We've got an exclusive look at the 13th century-set actioner 'Pilgrimage' w/ @TomHolland1996 + @jonnybernthal. https://t.co/p09CcJWpw8— Collider (@Collider) 28 czerwca 2017
Źródło zdjęcia i więcej zdjęć ekipy "Pielgrzymki":Collider.com |
Dla przypomnienia powyższe zdjęcie Richard Armitage
udostępnił w swojej świątecznej wiadomości w 2015r. Kliknijcie tutaj aby
zobaczyć je w cudownie większym rozmiarze.
Czy słusznie zakładam, że data 11 sierpnia widoczna na plakacie to dzień wejścia filmu do europejskich kin? Bo aż boję się myśleć (żeby nie zapeszyć:), że może to być prawda.:)
OdpowiedzUsuńMiejmy taką nadzieję :)
UsuńFaktycznie w artykule właśnie podano właśnie tą datę. Teoretycznie europejską premierę film miał na festiwalu w Edynburgu , ale widziałam też kilka tweetów po obejrzeniu tego filmu w Brukseli w irlandzkiej ambasadzie. Tak czy inaczej mam wrażenie, że wyjątkowo warto trzymać kciuki aby ten film pojawił się w naszych kinach.
UsuńJa w każdym razie taką nadzieję mam (wszak jestem umówiona z koleżanką na obejrzenie tego filmu ;-))
UsuńNie chcę być złośliwa (no ... może troszeczkę:), ale ostatnimi czasy "teoretycznych premier" było całkiem sporo. Dlatego chciałabym wierzyć, że po magicznej dacie zamieszczonej na plakacie, przeglądając repertuar kin, zobaczę w nim "Pielgrzymkę".
UsuńBlogger chyba uznał, że jestem złośliwa, bo skasował mi część wpisu.:)) Chciałam jeszcze dodać, że po obejrzeniu klipu, jeszcze bardziej czekam na film.:)
UsuńAbsolutnie rozumiem Twój sceptycyzm. Mam nadzieję, że to europejskie kino trafi również do naszych kin.
UsuńCo do bloggera to lepiej nie będę się wypowiadać, bo musiałabym użyć sporo niecenzuralnych słów, z licznych jego przewinień wciąż najbardziej irytuje mnie zawieszanie się postów podczas ich tworzenia. Ech….
A widziałaś oba klipy? Zdaję sobie sprawę, że sporo tam przemocy, ale i tak chcę zobaczyć ten film,
Nie wiem, czy blogger obraził się na nas odkąd nie trzeba zatwierdzać komentarzy przed jego ... komentarze.:) Bywało naprawdę zabawnie.:)) Jednak od jakiegoś czasu ma zwyczaj połykać wpisy, nie publikować ich, albo zwyczajnie przeładowywać stronę. Nie powiem, by była to dobra zmiana.:))
UsuńTak. Widziałam oba klipy. Rzeczywiście sporo w nich przemocy, ale (jak chyba już kiedyś pisałam) w końcu to początek XIII w. więc trudno by było inaczej. Mnie rzuciło się w oczy co innego: niezwykła dbałość o szczegóły. Mnisi mają różne tonsury, połamane i brudne paznokcie, żyją na odludziu w kamiennych domkach, rycerskie zbroje wyglądają jak zbroje a sami rycerze zdają się wiedzieć jak korzystać z broni. A na okrasę jest jeszcze sceneria, S. Weber (mocno dwuznaczny i chyba trochę fanatyczny) i oczywiście sarkastyczny do bólu Pan A., znaczy Raymond.:) Zapowiada się baaaardzo ciekawie i stąd mój sceptycyzm. Nie zbyt mocno chcę nastawiać się na wizytę w kinie, bo co będzie jeśli nic z tego?:)
Zastanawiam się czy to nie jest celowe działanie bloggera, że zniechęca do siebie. Może powinnam poszukać jakiejś innej platformy lbogowej…hmmm….
UsuńTak, mówiłyśmy o tym, że pod względem ukazania przemocy wydaje się, że ten film wiernie pokazuje ówczesne realia. I ze wstydem przyznaję, że nie zwróciłam na szczegóły tak jak Ty. Chyba zbyt mocno skupiłam się na Raymondzie, choć i S. Webera dostrzegłam ( i bardzo mi się spodobał). I masz rację Raymond bardzo szyderczy przez co niezwykle interesujący. Nie ukrywam, że gdzieś tam przebiegły mi spoilerowe informacje, że to może być najbardziej zła postać grana przez RA. Ale i tak chcę zobaczyć ten film ( nawet jeśli Amazon odrzucił moje zamówienie…brr..).
Naprawdę Amazon odrzucił Twoje zamówienie? To niefajnie.
UsuńNa Raymondzie trudno nie skupiać się (z oczywistych względów:). Też czytałam, że to ponoć najmroczniejsza z dotychczasowych RApostci. Tym więcej chciałabym ją zobaczyć.
No niestety nie podoba mu się moja karta…będę próbować to wyjaśniać.
UsuńZa każdym razem, kiedy RA wybiera taką mroczną postać zastanawiam się dlaczego, bo nie do końca kupuję jego stwierdzenia o jego twarzy. Potem rodzi się drugie pytania skąd czerpie inspirację czy siłę aby takim na ekranie właśnie być.
Obawiam się, że to pytania do samego pana A. Obawiam się również, że chyba niechętnie odpowiedziałby na nie - to jednak trochę "zawodowa kuchnia". Choć nie pogardziłabym wywiadem (zaznaczam, że mądrym wywiadem) poruszającym takie właśnie kwestie.
UsuńRównież sądzę, że na takie pytania powinien odpowiedzieć RA. I również czekam na jakiś mądry, długi wywiad. Ale nie taki promujący dany projekt, ale wywiad gdzie to właśnie RA byłby głównym i jedynym powodem rozmowy. Ale wiem również, że to jak marzenie ściętej głowy….
UsuńKto wie? Może jednak głowy, która wciąż jest na karku?:) Skoro pan A. zaskoczył nas udziałem w Castlevanii, to może pokusi się o normalny (czytaj taki, który nie promuje kolejnego filmu) wywiad?
UsuńFakt, Ryś zaskakuje i to mocno. Ale to dobrze, bo udowadnia, że nie można się przyzwyczajać do jednego spojrzenia na jego artystyczne możliwości. Udział w Castlevenii mogło być całkiem niezłą zabawą dla niego, zwłaszcza że znów pracował z hobbitowym Dwalinem. :-) A wywiad, no cóż show biznes rządzi się swoimi prawami, i nie sądzę aby taki wywiad zależał li tylko od RA.
UsuńBlogger poczuł się naprawdę urażony i wczoraj nie pozwolił mi już niczego napisać.:) Wredna małpa!:) Ale do rzeczy. Cały czas po cichu liczę na wywiad nie będący jedynie promocją nowego projektu. A ponieważ cierpliwość mam wyćwiczoną przez "okoliczności":), to mogę poczekać.:) Castlevania to nie moja bajka, jednak w kontekście jej obsady i samego trailera, w którym pada stwierdzenie "I'm the man who killed Dracula", zabawnie brzmią słowa Thorina skierowane do Dwalina: "Go, before I will kill you".:)
UsuńOch, naprawdę przykro mi, że blogger tak się obraża. Naprawdę nie wiem jak temu zaradzić ( sprawdzałam WordPress, ale tam niestety nic w moim języku…brrr…). Zatem trzeba będzie uzbroić się w cierpliwość i nie zwracać uwagi na jego obrazę.
UsuńMasz rację, słowa Thorina nabierają ciekawego kontekstu. Ale czyżbyś oglądała „Hobbita” w miniony weekend? ;-)
Masz rację - Bloggera trzeba wziąć na przetrzymanie i już.:)
UsuńHobbita oczywiście oglądałam. To uzależnienie, którego nie zamierzam pozbywać się.:)
Gorzej będzie jak my się obrazimy. ;-)
UsuńRozumiem to uzależnienie. :-)
Bo Thorin wart jest powrotów do niego przy każdej nadarzającej się okazji.:)
Usuń
UsuńZapewne masz rację, choć to zdanie podzielam jeśli chodzi o pana Thorntona (za którym mocno tęsknię)
To może umówisz się z nim na randkę? Znaczy maraton z N&S?:)
UsuńZ miłą chęcią, ale … i tu już zaczęłam wypisywać wszystkie przeciwności losu, jednak pisząc pomyślałam, że przecież randka to randka, dla niej powinno zawsze znaleźć dość czasu…
UsuńI to jest dobre podejście do sprawy!:) Powodzenia.:)
UsuńDzięki :*
Usuń