Richard Armitage przyjął wyzwanie od The Anglophile Channel ( wyzwanie Marlise Boland możecie zobaczyć tutaj) i wziął udział w akcji „ALS Ice Bucket Challenge” po spektaklu "The Crucble" przy "stage door". O czym poinformował na swoim tweeterze. A widea z tego wydarzenia możecie zobaczyć poniżej.
sobota, 23 sierpnia 2014
163 komentarze:
Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
kurde mokry , szczęśliwy rozdaje autografy :) chcę tam być <3 /Julia
OdpowiedzUsuńHmmm… któżby nie chciał Julio :-)
UsuńJejku, odkąd pojawiła się ta akcja cały czas myślałam o tym, czy dosięgnie ona Rysia. I bach - dosięgła :). A Ryś jako zagorzały fan wody oczywiście nie mógł nie przyjąć wyzwania ;-). Fajnie, że wziął w tym udział. A te kropelki wody na garniturze wyglądają cudnie, niczym takie małe kryształki.
OdpowiedzUsuńJeannette
Przyznam się, że też się zastanawiałam kto i czy Ryśka nominuje w tej akcji, Jeannette. I to naprawdę piękne z jego strony, że przyjął wyzwanie a wykonał to z wielką klasą. <3 I masz rację wygląda jak obsypany diamencikami ;-)
UsuńWełniany garnitur (z dobrej wełny), wełniana kamizelka, pod spodem jeszcze koszula - Rysiek nawet porządnie nie zmoknął, bo cała woda po nim spłynęła, zostając tylko na włosach (krótko obciętych, więc i szybko wysychających). Małe poświęcenie, a ileż radości wśród zgromadzonych fanek. Co prawda radość byłaby jeszcze większa, gdyby Rysiek zdjął marynarkę i kamizelkę i dał się oblać, siedząc w samej koszuli - ooo, świeży trup żeński gęsto by wtedy zaścielił ulicę. Ale to wszystko przecież w celu charytatywnym :)
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa, ile wczoraj zebrał prezentów od fanek i jaki procent tych prezentów stanowiły wyroby czekoladowe w najrozmaitszych odmianach.
A to nieco nieskładne "Happy birthday" przypomniało mi mój dzisiejszy sen, w którym zebrałyśmy się wszystkie w kółeczku wokół Ryśka i zaśpiewałyśmy mu (fałszująco i nierówno) "Sto lat" i "Niech mu gwiazdka pomyślności". Później dochodziłyśmy do niego po kolei, by życzyć mu wszystkiego najlepszego już indywidualnie, i kiedy przyszła moja kolej, Rysiek poprosił mnie, bym przetłumaczyła mu, o co w tych pioseneczkach chodzi :)
Rysiek chyba nie założyłby koszulki ani koszuli przed podjęciem się tego wyzwania i to raczej nie dlatego, żeby się nie zamoczyć ;-). Od razu przypomniał mi się wywiad dla Anglophile Channel :). A tak w ogóle Marlise to świetna kobieta, uwielbiam ją!
UsuńZazdroszczę snu, Kasieńko ;)
Jeannette
Też mi się wydaje, że Rysiek ubrał się wtedy na elegancką cebulkę z dwóch powodów, a jednym z nich było zachowanie daleko idącej przyzwoitości.
UsuńMarlise uwielbia Richarda i zdaje się, że z wzajemnością. Nie wiem, czy Rysiek przyjąłby nominację do wyzwania od kogoś innego.
Sen rzeczywiście cudowny (wszystkich jego szczegółów tu nie opisałam ;-)), tylko przebudzenie zawsze jest wtedy bolesne.
Oj Kasieńko wydaje mi się że trochę tej lodowatej wody spłynęło po jego plecach, na ostatnim zdjęciu wyraźnie widać góra koszuli cała mokra, przyklejona do ciałka.
UsuńPodobno dostał multum czekoladek i nawet ciasto oczywiście czekoladowe i róże.
Nie wiem czy widziałaś to zdjęcie z różami,ale mina Ryśka obłędna.
Podaję linka do tego zdjęcia
Usuńhttp://instagram.com/p/sBlQQ7Bhav/
Trochę go zmoczyło, ale nie tak do suchej nitki. Dlatego gdyby miał na sobie samą koszulę, to... To niektóre fanki cieszyłyby się BARDZO pięknymi fotkami.
UsuńRysiek na widok róż myśli sobie: "Kurde, gdzie ja to wsadzę? TAAAKIEGO wazonu to ja nie mam!"
Zaiste piękny miałaś sen Kasieńko. I ciekawa jestem jaka byłaby reakcja Rysia gdyby faktycznie ktoś przetłumaczył mu te biesiadne piosenki ;-)
UsuńI tak sobie myślę, że może to dobrze, że go nie zmoczyło aż tak mocno, w końcu po tej akcji wyszedł do fanów i rozdawał autografy a sprawdzałam, że wieczorem w Londynie było ok. 13 stopni. Więc jeszcze by nam się Ryś przeziębił i dopiero by było. Ale widok, faktycznie byłby jedyny w swoim rodzaju <3
I podoba mi się Twoja Kasieńko interpretacja zdjęcia do którego linka wrzuciła Jola :)
A jaka miałaby być ta reakcja? Przecież w obu nie ma nic, co mogłoby wywołać jakieś skrajne reakcje. Co innego weselne przyśpiewki z postu o sir Guyu, które pojawiły się na blogu jakiś czas temu. Tu bym dopiero była ciekawa Ryśkowej miny.
UsuńMyślę, że dbałość o zdrowie była pierwszym z powodów, dla jakich Ryś ubrał się "warstwowo". Lodowata woda przy 13 stopniach i zachrypniętym gardle - to mogłoby się dla niego naprawdę źle skończyć.
No tak, pamiętam ten post :D I nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie Ryśkowej miny gdyby wówczas mu to przetłumaczono ;-)
UsuńA wszyscy, zwłaszcza którzy dopiero co wybierają się na przedstawienie byliby mocno zawiedzeni.
Jak to: nie jesteś w stanie sobie wyobrazić jego miny? Byłaby zapewne taka:
Usuńhttp://mezzmerizedbyrichard.tumblr.com/post/34561429933/richard-behind-the-scenes-in-the-vicar-of-dibley
Założę się, że setnie by się ubawił, czytając nasze mocno podlewane winem wypowiedzi.
Gdyby Rysiek stracił głos (tfu! tfu! absolutnie mu tego nie życzę), to pewnie swoje kwestie wypowiadałby scenicznym szeptem. Nie wyobrażam sobie, by ktoś miał wyjść na zastępstwo - przecież to Rysiek przyciągnął tłumy do teatru. To on jest przecież gwiazdą tego przedstawienia.
Och, chciałabym móc zobaczyć tą jego minkę na żywo a i usłyszeć jego cudny śmiech przy tym. :-)
UsuńMam nadzieję, że mimo wszystko Ryś wytrwa, bo nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego rozczarowania, chociaż znając jego fanów to są w stanie bardzo dużo „zrozumieć”. Więc lepiej trzymajmy kciuki i wysyłajmy pozytywną energię, aby jak najszybciej wrócił do zdrowia.
Współczuję Rysiowi :D
OdpowiedzUsuńPrzyznam Wam rację - też zastanawiałam się, czy dotrze do aktorów Hobbita, a nazajutrz - jest. Tak samo było z Twitterem, szlocham, że Rysiek nie ma twittera, a nazajutrz obserwuję jako dziesięciu tysięczna.
Jeszcze tylko Martin, Aidan i Dean i będę spełniona, ale i tak najgorzej miał Benedict.
pamiętam jak w jednym wywiadzie mówił ,ze nie ogarnia twittera :) jak zobaczyłam ,że go ma to szok i wielki uśmiech na buzi :) byłam w pierwszym tysiącu obserwujących chyba ... oj tak Benedict miał najgorzej alej też śmiesznie Ian też już wrzucił filmik ... tak jak mówisz jeszcze tylko Dean ,Aidan i Martin /Julia
UsuńA ja się wciąż zastanawiam czy założyć twiterowe konto.
UsuńI macie rację, Benedict Cumberbatch miał najgorzej, ale równie pięknie się w tych sytuacjach zachował.
zakładaj zakładaj :) niektórzy ( sławni) odpisują więc warto spróbować :) /Julia
Usuń:-)
UsuńDziewczyny, następny wpis Ryśka.Tym razem jego leki po wczorajszym dniu.pic.twitter.com/Sf5jvOPA0x
OdpowiedzUsuńwidziałam ... współczuję mu :< wiedziałam ,że ma nadwyrężony głos ale jak teraz patrzę na zdjęcie to aż mnie rozbolało wszystko ...
UsuńHa!Przynajmniej Rysiek teraz wie jak wygląda nasz Śmigus-Dyngus!Oczywiście taki bardziej kontrolowany!
UsuńChryste Panie! Biedaczysko! Potrzebny mu był ten śmigus-dyngus jak rybie rower. I to jeszcze wodą z lodem. Urządził się biedak na cacy.
UsuńJeszcze zacznie świecić w ciemnościach od tej całej chemii. Nurofen... czyli że porządnie się przeziębił. Syropku malinowego wśród tej baterii leków nie widać, ani miodu, ani cytryny. Ani baniek :) Powinien się nas poradzić - my byśmy wiedziały, jak go leczyć.
Biedny Rysiu...
UsuńKasieńko, ja od razu zrobiłabym mu grzańca - trzeba łączyć przyjemne z pożytecznym, a Ryśkowi chyba taka kuracja przypadłaby do gustu ;). Ale miodek by się przydał, dobrze działa na podrażnione gardło.
Jeannette
Po grzańcu wypitym bezpośrednio przed przedstawieniem Rysiek swoją rolę by chyba wyśpiewywał. Tylko mógłby nieraz potknąć się o nogi zachwyconej publiczności lub wylądować twarzą na czyimś... podołku.
UsuńPodurnieli tam wszyscy chyba! Już ledwie zipie, to mu jeszcze lodowaty prysznic dołożyli. Rysiek, wystarczy słowo i błyskawicznie będziemy przy tobie z naszymi, domowymi, sprawdzonymi sposobami na choróbska.
UsuńOdstaw na moment tę chemię, Rysieńku. Przyjedziemy do ciebie na niedzielę i zrobimy ci taką kurację, że w poniedziałek będziesz już śpiewał jak skowroneczek.
UsuńLodowaty prysznic mógłby wziąć po zakończeniu wszystkich przedstawień. Wtedy mógłby już się kurować, czym chce i jak długo chce. Jak zobaczyłam tę baterię leków, to zimno mi się zrobiło. Przecież on naprawdę ma zdarte gardło. I jakiś wirus nos mu zatyka. I gorączka mu się przyplątała. Powinien teraz leżeć pod kołdrą i solidnie się wypacać, a nie szaleć po scenie. Rozłoży się jak nic :(
Kasieńka, rezerwuj bilety! Ktoś musi tego wariata (Ryśka) powstrzymać przed popełnianiem kolejnych głupot, bo się przecież zapalenia płuc nabawi. Trzeba do P. Armitage zadzwonić, żeby natychmiast udała się do syna i się nim troskliwie zajęła dopóki my nie pojawimy się na posterunku.Plecki Ryśkowe są wręcz stworzone do stawiania baniek, na klacie też sporo się zmieści - trzeba będzie tylko uważać, żeby mu włosków nie osmalić:) Wygrzejemy go porządnie z każdej strony i już w trakcie kuracji zacznie śpiewać jak skowroneczek:)
UsuńNo i tak teraz widać, że Ryś ostatnio na prochach jest ;-) A poważnie, to bardzo mu współczuję. I zdumiewa mnie ileż on potrafi poświęcić dla roli.
UsuńA śpiewający Proctor hmmm taaaak, to mogłaby być nowa era w interpretacji tej roli. :)
Pomysł całkiem niezły Zosiu, aby Rysia domowymi sposobami leczyć, chociaż przychylam się do zdania Kasieńki, że powinien pod kołderką się wyleżeć.
Ależ leżenie pod kołderką to też jeden z domowych sposobów. I to bardzo domowych - przecież w domu właśnie będzie leżał pod tą kołdrą, a nie w teatrze.
UsuńPlecy Ryśkowe rzeczywiście są wdzięcznym obiektem do stawiania baniek, a jeśli o klatę chodzi, to baniek nie można stawiać na mostku i w okolicach serca, a tam właśnie Rysiek jest najbardziej owłosiony, więc osmalenie tym okolicom i tak nie grozi.
Poświęcenie dla roli czy zwykłe zobowiązanie - podpisał umowę na tyle to a tyle przedstawień w takie to a takie dni i teraz musi się wywiązywać, czy to mu się podoba, czy nie. Gdyby mógł bez poważniejszych konsekwencji zrezygnować z grania, to założę się, że wziąłby sobie ze dwa dni wolnego, by doprowadzić się spokojnie do "stanu używalności". A tak... łyka garście prochów, popija dziwne wspomagające herbatki i sportowe odżywki, wychodzi i gra.
Mnie się jednak wydaje, że taka umowa musi mieć wzmiankę o „ niemożności wykonania zadania”. Poza tym jeśli się nie mylę Ryś ma dublera do tej roli czyż nie? Więc teatr jest przygotowany na taką ewentualność. Myślę, że nawet tak podziębiony Ryś nie odbierze sobie tej przyjemności jaką jest granie na teatralnych deskach.
UsuńTylko, że niestety to wszystko się na nim odbije i po zakończeniu sezonu rozwali go gruntownie. Ale wierzę, że jest rozsądnym facetem i porządnie potem wypocznie. Nie będzie siłował tylko trochę poleniuchuje i sił nabierze.
UsuńNo pewnie, że pod kołderką - a gdyby miał jeszcze jakieś dodatkowe źródła ciepła, to kurowanie poszło by szybciej. Klateczkę piersiową nasmarujemy mu maścią rozgrzewającą.
Też mam taką nadzieję, że Ryś należycie wypocznie. Martwią mnie te jego leki przeciwbólowe.
Usuń„Dodatkowe źródła ciepła” hmm czyżby termoforek? ;-)
Nie "termoforek", Aniu, tylko "termoforki" - płci żeńskiej, Doprawdy, takie podstawowe rzeczy wyjaśniać! ;-)
Usuń"Termoforka" Kasieńka
Och, trzeba było od razu wspomnieć, że o te „ekologiczne” termoforki chodzi ;-)
UsuńTermoforek jest mało wydajny, trzeba by wodę wymieniać, poduszka elektryczna stwarza zagrożenie porażenia prądem, więc myślę, że najlepsze będą dwa gorące, żywe, nie potrzebujące zasilania prądem ciała w rozmiarze 36:) Miałby od razu zapewniony masażyk bolącej głowy i smarowanie obolałych mięśni leczniczymi smarowidełkami. Kasieńka by wzięła z domy syropek sosnowy, sok malinowy mam, na miejscu zrobi się jeszcze syrop z cebuli i Rysiek będzie zdrów jak rybka.
UsuńZawsze chodzi tylko o to, Aniu, zawsze.
UsuńA tak przy okazji, to gdzie w tej baterii leków znalazłaś przeciwbólowe? Bo ja tam widzę tylko sportowe odżywki, całą masę leków na gardło, lek przeciwwirusowy i przeciwgorączkowy. I to tyle. Aaa, no i mazak, którym Ryś składa autografy.
Świetny plan Zosiu! Teraz tylko pozostaje wcielić go w życie. Mam nadzieję, że Ryś ma wystarczająco duże łóżko aby te „domowe środki” pomieścić ;-)
UsuńWydaje mi się, że nurofen jest środkiem przeciwbólowym, no chyba że się mylę.
UsuńOj tam! Wcale tak dużo miejsca nie trzeba - ciaśniej, ciaśniej! Takie ekologiczne termoforki są bardzo elastyczne i wygimnastykowane a Rysiek przecież też nie olbrzym.
UsuńA wydaje się być dość sporym facetem ;-)
UsuńNurofen ma działanie przeciwbólowe, ale i przeciwgorączkowe, więc wydaje mi się, że Rysiek go bierze, by zwalczyć przeziębienie, a nie jakiś kostny czy mięśniowy ból.
UsuńRyś tylko na zdjęciach i we własnych słowach wydaje się być gigantem. Owszem, jest wysoki, ale nie przesadnie - są wyżsi od niego. Gdyby jeszcze był chudy, to mógłby sprawiać wrażenie tyczki, ale zbudowany jest bardzo proporcjonalnie, więc nie wyróżnia się za bardzo z tłumu. W dodatku lekko się garbi, czy może po prostu nachyla się do swoich fanek, więc dodatkowo traci wizualnie kilka centymetrów.
Rysiek jest w sam raz - jest się do czego przytulić i objąć go w pasie można by bez wysiłku bardzo ciasno, bo brzuch nie przeszkadza:) Po prostu jest idealny - Porter jak żywy:)
UsuńMoim pierwszym skojarzeniem było, że ten nurofen to on przeciwbólowo bierze, właśnie ze względu na ból gardła, ale znawcą nie jestem. Jedno jest pewne sporo tych specyfików.
Usuń„ (…) i we własnych słowach” Kasieńko powaliłaś mnie tym zdaniem :D Ale coś w tym jest, że na zdjęciach i przy innych aktorach wydaje się być dość potężnym mężczyzną.
Oj tak Zosiu, jest idealny! Nawet jeśli ma się tylko wyobrażenie o nim <
UsuńTo było nasze pierwsze wrażenie - "Wcale nie jest taki wysoki". Pod stage door wydaje się wręcz być drobny, ale to wina tak jak Kasieńka pisała lekkiego garbienia się przy podpisywaniu zdjęć. Bo na scenie jest już słusznych rozmiarów, że się tak wyrażę. Z tym, że większość ról męskich odtwarzają aktorzy wysocy, więc Ryś nie góruje nad nimi.
UsuńJednym słowem kameleon, który idealnie dostosowuje się do otoczenia w jakim przebywa. Ale jakby na to nie spojrzeć to jednak to 189 cm ma.
UsuńMyślę, że to przez Rysia proporcjonalność wydaje się taki akuratny i w sam raz:) Ja mojemu siostrzeńcowi podtykam zdjęcie półnagiego Portera mówiąc, że tak powinien wyglądać mężczyzna i do takiego torsu powinien dążyć - przecież dobry wzorzec to podstawa:)
Usuń189 centymetrów to i dużo, i mało. Założysz szpilki, Rysiek się trochę przygarbi, w dodatku Ty będziesz stać na chodniku, a on poniżej krawężnika, na ulicy - i już oczy macie prawie na jednym poziomie.
UsuńNa scenie, kiedy stał wyprostowany, a my siedziałyśmy (i dobrze, bo chyba byśmy nie ustały na nogach), to wzrok miał po czym błądzić, oj, miał. Ale ten szeroki płaszcz bardzo go powiększał wizualnie.
A ile lat ma siostrzeniec, jeśli można spytać? Bo wzorzec całkiem słuszny:-)
UsuńNo tak, charakteryzacja robi swoje.
UsuńPodoba mi się Twój plan „oczu na jednym poziomie” :-)
To nie był mój plan, tylko Ryśkowy. Bo przemieszczając się wzdłuż rzędów fanek, nierzadko schodził na poziom ulicy, więc wzrok bez większego wysiłku i zadzierania głowy mógł spokojnie błądzić po Rysiowej twarzy.
UsuńSiostrzeniec lat ma 16 i siłownia nie jest mu obca, co ja bardzo popieram, tylko mu pokazuję różnicę między kaloryferem a pięknym, naturalnym męskim brzuchem.
UsuńTo teraz rozumiem dlaczego ten ochroniarz za jego plecami staje i już pomijam fakt, że zbiera on prezenty dla Rysia i „chroni” przed fanami. A z tego co mówisz to jeszcze chroni go przed samochodami.
UsuńOj błądził wzrok, błądził! Od tej zgrabnej główki trudno było oczy oderwać.
UsuńWidzę, że szczęściarz z Twojego siostrzeńca Zosiu, że ma tak mądrą i zapobiegawczą ciocię.
UsuńRuchu tam nie ma - stały tylko samochody widzów, i to raptem ze trzy. Ochroniarz bardzo szczelnie Rysia od tyłu zasłania. Zresztą zanim Ryś wyszedł to prosił, żeby stać w rządku i Ryśka nie otaczać.
UsuńNo tak, stanie w rządku ułatwia szybkie rozdawanie autografów.
UsuńA oto artykuł wyjaśniający powody, dla jakich Rysiek dołączył do Twittera:
Usuńhttp://www.huffingtonpost.com/tim-morehouse/actor-richard-armitage-jo_b_5698000.html?utm_hp_ref=tw
Tłumaczę odpowiedni fragment:
„Ostatnio Richard występuje w „Czarownicach z Salem: w Londynie. Powiedział mi, że powodem, dla jakiego dołączył do Twittera, była chęć zyskania większego poparcia dla jego dobroczynnych przedsięwzięć i komunikacji z fanami, którzy tak go wspierali”.
Ochroniarz nie musi go chronić przed samochodami, bo tamta boczna uliczka jest wyjątkowo mało ruchliwa. Nie wiem, czy nie ma tam jakiegoś ograniczenia ruchu samochodowego. Ludzie nierzadko idą środkiem, nie bardzo się przejmując (ale pieszy w Londynie to w ogóle jest święta krowa).
Całkiem ładne wytłumaczenie :-) Ciekawe na jak długo starczy mu cierpliwości na kontakty z fanami. :-) Zobaczymy ( wciąż jeszcze nie dołączyłam do twitera ;))
UsuńJeszcze nie??? Rysiek tak ładnie dziękuje za poparcie, chce sobie z nami prowadzić pogaduszki (ok, odpowiadanie na dziesiątki tysięcy komentarzy to może niekoniecznie to, na czym mu zależy), a Ty się jeszcze wahasz? Aniu, doprawdy! ;)
UsuńNo tak, kiepski ze mnie fan :( Ale jakoś nie ogarniam tego, a może jakoś nie pali mi się aby to ogarnąć…
UsuńRysiek też nie ogarniał (do czasu).
UsuńJa też nie ogarniam (ale się zarejestrowałam, by mieć tę świadomość, że w każdej chwili mogę do Ryśka coś napisać). Przeczyta czy nie, jego wybór.
A widziałyście zdjęcie jakie udostępniła pani reżyser The Crucible, gdzie ekipa śpiewa Happy Birthday jej córce? Jeśli nie, to poniżej link
Usuńhttps://fbcdn-sphotos-f-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn2/v/t1.0-9/10353195_10152682315159703_3342237573131086583_n.jpg?oh=b94d8b47d4fab67519404541559a4382&oe=5478E475&__gda__=1416140534_b60fb8667a874b721491cec1aca5d561
Może też potrzebuję tyle czasu co Ryś ;-) Chociaż mnie przyjdzie samemu to „rozkminiać” jak mówi mój kolega.
UsuńCo oni wyprawiają z nogami??? :D
UsuńSzkoda, że nie nagrała filmiku. Usłyszeć śpiewającego Ryśka... to by był rarytas.
No właśnie szkoda:( i co Ryś ma za spodnie? :-)
UsuńAlladynki? Tylko po co? Nawet susa w tym porządnego nie zrobi, a podczas sztuki pędzi po scenie - i to wielkimi krokami.
UsuńCóż, garderoba Ryśka różne dziwne fazy czasem przechodzi.
Może wygodniej było mu w taki porciętach na próbach. Co nie zmienia faktu, że dość dziwnie Ryś wygląda ;-)
UsuńMnie się zdaje, że oni sobie rozmasowują stopy. A Rysiek wygląda tak, jakby jednej stopy nie miał i nogawka spodni była pusta.
UsuńRysiek tak lubi obcisłe portki a od paru miesięcy większość czasu spędza w worowatych.
UsuńTo przez światło nie widać jego stopy. I faktycznie wygląda, że rozmasowują stopy
UsuńWitajcie, Siostry. Może wszystko inne ma brudne.
UsuńCudowne zdjęcia i filmiki!
Witaj Rebecco :) A może wziął co było pod ręką ;-)
UsuńTe portki leżały najbliżej łóżka, rzucone dnia poprzedniego.
UsuńTeż tak myślę :-) ( sorry RA)
UsuńAle skąd w ogóle w jego garderobie takie szarawary???
Usuń"Wziął co było pod ręką"... Czyli spodnie koleżanki z teatru :) Albo suszące się na sznurku gacie emigrantów z Pakistanu. ;) Taaak, to by nawet pasowało.
:D :D:D Wszystko wskazuje na to, że się troszkę spieszył ;-)
UsuńPo prostu zaspał (miałam gdzieś scenkę budzenia Ryśka...a w mailu do Kasieńki). Albo oblał się kawą w teatrze i ktoś mu porteczek pożyczył.
UsuńA może to „strój na teatralne próby” ? ;-) Jedyny w swoim rodzaju :)
UsuńTeatr zasponsorował im takie uniformy na próby. A Ryś - skoro tak sie spieszył, albo nic innego nie mial pod ręką, albo wszystko miał brudne, nie zastanawiajac sie zbyt dugo założył służbową odzież roboczą.
UsuńCiekawe wyjaśnienie :) Problem w tym, że tylko Ryś ma takie porcięta, więc albo tylko jemu się ta „służbowa odzież” spodobała, albo pozostali mają ją w praniu :-)
UsuńSkoro "służbowe skarpetki" z planu "Hobbita" mu się spodobały, to i "służbowymi portkami" by nie pogardził.
UsuńPozostali pewnie umyślnie brudzili tę odzież, wylewając na nią kawę, by była w wiecznym praniu, byle nie musieć jej nosić. :-)
Mówisz, że tylko Ryś podporządkował się zasadom, a reszta obsady nie chciała robić mu konkurencji ;-)
UsuńReszta obsady ma lepszy gust, jeśli chodzi o ubrania. Ryśkowi jest przecież tak naprawdę wszystko jedno, co wciąga na grzbiet.
UsuńMoże Rysiek lubi darmowe rzeczy. Portki mu się nadały i ma nadzieję, że na cały sezon starczą.
UsuńMoże to racja, bo bez względu co wrzuci na siebie i tak świetnie wygląda.
UsuńI zapewne starczą ;-)
UsuńZa to nam nie jest obojętne co Rysiek ma na swym pięknym grzbiecie.
UsuńNo niby nie jest, ale z drugiej strony wszystko akceptujemy, ba nawet się zachwycamy( co ten człowiek z nami robi? Hmm)
UsuńPrzepraszam bardzo - nie wszystko akceptujemy. "Cudny" sweterek od LV nadal wywołuje u nas szczękościsk. Szarawary na zgrabnych Ryśkowych czterech literach to też nie to, co tygrysy lubią najbardziej - mimo wszystko.
UsuńA ten człowiek po prostu rujnuje nasz obiektywizm i dobry gust :)
Robi z nami co chce, a nam i tak mało:)
UsuńNie zapominajmy o "ślicznym" szarym, wełnianym garniturku - dziadek Rysiek:)
UsuńBlogerek mi maj podpowiada Kasieńko tak jak Tobie ostatnio - coś się w tym maju szykuje.
Usuńhmm racja, może nie wszystko akceptujemy, ale przecież ten „cudny” sweterek o którym wspominasz, to wypadek przy pracy. A porcięta też nie do paradowania po mieście ;-) Reszta, zwłaszcza jego skórzane kurteczki palce lizać :-)
UsuńZ absolutnie zgadzam się, że przez niego mój obiektywizm jakby nabrał innej głębi ;-)
O którym to szarym, wełnianym garniturku mówimy?
UsuńO tym z nowojorskiej premiery I części "Hobbita":
Usuńhttp://www.becauseiamfabulous.com/2012/12/richard-armitage-wearing-michael-bastian-the-hobbit-an-unexpected-journey-new-york-premiere/
A mnie się w nim podoba :) Wygląda bardzo angielsko, że tak to ujmę. I cudnie harmonizuje z jego błękitem oczu.
UsuńDopiero w maju! Jasny gwint! To się naczekamy! Uschnę z tęsknoty i niepokoju!
UsuńMam nadzieję, że będzie to coś naprawdę wartego czekania. Jakiś na przykład zjazd fanowski odbywający się na którymś piętrze któregoś tam hotelu - wjazd na piętro tylko windą. Wsiądziemy do tej windy - a tam Rysiek jadący dokładnie w to samo miejsce i... I nagle zabraknie prądu na ładne kilka godzin :)
Dla mnie on wygląda aż nazbyt nobliwie. I tak jakoś sztywno. I zupełnie nie pasuje do reszty towarzystwa. A błękit jego oczu najlepiej podkreślają ciemne kolory.
UsuńOj tam, oj tam nie pasuje, po prostu się wyróżnia :-) A mnie się wydaje, że nie wygląda sztywno a wręcz przeciwnie. Całkiem na luzie acz elegancko
UsuńWidzę, że wróżycie sobie bloggerem :-)
UsuńOj Siostry, nie czepiajta się. I tak wiadomo, że każda by Ryśka wzięła bez zająknięcia, nawet w tak przerażajacej kombinacji jak powyższe portki i sławetny sweterek do spółki.
UsuńBlogger to mądra maszyna - i chociaż ostatnio każe mi zatwierdzać posty samymi cyferkami, to któregoś pięknego razu się przełamał i rzucił słówko "love". Wie, co mówi :)
UsuńRebecco, pewnie, że byśmy go wzięły, chociażby po to, by z prędkością światła pozbawić go tych obrażających nasz gust ciuszków.
UsuńOoo, od razu lepiej by wyglądał :)
Święta prawda Rebecco. Ale troszkę się poczepiać przecież nie zaszkodzi ;-)
UsuńOczywiście, że tak Rebecco. Z tego prostego i oczywistego powodu, że i tak zaraz by się to z niego zdjęło.
UsuńNo popatrz kto by pomyślał, że blogger taki przenikliwy
UsuńKiedyś tak narzekałam ma hasła blogerka a teraz mi tego brakuje - wszędzie cyfry i cyfry. A taki "maj" już jakąś nadzieję daje.
UsuńCo to może być w tym maju? ..Może gruchnie wieść o Ryska ożenku na przykład!
UsuńWolę jednak swoją wersję majowych wydarzeń.
UsuńChyba że Rysiek miałby w maju zostać bigamistą :)))
Hmm do maja jeszcze sporo czasu, trzeba będzie poczekać :-) Ożenek Rysia …hmmm… ciekawe...
UsuńNie żebym mu wiek wypominała - ale czas już chyba by był na to najwyższy.
UsuńA zresztą - czy się ożeni, czy się nie ożeni, nieważne. Byle był szczęśliwy u boku jakiejś mądrej i sympatycznej kobiety.
O, blogger właśnie kazał mi ten post zatwierdzić słowem "father". Rysiek tatusiem zostanie??? Hura!
Ha, coś czuję, że każda Siostra będzie miała w głowie "swoją" wersję majowych wydarzeń. Ze sobą w roli głownej, jasna rzecz.
UsuńOby tak było Kasieńko! Oby był szczęśliwy bez względu czy z papierkiem czy tez bez. I myślę, że byłby całkiem fajnym tatuśkiem ( chociaż nie do końca umie się wczuć w rolę nastoletniego syna, jak to było widać w „ItS” ale być może ze wzgl. na brak doświadczenia;-))
UsuńTo całkiem prawdopodobne Rebecco :-)
UsuńSię rozumie, że ze sobą w głównej roli :) Co będę w swoje fantazje o Ryśku obce kobiety wplątywać!
UsuńAż się robię ciekawa, jaki numer nam do tego czasu Rysiek wykręci. Ten człowiek uwielbia zaskakiwać.
Och chodziło mi o wczuć się w rolę ojca nastoletniego syna, oczywiście ;-)
UsuńCzyli, że uda nam się Ryśka spotkać, może być i w windzie i się nam poszczęści. Antykoncepcja to grzech a my bogobojne jesteśmy, więc jest szansa, że Rysiek zostanie ojcem dwukrotnie:)
UsuńByleby nie zszokował zbytnio
UsuńŚnijmy zatem o maju Siostry!
UsuńNiech nam się maj zamieni w jeden dlłuuuugi weekend z Ryśkiem. Dobranoc!
W maju to ekipa zRYSIOwanych przyleci do nas do Londynu na moje imieniny - przecież to oczywiste:)
UsuńSpokojnych RAsnów Rebecco :-)
UsuńFiu, fiu w Londynie będziesz imieniny świętować. Świetny pomysł!
UsuńDwukrotnie? Myślę, Zosiu że tym maju Rysiek prześcignie naszego króla Augusta II Mocnego, o którym mawiano, że ma tyle nieślubnych dzieci ile dni w roku...
UsuńNatomiast to, co się wydarzy w windzie, to przecież nie grzech, a jedynie dobrze rozumiane wypełnianie przykazania miłości bliźniego :)
UsuńRysiek nie szokuje. A jeśli już, to tylko pozytywnie, więc myślę, że nie ma się czego obawiać.
Zosiu, rozumiem, że swoje pierwsze kroki w Londynie przy kolejnym wyjeździe skierujesz prosto do agencji nieruchomości, żeby znaleźć jakieś sympatyczne lokum na przyszłe gniazdko. :)
Dawno tak sobie nie podyskutowałyśmy :)
Dobranoc, Rebecco - i niech Ci się przyśni Guy przy zamkowych ścianach.
Oj dawno to prawda, ale bardzo relaksująca to rozmowa :-)
UsuńA jeśli Zosia upatrzy jakieś lokum i już się zadomowi to mam nadzieję, że pozwoli wprosić się na wakacje;-)
Aniu, jakie wprosić? Zaproszenie byłoby otwarte przez okrągły rok! Żebyś Ty tylko chciała przyjechać:)
UsuńDziękuję Zosiu :*
UsuńLee Pace w Ice Bucket Challeng z siostrą:
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=RMRA_FGm9gw&feature=youtu.be.
Oni mogą się tak oblewać bo mają ciepło i zaziębienie im nie grozi.
Bo jakby Rysiek poszedł do garderoby się przebrać toby nie musiał tyle chemii połykać.
My wiemy jak zimne są wieczory w Londynie a najgorsze są wiatry.Żeby tylko nie dostał zapalenia płuc.
A powiedz mi Jolu, w którym miejscu ten filmik ma coś wspólnego z Rysiem? Chyba, że sugerujesz abym przeniosła moje zamiłowanie z Rysia właśnie na Lee Pace’a. Owszem całkiem przystojny z niego facet a i śmiech ma bardzo zaraźliwy, jednak mimo wszystko pozostanę przy Rysiu.
UsuńI już pomijam fakt, że Lee Pace nie z siostrą tutaj lecz z aktorką Bérénice Marlohe, a nominowała go jego siostra.
Aniu, kochana ja tez wolę pond wszystko Rysiaczka. Ja nic nie sugeruję, tylko uważam ,że jakby w Londynie było tak ciepło i blisko domu jak w Ameryce, to niech się oblewają ile wlezie, a nie przy 13 stopnich przecież to murowane zapalenie płuc.Lee się ochłodził a nie marzł.
OdpowiedzUsuńRysiaczka nigdy bym nie zamieniła nawet na księcia z bajki. On jest moim (naszym) królewiczem .
Tylko dlaczego nie dba o siebie. Kasieńka ma rację on potrzebuje nas !!!.
Jeśli to nie było sugerowanie a troska o Rysia, to polecam Ci zobaczyć jak to wyzwanie podjął Patrick Stewart. A nawiasem mówiąc, gdyby Ryś nie chciał, bądź gdyby bał się zimna to nie oblałby się wodą, i co zgodne z zasadami tej akcji złożyłby większy datek dla organizacji charytatywnej. A tak, ku radości fanek i aktorek z teatru zrobił to znakomicie.
UsuńZdaje się, że Rysiek lubi marznąć, on chyba jest zahartowany. Nawet jako jedyny w Londynie na premierze Hobbita wystąpił w samym smokingu, nie zarzucając na ramiona paltocika (było 2 stopnie poniżej zera).
OdpowiedzUsuńWidać, że Rysiaczek nie lubi się pieścić i rozczulać nad sobą. To jest właśnie taka praca i szacunek dla swoich wielbicielek.To jest niesamowity facet.
Zaiste wyjątkowy z niego facet
UsuńWidziałyście nowe zdjęcie Rysia w szynką na twarzy XD jego poczucie humoru
OdpowiedzUsuńhttps://twitter.com/RCArmitage/status/503458970678616064
UsuńTaaak, szykuje mu się sesja zdjęciowa do "Hobbita", a ten ma brodę Proctora i nie wie, biedaczek, jak to ma zakryć.
Bawi się Rysiek na Twitterze, oj, bawi :))) A fanki razem z nim.
oj przednia zabawa mówię ci xd dołącz xd pomysły ludzie mają świetne /Julia
UsuńMyślisz, że nie dołączyłam? :)))
UsuńDzięki Bogu za to, że jestem kobietą i mam podzielność uwagi. Mogę jednocześnie siedzieć na Twitterze, blogu, mailu, a przy okazji ścielić łóżko.
Kochany wariat. Cieszy się jak dziecko nową zabawką. A ileż radości i frajdy sprawił fanom. Dla Ryśka to doskonałe odreagowanie Proctora - co mu lepiej zrobi niż porządne pośmianie się? Przychodzi mi tu pewien pomysł:) A już dwa sposoby zdziałałyby cuda:)
Usuńczyli tak samo jak ja Kasieńka :) od razu zaczęłam szukać :) Chociaż nie widzę jego ze światełkami świątecznymi XD /Julia
UsuńZobaczymy, który pomysł spodoba mu się najbardziej i jaką kolejną fotkę wrzuci na profil.
UsuńRzeczywiście w tej jego radości jest coś z małego chłopca, który dostał prezent pod choinkę i teraz bawi się nim w każdej wolnej chwili. Ciekawa jestem, jak długo potrwa ten jego entuzjazm.
Przyznam się, że Ryś zaskoczył mnie dzisiejszym och nie, wczorajszym tweetem. Wiedziałam, że ma poczucie humoru, że czasem „gotuje się” podczas wywiadów, ale teraz wielce mnie rozbawił. No ma facet problem ;-) A wygląda na to, że sesję zdjęciową ponowie będzie rozbić pani Sarah Dunn
Usuńhttps://twitter.com/studiobaby/status/502854795766812673
imam nadzieję, że ta sesja będzie lepsza od jej poprzedniej
Cześć dziewczyny, a my się tak martwiłyśmy o jego zdrowie po zimnym prysznicu. Widać, że specyfiki mu pomogły, a może czytał naszego bloga i może mamusia szybko przyjechała, żeby zająć się synem (bała się naszej konkurencji). On musi być silnym mężczyzną, tak szybko wyzdrowiał. Z twitterem miał niezły pomysł. W końcu możemy go wirtualnie poczuć i to jest piękne.
OdpowiedzUsuńCzy ja dobrze zrozumiałam, on po zakończeniu sztuki zamierza zgolić brodę Proctora.
UsuńNo shaving allowed, still got 3 weeks of the crucible@oldvictheatre left
chyba tak :/ przyzwyczaiłam się do Rysia z brodą .../Julia
UsuńJa już się nie mogę doczekać, kiedy zgoli brodę. Uwielbiam go w kilkudniowym zaroście, zresztą właśnie taki zarost najbardziej lubię u panów ;). Uważam, że broda go postarza i zaokrągla mu twarz. Zdecydowanie wolę Rysia z mniejszym zarostem.
UsuńJeannette
Chodziło mu o to, żeby dziewczyny nie wrzucały pomysłów na zgoloną brodę, bo na razie mu tego i tak zrobić nie wolno.
UsuńCzy zgoli po tym czasie... Tego nie powiedział. Pewnie to zależy od tego, jaki będzie miał kaprys lub jaka rola mu się szykuje.
Witam zRYSiowane
Usuńjakos godzine temu wróciłam z wojazy do Londynu, odpaliłam komputer(w Londynie pozbawiona dostepu do internetu nie miałam mozliwości zapoznac się z wszystkimi nowinkami), stwierdzając,ze zanim padnę na nos po 3 nieprzespanych nocach, rzucę tylko okiem na Twittera, FB no i zRysiowaną...No i padłam własciwie z wrażenia-tyle nowości!!!! RA na Twitterze, filmiki z RA oblewanym wodą-A JA TEGO NIE WIDZIAŁAM?!!!Wczoraj spotkałam zRYSiowane krajanki w kolejce po autograf i zapytana czy widziałam akcję z ALS-stwierdziłam,ze nic o tym nie wiem. Fakt, w pierwszy wieczór stałam w dośc dużej odległości od stage doors, zanim Rysiek do mnie dotarł-garniturek mu wysechł( wiem, bo sie do tego garniturka przytuliłam do zdjęcia;-)))Niestety, zdjęcie nie wyszło-bo kobieta , która poprosiłam o zrobienie fotki OBCIĘŁA MI PÓŁ TWARZY!!!!na zdjęciu jest cała twarz Ryska i pół mojej-z lekkim wytrzeszczem/głupkowatym zachwytem..Zachwytem, bo chwile wczesniej Richard elegancko podziekował za pamięc o jego urodzinach i za prezent(a, prezent był chyba najwiekszy i najcięzszy z tych, które dostał od fanek-pamiętałam,że chciałysmy go zaprosic i zachęcic do przyjazdu do Polski-więc do Londynu dotaskałam najwiekszy i najładniejszy album o Polsce z komentarzami w jezyku angielskim, jaki znalazłam). Prezent,jak wszystkie inne, przejął ochroniarz. Mam nadzieje, że chociaz go obejrzy( zanim np odda na cele dobroczynne...). W drugi wieczór juz miałam wiecej szczęścia-bo jak pisałam, spotkałam zRYSiowane krajanki. DOROTO-OGROMNIE CI DZIĘKUJE ZA UMOZLIWIENIE SPEŁNIENIA SIE JEDNEGO Z MOICH MARZEN-MAM ZDJĘCIE Z RICHARDEM:-)))).I bardzo Cie od razu przepraszam, bo z mojej chyba winy, Ty nie masz. Mam nadzieje,ze masz chociaz autograf. Jesli nie-to z pierwszego wieczoru mam program z autografem RA-i chętnie go oddam, jesli to może ci choc troche zrekompensowac brak zdjęcia. Lub przy innej okazji,jesli sie spotkamy na Ryskowym przedstawieniu, to ja będę robic fotki.Mam tez kilka dośc dobrych ujęc RA w czasie składania autografów-więc moge wysłac mailem. Moze mnie tez tłumaczyc zdenerwowanie i emocje towarzyszące kazdorazowo bliskim kontaktom z RA-na tyle duze, ze ze zdenerwowania nie zrozumialam nawet,co swoim mocno schrypniętym głosem do mnie mówił-poproszony o zdjęcie, zapytał-where is your camera,a ja, usłyszałam-where did you come from. No i rozanielona blondynka odparła:I'm from Poland...Na szczęscie po chwili zorientowałam sie, ze pyta o aparat,i w którą stronę ma się obrócic.No ale przez to Dorota straciła szanse na zdjęcie. Jeszcze raz przepraszam
Karo
cd.
Usuń.Co do The Crucible-to ogromnie sie cieszę,ze wpadłam na pomysł kupienia 2 biletów na 2 spektakle. Pierwszego dnia , siedząc na gorszym miejscu( Dress Circle), zmordowana po podrózy i całodziennym bieganiu po Londynie, ,,pochłonęłam:sztukę, zwracając uwagę na to ,czemu będe sie chciała przyjrzec z bliska następnego wieczoru. I to jest fakt-na drugi dzień,siedząc w pierwszym rzędzie, odbiera sie ją ZUPEŁNIE INACZEJ. Własciwie czułam sie tak, jakbym brała bezposredni udział w wydarzeniach dziejących sie w Salem. No i przede wszystkim Rysiek-na wyciągnięcie ręki. ...Właściwie, to bardzo sie cieszyłam, że w rękach, na kolanach dzierzyłam torebke, zaciskając na niej kurczowo palce,zeby zwalczyc pokusę....Fakt, w czasie gry, ani Richard, ani pozostali aktorzy nie zwracaja uwagi na otoczenie,są zamknięci we własnym swiecie, ale juz w czasie owacji( oczywiscie na stojąco)-widac było,ze lustrują otoczenie, widownię.I ja tez miałam wrażenie/nadzieję,że na sekundę spoczął na mnie wzrok RA...( no, chyba,ze głupia blondynka znów sobie cos ubzdurała, a Richard po prostu szukał na widowni swoich rodziców, ktorzy tego dnia podobno tam byli).Mam nadzieję,ze Wasze ,,majowe wrózby" sie spełnią, i znów będzie mozna oglądac Richarda w jakiejś zapierajacej dech w piersiach roli( oby nie w rodzaju ITS). Zwłaszcza,ze w któryms z ostatnich wywiadów, zapytany o to, czy ma jakąś wymarzoną rolę zycia, zdaje się,ze stwierdził,ze byl na przesłuchaniach,ale nie chcąc zapeszac-nic nie zdradzi.
pozdrawiam
Karo
ps przepraszam,za mozliwe błędy,ale ledwo widzę na oczy, a chciałam opisac swoje wrazenia,,na gorąco"
ale super *-* ...
UsuńKaro, dziękuję ślicznie za tę relację prawie "na żywo". Znów poczułam te emocje, które były moim udziałem prawie dwa tygodnie temu. Zazdroszczę Ci zdjęcia z Ryśkiem i cieszę się, że je masz - możesz sobie wydrukować w największej możliwej rozdzielczości i rzucić na ścianę na honorowe miejsce.
UsuńMam nadzieję, że do Ryśka dotrze, jak wiele jego fanek mieszka w Polsce i przyjeżdża specjalnie dla niego, no i nie da się zbyt długo prosić, kiedy zaproponujemy mu rewizytę :) O frekwencję na takim spotkaniu nie musiałby się zapewne martwić.
Jakimi "widoczkami" cieszyłaś się ze swojego miejsca na parterze?
Miałam miejsce po stronie przeciwnej do proctorowej ,,rozebranej"sceny-miałam więc okazje podziwiac jego umięśnione barki, plecy..ręce-na które ktoś juz dawno zwrócił uwagę,przedramiona-silne, męskie przedramiona, nie takie,,przerysowane" jak w Hobbicie, dobrze zbudowana klatkę piersiowa, przezierającą przez podarta koszulę, stopy( faktycznie z halluksami i podrażnioną na nich od ciezkich buciorów skórą)i przede wszystkim-skupiłam sie na oczach-niesamowitych niebieskich oczach.Próbowałam jakoś siągnąc choc na sekunde uwage tych oczu na siebie,ale to faktycznie niemozliwe. Richard jest tak skupiony na grze, oddawaniu emocji swojej postaci...Jedna rzecz była ciekawa-nie tylko u Richarda, u innych takze, ale wiadomo na kim sie skupiłam-wiedząc, jakie kwestie za chwile wypowiedzą, jakie emocje mają przekazac, często juz na chwile przed własciwa scena, mozna bylo zauwazyc np łzy pojawiające się w oczach.Skupiłam sie na głosie Richarda-nie dziwie się,że juz ledwo mówi-po zakonczeniu sezonu,,The crucible"-wizyta u foniatry i porządna rehabilitacja krtani-nieodzowna. Z medycznego punktu widzenia-zainteresowala mnie jeszcze jedna rzecz-dotyczyło to głownie Richarda/Proctora, jego zony i Tituby-przez sporą częsc spektaklu chodza po scenie boso-scenie, po której w brudnych butach przed spektaklem i w czasie antraktu biegaja widzowie. Poza tym powierzchnia samej sceny też nie jest zbyt gładka-pełno nierowności,zadziorów...Co do samej gry aktorskiej-poza oczywistym zachwytem nad grą RA i nieustanną chęcią wyciągnięcia ręki...( zwłaszcza jak tuz obok mnie, tylko parę centymentrów ode mnie wchodził na scenę), prawdziwa perełką była gra Natalie Gavin jako Mary Warren. Samantha Colley jako Abigail, Anna Madeley jako Elizabeth-sympatii nie wzbudzały, bo taka była ich rola, i nie uwazam ich interpretacji za porywające.Jak pisałam,zadowolona jestem,że byłam na 2 spektaklach, bo przy drugim wiedziałam, na jakie szczególy zwrócic uwagę. Wlaściwie miałam w planach pojechac jeszcze na finałowe, galowe przedstawienie, 13.09,ale moja kolezanka tak długo zwlekała z decyzję co do wyjazdu...az w koncu zabrakło biletów. Z jednej strony troche mi smutno z tego powodu, a z drugiej-nie wiem, czy chciałabym oglądac ,,The Crucible" z innej niz pierwszy rząd perspektywy
UsuńKaro
to miałaś fantastyczną przygodę :) a mogłabyś pokazać to zdjęcie , które nie wyszło ? oj tak jego oczy są niesamowite <3
Usuńcd
UsuńCo do pomysłu zaspiewania ,, Happy Birthday" po owacjach, owszem,przeszło mi to przez mysl, moze gdybym była z jakąś osoba towarzyszącą i nawzajem ,,nakręciłybysmy się"-to kto wie...A tak ,Happy Birthday" odspiewane zostało pod stage door, w czym brałam czynny udział, chociaz ,jak pisałam, oblewania woda nie widziałam.Wiem,że jeszcze niektóre,,zRysiowane" wybieraja sie na spektakl-jesli chciecie zrobic sobie z RA zdjęcie-dobrze miec ze soba kogos, komu ani na zdjeciu, ani na autografie specjalnie nie zalezy-po krótkim przestoju związanym ze zrobieniem fotki, RA dostaje przyspieszenia,i czasem ,,przeskakuje 'kilka osób. Niestety, w dalszym ciągu jeszcze przed końcem spektaklu pod stage door,na początku kolejki, stoją łowcy autografów z plikiem zdjęc-wiem,ze byli juz wczesniej, bo kierując sie wskazówkami dziewczyn-wypadłam z teatru bocznym wejściem jako pierwsza i wylądowałam na końcu całkiem juz sporej grupy ludzi. Bałyśmy sie,ze RA wkurzony z powodu łowców nie będzie chciał w ogóle rozdawac autografów,ale na szczęscie był w dobrym humorze, chociaz widac,że juz bardzo zmęczony
Zastanawiam sie, czy europejska premiera BOTFA będzie miała miejsce w Londynie?Berlinie?Moze bysmy sie tam wybrały??Chociaz nie wiem, czy dla autografu i ew zdjęcia chciałoby sie nam koczowac całą noc pod kinem, w grudniu..
Ja ciągle liczę,że organizatorom ( i kolegom aktorom)uda sie RA namówic na udział w HobbitConie,a ja może namówię którąś z zRysiowanych, bo impreza jest naprawdę fajna i kontakt aktorów z fanami jest tam zupełnie inny,nie tak,,taśmowy" jak pod stage door.
pozdr
Karo
Właśnie to całonocne koczowanie w grudniu jest czymś, co nie do końca by mi odpowiadało. Jeszcze może się okazać, że staniemy z niewłaściwej strony i Rysiek będzie rozdawał autografy naprzeciwko. Albo śmignie tylko w przelocie, bo program imprezy będzie tak napięty, że pozwoli aktorom na 5 minut autografowych "sesji". I co wtedy? Nic, tylko siąść i płakać.
UsuńCoś mi się wydaje, że gdyby Rysiek potwierdził swój udział w "HobbitConie", to bilety na tę imprezę wyprzedałyby się lotem błyskawicy. Sprawdziłam na ich stronie - cenią się trochę :( A jakby się chciało mieć dobre miejsca i dodatkowe "atrakcje", to już w ogóle trzeba by niezły mająteczek na to wydać.
Karo, dziękuję bardzo za cudną relację. Cieszę się, że widziałaś RA jako Prostora i że miałaś możliwość być pod „stage door” w tym szczególnym dniu dla Rysia. I gratuluję zdjęcia z Rysiem! A mam pytanie, czy pozwolisz abym Twoją relację umieściła na blogu w osobnym poście, nie chciałabym aby ta relacja przepadła w czeluściach komentarzy.
Usuńjasne, tylko jeszcze raz przepraszam za możliwe błędy-zmęczenie+podekscytowanie trwające 2 dni-to mieszanka trochę uposledzająca funkcjonowanie mojego mózgu
Usuńpozdr
Karo
Proszę bardzo Karo! Wierzę, że przyjdzie czas i na moją fotę z RA. Zawsze mogę powiedzieć, że pozował mi do zdjęcia ;-)
UsuńPoprosiłam naszą Anię o mailowe skontaktowanie nas, a Ona się wspaniałomyślnie zgodziła.
Pozdrawiam
Dorota
Jeszcze raz dziękuję Ci Karo za pełną emocji relację i za zdjęcia :-)
UsuńPozdrawiam:*
Witam. Aniu, nie przejmuj się, ja także nie mam Twittera i nie zamierzam mieć ;). Nie mam ani Twittera ani Facebooka ani Instagrama i dobrze mi z tym :-)
OdpowiedzUsuńJeannette
Dzięki Jeannette, wciąż jeszcze nie założyłam profilu na Twitterze ;-)
Usuń