czwartek, 13 marca 2014

Efekty wizualne od Weta Digital w "Hobbit:Pustkowie Smauga".

Weta Digital na sowim kanale na YouTube zamieściło dwa filmy z produkcji efektów wizualnych jakie mieliśmy możliwość oglądać w filmie „Hobbit:Pustkowie Smauga”



Uwielbiam ten dźwięk spadających monet kiedy zaczynamy poznawać Smauga a i chyba nie muszę mówić co myślę o scenach z beczkami. :-)

10 komentarzy:

  1. W takich momentach zdaję sobie sprawę, jak ogromnym przedsięwzięciem jest taki film - bo ogląda się łatwo i przyjemnie, trwa zaledwie 3 godziny a praca w to włożona trwa strasznie długo i jest megaprzeogromna, i to jak widać nie tylko naszych zdolnych aktorów, ale też wielu innych osób.
    Smaug to dla mnie mistrzostwo - mimo że gada nie lubię z powodów prywatnych (wszak zabrał naszemu królowi dom), ale to jego spojrzenie, jego wygląd i cały jego ogrom... nie wspomnę o głosie BC, który zapiera dech. A dźwięk monet też uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Kate, takie zzakulisowe filmy dają nam widzom zupełne inne, całkiem ciekawe spojrzenie na film. Ileż niesamowicie utalentowanych ludzi brało udział przy produkcji.
      Pierwszy raz Ryś wspomniał o Smaugu mówiąc, że jest piękny, wtedy kiedy jeszcze nie mieliśmy możliwości go zobaczyć, pomyślałam sobie, że RA jak smok, tak okrutne stworzenie, może być piękne, ale jak go zobaczyłam, hmmm przyznałam RA rację. Smaug jest piękny w każdym wykreowanym szczególe.

      Usuń
  2. Bardzo lubię oglądać materiały o kręceniu filmów - człowiek sobie uświadamia ile ludzi i ile pracy składa się na wynik - to co oglądamy. Oglądając płyty dodatkowe do Hobbita widzimy jak ogromne to było przedsięwzięcie - wszystkie etapy produkcji to ciężka praca. Postprodukcja trwała do ostatniej chwili - ludzie spali w studiu, pracowali nocami żeby zdążyć. Można też poznać lepiej aktorów - czegoś się o nich dowiedzieć. Oglądałam te płyty już 3 razy a i tak wszystkiego nie ogarnęłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też polubiłam oglądać takie materiały Zosiu. A widząc je jeszcze bardziej podziwiam Petera Jacksona, za jego wizję, za dobór tych wszystkich utalentowanych ludzi. Poza tym RA mówił, że grając Thorina używał swojej wyobraźni, widząc ten zielony ekran przy którym pracował on i pozostali, to jestem pod ogromnym wrażeniem jego wyobraźni.

      Usuń
  3. Wykonali kawał naprawdę dobrej roboty. Dopiero jak się ogląda takie filmy to można zobaczyć ile pracy zostało włożone w wykreowanie każdego obrazu, każdego szczegółu. Ile czasu trzeba było poświęcić by wszystko wyglądało realistycznie i nie było błędu. My oglądamy tylko wycinek tej żmudnej pracy w postaci gotowego obrazu. Dobrze jednak, że powstają nagrania z etapów tworzenia filmu i możemy się dowiedzieć jak to wszystko powstawało. Ja podziwiam tych ludzi, to tacy swego rodzaju, cisi bohaterowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to świetnie, że powstają takie materiały, a jeszcze fajniej, że zostają opublikowane. Chociaż chciałby się, aby były dłuższe.

      Usuń
  4. Yay! Wreszcie widzę, jak Benedykt robi smoka! ^^

    Nic nowego nie napiszę - też podziwiam całą ekipę i niezmiernie zazdroszczę tym, którzy brali w tym udział. Jak sami stwierdzali - doświadczenie na całe życie. Coraz bardziej korci mnie, żeby rozwijać się w kierunku charakteryzacji filmowej, teatralnej.. kto wie, może kiedyś miałabym okazję pracować z Ryśkiem... :P *marzycielka* (swoją drogą, Thorin mógłby mieć ciemniejsze brwi, ale to tylko taka dygresja)
    A same efekty specjalne.. No tu to już czapki z głów dla aktorów i ich ogromnej wyobraźni. Wszystko (prawie) w studio, wszędzie zielono, bijemy się zielonymi pałkami... a na ekranie - wiadomo :) Czasem, oglądając materiały z planu, przypominam sobie, making of'y od Jima Hensona. Wszystko ręcznie, niemal zero efektów komputerowych.. To dopiero był ogrom roboty :) Co nie zmienia faktu, że spece od grafiki w Hobbicie też pewno sporo nocek zarwali, żebyśmy mieli potem czym oczy cieszyć i chwała im za to.

    I postanowione - na trzecią część ciągnę chłopa aż do Krakowa, żeby to w IMAX obejrzeć. Już łapy zacieram, a to ledwie marzec!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytając Twój komentarz, że aktorzy sporo czasu spędzili w studiu używając swojej wyobraźni, za co ich szczerze podziwiam, ale pomyślałam sobie, że być może właśnie dlatego RA ciągnie tak na teatralne deski.

      Fajne marzenie Saszo :-) I trzymam kciuki aby udało Ci się obejrzeć TH3 w Krakowie.

      Usuń
  5. Aniu, dźwięk monet jest wspaniały. :) Muszę przyznać, że bardzo czekałam na smoka. Głos BC znałam już wcześniej, ale poprzeczka i tak była ustawiona wysoko po "Ostatnim smoku" i Sean'ie Connery. Jednak specjalistom z Weta Digital można zaufać w ciemno. :)
    Dopiero gdy ogląda się materiały zza kulis produkcji widać jaki OGROM pracy i wysiłku całej ekipy jest konieczny żeby osiągnąć wymagany efekt. Z drugiej strony nasuwa się refleksja, jaką daleką drogę przeszli filmowcy od czasów kręcenia "Gwiezdnych Wojen". Dziś nikt już przecież nie używa statków kosmicznych na drucikach , a stworów typu Jabba nie muszą poruszać ludzie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest coś magicznego w tym dźwięku spadających monet, czyż nie? :-) Zgadzam się, że sztuka produkcji efektów specjalny mocno się rozwinęła, ciekawe jak będzie wyglądać za parę lat.

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.