piątek, 12 lipca 2013

Cierpienia Sir Guy'a. / The sufferings of Sir Guy.

Jak wiadomo lubię ( patrzeć na ;-) ) Sir Guy'a z drugiego sezonu serialu BBC "Robin Hood", granego przez Richarda Armitage'a. Ale nie lubię jego złych postępków, zwłaszcza tego co zrobił Marian. Nawet jeśli uważam, że haniebne było to, iż ona przez cały czas oszukiwała sir Guy'a. As you probably know I like ( to look at ;-) ) Sir Guy of the second season of the BBC series "Robin Hood", played by Richard Armitage. But I do not like his evil deeds, especially what he did to Marian. Even if I believe that the way she cheated Sir Guy was disgraceful. 

Lucy Griffiths jako Marian i Richard Armitage jako Sir Guy of Gisborne w serialu BBC "Robin Hood" S.2E13./ Lucy Griffiths as Marian and Richard Armitage  as Sir Guy of Gisborne in BBC series "Robin Hood"  S2.E13. Źródło/ Source: RichardArmitageNet.Com


Ale kiedy patrzę na to zdjęcie...But when I look at this picture...
Richard Armitage jako Sir Guy w serialu BBC "Robin Hood".S2.E13. / Richard Armitage  as Sir Guy of Gisborne in BBC series "Robin Hood"  S2.E13. Źródło/ Source: RichardArmitageNet.Com
… to widzę człowieka, który cierpi nie tylko z powodu tego co zrobił, ale również cierpi bo zniszczył marzenia o swojej szczęśliwej przyszłości, człowieka który zniszczył jedyną drogę jaką znał, aby być dobrym człowiekiem.  
... I see a man who suffers, not only because of what he did, but also suffers because he destroyed the dreams of a happy future. I see a man who destroyed the only way he knew to be a good person.

Może niesłusznie, ale przyszła mi do głowy piosenka Jamesa Arthuta "Impossible". Tekst wraz z tłumaczeniem tutajFor some reason came to my mind the song "Impossible" by James Arthur.  Lyrics here.



Wideo udostępnione przez CodySheridanVlog/ Video by CodySheridanVlog




P.S.
Będę wieczorem jak wrócę od fryzjera. ;)

16 komentarzy:

  1. Proszę, Wysoki Sądzie, o łagodny wymiar kary. To była zbrodnia w afekcie. Oskarżony był w stanie ograniczonej poczytalności.....

    Aniu, chciałabym wychylić z Tobą lampkę szampana
    https://www.youtube.com/watch?v=-r92g5YhC50
    myślę, że Ci się spodoba tym bardziej, że niektóre zdjęcia są jakby prosto z twojej sygnaturki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiema łapkami podpisuję się pod tą mową obrończą:)

      Bardzo dziękuję Lynx za tą lampkę szampana:* Teraz nie wiem czy od tych bąbelków czy od tej pięknej piosenki z RA w tle, ale jestem kompletnie "rozbrojona" ( nie przychodzi mi lepsze słowo do głowy). ♫ ♪ Lovin' you has made my life so beautiful… ♪ ♪

      Usuń
    2. Mam jeszcze kilka takich perełek. Bałam się, że bedę musiała sama świętować w ten piątek i chciałam się przygotować :)
      A teraz coś dla Ani:
      https://www.youtube.com/watch?v=-cFosYomAE0
      I coś dla Lynx ;)
      https://www.youtube.com/watch?v=d_Yh4TmcDYM

      Usuń
    3. Hmmm piękne to wideo <3 i sporo w nim sir Guy’a z 2-go sezonu :) Dziękuję :* A to spojrzenie w 1:27 hmm aż serce mocniej bije ….

      To dla Lynx też jest fajne, nawet ostra muzyka nie przeszkadza;) Jeszcze więcej takich zdjęć jak w 5:17 i zacznę zmieniać zdanie o moim ulubionym Guy’u ;)

      Usuń
    4. Przepraszam, że tak wczorej zniknęłam bez pożegnania, ale krótki całus na dobranoc zmienił się w pogaduchy i utknęłam u młodej :) w sumie to jest pocieszające, że jeszcze chce jej się rozmawiać ze starą matką ;)
      Złapałam się na tym, że nie czułam żalu gdy zginęła Marian. Nigdy nie wzbudzała mojej szczególnej sympatii. Myślę, że ani Robin ani Guy nie byłby z nią szczęśliwy. To kobieta z gatunku "i tak zrobię po swojemu". Taka wojowniczka-samotniczka. Niewątpliwie pomagała innym ale w sposób i na warunkach, które sama określiła. Nawet nie lider, po prostu samotnik.
      Gdy teraz próbuję wrócić do momentu śmierci Marian sądzę, że jednak bliżej mi było do myśli "biedny Guy" czy nawet "biedny Robin" niż "biedna Marian".

      A tu mam jeszcze coś. Video, które nie jest na temat i do tego raczej nie przypomina tych filmików, które lubię najbardziej, ale ujęło mnie tak bardzo, że jestem w stanie wybaczyć wszystkie niedoróbki gdy z każdego zdjęcia Ryś się tak ślicznie uśmiecha. Jest tam kilka zdjęć, których wcześniej nie widziałam. A 2:08 rozkleja mnie zupełnie - najbardziej lubię Rysia na luzie, w cywilu i ze zmarszczonym czołem. A z wiolonczelą........

      https://www.youtube.com/watch?v=31yx-BffUs8

      Usuń
    5. Prawdę mówiąc to, mnie również przeszkadzało to, że Marian była Nocnym Stróżem. Rozumiem, że chciano dać młodym nastoletnim dziewczynom jakiś przykład do naśladowania, ale osobiście wolałam wersję Marian z „Robina z Sherwood”. Co do jej śmierci to mam mieszane uczucia, bo nikt nie zasługuje na taki koniec ale prawdą jest też, że serce pękało mi widząc sir Guy’a ( tak, oglądając RH nie byłam zbyt obiektywna ;) )

      Dziękuję za piękne wideo :* zwłaszcza, że ostatnio jakoś nie miałam ( nazwijmy to) czasu na poszukiwanie fanwidów. I tez lubię jego zmarszczone czoło, jego zmarszczki wokół oczu :) i tą jego słodką minkę we wspomnianej przez Ciebie minucie.:)

      Usuń
    6. Aniu, powiedzmy sobie szczerze, RH nie był w założeniu filmem dla dużych dziewczynek, a gdy pojawia się RA wszystkie przestajemy być obiektywne ;)
      Ponieważ Ty nie miałaś ostatnio czasu, ja miałam go sporo i tak sobie studiowałam moją RAmanię. Przeglądałam stare artykuły i wywiady - któraś z dziennikarek zażartowała, że Ryszard ma zdolność emitowania feromonów przez mały ekran i dzięki temu wpływana na rzesze kobiet na całym świecie. Przypomniała mi się wówczas książka, którą przeczytałam w ubiegłym roku, w czasie wakacji. Właściwie to przeczytałam wówczas kilka książek, ale myślę o tej jednej, konkretnej, „Apokryf Agłai” Jerzego Sosnowskiego. Pokręcone style i wątki, bohater, który nie jest bohaterem, a idealna kobieta okazuje się nie być kobietą, chociaż jest jakby skrojona dla tego konkretnego mężczyzny. Pasuje jak ulał i robi z nim co chce. I pachnie wanilią. Dokładnie tak jak powinna pachnieć, aby on rzucił wszystko i był tylko z nią.
      Wanilia...feromony...tak mi się jakoś skojarzyło;)

      Usuń

    7. Ha! I w końcu mam odpowiedź na pytanie, dlaczego nie mogę przestać gapić się na Ryśkowe zdjęcia- chodzi o te feromony:) W sumie nie jest to aż tak istotne jak to się nazywa, ważne, że działa na prawie wszystkiego rodzaju smutki. ;)

      Prawdę mówiąc nie czytałam tej książki, może powinnam to zrobić podczas tegorocznych wakacji.

      Usuń
    8. Polecam - może nie jest to literatura z najwyższej półki, ale moim zdaniem warto.

      Nie kolekcjonuję ryśkowych zdjęć oficjalnych, sesyjnych czy filmowych, ale zbieram na dysku te nieoficjalne i mam dwie rzeczy, które Ryś robi wyjątkowo (poza rozmowami telefonicznymi, o których pisałaś). Po pierwsze "przygarnia" - jakoś tak całym sobą obejmuje nawet obcych ludzi pozując do zdjęcia, a po drugie z niesamowitą wręcz uwagą patrzy na osobę, z którą rozmawia. Skupia wzrok na twarzy rozmówcy z niebywałą intensywnością.

      Usuń
    9. Ale mnie zaciekawiłaś o jakie zdjęcia chodzi :) ( ja też zbieram jego zdjęcia i pomimo wielokrotnych porządkach w tych plikach, wciąż mam tam lekki nieład ;)-podstawowy błąd z początków mojej fascynacji- brak zapisywania źródeł zdjęć )
      Tak, Ryś bardzo chętnie „dzieli się sobą”, że tak to ujmę, ze swoimi fanami. I chyba jak żaden inny znany mi aktor umie słuchać, nawet jeśli dziennikarz zadaje mu po raz enty to samo pytanie. A robi to tak jakby nie było nikogo innego poza nim i rozmówcą. Bardzo go za to podziwiam.

      Usuń
    10. i po raz kolejny okazało się, że od czego byśmy nie zaczęły rozmowy to i tak skończymy na podziwie :)) czuję dokładnie to samo....i z niekłamaną przyjemnością mogę wciąż i wciąż wracać do tych samych ryśkowych wypowiedzi.
      I już nawet wiem, co powinnaś mi odpisać.....obstawiam: "tak właśnie działa magia Rysia"

      DobRAnoc Aniu

      Usuń
    11. … zaiste to prawdziwa magia Rysia:)

      Miłych RAsnów Lynx:*

      Usuń
  2. HEJ:)

    Właśnie najgorsze w tym postępku Guya jest to, co napisałaś na końcu Aniu, że on wie, iż umiera na jego rękach jedyna osoba, która wykrzesywała z niego jakieś dobro. Pewnie uświadamia sobie, że wraz z jej odejściem już tego nie doświadczy...
    Ale Marian też mogła go nie prowokować tekstami o ślubie z Robinem. Ja tam jestem całym serduchem za Guyem. Zadziałał w afekcie i to jest okoliczność łagodząca.

    Lunx: bardzo fajne video:) aż czuję te musujące Rysiowe bąbelki:) I jeśli zwykły szampan działa na mnie dość szybko to ten jest wyjątkowo procentowy:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hejka Derweno:)

      Tak masz rację Marian wyjątkowo sprowokowała Guy’a – z drugiej strony legenda o Robin Hoodzie jest z Marian przy jego boku nie przy sir Guy’u. Szkoda, że sir Guy tak słabo wierzył w swoją dobrą stronę, że tak kurczowo trzymał się Marian i że dopiero w trzeciej części w pełni w siebie uwierzył.

      Usuń
    2. Szeryf go tłamsił...

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.