piątek, 27 lutego 2015

"Czarny anioł", fanfik autorstwa Kate. Część druga.

Richard Armitage jako sir Guy w serialu BBC "Robin Hood".
Źródło zdjęcia.

Notka: Autorem tego opowiadania jest Kate, która publikuje swoje opowieści na Wattpad. Prace Kate znajdziecie tutaj. Opowieść, "Czarny anioł" zainspirowana jest postacią Sir Guy'a Gisborne granego przez Richarda Armitage'a w serialu BBC "Robin Hood" i nie ma na celu naruszenia praw autorskich. 


***
Poprzednia, druga część tutaj


W leśnej kryjówce Robin Hooda panował gwar. Kupiec Wasilij postanowił chwycić się ostatniej deski ratunku i poprosić banitów, postrzeganych w okolicy jako bohaterów, o pomoc. Usiłował spokojnie opowiedzieć przywódcy, co strasznego przytrafiło się jemu i jego przyjaciołom kilka dni wcześniej.
- Podła kreatura – syknął ze złością Robin, czując wzrastające obrzydzenie na sam dźwięk imienia Guy’a.
- Pomóż nam, panie, odzyskać nasze dzieci.
- Wasilij, nie mogę nic obiecać, ale zrobię wszystko, by twoja córka, i córki twoich przyjaciół wróciły cało do domu.
- Ale jak chcesz tego dokonać? – zwątpił Much – Czy zamierzasz po prostu wejść do zamku i porwać wszystkie służące?
- Jeśli będzie trzeba, to tak! Wyzwolę je wszystkie spod jarzma szeryfa!
- Idę z tobą! – zaoferował się Mały John, obracając w dłoniach swój długi, ciężki kij – Rozwalę im łby!
- Robin, może jednak pomyślmy – westchnął Will – Przecież to nie takie łatwe.
- Pomogę tym biednym ludziom, a wiesz, dlaczego? Bo jestem Robin Hood, i nie godzę się na bandyckie porwania niewinnych ludzi przez Gisborne’a i szeryfa!
- Dziękujemy ci, sir Robinie – powiedział Wasilij – Po stokroć dziękujemy. Kiedy tylko Nastya wróci do nas, uciekniemy stąd daleko, gdzie nie sięgnie nas okrutna władza Nottingham!
Nagle do kryjówki wpadła zdyszana Marian. Robin dopadł do niej z tęsknotą i przytulił ją czule.
- Marian, moja ukochana! Co się stało?
- Robin, najdroższy, król…
Dziewczę złapało jego ramię; zdawała się być bardzo słaba. Much podał jej wodę i podsunął stołek, by na nim usiadła. Robin klęknął przy niej i z troską wpatrywał się w twarz swojej ukochanej.
- Król wraca – szepnęła, wyczerpana – Biegłam do was… Podsłuchałam, jak szeryf mówił do Gisborne’a, że król Ryszard jutro o świcie będzie w Grimsby. Guy ma tam na niego czekać z wojskiem, by…
- Boże! Nie możemy do tego dopuścić! Marian, powiedz, słyszałaś coś jeszcze!?
- Nie, kochany, przechodziłam obok komnaty szeryfa i słyszałam tylko ten urywek zdania, że król będzie o świcie w Grimsby, a Gisborne ma już tam być z wojskiem.
- Co możemy zrobić? – zdenerwował się Much – Nie damy rady…
- MY nie damy rady? MY!? – wrzasnął Robin – Zbierajcie się! Musimy ruszać teraz, by do świtu być na miejscu!
- Robin! Myśl! – Will zirytował się lekkomyślnością przywódcy – Jest nas MAŁO! Razem jest nas szóstka! Chcesz w sześciu iść na wojsko Gisborne’a?
- Choćbym miał umrzeć, pójdę! Chodzi o króla, o honor! Nie pozwolę, by dłużej się panoszyli w Nottingham, król wróci, sprowadzę go tu i zrobi z tymi podłymi kreaturami porządek! Poczekamy na powrót Djaq i Alana, i ruszamy.
- Gdzie oni są? – zapytała Marian.
- Poszli na przeszpiegi do Nottingham, mieli pokręcić się tam i posłuchać, co ludzie mówią. Zaraz powinni być.
Rzeczywiście, Alan i Djaq, przebrani za żebraków, wbiegli do kryjówki bardzo rozemocjonowani.
- Król wraca – oznajmili radośnie – O świcie w…
- To samo powiedziała nam Marian. Gisborne będzie tam ze swoim wojskiem, ale my musimy być pierwsi. Przygotujcie się, zaraz ruszamy!
- Sir Robinie – odezwał się stojący z boku Wasilij – A co z moją córeczką? Co z Nastenką?
- Wasilij, teraz życie króla jest najważniejsze. Zajmę się tym, gdy wrócimy. A może nie będzie już potrzeby się tym martwić, wróci król Ryszard i zrobi tu porządek.
- Ale… Obiecałeś…
- Nie teraz. Wszyscy gotowi? Ruszamy!
Robin pożegnał się wylewnie z Marian i z całą swą drużyną ruszył w drogę. Marian również niezwłocznie pospieszyła do Knighton, a Wasilij stał przed kryjówką banitów, zrezygnowany i wściekły. Jak tak można? Obiecał mu uwolnić Nastenkę, a teraz… odjechał. Do króla. Zupełnie, jakby w szóstkę byli w stanie cokolwiek zrobić! A jego wcale nie obchodził jakiś król, chciał odzyskać swoje jedyne dziecko…

środa, 25 lutego 2015

DA MAN TV - Richard Armitage: The Makings of a King.

Pamiętacie zdjęcia pana Arimitage’a, które ukazały się w listopadzie i w grudniu zeszłego roku w DA MAN MAGAZINE? Ten sam magazyn na swoim YouTube’owym kanale udostępnił krótki film z tej sesji zdjęciowej. Wprawdzie to tylko kilka sekund,  ale fajnie jest móc  zobaczyć tych parę zakulisowych ujęć.  


piątek, 20 lutego 2015

"Czarny anioł", fanfik autorstwa Kate. Część pierwsza.


Czy nie macie wrażenia, że dość długo nie gościł tu Sir Guy? Jeśli czujecie podobnie, to dziś mam ogromną przyjemność podzielić się z Wami pierwszą częścią opowiadania z Sir Guy’em, którego autorką jest Kate. Tytuł fanfika to „Czarny anioł”. Kate bardzo dziękuję, że zgodziłaś się na publikację swojego opowiadania na tym blogu. Życzę Wszystkim miłej lektury. 

***

Notka: Autorem tego opowiadania jest Kate, która publikuje swoje opowieści na Wattpad.
Prace Kate znajdziecie tutaj. Opowieść, "Czarny anioł" zainspirowana jest postacią Sir Guy'a Gisborne granego przez Richarda Armitage'a w serialu BBC "Robin Hood" i nie ma na celu naruszenia praw autorskich. 


***
Tętent koni rozlegał się po szlakach lasu Sherwood. Powoli zmierzchało; nadchodziła godzina umówionego spotkania z wysłannikiem szeryfa z Nottingham. Grupa kupców zebrała się na polanie i z obawą czekała na pojawienie się dobrze znanego im rycerza.
- I co teraz, Wasilij? – pytali jeden przez drugiego – Co mu powiemy? Ty ostatnio z nim pertraktowałeś, wymyśl coś!
- Co ja mogę – westchnął mężczyzna, odznaczający się silnym, rosyjskim akcentem – Damy mu tyle, ile mamy...
- Zabije nas, pewne jak nic!
- Nie zabije, bo szeryf straciłby źródło dochodów. Dogadamy się jakoś...
Z obawą spojrzał na rozbite nieopodal obozowisko, gdzie oczekiwały ich żony z dziećmi. Byli w wiecznej wędrówce; podróżowali po całej Anglii, trudniąc się kupiectwem. Sprzedawali wszystko, co tylko mogli, a było ich pięciu: Wasilij z Rusi, Giovanni i Silvio z Wenecji, Vidor z Węgier i Jacques z Francji. Wszyscy mieli żony i dzieci; Wasilij jedyną swoją córkę, Anastazję, kochał ponad własne życie. Vidor miał dwóch synów, podobnie jak Silvio, Giovanni miał dwie córki i syna, a Jacques – trzech synów i trzy córki.  Bali się o swe rodziny niemożebnie; kto wie, co zrobi mściwy, okrutny rycerz, gdy dowie się, że kupcy nie mają dość pieniędzy, by zapłacić mu zwyczajowy haracz, który regularnie od nich ściągał. Oczekiwali jego przybycia z obawą, niepewnie zerkając na siebie. W końcu na rozjaśnioną blaskiem ognia polanę wjechał kary koń, wiozący na grzbiecie odzianego w czerń, groźnie wyglądającego rycerza, a za nim – kilku żołnierzy.
- Sir Guy – Wasilij pokłonił się nisko – To zaszczyt widzieć cię tu...
- Dawaj złoto – warknął rycerz, zeskakując z konia; ewidentnie nie miał tego wieczora humoru.
- Panie, chcieliśmy ci powiedzieć...
- Złoto!!! – wrzasnął, wyciągając miecz z pochwy i przytykając go do gardła przerażonego Wasilija – Nie mam ochoty na pogaduszki z tobą.
- Panie – Silvio padł na kolana – Oszczędź Wasilija! Mamy złoto, lecz nie tyle, ile mieliśmy mieć...
- Co mnie to obchodzi!?
- Sir Guy, zrobimy wszystko, by oddać ci wszystko z nawiązką. Weź to, co mamy – Vidor przyłączył się do błagań przyjaciela – Przysięgam na moją żonę, że oddamy wszystko!
Mężczyzna odziany w czarne skóry spojrzał na nich z wyższością. Co za głupi motłoch... Niepotrzebne mu ich błagania i przysięgi, miał za zadanie ściągnąć z nich złoto! Chciał jednym ruchem ściąć głowę Wasilijowi, lecz jego wzrok skupił się na pobliskim obozowisku...
- Nie macie wystarczająco złota, tak? – powiedział chłodnym tonem, mierząc ich wzrokiem – Dajcie to, co macie – rozkazał.
Jacques drżącymi rękoma podał rycerzowi sakwę ze złotem. Ten zajrzał do środka i uśmiechnął się kpiąco.
- TO ma być podatek dla... króla?
- Panie, miesiąc ten był ubogi, lud zubożał i nie kupuje już tyle, co zawsze...
- Dobrze. Dobrze. Wystarczy mi tyle złota.
- O panie! Niech Bóg ci wynagrodzi twą dobroć! – Wasilij padł na kolana – Obyś żył w zdrowiu przez długie lata, kochany przez lud!
- Nie potrzebuję miłości prostaków – prychnął wściekle – A wasz niepełny podatek uzupełnię sobie według własnego uznania.
Spojrzał na żołnierzy i skinął głową w kierunku obozowiska. Od razu pojęli, o co chodzi; dobyli mieczy i ruszyli w tamtą stronę. Kupcy zrozumieli, co się święci.
- Panie, oszczędź nasze rodziny!!!
- Zabierzcie młode dziewki do zamku – rozkazał sir Guy – Stare zostawcie. Może przydadzą się za miesiąc, kiedy podatek znowu będzie niewystarczający...
Wsiadł na swego konia i podjechał do obozowiska. Żołnierze dość brutalnie wyciągali z prowizorycznych namiotów młode, przerażone dziewki. Krzyczały, błagały o litość, ale wszystko na nic.  Związano im ręce, by nie próbowały walczyć, i wsadzili pięć z nich na swoje konie. Szóstą dopiero prowadzono. Koń Guy'a zatrzymał się tuż przed nią.
- Tato! – krzyknęła, widząc biegnącego w jej kierunku Wasilija.
- Nastka! – mężczyzna był zrozpaczony i zalał się łzami – Nie bój się, uwolnię cię!
- Nie tak prędko – Guy uśmiechnął się złośliwie, i jego wzrok spoczął na dziewczynie. Prześliczna, młoda, zapłakana...
- Tato... - szepnęła z rezygnacją.
- Przestań się mazać – warknął Guy – Jesteś dużą dziewczynką i nie potrzebujesz tatusia.
- Ale...
- Zamknij się! Wziąć ją na konia, i do zamku! A ty, ani słowa, moja panno!
- Dobrze, panie – odparła pokornie, i spojrzała wprost w jego oczy. Zimne, srogie, ale przy tym tak piękne...
- To mi się podoba. Do zamku, już!

środa, 11 lutego 2015

Och chciałabym móc to usłyszeć. :-)

czyli: Czy kiedykolwiek zastanawialiście się co @RCArmitage robi podczas wokalnej rozgrzewki? Możecie być zaskoczeni.