środa, 18 kwietnia 2012

Brodaty Richard Armitage. Nie, Richard Armitage z brodą.


Richard Armitage, sesja zdjęciowa dla 
Recognise Magazine-lipiec 2011.

Jeśli, ktoś zapytałby mnie czy lubię brodatych facetów od razu powiem zdecydowanie nie, no może z jednym małym wyjątkiem – i chyba wiesz o kim myślę. :-)


No dobra, wiem, że broda u mężczyzn w wielu kulturach postrzegana jest jako atrybut męskość, mądrości i życiowego doświadczenia. Więc być może właśnie z tego powodu mężczyźni godzą się na utratę swoich wyrazistych rysów twarzy, na zanik ich kości policzkowych i podbródka i pozwalają, aby ich twarz stała się bardziej okrągła. Niemniej jednak mnie, jako dziewczynie, której bardziej świadoma część dzieciństwa przypada na „gładko ogolone” lata osiemdziesiąte jakoś trudno wpadać w zachwyt nad każdym brodatym facetem. Pomimo tego, że moi pierwsi ulubieni bohaterowie mieli brody, że wspomnę Rumcajs'a ;-) czy pułkownika Krzysztofa Dowgird’a z serialu "Czarne chmury". 

Rumcajs z bajki "Rozbójnik Rumcajsa".
Żródło: mój kadr z filmu.

Leonard Pietraszak jako pułkownik Krzysztof Dowgird
w serialu "Czarne chmury". Źródło:mój kadr z filmu.















A może to kwestia nazewnictwa. Dla mnie określenia  „brodaty” mężczyzna czy „brodacz" są nacechowane z lekka pejoratywnie, coś w stylu hipisa z lat 70-tych, czy jak współcześnie Joaquin Phoenix na zdjęciu z 2008 roku w czasie promocji filmu "I'm Stil Here". Niezbyt zachwycający widok, czyż nie?
Joaquin Phoenix podczas promocji fimu "I'm Still Here". Źródło: internet.

Więc, może będzie bezpieczniej jeśli zacznę używać sformułowania "mężczyzna z brodą", a Richard Armitage z brodą wygląda bardzo męsko, dojrzale i szalenie intrygująco i być może właśnie to nie pozwala mi oderwać od niego oczu. A skoro tak, to jeszcze parę zdjęć Ryśka z brodą. :-)

Richard Armitage jako Angus w "Macbeth", Żródło:richardarmitagecentral.co.uk

Richard Armitage jako John Mulligan w "Moving On",Żródło:richardarmitagenet.com

  
Richard Armitage jako C.Monet w "The Impressionists". Źródło: www.richardarmitagenet.com
To jest jedno z moich ulubionych zdjęć Ryśka z brodą. 

Richard Armitage, sesja zdjęciowa dla Recognise Magazine -lipiec 2011. Żródło:www.richardarmitagenet.co

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
My English version of the post.
(And please forgive my mistakes, I'm still learning.)


Bearded Richard Armitage. Not, Richard Armitage with a beard.



If someone would ask me if I like bearded guys, my overwhelming response will be, I do not like, maybe with one exception - and I think you know whom I mean. :-) 


Richard Armirage  photoshoot for Recognise magazine
July 2011,  Source: RANET.COM

Okay, I know that the male beard in many cultures is  seen as an attribute of manhood, wisdom, and life experience. So perhaps for this reason, when men grow a beard, they agree to accept the loss of their distinctive facial features, the loss of their cheekbones and chin, and letting them face became more rounded. Nevertheless, me as a girl who in a more conscious part of  my childhood lived in the eighties of last century, where most men were clean-shaven somehow it is difficult to delight on every bearded guy. Even if my first favorite characters were bearded. I mean Rumcajs (you can watch him here), or Colonel Christopher Dowgird of the TV series "Czarne chmury" ("Black Cloud", and I don't know if this series was aired outside of my country, but here you can watch a fragment an episode).  
Leonard Pietraszak as Colonel Christopher Dowgird,
TV series  "Czarne chmury". My cap.

 
Rumcajs.My cap.




Or is it a matter of terminology. (And this applies to my language, and don't know if in English the difference is palpable, too). For me the term "bearded" man is a slightly pejorative term, something like a hippie from the 70's or like modern Joaquin Phoenix on the photo from 2008 during the promotion of the film "I'm Stil Here". Not a stunning view, isn't it?

Joaquin Phoenix during the promotion of the film "I'm Stil Here". Source: internet

So, perhaps, it will be better (the safer ) if I use the term "man with a beard", and Richard Armitage with a beard looks very masculine, mature and extremely intriguing and possibly for this reason I can't tear my eyes from him. So let's see a few RA's photos with a beard. :-)
Richard Armitage as Angus, "Macbeth". source:richardarmitagecentral.co.uk
Richard Armitage as John Mulligan, "Moving On", source:richardarmitagenet.com 
Richard Armitage as C.Monet "The Impressionists", source:richardarmitagenet.com
This is one of my favorite pictures of Richard with a beard.

Richard Armirage photoshoot for Recognise magazine July 2011
source:richardarmitagenet.com

16 komentarzy:

  1. Witam, Aniu. Przyznaję, że miałam mieszane uczucia, kiedy patrzyłam po raz pierwszy na większość brodatych ujęć RA z ostatnich miesięcy jego hobbitowej metamorfozy. Zdecydowanie wolę go bez tej tzw. ozdoby. Uważam, że bardzo ciemna broda jakoś niekorzystnie dodaje mu lat, surowości wyglądu i ostrości rysów twarzy. Lubię jednak niedogolonego Richarda, np. jako sir Guya Gisborna. Jego lekki kilkudniowy zarost jest wprost boski! Wielce kusząco wygląda też jako John Mulligan. Patrząc z kolei na zdjęcie z "Impresjonistów", które zamieściłaś dla urozmaicenia różnych wcieleń RA i typów jego bród, dziękuję opatrzności, że moda się zmienia i nie muszę patrzeć na trapezowate, półdługie i rzadziuchne brody, które na pewno nie mogły i w dalszym ciągu nie mogą zdobić żadnego mężczyzny, nawet tak przystojnego jak Richard. Jednym słowem: jestem za gładkim jego wcieleniem, chociaż przyznaję, że każdemu ładnemu we wszystkim ładnie. Czy wyobrażasz sobie pana Darcy bez jego bokobrodów? To niemożliwe przecież! Mimo że to dopiero upiorna i zupełnie zbędna "ozdoba", a jak z krzakami bokobrodów elegancko i dostojnie prezentował się najpierwszy z Darcych, czyli Colin Firth! Pozdrawiam dzisiaj i zawsze.
    Ps. Dla mnie najprzystojniejszym brodaczem będzie już na zawsze James Smilie, czyli dr Dan Marshall z australijskiego serialu z lat 80-tych pt.:"Powrót do Edenu". Był idolem mojej mamy, który pozostał i w mojej (wówczas niedorosłej) pamięci jako wzór "zarośniętej" elegancji, stylu i taktu. I niech tak już zostanie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Kofiko,
      Oh masz rację RA ze swoim zarostem jako sir Guy, Mulligan czy Lucas był zniewalający. Ale myślę, że bez względu czy z brodą czy też bez na każdym Ryśkowym zdjęciu widać jego osobowość i chyba to jest najbardziej pociągające. Bo patrzę i zastanawiam się co kryje się za tą brodą i za tymi niebieskimi oczami. *sigh*
      I zgadzam się z Tobą,myślę, że pan Darcy bez bokobrodów nie byłby tym samym dżentelmenem. I tak jak Ty wolę go w wykonaniu C.Firtha niż M. Macfadyena. I cieszę się, że kanony męskiej urody ( kobiecej zresztą też) zmieniają się, chociaż mnie jakoś trudno przyzwyczaić się do metroseksualnych mężczyzn.
      P.S.
      Dzięki za przypomnienie mi o James’a Smilie on też jest na mojej liście facetów z brodą do której dorzucę jeszcze Richarda Chamberlaina jako Shoguna.
      Pozdrawiam. :-)

      Usuń
  2. Hi Ania,
    I prefer his clean shaved look, because we can see his lips and jaw line, and a bit longer hair. A stubble isn't bad too. But...I can't deny that those pictures of bearded Armitage are really gorgeous. Such masculinity affects me deeply. *sigh*
    Once he said:"I want to play characters who are disgusting, and who look ugly." I don't think he can get ugly, as much as he tries, LOL. At least for us. :)
    Fabi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hi Fabi,
      Ugly, never! LOL! When I look at Richard's pictures I lose my objectivity. *sigh* But I think it's because from all these pictures emanates his unusual personality and this is the most attractive to me.
      Thank you for taking your time to comment. :)

      Usuń
  3. Nigdy nie gustowałam w brodatych facetach ale teraz to już nic nie wiem.
    Rysiek podoba mi się w kazdym wcieleniu,a początkowo nie podobał mi się wcale. Pamiętam tę pierwszą scenę(w "Północ południe")tę kiedy stoi na schodach taki poważny i surowy. Wtedy uznałam że jest nieatrakcyjny ale nie musiałam długo czekać by uznać ze w sumie jest interesujący(w tej scenie kiedy Margaret go obsztorcowuje a on tak wodzi za nią tymi swoimi oczyma)a potem to już nic nie pamiętam. Tylko takie uczucie jakby ktoś mnie uderzył w splot słoneczny i nie mogę swobodnie oddychać. O Boże! przepraszam! ale się rozgdakałam:) ko,ko,ko,ko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, Asiu dokładnie to samo odczuwałam oglądając N&S. I myślę, że ta na pierwszy rzut oka nieatrakcyjność Ryśka jest jego swoistą marką, a potem z każdą kolejną sekundą, kiedy się go widzi na ekranie nie można już oderwać od niego oczu.

      I przyznam, że kolejne jego wcielenia, przesuwają „moją granicę” tolerancji, jeśli mogę tak to ująć. Bo nie lubię brodaczy jednak Ryśka z brodą tak i to bardzo, nigdy nie podobali mi się niebieskoocy faceci, a lazurowe spojrzenie Ryśka jak najbardziej i …i na tym skończę. ;)

      p.s.
      Wiesz, ja bardzo lubię słuchać ( czytać) jak RA działa na innych, ko, ko, ko :)

      Usuń
  4. Nie masz pojecia Aniu jak się cieszę że rozmawiamy po Polsku:)
    Cała reszta obcojęzycznych fanek Rysia ukamieniowałaby nas słownie za nazwanie boskiego RA-nieatrakcyjnym;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, ja też się cieszę, w końcu polski znam od….od zeszłego wieku :-)i tak, masz rację, że oberwałoby się nam, zanim zdążyłybyśmy się wytłumaczyć, że nieatrakcyjny jest ale tylko na pierwszy rzut oka ;-)

      Usuń
  5. Szczęściary (to o Was, Asiu i Aniu). Mnie raziło natychmiast i celnie. Trach!...i było po mnie. Do tego ten błękitny look... No tak, ale skoro zaczęłam od "peronu", nie miałam żadnych szans. Och, dziewczyny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kofiko, to Ty jesteś szczęściara bo wygląda na to, że od razu wiesz co dobre :)

      Usuń
    2. Aniu, dzięki. Raczej niepoprawna marzycielka ze mnie, której chyba różowe okulary już do nosa przyrosły. Jakoś gnębi mnie uparcie to, o czym pisałyście z Asią, o "nieatrakcyjności" na pierwszy rzut, szczególnie w "North and South". Może na początku miałyśmy oglądać Johna T. oczyma zniesmaczonej Margaret i widzieć tylko chudego zarozumialca i zgorzkniałego ponuraka bez żadnych zalet? Może to tylko zamierzony zabieg, który na dodatek, jak się okazuje, wypalił reżyserowi? Inna rzecz, że kiedyś gdzieś (?) rzeczywiście przeczytałam, że Richard z koszyczkiem na schodkach przed domem Margaret (do którego nie został wtedy wpuszczony) wygląda jak z dziada pradziada rasowy przedsiębiorca pogrzebowy w służbowym stroju, który poszukuje potencjalnych klientów i jako tak zawodowo wyglądający ma wielkie szanse na powodzenie swej misji w domach sąsiednich również. Dostało się też nietwarzowemu cylindrowi. No cóż, piękny rzeczywiście nie był. Ananas był, ten w tym koszyku. Oj, dostałoby mi się jakimś kamyczkiem! Pozdrawiam Was, Aniu i Asiu. Dobrej nocy!

      Usuń
    3. ha..ha..ha.. dobranoc ...eee..dzień dobry Kofiko!:)Pozdrowiam dzięwczynę ze świetnym gustem. Zanim nastał i zawładnął mną p.Armitage sterowałam w stronę bardziej chłopięcych mężczyzn(patrz-James Mcavoy:))

      Usuń
    4. Zwrotne pozdrowionko, Asiu. Jamesa kojarzę głównie z "Pokutą", którą dnia pewnego trochę wstecz wybrałyśmy wraz z moją przyjacielską babską grupą wsparcia jako znakomity sposób na kolejny beztroski wypad do kina. Od czasów powiedzmy szkolnych spotykamy się, zostawiając wszystko w głębokim tyle i cieszymy się chwilą tylko dla nas (polecam!). "Pokuta", niestety, okazała się historią wcale niebeztroską, emocjonalnie silnie tarmoszącą. Makijaż szlag trafił, beztroski nastrój też. James to doskonały aktor, ale facet zupełnie nie w moim typie, chociaż jasnooki. Wiem, że podoba się wielu dziewczynom. Widziałam go też w "Makbecie", tym z RA. Uczciwie powiem, że widać w nim porządne przygotowanie teatralne i takiż świetny warsztat McAvoya. Ja oczywiście zwracałam uwagę przede wszystkim na Richarda. Ale to oczywista oczywistość przecież. Pa!

      Usuń
  6. oh.."Pokuta" cudowny film i świetny JM ale od jakiegoś czasu myślę że Rysiek byłby jeszcze lepszy w roli Robbiego(szkoda ze lata już nie te). "Makbeta" kupiłam dla Jamesa(prawie nie zwróciłam uwagi na Ryśka, choc bardzo mnie wzruszył w jednej scenie) a teraz się cieszę że go mam ze względu na Ryśka. Mam wrazenie że Jamesowi gra aktorska przychodzi jakos tak bezczelnie łatwo a Ryszard musi sie bardziej zmagać ze sobą, to znaczy ze swoją nieśmiałością,nieumiejętnością popiswania się,zaszufladkowaniem -nie wiem czy to co mówie ma sens.;)No to Ci Pa!;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ ma sens, Asiu. Widziałam wiele sytuacji, w których Richard pokazywał swoją nieśmiałość, a właściwie skromność, jako człowiek. Zauważ, że podczas wywiadów tzw. grupowych stoi przeważnie z tyłu, nie "przoduje" dzielnie jak reszta "braci" aktorskiej. Z dziką satysfakcją zauważam jednak, że i tak najbardziej przyciąga uwagę. Podoba mi się to, że bez niepotrzebnej uszczypliwości czy wymuszonej wesołości potrafi mówić na temat, ciekawie i bez tej widocznej chęci sztucznego przypodobania się. Przy stole konferencyjnym (Hobbit) bez zbędnego krygowania się w ciżbie od razu był zauważalny mimo udzielającego się skrępowania. Potem szukałam go na zdjęciach poza tą salą i z trudem znalazłam w ostatnim rządku. Zresztą chyba na dwóch, góra trzech. No cóż, taki jest. Ja szalenie lubię go za tę skromność, która jest tak rzadka nie tylko w filmowym światku. A tak w ogóle to magiczna jakaś siła w nim tkwi, skoro mając takie utrudniające życie cechy, stał się tym, kim jest. Myślę, może mam nadzieję, że nie jest mu z nimi zbyt ciężko. Dobrego dnia. Kofi

      Usuń
  7. I totally agree with your opinion that nobody looks as good in a beard as Richard Armitage! ♥

    OdpowiedzUsuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.