I za każdym razem to jego dotykanie twarzy nie jest oznaką nerwowości tylko, jak napisała Marta, pomaga mu to w udzielaniu przemyślanych odpowiedzi. Co naprawdę jest bardzo urocze :)
Nie ma za co :) ja przy tych wybranych ujęciach kilkakrotnie zrobiłam sobie replay więc doskonale cie rozumiem... co do jednego sie jednak nie zgodze to dotykanie twarzy bardzo często moim zdaniem znamionuje u niego zmieszanie.
Uroczy wywiad. Jeden z ciekawszych, jakie ostatnio oglądałam. I przeprowadzony w bardzo przyjemnej, spokojnej atmosferze. Nie było "szturmowania" pytaniami, wyciągania z Rysia odpowiedzi na siłę, zmuszania go do opowiadania wciąż tych samych historii...
Dodatkowe okraszenie rozmowy przez Rysia pogodnym, ciepłym uśmiechem sprawia, że chciałoby się ją oglądać wciąż i wciąż na nowo. Rozbrajają mnie te delikatne zmarszczki w kącikach oczu, pogłębiające się przy każdym uśmiechu i gestykulacja, o której już wspomniałyście. Z pewnością trudno byłoby mi się skoncentrować będąc na miejscu jego rozmówczyni.;) I te dłonie... Tak pięknie uformowane, smukłe, a jednocześnie silne i zwinne. Niczym cudowny obraz, który pozostaje w pamięci na długo.
Też lubię tą spokojną atmosferę jaka jest podczas wywiadów w Australii. Być może jest to ( jak napisałam piętro niżej) spowodowane tym, że RA jest jedyną gwiazdą promującą DVD z Hobbitem, i pytający mają więcej czasu na wszystko. Na rozmowę z nim ale przede wszystkim na przygotowanie się do tej rozmowy. A może to kwestia kultury i ludzi tam żyjących, nad którą również zachwycał się RA ( jeśli dobrze pamiętam, on chce tam kupić kawałek swojego miejsca).
Przyznam się, że i mnie trudno byłoby skoncentrować się rozmawiając z RA ( jeśli zdołałabym się na zdobyć;) ). A już szczególnie,kiedy unosi jedną brew jednocześnie uśmiechając się.
Uwielbiam jego dłonie, co nie jest nowym stwierdzeniem ;) ale mam wrażenie, że jakby mu jeszcze bardziej zeszczuplały, i jakoś bardziej widać na nich żyły. Ale i tak moje oczy zatrzymują się na nich za każdym razem. Ech… i już z tym nie walczę...
Mój wzrok automatycznie skierował się na dłonie Rysia. Właśnie też zauważyłam, że uwidoczniły się na nich żyły... Cóż mogę rzec... chyba mam lekkiego świra na punkcie tego faceta. Rzadko się spotyka mężczyznę zarazem tak męskiego, dojrzałego ale z nutką chłopięcości. Faceta rozbrajającego swym uśmiechem, ale czasem sprawiającego wrażenie twardziela. Mimo to kryje się w nim bardzo wrażliwy człowiek. Eh, nasz ten Ryś, można się tak nad nim godzinami rozpływać :)
Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.
Nie, nie musisz kochana. :)
OdpowiedzUsuńWszystko jest jasne.
Patrzyłam na te ręce i patrzyłam i doszłam do wniosku, że bardzo mu się pomagają w dogłębnym przemyśleniu odpowiedzi na pytania. :)
Wiesz, nawet teraz jak chcę odpowiedzieć na Twój komentarz, zatrzymuję się na tych kadrach…i… no i zatrzymuję się….
UsuńBardzo lubię jak to co mówi współgra z jego dłońmi. Te dłonie wręcz pogłębiają jego myśli/ jego wypowiedź.
Uwielbiam kiedy Richard dotyka swojej twarzy, drapie nos lub skubie brodę - jest wtedy taki rozbrajająco chłopięcy :)
OdpowiedzUsuńWywiad bardzo mi się podobał - nareszcie jakieś nowe, ciekawe pytania i bardzo miła , bezpretensjonalna dziennikarka :)
I za każdym razem to jego dotykanie twarzy nie jest oznaką nerwowości tylko, jak napisała Marta, pomaga mu to w udzielaniu przemyślanych odpowiedzi. Co naprawdę jest bardzo urocze :)
UsuńNie ma za co :) ja przy tych wybranych ujęciach kilkakrotnie zrobiłam sobie replay więc doskonale cie rozumiem... co do jednego sie jednak nie zgodze to dotykanie twarzy bardzo często moim zdaniem znamionuje u niego zmieszanie.
OdpowiedzUsuńp.s.
Usuńchoć oczywiście raczej nie w tym wywiadzie
No właśnie, też mi się wydaje, że w tym wywiadzie dotykanie jego brody pomagało mu myśleć:)
UsuńJeszcze raz dzięki za linka:*
Uroczy wywiad. Jeden z ciekawszych, jakie ostatnio oglądałam. I przeprowadzony w bardzo przyjemnej, spokojnej atmosferze. Nie było "szturmowania" pytaniami, wyciągania z Rysia odpowiedzi na siłę, zmuszania go do opowiadania wciąż tych samych historii...
OdpowiedzUsuńDodatkowe okraszenie rozmowy przez Rysia pogodnym, ciepłym uśmiechem sprawia, że chciałoby się ją oglądać wciąż i wciąż na nowo. Rozbrajają mnie te delikatne zmarszczki w kącikach oczu, pogłębiające się przy każdym uśmiechu i gestykulacja, o której już wspomniałyście. Z pewnością trudno byłoby mi się skoncentrować będąc na miejscu jego rozmówczyni.;)
I te dłonie... Tak pięknie uformowane, smukłe, a jednocześnie silne i zwinne. Niczym cudowny obraz, który pozostaje w pamięci na długo.
Też lubię tą spokojną atmosferę jaka jest podczas wywiadów w Australii. Być może jest to ( jak napisałam piętro niżej) spowodowane tym, że RA jest jedyną gwiazdą promującą DVD z Hobbitem, i pytający mają więcej czasu na wszystko. Na rozmowę z nim ale przede wszystkim na przygotowanie się do tej rozmowy. A może to kwestia kultury i ludzi tam żyjących, nad którą również zachwycał się RA ( jeśli dobrze pamiętam, on chce tam kupić kawałek swojego miejsca).
UsuńPrzyznam się, że i mnie trudno byłoby skoncentrować się rozmawiając z RA ( jeśli zdołałabym się na zdobyć;) ). A już szczególnie,kiedy unosi jedną brew jednocześnie uśmiechając się.
Uwielbiam jego dłonie, co nie jest nowym stwierdzeniem ;) ale mam wrażenie, że jakby mu jeszcze bardziej zeszczuplały, i jakoś bardziej widać na nich żyły. Ale i tak moje oczy zatrzymują się na nich za każdym razem. Ech… i już z tym nie walczę...
Mój wzrok automatycznie skierował się na dłonie Rysia. Właśnie też zauważyłam, że uwidoczniły się na nich żyły...
OdpowiedzUsuńCóż mogę rzec... chyba mam lekkiego świra na punkcie tego faceta. Rzadko się spotyka mężczyznę zarazem tak męskiego, dojrzałego ale z nutką chłopięcości. Faceta rozbrajającego swym uśmiechem, ale czasem sprawiającego wrażenie twardziela. Mimo to kryje się w nim bardzo wrażliwy człowiek. Eh, nasz ten Ryś, można się tak nad nim godzinami rozpływać :)
Oj można Lady Lukrecjo! Można! I naprawdę fajnie jest patrzeć na niego w tych wywiadach:) Takiego spokojnego, pewnego siebie i w sumie wypoczętego:)
UsuńJa to sobie tak myślę, że Richard się dobrze czuje w tej brodzie.
OdpowiedzUsuńJak oglądałam ten wywiad to aż miło było na Richarda patrzeć. Takie wyluzowany, spokojny... aż mnie się ten jego spokój udzielił:)
Masz rację Doroto, mnie również udziela się ten jego spokój.:)
Usuń