Tym razem w Jameson Empire Awards 2015 w kategorii Best Actor, czyli Najlepszy Aktor.
Głosować należy tutaj.
Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.
Głos oddany :))) orientujecie się czy można głosować więcej niz raz? Gdyby tak było na uczelni i poza ciągle bym tylko odswieżała stronę i głosowała :)))
OdpowiedzUsuńMożna, bo ja głosowałam 2 razy ;))
UsuńNa BOFA to Rysiu aż się tak nie popisał;) Ale za I część Hobbita można na niego zagłosować;)
UsuńRobin
Zastanawiałam się, czy RA powinien dostać nagrodę, biorąc pod uwagę towarzystwo nominowanych ;). Ale w BOFA grał bardzo dobrze, sceny smoczej choroby były świetne :)). Za każdą część Hobbita dałabym mu nagrodę, bo grał wspaniale. No ale biorąc pod uwagę, że jest nominowany obok Eddiego... Powiem tak: w mojej opinii Oscara Eddie dostać nie powinien, byłam zdecydowanie zwolenniczką Keatona, no ale w zestawieniu z postacią Thorina nie powinien przegrać ;-)
UsuńMoże tak- w BOFA miał niewielkie pole do popisu. Mało go było. Ale tam zresztą wszystkiego było mało.
UsuńHa- Keaton zdecydowanie powinien wygrać! Już kiedyś rolą Beetlejuice'a pokazał na co go stać;))
Jeannette- Oscara zawsze dostaną postacie chore fizycznie albo psychicznie, geniusze i tym podobni:) Reszta nie ma szans:D
Ja jednak nie tracę nadziei, że kiedyś wreszcie DiCaprio dostanie tę nagrodę:)
Robin
Może to niezbyt poprawne głosować po kilka razy Koldunko, ale skoro można… ;-)
UsuńHej / Dobry wieczór :)
OdpowiedzUsuńCóż nie wiem jak mogę zwracać się do autorki, nie wiem jaka jest różnica wieku - czy mogę być na 'ty' czy na per pani. Jestem młodą osobę, mam zaledwie 16 lat. Pana Armitage poznałam gdy przerabialiśmy w szkole Hobbita. Mimo złych niezbyt pozytywnych opinii dla książki (nie wszyscy kochają fantasy) powieść mnie rozkochała w sobie. Postać Thorina polubiłam od razu, mimo że nie jest to bohater pozytywny. Może dlatego, że lubię skomplikowane osoby, postacie z przeszłością. Nie miałam okazji oglądać jeszcze ostatniej części Hobbita, ale dwie pierwsze oglądałam i jestem pod wrażeniem talentu pana Armitage. Zaintrygowana aktorem szukałam o nim informacji jednak ze słabym skutkiem. Nie udało mi się znaleźć żadnego porządnego źródła (nie wliczam to Twojego / Pańskiego bloga, on jest cudowny, bardzo dobrze prowadzony), wszystkie strony były po angielsku, a ja dopiero w tym roku rozpoczęłam naukę tego języka i nie mam aktualnie czasu, by tłumaczyć sobie wszystko co znajdę. Miałabym do Ciebie / Pani 'małą' prośbę. Otóż czy autorka mogłaby mi napisać w odpowiedzi na ten komentarz czy pan Armitage pracuje aktualnie nad jakimś projektem, jak rozpoczęła się jego kariera itp. Ciekawi mnie jeszcze sprawa życia prywatnego (zdaję sobie sprawę, że nie udziela o nim zbytnio dużo informacji, ale to bardzo dobra cecha, zawód jedną drogę, życie prywatne swoją), a mianowicie czy jest żonaty. Naczytałam się o tym w internecie tyle, że zrezygnowałam z dalszych poszukiwań. Wiem, że proszę o wiele, ale z góry przepraszam za problem i dziękuję. Jestem ciekawa jak zaczynała osoba, która znowu nawróciła moje myśli na aktorstwo.
Prowadzisz / Prowadzi Pani świetnego bloga, z dużo dawką informacji i aż serce mi się kraje, że nie mogę aktualnie przeczytać go od początku.
Jeszcze raz przepraszam za kłopot.
Życzę miłego wieczoru, a raczej już nocy.
Marta
Wtrącę- witaj w kręgu "rozkochanych" w Hobbicie- książce;)
Usuń"Mimo złych niezbyt pozytywnych opinii dla książki"- z ciekawości zapytam- czyich?
A Thorin jest jak najbardziej postacią pozytywną, tylko specyficzną;)
Pozdrawiam,
Robin
Cześć, Marto :). Witaj wśród wielbicieli/ek Richarda, no i wśród grona miłośników Hobbita (książki) :). Zgodzę się z Robin, że Thorin to bohater pozytywny, choć niepozbawiony wad ;-)
UsuńOdpowiedzi na Twoje pytania pozostawiam autorce bloga, ja wpadłam się tylko przywitać ;))
Hej też mam 16 lat :D a z tymi opiniami jestem przerażona :o Ja kocham Hobbita, ale przed przeczytaniem raczej słyszałam pozytywne opinie, och nie ważne, chciałam się tylko ciepło przywitać. A więc witaj kolejna zRysiowana :)
UsuńRoza_000
Witaj Marto:-)
UsuńZ tego co widzę jest między nami dość duża różnica, (chociaż to pojęcie względne ;-)), gdyż pan Armitage jest nieznacznie ode mnie starszy. Ale jak najbardziej możesz zwracać się do mnie po imieniu. A mam na imię Ania, ale to zapewne już wiesz. ;-)
Mam nadzieję, że uda Ci się obejrzeć trzecią część Hobbita, a że czytałaś książkę to wiesz, że podczas oglądania trzeba mieć w pobliżu chociażby jedną chusteczkę.
A opowiadając na Twoje pytania. Najnowszy projekt RA, o którym wiemy to jego udział w serialu „Hannibal” gdzie ma zagrać postać Francisa Dolarhyde’a. O czym wspomniałam tutaj:
http://zrysiowana.blogspot.com/2015/01/nowa-rola-pana-armitagea.html
I tutaj:
http://zrysiowana.blogspot.com/2014/12/wywiad-z-richardem-armitageem-podczas.html
Jak rozpoczęła się jego kariera, to zbyt długi temat, ale jedno co mogę powiedzieć, to jego kariera to suma talentu, ciężkiej pracy i konsekwencji. I polecam poczytanie sobie jego notki biograficznej na filmwebie, link poniżej.
http://www.filmweb.pl/person/Richard+Armitage-281769/biography
Co do życia prywatnego. Richard Armitage bardzo szanuje swoją prywatność i ja też staram się to uszanować tutaj. Ale z oficjalnie RA nie jest żonaty.
Cieszę się, że podoba Ci się miejsce które stworzyłam i mam nadzieję, że będziesz częściej tu zaglądać. :-)
Pozdrawiam gorąco:-)
Dziękuję bardzo za informację.
UsuńTo będę się zwracała po imieniu Aniu (piękne imię tak swoją drogą) :)
W sumie o to życie prywatne trochę głupie pytanie, ale natrafiłam na kilka takich wypowiedzi, że czytać mi się odechciało (były jakieś informacje, to jeszcze jakieś komentarze, które mnie osobiście zniesmaczyły).
Hahaha to jesteś młoda! Pamiętaj wiek to tylko liczba, dojrzałość jest wyborem.
Róża piąteczka! Też słyszałam kilka miłych opinii, ale bardziej w pamięci utkwiły mi te niezbyt przyjazne (cóż tak to jest jak się jest jedyną osobą, które fantasy pod gust podchodzą, wyjątek ze mnie pod każdym względem). Też Cię witam Różo :)
Marta
I bardzo dobrze Marto, że nie czytałaś tych dziwnych komentarzy. Czasem ludzie piszą co im klawiatura podpowie nie zwracając uwagi, że taki komentarz to brak szacunku dla RA.
UsuńJestem młoda? Hmmm od chwili kiedy się zRYSIOwałam, faktycznie jakbym młodsza była :D Ale dzięki :-)
Krzycz, że 18-nastka dopiero Ci stuknie w tym roku.
UsuńPrzeczytałam jedne temat i darowałam sobie kolację. Bo to był kompletny brak szacunku i chamstwo w czystej postaci.
Jakoś mi tak dziwnie do Ciebie na 'ty'. Hahaha :D
A tak swoją drogę muszę sobie dobry audiobook ściągnąć i słuchać w czasie pobierania krwi. Może będę mniej spięta.
Marta
Aż tak oszukiwać się nie będę :D
UsuńMnie też zdarzyło się latem zeszłego roku poczytać parę „informacji”, które lekko zachwiało moim zrysiowaniem, ale dzięki wspaniałym tu komentującym wszystko wróciło do normy. :-) Cenna lekcja dla mnie, nie czytać głupot i hejterstwa.
Przyzwyczaisz się mówić mi po imieniu ;-)
Jeśli audiobook to najlepiej czytany przez RA. I mam nadzieję, że pobór krwi to z chęci a nie z obowiązku.
Tu był obowiązek, bo tak to ja chętna do kucia nie jestem (miałam za małą jamę ustną i musiałam wyrywać zęby na potrzeby aparatu, jedna z pań dentystek kuła mi kilka razy, bo trafić nie mogła i jak teraz widzę igłę to zapala się czerwona lampka). Mimo szczerych chęci na krwiodawcę bym się nie nadawała (chyba, że się odprężę). Próbowałam sobie dziś na pobieraniu przypomnieć najpiękniejsze głosy jakie słyszałam, odprężyć się nie odprężyłam zbytnio, ale krew pobrali.
UsuńJak szukałam z ciekawości, a tam takie sensacje, że mamo zabierz mi internet.
Hahaha duże oszustwo to nie jest... :D
Marta
Czyli do następnego pobrania muuusisz się odpowiednio przygotować. Słuchawki na uszach, RA w słuchawkach i dasz radę. :-)
UsuńEwentualnie piosenka z Hobbita :D
UsuńMarta
Też dobra alternatywa :-)
UsuńDziękuję za tak miłe przyjęcie :D Zarówno Jeannette jak i Robinowi.
OdpowiedzUsuńCóż Robienie nie było ich tak wiele. Nie były to uwagi typu "to szajstwo, nie czytaj tego - poleć na streszczenie". Było to bardziej coś w deseń "nie mój świat, ale czytało się gorsze". Głównie chodziło o scenę z pająkami (też się jej obawiałam, ale wspominam ją bardzo dobrze). Jedna z gorszych opinii należała do osoby, która nie jest fanką fantasy, ale stwierdziła, że to nie jest jeszcze takie wielkie zło. Kilka kolejnych to już było na zasadzie "przeczytałam'em kawałek i poleciałem/am na streszczenie bo długie było i szajs kompletny". Głównie Robinie były to uwagi od osób z mojej kategorii wiekowej (16-18).
W kwestii Thorina zgadzam się z Wami w 100%. Jest przedstawiony jako silna postać, ale w środku na pewno boi się wielu rzeczy. Cóż, kto z nas nie ma wad? ;)
Wracając do Hobbita ;) Na pewno zrobię sobie maraton z Tolkienem gdy tyko zakończę naukę, czyli maj pewnie (ach kochane egzaminy gimnazjalne! Jak dobrze, że jesteście, bo bez was nauczyciele nie mieli by jak gonić nas do nauki!). Zacznę od Hobbita, a potem Władca Pierścieni. Potem pewnie będzie mała przerwa na literaturę o Auschwitz i może znowu Tolkien.
Jeszcze raz dziękuję za miłe przyjęcie i życzę miłego dnia :)
Marta
No jak ktoś nie lubi fantasy, to w sumie nie dziwne, że mu się nie podoba Hobbit ;))
UsuńHm, też się przymierzam do maratonu z Tolkienem, już chyba ze 3 lata nie czytałam "Władcy", tylko muszę znaleźć trochę czasu ;-)
A na marginesie - Robin to kobieta :)))
Pozdrawiam :)
Kobieta? PRZEPRASZAM NAJMOCNIEJ, ja nie myślę już dziś.
UsuńJa pewnie po egzaminach, ale to też jeszcze nic pewnego, bo muszę powtórzyć materiał (planuję składać papiery do liceum z listy 100 naj w kraju).
Próbowałam zachęcić do obejrzenia filmu, ale raz nie było tej osoby, a potem gdy już się prawie złamała, to ja zrezygnowałam, bo wiedziałam, że ona będzie chciała oglądać co innego.
Wstyd się przyznać, ale ja tylko Hobbita czytałam -,- Bo ostatnio to dużo kryminałów, a teraz o łagrach w Rosji czytam, ale to też nie idzie za ciekawie.
Robin jeszcze raz przepraszam. Nie skapnęłam się.
Marta
Robin raczej się nie pogniewa ;))
UsuńNie ma co kogoś przekonywać na siłę, bo jak nie trawi fantasy, to i tak tego nie polubi ;)
E tam wstyd, ja czytałam pierwszy raz "władcę" mając chyba 17 lat :). Też lubię kryminały, choć najbardziej thrillery :)
Mam nadzieję, że uda Ci się dostać do odpowiedniego liceum :)
To liceum to marzenie. Jedyna szkoła, gdzie jest profil taki nawet dla mnie. Bo reszta to mat-fiz, biol-chem i human. :0
UsuńHmm to dużo młodsza nie jestem. Zanim się zbiorę to mi będzie też 17 leciało :'(
Czytałaś (ma nadzieję, że mogę tak na 'ty') książki Cobena?
Marta
Oczywiście, że możesz na "Ty", a nawet powinnaś, bo tutaj wszyscy tak mówią. Ale ja też pierwsze komentarze pisałam na "Pani" ;))
UsuńHm, nie mat-fiz, nie bio-chem i nie human? Czyli języki obce albo geografia, tak? Dobrze kombinuję? ;))
Kocham, kocham i jeszcze raz kocham Cobena - przeczytałam prawie wszystkie z tych ogólnych i z połowę tych o Myronie :)). Są świetne, najbardziej lubię to, że nie tylko trzymają w napięciu, ale mają też przesłanie, jakiś morał i zawsze wywołują u mnie przemyślenia - to jest fajne :). Tylko wiesz co, obawiam się, że Ania (autorka bloga) zaraz nas pogoni, jak będziemy kontynuować tą rozmowę, bo odbiegamy od tematu bloga... Jeśli chcesz porozmawiać o Cobenie, Tolkienie albo czymkolwiek innym, to oto mój mail: Jeannette@onet.pl - napisz, jeśli masz ochotę ;)
Zapiszę sobie. Hahaha no tak gaduła ze mnie. Języki obce mi zbytnio nie wchodzą. Aktualnie uczę się angielskiego, a raczej słówek, bo gramatykę to idzie ogarnąć. No geografia jest ok. Jestem bardziej uniwersalna jeśli chodzi o przedmioty. Ciągnie mnie do aktorstwa, ale tam coś jeszcze mi nie gra (nie pasowałabym, coś ze mną nie tak by było). Jeśli będę miała ochotę to napiszę.
UsuńMarta
Nie pogniewałam się rzecz jasna;) Zresztą mój nick jest właśnie zapożyczony od Robina- mężczyzny:) Łucznika wszech czasów, którego w latach 80-tych wykreował Michael Praed;)
UsuńEch ten odsetek młodzieży nie potrafiący docenić dobrej literatury, zmora nauczycieli:) dobrze, że Ty, Marto nie należysz do tej grupy:)
Owocnej nauki Ci życzę:)
Robin
Właśnie tak na początku pomyślałam. Robin, a to pewnie mężczyzna. A tu taka niespodzianka - kobieta. :)
UsuńMiło mi takie rzeczy czytać. W sumie ma Pani rację. Jak omawialiśmy "Qou Vadis" to byłam jedyną osobą, która była tak bardzo zafascynowana książką. I to było na prawdę dziwne. Bo jeśli pominiemy motyw miłości to jest tam jeszcze problem chrześcijan. I jakoś nie mogę zrozumieć jak w tej książce nikomu nic się nie podobało. Przy Hobbicie mam to samo. Mimo, że nie ma wątku miłosnego, to jest mieszanka postaci, niezwykły Bilbo, Thorin, Gandalf, Beorn i tak dalej.
Mam nadzieję, że będzie owocna. Cóż czasy w jakich przyszło mi się kształcić, a potem wybierać drogę zawodową są uzależnione bardzo od zdolności bycia poliglotą. Ale najpierw jeden język potem drugi i tak jakoś się będę dogadywać z ludźmi. :)
Marta
Ja też jestem straszną gadułą i mogłabym tak gadać z Tobą przez następny miesiąc o książkach, filmach, muzyce, szkole i całej reszcie :)). I bardzo miło mi poznać osobę, która czyta Cobena ;). I również uwielbiam "Quo vadis", obok "Potopu" to moja ulubiona powieść Sienkiewicza ;)
UsuńJak coś, to pisz śmiało :))
A tak w ogóle to zaglądają tu jacykolwiek faceci?Nigdy czegoś takiego nie zauważyłam.Ania ,byli tu jacyś panowie?Pozdrawiam Cię Vera
UsuńTeż nigdy żadnego nie zauważyłam... Ale wiem, że wielu panów chwaliło RA za Thorina, również za Portera zbierał dobre opinie od męskiej części publiczności. Cóż, w sumie to wcale się nie dziwię, że nie ma tu mężczyzn - co niby mieliby tu robić? Przecież nie będą się rozpływać nad urodą Ryśka ;DD
UsuńAle może Ania pamięta jakiegoś zbłąkanego faceta, który tu zaglądał? ;))
Prawdę mówiąc nie przypominam sobie, aby zaglądali tu jacyś panowie ( jeśli tacy byli, a nie zauważyłam tego faktu to przepraszam) aczkolwiek jakiś czas temu zauważyłam dwa komentarze, które w wydźwięku wyglądają jak męskie spojrzenie na sprawę, ale mogę się mylić.
UsuńRównież pozdrawiam Vero :-)
Jak miło, kiedy współczesny "młodziak" nie zapomina o zasadach dobrego wychowania nawet w "wirtualu":) Gratuluję Marto:) ale myślę, że tu na blogu wszyscy, niezależnie od liczby wiosen, możemy sobie śmiało mówić nieoficjalnie per "ty" a nawet "wy"-czyli- "więcej poufałości jak znajomości";D
Usuń"Quo vadis" to szczególna książka, tak samo jak jej autor:) Albo przeczyta się tylko jeden rozdział i zamknie ją ziewając i nigdy więcej do niej nie wróci, albo pochłonie ją całą i przez całe życie będzie traktowało z nabożną czcią;) Sama traktuję ją oczywiście z nabożną czcią;) jak i samego autora, ale doszłam do tego dopiero za drugim czy trzecim podejściem;) W pierwszej fazie życia bowiem zalewałam się rzewnymi łzami przeżywając "Uczniów Spartakusa" czy "Chłopców z Placu Broni";) "Quo vadis" pięknie opisuje chrześcijaństwo, ale najbardziej ze wszystkiego podobał mi się ten poganin;) Petroniusz i początkowo tylko dla niego tę książkę czytałam. Omijałam natomiast wątek Ligii i Winicjusza. Doprowadzał mnie do szału.
A "Trylogię" Sienkiewicza poważam niemalże jak Biblię;))
I dzięki Bogu w Hobicie nie ma wątku miłosnego:)
Pozdrawiam,
Robin
zjadło mi b
Usuń:D
Też kochasz Petroniusza? No proszę :)). To moja ulubiona postać z "Quo Vadis" ;)). I również mam szczególny stosunek do Sienkiewicza, miał swoje 5 minut w moim życiorysie ;)). Tylko "w pustyni i w puszczy" nie trawię, zresztą do puszczy nigdy nie doszłam ;D. Może dlatego, że czytałam to w wieku chyba 10 lat, a później już do tej książki nie wróciłam ;)
UsuńTeż kocham Petroniusza! :D Jest taki wyrafinowany, obeznany w sztuce i potrafi się zachować odpowiednio do sytuacji.
UsuńRobinie jest mi niezwykle miło taką opinię. Ja tam bym sobie wiele zarzuciła, ze zbytnią śmiałością śmiałością na czele, ale dziękuję bardzo :)
To będziemy na per 'ty'.
Jeannette też nie przeczytałam nigdy "W pustyni i puszczy". Myślałam o powrocie do niej teraz, bo do puszczy dotarłam, ale z niej nie wyszłam.
Sienkiewicz jest bardzo dobrym pisarzem, a znaczy był. Zależy jak na to spojrzymy. Kiedyś czytałam fragment "Krzyżaków", ale po książkę sięgnę, bo spodobał mi się. Nie przekonam się za to do "Latarnika", jeden fragment z niego mnie zniechęcił (+ za niego była ocena, niezbyt dobra no to papa).
Marta
Uwielbiam wszystkie jego wywody;) Do tego stopnia, że polubiłam jego postać w wydaniu Lindy;)
UsuńOch jakże zazdrościłam Stasiowi:) Chciałam być Stasiem i robić to co Staś i być taką dojrzałą i mądrą etc. Rety, dzieci są zabawne;) Jako dziewczynka zawsze chciałam być chłopcem;)
Robin
P.S. Odpiszę Ci niebawem Jeannette;)
Marto- proszę bardzo:)
UsuńMnie Petroniusz ujął zwłaszcza swoim stosunkiem do Nerona;)
Robin
Ja bardziej przypominam chłopca, a przynajmniej z myślenia. Wygląd? Hmm bardziej już kobiecy, ale ubieranie pomiędzy. W szpikach w życiu nie chodziła, a adidasy na czymś podobnym, do koturny to musiałam się w domu uczyć chodzić (to nie są air maxy). Hahaha wygodne dresy, rurki, luźny t-shirt, bluza, włosy (pomimo, że do pasa i bardzo chwalone) to w warkocza, ewentualnie koński ogon.
UsuńTak chłopięce zabawy, te emocje, samochodziki, a dziewczyny laleczki i róż :0
Wracając do "Quo Vadis" - filmu nie udało mi się obejrzeć. I w sumie nie wiem dlaczego. :/
Marta
Szpilki... nawet na weselu ciska się je w kąt po kwadransie tańca;D
UsuńCzyli tzw. wygodny styl preferujesz;) myślę, że młodym dziewczynom w takim do twarzy:) ale mimo to wkładaj czasem jakieś sukienki, bo do spodni można się przykleić;) i później ciężko się będzie odkleić;) coś o tym wiem:)
Że nie obejrzałaś filmu "Quo Vadis" to w zasadzie nie masz czego żałować, chociaż przyznam, że gra niektórych aktorów warta jest uwagi.
Robin
Linda jest super jako Petroniusz! :)
UsuńMarto, czyżbyś zagubiła się w puszczy? Ja przepadłam na pustyni ;DD
W "krzyżakach" wkurza mnie ten baran Zbyszko ganiający za tą durną Danuśką, która w zasadzie tylko ryczeć umie. A powinien od razu brać Jagienkę ;P
A Staś jest fajny, to prawda, też chciałam być Stasiem ;). I chyba w zasadzie dalej chcę :D
A ja kocham szpilki! :) I nigdy nie uczyłam się w nich chodzić, jakoś tak naturalnie mi to wychodzi ;-). Mogę przetańczyć całą noc i nawet po pijaku się nie przewrócę ;D
Dobra dziewczyny, kończmy tą dyskusję, bo wiadomo - nie na temat ;P
Ps. Robin, wiesz, że jestem bardzo cierpliwa ;))
Oczywiście Robinie sukienka, spódniczka też jest. Tylko mnie chodzę, ale CHODZĘ. Jeszcze koszule i marynarki, o tak. I spodenki.
UsuńTak Jeannette, zagubiłam się w puszczy. Jakoś na połowie. Jak przeczytam to zobaczę kogo powinien tam brać. Nawet po pijaku nie? To ja się boję w adidasach czy się nie przewrócę na ulicy. Haha no tak. Z rematu się zeszło :D
Marta
Jeszcze nigdy się nie przewróciłam po pijaku, Marto, ani w szpilkach ani bez nich - chyba mam wrodzony zmysł równowagi ;D
UsuńPodziwiam. Ja niestety nie mam takiego zmysłu. Przejście po równej powierzchni, na płaskiej podeszwie czasem było dla mnie wyzwaniem. Teraz już jakoś lepiej chodzę, ale kiedyś.... lepiej nie mówić. :'D
UsuńMarta
Haha, to na pewno wina krzywych chodników ;D
UsuńJeannette
Hahaha tak! Krzywe chodniki, podłogi.... Hahahaha :D
UsuńMarta