Poprzednia, jedenasta część tutaj.
Thorin z wściekłością patrzył na
jasnowłosego elfa i przypomniał sobie, że kiedyś widział już podobną twarz, nie
mógł tylko skojarzyć, czyja to była twarz. Powoli opuścił miecz i postanowił
spróbować negocjacji z mało uprzejmym osobnikiem.
- Jestem Thorin, syn Thraina –
powiedział, prostując się i z wyższością patrząc na elfa – Jestem królem spod
Samotnej Góry. Pozwól mi przejść, proszę.
- A ja jestem Legolas, syn
Thranduila. Książę z Mrocznej Puszczy. Wkroczyłeś na moje tereny, nie obchodzi
mnie twój królewski tytuł.
W jednej sekundzie do Thorina
dotarło, z kim ma do czynienia. Syn jego wroga, syn osoby, która w największej
potrzebie i w ogromnym nieszczęściu odwróciła się od niego. Patrząc mu prosto w
oczy odmówiła pomocy. Thranduil, wielki król elfów leśnych… Patrzył ze
spokojem, jak Smaug zabija braci Thorina, jak niszczy Dale i sieje wokół siebie
spustoszenie. Jak odbiera krasnoludom ich dom… Mimo tego odwrócił się, mimo
rozpaczliwego błagania Thorina. To wydarzenie wyryło się w pamięci krasnoluda
bardzo mocno, i była to chyba jedyna rzecz na świecie, której nie był w stanie
nigdy wybaczyć.
- Twój ojciec… jest zdrajcą –
wychrypiał wściekle Thorin, a grot strzały Legolasa dotknął jego czoła.
- Zabiłbym cię za takie słowa,
ale nie chcę odbierać ojcu tej przyjemności. Wydaje mi się, że się znacie…
- Zdradził mnie! Opuścił w
potrzebie!
- Teraz znowu jesteś w potrzebie,
krasnoludzie – Legolas z kpiną zwrócił się do Thorina – Ale twoja sytuacja jest
gorsza. Przeszukać ich! – rozkazał.
Niewielki oddział elfów zaczął
gorliwie wypełniać polecenie dowódcy, jednak on sam zajął się Thorinem.
- A więc twierdzisz, że jesteś
królem – westchnął z ironią, wyrywając mu jego ciężki, wojenny topór – Gdzież
więc twoje królestwo?
- Mówiłem już – warknął
krasnolud.
- Mocno mi się wydaje, że Samotną
Górę posiadł niejaki Smaug – Legolas znalazł za pasem Thorina dwa noże i
chwycił za rękojeść jego miecza.
- Gdyby nie twój ojciec…
- Gdyby nie mój ojciec, byłbyś
martwy od kilku minut – syknął elf, wyciągnąwszy miecz z pochwy. Zaniemówił i
zrobił duże oczy, widząc co znalazło się w posiadaniu krasnoluda – Skąd to
masz?
- Dostałem.
- Kłamiesz… Ukradłeś to! Komu,
przyznaj!
- Możesz zapytać Elronda,
rozpieszczony elficki synalku! – wściekle zagrzmiał Thorin, co rozwścieczyło
Legolasa.