Dokładnie, nie wiem czy czytałaś recenzję Justyny, którą swego czasu tu zamieściłam. Widząc i słysząc ten fragment spektaklu właśnie przypomniało mi się co ona napisała.
Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.
Słychać, że gardło odmawia mu posłuszeństwa.
OdpowiedzUsuńJeannette
To prawda, a z drugiej strony bardzo podkreśla dramaturgię.
UsuńOwszem, przez ten załamujący się głos ma się wrażenie, że aktor zaraz rozpłacze się na scenie.
UsuńJeannette
I myślę, że tak było. Zresztą widać, że Proctor ma mocno załzawione oczy…
UsuńGra to jedna sprawa, ale ten głos potęguje efekt ;)
UsuńJeannette
Dokładnie, nie wiem czy czytałaś recenzję Justyny, którą swego czasu tu zamieściłam. Widząc i słysząc ten fragment spektaklu właśnie przypomniało mi się co ona napisała.
UsuńCzytałam - skoro ją tu zamieściłaś, to pewnie, że czytałam ;). Ale aż tak jej nie pamiętam.
UsuńJeannette
Dla przypomnienia zerknij tutaj:
Usuńhttp://zrysiowana.blogspot.com/2014/09/recenzja-justyny-z-obejrzenia-spektaklu.html