Zobaczyć go można tutaj (niestety nie udaje mi się wstawić go na bloga). Ale polecam obejrzenie przy użyciu opcji “pełen ekran” (“fullscreen”).
Dość surrealistyczne uczucie móc widzieć tak blisko rozmawiającego RA, czyż nie? ;-)
zRYSIOwana ja, czyli kilka myśli nie tylko o Richard Armitage
środa, 12 października 2016
18 komentarzy:
Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.
Surrealistyczne i trochę ... krępujące? :)) Ale baaardzo wciągające i to nie tylko wizualnie.:))
OdpowiedzUsuńTroszkę tak, choć wciąż przewyższa uczucie nierealności. :-)
UsuńAle rozśmieszyło mnie stwierdzenie Rysia o tym, że nikt nie chciałby widzieć nagiego 50-ciolatka :-) oraz jego wybór Gisborne’a jako osobę z którą chciałby być ( jeśli dobrze zrozumiałam ;-)).
Akurat to stwierdzenie przypomniało mi o wywiadzie z C. Firth'em, który czytałam jakiś czas temu i w którym pan F. miał podobne przemyślenia na temat nagich scen.:))
UsuńI widzę, że Guy naprawdę prześladuje mnie ostatnio. Już nie "sam z siebie" ale nawet prze RA.:))
Hmmm…ciekawe czy obaj robili badanie rynku w tym temacie. ;-)
UsuńNie chcę nic sugerować Eve, ale wygląda na to że powinnaś się poddać wpływom sir Guy;a. :D
Sądzę (BEZ wypominania komukolwiek czegokolwiek:), że panowie zajrzeli do dokumentów i zobaczyli tam daty urodzenia.:)))
UsuńNie. Nie poddam się tak łatwo! Guy, a najlepiej sam pan A. musi się jeszcze trochę postarać.:))
UsuńTak, to zdecydowanie skutek uboczny aktualizacji paszportu (czy innych pozwoleń na pracę zza Wielką Wodą) ;-))
Uważaj, bo doświadczyłyśmy już tego, że Ryś nie wiedząc skąd się dowiedział, ale spełnił ostatnio naszą wirtualną prośbę. ;-)))
Dzisiejszy wywiad to bardzo miła niespodzianka (znowu we właściwym momencie:). Jest lekki i zabawny, przemyślany (ok, pytanie o powrót Krugera może nie do końca:), ale przyjemnie słucha się i ogląda, co ... pobudza apetyt na więcej.:)) To poczekam sobie spokojnie i zobaczę, co wydarzy się tym razem.:))
UsuńAleż nienasycona jesteś. :-) A poważnie, to prawda, że niespodzianka bardzo miła choć Ryś zapowiadał swój „Global Media Tour”. Jednak ostatnio byłyśmy baaardzo głodne takich wywiadów, więc rozumiem pobudzenie Twojego apetytu.
UsuńTaaak ... TAKI wywiad dawno nie zdarzył się.:) Czekanie w końcu opłaciło się.:))
UsuńPlus, pytający, jak się wydaje, był bardzo szczerze zachwycony brytyjskim akcentem Rysia. ;-)
UsuńCóż ... nie sposób nie zgodzić mi się z panem prowadzącym.:) Brytyjski akcent jest przyjemniejszy dla ucha (bez obrazy:).
UsuńZwłaszcza w brzmieniu tak czekoladowym jak Ryśkowy głos. :-)
UsuńW tym szczególnie ... :)
UsuńOj tak! <3
UsuńHmm.... trochę nie lubię (jakoś oglądać wywiadów z Rysiem. Krępuje mnie to nie wiedzieć czemu :P Ale ten obejrzałam. I nie umiałam wyłączyć w połowie, bo fajnie mi się go słuchało. Mimo, że połowy nie rozumiałam, bo akcent i szybkość jego mówienia mi to utrudniały to widać, że kariera mu się rozkręca coraz bardziej. Nawet Pilota Naboo mu chłopak wypomniał :P O Thorinie nie wspomnę :)
OdpowiedzUsuńAle on fajnie chichocze XD Normalnie chciałabym, go zobaczyć kiedyś tam rozbawionego, żeby się aż popłakał. Taką przysłowiową "głupawkę" :P
UsuńHa i o Guy wspomniał :D
Serio, nie lubisz oglądać jego wywiadów??? Hmm… ja pomimo tego, że nie zawsze wszystko rozumiem, to uwielbiam oglądać takie wywiady. Choć słowo takie jest tu bardzo kluczowym, bo tu widać że pytający (bądź jego ekipa ;-)) zrobił niezłe rozeznanie. Tak czy inaczej, fajnie jest móc zobaczyć tak wesoło odpowiadającego na pytania Rysia.
UsuńA wiesz, że możliwym jest iż gdy on się śmieje to do łez, zwłaszcza że jak już mocno coś go rozśmieszy ( jak podczas wczorajszego wywiadu razem z p. Forbes) to wówczas zamyka oczy.;-)
Usuń