Trzymanie nad Rysiem parasolki to niezła fucha - podobałoby mi się. Można stać na tyle blisko, żeby dokładnie mu się przyjrzeć z tyłu i obu stron a przede wszystkim dokładnie go obwąchać. No i jeszcze go słyszeć z tak małej odległości. Oj, zły zawód wybrałam.
Całkiem fajna ta fucha, Zosiu:) Ciekawa jestem jak Ryś się z tym czuł, kiedy ktoś krok w krok za nim chodził i ochraniał go ( no może bardziej kostium aby nie nasiąkł wodą) przed deszczem ;-) Można poczuć się królem :-)
Można, ale Ryś narcyzem nie jest, a ponadto myślę, że był tak skoncentrowany na roli, że nie zwracał na to specjalnie uwagi. Chociaż z drugiej strony biorąc pod uwagę jego wrażliwość i kulturę osobistą to na pewno wyraził wdzięczność.
Tak, osobiste podziękowanie byłby jak najbardziej w jego stylu. Zdecydowanie uważam, że RA nie jest narcyzem, ale takie „dopieszczanie” mogło pomóc mu pozostać w roli nawet podczas przerwy.
Skończyłam wczoraj (wreszcie) oglądać I sezon Robin Hooda i już chyba wiem dlaczego Ryś nie dostawał do tej pory takich ról, na jakie zasługuje (oprócz N&S oczywiście) - on tak kreuje postać, że publiczność reaguje zupełnie inaczej niż tego oczekują reżyser i producenci. Na pewno oglądałaś wiele różnych wersji Robin Hooda - czy zdarzyło Ci się kiedykolwiek kibicować pomocnikowi szeryfa a nie Robinowi? Bo mnie nigdy. Nawet do głowy mi to nie przyszło. A tu? Chciałabym, żeby biedny Guy był szczęśliwy, mimo okropności, które popełnia. Każdy, kto jest zdolny do miłości wart jest odkupienia. Guy rozpaczliwie tej miłości potrzebuje. Oczywiście, gdyby grał go inny aktor to zgodnie z tradycją byłabym "team Robin". Nasz Ryś jest nieprzewidywalny, istny kameleon i dopiero PJ potrafił to wykorzystać.
Och, to dopiero początek - znaczy ten pierwszy sezon. W drugim już wszyscy wiedzieli kto jest w tym serialu najważniejszy. :) I masz całkowitą rację, Zosiu - mało kto zwracał uwagę w jakiejkolwiek ekranizacji Robin Hooda na wrednego Guya z Gisbourne. W filmach albo był beznadziejnie głupi, albo odrażający i brzydki. Jednak po pierwszym sezonie wersji BBC twórcy filmu wprost mówili, że dziewczyny poniżej 25 lat kochają się w Robinie, a wszystkie powyżej w Guyu. Na stronie http://rainydragon.tumblr.com widziałam idealną obsadę Robin Hooda - zrobiła to Elena. Robin Hood - Michael Praed, Guy - RA, szeryf - Alan Rickman.
Ale tak to jest jak się bierze świetnego aktora - po prostu robi z widzami co chce. Podobnie stało się z postacią Lokiego w Thorze i Avengersach. Tom Hiddleston został pierwszoplanową postacią, a zdaje się że nie całkiem takie były plany reżysera. :) Teraz w wywiadach pytają Hemswortha, który gra Thora, co on na to, że Loki jest bardziej lubiany niż Thor. :) Kto z Was, czytając Hobbita, pokochał Thorina Dębową Tarczę? A teraz piszą o nim Thorin Sexyshield... Czy coś takiego w ogóle byłoby do pomyślenia, gdyby nie właśnie ten aktor?
Cieszę się Zosiu, że udało Ci się obejrzeć pierwszy sezon Robin Hooda. :-) Teraz czeka Cię to co najlepsze, czyli sir Guy z drugiego sezonu<3 chociaż ten z trzeciego bardziej wzrusza, ale nie będę spoilerować ;-)
A odpowiadając na Twoje pytanie, postać Robin Hooda ma szczególne miejsce w moim sercu i dla mnie zawsze Robinem będzie Michael Praed ( z „Robina z Shorewood”) a sir Guy’a w wykonaniu Roberta Addie’go szczerze nienawidziłam ( a po latach stwierdzam, że Addie to był świetnym aktorem). Ale prawdą jest też, że kiedy oglądałam inne wersje tej legendy nigdy, aż do wersji BBC z Ryśkeim, nie kibicowałam sir Guy’wi. Oczywiście masz rację to „wina” RA. Tego jak wyglądał na koniu, taki dumny, silny, bez strachu…to on mnie przyciągnął i „wciągnął” w ten serial. I teraz już wiem, że to przez specyficzne, a może właściwe podejście RA do roli, czyli szukania w negatywnej postaci jakiś jasnych stron. Jak sam powiedział „I tried bring something to the character that wasn't black and white”, co rozumiem jako: „Staram się wnieść coś do bohatera, ażeby nie był czarno-białym.” I tu w pełni mu się to udało. Dlatego nie potrafimy, a przynajmniej ja nie potrafię, nienawidzić jego sir Guy’a.
Przyznam Ci się Ello, że nie znam za bardzo losów Lokkiego ( jeśli dobrze kojarzę, to kiedyś był w TVN’e ) ale przeglądając Tumblr rozumiem o czym mówisz. Tom Hiddleston ma całkiem niezłe wojsko fanów. Ale może jest tak, że dobry aktor ma większe szanse pokazać swoje możliwości grając złych bohaterów niż tych dobrych? Na pewno ten zły wzbudza większe emocje…
Co do czytania Hobbita, to masz rację, będąc dzieckiem byłam z Bilbo, jednak kiedy ponownie ją czytałam, po zaangażowaniu RA do filmu, tu moje myśli były skoncentrowane na Thorinie. I zgadzam się, że gdyby nie RA, Thorin nie byłby tak seksowny, chociaż patrząc na poniższe zdjęcia z linka, twórcy tego filmu taki mieli zamiar. http://25.media.tumblr.com/145aa1e9d9545149e0f78677b42eba16/tumblr_mvjp44Z3hE1ssq8dpo2_1280.jpg
Dokładnie! :-) I fajnie, że tych wszystkich wymienionych przez Ciebie ( nie ukrywajmy tego, Ryśkowych cech ;) )nie zakryła, a wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej je uwypukliła.
Dokładnie tak. Niestety, nie udało mi się jeszcze przeczytać nabytków Hobbitowych - pasowałoby wziąć minimum z tydzień urlopu, że się porozkoszować lekturą. Czas na przyjemności jest bardzo limitowany. Północ i Południe też czeka na przeczytanie, a dojdzie jeszcze 5-cio płytowe wydanie Hobbita do oglądania. Trzeba by przestać w ogóle sypiać. I może to nie jest zły pomysł. Miron Białoszewski pisał przecież: "Noce postarzają Dzień dobry Dzień dobry"
Rozumiem Cię doskonale, na moją RAobsesję też mam limitowany czas, na szczęście jesienno-zimową porą mam go troszkę więcej, chociaż to i tak za mało aby zaspokoić mój głód. ;-) Ale w takich razach powtarzam sobie, czy muszę się gdzieś spieszyć, przecież RA trzeba się delektować. Powoli odkrywać niuanse jego postaci, bo w tym jest cała frajda.
Zgadzam się. Niegrzecznie by było zjeść RA dużą łyżką, należy jeść go małą łyżeczką, smakować powoli i rozkoszować się każdym kąskiem. Irytuje mnie niemożność oglądnięcia jego filmów w dobrej jakości. I sezon Robin Hooda ściągnęłam z chomika, II ściągnął mi się tylko częściowo. Zaczęłam już nawet rozważać zakup dvd - ale poziom mojego angielskiego jeszcze mi na to nie pozwala. Bo "N&S" to właściwie mogłabym kupić w wersji oryginalnej - przecież znam dialogi na pamięć.
Przyznam się, że Robin Hooda, od 5-tego odcinak 1-szej części, mam z tego samego źródła co Ty, a przynajmniej na razie ( ale nie chcę zapeszyć). I obawiam się, że zakup w oryginalnej wersji „N&S” to już jest sukces. Jakiś czas temu chciałam sprezentować „N&S” z polskimi napisami, ale nie udało mi się takiego znaleźć, albo ja nie umiem szukać.:( Mam nadzieję, że większa sława RA doprowadzi do tego, że filmy/ seriale z jego udziałem będą u nas bardziej dostępne.
Na allegro jest "N&S" w polskiej wersji z 2-oma innymi filmami w formie dodatku do gazety ale pisałaś kiedyś, że jest tam okrojona scena oświadczyn - ja jestem zwolenniczką dodatkowych materiałów a nie okrajania. Raz pojawiła się też wersja oryginalna, ale nie wykazałam się refleksem i ktoś błyskawicznie kupił - trzeba polować.
Otóż to! W książce postacią pierwszoplanową jest Bilbo a w filmie zdecydowanie Thorin. No, ale czy Bilbo przyciągał by tłumy na wszystkie trzy części? Chociaż MF jest w tej roli świetny (piszę to obiektywnie, bo prywatnie jakoś za nim nie przepadam) to taki film potrzebuje bardzo mocnej postaci i PJ wyczuł chyba jakimś szóstym zmysłem, że RA wywróci wszystko do góry nogami. Myślę też, że Ryś w I cz. dopiero się rozkręcał a teraz to dopiero pokaże na co go stać i jaka moc w nim drzemie - serce wojownika dojdzie do głosu i klękajcie narody - król nadchodzi.
Kolekcję postaci Guya z Gisborne znajdziesz Zosiu w archiwum naszej nieocenionej i niezrównanej Gospodyni: http://zrysiowana.blogspot.com/2012/08/sir-guy-of-gisborne.html
Zgadzam się sir P.Jackson jest geniuszem, nie tylko ze względu na to jak opowiada historie w swoich filmach, ale również ma niesamowity dar dostrzegania talentów w aktorach. I bardzo się cieszę, że ten talent w Rysiu dostrzegł, że pozwolił mu na stworzenie postaci, która długo będzie w pamięci. Czy Bilbo przyciągnąłby tłumy? Oczywiście, że nie. Sam Ryś stwierdził, że to „film rodzinny”, więc każdy znajdzie coś dla siebie. I trudno się z nim nie zgodzić, zwłaszcza, ze my już znalazłyśmy:-)
Ja czytam archiwum bloga od najstarszych post po poście Aniu, a czasem buszuję na przepadło - to jest bardzo interesująca lektura. Oglądam, czytam, zaznajamiam się z Rysiem i z Wami.
Staram się sięgać wstecz, żeby w przypływie gadulstwa/grafomaństwa nie wypisywać złotych myśli, które może rok temu albo jeszcze dawniej były już omawiane. Lucasowe i Guya rękawice dały mi do zrozumienia, że nie ma sensu wyważać otwartych już drzwi. A co do Lokiego, to Hiddleston tak zagrał badguya, że głosami fanów dostał drugie miejsce (za Cumberbatchem) najseksowniejszego faceta. Ujął mnie, gdy spytany o ten ranking powiedział że to oliwa na ogień jego siostrzyczek, które latami będą się z niego nabijały. Po raz pierwszy widziałam go przy okazji "Pań z Cranford", który to serial szczerze wszystkim polecam (gra tam - i to jak! Judi Dench). Hiddleston to kolejny dobrze wychowany, wysoki angielski aktor po dobrej szkole, skromny, wesoły i o wspaniałym uśmiechu.
Nie mam nic przeciwko temu, aby wracać do raz już omawianych wątków. Przecież każdy może mieć inne spojrzenie na pewne sprawy ( i bardzo jestem ciekawa takich opinii) to raz, a dwa również i moje zdanie na jakiś temat może ulec ( i już nieraz się zdarzyło, że za sprawą RA uległo) zmianie. Masz rację, nie ma sensu wyważać już otwartych drzwi, ale zajrzeć przez nie zawsze przecież można.
Dzięki za info o Hiddlestonie, będę musiała mu się baczniej przyjrzeć ;-)
Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.
Trzymanie nad Rysiem parasolki to niezła fucha - podobałoby mi się. Można stać na tyle blisko, żeby dokładnie mu się przyjrzeć z tyłu i obu stron a przede wszystkim dokładnie go obwąchać. No i jeszcze go słyszeć z tak małej odległości. Oj, zły zawód wybrałam.
OdpowiedzUsuńCałkiem fajna ta fucha, Zosiu:) Ciekawa jestem jak Ryś się z tym czuł, kiedy ktoś krok w krok za nim chodził i ochraniał go ( no może bardziej kostium aby nie nasiąkł wodą) przed deszczem ;-) Można poczuć się królem :-)
UsuńMożna, ale Ryś narcyzem nie jest, a ponadto myślę, że był tak skoncentrowany na roli, że nie zwracał na to specjalnie uwagi. Chociaż z drugiej strony biorąc pod uwagę jego wrażliwość i kulturę osobistą to na pewno wyraził wdzięczność.
OdpowiedzUsuńTak, osobiste podziękowanie byłby jak najbardziej w jego stylu. Zdecydowanie uważam, że RA nie jest narcyzem, ale takie „dopieszczanie” mogło pomóc mu pozostać w roli nawet podczas przerwy.
UsuńZosiu, dopada mnie zmęczenie, więc pożegnam się już z Tobą. Dzięki za zajrzenie tutaj:* Pozdrawiam gorąco i słodkich RAsnów życzę. :-)
UsuńSkończyłam wczoraj (wreszcie) oglądać I sezon Robin Hooda i już chyba wiem dlaczego Ryś nie dostawał do tej pory takich ról, na jakie zasługuje (oprócz N&S oczywiście) - on tak kreuje postać, że publiczność reaguje zupełnie inaczej niż tego oczekują reżyser i producenci. Na pewno oglądałaś wiele różnych wersji Robin Hooda - czy zdarzyło Ci się kiedykolwiek kibicować pomocnikowi szeryfa a nie Robinowi? Bo mnie nigdy. Nawet do głowy mi to nie przyszło. A tu? Chciałabym, żeby biedny Guy był szczęśliwy, mimo okropności, które popełnia. Każdy, kto jest zdolny do miłości wart jest odkupienia. Guy rozpaczliwie tej miłości potrzebuje.
UsuńOczywiście, gdyby grał go inny aktor to zgodnie z tradycją byłabym "team Robin".
Nasz Ryś jest nieprzewidywalny, istny kameleon i dopiero PJ potrafił to wykorzystać.
Och, to dopiero początek - znaczy ten pierwszy sezon. W drugim już wszyscy wiedzieli kto jest w tym serialu najważniejszy. :) I masz całkowitą rację, Zosiu - mało kto zwracał uwagę w jakiejkolwiek ekranizacji Robin Hooda na wrednego Guya z Gisbourne. W filmach albo był beznadziejnie głupi, albo odrażający i brzydki. Jednak po pierwszym sezonie wersji BBC twórcy filmu wprost mówili, że dziewczyny poniżej 25 lat kochają się w Robinie, a wszystkie powyżej w Guyu.
UsuńNa stronie http://rainydragon.tumblr.com widziałam idealną obsadę Robin Hooda - zrobiła to Elena. Robin Hood - Michael Praed, Guy - RA, szeryf - Alan Rickman.
Ale tak to jest jak się bierze świetnego aktora - po prostu robi z widzami co chce. Podobnie stało się z postacią Lokiego w Thorze i Avengersach. Tom Hiddleston został pierwszoplanową postacią, a zdaje się że nie całkiem takie były plany reżysera. :) Teraz w wywiadach pytają Hemswortha, który gra Thora, co on na to, że Loki jest bardziej lubiany niż Thor. :)
Kto z Was, czytając Hobbita, pokochał Thorina Dębową Tarczę? A teraz piszą o nim Thorin Sexyshield... Czy coś takiego w ogóle byłoby do pomyślenia, gdyby nie właśnie ten aktor?
Cieszę się Zosiu, że udało Ci się obejrzeć pierwszy sezon Robin Hooda. :-) Teraz czeka Cię to co najlepsze, czyli sir Guy z drugiego sezonu<3 chociaż ten z trzeciego bardziej wzrusza, ale nie będę spoilerować ;-)
UsuńA odpowiadając na Twoje pytanie, postać Robin Hooda ma szczególne miejsce w moim sercu i dla mnie zawsze Robinem będzie Michael Praed ( z „Robina z Shorewood”) a sir Guy’a w wykonaniu Roberta Addie’go szczerze nienawidziłam ( a po latach stwierdzam, że Addie to był świetnym aktorem). Ale prawdą jest też, że kiedy oglądałam inne wersje tej legendy nigdy, aż do wersji BBC z Ryśkeim, nie kibicowałam sir Guy’wi. Oczywiście masz rację to „wina” RA. Tego jak wyglądał na koniu, taki dumny, silny, bez strachu…to on mnie przyciągnął i „wciągnął” w ten serial. I teraz już wiem, że to przez specyficzne, a może właściwe podejście RA do roli, czyli szukania w negatywnej postaci jakiś jasnych stron. Jak sam powiedział „I tried bring something to the character that wasn't black and white”, co rozumiem jako: „Staram się wnieść coś do bohatera, ażeby nie był czarno-białym.” I tu w pełni mu się to udało. Dlatego nie potrafimy, a przynajmniej ja nie potrafię, nienawidzić jego sir Guy’a.
Przyznam Ci się Ello, że nie znam za bardzo losów Lokkiego ( jeśli dobrze kojarzę, to kiedyś był w TVN’e ) ale przeglądając Tumblr rozumiem o czym mówisz. Tom Hiddleston ma całkiem niezłe wojsko fanów. Ale może jest tak, że dobry aktor ma większe szanse pokazać swoje możliwości grając złych bohaterów niż tych dobrych? Na pewno ten zły wzbudza większe emocje…
UsuńCo do czytania Hobbita, to masz rację, będąc dzieckiem byłam z Bilbo, jednak kiedy ponownie ją czytałam, po zaangażowaniu RA do filmu, tu moje myśli były skoncentrowane na Thorinie. I zgadzam się, że gdyby nie RA, Thorin nie byłby tak seksowny, chociaż patrząc na poniższe zdjęcia z linka, twórcy tego filmu taki mieli zamiar.
http://25.media.tumblr.com/145aa1e9d9545149e0f78677b42eba16/tumblr_mvjp44Z3hE1ssq8dpo2_1280.jpg
http://24.media.tumblr.com/99910646a4e2d9c19f5e6dc658fc0272/tumblr_mvjp44Z3hE1ssq8dpo1_1280.jpg
http://25.media.tumblr.com/2c9c5e33f130e76149ed9f83213cf050/tumblr_mv6fdp54Nr1r4ihkho1_1280.png
http://24.media.tumblr.com/87bd16f0b6faa417bb893dd5cb33f7bc/tumblr_mv6fdp54Nr1r4ihkho2_1280.png
http://31.media.tumblr.com/aded3e3a00d375c05b8d2534dd9bab33/tumblr_mv6fdp54Nr1r4ihkho3_1280.png
http://25.media.tumblr.com/cbfe64048b7cbd1320c193a63246e96f/tumblr_mv6fdp54Nr1r4ihkho4_1280.png
http://24.media.tumblr.com/8edc74d78201ef04b3ce4dd5f61da08e/tumblr_mv6fdp54Nr1r4ihkho5_1280.png
http://24.media.tumblr.com/30e398251c36d4e41518ef7e22d5a732/tumblr_mv6fdp54Nr1r4ihkho6_1280.png
czyż ta ostatnia wersja Thorina nie wygląda najlepiej? ;-)
Zdecydowanie najlepiej. Porównując do pierwszej należałoby powiedzieć: "niebo a ziemia".
UsuńBo bardziej Ryśkowy ten ( ostatni) Thorin czyż nie? ;-)
UsuńPoczątkowe wersje w ogóle do Rysia niepodobne - tylko jego oczy. Ilość Rysia w Thorinie znikoma.
UsuńCharakteryzatorzy a może lepiej charakteryzatorka powinna dostać Oscara za tą charakteryzację, za to, że wydobyła z RA to co Thorinowi było potrzebne.
UsuńMasz na myśli tę jego królewskość - szeroko pojętą?
UsuńTAK! bardzo szeroko :-)
UsuńKrólewskie spojrzenie, królewska postura, królewski chód, dłonie stworzone do dzierżenia berła - po prostu: szlachectwo zobowiązuje.
UsuńDokładnie! :-)
UsuńI fajnie, że tych wszystkich wymienionych przez Ciebie ( nie ukrywajmy tego, Ryśkowych cech ;) )nie zakryła, a wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej je uwypukliła.
Dokładnie tak. Niestety, nie udało mi się jeszcze przeczytać nabytków Hobbitowych - pasowałoby wziąć minimum z tydzień urlopu, że się porozkoszować lekturą. Czas na przyjemności jest bardzo limitowany. Północ i Południe też czeka na przeczytanie, a dojdzie jeszcze 5-cio płytowe wydanie Hobbita do oglądania. Trzeba by przestać w ogóle sypiać. I może to nie jest zły pomysł. Miron Białoszewski pisał przecież:
Usuń"Noce postarzają
Dzień dobry
Dzień dobry"
Rozumiem Cię doskonale, na moją RAobsesję też mam limitowany czas, na szczęście jesienno-zimową porą mam go troszkę więcej, chociaż to i tak za mało aby zaspokoić mój głód. ;-) Ale w takich razach powtarzam sobie, czy muszę się gdzieś spieszyć, przecież RA trzeba się delektować. Powoli odkrywać niuanse jego postaci, bo w tym jest cała frajda.
UsuńZgadzam się. Niegrzecznie by było zjeść RA dużą łyżką, należy jeść go małą łyżeczką, smakować powoli i rozkoszować się każdym kąskiem.
UsuńIrytuje mnie niemożność oglądnięcia jego filmów w dobrej jakości. I sezon Robin Hooda ściągnęłam z chomika, II ściągnął mi się tylko częściowo. Zaczęłam już nawet rozważać zakup dvd - ale poziom mojego angielskiego jeszcze mi na to nie pozwala. Bo "N&S" to właściwie mogłabym kupić w wersji oryginalnej - przecież znam dialogi na pamięć.
Przyznam się, że Robin Hooda, od 5-tego odcinak 1-szej części, mam z tego samego źródła co Ty, a przynajmniej na razie ( ale nie chcę zapeszyć). I obawiam się, że zakup w oryginalnej wersji „N&S” to już jest sukces. Jakiś czas temu chciałam sprezentować „N&S” z polskimi napisami, ale nie udało mi się takiego znaleźć, albo ja nie umiem szukać.:( Mam nadzieję, że większa sława RA doprowadzi do tego, że filmy/ seriale z jego udziałem będą u nas bardziej dostępne.
UsuńNa allegro jest "N&S" w polskiej wersji z 2-oma innymi filmami w formie dodatku do gazety ale pisałaś kiedyś, że jest tam okrojona scena oświadczyn - ja jestem zwolenniczką dodatkowych materiałów a nie okrajania. Raz pojawiła się też wersja oryginalna, ale nie wykazałam się refleksem i ktoś błyskawicznie kupił - trzeba polować.
UsuńZosiu, wersję oryginalną można kupić między 6 a 8 funtów (30-45 zł), właściwie niemal w każdej chwili. Jakby co, to daj znać.
UsuńOtóż to! W książce postacią pierwszoplanową jest Bilbo a w filmie zdecydowanie Thorin. No, ale czy Bilbo przyciągał by tłumy na wszystkie trzy części? Chociaż MF jest w tej roli świetny (piszę to obiektywnie, bo prywatnie jakoś za nim nie przepadam) to taki film potrzebuje bardzo mocnej postaci i PJ wyczuł chyba jakimś szóstym zmysłem, że RA wywróci wszystko do góry nogami. Myślę też, że Ryś w I cz. dopiero się rozkręcał a teraz to dopiero pokaże na co go stać i jaka moc w nim drzemie - serce wojownika dojdzie do głosu i klękajcie narody - król nadchodzi.
OdpowiedzUsuńKolekcję postaci Guya z Gisborne znajdziesz Zosiu w archiwum naszej nieocenionej i niezrównanej Gospodyni: http://zrysiowana.blogspot.com/2012/08/sir-guy-of-gisborne.html
UsuńZgadzam się sir P.Jackson jest geniuszem, nie tylko ze względu na to jak opowiada historie w swoich filmach, ale również ma niesamowity dar dostrzegania talentów w aktorach. I bardzo się cieszę, że ten talent w Rysiu dostrzegł, że pozwolił mu na stworzenie postaci, która długo będzie w pamięci. Czy Bilbo przyciągnąłby tłumy? Oczywiście, że nie. Sam Ryś stwierdził, że to „film rodzinny”, więc każdy znajdzie coś dla siebie. I trudno się z nim nie zgodzić, zwłaszcza, ze my już znalazłyśmy:-)
UsuńDzięki Ello za linka do mojego starego posta, nie sądziłam, że jeszcze ktoś tak daleko tam zagląda. :-)
UsuńJa czytam archiwum bloga od najstarszych post po poście Aniu, a czasem buszuję na przepadło - to jest bardzo interesująca lektura. Oglądam, czytam, zaznajamiam się z Rysiem i z Wami.
UsuńI bardzo Ci za to dziękuję :*
UsuńNie, to ja Ci dziękuję. (Istny Wersal tu mamy).
Usuń:-)
UsuńStaram się sięgać wstecz, żeby w przypływie gadulstwa/grafomaństwa nie wypisywać złotych myśli, które może rok temu albo jeszcze dawniej były już omawiane.
UsuńLucasowe i Guya rękawice dały mi do zrozumienia, że nie ma sensu wyważać otwartych już drzwi.
A co do Lokiego, to Hiddleston tak zagrał badguya, że głosami fanów dostał drugie miejsce (za Cumberbatchem) najseksowniejszego faceta. Ujął mnie, gdy spytany o ten ranking powiedział że to oliwa na ogień jego siostrzyczek, które latami będą się z niego nabijały.
Po raz pierwszy widziałam go przy okazji "Pań z Cranford", który to serial szczerze wszystkim polecam (gra tam - i to jak! Judi Dench). Hiddleston to kolejny dobrze wychowany, wysoki angielski aktor po dobrej szkole, skromny, wesoły i o wspaniałym uśmiechu.
Czasami takie nowe spojrzenie na omówione już wcześniej tematy jest jak najbardziej potrzebne.
UsuńNie mam nic przeciwko temu, aby wracać do raz już omawianych wątków. Przecież każdy może mieć inne spojrzenie na pewne sprawy ( i bardzo jestem ciekawa takich opinii) to raz, a dwa również i moje zdanie na jakiś temat może ulec ( i już nieraz się zdarzyło, że za sprawą RA uległo) zmianie. Masz rację, nie ma sensu wyważać już otwartych drzwi, ale zajrzeć przez nie zawsze przecież można.
UsuńDzięki za info o Hiddlestonie, będę musiała mu się baczniej przyjrzeć ;-)
Cały czas pojawia się coś sympatycznego - trwa promocja drugiego Thora...
Usuńhttp://becausehiddles.tumblr.com/post/66181316354
Coraz bardziej zaczynam lubić tego Toma Hiddlestona ;-)
Usuń
OdpowiedzUsuńBędę się już z Wami żegnać. Bardzo dziękuję za dzisiejsze pogaduchy. :*
Spokojnych RAsnów Wam życzę.