… John Standring grany przez Richarda Armitage’a w serialu „Sparkhouse”/”Dom na wrzosowisku”. W scenie przeprowadzki do Carol Bolton (granej przez Sarah Smart) gdzie John zapewnia Carol, że zawsze może mówić jemu o wszystkim.
Miłego tygodnia Wszystkim!
Jak ja lubię takiego właśnie Johna ... :)
OdpowiedzUsuńAniu, dzięki za udany początek tygodnia.:)
Jest tyle czułości w jego spojrzeniu, słowach i geście…ach… też go lubię.
UsuńBardzo proszę Eve. :-)
A przy tym ma się pewność, że to silny (w każdym znaczeniu) mężczyzna, na którym można polegać. Ech ... gdzie Carol miała oczy ...
UsuńTo jedna z jego cech dla których bardzo go lubię. Bez względu na to co się stanie ( jak w koło dziwnym jest świat) on jest silny. A Carol…no cóż (kochała Andrew…
UsuńOtóż to! John jest niezawodny bez względu na to, co dzieje się dookoła.
UsuńW pewnym sensie podziwiam konsekwencję Carol, ale nie umiem wybaczyć jej, że nie była uczciwa wobec Johna.
Nie jestem zbytnią jej zwolenniczką, ale boleśnie dla Johna przekonała się, że serca nie da się przekonać (oszukać).
UsuńI właśnie o to chodzi. Gdyby sama chciała sprawdzać czy nadal kocha Andrew - jej sprawa. Natomiast wciągnięcie w to Johna było okrutne, bo zdawała sobie sprawę z jego uczuć.
UsuńNo właśnie. Zraniła najmniej winnego w tej aferze człowieka. A on, pomimo tego co zrobiła, czego się o niej dowiedział, i tak stał przy niej.
UsuńJak to John S. Konsekwentny, lojalny i silniejszy niż się wydaje.
UsuńA do tego taki niepozorny gdy się na niego patrzy ;-)( sorry RA:-)))
UsuńNiepozorny? Chyba w przenośni, bo to wielki facet jest!:)
UsuńNiepozorny w sensie, cichy, skromny, lekko wycofany…przeciwieństwo „króla życia” ;-)
UsuńCałkowite i w tym jego urok.:)
UsuńOj tak! <3
UsuńOoooo mój ulubieniec... Odcinam lewą część zdjęcia i jest perfekcyjnie! Jak można nie uwielbiać takiego misia? :-)
OdpowiedzUsuńLewa strona zdecydowanie psuje odbiór reszty, znaczy całości.:))
UsuńAle bez lewej strony nie wiedziałybyśmy jak wrażliwym jest John. ;-)
UsuńKate, ja też Go uwielbiam i bardzo Ci dziękuję za fankfika(mojego ulubionego zresztą:)). Przyznaję, że przeczytałam go wiele razy.
UsuńAnia
Może nie wiedziałybyśmy, ale z drugiej strony patrzenie na ten screen bez lewej strony jest dużo przyjemniejsze.:)
UsuńOki, niech będzie. ;-))
UsuńChoć i tak będę trwać przy swoim, że nie byłby takiego Johna bez jego (odwiecznej) miłości do Carol.
A, z pewnością. Chodziło mi o sam screen.:) Wszystkie znamy Carol i w większości uważamy (jak sądzę:), że to "zła kobieta była".:) Po co zatem psuć sobie tak szczególne ujęcie Johna jej obecnością?:))
UsuńRozumiem. I zgadzam się. :-)
UsuńAle gdybym pozostawiła tylko prawą stronę screena, wówczas pozbyłabym się kontekstu, co zwłaszcza dla tych, którzy nie widzieli tego miniserialu mogłoby być dziwnym. ;-)
Jasne. Rozumiem. Po prostu zasłonię sobie "niewłaściwą" stronę.:))
UsuńI to jest całkiem dobre podejście. :-))))
UsuńAniu - dziękuję Ci za miłe słowa o moim fanfiku. Cieszę się, że ktoś jeszcze o nim pamięta :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, czy z lewą stroną czy bez niej - zdjęcie jest i tak piękne. Koniec kropka :)
Racja Kate. :-) A dziw, że od produkcji serialu minęło 14 lat. ;-)
Usuń