sobota, 15 marca 2014

Nowy projekt pana Armitage’a!

Jak tutaj podała Ali z RANet, pan Armitage został zaangażowany do ekranizacji powieści Bernarda Hare’a „Urban Grimshaw and the Shed Crew”, niestety nie udało mi się znaleźć polskiego wydania tej książki. Filmowanie ma miejsce w Leeds w Wielkiej Brytanii i ma potrwać 6 tygodni. A postać w którą wcieli się mój nasz ulubiony aktor, to 37-mio letni Chop były pracownik socjalny, który poznając syna swojej przyjaciółki Urbana Grimshawa, który nie potrafi czytać ani nie chodzi do szkoły a swój czas spędza w gangu na kradzieży samochodów, zaprzyjaźnia się z nim i postanawia mu pomóc.

Wygląda na to, że to nie będzie łatwa fabuła, ale jestem przekonana, że pan Armitage wykreuje wspaniałą postać.

Richard Armitage podczas promocji "Hobbita" w Nowym Yorku. Grudzień 2012. Źródło obrazka:armitage-online.ru

150 komentarzy:

  1. To dobra wiadomość,Ryś wraca zza Wielkiej Wody na stary kontynent,jest szansa,że będzie Go więcej w mediach,a to co napisałaś o niełatwej fabule?On zdaje się kocha wyzwania i komplikacje swoich postaci.Jeśli jakiś Jego bohater jest zbyt płytki?prosty?charakterologicznie-nie wiem jak to określić-to Ryś nicuje go na wszystkie strony i dorabia mu tą głębię-patrz Gisborn chociażby którym zdominował Robin Hooda-w życiu nie przypuszczałam,że ten bumerang ma taką siłę i zatęsknię za Guy'em...Zosia mądra kobieta jest,wyprorokowała to jak się zżymałam nad tą superprodukcją,dorzucę tu również mojego ukochanego ...kogo?HOBBITA,uwielbiam Martina-czyli postać tytułową...ale Thorina kocham!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaż za oknem pochmurnie, ale po takiej wiadomości jakby się słonecznie zrobiło. To jest naprawdę dobra wiadomość, mam nadzieję, że jak mama Ryśka dorwie to go szybko za ocean nie puści. Rysiek pakuj skarpetki i do domu, ale już!
      Badyl, dziękuję Ci bardzo ale z tą mądrością to sprawa dyskusyjna - chociaż niby imię zobowiązuje - na "superprodukcję" można się zżymać a w tym wypadku nawet należy - nie zmienia to faktu, że Guy jest ponadczasowy, siłę przyciągania ma olbrzymią i zapomnieć się o nim nie da.
      Jakże miły czas oczekiwania przed nami - na coś zupełnie nowego Ryśkowego.
      Aniu, wielkie dzięki za dobry początek soboty.

      Usuń
    2. Prawdę mówiąc właśnie na to czekam Badyl. Na to, że Ryś po przeanalizowaniu postaci w każdym z możliwych kierunków stworzy postać, którą długo będziemy pamiętać. Coś mi mówi, że to nie będzie ładna i łatwa postać ale tym bardziej cieszę się, że właśnie RA powoła ją do życia. Może to właśnie ta rola będzie tą która przyniesie mu uznanie w postaci morza nagród.

      Usuń
    3. Och, chciałabym żeby każda sobota tak się zaczynała. :) To dziwne, bo mimo, że nie mieszkam w UK ba nawet się tam nie wybieram, to cieszę się, że Ryś powróci na Stary Kontynent. Masz rację Zosiu, to będzie długie ale bardzo miłe czekanie na ten film.

      Usuń
    4. Wiedziałam, Badylko, że w Guy'u zagustujesz :))) i za nim zatęsknisz... nieraz!
      Ja już też tęsknię..
      Anusiu, zrób nam Guy Day! Ślicznie prosimy!
      O Guy'u jakoś tak łatwo pisze się niewinne a słodkie sprośności :)))

      Usuń
    5. Prawdę mówiąc Rebecco, zastanawiałam się nad GuyDay w zeszły piątek ( bo często tak jest, że w ostatniej chwili, czytaj w drodze z pracy przychodził mi go głowy pomysł na GuyDay), ale jakoś nie byłam w stanie( jeszcze) cieszyć się Guy’em. Ale nie wykluczam, że nadchodzącym tygodniu będzie lepiej.

      Usuń
  2. 1. BOŻE JAKIE CUDOWNE ZDJĘCIE
    2. Przeczytałam "37-mio letni chłop".........
    3. No nareszcie wraca nam Rych na ojczyzny łono.
    4. BOŻE JAKIE CUDOWNE ZDJĘCIE
    5. Zapowiada się ciekawy dramat, a rola idealna dla Richarda. Mówił, że po Hobbicie fajnie byłoby zagrać w czymś w stylu "aktor, aktor i dobry scenariusz", a to, mam nadzieję, będzie tego typu film, bo również bym go w czymś takim teraz najchętniej zobaczyła.
    6. Wspominałam już, że zdjęcie jest cudowne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Tobie również podoba się to zdjęcie, bo też mam do niego słabość, pewnie dlatego już drugi raz umieściłam je na blogu ;)
      I absolutnie podzielam Twoje zdanie, że to będzie idealna rola dla RA.

      Usuń
    2. Zdjęcie jest tak genialne, że wylądowało na tapecie w mym telefonie ;-)) Thorin poszedł chwilowo w odstawkę. Gęba mi się cieszy, ilekroć na ekran spoglądam.

      Usuń
    3. Nie dziwię się, że Thorin zszedł na drugi plan przy takim zdjęciu. W zeszłym roku, po moim krótkim urlopie właśnie z tym zdjęciem łatwiej było mi powrócić do rzeczywistości.

      Usuń
  3. Aniu dziękuję za tę cudną wiadomość! Aż żyć się chce, serce mi się uśmiecha na myśl że oto nasz Ryś powraca i na ekrany, i przede wszystkim do Europy. Wystarczy już tych Stanów, panie Armitage, pan jest rodowitym Anglikiem i proszę już na żadne migracje się nie wybierać. No chyba że do nas, to zapraszamy, my też w Europie, wiadomo - Polak, Anglik, dwa bratanki... Jakoś tak :)
    Jeszcze dobrze nie dotarło do mnie, że w tym roku idę do kina na aż 2 filmy z Ryśkiem, a tu jak grom wiadomość, że kręci następny. Bóg jednak nad nami czuwa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kate mnie też miło, że możemy razem cieszyć się tą wiadomością. I bardzo chciałabym aby Ryś usłyszał Twoją prośbę i przyjechał do naszego kraju. Myślę, że wiadomości z planu ( nie tylko z tego nowego projektu, bo przecież Comic-Con o którym wspominał RA, gdzie ma być zaprezentowany Into the Storm już pod koniec miesiąca), o ile oczywiście takie będą, ułatwią nam czekanie na tegoroczne premiery.

      Usuń
    2. No i suuuuuper! Aż się rozjaśniłam czytając " były pracownik socjalny". To odrobinę moje klimaty zawodowe (oooooodrobinę, ale zawsze bliżej niż gdyby Richard grał inżyniera na platformie wierniczej), więc już się cieszę na tę jego rolę. I cieszę się ogromnie, że wraca zza morza. Zawsze to bliżej!
      A zdjęcie ... brak słów. Wygląda obłędnie. Jednocześnie i tak pięknie (oczy! włosy! wszystko!) i tak zwyczajnie (słodka bluza z kapturem, poczciwy uśmiech) że wydaje się zupełnie bliski, realny, niemal jak chłopak z sąsiedztwa. I te reklamy w tle...Tak jakbym za moment miała po prostu wpaść na niego w Tesco z wózkiem pełnym zakupów. O rany....

      Usuń
    3. Myślę, że nawet gdyby RA grał inżyniera na tej platformie to też byłaby to ciekawa rola:-) I bardzo jestem ciekawa efektu końcowego.
      Jeśli chodzi o zdjęcie to proponuję kliknąć na źródło obrazka, a otworzy się ono w większym rozmiarze. Hmmm szczegóły są zachwycające :) mówiłam już że uwielbiam jego kilkudniowy zarost? <3

      Usuń
    4. To jest nas z pewnością, co najmniej trzy :))

      Usuń
  4. No nareszcie! I to podwójne "nareszcie".
    Nareszcie Ryśkowi ktoś zaproponował rolę odmienną od wszystkich, jakie do tej pory grał. Chyba jeszcze w swoim aktorskim życiorysie nie miał człowieka ze społecznego marginesu. Tematyka filmu ciężka będzie jak ołowiany odważnik, ale myślę, że w takiej niełatwej i psychicznie męczącej roli Rysiek błyśnie aktorsko i olśni jurorów wszelkich festiwali filmowych. Być może już niedługo będziemy oklaskiwać naszego ulubieńca, gdy ze łzami w oczach odbierać będzie wyczekaną i w pełni zasłużoną statuetkę i dziękować wszystkim - począwszy od mamy, a skończywszy na najukochańszych fankach. Czego Ryśkowi życzę z całego serca, amen.
    A to drugie "nareszcie" to dlatego, że Rysiek nareszcie uświadomił sobie, na którym kontynencie kręci się dobre i ambitne kino, i wrócił na stare śmieci (oby na jak najdłużej). Świadomość, że Rysiek siedzi w Anglii, sprawia, że czuję się, jakbym miała go na wyciągnięcie ręki, tuż za ścianą. A tak przy okazji, jedzie któraś do Leeds? To może się razem zabierzemy? ;-) Wyśledzimy, gdzie jest plan filmowy i wpadniemy do Ryśka z wizytą towarzyską.
    Zostań w Anglii, Rysiu, bo te Stany zdecydowanie Ci nie służyły. Oczywiście przyłączam się do zaproszenia Kate, bo skoro na Węgrzech nieźle Ci było, to i w pokrewnej Węgrom Polsce poczułbyś się jak w domu - już my byśmy się o to postarały :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby tak było Kasieńko, oby ta rola przyniosła mu zasłużone uznanie w postaci nagród.
      Tak, widać, że RA skutecznie realizuje swój plan, czyli praca i w Stanach i w UK. Chociaż troszkę mam mu za złe, że przy ostatnim wywiadzie dla teh Anglophile Channel nie zdradził, że za chwilę będzie kręcić film w UK.

      Usuń
    2. A dlaczego masz mu to za złe? Może po tak długim "bezrobociu" nie chciał zapeszać i wolał nic nie mówić, dopóki nie rozpoczną się zdjęcia.

      Usuń
    3. Pewnie masz rację Kasieńko, nie chciał zapeszać to raz, a dwa zapewne nie chciał psuć tej lekko zabawowej atmosfery podczas tego wywiadu. Niemniej jednak fajnie by było, gdyby wówczas coś wspomniał o tym projekcie, bo tak prawdę mówiąc chyba do końca nie ma potwierdzenia, że będzie grał tą rolę.

      Usuń
    4. A najfajniej by było, gdyby wspomniał o tym tak:

      "A propos, miłe moje - w terminie takim-to-a-takim będę kręcił nowy film w Leeds, konkretnie na ulicy takiej-to-a-takiej. Przerwa na lunch jest o 13:00. Będzie bigos i pierogi, bo catering zapewnia polska restauracja. Zapraszam na plan, nie będę się czuł wyobcowany - pogadamy sobie, porobimy pamiątkowe fotki".
      Prawda, że mógłby powiedzieć coś w ten deseń? :)

      Usuń

    5. Och, może nie aż tak dosłownie Kasieńko, ale skoro wspomniał, że będzie latał do Londyn, to fajnie by było gdyby wspomniał, że najnowszy projekt będzie kręcił w UK, bez podawania szczegółów.

      Usuń
    6. No nie mów, Aniu! Nie chciałabyś usłyszeć od niego takich szczegółów???
      Ja bym chciała! ;-D
      I wzięłabym w pracy urlop na żądanie, by pojechać do Leeds i pogadać z naszym ulubieńcem nad talerzem pierogów!

      Blogger pisze, że mi to "zapewni". Pozostaje mieć nadzieję, że jak najrychlej.

      Usuń
    7. Hmm oczywiście, że im więcej Ryś szczegółów podaje tym fajniej, ale czasem mam wrażenie, że on jest świetnym marketingowcem.

      ( a mnie się Blogger zawiesza brrr…)

      Usuń
    8. A tam, w Leeds, Kasieńko, do tych "pogaduszek" nad talerzem pierogów, ogonek jak po papier toaletowy za najczarniejszej komuny....

      Usuń
    9. Tylko, że to co czeka na początku kolejki (pozwól, że tematu ogonka rozwijać nie będę) bije na głowę swoją atrakcyjnością papier toaletowy. :-P

      Blogger pisze: "average". Oczu nie masz, maszyno paskudna?! Jaki znowu "przeciętny"?!

      Usuń
    10. Bije na głowę nie tylko papier tolatowy, ale i wołowe bez kości i schab i co tylko "rzucono" pod lady Społem ku uciesze kolejki :))

      Usuń
    11. A pragniemy go bardziej niźli papieru toaletowego w ubikacji z pustą rolką i soczystego schabowego w Wielki Piątek.

      Usuń
    12. Ba! nawet bardziej niż mocnego espresso po ledwo 3 godzinach snu, gdy się człowiek na jakiś Ryśkowy fil zagapi i nagle dziwi się, że za chwilę trzeba wstawać do roboty.

      Usuń
    13. Papier toaletowy, soczysty schabowy... well, that escalated quickly...
      Parsknęłam gębą pełną wina przy "będzie bigos i pierogi". Jesteście niezastąpione:)

      Usuń
    14. O tak, Rebecco, coś w tym jest. Miałam się dziś uczyć łaciny, a skończyło się na nadrabianiu zaległości w Spooks. Tak że czeka upojna noc nad książkami. Ale czego się nie robi dla miłości (huehue).

      Usuń
    15. Łaciny, Saszo, powiadasz?...
      Ten niedobry Lucas! Nie dał Ci się uczyć jak należy, trzeba mu wygarnąć!
      Quousque tandem abutere Richard patienta nostra?

      Usuń
    16. Sprawdziłam szybciutko i stwierdzam, że ciąg dalszy przemowy pasuje idealnie: "Do jakich granic miotać się będzie twoje nieokiełzane zuchwalstwo" No właśnie, Rysiek, do jakich granic? Twoje zuchwalstwo oczarowywania, zniewalania wzrokiem, włażenia za skórę i podporządkowywania sobie myśli i uczuć kobiet dotąd bogobojnych i statecznych?

      Usuń
    17. Akurat do niego moja cierpliwość nie ma granic :)

      Usuń
    18. Jak każda z nas Saszo:-)

      Usuń
    19. Nie przez przypadek, Zosiu :))
      To z mowy Cycerona przeciwko Katylinie. Klasyka. Z pewnością biedna Sasza musi uczyć się tych podniosłych wersów, wiec chciałam, aby nabrały dla niej nowego znaczenia, niż tylko proces skorumoowanych rzymskich urzedników sprzed 2080 lat. Rysiek ma jakąś taką moc, że wszystko łatwiej wchodzi. Do głowy.

      Usuń
    20. "bogobojnych i statecznych".. toś się zapędziła :P

      Usuń
    21. Rysiek to może sam w sobie do głowy uderzać, niczym to jego Pinot Renoir ;-)
      Łacina jest obrzydliwa, jeśli uczy się jej człowiek pod przymusem, dlatego robię co mogę, aby ten proces jak najbardziej odwlekać. Ale w końcu trza się będzie wziąć do roboty. Aaaale przedtem może kilka zdjęć jeszcze obejrzę...albo jaki wywiadzik króciutki ;-)))

      Usuń
    22. Ależ Sasza, przecież charakter naszych wypowiedzi wyraźnie na te cechy wskazuje. Czyż nie? A że czasem nas ponosi (no może częściej niż czasem) to sprawka Ryśka - te fluidy rozsyła - on jest jak broń biologiczna - padamy pokotem.

      Usuń
    23. Wszystko, nie tylko łacina, co się robi pod przymusem nie jest miłe, ale mam nadzieję, że Lucas pomoże Ci w zapamiętaniu paru rzeczy.

      Usuń
    24. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    25. Lucas miał jakieś tatuaże czyż nie po łacinie? Lub może w grece...
      Wiesz co, Saszeńko powiększś sobie tors Lucasa, i systematycznie obejrzyj go sobie, powolutku, w zbliżeniu... potem jego barczyste plecy ....na pewno tam coś po łacinie znajdziesz.

      Usuń
    26. Dzięki, Aniu. Nie wiem jeszcze, jak sobie łacińskie zaimki z Ryszardem połączę, ale pewnie jakiś sposób znajdę i dzięki temu łatwiej zapamiętam ;-))))

      Rebecco, to nie cyrylica raczej? :P Nie przyglądałam im się specjalnie, pamiętam jedynie, że wyglądał, jak by go dzieci z mazakami dopadły (już ja bym go dopadła... *zachrypniętym głosem*), ale skoro przetrzymywali go Rosjanie, to stawiam na cyrylicę.
      A my jesteśmy bardzo bogobojne i stateczne. I wyjątkowo grzeczne. Gorzej, jak się wątki ornitologiczne zaczną i (nie daj Bóg!) awaria rury wydarzy.

      Usuń
    27. Ornitologia, językoznawstwo, hydraulika, prace ręczne, elementy garderoby, zastawa stołowa, warzywniak - to wszystko pożywka dla naszych inteligentnych i błyskotliwych umysłów.

      Usuń
    28. Tatuaże Lucasa to w ogóle poliglotyczne były :)
      Łacina na karku ("Dum spiro spero"), rosyjski na wewnętrznej stronie ramienia i nad "dolnymi plecami" i greka w równie atrakcyjnym miejscu, tylko z przodu ("Gnothi seauton").

      Usuń
    29. Językoznawstwo, prace ręczne... nie. Ja obleję tę łacinę, jak Ryśka kocham. Za bardzo mi trybiki we łbie w ruch teraz poszły.

      Usuń
    30. i bardzo dobrze, że trybiki się ruszyły Saszo, teraz musisz je na odpowiednie tory skierować ;-)

      Usuń
    31. A rzeczywiście, zapomniałam zupełnie o "dum spiro spero". Głównie plecy zapamiętałam. Istne dzieło sztuki.

      Usuń
    32. O, proszę - na ciele Lucasa można 3 języki "liznąć".

      Usuń
    33. Hmm, poniżej Zosia napisała, że Rysiek z wiekiem smaczku nabiera.
      Ciekawe, czy liźnięty Lucas rzeczywiście różni się od liźniętego Ryśka A.D. 2014.

      A propos, gdybym dorwała się do Lucasa, to wystarczyłoby mi liźnięcie jednego języka, niekoniecznie trzech (mutant, czy co?).

      Usuń
    34. Matko Bosko Kochano, co tu się wyprawia...
      Ryszard jest jak wino (przynajmniej dla mnie), więc z wiekiem może być ino lepiej.

      Usuń
    35. No nie udawaj, Saszo, że się zgorszyłaś :) Dobrze wiesz, co tu się wyprawia, zwłaszcza po 22:00, więc wchodzisz na własną odpowiedzialność, z pełną świadomością narażenia niewinnego umysłu na bezeceństwa wszelakie.
      Aromat, smak, to jak bukiet rozwija się na języku i w nozdrzach... Porównywanie Ryśka do wina potrafi zaprowadzić w bardzo niebezpieczne rejony.

      Usuń
    36. Ja zgorszyć. Nigdy! Ja się raczej pilnuje, żeby nie pisać wszystkiego, co mi do łba przychodzi, bo dostanę od Ani dożywotniego bana za gorszenie Was. A wszystkiemu winien jest pan Armitage.

      Rysiek jako wino.. No to by się z butelki prosto ciągnęło. I po jednym łyku człek nawalony.

      Usuń
    37. Oczywiście, że to wszystko wina Ryśka - głównego powodu łamania szóstego przykazania myślą, mową i (bardzo by się chciało) uczynkiem.

      Taaak, byle się przy tym ciągnięciu nie zakrztusić. I cennego płynu nie zmarnować.

      Usuń
    38. ...nie wolno się krztusić, bo będzie awaria. Trzeba podejść do tematu z wyczuciem i w pełnym skupieniu.

      Usuń
    39. Wiem, że jak to mawiają „zgorszonego nie zgorszysz” ale zagląda tu również młodsza młodzież więc…

      Usuń
    40. Nie pijemy alkoholu, panienki, nie pijemy! Matka przełożona zabrania :)))

      Usuń
    41. Racja, prrr, szalona wyobraźnio!!! Rzeczywiście blog może dostać kategorię "R", a chyba nie o to Ani chodzi.
      Przepraszam, już się poprawiam.
      A alkohol całkiem niezły - gruzińskie półsłodkie tym razem.

      Usuń
    42. Oj, mam coś, Aniu, wrażenie, że ta dzisiejsza młodsza młodzież mogłaby niejednokrotnie nas zgorszyć :))))) Ale dobrze, będziem grzeczne :) Niedobry Rysiek, myśli kosmaci, fe.

      Usuń
    43. Dzięki :-) Ale myśleć nie zabraniam ;-)

      Usuń
    44. Niegrzeczne dziewczyny, niegrzeczne - dobrze, że mnie nie było.

      Usuń
  5. for you :)

    http://24.media.tumblr.com/ad5184d47e5b86a8f215932e935dd295/tumblr_n252caq2HH1rhvpymo3_400.gif

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za tego gifa Robi :* Za ten słodki uśmiech i za cudne dłonie :-)

      Usuń
  6. Ryszardzie drogi! Jak dobrze, że zdecydowałeś się "powrócić na ojczyzny łono":).
    Cieszymy się tym więcej, że nowy projekt zapowiada się bardzo interesująco. Z pewnością nie będzie to kino łatwe i przyjemne (oglądałam wywiad z autorem książki i jego byłymi podopiecznymi), ale myślę, że przyniesie mimo wszystko sporą dawkę optymizmu. Najważniejsze, że nasz ulubieniec będzie miał okazję pokazać swój talent i umiejętności.
    Aniu, zdjęcie jest cudne. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ta rola to będzie prawdziwe wyzwanie nie tylko dla RA ale i dla nas jego fanów.

      Cieszę się, że podoba Ci się to zdjęcie ( może w ramach sprzątania plików w kompie powinnam więcej takich zdjęć tu umieszczać. ;-))

      Usuń
    2. Aniu, sprzątaj jak najczęściej :)) Mam to zdjęcie w telefonie od jakiegoś czasu, ale i tak zawsze sprawia, że cieplej robi się na sercu. :)

      Usuń
  7. A tutaj: http://instagram.com/p/lfgzluwlZp/ mamy dyskretny wgląd do filmowej garderoby. Wiemy już mniej więcej, jakie ciuszki będzie nosił. Swetry (bluzy?) w paseczki, wytarte dżinsy, rozczłapane adidasy - dawno nie było okazji, by widzieć Ryśka w tak bardzo nieformalnym stroju. Przypomina się i Standring, i Harry. Mam nadzieję, że i postać Chopa znajdzie swoje miejsce w naszych sercach i na pulpitach komputerowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za linka Kasieńko :*
      Zupełnie odmienny styl od tego w którym lubię go oglądać i mam tu na myśli głównie styl Lucasa, ale fajnie będzie móc go zobaczyć w tych koszulkach. :-)

      Usuń
    2. Aneczko, a bez, bez koszulek niefajnie? :))) Ciekawe, czy jego bohater będzie miał klatę gładką jak Guy czy też bliższą oryginału?

      No dobra, dobra, już cicho jestem...

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że bliższą oryginału.

      Usuń
    4. Bez koszulek też mu fajnie Rebecco :-) Chociaż wydaje mi się, że w tym projekcie będzie raczej w koszulkach niż bez.

      Usuń
    5. Myślę, że powinnyśmy się przygotować na wymiętego i nieco wczorajszego Chopa. :))

      Usuń
    6. Witaj Zosiu, czy sierżant wciąż jest u Ciebie?

      Usuń
    7. Rebecco, Porter zostanie chyba już na wciąż. A przynajmniej na to wygląda, że coraz bardziej się zadamawia i zagnieżdża.

      Usuń
    8. Przed wymiętym i wczorajszym Chopem będzie mokry Garry - tak chyba ma na imię bohater "In The Storm"? A poza tym Chop może być na luzie, sportowo ale czysto i schludnie.

      Usuń
    9. Już zacieram ręce aby obejrzeć Garry’ego Zosiu ;-) I modlę się, aby ten film był dostępny w moim małym mieście ( bo lubię to kameralne oglądanie jakie serwuje moje kino ;-))

      Usuń
    10. W takim razie, poza licznymi zdolnościami, posiada też niezywkle rzadki dar bilokacji. U mnie też się zagnieździł. Od piątku. Skoro tym razem nie było Guy Day, to wziełam się za Kontrę...i tak już zostało. Gdzie oczu nie zwrócę - tam Porter:)))
      Naszą relację zuważył już nawet blogger, każąc mi wpisać jako potwierdzenie "Master"

      Usuń
    11. To i ja się przyznam, że weekend spędziłam z Porterem, bo wreszcie udało mi się, przy pomocy mojego kolegi, zakupić ten serial. Ooooch widzieć Portera tak blisko :)))))

      Usuń
    12. Obawiam się , Zosiu, że zamiłowanie tego oryginalnego do różnych używek nie wróży dobrze "czystości i schludności", ale kto wie ?
      Blogger sugeruje "soap", więc może będzie jak mówisz.:))

      Usuń
    13. Skoczy Chop do rzeki, wymoczy się trochę i od razu będzie czyściutki. I jeszcze misterem mokrego podkoszulka zostanie.
      Przyłączam się do Rebeki w kwestii ciekawości Ryśkowego torsu. Może jak nie w jednym, to w drugim filmie będzie nam dane obejrzeć jego klatę. Ale założę się, że RA tym razem będzie stawiał na wygląd naturalny i na dużym ekranie obejrzymy sobie miły moherek (oby!).

      Już ty się, Blogger, nie martw o moje "expenses". Zapłacę dwa razy tyle, żeby taki widok obejrzeć (i to kilka razy).

      Usuń
    14. "Oryginalnego" - tzn. Ryśka zamiłowanie do różnych używek czy bohatera książki? A jak Ryśka - to jakich - czy oprócz czerwonego wina jest coś jeszcze?

      Usuń
    15. W "In..." Rysiek był namoczony i wymoczony - tu się go wykąpie i namydli - i może koszulki a paski nosić - Harry miał cudny sweterek paskowy. Domagam się klaty owłosionej - żadnych tam depilacji.

      Usuń
    16. Jak nic Ryś jako Chop wreszcie zdetronizuje pana Darcy’ego, chyba, że uprzedzi go jego Garry :-)

      Usuń
    17. pana Darcy'ego? Rysiek go grał? Ja czegoś nie wiem?

      Usuń
    18. Blogger mi pisze "ignorant"...

      Usuń
    19. Chodziło mi, że Colin Firth jako Darcy wychodzący z wody ma swój pomnik, i pomyślałam że Ryś jako Garry lub Chop może go zdetronizować

      Usuń
    20. http://www.pinterest.com/pin/112660428152256803/

      Takie luźne skojarzenie z Colinem :))

      Usuń
    21. I właśnie dlatego wolę pana Thorntona ;-)

      Usuń
    22. O ptakach nic nie wiem Rebecco :-)

      Usuń
    23. O matko i córko, o jakich ptakach? Chyba sie zgubiłam...

      Usuń
    24. A kto o gapach wspomniał?:)))) ( sorry to mój pokręcony umysł)

      Usuń
    25. Aaaaaa....
      O Boziuniu, a ja myślalam, że przegapiłam jakiś arcyciekawy wątek ornitologiczny. Na przykład do jakimś brytyjskim ptaku:)))

      Usuń
    26. TEN brytyjski ptak to teraz ponoć w Leeds gości ;-)

      Usuń
    27. Przebrnęłam przez tę jakże piękną konwersację i jakoś nie dziwi mnie, że stanęło (!) na ptakach (!!) :P
      Nawiązać chciałam do wspomnianych już używek samego Ryśka. Poza winem (za co ma ode mnie plusa, bo sama jestem "winiarzem"), to czy on nie pali przypadkiem? Albo palił? Na planie N&S z fajką kicał, a i przy okazji którejś z hobbitowych premier żartem nawiązał do palenia, więc się zastanawiam :) W sumie wcześniej mi to przyszło do głowy, kiedy wsłuchałam się w jego głos przy okazji któregoś z wywiadów i nie pamiętam, czy zaśmiał się, czy zakaszlał, ale zapaliła mi się czerwona lampka "oho! pali dziad". *detektyw sasza na tropie*

      Usuń
    28. z tego co wiem kiedyś palił, ale czy w dalszym ciągu to robi, hmmm tego nie wiem. Ale zastanawiam się jak mogłaś nazwać Ryśka „dziadem” hmmm

      Usuń
    29. Palił, ale rzucił - tak mi się coś zdaje. Zamiłowanie do "winiarstwa" ja również posiadam.

      Usuń
    30. To był pieszczotliwy "dziad", Aniu ;-))

      W sumie dobrze dla niego, że rzucił, wyniszczający to nałóg. Co nie zmienia faktu, że - moim zdaniem - jest coś... seksownego w paleniu, zwłaszcza w wykonaniu fajnego faceta.

      Usuń
    31. Oki rozumiem Saszo:-)

      Mam nadzieję, że rzucił na dobre palenie, on i bez papierosa jest seksowny, że aż jajniki chcą eksplodować . Ale czasem mam wrażenie, że to jego palenie słychać w głosie.

      Usuń
    32. A ja nie słyszę w jego głosie charakterystycznej dla palaczy chrypki. Głos mu się obniżył ostatnio, ale to po Thorinie. Rysiek chyba za bardzo o siebie dba, żeby oddawać się temu zgubnemu nałogowi, zwłaszcza że odbija się on nie tylko na głosie, ale i na twarzy, zębach, dłoniach, nie mówiąc już o ogólnej sprawności.
      Dymek wylatujący z lekko rozchylonych ust... może to wyglądać seksownie, ale gdy pomyślę sobie, że miałabym pocałować taką popielniczkę, to... To nawet boski wygląd Ryśka nie pomaga.

      Usuń
    33. Nie chodziło mi o chrypkę, a o jego brzmienie głosu, ale może po prostu taki głos ma Ryś. W moim przypadku, jeśli chodzi o dym papierosowy, to nie sądzę aby to było uczulenie, ale dym jakoś mnie dusi. Więc, wolę myśleć, że Ryś już nie pali.

      Usuń
    34. "że aż jajniki chcą eksplodować"... padłam i nie umiem wstać.

      Też właśnie słyszę w jego głosie czasem fajki, więc palił na pewno. A jeśli rzucił, to powtórzę się - tym lepiej dla niego. Ja mam z papierosami dziwnie.. W jednej chwili mogę wypalić 3 pod rząd, za 5 minut będzie mi przeszkadzać, że ktoś pali przy mnie. A do całowania popielniczki przywykłam już, więc to akurat mi nie przeszkadza w ogóle.

      Usuń
    35. Też mam cichą nadzieję, że przestał palić, ewentualnie popala sobie tylko od czasu do czasu, gdy np. czymś się zdenerwuje. Jako osoba niepaląca nie znoszę zapachu (czy raczej smrodu) dymu papierosowego, podobnie jak Ciebie, Aniu, dusi mnie nawet najwątlejsza dolatująca do mnie smużka.
      Myślę, że Rysiek musiał rzucić palenie przed wymagającymi fizycznie rolami w "Spooksach" i w "Strike Back", inaczej nie dostałby zadyszki i tyle by było z biegania po planie.

      Usuń
    36. UUUUaaa ...eksplodujące jajniki!
      kto to napisał? ANIA?
      No nieeee...Aniu! Nie spodziewałam się! Ty, co włączasz nierzadko "pakiet ochronny" dla Ryśka, Tyyyyyy? Chociaż parasol nad nim otwórz bo go deszcz estrogenu zaleje!
      Świat się kończy ludzie kochane!

      Usuń
    37. a co do palenia zgadzam sie z Wami - Kasieńko i Aniu w 100%. nie paliłam, nie palę, i nie cierpię dymu. bleeeee!

      Usuń
    38. Zatem witaj w kubie niepalących Kasieńko. :-)
      Thorin też się nieźle nabiegał, więc mam nadzieję, że Ryś rzucił palenie na dobre.

      Usuń
    39. Ale to moje jajniki a nie jego Rebecco ;-) (napisała to cała zalana rumieńcem ) Masz rację, toż to koniec świata, jak nic ;-)

      Usuń
    40. Podsumowanie anatomiczno-fizjologicznego problemu obecnych tutaj pań:

      http://media.tumblr.com/0ad4e755023037665a1d701d4d9fcc8e/tumblr_inline_mv8n7tIqUS1rud9o9.gif

      Usuń
    41. Jasne że Twoje, a niby czyje?
      Przecież Rysiek nie ma jajników.
      Matko jedyna, na biologii zawsze uważałam, faceci nie mają jajników.

      Usuń
    42. Kasiu :))))))))))))) teraz to całkiem poległam. Jeszcze oczyma wyobraźni widzę Ryszarda pod parasolem i deszcz estrogenu. Pora do wyra... Łacina rano, dziś już się nie skupię na pewno. Dobranoc!

      Usuń
    43. I wciąż ich nie mają Rebecco, I przyznam się, ze też na biologii wolałam robić inne rzeczy, ale skoro to moje jajniki to „pakiet ochronny dla RA” nie ma tu nic do rzeczy ;-)

      Usuń
    44. Aneczko, skoro mają eksplodować, to Ryszarda trzeba chronić, w końcu wybuch ro wybuch :))
      Pakiet ochronny włączałaś "countless times, more than you know" (chyba tak to szlo?:))). gdy nasze rozwydrzone libido zaczynało sobie za bardzo pozwalać na różne sposoby. Więc takie śmiałe wyznanie o działaniu Ryszarda na Twoje jajniki po prostu było niespodziewane :)))

      Usuń
    45. Naprawdę pora do wyra.
      I pora na łacinę - blogger zgłupiał doszczętnie i każe mi wpisywać "Plutarchus"
      O, a teraz jeszcze "historical"... eeee, maszyno! na jajniki w życiu nie wpadniesz!
      Kasieńka, zdjecie the best.

      Usuń
    46. No cóż, nie da się ukryć, że Ryś nie tylko jako aktor wywołuje u mnie silniejsze drżenie serca i moje jajniki czasem też to czują ;-) Ale masz rację nawet przed takim wybuchem Rysia trzeba chronić :)))

      Usuń
  8. A skoro wspomniałam, że ta rola będzie dla niego wyzwaniem, na tumblr ktoś umieścił fragment tej powieści, i wygląda na to, że Ryś znów będzie miał styczność z wodą.
    Pozwoliłam sobie „przeklepać” kilka zdań. I oto one:

    I ran along the pipe to the water's edge. Urban Grimshaw was being carried off downstream by the current. He was bobbing along, waving at me. At least, he seemed to be waving, rather than appealing for help. I had no time to think, I removed my coat, the yellow hat, kicked off my shoes and followed him into the murky waters.

    It was like jumping into freezing black treacle. The cold numbed me to the bone and for a moment I thought I would pass out from the shock. I sank to the bottom like a brick. The mud sucked tenaciously at my feet and I performed a bizarre, slow-motion under dance. As I tore one foot loose, the other sank deeper into the slurry on the bottom. Just when I thought it was time to stop dancing, the river itself tore me loose from the quagmire and tossed me along like a discarded aluminium beer barrel.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedny Rysiek. Czy on naprawdę wiedział, w co się pakuje, kiedy przyjmował tę rolę? Być może jak zwykle w oryginalnym scenariuszu tej scenki nie umieścili, a wrzucą ją do poprawek? I znowu ta ciążąca nad nim klątwa go dopadnie.
      Chyba że ze względu na niego zrezygnują z filmowania tego fragmentu lub trochę go zmodyfikują. Grzęźnięcie w podwodnym mule... Biedny Rysiek!

      Usuń
    2. Zaiste biedny. To niesamowite, bo każda jego rola to dla niego wyzwanie, a jak wiemy on lubi takie wyzwania. Ciekawe czy zrezygnują z tej sceny, a jeśli nie to gdzie będą ją kręcić.

      Usuń
    3. No, na pewno nie w rzece - wątpię, czy posunęliby się do aż takiego realizmu. Pewnie jakiś basen będzie udawał mętne rzeczne wody.
      Dla nieangielskojęzycznych - takie cuda się Ryśkowi szykują:

      "Pobiegłem wzdłuż rury nad skraj wody. Urbana Grimshawa unosił nurt. Podskakiwał na wodzie, machając do mnie. Przynajmniej wydawało się, że machał, a nie wzywał pomoc. Nie miałem czasu do namysłu – zdjąłem płaszcz, żółty kapelusz, ściągnąłem buty i skoczyłem za nim do mrocznej wody.
      To było jak skok w zamarzającą czarną melasę. Zimno przejęło mnie do szpiku kości i przez chwilę myślałem, że z szoku stracę przytomność. Opadłem na dno jak cegła. Muł uporczywie wsysał moje stopy, wykonałem więc dziwaczny, podwodny taniec w zwolnionym tempie. Gdy uwalniałem jedną stopę, druga zapadała się głębiej w szlam na dnie. I kiedy pomyślałem sobie, że to już koniec tańca, sama rzeka wyrwała mnie z bagna i cisnęła mną jak porzuconą aluminiową beczką po piwie."

      Usuń
    4. Och też nie sądzę, że wrzucą go do rzeki ;-) Ale myślę, że bez względu na to gdzie będą kręcić RA nie będzie musiał mocno grać przerażenia.

      Usuń
    5. Kiedy zrobi wielką karierę i będzie mógł przebierać w rolach i dyktować warunki, to powinien sobie zastrzegać w kontraktach, że "scen wodnych" grał nie będzie.
      Chyba że naprawdę lubi walczyć ze swoją największą fobią, stawiać jej czoła i przezwyciężać w nadziei, że kiedyś ten strach zniknie i Rysiek będzie mógł swobodnie cieszyć się pluskaniem w chłodnej wodzie podczas upalnych dni.

      Usuń
    6. Tak, to byłoby całkiem ciekawe rozwiązanie. Chociaż skłaniam się ku myśli, że kiedy zrobi karierę to zniknie nam z oczu i zajmie się kręceniem/ produkcją filmów.

      Usuń
    7. Nieee...tylko nie to... niech kręcą i produkują ci, co mają w sobie mniej magnetyzmu, bardzo proszę!

      Usuń
    8. A może nie zniknie, tylko będzie angażował się w projekty, o jakich marzył. Praktyka pokazuje, że produkcja czy reżyseria nie musi wykluczać grania w tym samym filmie.

      Usuń
    9. vide Mel Gibson i jego Waleczne Serce. Dwa Oskary naraz!

      Usuń
    10. Też bym chciała aby nie zniknął z naszych oczu, ale zobaczymy co będzie dawało mu więcej satysfakcji zawodowej.

      Usuń
    11. Najpierw wielkie dzięki Kasieńko za pamięć o nieanglojęzycznych.Myślisz Aniu,że Ryś porzuci aktorstwo?Nie jestem znawcą natury ludzkiej,więc tylko może mi się wydawać,ale właśnie takie wrażenie odnoszę,że On lubi to co robi,traktuje to jako wyzwania i doświadczenia dzięki którym staje się coraz lepszym-o ile to możliwe aktorem.I właśnie zdobywanie nagród,robienie kariery-możliwość wybierania ról doda Mu skrzydeł,nie porzuci tego w czym jest świetny i w czym się dobrze czuje,pewnie w ramach eksperymentu popełni jakąś własną produkcję,bo to też nowe doświadczenie i będzie mógł,będzie Go stać na to żeby zrobic coś całkowicie w/g własnej wizji,ale z aktorstwem się nie pożegna!I tak nam dopomóż Bóg!

      Usuń
    12. Mimo wszystko mam nadzieję, że tak będzie Badyl, że będzie grał jeśli nie w filmach to na teatralnych deskach. Ale jak sama stwierdziłaś on się rozwija, i jak sam wspomniał chciałby reżyserować jakiś projekt, więc to będzie dla niego naturalny krok naprzód.

      Usuń
    13. Na pewno się nie pożegna. Mówił przecież w wywiadzie, że z biegiem czasu przed każdym aktorem otwierają się coraz to nowe możliwości obsadowe, więc wciąż pojawiają się kolejne wyzwania, kolejne role.
      Rysiek chyba za bardzo lubi grać, by miał z tego zrezygnować w ogóle. Skusi się może na jakąś produkcję "łączoną", typu: aktor/reżyser, aktor/scenarzysta, aktor/producent, ale całkowicie nie zniknie po drugiej stronie kamery.

      Usuń
    14. Obyś miała rajcę Kasieńko.
      Może kiedyś Ryś zagra jakiegoś dziadka ;-)

      Usuń
    15. Z wiekiem Rysiek nabiera smaczku więc i role ciekawsze (miejmy nadzieję) się pojawią.

      Usuń
    16. Drugie wielkie dzięki Kasieńko bo Ania mnie podłamała odrobinę,ale za to na Jej sugestię że Ryś zagra może jakiegoś dziadka dostałam głupawki i wyobraziłam go sobie jako jednego z,, Dwóch starych tetryków"

      Usuń
    17. jako jeden z nich Ryś byłby świetny :D :D :D

      Sorry Badyl za podłamanie, myśl o poniedziałku zawsze tak ponuro na mnie wpływa.

      Usuń
  9. Och jak to dobrze być znowu w mojej ulubionej kawiarence, niestety przez prawie ponad tydzień na skutek złośliwości rzeczy martwych nie mogłam uczestniczyć w waszych pogaduchach. Tylko w pracy mogłam poczytać. Aniu nie wiem jaka to była sesja, ale zdjęcia Ryśka z dwudniowym zarostem są super. Miałam ich kilka, ale niestety na skutek poważnej awarii straciłam je (szkoda że nie miałam ich wszystkich na dysku zewnętrznym) tylko 700 zdołałam uratować bo były w komórce).
    Oczywiście to zdjęcie zostało tapetą w komórce i w komputerze domowym.
    Bardzo się cieszę, że nasz ulubieniec już jest wśród swoich, jest blisko nas.
    Może woda jest następnym wyzwaniem Ryśka, może chce wygrać ze swoją fobią i przełamać swój strach przed wodą.
    Wydaje mi się.że w tym ambitnym filmie Rysiek stworzy wielką kreację i posypie się deszcz nagród.
    Dla nas największą nagrodą jest ON SAM.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och przykro mi, że miałaś problemy Jolu i że straciłaś cenne RAzdjęcia. A skoro też lubicie jego kilkudniowy zarost, to obiecuję że w tym tygodniu umieszczę post na których będzie widoczny ten kilkudniowy zarost.
      Myślisz, że terapia szokowa jest najlepszą do tego aby RA pozbył się lęku przed wodą? Hmm może coś w tym jest Jolu.

      Usuń
  10. Nasz Guy też miał cudowny zarost. Jeżeli chodzi o przełamanie lęku, to sądzę po sobie i ja przełamałam go wsiadając za kierownicą po poważnym wypadku. Chociaż przed tym wypiłam sobie melisę i wypaliłam kilka papierosów (kiedyś paliłam), może bym nie wsiadła, ale rodzinka liczyła na kierowcę, więc nie miałam wyjścia.
    Aniu na mojego zwierzaka wrzuciłam drugą część Vicarego z napisami Justynki i Golden Hour
    w angielskiej wersji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzielna z Ciebie kobieta Jolu:* Myślę, że mimo wszystko Ryś podobnie jak Ty stara się zmierzyć ze swoim strachem.
      Dzięki Jolu:* prawdę mówiąc drugą część słodkiego Harry’ego ściągnęłam z kanału Justynki, ale sięgnę po The Golden Hour.

      Usuń
    2. Brawo Jolu! Też tak kiedyś miałam, wprawdzie jako pasażer, ale za nic nie chciałam siedzieć na tym miejscu, na którym siedziałam podczas wypadku, przez długi czas.

      Usuń
  11. Witam. Jestem nowym gościem na tym blogu, zaglądam tutaj dopiero od kilku dni, a piszę komentarz po raz pierwszy. Muszę powiedzieć, że jestem zachwycona blogiem i panującą tu atmosferą. I chyba powoli się uzależniam od tego miejsca. Od samego Rysia uzależniłam się oczywiście już dawno :).
    Nurtuje mnie pewne pytanie: czy ktoś wie może, jakie języki obce zna Ryś? Bardzo mnie to ciekawi, choć sama nie wiem czemu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Anonimowa :-)
      Prawdę mówiąc nie znam odpowiedzi na Twoje pytanie, ale myślę, że angielskie dzieci w szkole uczą się francuskiego, więc przypuszczam, że ten język Ryś zna.

      Usuń
    2. Witaj Anonimowa! Blog uzależnia nie mniej niż Ryś, a może i bardziej.
      Usłyszeć Ryśka mówiącego po francusku - no, to mogłoby być ciekawe.

      Usuń
    3. Witaj Anonimowa, wszystkie mamy nadzieję, że Ryś właśnie język Moliera opanował do perfekcji.

      Usuń
    4. Widzę Rebecco, że weekend z Porterem dobrze Ci zrobił.

      Usuń
    5. Dobrze? Skromnie powiedziane. Kochana Zosiu, doskonale wiesz, jakim perfekcjonistą jest sierżant Porter.I to nie tylko w strzelaniu.
      Chociaż, muszę przyznać, że strzelać chciał non stop. Takie zboczenie zawodowe komandosów. Jakoś trzeba ścierpieć.

      Usuń
    6. "Strzelać", "zboczenie"...
      Rebecco, ścierpiałabym to z radością i rozkoszą. Tylko, cholercia, dlaczego ten Porter nie chce wyjść z ekranu? Ani nam wejść do niego nie pozwala.

      Usuń
    7. Witaj Anonimowa! Uzależnienia od Rysia trzeba bronić jak niepodległości :) Zawsze, wszędzie i nie odpuszczać! :)))

      Siostry, blogger mi się zwiesił i widzę, że sporo straciłam: strzelanie, zboczenie i...języki obce :D

      Usuń
    8. A to już Kasieńko, wina poducentów sprzętu RTV. Co masz? Toshiba? Samsung? Reklamuj! Swięte prawo klienta.

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.