zRYSIOwana ja, czyli kilka myśli nie tylko o Richard Armitage
sobota, 1 lutego 2014
Kilka nowych zdjęć z berlińskiej premiery "Hobbit.Pustkowie Samuga".
Dzięki FB RA Bulgaria za informację o ukazaniu się na stronie Starwhispers.com nowych zdjęć, nie tylko pana Armitage'a z berlińskiej premiery drugiej części "Hobbita".
Uuuuuu, jaki miły poranek... Patrzcie, patrzcie, pierwsza wstałam, chociaż grzaniec wczoraj mnie zmógł przy przyśpiewkach weselnych dla sir Guy'a. Dzięki, Aniu, zdjecia są cudowne, a Rysiek - jak zwykle, męski urok wcielony. Miłej soboty!
W Berlinie Ryś wyglądał powalająco - ten szyk, ten czar, aura męskości w najlepszym wydaniu. Ta granatowa koszula i takowyż krawacik, wzorzysta chusteczka - można by wycałować jego stylistkę, że tak cudnie nam Ryśka wyszykowała. I włosy pięknie ułożone, zarościk leciutki - oka nie można oderwać. Mniamniuśny po prostu. Rozmarzyłam się. Dzięki Aniu za piękne zdjęcia - będę mieć je w oczach przy robotach domowych - może szybciej pójdą. Albo wolniej.
O jaki miły początek dnia! Ja wczoraj nieco odpłynęłam przy alternatywnych losach sir Guy'a, więc ominęła mnie dyskusja (jakże pasjonująca) o musztrze i weselnych przyśpiewkach. :) A dziś taka niespodzianka...! Zosiu, ja mam wrażenia, że nasz ulubieniec po prostu nie umie źle wyglądać (no chyba, że w tym szafirowym sweterku z przedziwnym wzorem :)).
Też sobie założyłam taki plan, Zosiu. Roboty domowe! I za czorta nie potrafię trzymać się planu - wciąż tu wracam, i się wgapiam, wgapiam, wgapiam... Być tą jego stylistką! Wspinać się na paluszki, by poprawić mu kołnierzyk, wygładzić marynarkę na ramionach, przykładać pęk krawatów do jego oczu by wybrać ten najpełniej oddający ich magnetyczny błękit,...
Mówić "a teraz zmierzymy obwód pana klatki piersowej, pani Armitage.... Mistrz Armani oberwie mi uszy nawet za pół centymetra pomyłki...więc musze zrobić to dokładnie. Proszę teraz unieść ręce w górę. O, taaaaak. Teraz pańskie biodra, panie Armitage... "
Zgadzam się Eve - ten szafirowy sweterek w romby był koszmarny - oglądając zdjęcia pytałam się: kto ci Rysiu taką krzywdę zrobił? "Wspinanie na paluszki" bardzo mi się podoba - strzepywać niewidzialne pyłki z marynarki, niekończące się przymiarki, a to węzeł krawata nie taki, a to spodnie coś nie tak leżą jak powinny, czy koszula aby odpowiednio dopasowana, a czy pasek u spodni na odpowiednią dziurkę zapięty.... Taa, naczynia ze zmywarki nie wyjęte, pranie z pralki również, sterta rzeczy do prasowania runęła przed chwilą z fotela, ale przecież najważniejsze są w życiu priorytety - wpierw to, co naprawdę ważne, ponadto trzeba się zrelaksować po całym tygodniu i zbierać siły na następny.
Ty Zosiu, chyba u mnie domu jesteś, czy co? Bo tak precyzyjnie opisujesz krajobrazy, jakie towarzyszą mi od rana, mimo, iż usilnie staram się wprowadzić jaki taki ład :))
Odkąd poznałam Ryśka, to taki krajobraz "po burzy" mam dość często - kiedyś nie do pomyślenia ale teraz jakoś "lekki nieład" mniej mi przeszkadza - mam nadzieję, że nie dojdę do etapu porozrzucanych po podłodze ubrań.
Zosiu, najważniejsza jest właściwa organizacja. Najpierw rzeczy konieczne i niezbędne a potem cała reszta. Czyli od czego ( raczej Kogo) zacząć wiadomo. :)
Hejka:-) Cieszę się, że podobają się Wam Ryśkowe zdjęcia. :-) Przyznam się, że gdy już za nami wszystkie premiery, to chyba ta berlińska najbardziej mi się podobała, a w każdym bądź razie relacja z tego eventu. A Ryś, och on na każdej premierze wyglądał rewelacyjnie, ale w Berlinie wręcz promieniał. Rozdawał autografy, wracał do fanów no po prostu był cudowny. Jednak patrząc na te zdjęcia, znów uderzyło mnie jak bardzo szczupły jest RA. Mimo jego kilkudniowego zarostu, który uwielbiam u niego, jego twarz wydaje się tak delikatna… A prace domowe …hmmm … no cóż i tak mnie nie miną, więc nic im nie będzie jak na mnie poczekają ;-)
Dziewczyny, widzę że wszystkie cierpimy na to samo - permanentną niechęć do prac domowych, która jest skutkiem ustalenia priorytetów :-) Rebecca, jak już bawimy się w stylistkę, to może tak: "panie Armitage, przepraszam ale ta koszula jednak nie pasuje do pańskich oczu, muszę ją panu zdjąć... A spodnie również powinny być nieco węższe w biodrach, pozwoli pan że pomogę je zdjąć i założyć nowe...". Rysiek byłby chyba najczęściej rozbieranym facetem w dziejach ludzkości ;)
A co do zdjęć - 2 elementy - dłonie i nos, Nos jest tym, co mnie w Rysiu urzekło, a dłonie ma również cudne. Delikatne i męskie. Swoją drogą moje bratanice powiedziały mi, że mam nos jak Rysiek - jako kobieta powinnam się obrazić, ale w sumie porównano mnie do bóstwa... :)
Kate, ciekawe, jaki zakres obowiązków ma ta stylistka? "Panie Armitage, wiem, iż wykraczam poza moje kompetencje, ale pozwolę sobie zauważyć, iz kolor bokserek, jakie dobrał Pan do dzisiejszego stroju to hit ZESZŁEGO sezonu. Pozwoli Pan, że zapropnuję coś bardziej na czasie..."
Ryś mówił wprawdzie, że nie przywiązuje aż takiej uwagi do swojego stroju, ale myślę, że nie pozwoliłby żadnej stylistce czy styliście aż tak ingerować w swój strój.
Aniu, to nie byłaby ingerencja, tylko łagodna perswazja. Powyższe wpisy są kolejnym dowodem, że absolutnie nie traktujemy Ryśka jako obiektu seksualnego. Nic a nic.
Pewnie nie.... może go nawet nie mierzą po ludzku, centymetrem krawieckim, tylko jakimś ustroństwem na podczerwień...skonfigurowanym z programem komputerowym, który od razu przetrawia wszystkie dane i wypuszcza wymiary garnituru dla Ryśka w formie zgrabnego wydruku z przenośnej drukareczki...
Myślę, że dobry stylista ma miarę w oku i jest w stanie bez problemu określić jaki rozmiar nosi jego podopieczny, chociaż oczywiście nie wykluczam, że od czasu do czasu musi takie wymiary wziąć klasyczną metodą. Wydaje mi się jednak, że Ryś nie czuł by się komfortowo gdyby zorientował się ( a mam wrażenie, że on nas kobiety, bardzo dobrze zna), że zażądana zmiana ubrań przez kobietę, która ma czuwać nad tym aby dobrze wyglądał, jest spowodowana jej chęcią napawania się widokiem jego pięknego ciała.
Zosiu, a co to w ogóle jest "obiekt seksualny"? W naszym słowniku nie ma absolutnie takiego słowa... A wiecie co, ja chciałabym zobaczyć inwencję własną Ryśka. To znaczy wolny weekend, leniwa sobota, rozczochrany Ryś o 13:00 opuszcza z niechęcią łóżko (oczywiście na kacu, śpiewając Misty Mountains) i drepcze powoli do szafy... Jaki byłby jego wybór na strój domowy, na wielkie lenistwo, ewentualnie wieczorny meczyk przed TV ;) Może pozwala sobie na spędzanie dnia w domu w samej bieliźnie...
Całkiem miła perspektywa Kate :-) nie wiem dlaczego, ale moją pierwszą myślą, ja RA wygląda w swoim zaciszu domowym z rana, było przypomnienie sobie Lucasa w spodniach od dresu i czarnej podkoszulce
Mnie do głowy przyszło zdjęcie z "wywiadu o psie i kocie" (pamiętacie , te z kartkami w dłoniach :)). To były taki domowe ujęcia i sobotnia niedbałość :)
Aniu miła, stylistka na pewno byłaby profesjonalistką i Ryś przebierałby się w garderobie, by czuć się komfortowo. My tu sobie tylko tak żartujemy...:)))
Rzeczywiście nie można by było przesadzać z tym ubieraniem i rozbieraniem Ryśka, bo zorientowałby się bardzo szybko, że robimy to z jakiś innych niż zawodowe powodów. Trochę klasycznego mierzenia krawieckim centymetrem (żadna "miara w oku" ani współczesne ustrojstwa tego nie zastąpią) - to te chwile, kiedy byłybyśmy najbliżej obiektu naszego uwielbienia. A później... Owszem, jako profesjonalistki dysponowałybyśmy garderobą, w której nasz modowy podopieczny mógłby się w spokoju i niespiesznie przebierać, ale w tejże garderobie mogłaby się znajdować dyskretnie ukryta kamera. Albo lustro, przed którym stałby Rysiek, byłoby w istocie lustrem weneckim, a my siedziałybyśmy sobie wygodnie po jego drugiej stronie, wpatrując się w RA maślanym wzrokiem. A co do obiektu seksualnego, zmieniam zdanie. Traktowanie RA jako wyżej wymienionego jest mi absolutnie niezbędne do zachowania równowagi fizyczno-emocjonalnej. Lekarz powinien mi to na receptę przepisywać. Rysiek poranną porą? Też mi się przypomina ten psio-koci wywiad i te włosy jak spod prysznica, pospiesznie przetarte ręcznikiem. Pewnie zakłada na siebie to, co na podłodze leży (dwa w jednym: ubieranie się i porządki), chodzi po mieszkaniu boso lub w skarpetkach gwizdniętych z planu "Hobbita" i w swoich granatowych crocsach. Założę się o dobre wino, że na codzień nosi od lat jedne i te same rzeczy, dopóki się nie rozlecą. Koszulkę z kocio-psiego wywiadu nosił przecież i na filmach zapowiadających "Hobbita", i na przedpremierowym fan-evencie, i z pewnością podczas niezliczonych codzienno-domowych sytuacji.
Czyli tak, jak robi to większość męskiej populacji.. Która z nas tego nie zna? Mąż / partner / chłopak, plus brat, ojciec - ba, moze nawet i dziadek, wszyscy jak jeden mąż rozwieszają marynarki na poręczach, ciuchy zwalają gdzie popadnie, a na wymięty łach mówią z minką dziecka - "ta koszulka jest tylko trochę brudna"...
Zaglądam tu czasami więc wszystkiego nie przeczytałam. Znacie te strony z RA: http://www.pinterest.com/rafandreamer/adorable-admiration/ tu można w wyszukiwarkę na tej stronie wpisać dowolnego aktora/aktorkę, http://rafandreamer.tumblr.com/archive na tej stronie po kliknięciu w zdjęcie pokazuje się więcej zdj. Na tych stronach co dzień jest inny układ zdjęć, a nowe szybko się pokazują. Jeżeli znacie te strony to proszę mój wpis skasować, a jeżeli ktoś nie zna to życzę miłego oglądania.
Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.
Uuuuuu, jaki miły poranek...
OdpowiedzUsuńPatrzcie, patrzcie, pierwsza wstałam, chociaż grzaniec wczoraj mnie zmógł przy przyśpiewkach weselnych dla sir Guy'a. Dzięki, Aniu, zdjecia są cudowne, a Rysiek - jak zwykle, męski urok wcielony. Miłej soboty!
W Berlinie Ryś wyglądał powalająco - ten szyk, ten czar, aura męskości w najlepszym wydaniu. Ta granatowa koszula i takowyż krawacik, wzorzysta chusteczka - można by wycałować jego stylistkę, że tak cudnie nam Ryśka wyszykowała. I włosy pięknie ułożone, zarościk leciutki - oka nie można oderwać. Mniamniuśny po prostu. Rozmarzyłam się. Dzięki Aniu za piękne zdjęcia - będę mieć je w oczach przy robotach domowych - może szybciej pójdą. Albo wolniej.
UsuńO jaki miły początek dnia!
UsuńJa wczoraj nieco odpłynęłam przy alternatywnych losach sir Guy'a, więc ominęła mnie dyskusja (jakże pasjonująca) o musztrze i weselnych przyśpiewkach. :)
A dziś taka niespodzianka...!
Zosiu, ja mam wrażenia, że nasz ulubieniec po prostu nie umie źle wyglądać (no chyba, że w tym szafirowym sweterku z przedziwnym wzorem :)).
Też sobie założyłam taki plan, Zosiu. Roboty domowe! I za czorta nie potrafię trzymać się planu - wciąż tu wracam, i się wgapiam, wgapiam, wgapiam...
UsuńByć tą jego stylistką! Wspinać się na paluszki, by poprawić mu kołnierzyk, wygładzić marynarkę na ramionach, przykładać pęk krawatów do jego oczu by wybrać ten najpełniej oddający ich magnetyczny błękit,...
Mówić "a teraz zmierzymy obwód pana klatki piersowej, pani Armitage.... Mistrz Armani oberwie mi uszy nawet za pół centymetra pomyłki...więc musze zrobić to dokładnie. Proszę teraz unieść ręce w górę. O, taaaaak. Teraz pańskie biodra, panie Armitage... "
UsuńZgadzam się Eve - ten szafirowy sweterek w romby był koszmarny - oglądając zdjęcia pytałam się: kto ci Rysiu taką krzywdę zrobił?
Usuń"Wspinanie na paluszki" bardzo mi się podoba - strzepywać niewidzialne pyłki z marynarki, niekończące się przymiarki, a to węzeł krawata nie taki, a to spodnie coś nie tak leżą jak powinny, czy koszula aby odpowiednio dopasowana, a czy pasek u spodni na odpowiednią dziurkę zapięty....
Taa, naczynia ze zmywarki nie wyjęte, pranie z pralki również, sterta rzeczy do prasowania runęła przed chwilą z fotela, ale przecież najważniejsze są w życiu priorytety - wpierw to, co naprawdę ważne, ponadto trzeba się zrelaksować po całym tygodniu i zbierać siły na następny.
Ty Zosiu, chyba u mnie domu jesteś, czy co? Bo tak precyzyjnie opisujesz krajobrazy, jakie towarzyszą mi od rana, mimo, iż usilnie staram się wprowadzić jaki taki ład :))
UsuńOdkąd poznałam Ryśka, to taki krajobraz "po burzy" mam dość często - kiedyś nie do pomyślenia ale teraz jakoś "lekki nieład" mniej mi przeszkadza - mam nadzieję, że nie dojdę do etapu porozrzucanych po podłodze ubrań.
UsuńZosiu, najważniejsza jest właściwa organizacja. Najpierw rzeczy konieczne i niezbędne a potem cała reszta. Czyli od czego ( raczej Kogo) zacząć wiadomo. :)
UsuńHejka:-)
UsuńCieszę się, że podobają się Wam Ryśkowe zdjęcia. :-) Przyznam się, że gdy już za nami wszystkie premiery, to chyba ta berlińska najbardziej mi się podobała, a w każdym bądź razie relacja z tego eventu. A Ryś, och on na każdej premierze wyglądał rewelacyjnie, ale w Berlinie wręcz promieniał. Rozdawał autografy, wracał do fanów no po prostu był cudowny. Jednak patrząc na te zdjęcia, znów uderzyło mnie jak bardzo szczupły jest RA. Mimo jego kilkudniowego zarostu, który uwielbiam u niego, jego twarz wydaje się tak delikatna…
A prace domowe …hmmm … no cóż i tak mnie nie miną, więc nic im nie będzie jak na mnie poczekają ;-)
Dziewczyny, widzę że wszystkie cierpimy na to samo - permanentną niechęć do prac domowych, która jest skutkiem ustalenia priorytetów :-)
UsuńRebecca, jak już bawimy się w stylistkę, to może tak: "panie Armitage, przepraszam ale ta koszula jednak nie pasuje do pańskich oczu, muszę ją panu zdjąć... A spodnie również powinny być nieco węższe w biodrach, pozwoli pan że pomogę je zdjąć i założyć nowe...". Rysiek byłby chyba najczęściej rozbieranym facetem w dziejach ludzkości ;)
A co do zdjęć - 2 elementy - dłonie i nos, Nos jest tym, co mnie w Rysiu urzekło, a dłonie ma również cudne. Delikatne i męskie. Swoją drogą moje bratanice powiedziały mi, że mam nos jak Rysiek - jako kobieta powinnam się obrazić, ale w sumie porównano mnie do bóstwa... :)
Kate, ciekawe, jaki zakres obowiązków ma ta stylistka?
Usuń"Panie Armitage, wiem, iż wykraczam poza moje kompetencje, ale pozwolę sobie zauważyć, iz kolor bokserek, jakie dobrał Pan do dzisiejszego stroju to hit ZESZŁEGO sezonu. Pozwoli Pan, że zapropnuję coś bardziej na czasie..."
Ryś mówił wprawdzie, że nie przywiązuje aż takiej uwagi do swojego stroju, ale myślę, że nie pozwoliłby żadnej stylistce czy styliście aż tak ingerować w swój strój.
UsuńAniu, to nie byłaby ingerencja, tylko łagodna perswazja.
UsuńPowyższe wpisy są kolejnym dowodem, że absolutnie nie traktujemy Ryśka jako obiektu seksualnego. Nic a nic.
Pewnie nie.... może go nawet nie mierzą po ludzku, centymetrem krawieckim, tylko jakimś ustroństwem na podczerwień...skonfigurowanym z programem komputerowym, który od razu przetrawia wszystkie dane i wypuszcza wymiary garnituru dla Ryśka w formie zgrabnego wydruku z przenośnej drukareczki...
Usuń
UsuńMyślę, że dobry stylista ma miarę w oku i jest w stanie bez problemu określić jaki rozmiar nosi jego podopieczny, chociaż oczywiście nie wykluczam, że od czasu do czasu musi takie wymiary wziąć klasyczną metodą. Wydaje mi się jednak, że Ryś nie czuł by się komfortowo gdyby zorientował się ( a mam wrażenie, że on nas kobiety, bardzo dobrze zna), że zażądana zmiana ubrań przez kobietę, która ma czuwać nad tym aby dobrze wyglądał, jest spowodowana jej chęcią napawania się widokiem jego pięknego ciała.
Zosiu, a co to w ogóle jest "obiekt seksualny"? W naszym słowniku nie ma absolutnie takiego słowa...
UsuńA wiecie co, ja chciałabym zobaczyć inwencję własną Ryśka. To znaczy wolny weekend, leniwa sobota, rozczochrany Ryś o 13:00 opuszcza z niechęcią łóżko (oczywiście na kacu, śpiewając Misty Mountains) i drepcze powoli do szafy... Jaki byłby jego wybór na strój domowy, na wielkie lenistwo, ewentualnie wieczorny meczyk przed TV ;) Może pozwala sobie na spędzanie dnia w domu w samej bieliźnie...
Całkiem miła perspektywa Kate :-) nie wiem dlaczego, ale moją pierwszą myślą, ja RA wygląda w swoim zaciszu domowym z rana, było przypomnienie sobie Lucasa w spodniach od dresu i czarnej podkoszulce
UsuńMnie do głowy przyszło zdjęcie z "wywiadu o psie i kocie" (pamiętacie , te z kartkami w dłoniach :)). To były taki domowe ujęcia i sobotnia niedbałość :)
UsuńPamiętam Eve, ależ Ryś był wówczas potargany ;)
Oj, bardzo, jakby dopiero wstał i zastanawiał się jaki jest dzień tygodnia :), bo jeszcze przed kawą był :)
UsuńAniu miła, stylistka na pewno byłaby profesjonalistką i Ryś przebierałby się w garderobie, by czuć się komfortowo. My tu sobie tylko tak żartujemy...:)))
UsuńAle humorek już miał wyostrzony :-)
UsuńWiem Rebecco, tylko czasem nie widzieć czemu włącza mi się „pakiet ochronny dla RA”
UsuńTeż uwielbiam to zdjecie z wywiadu "o psach i kotach."
UsuńPotargany był tak, jakby go ktoś całą noc po głowie miąchał.
Rzeczywiście nie można by było przesadzać z tym ubieraniem i rozbieraniem Ryśka, bo zorientowałby się bardzo szybko, że robimy to z jakiś innych niż zawodowe powodów. Trochę klasycznego mierzenia krawieckim centymetrem (żadna "miara w oku" ani współczesne ustrojstwa tego nie zastąpią) - to te chwile, kiedy byłybyśmy najbliżej obiektu naszego uwielbienia. A później... Owszem, jako profesjonalistki dysponowałybyśmy garderobą, w której nasz modowy podopieczny mógłby się w spokoju i niespiesznie przebierać, ale w tejże garderobie mogłaby się znajdować dyskretnie ukryta kamera. Albo lustro, przed którym stałby Rysiek, byłoby w istocie lustrem weneckim, a my siedziałybyśmy sobie wygodnie po jego drugiej stronie, wpatrując się w RA maślanym wzrokiem.
UsuńA co do obiektu seksualnego, zmieniam zdanie. Traktowanie RA jako wyżej wymienionego jest mi absolutnie niezbędne do zachowania równowagi fizyczno-emocjonalnej. Lekarz powinien mi to na receptę przepisywać.
Rysiek poranną porą? Też mi się przypomina ten psio-koci wywiad i te włosy jak spod prysznica, pospiesznie przetarte ręcznikiem. Pewnie zakłada na siebie to, co na podłodze leży (dwa w jednym: ubieranie się i porządki), chodzi po mieszkaniu boso lub w skarpetkach gwizdniętych z planu "Hobbita" i w swoich granatowych crocsach. Założę się o dobre wino, że na codzień nosi od lat jedne i te same rzeczy, dopóki się nie rozlecą. Koszulkę z kocio-psiego wywiadu nosił przecież i na filmach zapowiadających "Hobbita", i na przedpremierowym fan-evencie, i z pewnością podczas niezliczonych codzienno-domowych sytuacji.
Czyli tak, jak robi to większość męskiej populacji..
UsuńKtóra z nas tego nie zna? Mąż / partner / chłopak, plus brat, ojciec - ba, moze nawet i dziadek, wszyscy jak jeden mąż rozwieszają marynarki na poręczach, ciuchy zwalają gdzie popadnie, a na wymięty łach mówią z minką dziecka - "ta koszulka jest tylko trochę brudna"...
Mój kumpel mówi: "to jest brudne ale jeszcze do założenia".
UsuńBardzo szykowny zestawik :) :D
OdpowiedzUsuńCieszę się Myrcello, że ten zestawik Ci się podoba :-)
UsuńZaglądam tu czasami więc wszystkiego nie przeczytałam.
OdpowiedzUsuńZnacie te strony z RA:
http://www.pinterest.com/rafandreamer/adorable-admiration/
tu można w wyszukiwarkę na tej stronie wpisać dowolnego aktora/aktorkę,
http://rafandreamer.tumblr.com/archive
na tej stronie po kliknięciu w zdjęcie pokazuje się więcej zdj.
Na tych stronach co dzień jest inny układ zdjęć, a nowe szybko się pokazują.
Jeżeli znacie te strony to proszę mój wpis skasować, a jeżeli ktoś nie zna to życzę miłego oglądania.
Dzięki za linki, Anonimowa :-)
Usuń