Nie ma to jak dobrze zacząć nowy tydzień w towarzystwie p. Thorntona.:) Po powtórce filmowej, zrobiłam sobie też powtórkę literacką N&S. Ładunek emocjonalny sceny oświadczyn jest taki sam, mimo, że wersja filmowa odbiega nieco od literackiego pierwowzoru. Nie zmienia to jednak faktu, że w obu przypadkach zawsze czekam aż Margaretka nareszcie ogarnie się !:) Wiem, wiem postąpiła uczciwie wobec John'a i wobec siebie odpowiadając zgodnie ze swymi uczuciami. Ale widząc ból, smutek, udrękę i w końcu rezygnację p. Thorntona, mam ochotę (wybacz Aniu!:) zdrowo nią potrząsnąć. :) To silniejsze ode mnie.:) Aniu, dzięki za piękne screeny a szczególnie za zmarszczone czoło p. Thorntona.:)
Ale pomyśl sobie, Ewo, że gdyby Margaretka w podskokach przyjęła oświadczyny pana Thorntona, to nie byłoby dalszej emocjonalnej szarpaniny między naszymi ulubionymi bohaterami. No i okazji do pięknej sceny peronowej :) Cóż, nie jest to winą Margaret, że Rysiek tak pięknie potrafi grać ten "ból, smutek, udrękę i rezygnację". Mam tylko nadzieję, że tej umiejętności nie musiał czerpać z osobistych przeżyć (a przynajmniej nie aż w takim stopniu).
Biedny Pan Thornton nie potrafił się odpowiednio zabrać do oświadczyn. Do tej pory zawierał tylko kontrakty handlowe i tak trochę za sztywno się zabrał do rzeczy . Ale dla nas to plus bo mogłyśmy oglądać piękny film . Basia
Jak na kogoś, kto zawiera tylko kontrakty handlowe, to te oświadczyny i tak były bardzo piękne, a przede wszystkim szczere i emocjonalne. "Oświadczyny" Margaretki w formie propozycji biznesowej - to dopiero ekonomia w najczystszej postaci :)
Ależ oczywiście i nie to miałam na myśli, Kasieńko :) Niech go odrzuca za każdym razem, bo dzięki temu mamy i "look back" i "you don't need Henry to explain". Cóż zrobiłybyśmy bez tych scen?:) Nie zmienia to jednak faktu, ze za każdym razem krew mi się burzy, gdy słyszę, jak mówi "nie".:)
Dlatego że Margaretka jest do tego przystojnego przemysłowca nad wyraz uprzedzona. A my jesteśmy obiektywne. :) I to bardzo obiektywne. Nasz obiektywizm aż furczy. No ale scena sama w sobie przepiękna. Jedna z lepszych w tym serialu, chociaż właściwie każdy fragment, w którym razem grają Rysiek i Daniela, to perełka. Taki krótki fragmencik, a ile w nim emocji po obu stronach. Co zresztą widać po fotkach - na każdej z nich John jest inny, co innego czuje, co innego wyraża postawą, mimiką, spojrzeniem...
Tak, Ewo pan Thornton jest idealny na każdą pogodę i na wszelkie zachmurzenia. ;-) A screena pana Thorntona ze zmarszczonym czołem uwielbiam. Jest takie dziwienie i ufność w jego spojrzeniu, że aż serce mięknie. I nie dziwię się Margaretce, że nie mogła mu w tym momencie spojrzeć w oczy i podeszła do okna. I rozumiem oburzenie na zachowanie Margaretki, chociaż chęci rękoczynu nie podzielam. :-)
Podobnie jak Kasieńka, uważam Basiu że oświadczyny pana Thorntona były bardzo piękne. Sam biedak nie mógł do końca zrozumieć swoich uczuć ale szczerze o tym powiedział. A że duma Margaretki wygrała …no cóż…za to mieliśmy piękną peronową scenę.
Zgadzam się Kasieńko, oglądanie Danieli i Ryśka to czysta przyjemność. A wczoraj zajrzałam na chwilę do książki, do fragmentu w którym p. Thornton tłumaczył zasady działania firmy, i przypomniało mi się, że ta książkowa to dopiero była uprzedzona do Johna.
Basiu, jako, że Ryś upolował Cię za pomocą Johna Thorntona, to gdybyś miała ochotę przeczytać małe "gdybanko" w temacie co John i Margaret zrobili, gdy wysiedli z pociągu, możesz, wykorzystując uprzejmość Ani podać mi swój adres mailowy i "cóś" Ci wyślę. Oczywiście, jeśli chcesz, bo nie mam zwyczaju się narzucać.
Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.
Nie ma to jak dobrze zacząć nowy tydzień w towarzystwie p. Thorntona.:)
OdpowiedzUsuńPo powtórce filmowej, zrobiłam sobie też powtórkę literacką N&S. Ładunek emocjonalny sceny oświadczyn jest taki sam, mimo, że wersja filmowa odbiega nieco od literackiego pierwowzoru. Nie zmienia to jednak faktu, że w obu przypadkach zawsze czekam aż Margaretka nareszcie ogarnie się !:) Wiem, wiem postąpiła uczciwie wobec John'a i wobec siebie odpowiadając zgodnie ze swymi uczuciami. Ale widząc ból, smutek, udrękę i w końcu rezygnację p. Thorntona, mam ochotę (wybacz Aniu!:) zdrowo nią potrząsnąć. :) To silniejsze ode mnie.:)
Aniu, dzięki za piękne screeny a szczególnie za zmarszczone czoło p. Thorntona.:)
Ale pomyśl sobie, Ewo, że gdyby Margaretka w podskokach przyjęła oświadczyny pana Thorntona, to nie byłoby dalszej emocjonalnej szarpaniny między naszymi ulubionymi bohaterami. No i okazji do pięknej sceny peronowej :)
UsuńCóż, nie jest to winą Margaret, że Rysiek tak pięknie potrafi grać ten "ból, smutek, udrękę i rezygnację". Mam tylko nadzieję, że tej umiejętności nie musiał czerpać z osobistych przeżyć (a przynajmniej nie aż w takim stopniu).
Biedny Pan Thornton nie potrafił się odpowiednio zabrać do oświadczyn. Do tej pory zawierał tylko kontrakty handlowe i tak trochę za sztywno się zabrał do rzeczy .
UsuńAle dla nas to plus bo mogłyśmy oglądać piękny film .
Basia
Jak na kogoś, kto zawiera tylko kontrakty handlowe, to te oświadczyny i tak były bardzo piękne, a przede wszystkim szczere i emocjonalne.
Usuń"Oświadczyny" Margaretki w formie propozycji biznesowej - to dopiero ekonomia w najczystszej postaci :)
Ależ oczywiście i nie to miałam na myśli, Kasieńko :) Niech go odrzuca za każdym razem, bo dzięki temu mamy i "look back" i "you don't need Henry to explain". Cóż zrobiłybyśmy bez tych scen?:) Nie zmienia to jednak faktu, ze za każdym razem krew mi się burzy, gdy słyszę, jak mówi "nie".:)
UsuńDlatego że Margaretka jest do tego przystojnego przemysłowca nad wyraz uprzedzona. A my jesteśmy obiektywne. :) I to bardzo obiektywne. Nasz obiektywizm aż furczy.
UsuńNo ale scena sama w sobie przepiękna. Jedna z lepszych w tym serialu, chociaż właściwie każdy fragment, w którym razem grają Rysiek i Daniela, to perełka. Taki krótki fragmencik, a ile w nim emocji po obu stronach. Co zresztą widać po fotkach - na każdej z nich John jest inny, co innego czuje, co innego wyraża postawą, mimiką, spojrzeniem...
Tak, Ewo pan Thornton jest idealny na każdą pogodę i na wszelkie zachmurzenia. ;-)
UsuńA screena pana Thorntona ze zmarszczonym czołem uwielbiam. Jest takie dziwienie i ufność w jego spojrzeniu, że aż serce mięknie. I nie dziwię się Margaretce, że nie mogła mu w tym momencie spojrzeć w oczy i podeszła do okna.
I rozumiem oburzenie na zachowanie Margaretki, chociaż chęci rękoczynu nie podzielam. :-)
Podobnie jak Kasieńka, uważam Basiu że oświadczyny pana Thorntona były bardzo piękne. Sam biedak nie mógł do końca zrozumieć swoich uczuć ale szczerze o tym powiedział. A że duma Margaretki wygrała …no cóż…za to mieliśmy piękną peronową scenę.
UsuńZgadzam się Kasieńko, oglądanie Danieli i Ryśka to czysta przyjemność.
UsuńA wczoraj zajrzałam na chwilę do książki, do fragmentu w którym p. Thornton tłumaczył zasady działania firmy, i przypomniało mi się, że ta książkowa to dopiero była uprzedzona do Johna.
Aniu , ja nie twierdzę ,że oświadczyny pana Thorntona nie były piękne lub nieszczere.
UsuńTo jest bardzo wzruszająca scena .
Basia
Basiu, jako, że Ryś upolował Cię za pomocą Johna Thorntona, to gdybyś miała ochotę przeczytać małe "gdybanko" w temacie co John i Margaret zrobili, gdy wysiedli z pociągu, możesz, wykorzystując uprzejmość Ani podać mi swój adres mailowy i "cóś" Ci wyślę. Oczywiście, jeśli chcesz, bo nie mam zwyczaju się narzucać.
UsuńZ ogromną przyjemnością skorzystam z propozycji .Wysłałam Ani namiary do siebie .
UsuńBasia
Dzięki za wyjaśnienie Basiu :-)
Usuń(Sprawa załatwiona dziewczyny :-))
Uwielbiam ten serial, książka też mi się podobała. A ta scena była świetnie zagrana, bardzo emocjonalna!
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą sceną, chociaż wolę tą dłuższą, która jest w dodatkach bo oglądając ją można bardziej zrozumieć Margaretkę.
Usuń