Aniu, trafiłaś celnie w sam środek mojego serca :) Mokry Sir Guy to zdecydowanie coś, co mocno działa. I to chyba czasem zbyt mocno... I ta głupia Marian stoi i patrzy - to trzeba wziąć ręcznik, osuszyć, posadzić go na słoneczku, zdjąć ubrania, rozwiesić, zadbać. Nic nie myśli ta kobieta. Może dlatego tak bardzo nadawała się do bandy leśnych ludków? :)
Cieszę się Kate, że mokry sir Guy przypadł Ci do gustu, mnie też do niego tęskno było. :-) I masz absolutną rację Marian wyjątkowo mało domyślna była ;-) I wiesz, jeśli dobrze pamiętam, kiedy Marian była w lesie razem z bandą leśnych ludków, jak to określiłaś, to Robin też nie miał z niej zbyt wiele pożytku. ;-)
Wiesz Badyl, czasem trzeba przełamać przyzwyczajenia, a poza tym troszkę mi było tęskno do tego sir Guy’a. ;-) Jak to kto miał pożytek z Marian- król Ryszard :D :D
Widzę Aniu, że tryskasz dziś nieco czarnym humorem, który uwielbiam :D Myślę też, że pożytek z Marian(a) miały też okoliczne dziewki, bo skoro poszła do piachu, to zostawiła po sobie masę ubrań i ozdób - leśne ludki, jako że wyznają zasadę "bogatym zabierać, biednym dawać" (choć metr pod ziemią Marian taka bogata znowu nie była :-), zgodnie z tym powinny rozdać jej rzeczy. No chyba, że sprytny Robin zostawił sobie wszystko dla swojej kolejnej kochanicy - swoją drogą, to ciekawe by było, ubierać aktualną dziewczynę w ciuchy nieżywej. No ale to Robin, nic by mnie nie zdziwiło :-) Przepraszam, miało być o sir Guy'u, a mnie głupawka na temat Marian(a) dopadła :D
Ta moja głupawka, to radość z odzyskanego internetu a może z nieprzespanej nocy ;-) Ale dzięki :-) A jak myślę, że Robin zostawił sobie te szaty Marian i straszył Sir Guy’a po nocy ( wszak miało być o sir Guy’u ;-))
Muszę chyba odświeżyć znajomość z niezdecydowaną Lady i przystojnym Rycerzem bo jako żywo z tego co obejrzałam pamiętam niewiele ponadto że się dziewczę miotało a Ryś był piękny i mroczny Badyl
Dzięki za dobre słowo,bo już się bałam,że dotrzymam słowa ambitnie zagłębię się w tą jakże skomplikowaną fabułę,a tak,mogę z czystym sumieniem popatrzeć sobie wyłącznie na to co najważniejsze,resztę beztrosko przewijając Badyl
Aniu, sumienia nie masz! Żeby tak w poniedziałek stawiać przed oczy takie widoki?! I jak mam się teraz wziąć do roboty? W głowie mam wprawdzie mnóstwo pomysłów, ale raczej w stylu tych, o których pisała Kate. Oj, już ja bym go osuszyła .... ;-) Dorota
Pytam się jak mozna było tak okrutnie potraktować sir Guya w zbroi?!!!Najpierw go oblać smołą a potem podpalić!Musiał się salwować ucieczką do wody! Wstydź się Robin-nie masz serca!Vera
No ale pomyśl Vero, gdyby się nie ratował ucieczką do wody, to czy miałybyśmy takie widoki przed oczami, że o wcieleniu w życie planu Kate nie wspomnę ;-) ( i jak tu nie sądzić, że Robin sprzyjał współczesnej kobiecie ;-))
Masz rację Aniu!A po zastanowieniu myślę sobie tak:czy sir Guy wytrzymałby tą całą opiekę,suszenie ,wystawianie na słoneczko i bronienie przed Robinem(tudzież Marian)przez ten pokaźny tłumek niewiast?Czy nie uciekłby z krzykiem :"Kobiety!Wasza troskliwość mnie zabije!!!":)))))) Vera
Aniu! Powtórzę się, a co tam!:) Początek tygodnia jak zawsze udany, dzięki zaglądnięciu na blog.:) A Sir Guy ... Cóż, przyznam, że łączy nas trudny "związek" i choć wiem, że się narażę na krytykę, to przyznam również, że to nie jest moja ulubiona Ryśkowa postać. :) Ale dziś robię wyjątek i przyłączam się do scenariusza zaproponowanego przez Kate i oburzenia Very - Robin, nie dość,że nie ma serca, to nie jest zbyt mądry,podobnie jak Marian. :))
Cieszę się Eve, że również miło zaczęłaś tydzień :-) I wiesz każdy ma prawo do swojej ulubionej RApostaci, jeśli dla Ciebie nie jest to sir Guy, to nie ma w tym nic złego. Ale budujące jest to, że chcesz realizować plan Kate :-) czyli mały kroczek aby polubić sir Guy’a już zrobiłaś ;-)
Ależ Eve do szaleństwa kocha sir Guy'a! Nawet, jeśli się do tego nie przyznaje. A nawet, jeśli sama jeszcze tego nie wie. I tych kroczków już trochę zrobiła :-))) No bo jak można nie kochać tego podłego, czarnego rycerza?
Też tak mi się wydaje, że Eve nas tu celowo w błąd wprowadza, abyśmy tu wszelkie zalety sir Guy’a wymieniły ;-) Hmm jak tu go nie kochać, hmm no nie da się :D
Może po prostu wyślij faceta na zasłużony urlop (może do mnie, może do mnie!!!), i poromansuj z sir Guy'em, żeby poczuł w końcu Twoje gorące uczucia :)
Kochana, Guy może o WIELE więcej! I zdecydowanie MUSI więcej, żeby mu wystarczyło. W końcu to rycerz, nie byle kto. I to jaki rycerz... Ech, rozmarzyłam się... No zakochałam się w gadzie od pierwszego wejrzenia i muszę z tym żyć!
Nie, nie! Mulligan zostaje. Zdecydowanie! Na wakacje pojedziemy razem. Nawet o plaży mogę pomyśleć. :)) Cały czas powtarzam: z Guy'em łączy mnie trudny "związek", może gdyby był moją pierwszą RA postacią i może gdyby sam serial nie był, wybaczcie -durny, to byłoby inaczej. Tolerujemy się. lubimy, ale raczej nic więcej. :)) Chociaż o Guy'u z III sezonu myślę cieplej...:)
No trudna to miłość, wszak Guy łatwy nie jest (jakkolwiek to nie zabrzmiało :-) W ogóle to zdążyłam dziś zmienić tapetę ze ślicznego Guy'a na zakrwawionego Portera, a tu taki temat. I mam wyrzuty sumienia! Jutro z Guy'em musimy nadrobić, chyba skieruję się w stronę drugiego sezonu. Dawno "tego" nie robiliśmy :)))
Taak, Kate bardzo dobrze to zabrzmiało ;-) I znów podoba mi się Twój pomysł Kate, ten z drugiego sezonu jest … taki….i to jego „woman, your willfulness will kill you!...
To trudne pytanie, Aniu. :) Myślę, że dwie rzeczy. Wizualnie ten sezon jest najlepszy - stroje, broń i cała reszta powiedzmy, że najmniej kłócą się z epoką. Nie ukrywam, że w I i II sezonie to, nazwijmy to "luźne" :) podejście do realiów strasznie mi przeszkadzało. W III sezonie Guy łączy w sobie wszystko, co najlepsze, jest prawdziwym mrocznym rycerzem, ale z szansą i wolą odkupienia. Może to ta mieszanka, tak mnie pociąga. :)
Coś w tym jest, że metamorfoza Guy’a w 3 sezonie jest godna podziwu. A stroje no cóż w każdej części dalekie były od realiów, ale cóż zrobić taka wizja twórców. :-)Dzięki za odpowiedź Eve :-)
Wiecie co, dziewczyny? I niech ktoś powie, że zwyczaj rozmów na blogu zamiera - wcale że nie! Cieszę się że znowu udało się nam tu tak fajnie pogadać :-) Do nocy... :-) Mój piękny sir Guy, to wszystko dzięki Tobie!
Ach, zapomniałabym! Tak sobie wyobraziłam, jakby ująć w dłonie jego wilgotne, chłodne od zimnej wody policzki, a potem przesunąć ręce w górę, zaczesując mokre włosy do tyłu i odsłaniając twarz... I gdyby jeszcze przy tym zmrużył lekko oczy i jego kącik ust uniósł się w lekkim uśmiechu...
Dziewczyny, a może zrobimy sobie tydzień z Guyem i obejrzymy po raz n-ty całą drugą część. Eve, Marion i Robin do siebie pasują,są tacy mało dojrzali. Uwielbiam Guya, ale scenarzystę to bym udusiła, z naszego cukiereczka zrobił fajtłapę i ciągle przegrywał z Robinem.
Widzę Jolu, że chcesz nas na cały tydzień przeciągnąć na ciemną stronę mocy ;-) mnie byłoby łatwiej ( gdybym miała więcej czasu) wszak sir Guy z drugiego sezonu jest moim ulubionym ;-) I wiesz co jest dziwne, że mimo że wiem iż sir Guy musi przegrać to czasem jemu bardziej kibicuję ;-)
Są nowe informacje o nowym filmie Ryśka "Sleepwalker". Będzie grał z Izabellą Skorupko. Ma w nim grać psychiatrę.Będzie to film o dziewczynie która zapadła w śpiączkę i stała się lunatyczką (informacja z FB).-RA Bułgaria.
Ale się Dziewczyny rozgadałyście! Przyznam, że najbardziej sir Guy podoba mi się pod koniec 3 serii (nie mam na myśli fabuły, oczywiście!). Aczkolwiek, jak już pisałam, w wersji na mokro nieźle mi podniósł ciśnienie. Dorota P.S. Na Anglophile Channel jest informacja o "Sleepwalker" - thriller psychologiczny, RA jako psychiatra (chętnie bym pochodziła na teRApię), nic nie piszą o Scorupco, ma być Ahna O'Reilly.
Czyli lubisz dłuższe, falowane włosy zakrywające piękną twarz sir Guy’a.;-)
Dzięki za info Doroto, wprawdzie dzięki Anglophile Channel wiem więcej o tym nowym Ryśkowym projekcie, ale wciąż czekam na więcej informacji, jak takie uda mi się znaleźć z pewnością umieszczę na blogu.
Sama nie wiem, którego RA lubię. Uwielbiam go w wersji Lucas N., ale przepadam za RA "na dziko" z długimi włosami spadającymi na twarz, jak Guy w serii 3 czy Thorin (zwłaszcza w Pustkowiu Smauga). A jaki wspaniały był w wersji John Proctor, a jeszcze cudowniejszy au naturel pod stage door.... Wygląda na to, że RA podoba mi się w każdej wersji, a różnica występuje tylko w przymiotnikach. Pozdrawiam! Dorota
Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.
Aniu, trafiłaś celnie w sam środek mojego serca :) Mokry Sir Guy to zdecydowanie coś, co mocno działa. I to chyba czasem zbyt mocno... I ta głupia Marian stoi i patrzy - to trzeba wziąć ręcznik, osuszyć, posadzić go na słoneczku, zdjąć ubrania, rozwiesić, zadbać. Nic nie myśli ta kobieta. Może dlatego tak bardzo nadawała się do bandy leśnych ludków? :)
OdpowiedzUsuńCieszę się Kate, że mokry sir Guy przypadł Ci do gustu, mnie też do niego tęskno było. :-) I masz absolutną rację Marian wyjątkowo mało domyślna była ;-) I wiesz, jeśli dobrze pamiętam, kiedy Marian była w lesie razem z bandą leśnych ludków, jak to określiłaś, to Robin też nie miał z niej zbyt wiele pożytku. ;-)
UsuńGuy day wraca w poniedziałki?A kto miał z Marian pożytek?szczuła tylko biednych chłopaków!
UsuńBadyl.
Wiesz Badyl, czasem trzeba przełamać przyzwyczajenia, a poza tym troszkę mi było tęskno do tego sir Guy’a. ;-) Jak to kto miał pożytek z Marian- król Ryszard :D :D
UsuńNo tak,Jego Wysokości nie wzięłam pod uwagę
UsuńBadyl
:D a ona tak sie dla niego poświęcała, ba nawet ślub przekładała ;-)
UsuńWidzę Aniu, że tryskasz dziś nieco czarnym humorem, który uwielbiam :D
UsuńMyślę też, że pożytek z Marian(a) miały też okoliczne dziewki, bo skoro poszła do piachu, to zostawiła po sobie masę ubrań i ozdób - leśne ludki, jako że wyznają zasadę "bogatym zabierać, biednym dawać" (choć metr pod ziemią Marian taka bogata znowu nie była :-), zgodnie z tym powinny rozdać jej rzeczy. No chyba, że sprytny Robin zostawił sobie wszystko dla swojej kolejnej kochanicy - swoją drogą, to ciekawe by było, ubierać aktualną dziewczynę w ciuchy nieżywej. No ale to Robin, nic by mnie nie zdziwiło :-)
Przepraszam, miało być o sir Guy'u, a mnie głupawka na temat Marian(a) dopadła :D
To klub "miłośniczek" Mariana, znaczy Marian nam powstał. :)
UsuńTa moja głupawka, to radość z odzyskanego internetu a może z nieprzespanej nocy ;-) Ale dzięki :-)
UsuńA jak myślę, że Robin zostawił sobie te szaty Marian i straszył Sir Guy’a po nocy ( wszak miało być o sir Guy’u ;-))
Muszę chyba odświeżyć znajomość z niezdecydowaną Lady i przystojnym Rycerzem bo jako żywo z tego co obejrzałam pamiętam niewiele ponadto że się dziewczę miotało a Ryś był piękny i mroczny
UsuńBadyl
Prawdę mówiąc Badyl zapamiętałaś to co najważniejsze, reszta jest tylko tłem ;-)
UsuńTak sobie myślę i zacytuję klasyka „nie idźmy tą drogą” pozostańmy przy Marian tej Marian :-)
UsuńDzięki za dobre słowo,bo już się bałam,że dotrzymam słowa ambitnie zagłębię się w tą jakże skomplikowaną fabułę,a tak,mogę z czystym sumieniem popatrzeć sobie wyłącznie na to co najważniejsze,resztę beztrosko przewijając
UsuńBadyl
Taaak, ja też próbowałam zagłębić się w tą skomplikowaną fabułą, ale w ostateczności skupiłam się na tym co Ty Badyl, na najważniejszym ;-)
UsuńOczywiście, Aniu! Dziś dzień Guy'a - Marian zostawiamy w spokoju. :)
UsuńTak, nie ma co Marian dręczyć ;-)
UsuńMyślałam, że to scena z "Ogniem i mieczem" ;D Bohun!
OdpowiedzUsuńHa ha ha – dobre porównanie Robin ;-)
UsuńAniu, sumienia nie masz! Żeby tak w poniedziałek stawiać przed oczy takie widoki?! I jak mam się teraz wziąć do roboty? W głowie mam wprawdzie mnóstwo pomysłów, ale raczej w stylu tych, o których pisała Kate. Oj, już ja bym go osuszyła .... ;-)
OdpowiedzUsuńDorota
Och przepraszam Doroto, poprawię się :D Ale wiesz, czasem dobrze jest zrobić sobie twórczą przerwę ;-)
UsuńPytam się jak mozna było tak okrutnie potraktować sir Guya w zbroi?!!!Najpierw go oblać smołą a potem podpalić!Musiał się salwować ucieczką do wody! Wstydź się Robin-nie masz serca!Vera
OdpowiedzUsuńNo ale pomyśl Vero, gdyby się nie ratował ucieczką do wody, to czy miałybyśmy takie widoki przed oczami, że o wcieleniu w życie planu Kate nie wspomnę ;-) ( i jak tu nie sądzić, że Robin sprzyjał współczesnej kobiecie ;-))
UsuńMasz rację Aniu!A po zastanowieniu myślę sobie tak:czy sir Guy wytrzymałby tą całą opiekę,suszenie ,wystawianie na słoneczko i bronienie przed Robinem(tudzież Marian)przez ten pokaźny tłumek niewiast?Czy nie uciekłby z krzykiem :"Kobiety!Wasza troskliwość mnie zabije!!!":)))))) Vera
UsuńOch kochana, myślę że w tym przypadku rozwinęłyby się zdolności logistyczne sir Guy’a tak że zarówno on jak i niewiasty byłby zadowolone. ;-)
UsuńAniu! Powtórzę się, a co tam!:) Początek tygodnia jak zawsze udany, dzięki zaglądnięciu na blog.:)
OdpowiedzUsuńA Sir Guy ... Cóż, przyznam, że łączy nas trudny "związek" i choć wiem, że się narażę na krytykę, to przyznam również, że to nie jest moja ulubiona Ryśkowa postać. :) Ale dziś robię wyjątek i przyłączam się do scenariusza zaproponowanego przez Kate i oburzenia Very - Robin, nie dość,że nie ma serca, to nie jest zbyt mądry,podobnie jak Marian. :))
Cieszę się Eve, że również miło zaczęłaś tydzień :-) I wiesz każdy ma prawo do swojej ulubionej RApostaci, jeśli dla Ciebie nie jest to sir Guy, to nie ma w tym nic złego. Ale budujące jest to, że chcesz realizować plan Kate :-) czyli mały kroczek aby polubić sir Guy’a już zrobiłaś ;-)
UsuńAleż Eve do szaleństwa kocha sir Guy'a! Nawet, jeśli się do tego nie przyznaje. A nawet, jeśli sama jeszcze tego nie wie. I tych kroczków już trochę zrobiła :-)))
UsuńNo bo jak można nie kochać tego podłego, czarnego rycerza?
Też tak mi się wydaje, że Eve nas tu celowo w błąd wprowadza, abyśmy tu wszelkie zalety sir Guy’a wymieniły ;-)
UsuńHmm jak tu go nie kochać, hmm no nie da się :D
Dobra! Przejrzałyście mnie! :)) To wszystko po to, by zmylić John'a Mulligana. :))
UsuńAle wiesz Eve, Mulligan jest bardzo przenikliwy, więc nie wiem czy wybrałaś dobrą taktykę ;-)
UsuńSpoko, spoko! :) Nad John'em "panuję" :)) O Guy'u nie mogę tego powiedzieć. :)
UsuńMoże po prostu wyślij faceta na zasłużony urlop (może do mnie, może do mnie!!!), i poromansuj z sir Guy'em, żeby poczuł w końcu Twoje gorące uczucia :)
UsuńPodoba mi się pomysł Kate :-)
UsuńGuy już poczuł ile mógł i to musi mu wystarczyć :) John'a zapytam, czy ma ochotę na wakacje. :)
UsuńTy go nie pytaj tylko pokaż mu jakąś ładną plażę ;-) wskaż palcem i powiedz „tam cię widzę” :-)
UsuńKochana, Guy może o WIELE więcej! I zdecydowanie MUSI więcej, żeby mu wystarczyło. W końcu to rycerz, nie byle kto. I to jaki rycerz... Ech, rozmarzyłam się... No zakochałam się w gadzie od pierwszego wejrzenia i muszę z tym żyć!
UsuńMulligan wyeksmitowany? Do czego to dochodzi! Guy, coś Ty narobił :D
UsuńAle wiesz, że to trudna miłość ;-) Też go lubię, wszak to moja pierwsza RApostać:-)
UsuńKate, ależ wczasy to nie eksmisja ;-)
UsuńNie, nie! Mulligan zostaje. Zdecydowanie! Na wakacje pojedziemy razem. Nawet o plaży mogę pomyśleć. :))
UsuńCały czas powtarzam: z Guy'em łączy mnie trudny "związek", może gdyby był moją pierwszą RA postacią i może gdyby sam serial nie był, wybaczcie -durny, to byłoby inaczej. Tolerujemy się. lubimy, ale raczej nic więcej. :)) Chociaż o Guy'u z III sezonu myślę cieplej...:)
No trudna to miłość, wszak Guy łatwy nie jest (jakkolwiek to nie zabrzmiało :-)
UsuńW ogóle to zdążyłam dziś zmienić tapetę ze ślicznego Guy'a na zakrwawionego Portera, a tu taki temat. I mam wyrzuty sumienia! Jutro z Guy'em musimy nadrobić, chyba skieruję się w stronę drugiego sezonu. Dawno "tego" nie robiliśmy :)))
Oki rozumiem, Mulligan zostaje. ;-)
UsuńA co Cię skłania do tych cieplejszych myśli o tym Sir Guy’u z 3-go sezonu Eve?
Taak, Kate bardzo dobrze to zabrzmiało ;-) I znów podoba mi się Twój pomysł Kate, ten z drugiego sezonu jest … taki….i to jego „woman, your willfulness will kill you!...
UsuńTo trudne pytanie, Aniu. :) Myślę, że dwie rzeczy. Wizualnie ten sezon jest najlepszy - stroje, broń i cała reszta powiedzmy, że najmniej kłócą się z epoką. Nie ukrywam, że w I i II sezonie to, nazwijmy to "luźne" :) podejście do realiów strasznie mi przeszkadzało. W III sezonie Guy łączy w sobie wszystko, co najlepsze, jest prawdziwym mrocznym rycerzem, ale z szansą i wolą odkupienia. Może to ta mieszanka, tak mnie pociąga. :)
UsuńCoś w tym jest, że metamorfoza Guy’a w 3 sezonie jest godna podziwu. A stroje no cóż w każdej części dalekie były od realiów, ale cóż zrobić taka wizja twórców. :-)Dzięki za odpowiedź Eve :-)
UsuńJa już się z Wami pożegnam, bo coraz bardziej trudno mi ostrość złapać. Spokojnych RAsnów Wam życzę. Dzięki za dzisiejszy nietypowy GuyDay:-)
UsuńDzięki Aniu! DobRAnoc!
UsuńWiecie co, dziewczyny? I niech ktoś powie, że zwyczaj rozmów na blogu zamiera - wcale że nie! Cieszę się że znowu udało się nam tu tak fajnie pogadać :-) Do nocy... :-)
UsuńMój piękny sir Guy, to wszystko dzięki Tobie!
Ach, zapomniałabym! Tak sobie wyobraziłam, jakby ująć w dłonie jego wilgotne, chłodne od zimnej wody policzki, a potem przesunąć ręce w górę, zaczesując mokre włosy do tyłu i odsłaniając twarz... I gdyby jeszcze przy tym zmrużył lekko oczy i jego kącik ust uniósł się w lekkim uśmiechu...
Słodkich snów z mokrym Guy'em w roli głównej Wam życzę :-)
UsuńMnie też było bardzo miło Kate. :-)
UsuńA po Twoim opisie chyba trudno będzie zasnąć. :-)
Dziewczyny, a może zrobimy sobie tydzień z Guyem i obejrzymy po raz n-ty całą drugą część.
OdpowiedzUsuńEve, Marion i Robin do siebie pasują,są tacy mało dojrzali.
Uwielbiam Guya, ale scenarzystę to bym udusiła, z naszego cukiereczka zrobił fajtłapę i ciągle przegrywał z Robinem.
Widzę Jolu, że chcesz nas na cały tydzień przeciągnąć na ciemną stronę mocy ;-) mnie byłoby łatwiej ( gdybym miała więcej czasu) wszak sir Guy z drugiego sezonu jest moim ulubionym ;-) I wiesz co jest dziwne, że mimo że wiem iż sir Guy musi przegrać to czasem jemu bardziej kibicuję ;-)
UsuńSą nowe informacje o nowym filmie Ryśka "Sleepwalker". Będzie grał z Izabellą Skorupko. Ma w nim grać psychiatrę.Będzie to film o dziewczynie która zapadła w śpiączkę i stała się lunatyczką
OdpowiedzUsuń(informacja z FB).-RA Bułgaria.
Dzięki Jolu, a miał to być poniedziałek z sir Guy’em….
UsuńAle się Dziewczyny rozgadałyście!
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że najbardziej sir Guy podoba mi się pod koniec 3 serii (nie mam na myśli fabuły, oczywiście!). Aczkolwiek, jak już pisałam, w wersji na mokro nieźle mi podniósł ciśnienie.
Dorota
P.S. Na Anglophile Channel jest informacja o "Sleepwalker" - thriller psychologiczny, RA jako psychiatra (chętnie bym pochodziła na teRApię), nic nie piszą o Scorupco, ma być Ahna O'Reilly.
Czyli lubisz dłuższe, falowane włosy zakrywające piękną twarz sir Guy’a.;-)
UsuńDzięki za info Doroto, wprawdzie dzięki Anglophile Channel wiem więcej o tym nowym Ryśkowym projekcie, ale wciąż czekam na więcej informacji, jak takie uda mi się znaleźć z pewnością umieszczę na blogu.
Sama nie wiem, którego RA lubię. Uwielbiam go w wersji Lucas N., ale przepadam za RA "na dziko" z długimi włosami spadającymi na twarz, jak Guy w serii 3 czy Thorin (zwłaszcza w Pustkowiu Smauga). A jaki wspaniały był w wersji John Proctor, a jeszcze cudowniejszy au naturel pod stage door.... Wygląda na to, że RA podoba mi się w każdej wersji, a różnica występuje tylko w przymiotnikach. Pozdrawiam! Dorota
UsuńDzięki za wyjaśnienie Doroto :-) Widzę, że masz podobnie jak ja, bez względu w jakim wydaniu Ryś jest zawsze zachwycający. Prawdziwa magia Rysia :-)
Usuń