Jak tutaj podała Ali z RANet, pan Armitage został zaangażowany do ekranizacji powieści Bernarda Hare’a „Urban Grimshaw and the Shed Crew”, niestety nie udało mi się znaleźć polskiego wydania tej książki. Filmowanie ma miejsce w Leeds w Wielkiej Brytanii i ma potrwać 6 tygodni. A postać w którą wcieli się mój nasz ulubiony aktor, to 37-mio letni Chop były pracownik socjalny, który poznając syna swojej przyjaciółki Urbana Grimshawa, który nie potrafi czytać ani nie chodzi do szkoły a swój czas spędza w gangu na kradzieży samochodów, zaprzyjaźnia się z nim i postanawia mu pomóc.
Wygląda na to, że to nie będzie łatwa fabuła, ale jestem przekonana, że pan Armitage wykreuje wspaniałą postać.
Richard Armitage podczas promocji "Hobbita" w Nowym Yorku. Grudzień 2012. Źródło obrazka:armitage-online.ru |
To dobra wiadomość,Ryś wraca zza Wielkiej Wody na stary kontynent,jest szansa,że będzie Go więcej w mediach,a to co napisałaś o niełatwej fabule?On zdaje się kocha wyzwania i komplikacje swoich postaci.Jeśli jakiś Jego bohater jest zbyt płytki?prosty?charakterologicznie-nie wiem jak to określić-to Ryś nicuje go na wszystkie strony i dorabia mu tą głębię-patrz Gisborn chociażby którym zdominował Robin Hooda-w życiu nie przypuszczałam,że ten bumerang ma taką siłę i zatęsknię za Guy'em...Zosia mądra kobieta jest,wyprorokowała to jak się zżymałam nad tą superprodukcją,dorzucę tu również mojego ukochanego ...kogo?HOBBITA,uwielbiam Martina-czyli postać tytułową...ale Thorina kocham!
OdpowiedzUsuńChociaż za oknem pochmurnie, ale po takiej wiadomości jakby się słonecznie zrobiło. To jest naprawdę dobra wiadomość, mam nadzieję, że jak mama Ryśka dorwie to go szybko za ocean nie puści. Rysiek pakuj skarpetki i do domu, ale już!
UsuńBadyl, dziękuję Ci bardzo ale z tą mądrością to sprawa dyskusyjna - chociaż niby imię zobowiązuje - na "superprodukcję" można się zżymać a w tym wypadku nawet należy - nie zmienia to faktu, że Guy jest ponadczasowy, siłę przyciągania ma olbrzymią i zapomnieć się o nim nie da.
Jakże miły czas oczekiwania przed nami - na coś zupełnie nowego Ryśkowego.
Aniu, wielkie dzięki za dobry początek soboty.
Prawdę mówiąc właśnie na to czekam Badyl. Na to, że Ryś po przeanalizowaniu postaci w każdym z możliwych kierunków stworzy postać, którą długo będziemy pamiętać. Coś mi mówi, że to nie będzie ładna i łatwa postać ale tym bardziej cieszę się, że właśnie RA powoła ją do życia. Może to właśnie ta rola będzie tą która przyniesie mu uznanie w postaci morza nagród.
UsuńOch, chciałabym żeby każda sobota tak się zaczynała. :) To dziwne, bo mimo, że nie mieszkam w UK ba nawet się tam nie wybieram, to cieszę się, że Ryś powróci na Stary Kontynent. Masz rację Zosiu, to będzie długie ale bardzo miłe czekanie na ten film.
UsuńWiedziałam, Badylko, że w Guy'u zagustujesz :))) i za nim zatęsknisz... nieraz!
UsuńJa już też tęsknię..
Anusiu, zrób nam Guy Day! Ślicznie prosimy!
O Guy'u jakoś tak łatwo pisze się niewinne a słodkie sprośności :)))
Prawdę mówiąc Rebecco, zastanawiałam się nad GuyDay w zeszły piątek ( bo często tak jest, że w ostatniej chwili, czytaj w drodze z pracy przychodził mi go głowy pomysł na GuyDay), ale jakoś nie byłam w stanie( jeszcze) cieszyć się Guy’em. Ale nie wykluczam, że nadchodzącym tygodniu będzie lepiej.
Usuń1. BOŻE JAKIE CUDOWNE ZDJĘCIE
OdpowiedzUsuń2. Przeczytałam "37-mio letni chłop".........
3. No nareszcie wraca nam Rych na ojczyzny łono.
4. BOŻE JAKIE CUDOWNE ZDJĘCIE
5. Zapowiada się ciekawy dramat, a rola idealna dla Richarda. Mówił, że po Hobbicie fajnie byłoby zagrać w czymś w stylu "aktor, aktor i dobry scenariusz", a to, mam nadzieję, będzie tego typu film, bo również bym go w czymś takim teraz najchętniej zobaczyła.
6. Wspominałam już, że zdjęcie jest cudowne?
Cieszę się, że Tobie również podoba się to zdjęcie, bo też mam do niego słabość, pewnie dlatego już drugi raz umieściłam je na blogu ;)
UsuńI absolutnie podzielam Twoje zdanie, że to będzie idealna rola dla RA.
Zdjęcie jest tak genialne, że wylądowało na tapecie w mym telefonie ;-)) Thorin poszedł chwilowo w odstawkę. Gęba mi się cieszy, ilekroć na ekran spoglądam.
UsuńNie dziwię się, że Thorin zszedł na drugi plan przy takim zdjęciu. W zeszłym roku, po moim krótkim urlopie właśnie z tym zdjęciem łatwiej było mi powrócić do rzeczywistości.
UsuńAniu dziękuję za tę cudną wiadomość! Aż żyć się chce, serce mi się uśmiecha na myśl że oto nasz Ryś powraca i na ekrany, i przede wszystkim do Europy. Wystarczy już tych Stanów, panie Armitage, pan jest rodowitym Anglikiem i proszę już na żadne migracje się nie wybierać. No chyba że do nas, to zapraszamy, my też w Europie, wiadomo - Polak, Anglik, dwa bratanki... Jakoś tak :)
OdpowiedzUsuńJeszcze dobrze nie dotarło do mnie, że w tym roku idę do kina na aż 2 filmy z Ryśkiem, a tu jak grom wiadomość, że kręci następny. Bóg jednak nad nami czuwa!
Kate mnie też miło, że możemy razem cieszyć się tą wiadomością. I bardzo chciałabym aby Ryś usłyszał Twoją prośbę i przyjechał do naszego kraju. Myślę, że wiadomości z planu ( nie tylko z tego nowego projektu, bo przecież Comic-Con o którym wspominał RA, gdzie ma być zaprezentowany Into the Storm już pod koniec miesiąca), o ile oczywiście takie będą, ułatwią nam czekanie na tegoroczne premiery.
UsuńNo i suuuuuper! Aż się rozjaśniłam czytając " były pracownik socjalny". To odrobinę moje klimaty zawodowe (oooooodrobinę, ale zawsze bliżej niż gdyby Richard grał inżyniera na platformie wierniczej), więc już się cieszę na tę jego rolę. I cieszę się ogromnie, że wraca zza morza. Zawsze to bliżej!
UsuńA zdjęcie ... brak słów. Wygląda obłędnie. Jednocześnie i tak pięknie (oczy! włosy! wszystko!) i tak zwyczajnie (słodka bluza z kapturem, poczciwy uśmiech) że wydaje się zupełnie bliski, realny, niemal jak chłopak z sąsiedztwa. I te reklamy w tle...Tak jakbym za moment miała po prostu wpaść na niego w Tesco z wózkiem pełnym zakupów. O rany....
Myślę, że nawet gdyby RA grał inżyniera na tej platformie to też byłaby to ciekawa rola:-) I bardzo jestem ciekawa efektu końcowego.
UsuńJeśli chodzi o zdjęcie to proponuję kliknąć na źródło obrazka, a otworzy się ono w większym rozmiarze. Hmmm szczegóły są zachwycające :) mówiłam już że uwielbiam jego kilkudniowy zarost? <3
Nie Ty jedna:)))
Usuńwitaj w klubie :-)
UsuńTo jest nas z pewnością, co najmniej trzy :))
UsuńNo nareszcie! I to podwójne "nareszcie".
OdpowiedzUsuńNareszcie Ryśkowi ktoś zaproponował rolę odmienną od wszystkich, jakie do tej pory grał. Chyba jeszcze w swoim aktorskim życiorysie nie miał człowieka ze społecznego marginesu. Tematyka filmu ciężka będzie jak ołowiany odważnik, ale myślę, że w takiej niełatwej i psychicznie męczącej roli Rysiek błyśnie aktorsko i olśni jurorów wszelkich festiwali filmowych. Być może już niedługo będziemy oklaskiwać naszego ulubieńca, gdy ze łzami w oczach odbierać będzie wyczekaną i w pełni zasłużoną statuetkę i dziękować wszystkim - począwszy od mamy, a skończywszy na najukochańszych fankach. Czego Ryśkowi życzę z całego serca, amen.
A to drugie "nareszcie" to dlatego, że Rysiek nareszcie uświadomił sobie, na którym kontynencie kręci się dobre i ambitne kino, i wrócił na stare śmieci (oby na jak najdłużej). Świadomość, że Rysiek siedzi w Anglii, sprawia, że czuję się, jakbym miała go na wyciągnięcie ręki, tuż za ścianą. A tak przy okazji, jedzie któraś do Leeds? To może się razem zabierzemy? ;-) Wyśledzimy, gdzie jest plan filmowy i wpadniemy do Ryśka z wizytą towarzyską.
Zostań w Anglii, Rysiu, bo te Stany zdecydowanie Ci nie służyły. Oczywiście przyłączam się do zaproszenia Kate, bo skoro na Węgrzech nieźle Ci było, to i w pokrewnej Węgrom Polsce poczułbyś się jak w domu - już my byśmy się o to postarały :-)
Oby tak było Kasieńko, oby ta rola przyniosła mu zasłużone uznanie w postaci nagród.
UsuńTak, widać, że RA skutecznie realizuje swój plan, czyli praca i w Stanach i w UK. Chociaż troszkę mam mu za złe, że przy ostatnim wywiadzie dla teh Anglophile Channel nie zdradził, że za chwilę będzie kręcić film w UK.
A dlaczego masz mu to za złe? Może po tak długim "bezrobociu" nie chciał zapeszać i wolał nic nie mówić, dopóki nie rozpoczną się zdjęcia.
UsuńPewnie masz rację Kasieńko, nie chciał zapeszać to raz, a dwa zapewne nie chciał psuć tej lekko zabawowej atmosfery podczas tego wywiadu. Niemniej jednak fajnie by było, gdyby wówczas coś wspomniał o tym projekcie, bo tak prawdę mówiąc chyba do końca nie ma potwierdzenia, że będzie grał tą rolę.
UsuńA najfajniej by było, gdyby wspomniał o tym tak:
Usuń"A propos, miłe moje - w terminie takim-to-a-takim będę kręcił nowy film w Leeds, konkretnie na ulicy takiej-to-a-takiej. Przerwa na lunch jest o 13:00. Będzie bigos i pierogi, bo catering zapewnia polska restauracja. Zapraszam na plan, nie będę się czuł wyobcowany - pogadamy sobie, porobimy pamiątkowe fotki".
Prawda, że mógłby powiedzieć coś w ten deseń? :)
Och, może nie aż tak dosłownie Kasieńko, ale skoro wspomniał, że będzie latał do Londyn, to fajnie by było gdyby wspomniał, że najnowszy projekt będzie kręcił w UK, bez podawania szczegółów.
No nie mów, Aniu! Nie chciałabyś usłyszeć od niego takich szczegółów???
UsuńJa bym chciała! ;-D
I wzięłabym w pracy urlop na żądanie, by pojechać do Leeds i pogadać z naszym ulubieńcem nad talerzem pierogów!
Blogger pisze, że mi to "zapewni". Pozostaje mieć nadzieję, że jak najrychlej.
Hmm oczywiście, że im więcej Ryś szczegółów podaje tym fajniej, ale czasem mam wrażenie, że on jest świetnym marketingowcem.
Usuń( a mnie się Blogger zawiesza brrr…)
A tam, w Leeds, Kasieńko, do tych "pogaduszek" nad talerzem pierogów, ogonek jak po papier toaletowy za najczarniejszej komuny....
UsuńTylko, że to co czeka na początku kolejki (pozwól, że tematu ogonka rozwijać nie będę) bije na głowę swoją atrakcyjnością papier toaletowy. :-P
UsuńBlogger pisze: "average". Oczu nie masz, maszyno paskudna?! Jaki znowu "przeciętny"?!
Bije na głowę nie tylko papier tolatowy, ale i wołowe bez kości i schab i co tylko "rzucono" pod lady Społem ku uciesze kolejki :))
UsuńA pragniemy go bardziej niźli papieru toaletowego w ubikacji z pustą rolką i soczystego schabowego w Wielki Piątek.
UsuńBa! nawet bardziej niż mocnego espresso po ledwo 3 godzinach snu, gdy się człowiek na jakiś Ryśkowy fil zagapi i nagle dziwi się, że za chwilę trzeba wstawać do roboty.
UsuńPapier toaletowy, soczysty schabowy... well, that escalated quickly...
UsuńParsknęłam gębą pełną wina przy "będzie bigos i pierogi". Jesteście niezastąpione:)
O tak, Rebecco, coś w tym jest. Miałam się dziś uczyć łaciny, a skończyło się na nadrabianiu zaległości w Spooks. Tak że czeka upojna noc nad książkami. Ale czego się nie robi dla miłości (huehue).
UsuńŁaciny, Saszo, powiadasz?...
UsuńTen niedobry Lucas! Nie dał Ci się uczyć jak należy, trzeba mu wygarnąć!
Quousque tandem abutere Richard patienta nostra?
Sprawdziłam szybciutko i stwierdzam, że ciąg dalszy przemowy pasuje idealnie: "Do jakich granic miotać się będzie twoje nieokiełzane zuchwalstwo" No właśnie, Rysiek, do jakich granic? Twoje zuchwalstwo oczarowywania, zniewalania wzrokiem, włażenia za skórę i podporządkowywania sobie myśli i uczuć kobiet dotąd bogobojnych i statecznych?
UsuńAkurat do niego moja cierpliwość nie ma granic :)
UsuńJak każda z nas Saszo:-)
UsuńNie przez przypadek, Zosiu :))
UsuńTo z mowy Cycerona przeciwko Katylinie. Klasyka. Z pewnością biedna Sasza musi uczyć się tych podniosłych wersów, wiec chciałam, aby nabrały dla niej nowego znaczenia, niż tylko proces skorumoowanych rzymskich urzedników sprzed 2080 lat. Rysiek ma jakąś taką moc, że wszystko łatwiej wchodzi. Do głowy.
"bogobojnych i statecznych".. toś się zapędziła :P
UsuńRysiek to może sam w sobie do głowy uderzać, niczym to jego Pinot Renoir ;-)
UsuńŁacina jest obrzydliwa, jeśli uczy się jej człowiek pod przymusem, dlatego robię co mogę, aby ten proces jak najbardziej odwlekać. Ale w końcu trza się będzie wziąć do roboty. Aaaale przedtem może kilka zdjęć jeszcze obejrzę...albo jaki wywiadzik króciutki ;-)))
Ależ Sasza, przecież charakter naszych wypowiedzi wyraźnie na te cechy wskazuje. Czyż nie? A że czasem nas ponosi (no może częściej niż czasem) to sprawka Ryśka - te fluidy rozsyła - on jest jak broń biologiczna - padamy pokotem.
UsuńWszystko, nie tylko łacina, co się robi pod przymusem nie jest miłe, ale mam nadzieję, że Lucas pomoże Ci w zapamiętaniu paru rzeczy.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńLucas miał jakieś tatuaże czyż nie po łacinie? Lub może w grece...
UsuńWiesz co, Saszeńko powiększś sobie tors Lucasa, i systematycznie obejrzyj go sobie, powolutku, w zbliżeniu... potem jego barczyste plecy ....na pewno tam coś po łacinie znajdziesz.
Dzięki, Aniu. Nie wiem jeszcze, jak sobie łacińskie zaimki z Ryszardem połączę, ale pewnie jakiś sposób znajdę i dzięki temu łatwiej zapamiętam ;-))))
UsuńRebecco, to nie cyrylica raczej? :P Nie przyglądałam im się specjalnie, pamiętam jedynie, że wyglądał, jak by go dzieci z mazakami dopadły (już ja bym go dopadła... *zachrypniętym głosem*), ale skoro przetrzymywali go Rosjanie, to stawiam na cyrylicę.
A my jesteśmy bardzo bogobojne i stateczne. I wyjątkowo grzeczne. Gorzej, jak się wątki ornitologiczne zaczną i (nie daj Bóg!) awaria rury wydarzy.
Ornitologia, językoznawstwo, hydraulika, prace ręczne, elementy garderoby, zastawa stołowa, warzywniak - to wszystko pożywka dla naszych inteligentnych i błyskotliwych umysłów.
UsuńTatuaże Lucasa to w ogóle poliglotyczne były :)
UsuńŁacina na karku ("Dum spiro spero"), rosyjski na wewnętrznej stronie ramienia i nad "dolnymi plecami" i greka w równie atrakcyjnym miejscu, tylko z przodu ("Gnothi seauton").
Językoznawstwo, prace ręczne... nie. Ja obleję tę łacinę, jak Ryśka kocham. Za bardzo mi trybiki we łbie w ruch teraz poszły.
Usuńi bardzo dobrze, że trybiki się ruszyły Saszo, teraz musisz je na odpowiednie tory skierować ;-)
UsuńA rzeczywiście, zapomniałam zupełnie o "dum spiro spero". Głównie plecy zapamiętałam. Istne dzieło sztuki.
UsuńO, proszę - na ciele Lucasa można 3 języki "liznąć".
UsuńZosiu :)))))
UsuńHmm, poniżej Zosia napisała, że Rysiek z wiekiem smaczku nabiera.
UsuńCiekawe, czy liźnięty Lucas rzeczywiście różni się od liźniętego Ryśka A.D. 2014.
A propos, gdybym dorwała się do Lucasa, to wystarczyłoby mi liźnięcie jednego języka, niekoniecznie trzech (mutant, czy co?).
Matko Bosko Kochano, co tu się wyprawia...
UsuńRyszard jest jak wino (przynajmniej dla mnie), więc z wiekiem może być ino lepiej.
No nie udawaj, Saszo, że się zgorszyłaś :) Dobrze wiesz, co tu się wyprawia, zwłaszcza po 22:00, więc wchodzisz na własną odpowiedzialność, z pełną świadomością narażenia niewinnego umysłu na bezeceństwa wszelakie.
UsuńAromat, smak, to jak bukiet rozwija się na języku i w nozdrzach... Porównywanie Ryśka do wina potrafi zaprowadzić w bardzo niebezpieczne rejony.
Ja zgorszyć. Nigdy! Ja się raczej pilnuje, żeby nie pisać wszystkiego, co mi do łba przychodzi, bo dostanę od Ani dożywotniego bana za gorszenie Was. A wszystkiemu winien jest pan Armitage.
UsuńRysiek jako wino.. No to by się z butelki prosto ciągnęło. I po jednym łyku człek nawalony.
Oczywiście, że to wszystko wina Ryśka - głównego powodu łamania szóstego przykazania myślą, mową i (bardzo by się chciało) uczynkiem.
UsuńTaaak, byle się przy tym ciągnięciu nie zakrztusić. I cennego płynu nie zmarnować.
...nie wolno się krztusić, bo będzie awaria. Trzeba podejść do tematu z wyczuciem i w pełnym skupieniu.
UsuńWiem, że jak to mawiają „zgorszonego nie zgorszysz” ale zagląda tu również młodsza młodzież więc…
UsuńNie pijemy alkoholu, panienki, nie pijemy! Matka przełożona zabrania :)))
UsuńRacja, prrr, szalona wyobraźnio!!! Rzeczywiście blog może dostać kategorię "R", a chyba nie o to Ani chodzi.
UsuńPrzepraszam, już się poprawiam.
A alkohol całkiem niezły - gruzińskie półsłodkie tym razem.
Oj, mam coś, Aniu, wrażenie, że ta dzisiejsza młodsza młodzież mogłaby niejednokrotnie nas zgorszyć :))))) Ale dobrze, będziem grzeczne :) Niedobry Rysiek, myśli kosmaci, fe.
UsuńDzięki :-) Ale myśleć nie zabraniam ;-)
UsuńNiegrzeczne dziewczyny, niegrzeczne - dobrze, że mnie nie było.
Usuńfor you :)
OdpowiedzUsuńhttp://24.media.tumblr.com/ad5184d47e5b86a8f215932e935dd295/tumblr_n252caq2HH1rhvpymo3_400.gif
Dzięki za tego gifa Robi :* Za ten słodki uśmiech i za cudne dłonie :-)
UsuńRyszardzie drogi! Jak dobrze, że zdecydowałeś się "powrócić na ojczyzny łono":).
OdpowiedzUsuńCieszymy się tym więcej, że nowy projekt zapowiada się bardzo interesująco. Z pewnością nie będzie to kino łatwe i przyjemne (oglądałam wywiad z autorem książki i jego byłymi podopiecznymi), ale myślę, że przyniesie mimo wszystko sporą dawkę optymizmu. Najważniejsze, że nasz ulubieniec będzie miał okazję pokazać swój talent i umiejętności.
Aniu, zdjęcie jest cudne. :)
Tak, ta rola to będzie prawdziwe wyzwanie nie tylko dla RA ale i dla nas jego fanów.
UsuńCieszę się, że podoba Ci się to zdjęcie ( może w ramach sprzątania plików w kompie powinnam więcej takich zdjęć tu umieszczać. ;-))
Aniu, sprzątaj jak najczęściej :)) Mam to zdjęcie w telefonie od jakiegoś czasu, ale i tak zawsze sprawia, że cieplej robi się na sercu. :)
UsuńOki, postaram się :)
UsuńA tutaj: http://instagram.com/p/lfgzluwlZp/ mamy dyskretny wgląd do filmowej garderoby. Wiemy już mniej więcej, jakie ciuszki będzie nosił. Swetry (bluzy?) w paseczki, wytarte dżinsy, rozczłapane adidasy - dawno nie było okazji, by widzieć Ryśka w tak bardzo nieformalnym stroju. Przypomina się i Standring, i Harry. Mam nadzieję, że i postać Chopa znajdzie swoje miejsce w naszych sercach i na pulpitach komputerowych.
OdpowiedzUsuńDzięki za linka Kasieńko :*
UsuńZupełnie odmienny styl od tego w którym lubię go oglądać i mam tu na myśli głównie styl Lucasa, ale fajnie będzie móc go zobaczyć w tych koszulkach. :-)
Aneczko, a bez, bez koszulek niefajnie? :))) Ciekawe, czy jego bohater będzie miał klatę gładką jak Guy czy też bliższą oryginału?
UsuńNo dobra, dobra, już cicho jestem...
Mam nadzieję, że bliższą oryginału.
UsuńBez koszulek też mu fajnie Rebecco :-) Chociaż wydaje mi się, że w tym projekcie będzie raczej w koszulkach niż bez.
UsuńMyślę, że powinnyśmy się przygotować na wymiętego i nieco wczorajszego Chopa. :))
UsuńWitaj Zosiu, czy sierżant wciąż jest u Ciebie?
UsuńRebecco, Porter zostanie chyba już na wciąż. A przynajmniej na to wygląda, że coraz bardziej się zadamawia i zagnieżdża.
UsuńPrzed wymiętym i wczorajszym Chopem będzie mokry Garry - tak chyba ma na imię bohater "In The Storm"? A poza tym Chop może być na luzie, sportowo ale czysto i schludnie.
UsuńJuż zacieram ręce aby obejrzeć Garry’ego Zosiu ;-) I modlę się, aby ten film był dostępny w moim małym mieście ( bo lubię to kameralne oglądanie jakie serwuje moje kino ;-))
UsuńW takim razie, poza licznymi zdolnościami, posiada też niezywkle rzadki dar bilokacji. U mnie też się zagnieździł. Od piątku. Skoro tym razem nie było Guy Day, to wziełam się za Kontrę...i tak już zostało. Gdzie oczu nie zwrócę - tam Porter:)))
UsuńNaszą relację zuważył już nawet blogger, każąc mi wpisać jako potwierdzenie "Master"
To i ja się przyznam, że weekend spędziłam z Porterem, bo wreszcie udało mi się, przy pomocy mojego kolegi, zakupić ten serial. Ooooch widzieć Portera tak blisko :)))))
UsuńObawiam się , Zosiu, że zamiłowanie tego oryginalnego do różnych używek nie wróży dobrze "czystości i schludności", ale kto wie ?
UsuńBlogger sugeruje "soap", więc może będzie jak mówisz.:))
Skoczy Chop do rzeki, wymoczy się trochę i od razu będzie czyściutki. I jeszcze misterem mokrego podkoszulka zostanie.
UsuńPrzyłączam się do Rebeki w kwestii ciekawości Ryśkowego torsu. Może jak nie w jednym, to w drugim filmie będzie nam dane obejrzeć jego klatę. Ale założę się, że RA tym razem będzie stawiał na wygląd naturalny i na dużym ekranie obejrzymy sobie miły moherek (oby!).
Już ty się, Blogger, nie martw o moje "expenses". Zapłacę dwa razy tyle, żeby taki widok obejrzeć (i to kilka razy).
"Oryginalnego" - tzn. Ryśka zamiłowanie do różnych używek czy bohatera książki? A jak Ryśka - to jakich - czy oprócz czerwonego wina jest coś jeszcze?
UsuńW "In..." Rysiek był namoczony i wymoczony - tu się go wykąpie i namydli - i może koszulki a paski nosić - Harry miał cudny sweterek paskowy. Domagam się klaty owłosionej - żadnych tam depilacji.
UsuńJak nic Ryś jako Chop wreszcie zdetronizuje pana Darcy’ego, chyba, że uprzedzi go jego Garry :-)
Usuńpana Darcy'ego? Rysiek go grał? Ja czegoś nie wiem?
UsuńBlogger mi pisze "ignorant"...
UsuńChodziło mi, że Colin Firth jako Darcy wychodzący z wody ma swój pomnik, i pomyślałam że Ryś jako Garry lub Chop może go zdetronizować
Usuńhttp://www.pinterest.com/pin/112660428152256803/
UsuńTakie luźne skojarzenie z Colinem :))
Ale ze mnie gapa :)
UsuńI właśnie dlatego wolę pana Thorntona ;-)
UsuńO ptakach nic nie wiem Rebecco :-)
UsuńO matko i córko, o jakich ptakach? Chyba sie zgubiłam...
UsuńA kto o gapach wspomniał?:)))) ( sorry to mój pokręcony umysł)
UsuńAaaaaa....
UsuńO Boziuniu, a ja myślalam, że przegapiłam jakiś arcyciekawy wątek ornitologiczny. Na przykład do jakimś brytyjskim ptaku:)))
TEN brytyjski ptak to teraz ponoć w Leeds gości ;-)
UsuńPrzebrnęłam przez tę jakże piękną konwersację i jakoś nie dziwi mnie, że stanęło (!) na ptakach (!!) :P
UsuńNawiązać chciałam do wspomnianych już używek samego Ryśka. Poza winem (za co ma ode mnie plusa, bo sama jestem "winiarzem"), to czy on nie pali przypadkiem? Albo palił? Na planie N&S z fajką kicał, a i przy okazji którejś z hobbitowych premier żartem nawiązał do palenia, więc się zastanawiam :) W sumie wcześniej mi to przyszło do głowy, kiedy wsłuchałam się w jego głos przy okazji któregoś z wywiadów i nie pamiętam, czy zaśmiał się, czy zakaszlał, ale zapaliła mi się czerwona lampka "oho! pali dziad". *detektyw sasza na tropie*
z tego co wiem kiedyś palił, ale czy w dalszym ciągu to robi, hmmm tego nie wiem. Ale zastanawiam się jak mogłaś nazwać Ryśka „dziadem” hmmm
UsuńPalił, ale rzucił - tak mi się coś zdaje. Zamiłowanie do "winiarstwa" ja również posiadam.
UsuńTo był pieszczotliwy "dziad", Aniu ;-))
UsuńW sumie dobrze dla niego, że rzucił, wyniszczający to nałóg. Co nie zmienia faktu, że - moim zdaniem - jest coś... seksownego w paleniu, zwłaszcza w wykonaniu fajnego faceta.
Oki rozumiem Saszo:-)
UsuńMam nadzieję, że rzucił na dobre palenie, on i bez papierosa jest seksowny, że aż jajniki chcą eksplodować . Ale czasem mam wrażenie, że to jego palenie słychać w głosie.
A ja nie słyszę w jego głosie charakterystycznej dla palaczy chrypki. Głos mu się obniżył ostatnio, ale to po Thorinie. Rysiek chyba za bardzo o siebie dba, żeby oddawać się temu zgubnemu nałogowi, zwłaszcza że odbija się on nie tylko na głosie, ale i na twarzy, zębach, dłoniach, nie mówiąc już o ogólnej sprawności.
UsuńDymek wylatujący z lekko rozchylonych ust... może to wyglądać seksownie, ale gdy pomyślę sobie, że miałabym pocałować taką popielniczkę, to... To nawet boski wygląd Ryśka nie pomaga.
Nie chodziło mi o chrypkę, a o jego brzmienie głosu, ale może po prostu taki głos ma Ryś. W moim przypadku, jeśli chodzi o dym papierosowy, to nie sądzę aby to było uczulenie, ale dym jakoś mnie dusi. Więc, wolę myśleć, że Ryś już nie pali.
Usuń"że aż jajniki chcą eksplodować"... padłam i nie umiem wstać.
UsuńTeż właśnie słyszę w jego głosie czasem fajki, więc palił na pewno. A jeśli rzucił, to powtórzę się - tym lepiej dla niego. Ja mam z papierosami dziwnie.. W jednej chwili mogę wypalić 3 pod rząd, za 5 minut będzie mi przeszkadzać, że ktoś pali przy mnie. A do całowania popielniczki przywykłam już, więc to akurat mi nie przeszkadza w ogóle.
Też mam cichą nadzieję, że przestał palić, ewentualnie popala sobie tylko od czasu do czasu, gdy np. czymś się zdenerwuje. Jako osoba niepaląca nie znoszę zapachu (czy raczej smrodu) dymu papierosowego, podobnie jak Ciebie, Aniu, dusi mnie nawet najwątlejsza dolatująca do mnie smużka.
UsuńMyślę, że Rysiek musiał rzucić palenie przed wymagającymi fizycznie rolami w "Spooksach" i w "Strike Back", inaczej nie dostałby zadyszki i tyle by było z biegania po planie.
UUUUaaa ...eksplodujące jajniki!
Usuńkto to napisał? ANIA?
No nieeee...Aniu! Nie spodziewałam się! Ty, co włączasz nierzadko "pakiet ochronny" dla Ryśka, Tyyyyyy? Chociaż parasol nad nim otwórz bo go deszcz estrogenu zaleje!
Świat się kończy ludzie kochane!
a co do palenia zgadzam sie z Wami - Kasieńko i Aniu w 100%. nie paliłam, nie palę, i nie cierpię dymu. bleeeee!
UsuńZatem witaj w kubie niepalących Kasieńko. :-)
UsuńThorin też się nieźle nabiegał, więc mam nadzieję, że Ryś rzucił palenie na dobre.
Ale to moje jajniki a nie jego Rebecco ;-) (napisała to cała zalana rumieńcem ) Masz rację, toż to koniec świata, jak nic ;-)
UsuńPodsumowanie anatomiczno-fizjologicznego problemu obecnych tutaj pań:
Usuńhttp://media.tumblr.com/0ad4e755023037665a1d701d4d9fcc8e/tumblr_inline_mv8n7tIqUS1rud9o9.gif
Jasne że Twoje, a niby czyje?
UsuńPrzecież Rysiek nie ma jajników.
Matko jedyna, na biologii zawsze uważałam, faceci nie mają jajników.
Kasiu :))))))))))))) teraz to całkiem poległam. Jeszcze oczyma wyobraźni widzę Ryszarda pod parasolem i deszcz estrogenu. Pora do wyra... Łacina rano, dziś już się nie skupię na pewno. Dobranoc!
UsuńI wciąż ich nie mają Rebecco, I przyznam się, ze też na biologii wolałam robić inne rzeczy, ale skoro to moje jajniki to „pakiet ochronny dla RA” nie ma tu nic do rzeczy ;-)
UsuńAneczko, skoro mają eksplodować, to Ryszarda trzeba chronić, w końcu wybuch ro wybuch :))
UsuńPakiet ochronny włączałaś "countless times, more than you know" (chyba tak to szlo?:))). gdy nasze rozwydrzone libido zaczynało sobie za bardzo pozwalać na różne sposoby. Więc takie śmiałe wyznanie o działaniu Ryszarda na Twoje jajniki po prostu było niespodziewane :)))
Naprawdę pora do wyra.
UsuńI pora na łacinę - blogger zgłupiał doszczętnie i każe mi wpisywać "Plutarchus"
O, a teraz jeszcze "historical"... eeee, maszyno! na jajniki w życiu nie wpadniesz!
Kasieńka, zdjecie the best.
No cóż, nie da się ukryć, że Ryś nie tylko jako aktor wywołuje u mnie silniejsze drżenie serca i moje jajniki czasem też to czują ;-) Ale masz rację nawet przed takim wybuchem Rysia trzeba chronić :)))
UsuńDobrej nocy Saszo!
UsuńA skoro wspomniałam, że ta rola będzie dla niego wyzwaniem, na tumblr ktoś umieścił fragment tej powieści, i wygląda na to, że Ryś znów będzie miał styczność z wodą.
OdpowiedzUsuńPozwoliłam sobie „przeklepać” kilka zdań. I oto one:
I ran along the pipe to the water's edge. Urban Grimshaw was being carried off downstream by the current. He was bobbing along, waving at me. At least, he seemed to be waving, rather than appealing for help. I had no time to think, I removed my coat, the yellow hat, kicked off my shoes and followed him into the murky waters.
It was like jumping into freezing black treacle. The cold numbed me to the bone and for a moment I thought I would pass out from the shock. I sank to the bottom like a brick. The mud sucked tenaciously at my feet and I performed a bizarre, slow-motion under dance. As I tore one foot loose, the other sank deeper into the slurry on the bottom. Just when I thought it was time to stop dancing, the river itself tore me loose from the quagmire and tossed me along like a discarded aluminium beer barrel.
Biedny Rysiek. Czy on naprawdę wiedział, w co się pakuje, kiedy przyjmował tę rolę? Być może jak zwykle w oryginalnym scenariuszu tej scenki nie umieścili, a wrzucą ją do poprawek? I znowu ta ciążąca nad nim klątwa go dopadnie.
UsuńChyba że ze względu na niego zrezygnują z filmowania tego fragmentu lub trochę go zmodyfikują. Grzęźnięcie w podwodnym mule... Biedny Rysiek!
Zaiste biedny. To niesamowite, bo każda jego rola to dla niego wyzwanie, a jak wiemy on lubi takie wyzwania. Ciekawe czy zrezygnują z tej sceny, a jeśli nie to gdzie będą ją kręcić.
UsuńNo, na pewno nie w rzece - wątpię, czy posunęliby się do aż takiego realizmu. Pewnie jakiś basen będzie udawał mętne rzeczne wody.
UsuńDla nieangielskojęzycznych - takie cuda się Ryśkowi szykują:
"Pobiegłem wzdłuż rury nad skraj wody. Urbana Grimshawa unosił nurt. Podskakiwał na wodzie, machając do mnie. Przynajmniej wydawało się, że machał, a nie wzywał pomoc. Nie miałem czasu do namysłu – zdjąłem płaszcz, żółty kapelusz, ściągnąłem buty i skoczyłem za nim do mrocznej wody.
To było jak skok w zamarzającą czarną melasę. Zimno przejęło mnie do szpiku kości i przez chwilę myślałem, że z szoku stracę przytomność. Opadłem na dno jak cegła. Muł uporczywie wsysał moje stopy, wykonałem więc dziwaczny, podwodny taniec w zwolnionym tempie. Gdy uwalniałem jedną stopę, druga zapadała się głębiej w szlam na dnie. I kiedy pomyślałem sobie, że to już koniec tańca, sama rzeka wyrwała mnie z bagna i cisnęła mną jak porzuconą aluminiową beczką po piwie."
Och też nie sądzę, że wrzucą go do rzeki ;-) Ale myślę, że bez względu na to gdzie będą kręcić RA nie będzie musiał mocno grać przerażenia.
UsuńKiedy zrobi wielką karierę i będzie mógł przebierać w rolach i dyktować warunki, to powinien sobie zastrzegać w kontraktach, że "scen wodnych" grał nie będzie.
UsuńChyba że naprawdę lubi walczyć ze swoją największą fobią, stawiać jej czoła i przezwyciężać w nadziei, że kiedyś ten strach zniknie i Rysiek będzie mógł swobodnie cieszyć się pluskaniem w chłodnej wodzie podczas upalnych dni.
Tak, to byłoby całkiem ciekawe rozwiązanie. Chociaż skłaniam się ku myśli, że kiedy zrobi karierę to zniknie nam z oczu i zajmie się kręceniem/ produkcją filmów.
UsuńNieee...tylko nie to... niech kręcą i produkują ci, co mają w sobie mniej magnetyzmu, bardzo proszę!
UsuńA może nie zniknie, tylko będzie angażował się w projekty, o jakich marzył. Praktyka pokazuje, że produkcja czy reżyseria nie musi wykluczać grania w tym samym filmie.
Usuńvide Mel Gibson i jego Waleczne Serce. Dwa Oskary naraz!
UsuńTeż bym chciała aby nie zniknął z naszych oczu, ale zobaczymy co będzie dawało mu więcej satysfakcji zawodowej.
UsuńNajpierw wielkie dzięki Kasieńko za pamięć o nieanglojęzycznych.Myślisz Aniu,że Ryś porzuci aktorstwo?Nie jestem znawcą natury ludzkiej,więc tylko może mi się wydawać,ale właśnie takie wrażenie odnoszę,że On lubi to co robi,traktuje to jako wyzwania i doświadczenia dzięki którym staje się coraz lepszym-o ile to możliwe aktorem.I właśnie zdobywanie nagród,robienie kariery-możliwość wybierania ról doda Mu skrzydeł,nie porzuci tego w czym jest świetny i w czym się dobrze czuje,pewnie w ramach eksperymentu popełni jakąś własną produkcję,bo to też nowe doświadczenie i będzie mógł,będzie Go stać na to żeby zrobic coś całkowicie w/g własnej wizji,ale z aktorstwem się nie pożegna!I tak nam dopomóż Bóg!
UsuńMimo wszystko mam nadzieję, że tak będzie Badyl, że będzie grał jeśli nie w filmach to na teatralnych deskach. Ale jak sama stwierdziłaś on się rozwija, i jak sam wspomniał chciałby reżyserować jakiś projekt, więc to będzie dla niego naturalny krok naprzód.
UsuńNa pewno się nie pożegna. Mówił przecież w wywiadzie, że z biegiem czasu przed każdym aktorem otwierają się coraz to nowe możliwości obsadowe, więc wciąż pojawiają się kolejne wyzwania, kolejne role.
UsuńRysiek chyba za bardzo lubi grać, by miał z tego zrezygnować w ogóle. Skusi się może na jakąś produkcję "łączoną", typu: aktor/reżyser, aktor/scenarzysta, aktor/producent, ale całkowicie nie zniknie po drugiej stronie kamery.
Obyś miała rajcę Kasieńko.
UsuńMoże kiedyś Ryś zagra jakiegoś dziadka ;-)
Z wiekiem Rysiek nabiera smaczku więc i role ciekawsze (miejmy nadzieję) się pojawią.
UsuńDrugie wielkie dzięki Kasieńko bo Ania mnie podłamała odrobinę,ale za to na Jej sugestię że Ryś zagra może jakiegoś dziadka dostałam głupawki i wyobraziłam go sobie jako jednego z,, Dwóch starych tetryków"
Usuńjako jeden z nich Ryś byłby świetny :D :D :D
UsuńSorry Badyl za podłamanie, myśl o poniedziałku zawsze tak ponuro na mnie wpływa.
Och jak to dobrze być znowu w mojej ulubionej kawiarence, niestety przez prawie ponad tydzień na skutek złośliwości rzeczy martwych nie mogłam uczestniczyć w waszych pogaduchach. Tylko w pracy mogłam poczytać. Aniu nie wiem jaka to była sesja, ale zdjęcia Ryśka z dwudniowym zarostem są super. Miałam ich kilka, ale niestety na skutek poważnej awarii straciłam je (szkoda że nie miałam ich wszystkich na dysku zewnętrznym) tylko 700 zdołałam uratować bo były w komórce).
OdpowiedzUsuńOczywiście to zdjęcie zostało tapetą w komórce i w komputerze domowym.
Bardzo się cieszę, że nasz ulubieniec już jest wśród swoich, jest blisko nas.
Może woda jest następnym wyzwaniem Ryśka, może chce wygrać ze swoją fobią i przełamać swój strach przed wodą.
Wydaje mi się.że w tym ambitnym filmie Rysiek stworzy wielką kreację i posypie się deszcz nagród.
Dla nas największą nagrodą jest ON SAM.
Och przykro mi, że miałaś problemy Jolu i że straciłaś cenne RAzdjęcia. A skoro też lubicie jego kilkudniowy zarost, to obiecuję że w tym tygodniu umieszczę post na których będzie widoczny ten kilkudniowy zarost.
UsuńMyślisz, że terapia szokowa jest najlepszą do tego aby RA pozbył się lęku przed wodą? Hmm może coś w tym jest Jolu.
Nasz Guy też miał cudowny zarost. Jeżeli chodzi o przełamanie lęku, to sądzę po sobie i ja przełamałam go wsiadając za kierownicą po poważnym wypadku. Chociaż przed tym wypiłam sobie melisę i wypaliłam kilka papierosów (kiedyś paliłam), może bym nie wsiadła, ale rodzinka liczyła na kierowcę, więc nie miałam wyjścia.
OdpowiedzUsuńAniu na mojego zwierzaka wrzuciłam drugą część Vicarego z napisami Justynki i Golden Hour
w angielskiej wersji.
Dzielna z Ciebie kobieta Jolu:* Myślę, że mimo wszystko Ryś podobnie jak Ty stara się zmierzyć ze swoim strachem.
UsuńDzięki Jolu:* prawdę mówiąc drugą część słodkiego Harry’ego ściągnęłam z kanału Justynki, ale sięgnę po The Golden Hour.
Brawo Jolu! Też tak kiedyś miałam, wprawdzie jako pasażer, ale za nic nie chciałam siedzieć na tym miejscu, na którym siedziałam podczas wypadku, przez długi czas.
UsuńWitam. Jestem nowym gościem na tym blogu, zaglądam tutaj dopiero od kilku dni, a piszę komentarz po raz pierwszy. Muszę powiedzieć, że jestem zachwycona blogiem i panującą tu atmosferą. I chyba powoli się uzależniam od tego miejsca. Od samego Rysia uzależniłam się oczywiście już dawno :).
OdpowiedzUsuńNurtuje mnie pewne pytanie: czy ktoś wie może, jakie języki obce zna Ryś? Bardzo mnie to ciekawi, choć sama nie wiem czemu ;)
Witaj Anonimowa :-)
UsuńPrawdę mówiąc nie znam odpowiedzi na Twoje pytanie, ale myślę, że angielskie dzieci w szkole uczą się francuskiego, więc przypuszczam, że ten język Ryś zna.
Witaj Anonimowa! Blog uzależnia nie mniej niż Ryś, a może i bardziej.
UsuńUsłyszeć Ryśka mówiącego po francusku - no, to mogłoby być ciekawe.
Witaj Anonimowa, wszystkie mamy nadzieję, że Ryś właśnie język Moliera opanował do perfekcji.
UsuńWidzę Rebecco, że weekend z Porterem dobrze Ci zrobił.
UsuńDobrze? Skromnie powiedziane. Kochana Zosiu, doskonale wiesz, jakim perfekcjonistą jest sierżant Porter.I to nie tylko w strzelaniu.
UsuńChociaż, muszę przyznać, że strzelać chciał non stop. Takie zboczenie zawodowe komandosów. Jakoś trzeba ścierpieć.
"Strzelać", "zboczenie"...
UsuńRebecco, ścierpiałabym to z radością i rozkoszą. Tylko, cholercia, dlaczego ten Porter nie chce wyjść z ekranu? Ani nam wejść do niego nie pozwala.
Witaj Anonimowa! Uzależnienia od Rysia trzeba bronić jak niepodległości :) Zawsze, wszędzie i nie odpuszczać! :)))
UsuńSiostry, blogger mi się zwiesił i widzę, że sporo straciłam: strzelanie, zboczenie i...języki obce :D
A to już Kasieńko, wina poducentów sprzętu RTV. Co masz? Toshiba? Samsung? Reklamuj! Swięte prawo klienta.
Usuń