Zastanawiam się, czy jak on umieszcza wpisy po chińsku, portugalsku czy w jakimś innym nieznanym sobie języku, to korzysta ze zwykłego tłumacza internetowego w nadziei, że nie palnie głupoty, czy jednak lata za każdym razem do odpowiedniego tłumacza-osoby ;)) Czapka pandy przesłodka :) Jeannette
Myślę, że te obcojęzyczne wpisy uzgadnia z osobami znającymi dany język ( chociaż, po czepianiu się co niektórych do jego francuskich wpisów, sądzę że francuskich wpisów nie konsultował ;-))
Masz absolutną rację - grunt, że jest szczęśliwy, a takich "well wishers" jak Chińczycy, którzy tłumnie go powitali z pieśnią na ustach, powinien zazdrościć mu każdy. Oby tylko taką uśmiechniętą i wyluzowaną buzię można było oglądać :)
Chyba nie.:) Wystarczy mi to, co kiedyś słyszałam w różnych językach. Misty Mountain broni się dzielnie. Chyba żaden, nawet najdziwniej brzmiący dla nas język nie zepsuje efektu. :)
A ja chciałabym usłyszeć "MM" w wersji Magyar i ogólnie całego Hobbita, zwłaszcza DoS. Oglądałam tak I cz. "Piratów z Karaibów" i wyłam ze śmiechu ;D Robin
Robin, ja płakałam ze śmiechu w kinie w Czechach, patrzyli się na mnie jak na wariatkę, bo to był całkiem poważny film, a ja tchu nie mogłam złapać, tak się śmiałam ;)). Ale ich język polski też śmieszy ;) Jeannette
Dzięki Eve- rzeczywiście, nawet ładnie. Czeski jest słodki Jeannette;) Chociaż też nie mogę się powstrzymać by nie parsknąć śmiechem. Ale Czesi kręcą dobre filmy tak a propos, a baśnie- znakomite np. te z lat 70-80. Piękna i bestia chociażby (który film teraz ma taki klimat) albo kochana Arabella;)) Robin
Myślę, że zrobił piękny ukłon w stronę chińskiej publiczności zakładając tą czapkę. A że ładnemu we wszystkim ładnie…;-) I dzięki, że się odezwałaś Różo :-)
Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.
Zastanawiam się, czy jak on umieszcza wpisy po chińsku, portugalsku czy w jakimś innym nieznanym sobie języku, to korzysta ze zwykłego tłumacza internetowego w nadziei, że nie palnie głupoty, czy jednak lata za każdym razem do odpowiedniego tłumacza-osoby ;))
OdpowiedzUsuńCzapka pandy przesłodka :)
Jeannette
Myślę, że te obcojęzyczne wpisy uzgadnia z osobami znającymi dany język ( chociaż, po czepianiu się co niektórych do jego francuskich wpisów, sądzę że francuskich wpisów nie konsultował ;-))
UsuńDobrze widzieć pana A. uśmiechniętego i zadowolonego. Urocza czapeczka z pewnością przyda się bo w Pekinie mróz.:)
OdpowiedzUsuńMasz absolutną rację - grunt, że jest szczęśliwy, a takich "well wishers" jak Chińczycy, którzy tłumnie go powitali z pieśnią na ustach, powinien zazdrościć mu każdy. Oby tylko taką uśmiechniętą i wyluzowaną buzię można było oglądać :)
UsuńTak RA wygląda na bardzo zadowolonego, a czapka urocza i to bardzo miło z jego strony, że ją założył ;-)
UsuńI zastanawiam się czy Rysiowi zmiękły nogi po usłyszeniu „Misty Mountains” ;-)
Może nie, Aniu:) Swoją drogą ciekawe, jak Misty Mountain brzmiałoby po chińsku. Mamy wśród nas sinologa?:)
UsuńNie wiem czy jest wśród nas sinolog, ale zastanawiam się czy na DVD z Hobbitem nie było do wyboru chińskiej wersji ;-)
UsuńJa znam sinologa, Eve, ale chyba nie chcę wiedzieć, jak Misty Mountain brzmiałoby po chińsku, to raczej byłoby coś strasznego ;P
UsuńJeannette
A widzisz! Nie pomyślałam żeby sprawdzić! :)
UsuńA sprawdzisz? ;-)
UsuńChyba nie.:) Wystarczy mi to, co kiedyś słyszałam w różnych językach. Misty Mountain broni się dzielnie. Chyba żaden, nawet najdziwniej brzmiący dla nas język nie zepsuje efektu. :)
UsuńAle i tak oryginał jest najlepszy :-)
UsuńAniu, wszyscy wiedzą, że oryginał jest zawsze najlepszy - reszta to tylko podróbki.:)
UsuńDokładnie ;-)
UsuńA ja chciałabym usłyszeć "MM" w wersji Magyar i ogólnie całego Hobbita, zwłaszcza DoS. Oglądałam tak I cz. "Piratów z Karaibów" i wyłam ze śmiechu ;D
UsuńRobin
Proszę bardzo - Misty Mountain po węgiersku. Nie jest źle.:)
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=jSil65wU8f8
Robin, ja płakałam ze śmiechu w kinie w Czechach, patrzyli się na mnie jak na wariatkę, bo to był całkiem poważny film, a ja tchu nie mogłam złapać, tak się śmiałam ;)). Ale ich język polski też śmieszy ;)
UsuńJeannette
Dzięki Eve- rzeczywiście, nawet ładnie.
OdpowiedzUsuńCzeski jest słodki Jeannette;) Chociaż też nie mogę się powstrzymać by nie parsknąć śmiechem. Ale Czesi kręcą dobre filmy tak a propos, a baśnie- znakomite np. te z lat 70-80. Piękna i bestia chociażby (który film teraz ma taki klimat) albo kochana Arabella;))
Robin
No tak, chociaż nie oglądałam zbyt wielu czeskich filmów ;)
UsuńAle jak wchodzi batman i mówi "ja sem netoperek", to ja wymiękam ;D
Jeannette
Jaki on cudowny <3 Taki męski, a za razem z tym uśmiechem, w czapce pandy taki no uroczy :3
OdpowiedzUsuńMyślę, że zrobił piękny ukłon w stronę chińskiej publiczności zakładając tą czapkę. A że ładnemu we wszystkim ładnie…;-)
UsuńI dzięki, że się odezwałaś Różo :-)