Jak ubrać się w Thorinowym stylu? Zobaczcie post DerwenyL. Jestem pewna, że Wasz komentarz będzie tam mile widziany. :-)
|
How to dress in Thorin's style? Here post by DerwenaL. I'm sure your comment will be welcome there. :-)
|
wtorek, 29 października 2013
Jak ubrać się w Thorinowym stylu? / How to dress in Thorin's style?
17 komentarzy:
Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak to właśnie ignorancja informatyczna przeszkadza - napisałam komentarz na blogu Derweny ale tam nie widzę opcji "anonimowy" - niestety. Muszę mojego siostrzeńca wykorzystać i założyć sobie konto - wkurza mnie to wpisywanie mało czytelnych haseł. Zośka
OdpowiedzUsuńOch, przykro mi, że nie możesz zostawić komentarza u Derweny :( To zapewne kwestia ustawień bloggera. Mam nadzieję, że Derwena zajrzy tutaj i jakoś temu zaradzi.
UsuńPodobał mi się jej pomysł. Tolkien pojawił się w moim życiu w szkole średniej i są to bardzo "zczytane" książki w mojej biblioteczce.
UsuńCofam określenie "zbyt infantylny" w kwestii Robin Hooda - nie dość, że Ryś w skórze, to jeszcze szeryf - absolutnie wymiata - komizm słowny w tym serialu rekompensuje brak logiki niekiedy. Oczywiście, RA jest poza wszelką konkurencją ale po prostu: kocham szeryfa. Zośka
Mnie też spodobał się ten jej pomysł, a i thorinowy styl może być bardzo kobiecy.
UsuńKeith Allen jako szeryf jest fenomenalny w tym serialu. Czasem kiedy patrzyłam na niego to miałam wrażenie, że szczególnie podoba mu się „dokuczanie” RAGuy’owi :-)
Strasznie mnie ćwiczysz w samodyscyplinie Aniu. Zasada: wpierw przynajmniej godzina ćwiczeń z angielskiego a potem dopiero "kliknij: Zrysiowana" to duże wyzwanie. A co do szeryfa, to myślę, że traktował biednego Gisborna jako eksperyment. Strasznie nasz Gay zagubiony. Lubię go coraz bardziej, mimo wszystko.Zośka
UsuńBo z Ryśkowym Sir Guy’em tak jest, niby się wie, że to zły człowiek ( morduje, grabi) ale z drugiej strony on chciałby być lepszym człowiekiem. Dlatego tak „kurczowo” trzyma się myśli, że Marian może go kochać. A o tym, że przyjemnie się na niego patrzy ( zwłaszcza na tego z 2-go sezonu ;-) ) to już zupełnie inna bajka ;-)
UsuńNa niego zawsze się przyjemnie patrzy. Gdy mnie w pracy ktoś doprowadza do przysłowiowej "szewskiej pasji" to klikam dowolne zdjęcie RA i jakoś daję radę - chociaż mam ochotę czasem ich zbluzgać od serca. Ale Ryśkowe spojrzenie mi na to nie pozwala. Zośka
UsuńTak, RA działa bardzo kojąco. A ja w takich właśnie razach baaardzo intensywnie myślę o dwóch RA-postaciach. Panu Thorntonie – za jego zasady (i nie będę tego rozwijać), a gdy mam ochotę na kogoś nawrzeszczeć ( ale nigdy tego nie robię) to myślę o Sir Guy’u. I…i od razu jest mi lepiej;-)
UsuńMyślę, że Thornton:jako postać i jako rola RA jest w ogóle ponad wszystkim i ponad wszystko - ja oglądam bardzo dużo bardzo różnych filmów ale nie często mi się zdarza, że żyję filmem/postacią tak długo i mam ciągły niedosyt. Tym bardziej pielęgnuje takie rzeczy. Gdy mnie już nic nie będzie porywać, poruszać aż tak to zacznę się martwić o siebie. O siebie sprzed lat. Zośka
UsuńPrawdę mówiąc mnie też się nie zdarzało, abym tak dużo myślała o filmowej postaci, a jednak tak się dzieje. I przyznam się, że od kiedy zakochałam się w „N&S” przestałam oglądać tv i jest mi z tym całkiem dobrze ( no może czasem „znajdę” jakieś perełki, ale żadnych seriali, które ciągną się w naście odcinków).
UsuńA to, że RA tak mnie „poruszył” zaliczam do kategorii „magia Rysia” ;-)
Będę już uciekać Zosiu. Dzięki za rozmowę. Mam nadzieję, że uda Ci się pozostawić komentarz u Derweny.
UsuńSpokojnej nocy:*
Cześć:) To mój błąd jeśli chodzi o anonimowe komentarze Zosiu, bo miałam zaznaczone w opcjach tylko zarejestrowanych uczestników:( Ale już to naprawiłam i można dodawać komentarze jako Anonimowy:) Więc serdecznie zapraszam do mnie:)
OdpowiedzUsuńhttp://minorherba.wordpress.com/2013/10/30/erwischt/ chciałabym tak muc sobie iść na kawie i przy sąsiednim stoliku zobaczyc Richarda, to się nazywamieć szczęście :), w dodatku osoba siędząca przodem do Rysia podpada mi pod Aidana Turnera (albo zbieżność włosów ;)
OdpowiedzUsuńTakie towarzystwo przy kawie to ja rozumiem :-) Nie wiem, czy byłabym w stanie choćby na chwilę odwrócić się do niego plecami. Z drugiej strony, gdybym siedziała przodem, to chybabym zeszła na zawał z nadmiaru szczęścia - serce by nie wytrzymało.
UsuńSzkoda, że Rysiek tak długo siedzi w Nowym Jorku. Tak, tak, wie, co robi, to jego życie itd., ale Ameryka niejednego aktora wchłonęła, przeżuła i wypluła. Poza tym milsza mi jest świadomość, że Rysiek jest bliżej, niż dalej. Po prostu brak mi go w Europie - wiem, dziwne sformułowanie, ale tak właśnie czuję.
Mnie się wydaje że to nie kwestie zawodowe trzymaja go w tym nowym Jorku, zawodowe trzymałyby go w LA.
Usuń*Nowym Jorku (klawiatura mi pada sory)
UsuńI znów mam mieszane uczucia patrząc na to zdjęcie. Ale skoro już się ukazało, to miło jest zobaczyć że RA cieszy się wolną chwilą ( chyba, że jest to jakieś spotkanie biznesowe ;-)). Niemniej jednak gdybym miała takie szczęście aby móc być w jednej kawiarni z RA to ciężko byłoby mi skupić się na moim rozmówcy. ;-)
UsuńWiecie, może to dziwnie zabrzmi, ale też chciałabym aby był gdzieś tu na Starym Kontynencie. Jakoś ( mimo, że wierzę w jego wybory) nieufna jestem temu całemu Hollywoodowi.