I jak podał na swojej facebookowej stronie The Anglophile Channel wywiad będzie w częściach. I bardzo się cieszę, że dziś udostępnili jego pierwszą część.
Aktualizacja,03/03/2014: Dzięki uprzejmości RACentral,
klikając tutaj, możecie przeczytać transkrypcję tego wywiadu.
Dzięki Aniu za tak miły niedzielny poranek z Ryśkiem naszym kochanym.
OdpowiedzUsuńWywiad ma być w 3 częściach. Tak się ciesze, że dostał w końcu najważniejszą dla aktora nagrodę
widzów. Myślę, ze teraz posypią się ciekawe propozycje filmowe. Producenci nie chcą ładować pieniędzy na filmy z aktorami, na które nikt nie pójdzie. Wszędzie liczy się komercja.
Miła Aniu, mogłabyś pokrótce opowiedzieć co wyluzowany Rysiek mówił, dopóki Justynka nie zrobi napisów.Rysiek pięknie wyglądał, widać, że był wypoczęty, zadowolony i szczęśliwy.
Coraz częściej zwracam uwagę na jego piękne ręce, niejedna kobieta mogłaby mu ich pozazdrościć. Życzę miłej niedzieli.
Dopiero co zdążyłam obejrzeć ten wywiad, wchodzę tutaj - no i też jest :)
UsuńJolu, ja też skupiłam się na dłoniach, pięknie nimi gestykuluje, jestem oczarowana nim całym. Wygląda tak zjawiskowo że trudno było mi oglądać ten wywiad, nie wydając z siebie żadnych dziwnych dźwięków, a chciało mi się piszczeć jak nastolatce... ;)
I nawet, jeśli wszystkiego do końca nie zrozumiałam, to nic, bo jego uśmiech wynagradza mi wszystko! Obejrzę jeszcze z 10 razy i zrozumiem każde słowo :)
W skrócie ( przepraszam za styl, mam mało czasu) i na ile zrozumiałam, pani powiedziała, że RA ma bardzo dużo fanów, na co Ryś przyznał jej rację; że kiedy ostatnio dobrze wypowiedziano jego nazwisko niemalże uściskał pytającego stąd reakcja RA ( też chciałabym dostać takiego buziola); fani poprosili panią aby nie zadawała tych samych nudnych pytań; w głosowaniu wyprzedził m.in. Benedicta Cumberbatcha, Toma Hiddlestona, Colina Firtha, że głosowali codziennie nawet w Święta Bożego Narodzenia; plakat na ścianie zrobiła fanka z Malezji, Ryś wspomniał o tej samej koszuli; zawsze cieszy go spotkanie z osobowością która wchodzi o pokoju ( zadając pytania), że w każdym kraju osobowości są różne; że w Ameryce lidzie reagują baaardzo enetuzjastycznie, a w innych krajach jest to troszkę mniejsze, ale zawsze do go raduje, i zawsze chce dać im coś z siebie; trudno w ciągu 5 minut powiedzieć o tym jak mu się grało w Hobbicie; mówił o tym jak długo był w Nowej Zelandii; zapytany o 3 część TH, czy będą jeszcze kręcić jakieś sceny powiedział, że nie wiadomo, ale jakieś plotki na ten temat są pochodzące głównie od Iana McKellena, ale RA o tym nie wie; premiera DVD ma mieć miejsce w marcu 28; dla niego i jego postaci trzecia część jest najbardziej ekscytująca; jego postać spotka sporo niespodziewanego – zacznie wariować na punkcie złota, i jeśli się czytało książkę to wiadomo jak to się dla Thorina skoczy; mówiono o wymowie słowa Thorin z nastawieniem na „r”; zapytany czy będzie śpiewać w TH3 bo jego fani kochają jego głos, zażartował, że Thorin nagra album, i z uśmiechem dodał, że chciałby tego; zapytany czy lubi zatracać się w postaci, powiedział, że to całkiem fajne i że będąc ucharakteryzowanym patrząc w lustro nie poznając siebie w głowie zaczynasz czuć jak postać; że nie trzeba dużo charakteryzacji aby siebie nie rozpoznać, patrząc wstecz ( na swoje role)nie rozpoznaje siebie; zapytany czy do zaangażowania do roli Thorina pomogło mu bycie w Robin Hoodzie czy Spooksach ( MI-5), stwierdził, że pytał się P. Jacksona ale on nie odpowiedział mu na to pytanie, ale sporo brytyjskiej tv jest w Nowej Zelandii, nie jest w stanie powiedzieć na ile oglądanie Robin Hooda czy MI-5 mogło wpłynąć na to aby on był Thorinem, ale czasami to jedna rzecz, telefon aby się spotkać i casting; zadano pytanie fanki z Indii, czy daje sobie sprawę że on ma tam fanów którzy nawet nie byli w Anglii i nie mają możliwości oglądania brytyjskich kanałów a jednak znają jego pracę, RA był pod wrażeniem i stwierdził, że xzapewne muszą to widzieć w internecie, a może mają jakieś połączenie podczas medytacji; co sądzi o portalach społecznościowych, bo są tysiące facebookowych stron jemu poświęconych, powiedział że „zostawia to wszystko za sobą”, i że myśli o tweeterze.
UsuńPrzepraszam jeśli coś źle zrozumiałam
UsuńTeż mi się ten wywiad bardzo podobał Kate i już go ściągnęłam do kompa :-) aby móc lepiej wszystko zrozumieć.
Życzę Wam udanej niedzieli, a teraz zmykam
Dzięki Anu jesteś wielka. Czy zauważyłaś, że Rysiek lubi dusić-ściskać osoby prowadzące z nim wywiad (ja naliczyłam 3 przypadki).
OdpowiedzUsuńTo my musimy skupić się na tweeter. Oj będzie się działo już to czuję.
Ale on ma wielkie poczucie humoru, jest po prostu niesamowity. Fajne są te krzesła z kółeczkami.
Bardzo proszę Jolu, ale wiesz mój angielski nie jest zbyt dobry a i teraz widzę, że pisanie czegokolwiek w pośpiechu nie jest dobrym pomysłem.
UsuńZ tego co zdążyłam się zorientować tumblr jak i FB również zauważyły jego dość żywiołowe reakcje :) I również uwielbiam jego poczucie humoru :)
Czasem się zastanawiamy ile jest Ryśka prawdziwego w Ryśku przed kamerą - zależy jeszcze jaki to kraj, program, prowadzący - ale jak tak patrzę na niego i słucham właściwie tylko barwy jego głosu (czasem zdaje mi się, że odbieranie tylko nie werbalnego przekazu pozwala zrozumieć/usłyszeć nam więcej), to myślę sobie, że Ryś nie gra - po prostu - w nim to wszystko jest: powaga, zaangażowanie w to co robi, poważne podejście do życia i pracy, traktowanie serio ale i poczucie humoru specyficzne, skłonność do wygłupu, dystans do siebie, aktorstwa, uwielbienia fanów, luz nie wymuszony - szczególnie gdy trafia na interesującego rozmówcę, czuje się dobrze w swojej skórze, wie kim/jaki jest, myślę, że wyczuwa też swojego rozmówcę/pytającego - bądź co bądź - inteligencji emocjonalnej naszemu Ryśkowi nie brakuje.
OdpowiedzUsuńRyś jak każdy myślący/czujący człowiek jest koglem-moglem (i nie mam tu na myśli jego słodkości) - dni lepsze i gorsze, czasem z tarczą a czasem na tarczy, czasem anioł a czasem diabeł ale najważniejsza jest ta "pestka" w człowieku. A "pestka" Ryśka mimo jakichś tam wad (co do których sobie gdybamy) jest warta tego, żeby spędzać długie godziny w kawiarence i o nim rozmawiać.
Szczególnie, że towarzystwo doborowe - Wy, drogie moje panie. Bez boskiego wstawiennictwa Ryśka bym Was nie poznała.
UsuńTeż cieszę się Zosiu, że Was poznałam. To doprawdy „wartość dodana” bycia jego fanem. :) I również jestem skłonna uwierzyć, że w takich jak ten wywiad RA jest sobą.
UsuńAniu, same cudne niespodzianki dzisiaj nam zapewniasz. :)
OdpowiedzUsuńWywiad uroczy. Luz i powaga, tam gdzie trzeba. Dystans do siebie, poczucie humoru i jednocześnie poważne traktowanie tego, co robi i ludzi, z którymi pracuje. Bardzo podobał mi się fragment o dzieciach :)) I oczywiście skubanie palców, naprawdę słodkie i takie uroczo chłopięce.
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :))
Zastanawiam się, na ile to wszystko, czyli jak postrzegamy w tym wywiadzie RA to zasługa montażu, bo przecież obiecywano, że w tym wywiadzie „zobaczymy RA jakiego nie znamy”. A tu niespodzianka, bo właśnie takiego ( wesołego, inteligentnego, czarującego… mogłabym jeszcze sporo wymieniać) RA my znamy i podziwiamy.
UsuńMocno jestem ciekawa co będzie w kolejnych częściach. :)
Zosieńko ja uważam, że on już taki jest wesoły chłopak, ale czasami powaga rozmówców i tematu nie pozwalają mu na rozluźnienie. Jak każdy z nas ma pewne zahamowania. Nawet w pracy z jedną osobą możesz się powygłupiać a z drugą nie wypada.
OdpowiedzUsuńOch tak, to prawda nie z każdym można się powygłupiać a Ryś jako inteligentna bestia doskonale o tym wie i w pewnym sensie dostosowuje się do rozmówcy.
UsuńEve, a co mówił o dzieciach.
OdpowiedzUsuńNic zdrożnego:) Powiedział, że ekipa spędziła w Nowej Zelandii 18 miesięcy i że w takim czasie można urodzić 2 dzieci, ale na planie do niczego takiego nie doszło:)
UsuńOj bo spadnę z krzesła, on jest niesamowity. Jakim jeszcze śmiesznym powiedzeniem Rysiek nas rozśmieszy.
UsuńW takim razie kiepsko się starał nasz Rysiaczek kochany. Albo może panie w Nowej Zelandii takie nieśmiałe lub z gustem spaczonym. Odnoszę wrażenie, że gdyby spędził 18 miesięcy w naszym towarzystwie, to na tym świecie więcej niż dwójka dzieciątek by się pojawiła :-)
UsuńDo tego ładnych i inteligentnych, Kasieńko ;-)
UsuńPatrzcie, co znalazłam:
OdpowiedzUsuńhttp://durinheir.deviantart.com/art/Thorin-s-Heart-Chapter-2-370500874
Chociaż nie, odwołuję powyższy link, przejrzałam szybko teksty i opowiadanie to słodycz, kicz, zero psychologizmu, zero scen, a Thorin tam to platoniczna dupa.
OdpowiedzUsuńDużo jet fanfików w necie dotyczących Thorina, ale żaden nie przebije na fanfika naszej Kate.
OdpowiedzUsuńBez przesady :) Ale chciałam powiedzieć, że zgodnie z prośbą teraz, 5 marca, będzie trochę dłużej niż poprzednio, a kolejna część, która ukaże się 12 marca, dziś została napisana i będzie jak dotąd rekordowo długa jak na moje możliwości.
UsuńDarujcie bo ja z innej bajki-wywiad tylko przeczytałam pochłonięta Johnem Mulliganem,czy któraś może powiedzieć coś dobrego o J.M?Jego nie da się kochać!ani nawet lubić!!Łobuz jeden,perfekcyjny,inteligentny manipulant doskonale zdający sobie sprawę z własnego uroku!!!No i przepadło-uległam ,,fatalnemu zauroczeniu'',a na widelce będę od tej pory patrzeć inaczej...Badyl
OdpowiedzUsuńBadylko, dziewczę naiwne a słodkie, a Ty myślałś, że co?
UsuńZe można sie bezkarnie, bez żadnych konsekwencji na Mulligana gapić?
Jasne, drań, łobuż, maipulant... a i tak poszłabyś na jego widelec jak w ogień :)))
Wszystkie to znamy i rozumiemy. Witaj w klubie!
Mulligan kosi nas jedną po drugiej :) Na niego nie ma rady :)
UsuńOj dziewczyny, czy nie znajdujecie nic dobrego w Mulliganie.
UsuńZnamienna jest rozmowa między nim a koleżanką Elle i wypowiedziane zdanie "z tobą to była zabawa z Elle jest inaczej, zostaw nas w spokoju" (scena przy samochodach).
Może on zakochał się w niej na swój sposób. Niekoniecznie chciał ją wykorzystać do przemytu narkotyków, przecież mieli jechać razem do Nowego Jorku.
Obawiam się Jolu, że to nie jest argument "za" tylko "przeciw" - Mulligan chciał Marię po prostu zranić i po jej minie było widać, że mu się udało. Zaatakowała go, a on się nie bronił tylko jej "przyłożył" solidnie, upokorzył ją i spokojnie sobie odjechał, w ogóle nie licząc się z jej uczuciami.
UsuńMulligan jest świnia i padalec - pomimo opanowanej do perfekcji sztuki widelcowego uwodzenia. Jedyny jego pozytyw to posiadanie ciała i głosu boskiego Ryśka - to mi pozwala mimo wszystkich jego draństw lubić skubańca. Ale tak, jak powinno się lubić zimnych drani - na odległość i ciesząc się, że nikt taki na mojej drodze nie stanął.
UsuńTylko jeden fragment sprawia, że żal mi się robi Mulligana. Ostatnia scena w więzieniu, kiedy Elle wychodzi, a jemu wtedy oczy tak smutnieją, że cyniczny cwaniaczek w ułamku sekundy zmienia się w nieszczęśliwego człowieka, który po prostu strasznie w życiu pobłądził. Mistrzowskie operowanie twarzą w wykonaniu Ryśka.
A niby czego się od niego spodziewała, cały czas gardziła nim, nazwała go zerem.
UsuńMaria też była wyrachowaną babą, wyszła za mąż dla pieniędzy i namawiała do tego Elle.
John odjechał ale z jaką miną łobuziarską.
W rozmowie z Elle w więzieniu tez jej prawdę powiedział. Pojechał po bandzie.
Mimo wszystko ma mnie na widelcu.
Jolu, tak po prawdzie, to Ty jesteś najbardziej niegrzeczną dziewczynką z nas wszystkich.
UsuńOj Zosieńko w każdym łobuzie jest okruszynka dobra, którą to można rozwinąć.
UsuńWierz mi z łobuziaka można zrobić aniołka, ale trzeba mieć umiejętne podejście.
Jolu, zupełnie jakbym słyszała sama siebie. Umiejętne podejście to podstawa, i z Mulligana można by zrobić łagodną owieczkę.
UsuńTylko że to jest nieco idealistyczne, wręcz utopijne podejście - ale mimo wszystko lubię tę myśl, że każdego można naprostować.
Kate, czyżby w Twojej głowie jakaś wizja Mulliganowa się tworzyła? Polecę do kościoła i świeczkę zapalę w tej intencji. Ja też lubię tę myśl (może naiwnie), że w każdym okruch dobra jest i każdy zasługuje na wiele drugich szans.
UsuńZosiu, przerażasz mnie... W kolejce czeka sir Guy i Porter +25, a Ty mi o Mulliganie... A najgorsze jest to, że to bardzo intrygująca wizja jest, historia Johna M. z innej strony, więcej scen konsumpcyjnych, plus dodajmy łyżeczki oprócz widelca. Zamiast czerwonego wina - wyzwanie od pięknej Słowianki - kieliszek prawdziwej, polskiej wódki. Kto wypije więcej, kto przejmie kontrolę nad widelcem?
UsuńTy kobieto jesteś jak natchnienie, co się nie odezwiesz to jakaś złota myśl albo pomysł stulecia :)
Łyżeczka, mówisz? Taka jak do lodów, z długą rączką? Coś w sam raz dla Rebecci i dla mnie - wielbicielek lodów. Sceny konsumpcyjne? "9 i pół tygodnia" się przypomina - truskaweczki, jak wódka to dobrze zmrożona. Coraz bardziej apetycznie się robi. Kate, miłość cierpliwa jest - Ty spokojnie sobie pisz.
UsuńZosiu, "ciepłe lody" jadło sie bez łyżeczek. Musiały wystarczyć elementy aparatu gebowego :)))
UsuńPamiętajcie, że JM gryzł jeszcze ciasteczka. :)
UsuńRebecco, od ostatnich rozważań na temat "ciepłych lodów" muszę hamować niekontrolowane przypływy wesołości na ich widok, zwłaszcza gdy mają kolorowe zwierzęce łebki :)
Na wszelki wypadek można było jeszcze palce oblizać, gdyby i one przypadkiem się ubabrały. :)))
UsuńA to i ja dorzucę swoje trzy grosze o Mulliganie. John M. to bardzo zły człowiek, cyniczny i wyrachowany, który wie o tym a co gorsza nawet nie chce tego w sobie zmienić. Cudnie się na niego patrzy ale lepiej omijać ;-)
UsuńJuż przepraszam za swoją naiwność,ale nikt mnie nie uprzedził!!!!!O łajdactwie Guy'a to się rozpisywałyście obszernie,na upartego mogłabym R.H.nie oglądać i też wiedziałabym dzięki Wam,że aniołkiem nie był,ale przy Mulliganie Gisborn to wzór cnót nieomalże.Badyl
OdpowiedzUsuńOj... obaj to dranie nie z tej ziemi, chociaż... no tak, Guy nie zwodził Marianki, a wręcz przeciwnie, był podle przez nią zwodzony. A John M. ... Cóż, to mimo wszystko esencja męskiego uroku i z jego ręki przyjęłabym każde zło, jakkolwiek mocno nie byłby zdeprawowany. A raczej nie z jego ręki, tylko z jego widelca, jak słusznie przypomniała Rebecca :)
UsuńWeźcie pod uwagę czas - ile go spędziłyśmy z Guy'em - 3 sezony (nawet jak się tylko sceny z Gu'yem ogląda to chwilę trwa) - dawkował nam swoją mroczną stronę małymi dawkami, że tak powiem - rozcieńczał, a potem przemiana duchowa - hokus-pokus (Ryś wybitny jest, że zagrał to tak, że nie zgrzytało i wiarygodne było) a Mulligan miał mało czasu, więc zapodał koncentracik mroczności i podłości - a nasze duszyczki na Thortonie, Standringu i Porterze chowane wstrząsu termicznego doznały: taki chłód i cynizm po cieple oczu tamtych Johnów wymaga czasu na oswojenie i poukładanie sobie w głowie, jak to zrobić, co w nim znaleźć, żeby go nie potępiać i dyskomfortu moralnego nie mieć.
UsuńOj tak!Zosiu masz rację-tam po kawałku,a tu od razu kwintesencja zła,tym bardziej podziwiam i doceniam aktorstwo Rysia!!!a znalazłaś coś dobrego w J.M.,że tak nieśmiało spytam?bo zdaje się od Niego i Sierżanta Ty tu ekspertką jesteś i z łobuzem Mulliganem flirtujesz od dawna a ja tu zupełna świeżynka jestem,dziś dopiero poznałam w\w i zaledwie 2 spotkania za mną..Badyl
UsuńBadyl, ekspertką od Mulligana jest Eve - podziwiam ją, że wciąż się jakoś trzyma. Mnie Mulligan wziął przez zaskoczenie - oglądałam go raz dawno temu, a teraz Eve mi o nim przypomniała i załatwił mnie na perłowo. Mam nadzieję, że jutro Porter wreszcie dotrze (tzn. DVD Strike Back) i mi oczy Mulligana znad kieliszka wybije z głowy (jakkolwiek to brzmi - wiesz o co chodzi). Mulligan ma cząstkę duszy do uratowania - zwróć uwagę na jego oczy po wyjściu Elle - nie jest już taki pewny siebie, widać w tych oczach strach i słabość. Odegrał przed Elle scenkę zwycięzcy i cwaniaka, zimnego drania - bo sam przed sobą nie chce się przyznać, że chciałby żyć inaczej. Chciał, żeby myślała, że to on wciąż jest górą. Ale to oczywiście są gdybania typu "co poeta miał na myśli". Mimo wszystko - nie rzuciłabym w Mulligana kamieniem - przecież nie urodził się zły - coś, ktoś sprawiło, że taki się stał. Ciekawe jaką historię dorobił mu Ryś.
UsuńPytanie nie do mnie, ale obok JM nie mogę przejść obojętnie. :) Nie da się, Chyba sama rozumiesz. :)
UsuńMulligan jest podły, cyniczny, wyrachowany, nieuczciwy i można mu przypisać chyba wszystkie cechy, których nie chciałybyśmy widzieć w facecie... ale jest właśnie to ALE. Trochę nieokreślone i nieuchwytne. Też jestem już dużą dziewczynką i nie wierzę w cudowną moc pocałunku (żaba, książę, te sprawy :). Myślę, że Mulligan jest prawdziwy w ostatnich sekundach sceny w więzieniu: Ellie wychodzi i widzimy zbliżenie jego twarzy i oczu. To jest człowiek, który wie, że przegrał.
A poza tym gdy z tym lubieżnym spojrzeniem mówi, że jest "definitly interested" to jak się na niego nie rzucić?:))
Eve, zgadzamy się tu całkowicie - chociaż Twoja znajomość jest ugruntowana a moja dość świeża - nie da się przejść obok Mulligana obojętnie, aczkolwiek trzeba mieć świadomość w co się człowiek pakuje i że bez szwanku emocjonalnego się z tego nie wyjdzie.
UsuńZosiu, dziękuję za słowa uznania:) Trzymam się, bo Mulligan w całości w telefonie, zawsze blisko:) Porter musiał niestety ustąpić mu miejsca na tapecie. Nawet moja babcia (wiek w okolicach liczb trzycyfrowych) zauważyła to. Patrzy na telefon i pyta: "Czemu twój mąż ma takie zdjęcie z kieliszkiem?". Nim zdążyłam odpowiedzieć, babcia założyła okulary i błyskiem w oku skonstatowała" Aaa! Przystojniak. Bardzo słusznie. Mąż zawsze pod ręką a kobiecie w końcu coś od życia się należy" :) Jak widzisz siła rażenia JM jest potężna :D
UsuńNo tak-przepraszam,wlazłam we wczorajsze posty i odkryłam kto tu jest skazany na J.M,przeniosłam się tutaj i widzę że dostałam po łapkach 2 raz-Zosiu wybacz,teraz juz wiem,że wierna jesteś Porterowi,a J.M to taki ,,Przypadek przy pracy"był Eve-nie będę w takim razie molestować Cię tak jak to robiłam Zosi,obejrzę 3 raz i sama się uprę żeby coś znaleźć.Badyl.
UsuńEve, jak pisała Chmielewska "płeć nie ma wieku" - babcia mądra kobieta i ma dobry gust.
UsuńPytanie z innej beczki: chcesz się określić terytorialnie na mapce? Jeśli tak, to podam na momencik swój e'mail a Ty wyślij mi hello.
I o to chodzi, wiesz, że będzie masakra a jakoś Ci to nie przeszkadza. Mnie zawsze zastanawia, że odgrywanie tylu ról (bo on przy każdym jest inny) nie było dla niego męczące. Sam przyznał, że w jego świecie "every day is the fight to survive" i trzeba uważać na siebie 24/7. Może po prostu mi go żal... nie nie, z całowania tej żaby nic nie będzie :)
UsuńNa mapce określiłam się u Ani.
UsuńNie wiem czy podołam Twojemu wyzwaniu. Wiesz, dinozaury mają wielkie łapska i komputer nie zawsze je rozumie. Jakby co, mój mail ma Ania :))
Eve pozdrów babcię :-)
Usuńjak tak was tu podczytuję to zdaję sobie sprawę ile jeszcze nie wiem o Ryśkowych postaciach i nie wiem kiedy znajdę czas, żeby to nadrobić..eh gdyby doba mogła być trochę dłuższa lub weekend miałby jeden dzień więcej byłoby super..
wywiad mam zaliczony, chociaż rozumiem "piąte przez dziesiąte".. i odnoszę takie wrażenie, że ten luz bądź też skupienie i powaga zależy właśnie od prowadzącego i charakteru wywiadu..ciekawe co powiedziałby o polskich temperamentach? ponoć uchodzimy za ludzi otwartych i żywo reagujących..:-)
Nic z tego nie rozumiem, coś nam ta rejonizacja idzie jak po grudzie. A ja taka ciekawa jestem jak się siły Ryśkowego wojska w Polsce rozłożyły.
UsuńChyba nie miałaś siebie na myśli pisząc "dinozaur" - weź pod uwagę, że jesteśmy pewnie zbliżony, jak nie ten sam rocznik. Mój laptop mnie czasem nie rozumie, bo za mało lotny jest - tak to sobie tłumaczę.
Dzięki Nati. Zrobię to. :)
UsuńWidziałam kiedyś wywiad "hobbitowy" robiony przez tvn i nie spodobało mi się. Może to wina prowadzącej :(
Jeżeli kolejny wywiad z Nim miałaby przeprowadzić Wendzikowska-nie wiem czy dobrze piszę nazwisko bo nie siliłam się na zapamiętanie-to raczej wziąłby,przynajmniej babską część naszego społeczeństwa za grono zakochanych w sobie rozchichotanych idiotek..Badyl
UsuńTak też myślę, co do wieku. "Dinozaur " dotyczy sprawności w obsłudze komputera. :) Napiszę do Ani, i poproszę, żeby podała Ci mojego maila. Możemy się wtedy licytować na daty urodzenia, rejonizację i poziom zaprzyjaźnienia z komputerem do woli. :)
UsuńBadyl, z ust mi to wyjęłaś. :)
Usuńteż kojarzę ten wywiad, pani szału nie zrobiła.. jeżeli chodzi o prowadzących wywiady nie mam żadnego kandydata do przeprowadzenia wywiadu z Rysiem, aczkolwiek jeżeli chodzi o przyjęcie go na polskiej ziemi przez fanki myślę, że dałybyśmy radę:-)
UsuńDlatego najlepiej by było, gdyby kolejny wywiad z nim przeprowadziło nasze skromne grono. :) Starałybyśmy się ze wszystkich sił nie wypaść jak "zakochane w nim rozchichotane idiotki", chociaż byłoby to niezwykle trudne - wszystko bowiem w tym stwierdzeniu jest prawdą, z wyjątkiem ostatniego słowa. Stwórca obdarzył nas bowiem inteligencją powyżej przeciętnej i tego będę bronić jak niepodległości.
UsuńA poważnie mówiąc, myślę, że wrażenia z naszego kraju Rysiek miałby raczej pozytywne - oczywiście pod warunkiem oddelegowania do wywiadów kogoś znającego się na rzeczy.
Zosiu, mail do Ani naszej kochanej poszedł :)
UsuńWendzikowska - pamiętam, tragedia!
UsuńNatomiast dziennikarka prowadząca powyższy wywiad jest w mojej opinii niezła. Jej kokietria względem Rysia nie przekracza granic dobrego tonu i utrzymana jest w konwencji żartu, poza tym widać, że sie przygotowała do spotkania.
Wendzikowska to zmora wszystkich fanów - ja jej nie lubię subiektywnie od czasu, gdy się opowiadała, że odrzuciła zaproszenie Russella Crowe na kolację - przecież takich rzeczy się medialnie nie opowiada. Znalazła się gwiazda.
UsuńGuy a Mulligan?
UsuńTrudno ich porównać - jeden z bajki dla dzieci, drugi z historii dla dorosłych. Jak dla mnie Guy, mimo, iż na oczach widzów zabił kilka osób (brat Kate, brrr!), chętny był ucinać jezyki mieszkańcom Locksley i nawet na życie króla sie porwał, to przy Mulliganie ...."rozrabia" niczym uczniak ze szkółki niedzielnej. 'Rozrabia" - to właśnie slowo przychodzi mi na myśl - takie tam, machanie mieczem, konne gonitwy, wygłupy chłopaczków. I wiecie co? przy zimnym cynizmie Mulligana nawet arcyzły Szeryf wydaje mi się bardziej zabawny niż straszny w swoim okrucieństwie.
I co z tego? I tak na kolację poszłabym :))
Zaproszenie od Russella na kolację! w sam raz news na Pudeleka.
UsuńMnie zastanawia co innego: dlaczego ona dostała to zaproszenie:)
UsuńWywiad przeprowadzony przez "nasze skromne grono" to byłby wywiad wszechczasów i przeszedłby do historii. Wszystkie nauczyłyby się perfekcyjnie wymawiać nazwisko Ryśka i pytania na pewno nie byłyby nudne - byłybyśmy doskonale przygotowane do wywiadu.
UsuńMulligan jest tak szatańsko zły - i tak doskonale zagrany przez Rysia że przyszło mi do głowy, iż chciałabym go zobaczyć w naprawdę "diablim" wcieleniu. Pamiętacie, jak Al Pacino grał w Adwokacie Diabła"?
UsuńEve, a skąd wiadomo, że dostała? Papier i mikrofon przyjmą wszystko.
UsuńZosiu, czy Ty kombinujesz tak samo jak ja ? Myślisz o nagrodzie za prawidłową wymowę nazwiska?:)
UsuńW sumie tak, Rebecco:) Ale jak to brzmi: "odrzucona kolacja z Russellem", taki dodatek do cv:)
UsuńPrzeprowadzała z nim wywiad i rzekomo asystent Russella wyszedł za nią z pytaniem od Russella, czy zjadłaby z nim kolację? Ale, ona "wielka profesjonalistka" odmówiła, ponieważ "nie łączy pracy z życiem prywatnym". Dacie wiarę? Przecież tu właśnie ciekawość zawodowa powinna się włączyć: - jaki prywatnie będzie ten facet? Głupia jest jak but.
UsuńTak Eve, kombinuję zdecydowanie tak samo. Nagroda mi się marzy.
UsuńNo nie wytrzymam, co za strata dla rodzimego szołbizu! Jak to szło?
Usuń"Ach cóż to za romans był
nakręcić by można film
Hollywood nich schowa się
ze swa magia serc".
Na pewno kłamała, żeby podwyższyć swoją wartość w opinii telewidzów.
UsuńNie znoszę tego babska.Zarozumiała i nie potrafi rozmawiać z aktorami, żeby Ryśka pytać o cyrk lub w drugim wywiadzie aktorów pytać czy druga część Hobbita jest lepsza od pierwszej. Jakie świadectwo daje o polskich dziennikarzach i kobietach.
A że zna dobrze angielski o niczym to nie świadczy, będąc 10 lat w Londynie, to każdy by dobrze mówił. Każda z nas lepiej przeprowadziła by wywiad z Ryśkiem.
Mnie osobiście podobał się wywiad dla czeskiej telewizji przetłumaczony prze Justynkę.
Rebecco, Al Pacino jest extra klasa, ja uwielbiam go w duecie z Robertem de Niro w "Gorączce" - jest scena, gdy de Niro wychodzi ze szpitala i rozpina guzik u koszuli - oglądałam tą scenę w kółko. Zresztą "Ojciec Chrzestny", "Zapach Kobiety" - to są role na miarę talentu Ryśka.
UsuńNie oglądam tv.od kilku lat,więc nie znam naszych specjalistów w tej dziedzinie,Pani z dzisiejszego wywiadu zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie podobnie jak Lorraine-prowadząca coś w rodzaju ,,telewizji śniadaniowej",obie zadawały pytania z sensem,a nie w kółko o to samo,żartowały i uśmiechały się w sposób niewymuszony,stwarzając lekką atmosferę i przede wszystkim słuchały odpowiedzi nie brylując przed kamerą-bo nie one tam robiły za gwiazdę..Badyl
UsuńWiecie, to jest chyba jedyna osoba, której bardzo nie lubię, chociaż jej nie znam. Irytuje mnie sam jej wygląd - taki słodziutko-suczkowaty (przepraszam dystyngowane panie za wyrażenie) i ten jej głosik z perfekcyjnym angielskim akcentem - uhhh!
UsuńA mnie irytuje tylko i wyłącznie jej głupota - nie wiem już sama, czy udaje taką słodką idiotkę dla potrzeb mediów, czy rzeczywiście jest taka wyjątkowo mało rozgarnięta.
UsuńGdyby przeprowadziła fajny wywiad, jednocześnie mądry i z jajem, na pewno żadna z nas nie czepnęłaby się jej wyglądu, ani tym bardziej akcentu. Zwłaszcza to ostatnie wychwalałybyśmy pod niebiosa: "Patrzcie, jak nasze dziennikarki ładnie po angielsku mówią".
Miała dwie okazje na wywiad. AŻ dwie okazje. I zmarnowała je haniebnie. Trudno jest coś takiego darować.
Zosiu, ja też uwielbiam "Gorączkę" :))) genialny film.
UsuńPacino tańczący tango w "Zapachu Kobiety" - od lat mam w "Ulubionych" te scenę. Porywająca.
Tym bardziej, Kasieńko, iż na naszą polską ziemię gwiazdy wcale nie "spadają" tak chętnie i często -niestety! Jak sie już jakaś pokaże, to zwyczajnie wstyd wysłać do niej głupkowatą dziennikarkę.
Usuń"Zapach kobiety" uwielbiam. A scena tańca jest niezwykła...
UsuńJeśli udaje to zmarnowany talent-aktorką powinna zostać .Badyl
UsuńPodobno Wendzikowska jest aktorką, skończyła jakąś szkołę w Londynie, oczywiście za pieniądze tatusia, ale zbyt mierną aby grać, więc telewizja zrobiła z niej dziennikarkę władająca angielskim, co nie było trudne.
UsuńZaczęłyśmy nasze pogaduchy od naszego ,uwielbianego czekoladowego cukiereczka, a skończyłyśmy na miętusku (cukierku miętowym).
Ja się już z Wami drogie siostry pożegnam, jutro do pracy a o piątej trzeba wstać
życzę RA-snów i miłego tygodnia. Buziaczki.
Też żegnam udając się na to zapowiedziane 3 spotkanie z draniem,konsekwentnie będę szukać jakiegoś okruchu dobra w Mulliganie.Miłych snów.Badyl.
UsuńOoo widzę, że mam podobne zdanie o Mulliganie jak Eve :)
UsuńNati: w pewnym sensie zazdroszczę Ci bo odkrywanie RA postaci to pRAwdziwa przyjemność:)
Badyl: wciąż mam nadzieję, że wywiad z okazji 3-ciej części Hobbita wyślą kogoś innego, a nie panią Wendzikowską.
Rebecco: Szeryf nawet jeśli nie porówna się go z Mulliganem jest zabawny:) szczególnie jak się złości :D :D
Zdałoby się-niepozorny sztuciec?-pierwszy raz piszę to w liczbie pojedynczej-znowu coś pierwszy raz przez Rysia-a jakiej jakości nabrał,dzięki naszemu ulubieńcowi..w łobuzach nie gustuję od jakiegoś czasu,wyrosłam z przekonania że miłość potrafi zmienić wszystko,ale jak słusznie zauważyła Kate takiej,,esencji męskiego uroku"pozwoliłabym się trochę pozwodzić z przyczyn czysto estetycznych-te półuśmieszki i spojrzenia niewinno-drapieżne-sama przyjemność dać się pomanipulować.Badyl
OdpowiedzUsuńBadyl, z "przyczyn czysto estetycznych"? Można i tak to nazwać.
UsuńA żebyś wiedziała-na drani,po mojej prywatnej epoce błędów i wypaczeń mam alergię,jak się nie dopatrzę pozytywu to mi się alarm włącza-dlatego upierdliwie staram się te pozytywy jednak odkopać-jak na razie Mulligan tylko w kategoriach estetyki i basta-to jak będzie?ma jakąś odrobinę ,,pozytywu"czy samo zło,wyrachowanie i manipulanctwo?Badyl.
UsuńMam nadzieję, że ktoś pokusi się o tłumaczenie, choćby fragmentów, byłabym wdzięczna, ten ''british'' momentami ciężkawy ze słuchu :) Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję:)
UsuńRównież pozdrawiam:)
I ponawiam prośbę o podpisywanie się chociażby jakąś literką abyśmy mogły wiedzieć, która anonimowa do nas pisze,
Ja tak skromniutko na ostatek dodam: weszłam, obejrzałam, odpadłam:) Przynajmniej wesoły poniedziałek będę miała:)
OdpowiedzUsuńCzy już gdzieś wspominałam, że ma ładne palce?
Ciekawe czy zagrałby na fortepianie? Do tego zaśpiewał "Misty Mountains" Pozdrawiam i dobrej nocki życzę:D
Jak tam, Sostry, pracujecie?
UsuńJuż pora lunchu. Smacznego!
http://www.youtube.com/watch?v=n8b-91Rxb9I
Siostry, dziś YT mnie naprawdę kocha :)))
UsuńDoprowadził mnie do łez...
Wykonanie mistrzowskie, pomysł obłędny.
http://www.youtube.com/watch?v=33wxDq3Met0
Cudne,w pierwszym filmiku odniosłam wrażenie że szlachetna krew naszego ulubieńca zaszkodziła pannie wampirzycy?poniewiera się omdlała na posadzkach,raczej zrezygnuję z lunchu.Badyl
UsuńTak, Badylko, gorąca krew Guy'a z pewnością jej zaszkodziła. Filmik zmontowany jest z precyzja zegarmistrza :)))
UsuńRebecco, jak zawsze znalazłaś coś niezwykłego.:) Widzę, że uzupełnianie dokumentów na YouTube'ie idzie pełną parą. :))
UsuńTeż pochwalę się znaleziskiem:
http://www.youtube.com/watch?v=fgfn93kSdns
Lepiej przygotować chusteczki.
Ja się pytam, czy ktoś w tym kraju pracuje?
UsuńRebecco, boskie - Katherine Pierce to moja ulubiona wampirzyca - znakomicie się prezentuje u boku Guy'a. A filmik świetny - ludzie zdolne bestie są naprawdę.
Eve, właściwie można serialu nie oglądać - na Twoim filmiku wszystko w pigułce - przyjąć taką wersję i już.
Wspominałaś wczoraj o ciasteczkach:
https://www.facebook.com/RichardArmitageBrazil/photos/a.1423301844563241.1073741828.1423284647898294/1498152937078131/?type=1&theater
Ale jak widać poniżej za dużo tych ciasteczek nie zjadł:
https://fbcdn-sphotos-c-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/t1/1888647_10152306000368993_1098334100_n.jpg
Wiem, że nie w temacie ale nie mogłam się oprzeć: leżę i kwiczę:
Usuńhttps://scontent-b-dfw.xx.fbcdn.net/hphotos-prn1/q71/s720x720/1011071_283652455120563_1336083785_n.jpg
Wszystkie filmiki są świetne. Przynajmniej czas szybciej leci w pracy:)
UsuńZofio, Twoja wstawka rozłożyła mnie na łopatki. Dzięki:D
Zosiu,. P(I)ĘKNE(Ę)!:D
UsuńLubisz bajki czytane przez RA. To proszę:
http://www.pinterest.com/pin/362328732492937939/
http://www.pinterest.com/pin/203999058093157779/
Rebecco, jeszcze coś specjalnie dla Ciebie:)
Usuńhttp://www.pinterest.com/pin/362328732493021573/
Mały smaczek ode mnie:
Usuńhttp://www.youtube.com/watch?v=2TV1sEHmqVs
Eve, fantastyczne: to pierwsze - nie mogę przestać się śmiać, a drugie - cud podwójny - bo nawet zrozumiałam napis w chmurce.
UsuńTo dla Rebecci boskie - szczególnie "snake hips" - myślę, że będzie wolała zatańczyć tango z Guy'em niż z Al Pacino.
Kiril, rozmarzyłam się - same słodziakowe ujęcia RA - te przechylenia głowy, spojrzenie skupione na rozmówcy, uśmiechy najpiękniejsze ... i muzyka liryczna, aj!
Ale ja nie o tym chciałam - zagadałyście mnie (zauroczyłyście) - PRZYJECHAŁ! PRZYJECHAŁ! PRZYJECHAŁ! Pierwszy look już oczywiście zrobiłam - Ryś w białym podkoszulku z wycięciem w serek - i od razu jestem na innej planecie.
UsuńPs. Mój amok się powiększa, pogłębia, rozszerza w zastraszającym tempie - terapia grupowa będzie niezbędna - spotkanie blogowe staje się wyższą koniecznością.
Zosiu, rozkoszuj się obecnością boskiego sierżanta.:) Nie śmiem nawet przeszkadzać :) Tylko tak nieśmiało dodam, że Ania Nasza Kochana wysłała Ci mojego maila. :)
UsuńKiril, piękne. Takiego uroczego Rysia uwielbiam. :)
Eve, dzięki wieeeeeeeeelkie!
UsuńGuy z różą w zębach - rany Julek, wszystko z nim zatańczę, nawet poloneza.
Zosiu...
UsuńZabawiasz się z sierżantem, a ja rozpływam się nad zdjęciami od Ciebie.
Mulligan z ciasteczkami i Richard w rozpiętej koszuli, z lekko wyzywajacym spojrzeniem znad muskularnej klaty.
Jakieś pytania?
Pytania? Oczywiście, że są :) Do głowy przychodzi mi mnóstwo pytań, jakie zadałabym obu tym panom w jednej osobie, tylko jedno pytanie bardziej niecenzuralne od drugiego.
UsuńA oprócz tego jedno, jedyne, najważniejsze pytanie: Rysiek, kiedy Cię w końcu zobaczę twarzą w twarz?
Ja pytanie mam Rebecco ni z gruszki ni z pietruszki (w tej kwestii jestem jak bumerang) - (mój ulubiony odcinek Sherlocka mi się przypomina) - czy zatknęłaś proporczyk na mapce? Bardzo bym chciała zobaczyć dziewczynę z Guy'em w oczach!
UsuńZosiu! Ciiiiii ... bo sierżant sie obudzi.... bo rozumiem, że zasnął, by nabrać wigoru do nowych karesów:))) Aż dziw, że po wyplątaniu się z jego objeć masz jakieś geograficzne myśli...
UsuńMapki wcale nie dostałam; wlaściwie nie wiem nawet, jaka z nia procedura jest - Ania ją wysyła, czy jak?
Myślę, że te palce grają pięknie na fortepianie, Kiril. Kiedyś( podczas zeszłorocznego lipcowego jego pobytu w Wellington) ukazało się zdjęcie Rysia grającego z fanką na pianinie ( jeśli dobrze pamiętam), gdzieś je miałam ( po co robiłam te porządki w plikach brr.. jak znajdę wrzucę na „żabę”, abyś mogła sobaczyć).
UsuńDzięki za linki Dziewczyny :) Cudne!
Tak jest, Ania mapkę posiada, jeśli chcesz możesz też dzięki Ani pośrednictwu podać mi adresik ( bez obaw - żadnych nieprzyzwoitych treści nie będę Ci przesyłać:)) i ja Ci mapkę z kilkoma chorągiewkami prześlę.
UsuńSłońce moje takie uchetane, że śpi. Niech sił nabiera, bo mnie ich nie ubywa - apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Rebcco napisz do mnie to Ci ją prześlę :)
UsuńAniu, jak fajnie, że jesteś.
UsuńPrzyjemność to wielka - gdy buszując w necie, trafiasz na coś extra i myślisz: muszę pokazać to dziewczynom - na pewno im się spodoba, może jeszcze tego nie widziały.
Ja też się cieszę Zosiu:) i ładuję akumulatorki. Wiesz niektóre rzeczy już widziałam, ale zawsze odświeżenie ich sprawia mi radość, więc dzięki:)
UsuńAniu, zaraz napiszę.
UsuńJak zobaczyłam ten klip Guy / Meg przeniesienie w czasy dziewiętanstowiecznego romansu z Thorntonem w głównej roli, to od razu pomyślałam o Tobie. Te miny i uśmiechy Johna, to jego pocieranie brody... przepyszne!
Dzięki Rebecco:) Pomysł faktycznie szalony, ale efekt końcowy piękny:) Ryś ma bardzo zdolnych fanów :)
UsuńWedle życzenia - oto Rysiek grający z fanką na pianinie:
Usuńhttp://richardarmitagecentral.co.uk/racwordpress/wp-content/uploads/2013/08/ra_piano_myexperienceofwalkingthedogblog.jpg
Ze mną mógłby zagrać na wiolonczeli. Co prawda wiolonczeli nie mam, ale mogłabym mu posłużyć za ten instrument - usiąść na jego rozsuniętych kolanach, a on palcami prawej ręki przebierałby po górnych rejonach, a lewą, tak nieco bardziej posuwiście...
Zamilknę już lepiej, bo rozładowanie stresów ostatnich dni zaczyna u mnie przybierać bardzo dziwną formę.
Dzięki Kasieńko, właśnie to zdjęcie miałam na myśli:)
UsuńKasieńka.... tego nijak się nie da skomentować. Chyba że noblista pomoże:
Usuń"LEJ MI WODĘ NA ŁEB ! JESZCZE !"
Może nieco ochłonę...
Rebecco, czyżby przypomniał Ci się tekst młodego Dulskiego: "kobieta jest jak fortepian, tylko trzeba umieć grać''? Nie piszę nieobyczajnie, bo to przecież cytat z lektury szkolnej.
UsuńNo taaak... trzeba było uczyć się grać na kilkuosobowych instrumentach...:)
UsuńBloger mi "triumph" podsuwa - nie wiem czy mam zakup bieliźniany poczynić czy będę triumfować. A może jedno i drugie - w takiej właśnie kolejności.
Usuńnnnnnieeeee, tu nie ma nic nieobyczajnego, a skąd!
UsuńTylko patrzeć, jak Ryś po rozgrzaniu ...instrumentu chwyci za smyczek!
SMYK raczej :))
O, to dopiero zaczną się dźwięki wydobywać!
UsuńSmyczek, tak... Taki długi, kształtny i gładki...
Z włosiem nasmarowanym kalafonią... Nie, nie, tego nie napisałam! Przepraszam, głupawka! :-D
SOROKA! Jeszcze wody, hultaju!
UsuńA ja znowu na koniec się dopisuję:))
UsuńZosiu też odpłynęłam w siną dal jak ten filmik oglądałam. Taki cudny skarb:)
Rebcco z Ryśkiem to bym chętnie tango zatańczyła. Ale by się działo;)
Dziękuję też Kasieńko za zdjęcie. Aniu Tobie za chęć umieszczenia go dla mnie:) Świetne. Taki wspaniały, uśmiechnięty Rysiek. Palce na klawiszach i wszystko gra:)
Kasieńko pisałaś o wiolonczeli, a mi po głowie chodzi fle..., albo nie, nie będę kończyć.
Idę lepiej spać, bo "woda na łeb" nie pomoże;) Trzymajcie się. Pozdrawiam. Pa Pa:)Może w końcu przyśni mi się to tango z Ryśkiem..:))))
Ja się tak dokumentnie zlałam wodą, że mi się nic nie przyśniło. Jak zwykle!
UsuńChyba zazdrosny mąż czuwa :))
Rebecco możliwe. Gdzieś tam podświadomie Twój mąż zachowuje czujność:)) Mi natomiast woda nie pomogła i Rysiek się przyśnił:)) Yes, yes, yesss.... w końcu!! Co prawda tanga nie było, ale zawsze to Rysiek:))
UsuńNadal jednak czekam na to tango:)
Kiril, gdy czytam Twoje "Yes, yes, yesss...." to mi się słynna scena w restauracji z "Kiedy Harry poznał Sally" przypomina.
UsuńRebecco, po coś się kazała chłodzić - trzeba było płonąć (mężowi by się podobało).
Zosiu przyznam się, że ja akurat na to nie wpadłam, ale jak sobie teraz pomyślę, to masz rację:) Tylko ja bym nie udawała i to nie była by restauracja;)Ale może nie będę się rozpędzać, w pracy jeszcze jestem. I musiałabym się zlać wodą na ochłodę, a to by dziwnie wyglądało.
UsuńRebecco nie studź się wodą, a będzie dobrze:)
Jak się miałam nie lać, jak ta WIOLONCZELA Kasieńkowa była?...
UsuńO matko i córko, i te palce Ryśka na górze, i na dole...opis Kasieńki jest tak plastyczny że w sam raz na kubeł zimnej wody.
:D To lej kochana wodę, lej, bo WIOLONCZELI struny w końcu pękną;D
UsuńWy się nie martwcie o wiolonczelę, tylko o wiolonczelistę i jego smyczek.
UsuńWitajcie :) Mordka mi się jeszcze cieszy po obejrzeniu i nie chce przestać :) Wrażenia po tym wywiadzie mam następujące:
OdpowiedzUsuń1. Ryś jest coraz przystojniejszy - stwierdzam to obiektywnie (tiaaa...).
2. Prywatnie jest równie (lub bardziej, nie mogę się zdecydować) pociągający, co jako grane postacie. Oczywiscie wzdycham do Guya - bo to Guy i bo to Ryś, ale RA we własnej osobie jest wyjątkowo atrakcyjny. Innymi słowy, chyba ja się mimo wszystko na Rysia A. bardziej nakręcam niż na jakąkolwiek z granych postaci, choć tu jest drobny druczek: A) to Thorin mnie przecież Zrysiował B) nie widziałam jeszcze osławionego Mulligana-od-widelca, więc taki ze mnie kozak ;)
3. To, że dłońmi (samymi dłońmi) można uwieść, to nic aż tak nowego. Ale że na odległość? No cóż, tak. Ryś uwodzi właśnie całą damską populację.
4. Mam wrażenie, że jest jakaś zbieżność w gestykulacji RA i dziennikarki. Jeśli tak, to ciekawe, które z nich celowo lub przypadkiem używa tego triku (naśladowanie gestów rozmówcy w celu wzbudzenia podświadomej sympatii). A może to jest przejaw inteligencji emocjonalnej Rysia?
5. Inteligencji jako takiej absolutnie również Rysiowi nie brakuje! To, że jest w tym wywiadzie rozluźniony, to jedno, ale drugie, że te błyskawiczne jego riposty świadczą o refleksie, intelekcie i humorze :) (np.tekst o 3 po południu)
6. Wydaje mi się, że nie ma w Rysiu ani odrobiny gwiazdorzenia. Wody sodowej - zero (czysty spirytus, hehe).
7. RA jest wyjątkowy i w zasadzie wyliczenia jego zalet mogą nie mieć końca :D
Takie jest moje skromne, krótkie i obiektywne zdanie :D
Karuello, mnie nie tylko mordka - wszystko mi się cieszy (patrz pkt.3.).
UsuńTwoje skromne, krótkie i obiektywne zdanie (obiektywizm to podstawa) jest, podejrzewam zdaniem ogółu naszej Zrysiowanej społeczności. Co do pkt.4 - to zdecydowanie przejaw inteligencji emocjonalnej naszego inteligenta.
Ps. Czy chciałabyś usiąść w realnej kawiarence i zaznaczyć się na mapce?
No patrzcie ją, tę księgową Zosię - zadekowała w swej kwaterze sierżanta i zamiast stróżować, błąka się po blogu. Jakby mi Porter na kanapie usnał, to nawet wołami by mnie nie odciągnęli!
UsuńAbsolutnie zgadzam się z Twoimi punktami Karuello, chociaż przy 3-cim aż głośniej westchnęłam:)
UsuńAniu - zdrowy to objaw :)
UsuńZosiu - będę zaszczycona! Jakieś procedury?
Tak sądziłam, że moje spostrzeżenia nie są tu dla nikogo odkrywcze, wszystkie wzdychamy jednym głosem :)
Karuello, nawet najbardziej obiektywna, trzeźwo myśląca i krytyczna osoba na świecie nie mogłaby nie zauważyć, że Rysiek naprawdę wygląda kwitnąco i coraz piękniej, Niech zdradzi tajemnicę swojego wyglądu - firmy kosmetyczne splajtują (albo dopiero zaczną się dla nich kokosy).
UsuńCo do osławionej sceny z widelcem, zastanawiam się, na ile był to pomysł scenarzystów, a na ile inwencja własna Ryśka. Zaczynam skłaniać się ku tej drugiej opcji. RA jest bardzo pomysłowy przy kształtowaniu swoich postaci i być może sztuka uwodzenia zastawą stołową to jego własny wymysł. Ciekawe, jak się zachowuje, kiedy je obiad w towarzystwie osoby, która na niego działa. Może być gorąco!
Rebecco, piszę oparta o tors sierżanta i klamra od paska mnie nie uwiera, zapewniam Cię, że "będę wiedzieć" kiedy siły odzyska.
UsuńKaruello, wszystkie drogi prowadzą do Ani - możesz za jej pośrednictwem podać mi adres a ja prześlę Ci mapkę i będziesz mogła zatknąć chorągiewkę.
UsuńZosiu, zapewne wiesz co zrobić z klamrą żeby nie uwierała. :)
UsuńZ pewnością :))) księgowe oko, biegłe w szukaniu wszelkich nadwyżek, będzie czujne.
UsuńNa masz, teraz dopiero dotarło do mnie, że JUŻ nie uwiera. Ależ ja jestem niedomyślna:) To przez widelec Mulligana. On zawsze jest wszystkiemu winien. :))
UsuńZosiu, to bardzo przepraszam, ale co Cię uwiera, jeśli nie klamra od paska, hę?
UsuńKaruello zawsze możesz do mnie napisać:)
UsuńPrzepraszam, ale już się z Wami pożegnam, bo zmęczenie mnie dopada.
Słodkich RAsnów życzę:*
Nic mnie nie uwiera - wszystko jest na swoim miejscu- idealnie dopasowane.
UsuńWierzę w to dopasowanie, wierzę :)
UsuńHoroskopy partnerskie nie kłamią :-D
No ja myślę, że wszystko na swoim miejscu.
UsuńInaczej sierżant "D" by dostał za młodu i dziś wcale sierżantem nie był.
Kasieńko, wyobraziłam sobie Rysia przy romantycznej kolacji z kimś takim (ja, ja, wybierz mnie!) i myślę, że tu nie o widelce chodzi, nie o romantyczną sytuację nawet, tylko o jego wzrok. Fakt, Mulligana w widelcowej akcji nie widziałam więc mogę sobie tylko wyobrazić, że gdyby RA w spożywczaku kapustę mi pokazywał z takim wzrokiem palącym, jak to on potrafi, to też zagotowałaby mi się krew w żyłach :)
UsuńMoże scenarzyści napisali scenę lakonicznie, nie przewidując, jakie w niej RA zrobi wrażenie: "On zjada zawartość talerza używając noża i widelca". A nasz cudowny Ryś dołożył do jedzenia swój wrodzony seksapil i ze schabowego zrobił się krwisty stek, tak tak :D
I jeszcze przyszło mi do głowy, że pewne zestawienia nie mogą widać przejść bez echa: Ryś i skóra, a także Ryś i ostre przedmioty :)
I widzisz Karuello, to samo Ryż zrobił z rola Guy'a. Miał grać "tego złego" po prostu, a zagrał nieziemsko pociągającego, mrocznego, rycerza, który skradł show "temu dobremu".
UsuńKaruello, MUSISZ zobaczyć Mulligana w akcji.:) Widelec, kieliszek, gryzienie ciastek, zapinanie koszuli (bo rozpinanie tylko w domyśle), "stupid woman"... oj duuużo przed Tobą. :) Ja tylko ostrzegam nieśmiało, że tego faceta trudno się potem pozbyć. :)
UsuńPrzez te Kasieńki.... muzyczne eksperymenty ...napisałam Ryż, a nie Ryś :)))
UsuńKwiknęłam, widząc oczami wyobraźni Ryśka nad kapustą :-D
UsuńW tej akurat scenie Rysiek robi ze wzroku użytek wręcz nieprzyzwoity, ale widelec też odgrywa rolę całkiem niemałą (mimo że zaledwie sekundową).
Rysiek każdemu rekwizytowi potrafi dodać seksapilu. Same skórzane wdzianka nic szczególnego w sobie nie mają (chyba że ktoś jest fetyszystą), ale pokazał się w nich Rysiek w kilku filmach + prywatnie i już nogi nam miękną. O sztućcach trwają tu rozmowy już od jakiegoś czasu.
A niechby akcja kolejnego Ryśkowego filmu rozgrywała się w warzywniaku! Selery jeszcze nigdy mi się seksownie nie kojarzyły. Czas to zmienić.
Zosia zamilkła. Chyba sierżant odpoczął :))
UsuńRysiek, zarzucajacy sobie wór ziemniaków na plecy .... dżwigający skrzynki z burakami, wyławiajacy "małosolne" z beczki... rozkrawający na pół wielką, dojrzałą dynię... wszystko by nam sie kojarzyło, siostrzyczki.
UsuńRebecco, połączenie muzykowania i idealnego dopasowania - wierz mi - nie zamilkłam - lubię sobie pokrzyczeć. A sierżant jak nowalijka - świeżuchny, jędrny, smakowity i pachnący.
UsuńCałkiem niezły pomysł na ten film z Ryśkiem się szykuje. Tylko akcja musiałaby się rozgrywać w polskim warzywniaku - Anglosasi nie znają specjały zwanego ogórkami małosolnymi (nie wiedzą, co tracą).
UsuńWyobraźcie sobie: mały warzywniak gdzieś na rogu (czynny od 7:00 do 19:00, w soboty od 9:00 do 15:00), a w warzywniaku on, po uszy zakochany w klientce, wegetariance w zwiewnych, przykusych sukienkach, która przychodzi codziennie po świeżą włoszczyznę i nowalijki. Uwodzić można - w restauracji, z końskiego grzbietu, w moro komandosa... Ale jak tu oddziaływać urokiem osobistym na piękną kobietę znad etykietki "Ziemniak stary niemyty 1,50 zł/kg"? Jak skłonić ją, by wpadła w stęsknione objęcia, gdy spodnie i koszula, nie mówiąc o dłoniach całe są zakurzone pyłem z warzyw korzeniowych? Specjalnie dla niej układa na wierzchu najświeższe, najpiękniejsze okazy, w nadziei, że ze zmysłowych kształtów młodej cukinii ukochana domyśli się targającej nim namiętności. Że jego palce, pieszczące krągłości jabłek ("Polskie, soczyste"), skojarzą jej się we właściwy sposób...
No, to pomysł już jest. Teraz ślicznie uśmiecham się do jakiegoś scenarzysty o porządne rozwinięcie tematu. Jeszcze tylko reżyser, producent i już można Ryśka angażować.
Kasieńko, toż to arcydzieło - historia piękna romansowna owocowo-warzywna: chrupiąca i soczysta. On miałby w sobie nieśmiałość Standringa, boskie ciało Portera (noszenie skrzynek dobrze robi na barczystosć), tęskne spojrzenia Thortona i wewnętrzną siłę Thorina. A ona? Ona codziennie zakładając coraz zwiewniejszą sukienkę zastanawia się, czy się Panu z warzywniaka spodoba, krojąc rano szczypiorek myśli o jego pięknych dłoniach - ciągle ma nadzieję, że kiedyś ich dłonie zetkną się choćby na moment, podziwia jego muskularne ramiona prężące się pod koszulą, gdy podnosi skrzynkę z jabłkami i chciałaby być tą skrzynką i znaleźć się w tych ramionach. Czasem fantazjuje, że podchodzi do niego, wyjmuje mu z rąk selery i mocno go całuje, na drzwiach warzywniaka wiesza tabliczkę "zamknięte" i ... no właśnie - i - i co?
UsuńPowaliłaś mnie "uwodzeniem z końskiego grzbietu".
Jak to: i co? I później wyznają sobie wszystko wśród nachylających się ku nim ciekawie łebków szparagów i dygocących z przejęcia pęczków pietruszki i koperku.
UsuńZmysłowy ciąg dalszy następuje na sprężynującym miękko stosiku fasolki szparagowej ("świeżej, bez łyka").
Gdzieś po drodze przydałoby się "kilka soczystych bijatyk i seria okropnych nieporozumień".
UsuńMatkobosko kochano, takie rzeczy w południe uprawiajo, miast źmnioków - seksy jakie :)
UsuńKasieńko, cudnie zaczęłaś, Zosia dotrzymała kroku. To może - oprócz środowych odcinków Kate - zrobimy wtorki 'w naturze' - będziecie naprzemiennie snuć nam tu takie soczyste kawałki? :)
Tymczasem idę spać i mówię dobRAnoc. Postaram się przywołać Thorina na noc, ten to dopiero ma ostry przedmiot! :)
OdpowiedzUsuńI największy spośród wszystkich krasnoludów :-)
UsuńThorinowych snów!
mmmmm, i najtwardszy ...
Usuńz tej tam ...elfiej stali, czy jakoś tak, nie?
Ja też się pożegnam, idę dopieścić Mulligana i jego rekwizyty :)
UsuńDobRAnoc Siostry!
Nie uwierzycie :) blogger kazał wpisać "Engilshman hottest" :) Znowu nas śledzi:)
Nie pokłuj się, Eve, przypadkiem ;)) przy tych rekwizytach.
UsuńDobRAnoc!
Śpijcie dobrze WaRiAtki - ja się jeszcze nacieszę moim sierżantem.
UsuńAleż Rebecco, niektóre rekwizyty muszą być kłujące, taka ich natura :)
UsuńA ja się dziś nie wtrącam,choć podczytuję Was jak zwykle, jestem nieprzytomna po oglądaniu do 5 rano ,,Północ&Południe"oczywiście jednym tchem,teraz odpadam w połowie,czyli po 2 odcinku,bo kolejnej nocki zarwać nie mogę.Domyślcie się na razie jak mnie trafiło,Zosiu gratuluję że sierżant w końcu dotarł-słodkich snów z Porterem,Eve-spokojnej?a możliwe to w Jego wydaniu?nocy z Mulliganem! Kruello-z takim wzrokiem jak ten,,widelcowy"to nawet ta pokazywana kapusta by nie wytrzymała i też by się zagotowała-nie tylko krew w Twoich żyłach,Dobranoc Wszystkim.Badyl
OdpowiedzUsuńNo ciekawe, kto się dziś wyspał :)
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
No ciekawe, kto dziś pracuje :))
UsuńKaruello, wysypiać się będziemy na starość - teraz jesteśmy na to za młode. Na rozbudzenie słodycz w pigułce:
Usuńhttps://www.facebook.com/RichardArmitageBrazil/photos/a.1423301844563241.1073741828.1423284647898294/1500776733482418/?type=1&theater
Nie uważacie, że to świetny pomysł na przypinki do ubrania.
Przypinki idealne - i ozdobne, i z klasą. Czarno-biała tonacja, na tle której nasz ulubieniec tak pięknie się prezentuje. Można je zmieniać w zależności od nastroju i pory roku: Rysiek roześmiany, Rysiek uśmiechnięty, zamyślony, zdziwiony, odwrócony, z kieliszkiem i bez.
UsuńPoza tym jeden rzut wprawnego oka wystarczy, by w największym tłumie rozpoznać, kto jest "swój".
Zosiu, Rysiowe "ciasteczka" są cudne:) Wybaczcie kulinarne skojarzenia, ale mam rodzinną imprezę do zorganizowania:)
UsuńWeszłam też w główny album...oj, cóż ja tam ujrzałam... DZIĘKI :D
Czyżbyś Eve zobaczyła to "ciasteczko" oglądające się za Tobą?
Usuńhttp://media-cache-ec0.pinimg.com/originals/8b/3a/92/8b3a926b4aad5447cc91f6887f235b70.jpg
Oj, Zosiu, nic się przed Tobą nie ukryje. :) Właśnie TO ciasteczko, gryzące inne ciasteczko mnie prześladuję... nie żebym narzekała. O, nie, co to, to nie. :)
UsuńJak sądzę, Ty wolisz inne ciasteczka, takie z orientalnymi przyprawami :)
Usuńhttp://thearmitageeffect.files.wordpress.com/2014/01/porterfire.jpg
Widok tych ust ułożonych lekko "w ciup" rzeczywiście sprawia, że zimne z natury wieczory na pustyni mogą być bardzo gorące - płonące. O tak, ja doprawione na słodko-ostro poproszę.
UsuńNo to ja życzę smacznego;))
UsuńWitam! Zapewne Szanowne Zrysiowane Grono odnotowało, kogo Pan Armitage wyprzedził w konkursie. Są to aktorzy, przy których - nazwijmy to - aktywność twórcza RA jest po prostu znikoma. Wygląda na to, że ARmia jest rzeczywiście liczna i dobrze zorganizowana. Myślę, że zaprocentował również stosunek RA do fanów. O jego uroku nie wspominając.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem, dlaczego Pan Armitage jest jakby ignorowany przez środowisko filmowe. Jest to człowiek nie tylko ze znakomitym potencjałem "wizualnym" (a w dzisiejszym kinie wystarczy przecież dobrze wyglądać), ale także utalentowany aktor, który - jak pokazują jego kolejne role - nie tylko ma znakomity warsztat, ale stale go rozwija. Ostatnio np. oglądałam "Spooks'y", odcinek, w którym Lucas usiłuje popełnić samobójstwo. Majstersztyk, zwłaszcza jak na rolę w tv, gdzie nie ma wielu powtórek i szczególnych przygotowań. Mam nadzieję, że wreszcie ktoś obsadzi go w jakimś przyzwoitym filmie.
Pozdrawiam Wszystkie Uzależnione!
Anonimowa, wszak nie ilość się liczy ale jakość - chociaż niektórzy uważają, że ilość w jakość przechodzi - ale to im się tak tylko wydaje. W czymkolwiek Ryś grał, niezależnie jak duża była to rola - tworzył kreację na miarę roli pierwszoplanowej - oczywiście, moim "obiektywnym" zdaniem. My Zrysiowane mamy hipotezę, że reżyserzy i producenci się go boją, bo swoją kreacją potrafi odwrócić bieg historii filmowej - oczekiwane reakcje widzów zmieniają się diametralnie pod wpływem Ryśkowego spojrzenia. Co do sceny samobójstwa w Spooks - nie wiem, czy oglądałaś wywiad, w którym o tym opowiada - " masz parę minut i musisz znaleźć się w tym punkcie, w takim stanie - prawdziwie pokazać, że chcesz to zrobić". Nie wiem jakie filmy oglądałaś - ale w sumie oprócz "Robin Hooda" to reszta jest całkiem ok - wiadomo, że bez Ryśka pewnie byśmy ich nie oglądały. Myślę, że chyba jedynym filmem, w którym mógł pokazać co potrafi, na co go stać - to uwielbiane przez nas i hołubione "N&S", no i Hobbit oczywiście.
UsuńBardzo się cieszę Anonimowa, że również dostrzegłaś tą wyjątkowość w aktorstwie RA. Wszystkie tu mamy nadzieję, że po Hobbicie RA dostanie wielką rolę na którą w pełni zasługuje, a jeśli nie to i tak będziemy cieszyć się z każdej nowej roli jaką otrzyma.
Usuń