Witaj Aniu fajnie że tak szybko wróciłaś z aktualizacją bloga. Jak patrze na to zdjęcie to mam nieoparte wrażenie że Lucas powrócił,ten z 7 serii tylko więcej przeżył, przynajmniej na twarzy. Zastanawiałam się jaki image Richard przyjmie do tej nowej roli czy nie będzie powielał tego samego wizerunku. Jak widać nie jest źle. Wygląda trochę zawadiacko, skupienie na twarzy,pewny krok. Jakby tak przez przypadek wpaść na niego można by się przestraszyć.Fajna czapka oraz uwielbiam te buty.
Dziękuję Paulo, mnie też miło i być i że tu jesteś :-)
Mówisz, że tu RA przypomina Lucasa z 7 serii..hmm… tamten był bardziej wychudzony, ale myślę że to zamyślenie, czy jakby nieobecność ( nie umiem tego inaczej nazwać) jest tu dość podobna. Ale mimo wszystko mam nadzieję, że ten jego szpieg będzie inny od Lucasa. Czapka faktycznie fajna a buty mocno przypominają te które można było zauważyć na jego nogach w Leeds.
Na początku Witam Cię serdecznie Aniu, niezmiernie cieszy mnie to, że wróciłas :* Dziewczyny czy Wy widzicie na policzku RA taki skośny pasek? Drugie pytanie, Berlin Station ma być osadzony w latach 40-tych, tak? Ten strój pasuje dla obecnego agenta cia ;) Chyba, że to nie są jeszcze zdjęcia z planu a w drodze do niego i zwyczajnie RA został dorwany przez fotografów? :)
Dziękuję Moemi. :-) Mnie również cieszy, że i Ty tu zaglądasz. :-)
Prawdę mówiąc nie widzę skośnego paska na twarzy RA, ale być może moje okulary są zbyt słabe ;-) A jeśli chodzi o drugie pytanie, to nie jestem pewna czy fabuła ma być osadzona w latach 40-ch, mnie coś krąży po głowie, że mają to być czasy zimnej wojny, a to dość rozległy okres ( od końca II wojny do wczesnych lat 90-tych, jeśli się nie mylę). Możesz mieć rację, że to zdjęcie to z drogi na plan zdjęciowy, ale co wówczas robi ten operator kamery, który mam wrażenie, próbuje dorównać kroku RA. Myślę, że prawda może leżeć po środku, czyli że są to próbne zdjęcia. Ale niestety zbyt mało wiem jeszcze na temat tego serialu. No może to, że dziś scenarzysta Olen Steinhauer tweetnął , że RA postać będzie nazywać się Miller a nie jak wcześniej mówiono Meyer.
Lubię fotografie RA gdzie wygląda jak facet z sąsiedztwa :) Choć tutaj jest w nim coś takiego intrygującego... i chyba bym sie go wystraszyła jakby mnie mijał idąc przez pasy. Moemi faktycznie jest coś na policzku RA. Dla mnie to wygląda jak jakaś marna próba wyretuszowania czegoś...
Czyli widzę, że podobnie jak Paula również wystraszyłabyś się takiego Rysia. Ja prawdopodobnie na ulicy nie zwróciłabym na niego uwagi ( no chyba, że by się odezwał). ;-) I muszę przyznać, że też lubię takiego Rysia. :-)
Jest nas "strachliwych" trochę wiecej. Ja np. boję się jego spojrzenia. Podoba mi się wizualnie, ale (tylko nie myślcie, że oszalałam) w realu nie chciałabym go spotkać. Ja nawet, kiedy on się uśmiecha, to się go obawiam. Mam wrażenie, jakby ten człowiek skrywał w sobie coś takiego, o czym nie chcę wiedzieć.
Słyszałam kiedyś, że Rysiek miał jakieś problemy z rówieśnikami w szkole i przez jakiś czas trochę się jąkał (?), no i do tej pory nie należy do osób przesadnie ekstrawertycznych. Nie wiem, ile w tym prawdy, a ile PR-u ze strony mediów. Myślę jednak, że ja właśnie obawiam się tej Jego "historii". Nie chciałabym tego słuchać. Może jestem dziwna, ale boję się czasami ciemnych stron lub nie do końca zaleczonych ran z przeszłości, bo nie umiem znaleźć słów, aby pocieszyć i dać nadzieję na coś lepszego.
Droga Dżoano z tej strony Paula. Jak sam Richard przyznał kiedyś w jakimś wywiadzie w jego głowie kłębi się wiele myśli i nikt nie potrafi ich odczytać/ zgłębić. Dla mnie to trochę przypomina Mr Jekyll'a Mr Hyde ma dwie strony które są bardzo ciekawe, intrygujące czy inspirujące. Poza tym z charakteru to raczej Richard należy do introwertyków chociaż jak ogląda się jego wywiady z początków jego kariery a teraz to można zauważyć zmianę na plus. Myślę że ten maraton Hobbitowski pomógł mu się otworzyć na ludzi i nabrać doświadczenia. Pozdrawiam
Cześć Paulo :) Myślę, że to właśnie o to chodzi, że ten człowiek ma swój świat, a ja balabym się, że jak się tam dostanę, to nie ogarnę tej przestrzeni. Nie zrozumiem albo źle coś zinterpretuje. Unikam kontaktu z takimi ludźmi; chociaż z drugiej strony mnie do nich ciągnie ;)
Chyba się trochę zamotalam. Trudno mi to wyjaśnić.
Wiesz, Dżoano, niektórzy tak mają, że nie chcą za bardzo wchodzić w czyjąś przestrzeń, bo boją się, że w razie czego powiedzą lub zrobią coś niewłaściwego, ponieważ nie czują się pewnie w roli osoby pocieszającej i udzielającej rad. Kiedyś czytałam/słyszałam, że mężczyźni boją się, że ktoś się przy nich rozpłacze, bo oni wtedy kompletnie nie wiedzą, jak się zachować. Może u Ciebie działa podobny mechanizm ;). Rozumiem to, ba ja mam dokładnie odwrotnie :P - im bardziej ktoś jest pokręcony, tym lepiej mi się z nim obcuje ;). Ale dokładnie wiem, o co Ci chodzi ;)
Jeannette, czekałam właśnie aż się dzisiaj pojawisz z nadzieją na ciekawą wymianę spostrzeżeń:) Zresztą, ogólnie ze wszystkimi liczę na wymianę ciekawych myśli :)
U mnie ten lęk wypływa raczej z faktu, że ja jestem osobą dość ironiczną i czasami mówię o pewnych rzeczach sarkastycznie, oddalam od siebie emocje i analizuję na chłodno, a co wrażliwsze jednostki uważają to za brak empatii z mojej strony i drwinę. Umiem pomagać i wysłuchiwać zwierzeń osób, które dobrze znam, bo nie boję się w dwójnasób - samej siebie i ich. Mam nadzieję, że to nie jest zbyt bełkotliwe wyjaśnienie; staram się ukazać sprawę w miarę jasnym świetle.
W Ryśku nie chciałabym się babrać. Mogę go podziwiać z daleka, ale on (jak już kiedyś pisałam) wzbudza we mnie jakiś irracjonalny niepokój.
Wiesz mi droga Dżoano, że Richard też wolałby by się w nim nie babrać. On jak sam mówił woli być podziwiany jak obraz bez zagłębiania się z czego ten obraz jest zrobiony. Podejrzewam, że co nie którzy skosztowaliby z chęcią ten obraz jeśli by mogli tak jak Francis skosztował swojego idola chociaż Richardowi tego nie życzę.
Widzisz, moja droga, jakie ja mam o Nim marne pojęcie. Prawie nic nie wiem na Jego temat, bo wywiadów nie oglądam :D Ale to, co piszesz jest dla mnie niepokojące trochę, bo on nie powinien gryźć się tym wszystkim co ma w zanadrzu w samotności. Nie mówię o tym, że mają się w Nim obcy babrać, ale ktoś bliski powinien Mu pomóc się ogarnąć z tym, co tam w sobie poukrywał.
No to już widzę, że sporo nas łączy, Dżoano ;). Po pierwsze, ja także zawsze liczę ma ciekawą wymianę zdań i myśli ;). A po drugie ironia i sarkazm to moje drugie i trzecie imię :D. I tak, też stosuję chłodną kalkulację, na dokładkę jestem totalnie racjonalna i kiedy coś analizuję, nie wchodzę na grunt emocji, co niektórzy odbierają właśnie tak, jak w Twoim przypadku ;). Ale ja potrafię się maskować i dlatego osoby, które mnie nie znają, nie wiedzą o niektórych moich cechach, w tym o tej mojej złośliwości ;). Do nieznajomych podchodzę inaczej i dlatego nie boję się słuchać zwierzeń nawet obcych osób. Chociaż oczywiście wolę rozmawiać z kimś, kogo znam i kto dobrze zna mnie, bo wtedy mogę naprawdę pomóc, bo po prostu wiem, czego ktoś potrzebuje ;). Teraz to z kolei ja mam nadzieję, że to nie jest jeden bełkot ;D. Bo Ty zdecydowanie nie bełkoczesz, doskonale Cię rozumiem :) A ja mogłabym się pobabrać w RA, to mogłoby być ciekawe doświadczenie :)
A babraj się, babraj :)! Nie mam nic przeciwko temu. Jak ktoś ma być odpowiedzialny za Jego psychozę paranoidalną i stany depresyjne to niech to będzie ktoś inny, a nie ja ;))
Ja dla nieznajomych jestem gorsza niż dla znajomych, bo znajomi już się przyzwyczaili, a dla nieznajomych pierwsze zetknięcie ze mną może być trochę traumatyczne :P Nie chciałabym ćwiczyć na Ryśku mojego poczucia humoru; wątpię, aby mu się spodobało, gdyż On na sarkastycznego nie wygląda, a ja lubię, kiedy ktoś ma podobne poczucie humoru jak ja :D
Kurcze, o odpowiedzialności nie pomyślałam, a chyba powinnam to uczynić w pierwszej kolejności ;). Ale co ja tam mu mogę zrobić, najwyżej opłacę mu później jakąś terapię :D
No to ze mną jest inaczej ;). W moim przypadku znajomi przeżywają traumę w okresie przejściowym pomiędzy "nieznajomy" a "dobry znajomy" :D. Dla nieznajomych jestem milutka i taka dość nijaka ;). Ale jak zaczynam czuć się pewnie, to pokazuję coraz więcej siebie. No i wtedy ktoś może przeżyć mały szok, taki szoczek :D. Ale to trwa chwilę, bo ja bardzo zyskuję przy bliższym poznaniu ;) No nie wiem, czy by mu się nie spodobało, kiedyś coś chyba mówił, że lubi osoby trochę niegrzeczne, więc może akurat przypadłabyś mu do gustu ;). Czasem warto mieć koło siebie taką osobę, która totalnie się od nas różni, takiego egzotycznego ptaka ;). To dużo wnosi do życia :)
Ludzie są bardzo interesujący; ja bardzo lubię obserwować i sama sobie wybierać te moje egzotyczne ptaszęta ;) Ja właśnie od pierwszego razu funduję takie sarkastyczne piekiełko, żeby potem szoku nie było. Potrafię być miła, naprawdę. Ale dla tych, których bardzo lubię. W pozostałych przypadkach jestem raczej obojętna i mało się przejmuję.
Pewnie Ty też tak masz, że jak czasami trzaśniesz jakieś hasło przy stole, to nagle zalega głucha cisza i wszyscy tylko wymieniają zszokowane spojrzenia ;)? Mnie się zdarza.
Rysiek jest ciekawy. To taki typ człowieka, który odpychając jednocześnie przyciąga. Warto Go obserwować. Co też czynie... z dystansu. Może w końcu się skuszę na jakiś wywiad... ale pewna nie jestem :)
Też uwielbiam obserwować ludzi, ciągle to robię ;). I ich analizuję, często automatycznie, niezależnie od swojej woli ;). A jak jadę wieczorem autobusem albo pociągiem, zawsze patrzę w okna, w których pali się światło ;))
O rany, przypomniałaś mi Wigilię rok temu, właśnie coś takiego powiedziałam, że wszyscy zamilkli, a później padło pytanie "ale jak to?" :D
O tak, jest ciekawy. Mnie ostatnio w sumie bardziej odpychał niż przyciągał, ale teraz chyba zaczyna się to znowu zmieniać ;). Ale są takie osoby, z którymi chciałabym móc spędzić tak przynajmniej z miesiąc, żeby je poznać i mieć dostęp do ich wnętrza, i RA chyba się do nich zalicza ;) A nie zajmujesz się wywiadami w ogóle, czy tylko tymi nagrywanymi? Bo może lepiej by było zacząć od tych wywiadów do czytania, że widziałabyś go i nie słyszała ;)
Trudno mi się teraz odnieść do Waszej dyskusji, ale spróbuję w minimalnym stopniu: Dżoano, każdy z nas ma swoje tajemnice i zapewne Ryś też je ma, ale nie sądzę żeby Ryś miał na twarzy strach, że te tajemnice się ujawnią. I na szczęście, Ryś bardzo dobrze chroni swoją prywatność więc nie grozi nam słuchanie jego „historii”. Ma swój świat i nich tak zostanie. Paulo: Zgadzam się, że widać różnicę w tym jak Ryś promuje swoje projekty, ale należy wziąć pod uwagę fakt, że i projekty ma zupełnie innego formatu, że tak się wyrażę. Wołałabym abyście nie „babrały” się w RA.
Próbowałam zabrać się za wywiady z Ryśkiem, serio. Ale te z początków kariery był dla mnie trochę nudnawe (wybaczcie, wybaczcie, wybaczcie, ale naprawdę tak było), a późniejsze oscylowały ciągle w kręgu tematyki, która nie była dla mnie zajmująca. On mówił ciekawie, ale mnie to nudziło.
Ja właśnie mam coś takiego, że lubię kilka postaci, w które się wcielał i bardziej mnie zajmuje rzeczywistość filmowa niż Jego prawdziwe życie. Ale miałam raz taką fazę, że oglądałam wywiad i Rysiek mówił o czymś (już nawet nie pamiętam o co chodziło) i miał taki poruszający wyraz twarzy, że aż zatrzymałam spacją i patrzyłam; na zmarszczone czoło, te przenikliwe, krystaliczne oczy i bruzdy w okolicach ust i wtedy mnie tknęło, że ten facet jest tak bardzo inny niż ludzie, których znam, że aż nawet przez monitor to wyczuwam. A dwa, że był wtedy smutny, szary, a ja lubię się otaczać kolorami i unikam smutku. A w Nim jest wciąż jakieś wewnętrzne skupienie. Zawsze wszystko wyważone, odmierzone co do minimetra... To mnie odpycha, tego w Nim nie lubię. Pomimo, że jako aktora oczywiście Go podziwiam.
I bardzo dobrze, że wolisz zastanawiać się nad granymi przez Rysia postaciami aczkolwiek przeraziło mnie, że Ryś wg Ciebie mówił ciekawie ale Cię nudziło… To wewnętrzne skupienie myślę, że świadczy o jego odpowiedzialności za swoje słowo i czyny. Nie paple byle czego co mu ślina na język przyniesie. Niektórzy sporo mogliby się od niego nauczyć
Rozumiem :) Jego życie zajmuje mnie w stopniu umiarkowanym, ale jego psyche już bardziej ;)). Lubię ludzką psychikę :). A postaci to też inny temat, poobcować z niektórymi postaciami to dopiero byłoby coś :) Ja zawsze mam wrażenie, że RA jest sztywny i bardzo się kontroluje, brak mu luzu.
Wiesz, Aniu, to na pewno brzmi przerażająco, kiedy ktoś mówi ciekawie, a Ty i tak nie możesz się na tym skupić, bo to nie Twoje "klimaty"... ale ja miałam pecha do takich wywiadów i to mnie zniechęciło. Po prostu to była tematyka, która jest dla mnie czymś zupełnie obcym i nawet słuchając Rysia nie mogłam tak do końca się wczuć, bo moje myśli wciąż odbiegały w inne rejony.
Mi się to Jego skupienie podoba. Ale czasami chciałabym taki spontan w Ryśka wykonaniu zobaczyć, aby uwierzyć, że jest człowiekiem, a nie wytworem mojej imaginacji. Mądry jest na pewno, bo nie daje się wciągać w afery medialne i "nie uświetnia" swym nadobnym obliczem wydań amerykańskich i angielskich brukowców :)
Sorry, ale naprawdę nie mogę tego zrozumieć. Dla mnie jeśli ktoś mówi ciekawie i z pasją a tak w większości wywiadach mówi RA, to nawet jak nie są to moje klimaty ( a nie jestem miłośniczką Tolkiena) to chce się tego słuchać. Aby zobaczyć Ryśkowy spontan jak określasz to trzeba by Rysia poznać osobiście, czego Ci z całego serca życzę. Ale znów zboczyłyśmy z tematu posta.
Oj, żeby zostać wciągniętym w afery medialne, to nie trzeba być ani mądrym, ani głupim, a nawet spryt nie pomoże ;). Czasem po prostu o kimś piszą i już :)
Ale czasem tak jest, że ktoś ma ciekawy sposób mówienia, ale materia przez niego prezentowana nas nie ciekawi ;). To bardzo dobrze widać podczas wykładów na studiach :D
Ok, wracając do tej nowej produkcji z udziałem RA, jest jakieś info, co do daty premiery? Myślisz, że uda się to obejrzeć w polskiej tv czy raczej trzeba będzie szukać w bardziej międzynarodowych stacjach?
P.S. Trafiłam na wywiad, który był chyba zbyt męski tematycznie i stąd ten problem :)
Z tego co czytałam to ma być w przyszłym roku. I nie sądzę, aby jakaś nasza stacja zakupiła ten serial. Prędzej zobaczysz w internecie niż w naszej telewizornii
Rozumiem. Czyli musisz poszukać inny wywiad. Sporo było ich podczas hobbitowej promocji więc masz w czym wybierać. ;-)
Może uda mi się dostać w UK jakieś DVD, to udostępnię na Chomiku (jak już sobie przypomnę login i hasło) :) Myślę, że nasza TVP stanowczo zbyt rzadko sięga po seriale brytyjskie. A są świetne przecież. Może jakiś Canal+ albo HBO się skuszą :) Nie traćcie nadziei :)
Oki, trzymam za słowo. :-) Choć długo będzie trzeba czekać. Rok do premiery potem też troszkę aby wydano na DVD ( o ile zostanie ten serial wydany na DVD).
Niestety nasza tv sięga po sprawdzone schematy i wszędzie można zobaczyć to samo, tylko że w odstępie czasowym
I o to chodzi, aby podkręcić ciekawość potencjalnych widzów. ;-) To jest całkiem dobry etap bo można snuć swoje wizje a potem zweryfikować jak serial będzie już dostępnym do obejrzenia.
Moim zdaniem jednak na "podkręcenie" mojego zainteresowania wystarczyłby jeden miesiąc, a nie kilka lub kilkanaście :) Podobno cierpliwość to piękna cnota, ale mnie chyba los nią nie obdarzył.
Czekam teraz na "Urban and shed crew", ale też niewiele wiadomo na temat dalszej promocji filmu po festiwalu w Leeds. Cóż, życie.
Serial ma się ukazać na jesień przyszłego roku, więc na zintensyfikowane podkręcanie jeszcze przyjdzie czas. Bycie RAfanem nauczyło mnie czekania na filmy z RA, więc poczekam cierpliwie.
Po przeczytanych recenzjach o „Urban..” które mówiły, że to bardziej „lokalny” film zaczynam się obawiać czy w ogóle będzie można gdzieś poza Anglią zobaczyć ten film, no może na jeszcze innych festiwalach. A potem może w jakieś niezależnej tv. Ale to temat na zupełnie inny post.
Ja nie jestem taka strachliwa Aniu. Tak jak w twoim przypadku gdybym go spotkała to pewnie bym go nie poznała bo zlałby mi się z otoczeniem.(mówię o postaci granej przez RA) dopiero po pewnym czasie pewnie by do mnie to dotarło.
Podoba mi się RA w takim wydaniu :). Tzn. chodzi oczywiście o zarost (i co najważniejsze - brak brody! ;)), a nie o strój ;P. W ogóle jak zobaczyłam te zdjęcia, to od razu pomyślałam, że jeśli to ma być wydanie incognito, to na mnie by to wcale nie zadziałało, ponieważ z niewiadomych przyczyn ja zawsze zwracam uwagę na mężczyzn w takich obszernych kurtkach :). Nie wiem, czemu, może to jakieś pierwotne instynkty nakazujące samicy poszukiwać największego samca, bo większe znaczy lepsze :D. No w każdym razie z mojego punktu widzenia tak ubrany facet jest niczym neon - widoczny i rzucający się w oczy z odległości kilometrów ;))
On i tak jest potężny i wielki wzrostowo :D Większość moich znajomych facetów i tak przerastalby o głowę XD Trudno nie zauważyć tak wysokiego faceta, nawet, jeśli on chce przemieszczać się incognito :D
Haha, też prawda :)). Ale na mnie jego wzrost nie robi aż takiego wrażenia, bo jestem otoczona wysokimi panami - mój brat, facet, brat faceta - wszyscy mają ponad 1.90 m wzrostu ;)
Hmm, ja też się kiedyś otoczyłam wysokim facetem. Kiedy szliśmy razem ulicą; on wysoki i szczupły, a ja o dwadzieścia centymetrów niższa i lekko okrąglutka, przypominaliśmy Flipa i Flapa :D
Obok Ryśka wyglądałabym jeszcze bardziej pokurczowato. Zresztą już to sobie wyobrażam: Rysiek: "Nie zauważyłem Pani, przepraszam" Ja ponuro: "Jak się ma wzrok zawieszony na wysokości metra dziewięćdziesiąt to nic dziwnego! Niech pan patrzy pod nogi!" XD
No ja akurat jestem wysoka, więc potrzebuję wysokiego faceta ;). A ponieważ uwielbiam szpilki, to facet musi być naprawdę wysoki ;D Podoba mi się Twoje poczucie humoru :))
Nienawidzę szpilek :P Do historii przeszła opowieść mojej koleżanki, jak to u Niej na weselu zmieniałam w autobusie jadącym z kościoła do restauracji obcasy na baleriny :D Czyli w szpilkach wytrzymałam jakieś 35 minut, gdyż msza była krótka :D
Mam nadzieję, że w razie Wu Wy będziecie Ryśka wspierać z bliska, a ja z dystansu :) Przekażcie Mu pozdrowienia ode mnie jakby co :)
Gdyby chciał podziękować za wsparcie zdystansowane, to powiedzcie mu, że mam uczulenie na pyłki kwiatowe (więc kwiaty odpadają), jestem na diecie (więc czekoladki odpadają), ale dobre książki przyjmuję w każdej ilości :D
A dobre wino? ;) Albo inny trunek? :) Wiesz, chcę wiedzieć na wszelki wypadek, żeby mieć jakieś opcje :D To musisz mieć dużą biblioteczkę ;). Zazdroszczę, bo moja się prawie zapełniła, a zajmuje już dwa pokoje i nie mogę przeznaczyć na nią kolejnego :D
Sherridan's albo Malibu i czerwone wino, ale niewytrawne :D Może mi też zafundować wycieczkę do Nowej Zelandii wraz z zakwaterowaniem w hotelu, ale niech sam leci w innym terminie, bo jak wyżej wspomniałam... kocham Go tylko z bezpiecznej odległości (jak to powiedział Pan Tadeusz do Telimeny: "Kochajmy się, ale tak z osobna" :))
No to co do trunków się zgadzamy, więc jakby co, to zamówię też dla siebie ;)). O książkę też poproszę, co się będę ograniczać rozmiarami biblioteczki, najwyżej sobie dom powiększę, dodatkowe piętro zbuduję czy coś :D. Ale na wycieczkę raczej razem nie polecimy, bo ja wolę Afrykę, może też być Brazylia :D Ok, zadbam, żebyście kochali się na bezpieczną odległość, tzn. Ty w Nowej Zelandii, on w NY ;))
I uprzedź mnie, gdyby chciał mnie kochać z odległości Londyn -> Londyn, bo wtedy do Polski uciekać trzeba :D
Chyba się polubimy na tymże forum Ryśkowi poświęconym :)) Sporo nas łączy :) Ogólnie lubię czytać, co Dziewczyny piszą :) Sporo wiecie o Ryśku, a ja tak trochę jakby prawie NIC :)
Sorrki, Aniu :) Już kończymy tę dyskusję tutaj, bo rzeczywiście trochę w złym kierunku to poszło. Jeannette, jakby co to wiesz, gdzie mnie możesz jeszcze odszukać. I koniec tych dywagacji.
Dobra, to ja może coś dodam od siebie w kwestii spontaniczności RA, a raczej jej domniemanego braku. Przychodzi mi tu na myśl jedna rzecz. mianowicie słynna już scena z planu HOBBIT:Pustkowie Smauga, kiedy to rozbawiony Rysiu rzuca rybą w aktora grającego Oriego. Dla mnie to jest mega spontan. RA się śmieje, widać że bawi się doskonale, robiąc taki figiel. Wnioskuję wiec, ze w towarzystwie osób bliskich, kumpli, przyjaciół (myślę że takich ma) jego zachowanie jest podobnie, śmieje się jak nienormalny, miewa ataki głupawki itp. Może jest introwertykiem, ale nawet introwertycy w sprzyjających warunkach są spontaniczni, przestają być poważni i skryci, a zamiast tego otwierają się i są właśnie jak ten chichoczacy RA w thorinowym.wydaniu rzucający rybką. ;)
Lubię tą scenę o której wspominasz Doroto :-))) I cieszę się, że myślimy podobnie. Czyli, że RA pewne zachowania zachowuje dla wybranych osób. I właśnie to w nim lubię, że u niego nie wszystko jest na sprzedaż. Jest miły dla fanów ale wyznacza granice.
Jego zachowanie wobec fanów rozumiem doskonale - "jestem miły/miła ale bez poufałości" - bo stosuje ja często na co dzień jak mam kontakt z ludźmi. I nie widzę w tym nic złego, ba nawet podziwiam RA ze on tak dzielnie to znosi, bo jakby mnie miał co chwila obejmować jakiś rozchichotany fan dla sweet foci to bym chyba uciekła. A scene w beczka wielbie. On tam tak fajnie chichocze, aź mu się ramiona trzęsą :D
Czasem jak patrzę na jego interakcje na spotkaniach z fanami to i tak mam wrażenie, że jest bardzo przyjazne. Mino wszystko nie ignoruje fanów jak to mają niektóre „gwiazdy” w zwyczaju. Poza tym taki brak poufałości jest dość zrozumiałym, nie tylko ze względu na bezpieczeństwo, ale również mam wrażenie że takie zachowanie jest bardziej naturalne, nieudawane.
Jego zachowanie wobec fanów rozumiem doskonale - "jestem miły/miła ale bez poufałości" - bo stosuje ja często na co dzień jak mam kontakt z ludźmi. I nie widzę w tym nic złego, ba nawet podziwiam RA ze on tak dzielnie to znosi, bo jakby mnie miał co chwila obejmować jakiś rozchichotany fan dla sweet foci to bym chyba uciekła. A scene w beczka wielbie. On tam tak fajnie chichocze, aź mu się ramiona trzęsą :D
Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.
Witaj Aniu fajnie że tak szybko wróciłaś z aktualizacją bloga.
OdpowiedzUsuńJak patrze na to zdjęcie to mam nieoparte wrażenie że Lucas powrócił,ten z 7 serii tylko więcej przeżył, przynajmniej na twarzy. Zastanawiałam się jaki image Richard przyjmie do tej nowej roli czy nie będzie powielał tego samego wizerunku. Jak widać nie jest źle. Wygląda trochę zawadiacko, skupienie na twarzy,pewny krok. Jakby tak przez przypadek wpaść na niego można by się przestraszyć.Fajna czapka oraz uwielbiam te buty.
Dziękuję Paulo, mnie też miło i być i że tu jesteś :-)
UsuńMówisz, że tu RA przypomina Lucasa z 7 serii..hmm… tamten był bardziej wychudzony, ale myślę że to zamyślenie, czy jakby nieobecność ( nie umiem tego inaczej nazwać) jest tu dość podobna. Ale mimo wszystko mam nadzieję, że ten jego szpieg będzie inny od Lucasa. Czapka faktycznie fajna a buty mocno przypominają te które można było zauważyć na jego nogach w Leeds.
Mi te buty od razu skojarzyły się z Leeds ;)
UsuńNie ma brody, nie ma brody... Leeds ciąg dalszy, tak jak przeczuwałam. :D Jak dla mnie taki RA - szpieg jest idealny. :)
OdpowiedzUsuńDla mnie też, Anushko :-) I ten lekki zarost…hmmm….
UsuńTaki zarost jest idealny. :)
Usuńdokładnie :-)
UsuńNa początku Witam Cię serdecznie Aniu, niezmiernie cieszy mnie to, że wróciłas :*
OdpowiedzUsuńDziewczyny czy Wy widzicie na policzku RA taki skośny pasek?
Drugie pytanie, Berlin Station ma być osadzony w latach 40-tych, tak? Ten strój pasuje dla obecnego agenta cia ;) Chyba, że to nie są jeszcze zdjęcia z planu a w drodze do niego i zwyczajnie RA został dorwany przez fotografów? :)
Dziękuję Moemi. :-) Mnie również cieszy, że i Ty tu zaglądasz. :-)
UsuńPrawdę mówiąc nie widzę skośnego paska na twarzy RA, ale być może moje okulary są zbyt słabe ;-) A jeśli chodzi o drugie pytanie, to nie jestem pewna czy fabuła ma być osadzona w latach 40-ch, mnie coś krąży po głowie, że mają to być czasy zimnej wojny, a to dość rozległy okres ( od końca II wojny do wczesnych lat 90-tych, jeśli się nie mylę). Możesz mieć rację, że to zdjęcie to z drogi na plan zdjęciowy, ale co wówczas robi ten operator kamery, który mam wrażenie, próbuje dorównać kroku RA. Myślę, że prawda może leżeć po środku, czyli że są to próbne zdjęcia. Ale niestety zbyt mało wiem jeszcze na temat tego serialu. No może to, że dziś scenarzysta Olen Steinhauer tweetnął , że RA postać będzie nazywać się Miller a nie jak wcześniej mówiono Meyer.
Lubię fotografie RA gdzie wygląda jak facet z sąsiedztwa :) Choć tutaj jest w nim coś takiego intrygującego... i chyba bym sie go wystraszyła jakby mnie mijał idąc przez pasy.
OdpowiedzUsuńMoemi faktycznie jest coś na policzku RA. Dla mnie to wygląda jak jakaś marna próba wyretuszowania czegoś...
Czyli widzę, że podobnie jak Paula również wystraszyłabyś się takiego Rysia. Ja prawdopodobnie na ulicy nie zwróciłabym na niego uwagi ( no chyba, że by się odezwał). ;-) I muszę przyznać, że też lubię takiego Rysia. :-)
UsuńJest nas "strachliwych" trochę wiecej. Ja np. boję się jego spojrzenia. Podoba mi się wizualnie, ale (tylko nie myślcie, że oszalałam) w realu nie chciałabym go spotkać. Ja nawet, kiedy on się uśmiecha, to się go obawiam. Mam wrażenie, jakby ten człowiek skrywał w sobie coś takiego, o czym nie chcę wiedzieć.
UsuńSłyszałam kiedyś, że Rysiek miał jakieś problemy z rówieśnikami w szkole i przez jakiś czas trochę się jąkał (?), no i do tej pory nie należy do osób przesadnie ekstrawertycznych.
Nie wiem, ile w tym prawdy, a ile PR-u ze strony mediów.
Myślę jednak, że ja właśnie obawiam się tej Jego "historii". Nie chciałabym tego słuchać. Może jestem dziwna, ale boję się czasami ciemnych stron lub nie do końca zaleczonych ran z przeszłości, bo nie umiem znaleźć słów, aby pocieszyć i dać nadzieję na coś lepszego.
Droga Dżoano z tej strony Paula.
UsuńJak sam Richard przyznał kiedyś w jakimś wywiadzie w jego głowie kłębi się wiele myśli i nikt nie potrafi ich odczytać/ zgłębić. Dla mnie to trochę przypomina Mr Jekyll'a Mr Hyde ma dwie strony które są bardzo ciekawe, intrygujące czy inspirujące.
Poza tym z charakteru to raczej Richard należy do introwertyków chociaż jak ogląda się jego wywiady z początków jego kariery a teraz to można zauważyć zmianę na plus. Myślę że ten maraton Hobbitowski pomógł mu się otworzyć na ludzi i nabrać doświadczenia. Pozdrawiam
Cześć Paulo :) Myślę, że to właśnie o to chodzi, że ten człowiek ma swój świat, a ja balabym się, że jak się tam dostanę, to nie ogarnę tej przestrzeni. Nie zrozumiem albo źle coś zinterpretuje. Unikam kontaktu z takimi ludźmi; chociaż z drugiej strony mnie do nich ciągnie ;)
UsuńChyba się trochę zamotalam. Trudno mi to wyjaśnić.
Wiesz, Dżoano, niektórzy tak mają, że nie chcą za bardzo wchodzić w czyjąś przestrzeń, bo boją się, że w razie czego powiedzą lub zrobią coś niewłaściwego, ponieważ nie czują się pewnie w roli osoby pocieszającej i udzielającej rad. Kiedyś czytałam/słyszałam, że mężczyźni boją się, że ktoś się przy nich rozpłacze, bo oni wtedy kompletnie nie wiedzą, jak się zachować. Może u Ciebie działa podobny mechanizm ;). Rozumiem to, ba ja mam dokładnie odwrotnie :P - im bardziej ktoś jest pokręcony, tym lepiej mi się z nim obcuje ;). Ale dokładnie wiem, o co Ci chodzi ;)
UsuńJeannette, czekałam właśnie aż się dzisiaj pojawisz z nadzieją na ciekawą wymianę spostrzeżeń:) Zresztą, ogólnie ze wszystkimi liczę na wymianę ciekawych myśli :)
UsuńU mnie ten lęk wypływa raczej z faktu, że ja jestem osobą dość ironiczną i czasami mówię o pewnych rzeczach sarkastycznie, oddalam od siebie emocje i analizuję na chłodno, a co wrażliwsze jednostki uważają to za brak empatii z mojej strony i drwinę. Umiem pomagać i wysłuchiwać zwierzeń osób, które dobrze znam, bo nie boję się w dwójnasób - samej siebie i ich.
Mam nadzieję, że to nie jest zbyt bełkotliwe wyjaśnienie; staram się ukazać sprawę w miarę jasnym świetle.
W Ryśku nie chciałabym się babrać. Mogę go podziwiać z daleka, ale on (jak już kiedyś pisałam) wzbudza we mnie jakiś irracjonalny niepokój.
Wiesz mi droga Dżoano, że Richard też wolałby by się w nim nie babrać. On jak sam mówił woli być podziwiany jak obraz bez zagłębiania się z czego ten obraz jest zrobiony. Podejrzewam, że co nie którzy skosztowaliby z chęcią ten obraz jeśli by mogli tak jak Francis skosztował swojego idola chociaż Richardowi tego nie życzę.
UsuńWidzisz, moja droga, jakie ja mam o Nim marne pojęcie. Prawie nic nie wiem na Jego temat, bo wywiadów nie oglądam :D
UsuńAle to, co piszesz jest dla mnie niepokojące trochę, bo on nie powinien gryźć się tym wszystkim co ma w zanadrzu w samotności. Nie mówię o tym, że mają się w Nim obcy babrać, ale ktoś bliski powinien Mu pomóc się ogarnąć z tym, co tam w sobie poukrywał.
No to już widzę, że sporo nas łączy, Dżoano ;). Po pierwsze, ja także zawsze liczę ma ciekawą wymianę zdań i myśli ;). A po drugie ironia i sarkazm to moje drugie i trzecie imię :D. I tak, też stosuję chłodną kalkulację, na dokładkę jestem totalnie racjonalna i kiedy coś analizuję, nie wchodzę na grunt emocji, co niektórzy odbierają właśnie tak, jak w Twoim przypadku ;). Ale ja potrafię się maskować i dlatego osoby, które mnie nie znają, nie wiedzą o niektórych moich cechach, w tym o tej mojej złośliwości ;). Do nieznajomych podchodzę inaczej i dlatego nie boję się słuchać zwierzeń nawet obcych osób. Chociaż oczywiście wolę rozmawiać z kimś, kogo znam i kto dobrze zna mnie, bo wtedy mogę naprawdę pomóc, bo po prostu wiem, czego ktoś potrzebuje ;). Teraz to z kolei ja mam nadzieję, że to nie jest jeden bełkot ;D. Bo Ty zdecydowanie nie bełkoczesz, doskonale Cię rozumiem :)
UsuńA ja mogłabym się pobabrać w RA, to mogłoby być ciekawe doświadczenie :)
A babraj się, babraj :)! Nie mam nic przeciwko temu. Jak ktoś ma być odpowiedzialny za Jego psychozę paranoidalną i stany depresyjne to niech to będzie ktoś inny, a nie ja ;))
UsuńJa dla nieznajomych jestem gorsza niż dla znajomych, bo znajomi już się przyzwyczaili, a dla nieznajomych pierwsze zetknięcie ze mną może być trochę traumatyczne :P
Nie chciałabym ćwiczyć na Ryśku mojego poczucia humoru; wątpię, aby mu się spodobało, gdyż On na sarkastycznego nie wygląda, a ja lubię, kiedy ktoś ma podobne poczucie humoru jak ja :D
Kurcze, o odpowiedzialności nie pomyślałam, a chyba powinnam to uczynić w pierwszej kolejności ;). Ale co ja tam mu mogę zrobić, najwyżej opłacę mu później jakąś terapię :D
UsuńNo to ze mną jest inaczej ;). W moim przypadku znajomi przeżywają traumę w okresie przejściowym pomiędzy "nieznajomy" a "dobry znajomy" :D. Dla nieznajomych jestem milutka i taka dość nijaka ;). Ale jak zaczynam czuć się pewnie, to pokazuję coraz więcej siebie. No i wtedy ktoś może przeżyć mały szok, taki szoczek :D. Ale to trwa chwilę, bo ja bardzo zyskuję przy bliższym poznaniu ;)
No nie wiem, czy by mu się nie spodobało, kiedyś coś chyba mówił, że lubi osoby trochę niegrzeczne, więc może akurat przypadłabyś mu do gustu ;). Czasem warto mieć koło siebie taką osobę, która totalnie się od nas różni, takiego egzotycznego ptaka ;). To dużo wnosi do życia :)
Ludzie są bardzo interesujący; ja bardzo lubię obserwować i sama sobie wybierać te moje egzotyczne ptaszęta ;)
UsuńJa właśnie od pierwszego razu funduję takie sarkastyczne piekiełko, żeby potem szoku nie było. Potrafię być miła, naprawdę. Ale dla tych, których bardzo lubię. W pozostałych przypadkach jestem raczej obojętna i mało się przejmuję.
Pewnie Ty też tak masz, że jak czasami trzaśniesz jakieś hasło przy stole, to nagle zalega głucha cisza i wszyscy tylko wymieniają zszokowane spojrzenia ;)? Mnie się zdarza.
Rysiek jest ciekawy. To taki typ człowieka, który odpychając jednocześnie przyciąga. Warto Go obserwować. Co też czynie... z dystansu.
Może w końcu się skuszę na jakiś wywiad... ale pewna nie jestem :)
Też uwielbiam obserwować ludzi, ciągle to robię ;). I ich analizuję, często automatycznie, niezależnie od swojej woli ;). A jak jadę wieczorem autobusem albo pociągiem, zawsze patrzę w okna, w których pali się światło ;))
UsuńO rany, przypomniałaś mi Wigilię rok temu, właśnie coś takiego powiedziałam, że wszyscy zamilkli, a później padło pytanie "ale jak to?" :D
O tak, jest ciekawy. Mnie ostatnio w sumie bardziej odpychał niż przyciągał, ale teraz chyba zaczyna się to znowu zmieniać ;). Ale są takie osoby, z którymi chciałabym móc spędzić tak przynajmniej z miesiąc, żeby je poznać i mieć dostęp do ich wnętrza, i RA chyba się do nich zalicza ;)
A nie zajmujesz się wywiadami w ogóle, czy tylko tymi nagrywanymi? Bo może lepiej by było zacząć od tych wywiadów do czytania, że widziałabyś go i nie słyszała ;)
*nie widziałabyś go i nie słyszała - tak miało być ;)
UsuńTrudno mi się teraz odnieść do Waszej dyskusji, ale spróbuję w minimalnym stopniu:
UsuńDżoano, każdy z nas ma swoje tajemnice i zapewne Ryś też je ma, ale nie sądzę żeby Ryś miał na twarzy strach, że te tajemnice się ujawnią. I na szczęście, Ryś bardzo dobrze chroni swoją prywatność więc nie grozi nam słuchanie jego „historii”. Ma swój świat i nich tak zostanie.
Paulo: Zgadzam się, że widać różnicę w tym jak Ryś promuje swoje projekty, ale należy wziąć pod uwagę fakt, że i projekty ma zupełnie innego formatu, że tak się wyrażę.
Wołałabym abyście nie „babrały” się w RA.
Próbowałam zabrać się za wywiady z Ryśkiem, serio. Ale te z początków kariery był dla mnie trochę nudnawe (wybaczcie, wybaczcie, wybaczcie, ale naprawdę tak było), a późniejsze oscylowały ciągle w kręgu tematyki, która nie była dla mnie zajmująca. On mówił ciekawie, ale mnie to nudziło.
UsuńJa właśnie mam coś takiego, że lubię kilka postaci, w które się wcielał i bardziej mnie zajmuje rzeczywistość filmowa niż Jego prawdziwe życie.
Ale miałam raz taką fazę, że oglądałam wywiad i Rysiek mówił o czymś (już nawet nie pamiętam o co chodziło) i miał taki poruszający wyraz twarzy, że aż zatrzymałam spacją i patrzyłam; na zmarszczone czoło, te przenikliwe, krystaliczne oczy i bruzdy w okolicach ust i wtedy mnie tknęło, że ten facet jest tak bardzo inny niż ludzie, których znam, że aż nawet przez monitor to wyczuwam. A dwa, że był wtedy smutny, szary, a ja lubię się otaczać kolorami i unikam smutku.
A w Nim jest wciąż jakieś wewnętrzne skupienie. Zawsze wszystko wyważone, odmierzone co do minimetra... To mnie odpycha, tego w Nim nie lubię. Pomimo, że jako aktora oczywiście Go podziwiam.
I bardzo dobrze, że wolisz zastanawiać się nad granymi przez Rysia postaciami aczkolwiek przeraziło mnie, że Ryś wg Ciebie mówił ciekawie ale Cię nudziło…
UsuńTo wewnętrzne skupienie myślę, że świadczy o jego odpowiedzialności za swoje słowo i czyny. Nie paple byle czego co mu ślina na język przyniesie. Niektórzy sporo mogliby się od niego nauczyć
Rozumiem :)
UsuńJego życie zajmuje mnie w stopniu umiarkowanym, ale jego psyche już bardziej ;)). Lubię ludzką psychikę :). A postaci to też inny temat, poobcować z niektórymi postaciami to dopiero byłoby coś :)
Ja zawsze mam wrażenie, że RA jest sztywny i bardzo się kontroluje, brak mu luzu.
A może luz ma zarezerwowany dla swoich bliskich a nie dla obcych
UsuńWiesz, Aniu, to na pewno brzmi przerażająco, kiedy ktoś mówi ciekawie, a Ty i tak nie możesz się na tym skupić, bo to nie Twoje "klimaty"... ale ja miałam pecha do takich wywiadów i to mnie zniechęciło.
UsuńPo prostu to była tematyka, która jest dla mnie czymś zupełnie obcym i nawet słuchając Rysia nie mogłam tak do końca się wczuć, bo moje myśli wciąż odbiegały w inne rejony.
Mi się to Jego skupienie podoba. Ale czasami chciałabym taki spontan w Ryśka wykonaniu zobaczyć, aby uwierzyć, że jest człowiekiem, a nie wytworem mojej imaginacji. Mądry jest na pewno, bo nie daje się wciągać w afery medialne i "nie uświetnia" swym nadobnym obliczem wydań amerykańskich i angielskich brukowców :)
Sorry, ale naprawdę nie mogę tego zrozumieć. Dla mnie jeśli ktoś mówi ciekawie i z pasją a tak w większości wywiadach mówi RA, to nawet jak nie są to moje klimaty ( a nie jestem miłośniczką Tolkiena) to chce się tego słuchać.
UsuńAby zobaczyć Ryśkowy spontan jak określasz to trzeba by Rysia poznać osobiście, czego Ci z całego serca życzę.
Ale znów zboczyłyśmy z tematu posta.
Oj, żeby zostać wciągniętym w afery medialne, to nie trzeba być ani mądrym, ani głupim, a nawet spryt nie pomoże ;). Czasem po prostu o kimś piszą i już :)
UsuńAle czasem tak jest, że ktoś ma ciekawy sposób mówienia, ale materia przez niego prezentowana nas nie ciekawi ;). To bardzo dobrze widać podczas wykładów na studiach :D
To trzeba wybrać inny kierunek o trzeba wybrać inny kierunek studiów ;-)
UsuńOk, wracając do tej nowej produkcji z udziałem RA, jest jakieś info, co do daty premiery?
UsuńMyślisz, że uda się to obejrzeć w polskiej tv czy raczej trzeba będzie szukać w bardziej międzynarodowych stacjach?
P.S. Trafiłam na wywiad, który był chyba zbyt męski tematycznie i stąd ten problem :)
Z tego co czytałam to ma być w przyszłym roku. I nie sądzę, aby jakaś nasza stacja zakupiła ten serial. Prędzej zobaczysz w internecie niż w naszej telewizornii
UsuńRozumiem. Czyli musisz poszukać inny wywiad. Sporo było ich podczas hobbitowej promocji więc masz w czym wybierać. ;-)
Może uda mi się dostać w UK jakieś DVD, to udostępnię na Chomiku (jak już sobie przypomnę login i hasło) :)
UsuńMyślę, że nasza TVP stanowczo zbyt rzadko sięga po seriale brytyjskie. A są świetne przecież.
Może jakiś Canal+ albo HBO się skuszą :) Nie traćcie nadziei :)
Oki, trzymam za słowo. :-) Choć długo będzie trzeba czekać. Rok do premiery potem też troszkę aby wydano na DVD ( o ile zostanie ten serial wydany na DVD).
UsuńNiestety nasza tv sięga po sprawdzone schematy i wszędzie można zobaczyć to samo, tylko że w odstępie czasowym
Myślę, że to wydanie na DVD będzie zależeć od frekwencji przed tv i zainteresowania serialem. Zobaczymy, jak to się potoczy.
UsuńNie znoszę etapu, kiedy tak niewiele wiadomo. Bo nawet nie wiem, na co się nastawić.
Musimy uzbroić się w cierpliwość
UsuńI o to chodzi, aby podkręcić ciekawość potencjalnych widzów. ;-) To jest całkiem dobry etap bo można snuć swoje wizje a potem zweryfikować jak serial będzie już dostępnym do obejrzenia.
Moim zdaniem jednak na "podkręcenie" mojego zainteresowania wystarczyłby jeden miesiąc, a nie kilka lub kilkanaście :) Podobno cierpliwość to piękna cnota, ale mnie chyba los nią nie obdarzył.
UsuńCzekam teraz na "Urban and shed crew", ale też niewiele wiadomo na temat dalszej promocji filmu po festiwalu w Leeds. Cóż, życie.
Serial ma się ukazać na jesień przyszłego roku, więc na zintensyfikowane podkręcanie jeszcze przyjdzie czas. Bycie RAfanem nauczyło mnie czekania na filmy z RA, więc poczekam cierpliwie.
UsuńPo przeczytanych recenzjach o „Urban..” które mówiły, że to bardziej „lokalny” film zaczynam się obawiać czy w ogóle będzie można gdzieś poza Anglią zobaczyć ten film, no może na jeszcze innych festiwalach. A potem może w jakieś niezależnej tv. Ale to temat na zupełnie inny post.
Ja nie jestem taka strachliwa Aniu. Tak jak w twoim przypadku gdybym go spotkała to pewnie bym go nie poznała bo zlałby mi się z otoczeniem.(mówię o postaci granej przez RA) dopiero po pewnym czasie pewnie by do mnie to dotarło.
OdpowiedzUsuńRozumiem. Choć nie sądzę abyś miała możliwość spotkania Ryśkowej postaci.
UsuńPodoba mi się RA w takim wydaniu :). Tzn. chodzi oczywiście o zarost (i co najważniejsze - brak brody! ;)), a nie o strój ;P. W ogóle jak zobaczyłam te zdjęcia, to od razu pomyślałam, że jeśli to ma być wydanie incognito, to na mnie by to wcale nie zadziałało, ponieważ z niewiadomych przyczyn ja zawsze zwracam uwagę na mężczyzn w takich obszernych kurtkach :). Nie wiem, czemu, może to jakieś pierwotne instynkty nakazujące samicy poszukiwać największego samca, bo większe znaczy lepsze :D. No w każdym razie z mojego punktu widzenia tak ubrany facet jest niczym neon - widoczny i rzucający się w oczy z odległości kilometrów ;))
OdpowiedzUsuńOn i tak jest potężny i wielki wzrostowo :D Większość moich znajomych facetów i tak przerastalby o głowę XD Trudno nie zauważyć tak wysokiego faceta, nawet, jeśli on chce przemieszczać się incognito :D
OdpowiedzUsuńHaha, też prawda :)). Ale na mnie jego wzrost nie robi aż takiego wrażenia, bo jestem otoczona wysokimi panami - mój brat, facet, brat faceta - wszyscy mają ponad 1.90 m wzrostu ;)
UsuńHmm, ja też się kiedyś otoczyłam wysokim facetem. Kiedy szliśmy razem ulicą; on wysoki i szczupły, a ja o dwadzieścia centymetrów niższa i lekko okrąglutka, przypominaliśmy Flipa i Flapa :D
UsuńObok Ryśka wyglądałabym jeszcze bardziej pokurczowato. Zresztą już to sobie wyobrażam:
Rysiek: "Nie zauważyłem Pani, przepraszam"
Ja ponuro: "Jak się ma wzrok zawieszony na wysokości metra dziewięćdziesiąt to nic dziwnego! Niech pan patrzy pod nogi!" XD
No ja akurat jestem wysoka, więc potrzebuję wysokiego faceta ;). A ponieważ uwielbiam szpilki, to facet musi być naprawdę wysoki ;D
UsuńPodoba mi się Twoje poczucie humoru :))
Bardzo dobre, uśmiałam się przednio
UsuńNienawidzę szpilek :P Do historii przeszła opowieść mojej koleżanki, jak to u Niej na weselu zmieniałam w autobusie jadącym z kościoła do restauracji obcasy na baleriny :D
UsuńCzyli w szpilkach wytrzymałam jakieś 35 minut, gdyż msza była krótka :D
Mam nadzieję, że w razie Wu Wy będziecie Ryśka wspierać z bliska, a ja z dystansu :) Przekażcie Mu pozdrowienia ode mnie jakby co :)
Oki, przekażemy :)). Wsparcie z dystansu też się bardzo przydaje ;)
UsuńGdyby chciał podziękować za wsparcie zdystansowane, to powiedzcie mu, że mam uczulenie na pyłki kwiatowe (więc kwiaty odpadają), jestem na diecie (więc czekoladki odpadają), ale dobre książki przyjmuję w każdej ilości :D
UsuńA dobre wino? ;) Albo inny trunek? :) Wiesz, chcę wiedzieć na wszelki wypadek, żeby mieć jakieś opcje :D
UsuńTo musisz mieć dużą biblioteczkę ;). Zazdroszczę, bo moja się prawie zapełniła, a zajmuje już dwa pokoje i nie mogę przeznaczyć na nią kolejnego :D
Sherridan's albo Malibu i czerwone wino, ale niewytrawne :D Może mi też zafundować wycieczkę do Nowej Zelandii wraz z zakwaterowaniem w hotelu, ale niech sam leci w innym terminie, bo jak wyżej wspomniałam... kocham Go tylko z bezpiecznej odległości (jak to powiedział Pan Tadeusz do Telimeny: "Kochajmy się, ale tak z osobna" :))
UsuńNo to co do trunków się zgadzamy, więc jakby co, to zamówię też dla siebie ;)). O książkę też poproszę, co się będę ograniczać rozmiarami biblioteczki, najwyżej sobie dom powiększę, dodatkowe piętro zbuduję czy coś :D. Ale na wycieczkę raczej razem nie polecimy, bo ja wolę Afrykę, może też być Brazylia :D
UsuńOk, zadbam, żebyście kochali się na bezpieczną odległość, tzn. Ty w Nowej Zelandii, on w NY ;))
I uprzedź mnie, gdyby chciał mnie kochać z odległości Londyn -> Londyn, bo wtedy do Polski uciekać trzeba :D
UsuńChyba się polubimy na tymże forum Ryśkowi poświęconym :)) Sporo nas łączy :)
Ogólnie lubię czytać, co Dziewczyny piszą :) Sporo wiecie o Ryśku, a ja tak trochę jakby prawie NIC :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńCieszę się Dziewczyny, że się świetnie bawicie, ale Wasze rozmowy ni jak się mają do tematu postu.
UsuńSorrki, Aniu :) Już kończymy tę dyskusję tutaj, bo rzeczywiście trochę w złym kierunku to poszło.
UsuńJeannette, jakby co to wiesz, gdzie mnie możesz jeszcze odszukać. I koniec tych dywagacji.
Dziękuję Dżoano:-)
UsuńDobra, to ja może coś dodam od siebie w kwestii spontaniczności RA, a raczej jej domniemanego braku. Przychodzi mi tu na myśl jedna rzecz.
OdpowiedzUsuńmianowicie słynna już scena z planu HOBBIT:Pustkowie Smauga, kiedy to rozbawiony Rysiu rzuca rybą w aktora grającego Oriego. Dla mnie to jest mega spontan. RA się śmieje, widać że bawi się doskonale, robiąc taki figiel. Wnioskuję wiec, ze w towarzystwie osób bliskich, kumpli, przyjaciół (myślę że takich ma) jego zachowanie jest podobnie, śmieje się jak nienormalny, miewa ataki głupawki itp. Może jest introwertykiem, ale nawet introwertycy w sprzyjających warunkach są spontaniczni, przestają być poważni i skryci, a zamiast tego otwierają się i są właśnie jak ten chichoczacy RA w thorinowym.wydaniu rzucający rybką. ;)
Lubię tą scenę o której wspominasz Doroto :-))) I cieszę się, że myślimy podobnie. Czyli, że RA pewne zachowania zachowuje dla wybranych osób. I właśnie to w nim lubię, że u niego nie wszystko jest na sprzedaż. Jest miły dla fanów ale wyznacza granice.
UsuńJego zachowanie wobec fanów rozumiem doskonale - "jestem miły/miła ale bez poufałości" - bo stosuje ja często na co dzień jak mam kontakt z ludźmi. I nie widzę w tym nic złego, ba nawet podziwiam RA ze on tak dzielnie to znosi, bo jakby mnie miał co chwila obejmować jakiś rozchichotany fan dla sweet foci to bym chyba uciekła.
UsuńA scene w beczka wielbie. On tam tak fajnie chichocze, aź mu się ramiona trzęsą :D
Czasem jak patrzę na jego interakcje na spotkaniach z fanami to i tak mam wrażenie, że jest bardzo przyjazne. Mino wszystko nie ignoruje fanów jak to mają niektóre „gwiazdy” w zwyczaju. Poza tym taki brak poufałości jest dość zrozumiałym, nie tylko ze względu na bezpieczeństwo, ale również mam wrażenie że takie zachowanie jest bardziej naturalne, nieudawane.
UsuńBo on ma bardzo zaraźliwy śmiech :D
Jego zachowanie wobec fanów rozumiem doskonale - "jestem miły/miła ale bez poufałości" - bo stosuje ja często na co dzień jak mam kontakt z ludźmi. I nie widzę w tym nic złego, ba nawet podziwiam RA ze on tak dzielnie to znosi, bo jakby mnie miał co chwila obejmować jakiś rozchichotany fan dla sweet foci to bym chyba uciekła.
UsuńA scene w beczka wielbie. On tam tak fajnie chichocze, aź mu się ramiona trzęsą :D