resztę Zrysiowanych również,ale mój antytalent internetowo-techniczny nie dał skontaktować się bezpośrednio z Robin.Badyl
Hej. Tak więc- oczywiście, mając na uwadze prawa autorskie, nie powinnam tego mówić...ale jest to oczywiste, że znajdziesz go na popularnym Chomiku w pdf :P Niestety, na razie Autorka nie przewiduje dodruków (nad czym ubolewam)- przeprowadzony i rozprowadzany był przez fanów tylko i wyłącznie. Tylko pamiętaj, że Syn Gondoru jest głównie! o Boromirze (który nie ginie pod Parth Galen i zostaje wzięty do niewoli razem z Pippinem i Merrym). Więc jeśli nie lubisz tej postaci, to... ;) Akurat ja po przeczytaniu stwierdziłam, że nie ma lepszej u Tolka;D Akcja jest poprowadzona równolegle do tego co dzieje się u Tolkiena, z tym wyjątkiem, że Boromir żyje. Warto przeczytać. Jest naprawdę genialne i niesamowite:) Aha- i zero romansów! Za to pierwszorzędny humor, zwłaszcza humor Boromira, który albo polubisz albo znienawidzisz;) Powodzenia;) Robin
Dzięki wielkie! mój komputerowy geniusz domowy już to obrabia,Boromir nie był moją ukochaną postacią,ale też w nic mnie nie uwierał.Bez romansów spokojnie przeżyję tym bardziej ,że sam Tolkien raczej odpuszczał sobie te wątki,ciekawa za to jestem tego poczucia humoru.Jeszcze raz dziękuję.Badyl
Proszę bardzo:) W pierwszym rozdziale "Parth Galen" jest raczej mało tego humoru- z wiadomych powodów, więc się nie zniechęcaj jakby co;) Autorka ma swój szczególny styl, ale jednocześnie stara się być "wierna" Tolkienowi. Mnie bardzo podobają się ukazane relacje Boromira głównie z Pippinem, Merrym i Aragornem. Robin
Aha, coś tam z "romansu" jednak jest;D "Oświadczyny" pewnej nieletniej Rohanki + próby Pippina i Merry'ego zmierzające do "wyswatania" tytułowego bohatera z Eowyną. Pokładałam się ze śmiechu:D Robin
Zatem wiesz, że idąc do kina trzeba będzie zaopatrzyć się w stos chusteczek ( chociaż nigdy nie wiadomo, czy PJ będzie wierny książce ;-) – mimo wszystko mam nadzieję, że będzie).
Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.
Tym razem mnie uprzedziłaś, Aniu, jeśli chodzi o informacje o Hobbicie ;-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że ten pierwszy jednak najlepszy. A z Bilba taki słodki naiwniaczek. Chociaż chyba jednak tak do końca nie dowierzał Thorinowi, skoro zrobił to, co zrobił ;)
Jeannette
Staram się jak mogę Jeannette. ;-)
UsuńTak, jeśli się czytało książkę to wiadomo jak postąpił Bilbo. Tu w tym spocie wprawdzie przez krótki moment, ale widać że mocno jest po stronie Thorina i właśnie to zwróciło moją uwagę.
Bilbo to akurat bardzo mało wierzył w Thorina. Poza tym na bardzo wiele sobie wobec niego pozwalał. Ale to w oryginale. A ten filmowy widać, ciągle ma w pamięci uścisk na skale;)
OdpowiedzUsuńWzruszył mnie Dwalin.
Robin
To Ciebie można wzruszyć? :D
UsuńAle to fakt, z Dwalina taki twardziel i w ogóle, a tutaj tak spokojnie i ze smutkiem się wypowiedział, chyba nawet z żalem. Ładnie :)
Tauriel na łódce? Będzie ewakuacja jak z Titanica? :D
Jeannette
Zapewne i dużo więcej rzeczy jest w oryginale, ale ja nie umieszczam tu postów o oryginale tylko o wizji twórców filmowego Hobbita.
UsuńAniu, Robin ma po prostu życiową misję, żeby nauczyć wszystkich Tolkiena ;-).
UsuńI nie najgorzej Ci to idzie, Robin ;D
Jeannette
Widzę, że i nawet u Ani mam już na pieńku.
UsuńRobin
A tak generalnie to mam zamiar dalej porównywać film z książką. I wydaje mi się to normalnym posunięciem, skoro jest to film na podstawie książki.
UsuńRobin
Myślę, że to jest wręcz naturalne, że oglądając ekranizacje czy adaptacje automatycznie przypominamy sobie sceny z książek. Przynajmniej ja tak mam. I u mnie działa to też w drugą stronę - czytając książkę tworzę sobie swój prywatny film :)
UsuńKiedyś przeżyłam załamanie nerwowe jak przeczytałam, że nie warto czytać "Hobbita", lepiej poczekać na film. Dobrze, że ta osoba nie stała przede mną w realu, bo już byłaby martwa :D
Robin, a coś jeszcze lubisz z fantasy oprócz Tolkiena?
Jeannette
Nie to, że się czepiam, ale wydaje mi się że mimo wszystko mamy do czynienia z blogiem o tematyce Richardowej, a NIE forum filmowym. Można trochę pogadać o filmie, wyłapać szczegóły, porównać coś, ale bez przesady, nie notorycznie - na filmwebie jest mnóstwo ciekawych dyskusji o "Hobbicie", w tym wiele zaskakująco (dla mnie) krytycznych, jest tam wszystko czego dusza zapragnie - można się tam wyżyć do woli :) I może nawet nawiązać przyjaźnie z innymi krytykującymi. Zawsze można też sobie pomailować prywatnie, i nie kłuć innych w oczy ciągłym mieleniem tematu. Ja rozumiem, że jest podobno demokracja i wolność słowa, ale trzeba czasem potrafić przystopować.
UsuńZ przedświątecznymi pozdrowieniami :)
Masz rację, Kate. Wycofuję pytanie.
UsuńDaj spokój z tymi Świętami, już mi ich wystarczy w tv :). Ostatnio jakaś reklama poinformowała mnie, że do Świąt już tylko 6 tygodni :). Myślę, że bez tego nie dałabym rady się zorientować :D
Jeannette
Hmm...o dziwo też o tym pomyślałam. Jeannette, masz konto na filmwebie? Pomailować też możemy jeśli masz chęć;) Będzie jakiś temat do rozwinięcia to sobie pogadamy bez świadków.
UsuńRobin
A propos fantasy- czasem sięgam po Pratchetta;)
UsuńRobin
Fantastyczny pomysł, Robin :). Z chęcią się przeemailuję z Tobą ;). Konta na filmwebie nie zakładałam, bo się bałam, że tam niektórych pozabijam :). Ale mogę założyć, najwyżej dokonamy zbrodni wspólnie ;D. Z miłą chęcią porozmawiam z Tobą na prywatności ;)
UsuńJeannette
OK:) Jak klikniesz w mój profil, to tam powinien być mail widoczny;)
UsuńRobin
Jeannette rozumiem, że Robin ma całkiem fajną „życiową misję” jak powiadasz, ale sposób a jaki to czyni jakoś do mnie nie przemawia, żeby nie powiedzieć, że wręcz psuje mi moje oczekiwania na ten film.
UsuńNo bo wy wszystkie czekacie głównie na... Ryśka vel Thorina! :) I to nie jest niczym złym oczywiście:)
UsuńNo a ja czekam na to by wreszcie zobaczyć "Hobbita" a nie drugą "Grę o Tron" ;) I to też nie jest złe;)
A są na tym blogu reprezentantki różnych stanowisk w tej kwestii, jak już zdążyłam się zorientować więc proponuję dogadanie się;)
Robin
No pewnie, że można mnie wzruszyć:) ale nie banałami ;) Dwalin przypadł mi do serca, bo to taki "dobry duch opiekuńczy" Thorina. Okazuje się być mądrzejszy niż on i widać, że nie targa nim żądza złota:)
OdpowiedzUsuńSądzę, że będzie się działo ;)
Robin
Muszę spytać - a "Titanica" Camerona lubisz? ;)
UsuńOd Thorina to w zasadzie każdy teraz będzie mądrzejszy, jak już go choroba dopadła :). Dwalin jest w porządku, ale jednak bardziej lubię Balina.
Jeannette
Pamiętaj, że to bracia, co by nie było;)
OdpowiedzUsuńPewnie to wzbudzi twój uśmiech, że taka utyskująca na romanse jędza jak ja jednak... lubi "Titanica";) Może nie za tę miłosną historię (bo pewne sceny wywołują u mnie wiadomy grymas na twarzy;D), ale za "klimat". Nic nie poradzę, coś jest w tym filmie, że go oglądam z przyjemnością;) Aha, no i przede wszystkim uważam, że DiCaprio jest bardzo szczery i naturalny w swojej roli, a od Kate Winslet nie mogę oderwać oczu (zresztą w każdym filmie z jej udziałem tak jest, to znakomita aktorka:)). I głównie ze względu na nią oglądam "Titanica" jak się napatoczy;)
Robin
Tak, masz rację, uśmiechnęłam się, ale dlatego, że ja także uwielbiam "Titanica" :). Kate jest dobra, ale generalnie rzadko oglądam jej filmy, natomiast jako Rose jest świetna. Leo też genialny. Zawsze byłam zafascynowana historią Titanica, obejrzałam kilka dokumentów o nim, o tym dlaczego doszło do tragedii. Widziałam też film o kręceniu filmu przez Camerona "Titanic oczami Jamesa Camerona" czy jakoś tak ;). Także ta tematyka jest mi bliska, mam nawet film na bluray :). I przyznam Ci się, że zawsze ryczę na końcu :). Ale to przez muzykę, kiedyś zrobiłam eksperyment i włączyłam dźwięk i się nie popłakałam ;P.
UsuńZawsze mnie wzrusza para staruszków leżących razem na łóżku, bo ta scena jest hołdem dla prawdziwej pary, która została razem do końca, pomimo że dla starszej pani było miejsce w szalupie.
Jeannette
Miało być, że wyłączyłam dźwięk ;)
UsuńJeannette
Mnie w Titanicu najbardziej wzruszają 2 ostatnie sceny: Gdy Rose wrzuca naszyjnik do oceanu i jej śmierć tzn. przejście na "drugą stronę";) To jest genialne:)
UsuńRobin
Tak, jak już skończy się "Nearer My God to Thee" i przestanę wylewać łzy, to na koniec dają tę scenę z naszyjnikiem, pokazują te wszystkie zdjęcia z życia Rose i robią "powrót" na Titanica i znowu leją się łzy :). Ja generalnie łatwo się wzruszam, ale jak widzę tych ludzi na statku, który zabrał ich ze sobą w tę ostatnią podróż, no to się rozklejam totalnie. Ale, jak już mówiłam, historia Titanica zawsze mnie poruszała.
UsuńJeannette
Obłęd Thorina dopisałam do listy rzeczy, na które czekam.:) I czekam, nie nastawiając się, bo PJ może nas zaskoczyć w grudniu. Tym większa będzie niespodzianka. :)
OdpowiedzUsuńTaką mam właśnie nadzieję - II częścią PJ zaskoczył mnie na minus, więc teraz, gdy ponownie spodziewam się przykrej niespodzianki - stanie na wysokości zadania i udowodni, że jednak film ma coś wspólnego z książką i pozostawi dobre wspomnienie.
UsuńNiezależnie od wszystkiego - Rysiek jako Thorin wszystko nam wynagrodzi. Oczy Ryśkowe pełne szaleństwa będą się nam potem śnić po nocach. Co by o PJ nie powiedzieć - to za to, że Ryśka w tej roli obsadził można mu laurkę i goździki wysłać:) Czyż nie?
Owszem, Zosiu :). Za Ryśka i za inne obsadzone role, bo jak dla mnie aktorów wybrał znakomicie :)
UsuńChociaż mnie akurat Thorin chyba jednak nie wynagrodzi absolutnie WSZYSTKIEGO ;-)
Jeannette
Zosiu, bo to tak jak w przysłowiu: raz na wozie, raz pod wozem - równowaga w przyrodzie być musi. :) Skoro II część Cię rozczarowała, to III powinna być tym, co Cię zadowoli. :) Że o Thorinowych oczętach pełnych szaleństwa nie wspomnę.:)
UsuńI masz rację - cokolwiek sądzie się o PJ i jego pomysłach, to za obsadzenie RA w roli Thorina będę mu wdzięczna, bo nareszcie to jest król, którego lubię. Książkowy irytuje mnie.:)
Książkowy Thorin był zrzędą, a Ryśkowy ze zrzędą nie ma nic wspólnego. Oj, zdecydowanie nie. Oczęta Thorina niezależnie czym ogarnięte - szaleństwem, smutkiem, radością, melancholią - to balsam na duszę zbolałą tak bezczelnym potraktowaniem książki. Można powiedzieć, że Rysiek uratował PJ skórę - przynajmniej Tolkienistki - miłośniczki Ryśka nie będą na nim psów wieszać. Albo tylko takie malutkie pieseczki. Chociaż, wielu ludziom film się podoba - i dobrze jest - każdy znajdzie coś dla siebie - jakiegoś swojego "Ryśka".
UsuńAktorsko film jest rzeczywiście na najwyższym poziomie - nie można się czepiać. No, może do Tauriel, ale to wynika chyba z faktu, że sama ta postać mi nie leży.
Oj, Jeannette - idź do kina na wersję w 3D i kiedy tylko się da, to w oczy Thorina się wpatruj:) A jak Cię coś wnerwi to sobie powtarzaj - "oczy Thorina, oczy Thorina". Chociaż na II części nawet te piękne oczy na początku nie pomogły na ciąg dalszy - za bardzo się potem pająki na mnie gapiły:)
Wyobraziłam sobie PJ obwieszonego Yorkami (przepraszam miłośniczki rasy:) - zaiste widok to zabawny.:)
UsuńPrzyznam, że nic na nim wieszać nie będę.:) Już dawno przestałam patrzyć na film, jako na ekranizację książki, co pozwala mi cieszyć się i jednym i drugim na różne - zupełnie odmienne sposoby. W filmie "mam" Thorina, Balina i Dwalina, króliki Radagasta, które mnie zwyczajnie śmieszą i wspaniały smoczy głos. Książka zawsze miała dla mnie drugie dno i tak pozostanie.
Zosiu, miałam przyjemność oglądać "Hobbita" nie tylko w 3D, ale także w IMAX i to kilka razy ;)
UsuńJeannette
I Bilba, który też sroce spod ogona nie wypadł:) Dwalin w boju to będzie coś - rączki zacieram. Jakoś do tej pory nie myślałam zbytnio o filmie, nawet żadnych zapowiedzi nie oglądałam, ale czuję, że zaczyna się we mnie budzić oczekiwanie. Co jak co, ale będzie na co popatrzeć. A przede wszystkim na kogo:) I bitwa będzie wypasiona jak się patrzy - szczęk mieczy, toporów i świst strzał.
UsuńII część oglądałam tylko raz w kinie i jak dotąd nie miałam ochoty na powtórkę. Dlaczego oglądałaś kilka razy, skoro Cię wnerwia? Ja nawet DVD nie kupiłam, żeby mnie przypadkiem nie podkusiło oglądnąć. Chyba że wyłapujesz wszystkie nieścisłości:)
UsuńWidzisz! Bilbo mi umknął! :) Może dlatego, że od kilku tygodni oglądam go regularnie w innej roli. I niewiele ma ona wspólnego z Bilbem.
UsuńTwórcy obiecali bitwę na poziomie, ma mieć rozmach ( co widać w trailerze) i o ile dobrze pamiętam wydźwięk jak bitwa w Helmowym Jarze. Zobaczymy:)
Zosiu, czy to było do mnie pytanie o to, dlaczego oglądam kilka razy? Jeśli tak, to odpowiedź brzmi: a gdzie ja napisałam, że mnie ten film wnerwia? Jest wiele rzeczy, które mi się nie podobają i wiele, które są świetne. Jak to w życiu. O tych filmach wiem wszystko, co udało mi się znaleźć. Dlaczego? Bo tak :). Bo lubię kino, kocham Tolkiena, bo lubię ciągle analizować i wyszukiwać, bo za każdym razem coś odkrywam. Czytam książki po kilka razy, oglądam filmy, jeżdżę kilka razy w to samo miejsce, bo za każdym razem odkrywam coś nowego. Tak lubię :). I te filmy mnie nie wnerwiają. Są znakomitą okazją do powtarzania sobie książki - bo trzeba być czujnym na wszystkie zmiany ;). A poza tym dobrze się bawiłam w kinie za pierwszym razem, więc poszłam po raz drugi :)
UsuńJeannette
Eve, hobbit niewielki, a szczególnie przy Dwalinie, to i mógł Ci się zapodziać:)
UsuńBitwa na pewno będzie wypasiona:) Już się tam fachowcy postarają, żeby do historii kina przeszła.
Jeannette, takie odniosłam wrażenie, że film Ci nie leży, że się tak wyrażę. Czytanie, oglądanie i odwiedzanie tych samych miejsc rozumiem doskonale, bo też tak mam. Jak i pewnie wiele tu obecnych, bo przecież chociażby filmy Ryśka ogląda się w kółko i za każdym razem dostrzeże się coś, czego się jeszcze nie widziało. W moim przypadku to płyta "Strike Back" właściwie mieszka w DVD. Na zmianę z audiobookiem "Hamlet".
Mam nadzieję, że III część Hobbita tak mi się spodoba, że nabiorę chęci na więcej niż jedno wyjście do kina.
Otóż to, Zosiu! Bilbo zapodział i się za toporami Dwalina.:) Albo pierścień na palec wsunął i tyle go widziałam:)
UsuńZosiu - i nawet na Smauga nie miałaś chęci? Przecież jego rozmowa z Bilbem to sama radość dla oka i ucha ;). O, albo Thranduil z Thorinem, też prowadzili ciekawą dyskusję. Podoba mi się także temat muzyczny dla Tauriel. Jest w tym filmie trochę takich perełek. Owszem, są rzeczy, które mi nie leżą, ale są też takie, dla których warto wrócić do tego filmu. Mój brat na przykład Smauga mógłby oglądać w kółko (i jest to dość duży facet :))
UsuńJeannette
Fakt, perełek tam trochę jest. I jedna wielka perła - Rysiek:) Smaug, niczego mu nie ujmując specjalnie mnie nie rusza, jak dla mnie to sztuczka (oczywiście na najwyższym poziomie) komputerowa - głos Benedicta świetny, ale z dystansem podchodzę do takiego "aktorstwa". Ale ja człowiek starej daty jestem, na teatrach telewizji chowany:) Thranduila nie lubię - odrzuca mnie zdecydowanie, aczkolwiek rozmowa z Thorinem była interesująca - ale jak dla mnie wiadomo z jakiego względu. Thorina oczywiście. Bilbo jest świetny - chyba nie ma ani jednej słabej sceny w filmie - zawsze na poziomie. Mam nadzieję, że w ostatniej części będzie mnóstwo perełek różnego kalibru.
UsuńZosiu, złamałaś mi serce tym Smaugiem i Thranduilem ;P. Żartuję, oczywiście :). Ale w filmie "dla każdego coś dobrego" się znajdzie, czyż nie? ;-)
UsuńJeannette
Aż mnie ciarki przechodzą na samą myśl o obłędzie Thorina, Eve.
UsuńI zgadzam się z Zosią, za obsadzenie Ryśka mogę PJ wszystko wybaczyć.
Serio, nie znudzi wam się tak to wpatrywanie w oczy Thorina? ;)) To pół filmu przegapicie.
OdpowiedzUsuńRobin
Nie wiem jak innym Robin, ale mnie nie:) Mogę raz pójść na film, a raz... a może i dwa na Ryśka i jego przepastne ślepia.
UsuńA, no zrysiowane tak mają;) zapomniałam się;)
UsuńRobin
Robin!czy z dobroci serca mogłabyś tu wrzucić jakąś ''instrukcję''gdzie można znaleźć ,,Syna Gondoru''?bardzo przepraszam Anię gospodynię bloga za tą prywatę i resztę Zrysiowanych również,ale mój antytalent internetowo-techniczny nie dał skontaktować się bezpośrednio z Robin.Badyl
UsuńHej. Tak więc- oczywiście, mając na uwadze prawa autorskie, nie powinnam tego mówić...ale jest to oczywiste, że znajdziesz go na popularnym Chomiku w pdf :P
UsuńNiestety, na razie Autorka nie przewiduje dodruków (nad czym ubolewam)- przeprowadzony i rozprowadzany był przez fanów tylko i wyłącznie.
Tylko pamiętaj, że Syn Gondoru jest głównie! o Boromirze (który nie ginie pod Parth Galen i zostaje wzięty do niewoli razem z Pippinem i Merrym). Więc jeśli nie lubisz tej postaci, to... ;) Akurat ja po przeczytaniu stwierdziłam, że nie ma lepszej u Tolka;D Akcja jest poprowadzona równolegle do tego co dzieje się u Tolkiena, z tym wyjątkiem, że Boromir żyje. Warto przeczytać. Jest naprawdę genialne i niesamowite:) Aha- i zero romansów! Za to pierwszorzędny humor, zwłaszcza humor Boromira, który albo polubisz albo znienawidzisz;) Powodzenia;)
Robin
Dzięki Robin! Poczyta się, poczyta... ;)
UsuńJeannette
Dzięki wielkie! mój komputerowy geniusz domowy już to obrabia,Boromir nie był moją ukochaną postacią,ale też w nic mnie nie uwierał.Bez romansów spokojnie przeżyję tym bardziej ,że sam Tolkien raczej odpuszczał sobie te wątki,ciekawa za to jestem tego poczucia humoru.Jeszcze raz dziękuję.Badyl
UsuńProszę bardzo:) W pierwszym rozdziale "Parth Galen" jest raczej mało tego humoru- z wiadomych powodów, więc się nie zniechęcaj jakby co;) Autorka ma swój szczególny styl, ale jednocześnie stara się być "wierna" Tolkienowi. Mnie bardzo podobają się ukazane relacje Boromira głównie z Pippinem, Merrym i Aragornem.
UsuńRobin
Aha, coś tam z "romansu" jednak jest;D "Oświadczyny" pewnej nieletniej Rohanki + próby Pippina i Merry'ego zmierzające do "wyswatania" tytułowego bohatera z Eowyną. Pokładałam się ze śmiechu:D
UsuńRobin
jutro zacznę czytać,dziś kończę Skandynawię.Badyl
UsuńBadyl- tu znajdziesz ilustracje autorki do SG:
Usuńhttp://kasiopea.art.pl/galleries/pl/szuflandia
Robin
Niesamowicie smuci mnie świadomość tego, jak się ta historia zakończy :(
OdpowiedzUsuńOto minus przeczytania książki przed ekranizacją.
Zatem wiesz, że idąc do kina trzeba będzie zaopatrzyć się w stos chusteczek ( chociaż nigdy nie wiadomo, czy PJ będzie wierny książce ;-) – mimo wszystko mam nadzieję, że będzie).
UsuńSpójrz na to z drugiej strony - dzięki temu, że znasz książkę możesz się mentalnie przygotować na to, co nas czeka ;-)
OdpowiedzUsuńJeannette