Aniu! Tydzień będzie nie tylko dobry i miły. Z TAKIM spojrzeniem John'a sponad kieliszka, będzie ekscytujący.:) Podczas kolacji z Ellie John pokazał wiele twarzy: od uroczego towarzysza, przez uwodziciela i twardo negocjującego biznesmena, po szczerego do bólu człowieka. A jeszcze do tego popijał wino, oblizywał widelec i uśmiechał się ... Aż cud, że Ellie przeżyła to bez uszczerbku na zdrowiu.:) Chociaż ... to zimna ryba była. Pewnie dlatego udało się jej wyjść o własnych siłach z kolacji z John'em.;)
Mam nadzieję Eve, że właśnie ten krótki ( hura!) tydzień będzie pozytywnie ekscytujący. Mulligan doskonale wiedział jak działa na kobiety, wiedział jakich słów użyć aby zdobyć ich zaufanie. Co do Ellie, to wyraźnie widać, że z każdą minutą była pod coraz większym wpływem Johna. To jej poprawianie włosów ewidentnie świadczy o tym, że chciała zrobić na nim wrażenie, pomimo tego że ona uważała siebie za kogoś lepszego niż John.
Poza spojrzeniem Mulligana, "długość" tygodnia z pewnością wpłynie na sposób jego przeżycia.:)) John doskonale wiedział, jak uwodzić kobiety: urok osobisty, lekka bezczelność, pewność siebie, wino, kieliszek, widelec, ciasteczka, ryba z frytkami, ciepły głos, stupid woman i po zawodach. I widział jak Ellie stara się go kokietować.
Racja, nie da się ukryć Mulligan był świetnym obserwatorem a do tego potrafił z tych obserwacji wyciągnąć odpowiednie ( dla siebie rzecz jasna ) wnioski. ;-)
"Zawód" chyba wyrobił w nim tę umiejętność. I ten oficjalny (musiał sprzedać dom:) i ten drugi (też musiał sprzedać, co miał w magazynie:). A co ważniejsze wyjść na swoje.:)
Nie, bo gdyby John podjął grę i wyczuł, że ma do czynienia z osobą, przy której nie wszystkie jego sztuczki działają od razu, to mógłby być ciekawy tego, co wydarzy się i on też byłby zaintrygowany swoją towarzyszką.:)
Aniu najmilsza z takim słodkim łobuzem tydzień z pewnością będzie miły. Kieliszek czerwonego wina przyda się na podniesienie ciśnienia. Eve, Ellie była tak w siebie zapatrzona to nawet nie zauważyła uroku Johna.
I właśnie taki ma ten tydzień być Jolu. :-) I mam nadzieję, że tak jak u mnie to jego spojrzenie i u Ciebie wywołuje uśmiech. :-)
Myślę, że mimo wszystko Elie zauważyła Johna jako atrakcyjnego faceta (o czym świadczy jej rozmowa z Marią), ale mam wrażenie, że ona była uprzedzona do niego. Ona ta lepsza, zdolniejsza, a on ten szkolny łobuz który wyrósł na przystojnego i (co ją zaskoczyło) majętnego faceta.
Jolu, to musisz sobie jeszcze podnosić ciśnienie? Uśmiech i spojrzenie John'a nie wystarczyło Ci?:) Nie wierzę!:)
Ellie chyba zabolało to, że John który jej zdaniem powinien ponieść całkowitą klęskę, teraz (cały czas mówimy o kolacji) jest tym, któremu w życiu powiodło się w przeciwieństwie do niej. Zazdrości mu i złości ją to, że to właśnie on jest szansą dla niej na wyjście na prostą. Jednak mimo tego zauważyła jakim jest atrakcyjnym mężczyzną.
Aniu, widzę że Ci Mulligan ostatnio spokoju nie daje, bo znowu się pojawił :) To jedno, zdawałoby się niepozorne spojrzenie jest jak burza, która właśnie zaczyna mi huczeć i błyskać za oknem. Jest cisza, spokój, aż tu nagle pojawia się TO spojrzenie i koniec. Wszystko zburzone i wzburzone. Jak tu żyć z takim facetem? :)
To mnie Aniu dobiłaś, bo w moim barku jak na złość hula wiatr - a tak zazdroszczę Mulliganowi tego, co trzyma w dłoni... Może inaczej: bardziej zazdroszczę blondynie towarzystwa i jego wyposażenia :) Jakkolwiek to nie zabrzmiało :)
Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.
Aniu! Tydzień będzie nie tylko dobry i miły. Z TAKIM spojrzeniem John'a sponad kieliszka, będzie ekscytujący.:) Podczas kolacji z Ellie John pokazał wiele twarzy: od uroczego towarzysza, przez uwodziciela i twardo negocjującego biznesmena, po szczerego do bólu człowieka. A jeszcze do tego popijał wino, oblizywał widelec i uśmiechał się ... Aż cud, że Ellie przeżyła to bez uszczerbku na zdrowiu.:) Chociaż ... to zimna ryba była. Pewnie dlatego udało się jej wyjść o własnych siłach z kolacji z John'em.;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję Eve, że właśnie ten krótki ( hura!) tydzień będzie pozytywnie ekscytujący. Mulligan doskonale wiedział jak działa na kobiety, wiedział jakich słów użyć aby zdobyć ich zaufanie. Co do Ellie, to wyraźnie widać, że z każdą minutą była pod coraz większym wpływem Johna. To jej poprawianie włosów ewidentnie świadczy o tym, że chciała zrobić na nim wrażenie, pomimo tego że ona uważała siebie za kogoś lepszego niż John.
UsuńPoza spojrzeniem Mulligana, "długość" tygodnia z pewnością wpłynie na sposób jego przeżycia.:))
UsuńJohn doskonale wiedział, jak uwodzić kobiety: urok osobisty, lekka bezczelność, pewność siebie, wino, kieliszek, widelec, ciasteczka, ryba z frytkami, ciepły głos, stupid woman i po zawodach. I widział jak Ellie stara się go kokietować.
Racja, nie da się ukryć Mulligan był świetnym obserwatorem a do tego potrafił z tych obserwacji wyciągnąć odpowiednie ( dla siebie rzecz jasna ) wnioski. ;-)
Usuń"Zawód" chyba wyrobił w nim tę umiejętność. I ten oficjalny (musiał sprzedać dom:) i ten drugi (też musiał sprzedać, co miał w magazynie:). A co ważniejsze wyjść na swoje.:)
UsuńTak, zdecydowanie opanował komunikację niewerbalną ;-) i potrafił z każdego czytać jak z książki
UsuńAż strach iść z takim na kolację. Chyba, że posiada się podobne umiejętności. Wtedy może dojść do całkiem ciekawego pojedynku.:)
UsuńStrach? Nie, bardziej ekscytacja;-) I tak, taki pojedynek mógłby być bardzo interesujący, tylko czy przez to nie uciekłaby cała magia takiej kolacji?
UsuńNie, bo gdyby John podjął grę i wyczuł, że ma do czynienia z osobą, przy której nie wszystkie jego sztuczki działają od razu, to mógłby być ciekawy tego, co wydarzy się i on też byłby zaintrygowany swoją towarzyszką.:)
UsuńPrzekonałaś mnie :-)
UsuńAniu najmilsza z takim słodkim łobuzem tydzień z pewnością będzie miły. Kieliszek czerwonego wina przyda się na podniesienie ciśnienia. Eve, Ellie była tak w siebie zapatrzona to nawet nie zauważyła uroku Johna.
OdpowiedzUsuńI właśnie taki ma ten tydzień być Jolu. :-) I mam nadzieję, że tak jak u mnie to jego spojrzenie i u Ciebie wywołuje uśmiech. :-)
UsuńMyślę, że mimo wszystko Elie zauważyła Johna jako atrakcyjnego faceta (o czym świadczy jej rozmowa z Marią), ale mam wrażenie, że ona była uprzedzona do niego. Ona ta lepsza, zdolniejsza, a on ten szkolny łobuz który wyrósł na przystojnego i (co ją zaskoczyło) majętnego faceta.
Jolu, to musisz sobie jeszcze podnosić ciśnienie? Uśmiech i spojrzenie John'a nie wystarczyło Ci?:) Nie wierzę!:)
UsuńEllie chyba zabolało to, że John który jej zdaniem powinien ponieść całkowitą klęskę, teraz (cały czas mówimy o kolacji) jest tym, któremu w życiu powiodło się w przeciwieństwie do niej. Zazdrości mu i złości ją to, że to właśnie on jest szansą dla niej na wyjście na prostą. Jednak mimo tego zauważyła jakim jest atrakcyjnym mężczyzną.
Ale i cieszy ją fakt, że on ją uwodzi tym widelcem;-)
UsuńPewnie. :) Jej "I'm not special" jest tak wypowiedziane, jakby domagała się komplementów i dalszego uwodzenia. To ona ma być w centrum uwagi.:)
UsuńTak, w połączniu z jej trzepotaniem rzęs i zakładaniem włosów za ucho daje dowód, że komplementy Johna padają na podatny grunt. :-)
UsuńAniu, widzę że Ci Mulligan ostatnio spokoju nie daje, bo znowu się pojawił :)
OdpowiedzUsuńTo jedno, zdawałoby się niepozorne spojrzenie jest jak burza, która właśnie zaczyna mi huczeć i błyskać za oknem. Jest cisza, spokój, aż tu nagle pojawia się TO spojrzenie i koniec. Wszystko zburzone i wzburzone. Jak tu żyć z takim facetem? :)
Dzisiejszy Mulligan jest ze względu na to co trzyma w dłoni. ;-) ( a burza u mnie też daje o sobie znać ;-))
UsuńAleż trudne pytanie zadałaś Kate. ;-)
Jak to trudne? :) To proste: trzeba go zaakceptować i już.:)
UsuńNo proszę jakie piękne ( co nie oznacza, że łatwe) rozwiązanie ;-)
UsuńTo mnie Aniu dobiłaś, bo w moim barku jak na złość hula wiatr - a tak zazdroszczę Mulliganowi tego, co trzyma w dłoni... Może inaczej: bardziej zazdroszczę blondynie towarzystwa i jego wyposażenia :) Jakkolwiek to nie zabrzmiało :)
UsuńNo ale Mulligan nie wyciągnął tego trunku ze swojego barku tylko poszedł z Ellie do restauracji ;-) I ja również zazdroszczę blondynie ;-)
Usuń