wtorek, 30 września 2014

Prace nad nagrywaniem "The Crucible" na ukończeniu?

Wygląda na to, że jeszcze nie, ale pan Robert Delamere udostępnił na swoim Twitterze nowy fotos z nagrywania “The Crucible” dla Digital Theatre

Źródło

Aktualizacja: jeszcze jedno zdjęcie od pana Roberta Delamere



poniedziałek, 29 września 2014

Na dobry początek tygodnia (#22)…

Lucas North grany przez Richarda Armitage'a i zmienność jego spojrzenia.






I już pomijam fakt, że można by utonąć w tych niebieskich oczach.

Miłego tygodnia Wszystkim!


 Dzisiejszy post zawiera moje screeny z serialu BBC „Spooks”/ „Tajniacy” S8Ep.1.

niedziela, 28 września 2014

Recenzja Justyny z obejrzenia spektaklu „The Crucible”.

Dziś chciałabym zaprezentować Wam jedną recenzję z obejrzenia ostatniego spektaklu „The Crucible”, granego w The Old Vic Theatre w Londynie z moim naszym ulubionym aktorem, Richardem Armitage’em w roli głównej. Recenzję, której autorką jest Justyna, która to tak wspaniale tłumaczy na nasz język wywiady i nie tylko wywiady z panem Armitage’em, umieszczając je na swoim kanale na  YouTube. Kanał Justyny tutaj

Justyno bardzo Ci dziękuję za tą wzruszającą i dającą do myślenia recenzję oraz za zgodę na jej opublikowanie na blogu.

***

Zdjęcie autorstwa Jay’a Brooksa. Żródło 

środa, 24 września 2014

"Książę z lawendowych pól", fanfik autorstwa Kate. Część 13.


Notka: Autorem tego opowiadania jest Kate, która publikuje swoje opowieści na Wattpad. Prace Kate znajdziecie tutaj. Opowieść zainspirowana jest postacią Johna Standringa granego przez Richarda Armitage’a w serialu „Sparkhouse" polski tytuł ”Dom na wrzosowisku” i nie ma na celu naruszenia praw autorskich. 

----------------------

Poprzednia, dwunasta część tutaj.

Od incydentu na imprezie redakcyjnej minęło już kilka dni. Starałam się nie wracać do tego tematu, choć John kilkakrotnie wspominał że zabrania mi jakichkolwiek kontaktów z Hugh, jednak zawsze udało mi się go udobruchać. Prawdę mówiąc planowałam zwolnić się z redakcji, ale bałam się, że nie będziemy mieli z czego żyć, choć John zarabiał u Freemanów, a ja u Jackmana, to jednak mogło być za mało na utrzymanie dwóch domów. Nie wiedziałam, co robić, z jednej strony nie mogłam dłużej pracować z Hugh, ale z drugiej… Wiedziałam, że po powrocie do pracy czeka mnie rozmowa, jak nie z naczelnym, to z kimś z góry. Po tym, co stało się w piątek… Czarno widziałam swoją przyszłość. Weszłam do redakcji tak, by nikt mnie nie zauważył. W ręku miałam wypowiedzenie. Od razu skierowałam się do gabinetu Hugh, gdzie jego sekretarka zmierzyła mnie groźnym wzrokiem.
- Jest naczelny? – zapytałam niepewnie. Kobieta uśmiechnęła się ironicznie.
- W takim stanie? Chyba żartujesz – prychnęła – Ten twój chłopak go zmasakrował, i narobił problemów.
- Dzięki – ucięłam szybko i chciałam wyjść, kiedy zawołała mnie ponownie:
- Czekaj! Ktoś inny na ciebie czeka.
Popatrzyłam na nią zdziwiona i bez słowa weszłam do gabinetu. No tak, mogłam się domyślić… Na fotelu Hugh siedział przyjaciel mojego ojca; ten, z którym rozmawiałam na imprezie.
- O, panna Kate, dobrze panią widzieć – rozparł się wygodnie i założył ręce za głowę – Usiądź.
- Dzień dobry… Nie ma Hugh?
- Moje dziecko, Hugh leczy rany po bójce z twoim chłopakiem – uśmiechnął się kpiąco – Nie sądzę, żeby prędko chciał się pokazywać komukolwiek na oczy. Poza tym zwolnił się z własnej woli.
- Z własnej…
- Za moją dobrą radą – podkreślił mężczyzna – Gdybyś wniosła oskarżenie, i miałabyś świadków, w co nie wątpię, i on byłby skończony, i dla całego wydawnictwa nie byłoby to dobre. Oczywiście nadal możesz to zrobić, ale uważam, że na tym powinnaś poprzestać.
- Nie, absolutnie, nie potrzebuję biegać po sądach przez Hugh – odparłam niepewnie, kompletnie zaskoczona – Czyli nie będzie go tu…
- Nie. Chwilowo JA będę tu codziennie na miejscu redaktora naczelnego. Oczywiście, przyjmiemy kogoś w swoim czasie, natomiast muszę osobiście poobserwować pracę redakcji i zrobić tu małe porządki po Hugh… Ciebie, moja panno, będę uważnie obserwował. Nie dam ci awansu ot tak, od ręki, bo w ogóle cię nie znam, a fakt, że chciał ci go dać Hugh, jak wiemy, był podyktowany jego prywatnymi sympatiami. Bardzo nagannymi, muszę podkreślić. Myślę, że to tyle, możesz wrócić do pracy.
- Tak… Dziękuję – dyskretnie zgniotłam w dłoniach wypowiedzenie – Dziękuję panu.
Wyszłam czym prędzej i udałam się na moje stanowisko pracy. Na pewno nie tego się spodziewałam, ale… dla mnie była to dobra wiadomość. Nie musiałam się zwalniać, bo Hugh już tu nie pracował. Co prawda brak awansu był dla mnie małym ukłuciem, ale rozumiałam, że nowy naczelny nie mógł wiedzieć niczego o mojej pracy i oprócz słów Hugh nie miał żadnych podstaw, by mnie awansować. Z drugiej strony nieco mi ulżyło… Niby chciałam tego awansu, ale gdzieś w głębi pragnęłam spędzać z Johnem jak najwięcej czasu i pozostanie na tym samym stanowisku było mi mimo wszystko na rękę. Cała byłam pełna sprzeczności, z jednej strony chciałam się rozwijać, a z drugiej coś mi mówiło, że spokojne życie na wsi w małym domku z moim ukochanym byłoby czymś cudownym. Nieważne. Na razie było dobrze, i nie chciałam nic zmieniać.

poniedziałek, 22 września 2014

Zabawne fanarty.

Pamiętacie sesję zdjęciową pana Armitage’a zrobioną przez Francesco Guidicini dla The Sunday Times?  Wspomniałam o niej tutaj. Jednak dziś chciałabym Wam zaprezentować fanarty autorstwa @DI_alpaca, które bardzo ową sesję przypominają. 

Za kulisami Spooks7 (Tajniacy7) – jedno zdjęcie.

Zdjęcie Richarda Armitage’a, które ukazało się niedawno w internecie, a którego wcześniej nie widziałam.
Znalezione przez Circus'gifs.tumblr, tam też więcej zdjęć.

środa, 17 września 2014

"Książę z lawendowych pól", fanfik autorstwa Kate. Część 12.

Notka: Autorem tego opowiadania jest Kate, która publikuje swoje opowieści na Wattpad. Prace Kate znajdziecie tutaj. Opowieść zainspirowana jest postacią Johna Standringa granego przez Richarda Armitage’a w serialu „Sparkhouse" polski tytuł ”Dom na wrzosowisku” i nie ma na celu naruszenia praw autorskich. 
-----------------


Poprzednia, jedenasta część tutaj

- Nie! Oszalałaś! Nigdy się na to nie zgodzę!
- Kochanie, pomyśl, może być super, a poza tym… To dla mnie ważne!
- Kate, powiedziałem już: NIE!
Kłóciliśmy się tak już od dłuższej chwili; wyglądało na to, że czeka nas jeszcze długa przeprawa. John zdenerwowany krążył po pokoju, a ja spokojnie stałam w miejscu, obserwując go uważnie. Dlaczego tak mocno się uparł…?
- John… Proszę – podeszłam do niego i położyłam mu dłonie na ramionach – Przecież to tylko zwykła, redakcyjna impreza. Dlaczego nie chcesz ze mną pójść?
- I co im powiesz? To mój narzeczony, który pasie owce?
- Nie wstydzę się ciebie – odparłam pewnym głosem – Powiedziałam już kiedyś naczelnemu, czym się zajmujesz. Zajmujesz się hodowlą owiec, a poza tym jesteś specjalistą od remontów.
- Czyli jednak podkoloryzowałaś…
- John, powiedziałam prawdę! Nie rozumiem, gdzie widzisz problem, myślałam że wyleczyłam już wszystkie twoje kompleksy…
- Dobrze, że ty żadnych nie masz – mruknął ze złością. Objęłam go delikatnie w pasie.
- Nie o to chodzi, przepraszam jeśli źle to zabrzmiało… Posłuchaj, to dla mnie ważne, na tej imprezie będzie też góra, ludzie ważniejsi od Hugh. Jeśli dobrze podejdę do sprawy, jeśli porozmawiam z kim trzeba, to mogę liczyć na awans. Wiem, że pracuję tam od niedawna, ale Hugh mówił że wielokrotnie chwalił mnie na zebraniach, że moje artykuły są dobrze ocenianie… John, to dla mnie szansa, zrozum.
- Ja i tak nie pomogę ci w tych rozmowach – oznajmił twardo – Będę tylko przeszkadzał. A poza tym… Jak chcesz ich przekonać, że zasługujesz na awans? Bo nie sądzę, żeby narzeczony u twego boku ci w tym pomógł.
- John… Co ty masz na myśli!?
Popatrzył na mnie ze złością i zazdrością. Niemożliwe… Czyżby myślał, że byłabym zdolna do uwiedzenia któregoś z przełożonych, by dostać awans!? Nie wierzyłam, że mógłby tak pomyśleć. Wbiłam w niego pytający wzrok, ale on ani drgnął. Wszystko było jasne…
- Jak możesz tak nisko mnie oceniać? – zapytałam go, drżąc z wściekłości – JAK mogłeś pomyśleć, że…
- Skoro ten awans jest dla ciebie tak ważny!
- John! NIC nie jest dla mnie ważne, jeśli nie chcesz, nigdzie nie pójdę, mogę się zwolnić z redakcji! Jeżeli to cię uszczęśliwi, zrezygnuję ze wszystkiego! Ale nie rób ze mnie… łatwej panienki!
- Kate! Kate… Przepraszam – szepnął, podchodząc do mnie i ściskając mocno moje dłonie – Nie wiem, co strzeliło mi do głowy. Przepraszam.
- Nie przepraszaj… John, czy ty boisz się mojego awansu? Boisz się, że coś się przez to zmieni?
- A ty… Potrzebujesz tego? Będziesz szczęśliwsza, dostając awans? – spojrzał na mnie dziwnie. Zmieszałam się, nie wiedziałam, co odpowiedzieć.
- Nie wiem, John… Chyba, chyba tak – westchnęłam – Chyba po to tam pracuję. Żeby nie tkwić ciągle w tym samym miejscu. Rozwijać się. Jasne, że chciałabym dostać awans.
- Nawet, jeśli wiązałoby się to z…
Wydawało się, że głos ugrzązł mu w gardle i nie był w stanie dokończyć zdania. Jakby bał się, że powie coś, czego się boi, a ja przytaknę. Położyłam mu dłoń na policzku i wyczułam zdenerwowanie.
- Z czym? – zapytałam.
- Nie udawaj, wiesz że w twoim przypadku na pewno wiązałoby się to z codzienną pracą w Yorku. Musiałabyś tam codziennie dojeżdżać albo… zamieszkać tam.
- John… Nie zamieszkałabym tam bez ciebie…
- A ja nie zamieszkałbym tam – przerwał mi szybko – Bo nie miałbym tam pracy. Tu mam wszystko, i…
- Daj mi skończyć! Nie zamieszkałabym tam bez ciebie, ani sama, to jest moje miejsce i tu zostanę. A dojeżdżanie tam nie jest problemem, John, i tak oboje pracujemy, nie widujemy się przez większość dnia…
- To co innego – odparł smutnym tonem – Zawsze mogę przyjść do ciebie, do cukierni, albo ty do mnie, do Freemanów, jak dwa tygodnie temu… Jesteś obok, mam świadomość że mam cię tutaj, że… Mogę się tobą opiekować.
- Kochanie moje… Nie martw się na razie niczym – przytuliłam się do niego, czując się winną jego smutku i obaw – Nie myślmy o tym. Nie będę rozmawiać o awansie.
- Nie, nie możesz odpuścić… Chcę, żebyś była szczęśliwa.
Spojrzałam mu w oczy i przeczesałam dłonią jego włosy.
- Będę szczęśliwa, jeśli pójdziesz ze mną na tę imprezę, będziesz cały czas trzymał mnie tam za rękę i wspierał. Dobrze?
Pokręcił najpierw przecząco głową i uśmiechnął się nieśmiało, po czym pocałował mnie lekko i spojrzał w taki sposób, że miałam już odpowiedź – wiedziałam, że ze mną pójdzie.

poniedziałek, 15 września 2014

Nowy banner do filmu "Hobbit:Bitwa Pięciu Armii".

DigitalSpay udostępniło nowy ogromny banner do filmu „Hobbit: Bitwa Pięciu Armii”. 
Źródło

niedziela, 14 września 2014

Podziękowanie pana Armitage'a podczas ostatniego spektaklu "The Crucible".






Dziwne, bo pomimo, że nie widziałam spektaklu to patrząc na ten króciutki filmik jestem bardzo wzruszona. 


Aktualizacja: w związku z tym, że powyższy film jest już prywatnym filmem, poniżej krótszy, ale zawierający te same emocje. 

sobota, 13 września 2014

„In Conversation” część 2 lub o przygotowaniach do roli rolnika.

Myślę, że fakt, iż bardzo lubię patrzeć na dłonie Richarda Armitage’a nie jest nowością tutaj. Więc kiedy jakiś czas temu pojawiło się to poniższe zdjęcie obsady „Into The Storm”/ „Epicentrum” podczas WonderCon 2014 w Anaheim w Kalifornii z 19/04/2014r

piątek, 12 września 2014

Happy Guy Day! Co mawiała matka Sir Guy’a.

Dziś chciałabym zwrócić Waszą uwagę na jedno zdanie wypowiedziane przez Sir Guy’a (Richard Armitage) z pierwszego sezonu serialu BBC „Robin Hood” do Lady Marian (Lucy Griffiths), kiedy to po raz kolejny on przyniósł jej podarek a którego ona nie chciała przyjąć. A wiemy, że ten rycerz potrafił być hojnym.

Thorin z kalendarza.

Chciałabym odnotować fakt, że pojawił się kolejny (o poprzednim tutaj) portret Thorina Dębowej Tarczy z filmu „Hobbit: Bitwa Pięciu Armii”.
Thorin Dębowa Tarcza ( Richard Armitage) z kalendarza na 2015 rok.
Źródło obrazka
Tylko dlaczego Thorin trzyma miecz w lewej dłoni? 


środa, 10 września 2014

WHERE DOES HE GET IT?

Coś co warto przeczytać. Zajrzyjcie tutaj na blog RAndom thoughts

"Książę z lawendowych pól", fanfik autorstwa Kate. Część 11.


Notka: Autorem tego opowiadania jest Kate, która publikuje swoje opowieści na Wattpad. Prace Kate znajdziecie tutaj. Opowieść zainspirowana jest postacią Johna Standringa granego przez Richarda Armitage’a w serialu „Sparkhouse" polski tytuł ”Dom na wrzosowisku” i nie ma na celu naruszenia praw autorskich. 
------------------

Poprzednia, dziesiąta część tutaj

Życie z Johnem u boku to nieustanne pasmo niespodzianek. Budzenie się co rano u jego boku i patrzenie na jego pogrążoną we śnie twarz było jak spełnienie marzeń. Czasem to on budził się pierwszy i to on obserwował, jak śpię. Czasem spędzaliśmy noc w moim domu, czasem u niego. Na dłuższą metę było to dość bezsensowne, ale nie śmiałam pierwsza proponować mu przeprowadzki. Uznałam, że skoro potrzebuje czasu, to mu go dam, może potrzebował tej świadomości, że w razie czego zawsze ma swój własny dom, i nie jest ode mnie zależny. Nie wnikałam w to, było zbyt pięknie, by się nad tym zastanawiać. Codziennie czekałam na niego przed domem, kiedy miał wracać z pracy, a kiedy był już blisko, wychodziłam na ulicę i czule całowałam go na powitanie, a kiedy bywały dni, że musiałam jechać do redakcji w Yorku, John dzwonił do mnie od razu po powrocie do domu. Czułam się najszczęśliwsza na świecie i spełniona, mając go u swego boku. Ten cudowny mężczyzna był tylko mój… Ale niestety nie tylko ja go chciałam.
Zauważyłam, że odkąd John zmienił swój wygląd, wszystkie kobiety we wsi bardzo dokładnie go obserwowały. Udawałam, że nie dostrzegam znaczących uśmieszków i powłóczystych spojrzeń. Tak, w końcu dostrzegły, jakim urokiem dysponował John Standring, w końcu do wszystkich dotarło, że to najprzystojniejszy mężczyzna w całej Wielkiej Brytanii. I należał tylko do mnie… Co tu dużo kryć, zaczęły mi jawnie zazdrościć. Usłyszałam to pewnego dnia, kiedy pan Jackman sprzedawał, a ja pozwoliłam sobie na chwilę odpoczynku na zapleczu.
- Rosie, widziałaś Standringa? – zapytała jedna z kobiet, po głosie poznałam że to pani Jones, czterdziestoletnia wdowa. Matka Sarah Jones. Rosie zaś była kuzynką Paula Turnera, była kilka lat starsza ode mnie.
- Jak mogłabym nie zauważyć – roześmiała się – Gdzie ten chłopak się tyle czasu ukrywał!
- Ależ z niego przystojniak! Jak zobaczyłam go z tą Kate po kościele, wtedy kiedy pobił twojego kuzyna…
- Należało mu się! Paul to bezczelny smarkacz. A John jest taki męski, obronił kobietę, którą kocha…
- Pięć pączków dla pani, czy coś poza tym? – odezwał się pan Jackman.
- Tak, 40 deko tych ciasteczek z lukrem – odparła pani Jones – Ta Kate jakoś mi do niego nie pasuje. Przecież to miastowa dziewczyna, gdzie ona się związała z farmerem! Powinna robić karierę i zostawić nam naszych wiejskich mężczyzn!
- A ja tam myślę, że ładna z nich para – odparła Rosie – Katie jest w nim zakochana po uszy. Inaczej nie doprowadziłaby go do takiego stanu. Zrobiła z niego całkiem innego człowieka. Choć nie obraziłabym się, gdyby John spojrzał na mnie przychylniejszym okiem…
- Dajże spokój! Dziewucha po studiach, też powinnaś jechać do miasta! W banku pracować! Jakiegoś dyrektora poderwać! Taki Standring to by mi się przydał, wdową jestem od roku… A tu łóżko puste, aż skrzypi…
- Czy coś poza tym!? – wręcz krzyknął Jackman, poirytowany.
- Nie krzycz chłopie, nie ogłuchłam! Ukrój mi tej drożdżówki… Ależ bym z tym Johnem poharcowała! Aż wióry by leciały!
- Pani Jones, co też pani!
- A co? Stara nie jestem!
- Mąż pani nie ostygł, a pani takie rzeczy…
- Mąż swoje za uszami miał – ucięła krótko Jones – Więc i ja wyrzutów nie mam. Muszę zagadać do Johna, może zgodzi się naprawić mi płot.
Nie mogłam wytrzymać ze śmiechu. Pani Jones, mimo młodego wieku, wyglądała gorzej niż jej własna matka, miała paskudny, plotkarski charakter, no i z kulturą też była na bakier. John miałby iść z nią do łóżka? Roześmiałam się pod nosem i zadowolona wyszłam z zaplecza.
- Dzień dobry! – przywitałam się – Pomóc, szefie?
- Tak Katie, obsłuż Rosie – Jackman zmierzył mnie uważnie – Pani Jones, czy to wszystko?
- Tak, wystarczy – kobieta zerknęła na kasę fiskalną i położyła na ladzie odliczone pieniądze – Ale dziś gorąco! Idę już, mam dzisiaj gości, a jeszcze muszę do spowiedzi zdążyć!
- Powodzenia, pani Jones! – uśmiechnęłam się życzliwie, i dodałam – Panie Jackman, czy John był może, kiedy mnie nie było?
- Tak, prosił żebym przekazał, że tęskni i strasznie cię kocha – szef podchwycił moją drobną złośliwość.
- Dziękuję – odparłam – Rosie, co podać?
Pani Jones fuknęła coś niegrzecznie pod nosem i wyszła. Jackman patrzył to na mnie, to na Rosie, i w końcu westchnął ciężko.
- Obawiam się o zdrowie psychiczne księdza po tej spowiedzi… John będzie mu się niedługo po nocach śnił!
- Cztery pączki poproszę – Rosie uśmiechnęła się nieśmiało – Jak leci, Kate?
- W porządku, lepiej niż kiedykolwiek. Szczęśliwa, spełniona, zakochana! Coś jeszcze?
- Dwie kremówki. Zazdroszczę ci, i… Ta akcja z Paulem, to było coś.
- Ech, nie wracajmy do tego, próbuję o tym zapomnieć, i nie chcę żeby John się denerwował. Jest strasznie zazdrosny i waleczny – podkreśliłam.
- Musi cię bardzo kochać – westchnęła.
- Mam taką nadzieję. To wszystko?
Rosie kiwnęła głową, zapłaciła i poszła. A ja usiadłam sobie na krześle i zastanawiałam się, ile jeszcze takich rozmów podsłucham, ile razy dowiem się, jak bardzo mój narzeczony podoba się innym kobietom. I jak bardzo chciałyby się z nim przespać, aż by… wióry leciały. Cóż, pani Jones i jej powiedzonka były w Terrington legendarne. Byłam jednak pewna, że nie przerobi Johna na żadne wióry. Przecież to mnie kochał, nie ją. Nie żadną inną, tylko mnie. Ale bardzo lubiłam, kiedy mi to udowadniał. I tego też w tej chwili potrzebowałam… Kiedy kończyłam pracę, poszłam jeszcze na chwilkę do toalety, by zrobić coś, co zaszokuje mojego narzeczonego, po czym wyszłam, grzecznie żegnając się z szefem. Udałam się prosto do gospodarstwa państwa Freemanów. Pani domu siedziała na ławeczce, obierając ziemniaki.
- Dzień dobry! – krzyknęłam z daleka.
- Och dzień dobry, drogie dziecko! – odpowiedziała staruszka – Co cię do nas sprowadza?
- Szukam Johna.
- Jest w stodole, kochanie. Idź, poszukaj go.
- Nie będę mu przeszkadzać?
- Złotko, niechże sobie John zrobi chwilę przerwy – przekonywała mnie pani Freeman – Mąż jest u owiec, a ja idę nagotować obiadu. Dla ciebie też zrobię. Idźże do niego! Niech się chłopak oderwie!
- Dziękuję pani!

poniedziałek, 8 września 2014

Nowe ( stare) zdjęcia pana Armitage’a od pani Sarah Dunn.

Pani Sarah Dunn na swojej stronie internetowej SarahDunnPhoto.co.uk udostępniła nowe zdjęcia pana Armitage’a z sesji zdjęciowej z 2013roku. Dzięki Jola za linka. Poprzednimi zdjęciami z tej sesji cieszyliśmy się tutaj i tutaj.
Richard Armitage - zdjęcie z sesji zdjęciowej autorstwa Sarah Dunn. Źródło.

Na dobry początek tygodnia (#20)…

Jeden krótki dialog pomiędzy Lucasem Northem (RichardemArmitage’em) a jego eksżoną Elizavetą Starkovą (Paloma Beaza) z siódmego sezonu „Spooks”/(„Tajniacy”) Ep2. 




Lucas: Jesteś szczęśliwa?
Elizaveta: Szczęściem nie jest dostanie tego czego chcemy. To docenianie tego co mamy. 
















Miłego tygodnia Wszystkim!


 Dzisiejszy post zawiera moje screeny z serialu BBC „Spooks”/ „Tajniacy” S7.Ep.2.

niedziela, 7 września 2014

Głosuj na pana Armitage'a.

Podobnie jak w zeszłym roku, również i w tym możemy zagłosować na pana Armitage’a, aby otrzymał należny mu tytuł Najseksowniejszego Mężczyzny 2014 w rakingu Glamour. Głosować możecie tutaj
Richard Armitage po występnie w  BBC Breakfast studio, 14/07/2014. Autor zdjęcia Jon Baxter. 

środa, 3 września 2014

"Książę z lawendowych pól", fanfik autorstwa Kate. Część 10.


Notka: Autorem tego opowiadania jest Kate, która publikuje swoje opowieści na Wattpad. Prace Kate znajdziecie tutaj. Opowieść zainspirowana jest postacią Johna Standringa granego przez Richarda Armitage’a w serialu „Sparkhouse" polski tytuł ”Dom na wrzosowisku” i nie ma na celu naruszenia praw autorskich. 

-----------------------

Poprzednia, dziewiąta część tutaj.

John konsekwentnie odmawiał widzenia się ze mną cały poniedziałek. Dziwiło mnie to i nawet nieco martwiło, choć on zapewniał mnie, że nie dzieje się nic złego. Przez telefon brzmiał dość niepewnie, tłumacząc się, że musi koniecznie coś załatwić w Yorku. Po co jechał do miasta, i to sam? W dodatku robiąc z celu wyprawy tajemnicę? Średnio mi się to podobało, ale nie chciałam być zbyt zaborcza, więc odpuściłam i nie robiłam wielkiego dochodzenia. We wtorek obudziłam się chwilkę przed jego wyjściem do pracy. Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do telefonu, mając nadzieję, że go jeszcze zastanę.
- Halo? – usłyszałam w słuchawce zdziwiony głos.
- Kochanie, to ja – odparłam – Dobrze, że jeszcze jesteś w domu.
- Po co dzwonisz tak wcześnie? Powinnaś spać jeszcze pół godziny! – zbeształ mnie surowym głosem, a zaraz potem zmiękł – Co u ciebie? Tęskniłem za tobą wczoraj.
- Ja też tęskniłam… To niedorzeczne, żebyśmy oboje tęsknili, mieszkając tak blisko siebie. Dlaczego spędziliśmy tę noc osobno?
- Powoli, Katie, powoli… Nie wszystko naraz – w jego głosie słyszałam niespotykaną dotąd wesołość, czułam że uśmiechał się, mówiąc to – Jeszcze będziesz miała mnie dość przez całe życie.
- Nigdy nie będę miała cię dość.
- Już kilkakrotnie miałaś…
- Bo bywasz nieznośny!
- Podobnie jak i ty.
- John!
- Kocham cię, Katie. Muszę uciekać, praca czeka…
- Zobaczymy się dziś, prawda?
- Eee… Tak, wpadnę wieczorem – mruknął niepewnie – Nie przychodź do mnie, ja przyjdę wieczorem, dobrze?
- Coś się stało?
- Nie, po prostu… Nie będzie mnie do wieczora – upierał się, choć słyszałam wahanie w jego głosie, co znaczyło, że zmyślał to na poczekaniu. Przez głowę przebiegła mi okropna myśl, że może ma zamiar spotkać się z kimś… Z jakąś kobietą?
- Dobrze – powiedziałam, opanowując nerwy i podejrzenia – W takim razie do wieczora.
Rozłączyłam się i złość pomieszana z zazdrością wybuchła we mnie z taką siłą, że zupełnie nieświadomie przewróciłam stojące obok mnie krzesło. Przez myśl przeszły mi wszystkie możliwe rywalki, jednak żadna z nich nie miała tyle klasy, żeby spodobać się dość konserwatywnemu mimo wszystko Johnowi, lub były po prostu za brzydkie. Moja ostatnia myśl dotyczyła Carol… Nie, to niemożliwe. Przecież ona jest daleko, szczęśliwa z tą marną podróbką mężczyzny, nie wróciłaby już do Johna. Chyba że… Może doszły ją słuchy, że jest szczęśliwy, i zechciała zburzyć to, co udało mi się stworzyć? Może jednak John był jej znowu do czegoś potrzebny, a on kochał ją mocno, ufał jej bezgranicznie i dawał robić ze sobą wszystko. Może dawne uczucia powróciły ze zdwojoną siłą, kiedy zadzwoniła do niego po pięciu latach i poprosiła o spotkanie? Może on nadal ją kocha, a ze mną tylko sypia? Nie, mój Boże, nie wolno mi tak myśleć, przecież to mój ukochany, szczery John! Nie zrobiłby mi tego… Mimo wszystko jednak ziarnko niepewności zostało zasiane i przez pół dnia nie mogłam wyzbyć się czarnych myśli. W końcu jak ostatnia zazdrosna, nieufająca mu idiotka poszłam do jego domu. Czułam się z tym okropnie, jakbym go śledziła i sprawdzała każdy jego krok. Przecież miał prawo do prywatności, a ja tak po prostu wyjęłam klucz, otworzyłam drzwi i weszłam do jego domu. Rozejrzałam się po pokoju; nie zauważyłam na pierwszy rzut oka niczego podejrzanego. Żadnych kobiecych ubrań, kosmetyków, i w dodatku kurz na meblach – to znaczyło, że na pewno nie miał dotąd żadnego gościa, w innym przypadku posprzątałby przecież. Wtedy coś przykuło moją uwagę… Gruba warstwa kurzu na stoliku, na którym zwykle stał telewizor. Ale gdzie on się podział!? Czyżby ktoś włamał się do domu Johna i okradł go? Zdenerwowałam się; dobrze, że przyszłam i zobaczyłam braki w wyposażeniu. Już chciałam sprawdzić resztę domu, czy nie zginęło coś jeszcze kiedy dostrzegłam stojące przy drzwiach buty. Boże, był w domu… A ja nie posłuchałam go i przyszłam, sprawdzając, czy nie ma u niego kobiety! Nie wiedziałam, co robić, w pierwszym momencie przez myśl przeszedł mi najgłupszy pomysł, jaki mógł – ucieczka, ale drzwi od łazienki zaskrzypiały i wyłonił się zza nich nagi, ociekający wodą John, nachylony i ocierający ręcznikiem tors. Gdy mnie zobaczył, aż podskoczył i w pierwszym momencie ręcznik wypadł mu z dłoni. Poczerwieniał i otworzył usta ze zdziwienia.

wtorek, 2 września 2014

Czekając na nowe zdjęcie pana Armitage’a.

Pani Sarah Dunn na swoim Twitterze, tutaj udostępniła poniższe zdjęcie.
Źródło obrazka

























Czy nie macie wrażenia, że ten pan z brodą, którego zdjęcie jest na ścianie to mój nasz ulubiony aktor? 


poniedziałek, 1 września 2014

Moja nowa RA - tapeta na wrzesień 2014r.

W tym miesiącu, jak to stało się moim zwyczajem, pożegnam tapetę z zeszłego miesiąca z Johnem Proctorem (chociaż prawdę mówiąc nie nacieszyłam się nią długo, więc zapewne jeszcze wrócę do tej postaci) i powitam nową z …