wtorek, 15 stycznia 2013

Czekając na "Black Sky"/ Waiting for the movie "Black Sky".

Źródło


Źródło

14 komentarzy:

  1. Czy uważacie, że do RA pasuje aż tak dorosły syn? Ryś sam ma jeszcze za dużo chłopięcego wdzięku, żeby pasował do niego tak duży syn. Mogłabym przyjąć, że Ryś - Gary jest ojcem chłopca tak ok. 10- , no góra 12- letniego , ale nie więcej. Chyba, że Rysiowi znowu dodadzą lat charakteryzacją ...
    Mimo to bardzo jestem ciekawa co z tą rolą i w tego rodzaju filmie zrobi Rysiek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pasuje, jak najbardziej pasuje! Ryś jest w tym wieku, że mógłby mieć nastoletniego syna. W dodatku myślę, że byłby świetnym tatą ( tak,tak wiem ten mój ciągły brak obiektywizmu ;)) a poza tym on ma taki sposób bycia, że wręcz emanuje autorytetem. Pamiętasz te sceny w których pan Thornton rozmawiał z małym Boucherem? Jedne ze słodszych scen. A i w Hobbicie były takie sceny, zwłaszcza z Kilim, gdzie jednym spojrzeniem komunikował się ze swoim bratankiem. Chociaż myślę,że nastoletni syn może być niezłym wyzwaniem.

      Ja też czekam na ten film, chociaż nie jestem fanem tego typy filmów i mam nadzieję, że będzie go można zobaczyć w naszych kinach, nawet takich małych jak w moim mieście. A tym bardziej czekam, że Ryś gdzieś powiedział, że lubi kiedy jego kolejna rola jest zupełnie inna od ostatniej, choć i tutaj sobie pokrzyczy ;)

      Usuń
    2. Ach! Nie mam żadnych wątpliwości, że RA byłby wspaniałym ojcem. On taki odpowiedzialny, opiekuńczy, przy tym wrażliwy, czuły i szanujący innych, świetnie poradziłby sobie i z taką rolą ( nie tylko w sensie filmowym, ale życiowym też).
      Mimo, że jest osobą spokojną, to jest też stanowczy i zdecydowany ( nie dziwię się , że budzi w innych respekt ) i myślę, że bez większego problemu spacyfikowałby nawet najbardziej krnąbrnego i trudnego nastolatka!!!
      Wiem, że metrykalnie i matematycznie to jest prawdopodobne, że RA mógłby mieć tak dużego syna. Bardziej chodziło mi o to, że Ryś nie wygląda na swój wiek, tylko o wiele młodziej.
      Czekam na Black Sky, ale równie niecierpliwie czekam na następny film i jestem bardzo ciekawa co Ryś sobie wybierze ( no bo na brak propozycji raczej nie będzie teraz narzekał ). W wywiadzie wspominał o czymś kameralnym.
      A ja sobie marzę, że Ryś wróci do teatru, do Londynu, a że Londyn blisko, dwie godziny samolotem, a bilety może udałoby się jakoś zabukować, to kto wie... kto wie...

      Usuń
    3. Oki, rozumiem i zgadzam się całkowicie, że Ryś nie wygląda na swój wiek, ale on ma niesamowitą zdolność przeistaczania się w graną postać. Czasem jak oglądałam N&S to trudno mi było uwierzyć, że Ryś miał wówczas tylko 33 lata- w tej postaci naprawdę wygląda na starszego.

      ( BTW, a wczoraj mój bratanek lat 9, który wraz z bratem „najechali” na nasz dom, patrząc na mój komputer i na jedną z tapet z Rysiem- zdjęcie dla Project Magazine- na RANET ma nr 22- zapytał się „dlaczego mam w komputerze takiego starego łysego dziadka” –już dawno nie czułam się tak staro… ech… )

      A myśl o Rysiu na scenie też wywołuje u mnie podekscytowanie, ale obawiam się, że chętnych do obejrzenia właśnie jego mogłoby być tak dużo, że bilety należałoby wykupić z wyprzedzeniem i to z wielkim wyprzedzeniem ale potem to już sama przyjemność :)

      Usuń
  2. Oj tak tak to już ten czas dla Ryszarda, czas by grac ojców.
    A tera idzie żart, uwaga- !zapodawam: na Ryszarda I Wspaniałego Armitage powinien zostać nałożony(ustawowy) obowiązek regularnego zasilania Światowych Klinik Leczenia Bezpłodności swoim doskonałym materiałem genetycznym. Tak dla dobra ludzkości! For England! Ryszardzie :)..rzekła rozglądając się z której strony nadleci pierwszy kamień..;*
    PS: Aniu,jeśli Ryszard spełni obietnice i zagra w londyńskim teatrze to ja się na to pisze, pomimo strachu przed lataniem...no pakuje manele i lecę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, mnie też przemknęło kiedyś przez głowę, że marnują się TAKIE geny i talenta... Ostatnio przeczytałam gdzieś komentarz, że gdyby klonowanie ludzi stało się powszechne, to koniecznie trzeba zacząć od sklinowania RA!!! Bardzo podoba mi się taki pomysł... Tylko jak myślicie - w ilu egzemplarzach trzeba go powielić , żeby Rysia starczyło dla nas wszyatkich zainteresowanych?!

      Usuń
    2. Ja też się na to piszę Joasiu!!! Każdą komórką mego ciała!!!! Ja też boję się latać tym bardziej, że jeszcze nigdy nie leciałam:), ale myślę, że już tyle razy udało mi się przełamać swój strach, obawy, nieśmiałość ( tu można mnożyć) i to właśnie ze względu na RA, że hmmm dałabym radę polecieć. :)

      I macie całkowitą rację dziewczyny to prawdziwa zbrodnia, że takie geny się marnują :)

      Usuń
  3. Oczywiście chodzi o KLONOWANIE, niestety pisanie na telefonie płata mi czasem takie figle - literówki:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że klony niestety nie byłyby tak doskonałe jak Rysiu! Jednak, propozycja posiadania chociażby namiastki RA jest niezwykle kusząca.
      Co najmniej kilka dużych fabryk musiałoby powstać, żeby klonów Rysia starczyło dla nas wszystkich - mam wrażenie,że są nas całe rzesze.

      Usuń
    2. AsiuJJ nie przejmuj się literówką, nie ona tu najważniejsza. Ale z drugiej strony to całkiem ciekawy pomysł, aby najpierw go zaklinować a potem sklonować :)

      Zgadzam się z Tobą Bob, że klon to nie to samo co oryginał, ale lepsze to niż nic:) A do tych fabryk dodam, że musiałyby pracować 24 godz./dobę aby nadążyć z realizacją zamówień ;)

      Usuń
  4. Jestem przekonana, że Richard byłby wspaniałym ojcem. Czuły i troskliwy, a zarazem stanowczy i konsekwentny - prawdziwy autorytet, nawet dla dorastającego nastolatka.
    Co do powrotu Rysia na deski teatru - widzę,że mamy podobne marzenia. Co powiecie na wspólne oglądanie RA w londyńskim teatrze? - grupowe bilety powinny być tańsze:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wiesz, że również uważam, że Ryś byłby świetnym ojcem i jestem pewna, że podobnie jak jego rodzice pokazałby swojemu dziecku wiele "dróg".

      A pomysł ze wspólnym wyjazdem bardzo mi się podoba, łatwiej nam będzie zdobyć jego autograf.:)

      Usuń
  5. No to dziewczyny trzymam Was za słowo, jesteśmy umówione, lecimy do Londynu. Został tylko jeden mały szczegół - Ryś musi zagrać w teatrze...

    Ja też jeszcze nie leciałam samolotem, ale jestem pewna, że byłabym tak przejęta tym , że zobaczę RA na żywo, że nie poczułabym strachu przed lataniem (niepotrzebny byłby drink na odwagę):))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ryś na pewno zagra w teatrze, bo mam wrażenie, że jest on szalenie konsekwentny w realizacji swoich marzeń, więc ….musimy tylko ustalić który to będzie teatr i zarezerwować bilety :)

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.