Jest jeszcze jeden nowy wywiad chyba z dnia tyc pieknych fotek z przed hotelu,z przed paru dni, które tak nas zachwyciły (sądząc po skórzanej kurtce) http://www.cnet.com.au/richard-armitage-interview-339344161.htm
Plus za kilka ciekawych pytań, ale muszę Wam się przyznać, że oglądając cały czas zastanawiałam się, dlaczego ten prowadzący siedzi tak wysoko. ;) Dziwnie to wyglądało. I tak, śmiech Rysia bezcenny. Uwielbiam jak wybucha spontanicznym śmiechem. Dzięki anonimowa za link, tego jeszcze nie widziałam, więc mam właśnie zamiar nadrobić zaległości.
Cześć dziewczyny:) Obejrzałam wywiad, który wrzuciłaś Aniu i co mnie zachwyciło to oczywiście Richard i jego śmiech:)
A pozycja przyjęta przez tego młodego prowadzącego wydaje mi się niestosowna i dla mnie to brak szacunku dla zaproszonego gościa (nie ważne czy jest to nasz RA czy ktokolwiek inny).
Ale pewnie Aniu masz rację, że to była forma "wyluzowania" wywiadu. Aczkolwiek mało udana wg mnie.
:)
Za to wywiad wrzucony prze Anonimową bardzo mi się podobał, Richard jest tam taki totalnie wyluzowany, a jak się pięknie uśmiecha, słuchać go to sama przyjemność:)
Też bardzo lubię te wywiady, których teraz udziela RA. Być może właśnie dlatego, że są tylko z nim przeprowadzane, pytający mają więcej czasu na zadawane pytania. Co owocuje brakiem nerwowości i u pytającego i u samego RA.
A co do młodego człowieka i jego luzu. Wciąż trudno mi to zaakceptować, ale tłumaczę to sobie oprócz „wyluzowanej formy” być może widoczne tu są różnice kulturowe (?)
Chyba się starzeję, ale ten luz wywołuje u mnie dyskomfort. Może mi się tylko wydaje, ale Richard też nie sprawia wrażenia szczególnie zachwyconego.....
po prostu, że próbuje się w tym jakoś odnaleźć a że jest człowiekiem o niezwykłej cierpliwości, wychodzi mu to całkiem nieźle. Byłby świetnym nauczycielem…
O! Coś mi się przypomniało jak przeczytałam Twoje ostatnie zdanie Aniu, że Ryś byłby dobrym nauczycielem.
Podczas prób do "Romea i Julii", kiedy już było naprawdę gorąco, a ja miałam wrażenie, że mimo tego iż staram się tym moim dzieciakom wytłumaczyć co i jak mają ostatecznie "zagrać" to wydawało mi się, że one nie potrafią tego załapać, albo czasem (wstyd się przyznać) nie przykładają się tak jak potrzeba. Mimo, że czasem sama pokazywałam: jak powinien umierać Tybalt, jak sztyletem przeszywa się Julia lub jak Kapulet wrzeszczy na nieposłuszną córkę ;) to tak myślałam sobie, że przydałby się ktoś, kto lepiej by im to może wyjaśnił. No i oczywiście pomyślałam o naszym Rysiu, wychowanym na deskach teatralnych i znającym zapewne Shakespeare'a lepiej niż ja. :) (takie moje marzenie łączące przyjemne z pożytecznym - heh...)
Piękne marzenie Marto... Zawsze chętnie grałam w szkolnych przedstawieniach, ale gdyby tak RA miał mnie przygotowywać do występów byłabym wniebowzięta ;D
Dziewczyny - gdyby Ryś pojawił się na warsztatach aktorskich u moich dzieciaków, to gwarantuje Wam, że wszystkie byście zostały zaproszone, by nauczyć się czegoś nowego od takiego Nauczyciela. ;) Nie wiem nawet czy dzieciaki zdołałyby się przebić przez nasz tłumek. Musiałoby to wyglądać bardzo zabawnie :)(ja oczywiście wszystko to sobie już wyobraziłam ;)
W takim razie jesteśmy umówione.:) Zastanawiam się tylko Marto, jak wyjaśniłabyś Dyrekcji obecność na warsztatach tych obcych, opętanych obsesją RA kobiet ? ;)
Oj, tego akurat bym się nie bała. :) Mam bardzo sympatyczną, wyrozumiałą i życzliwą pracodawczynię, więc myślę, że gdybym jej wyjawiła przyczynę Waszej obecności, nie miałaby nic przeciwko. A jak ją znam, to myślę nawet, że mogłaby do nas dołączyć :)
To kiedy wysyłasz list do Rysia z prośbą o przyjazd na warsztaty aktorskie dla dzieci? Oczywiście o tym, że przypadkiem się tam znajdziemy nie wspominając ;)))
Przepraszam, że tak wczoraj zniknęłam, ale miałam problemy z internetem:( I mam nadzieję, że RA znajdzie czas między promowaniem kolejnej części Hobbita, aby przyjechać do Twoich dzieciaków Marto:) ( i do nas też :) )
Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.
hmm troche to było wymuszone z tym Kermitem ;-) zazdrosze dziewczynie kilku sekund Richardowych dłoni na biodrach, choć zrobił to tak niewinnie.
OdpowiedzUsuńMoże i faktycznie troszkę to było wymuszone z tym Kermitem, ale usłyszeć śmiech Rysia – bezcenne:)
UsuńJest jeszcze jeden nowy wywiad chyba z dnia tyc pieknych fotek z przed hotelu,z przed paru dni, które tak nas zachwyciły (sądząc po skórzanej kurtce) http://www.cnet.com.au/richard-armitage-interview-339344161.htm
UsuńDzięki za linka:)
UsuńOglądałam :)
OdpowiedzUsuńPlus za kilka ciekawych pytań, ale muszę Wam się przyznać, że oglądając cały czas zastanawiałam się, dlaczego ten prowadzący siedzi tak wysoko. ;)
Dziwnie to wyglądało.
I tak, śmiech Rysia bezcenny. Uwielbiam jak wybucha spontanicznym śmiechem.
Dzięki anonimowa za link, tego jeszcze nie widziałam, więc mam właśnie zamiar nadrobić zaległości.
Pozdrawiam :)
Prawdę mówiąc też się nad tym zastanawiałam, ale uznałam, że to takie „wyluzowanie”.
UsuńCześć dziewczyny:) Obejrzałam wywiad, który wrzuciłaś Aniu i co mnie zachwyciło to oczywiście Richard i jego śmiech:)
OdpowiedzUsuńA pozycja przyjęta przez tego młodego prowadzącego wydaje mi się niestosowna i dla mnie to brak szacunku dla zaproszonego gościa (nie ważne czy jest to nasz RA czy ktokolwiek inny).
Ale pewnie Aniu masz rację, że to była forma "wyluzowania" wywiadu.
Aczkolwiek mało udana wg mnie.
:)
Za to wywiad wrzucony prze Anonimową bardzo mi się podobał, Richard jest tam taki totalnie wyluzowany, a jak się pięknie uśmiecha, słuchać go to sama przyjemność:)
Też bardzo lubię te wywiady, których teraz udziela RA. Być może właśnie dlatego, że są tylko z nim przeprowadzane, pytający mają więcej czasu na zadawane pytania. Co owocuje brakiem nerwowości i u pytającego i u samego RA.
UsuńA co do młodego człowieka i jego luzu. Wciąż trudno mi to zaakceptować, ale tłumaczę to sobie oprócz „wyluzowanej formy” być może widoczne tu są różnice kulturowe (?)
Chyba się starzeję, ale ten luz wywołuje u mnie dyskomfort. Może mi się tylko wydaje, ale Richard też nie sprawia wrażenia szczególnie zachwyconego.....
OdpowiedzUsuńpo prostu, że próbuje się w tym jakoś odnaleźć a że jest człowiekiem o niezwykłej cierpliwości, wychodzi mu to całkiem nieźle. Byłby świetnym nauczycielem…
UsuńO! Coś mi się przypomniało jak przeczytałam Twoje ostatnie zdanie Aniu, że Ryś byłby dobrym nauczycielem.
UsuńPodczas prób do "Romea i Julii", kiedy już było naprawdę gorąco, a ja miałam wrażenie, że mimo tego iż staram się tym moim dzieciakom wytłumaczyć co i jak mają ostatecznie "zagrać" to wydawało mi się, że one nie potrafią tego załapać, albo czasem (wstyd się przyznać) nie przykładają się tak jak potrzeba. Mimo, że czasem sama pokazywałam: jak powinien umierać Tybalt, jak sztyletem przeszywa się Julia lub jak Kapulet wrzeszczy na nieposłuszną córkę ;) to tak myślałam sobie, że przydałby się ktoś, kto lepiej by im to może wyjaśnił. No i oczywiście pomyślałam o naszym Rysiu, wychowanym na deskach teatralnych i znającym zapewne Shakespeare'a lepiej niż ja. :)
(takie moje marzenie łączące przyjemne z pożytecznym - heh...)
Piękne marzenie Marto... Zawsze chętnie grałam w szkolnych przedstawieniach, ale gdyby tak RA miał mnie przygotowywać do występów byłabym wniebowzięta ;D
UsuńOch! mnie również podoba się Twoje marzenie Marto! Myślę, że Ryś nauczyłby Twoje dzieciaki fajnych sztuczek aktorskich;)
UsuńWiesz Bob, mam wrażenie, że chętnych ( nie wykluczając mnie;) ) do pobierania jakichkolwiek lekcji u Rysia byłoby wiele:)
UsuńDziewczyny - gdyby Ryś pojawił się na warsztatach aktorskich u moich dzieciaków, to gwarantuje Wam, że wszystkie byście zostały zaproszone, by nauczyć się czegoś nowego od takiego Nauczyciela.
Usuń;)
Nie wiem nawet czy dzieciaki zdołałyby się przebić przez nasz tłumek. Musiałoby to wyglądać bardzo zabawnie :)(ja oczywiście wszystko to sobie już wyobraziłam ;)
Myślę, że takie warsztaty trwałyby dłużej niż parę minut, więc ja obstawiam, że wszyscy by zdołali się przebić do Rysia:)
UsuńI dzięki za zaproszenie:*
W takim razie jesteśmy umówione.:) Zastanawiam się tylko Marto, jak wyjaśniłabyś Dyrekcji obecność na warsztatach tych obcych, opętanych obsesją RA kobiet ? ;)
UsuńOj, tego akurat bym się nie bała. :) Mam bardzo sympatyczną, wyrozumiałą i życzliwą pracodawczynię, więc myślę, że gdybym jej wyjawiła przyczynę Waszej obecności, nie miałaby nic przeciwko. A jak ją znam, to myślę nawet, że mogłaby do nas dołączyć :)
UsuńTo kiedy wysyłasz list do Rysia z prośbą o przyjazd na warsztaty aktorskie dla dzieci? Oczywiście o tym, że przypadkiem się tam znajdziemy nie wspominając ;)))
UsuńTo może jutro już, tak na świeżą głowę. ;)
UsuńDobrej nocy, Bob. :)
RA snów :*
Dobranoc Dziewczyny! Słodkich snów , najlepiej o Naszym Richardzie. ;*
UsuńPrzepraszam, że tak wczoraj zniknęłam, ale miałam problemy z internetem:(
UsuńI mam nadzieję, że RA znajdzie czas między promowaniem kolejnej części Hobbita, aby przyjechać do Twoich dzieciaków Marto:) ( i do nas też :) )