|
Jak rozumiem audiobook będzie można zakupić 9 lutego oraz że będzie to słuchowisko ponad 30 godzinne.
A poza tym, posłuchałam fragmentów wszystkich proponowanych w tym artykule (16 Sexy Audiobook Narrators For Valentine’s Day wg Bustle.com) audiobooków i obiektywnie stwierdzam, że najpiękniejszy głos czyta „Davida Copperfielda” autorstwa Charlesa Dickensa. Zatem nie dziwię się, że jest na pierwszym miejscu prezentowanej tam listy.
Ja przesłuchałam fragmentów fragmentów (bo słuchać tego wszystkiego nie dałabym rady) i najbardziej przypadł mi do gustu "Makbet". I bardzo współczuję Rosamund, że musiała czytać "Dumę i uprzedzenie" :P
OdpowiedzUsuńW ogóle co to za pomysł, żeby w walentynki słuchać audiobooków. Zakochana para ma je sobie puścić do romantycznej kolacji czy może zająć się sobą do wtóru czyjegoś mamrotania? :D
Ależ w artykule nikt nikogo nie zmusza do słuchania audiobooków w Walentynki. To jest tyko propozycja dla singli i dla tych, którzy są w związku a nie chcą poddać się presji ogólnie przyjętej wizji świętowania tego dnia. ;-)
UsuńNo oczywiście, że nie zmusza, ale sam pomysł mnie nieco rozbawił ;). Ja akurat jestem najlepszym przykładem niepoddawania się presji, bo nie obchodzę w ogóle tego amerykańskiego komercyjnego pseudo-święta :P.
UsuńA w ogóle obchodzenie walentynek przez singli to trochę dziwna sprawa, bo jak można obchodzić święto zakochanych nie będąc zakochanym. Ale mniejsza z tym, jak ktoś chce sobie świętować, to niech świętuje ;)
Właśnie :-) ja np. w walentynki jestem w pracy ale nawet gdybym nie była na pewno nie wybrałabym się do knajpki, bo wszystko w ten dzień jest jak zawsze zajęte, a pary wpadają w jakiś szał. A żeby nawiązać do głębokiego głosu naszego ulubionego aktora, to w domu będzie czekał na mnie mój partner, może nie z audioookiem, ale z rozszerzoną wersją Bitwy Pięciu Armii i pizzą ^^
UsuńI świetnie, że się nie poddajesz Jeannette. Mnie to święto nie przeszkadza aczkolwiek czasem denerwuje mnie jego komercyjny wymiar.
UsuńWidzę, że będziecie piękne świętować walentynki Moemi. :-) Choć zapewne zapas chusteczek będzie potrzebny. ;)
UsuńTeż sądzę, że chusteczki się przydadzą, bo na tym filmie można się ze śmiechu popłakać ;P
UsuńDzięki za rady. Przygotuję się ;-)
UsuńI to jest bardzo dobra wiadomość na koniec tego okropnego tygodnia. 30 godzin! Ileż dobra! Tylko że pewnie znowu tylko w formie elektronicznej będzie, a przecież mogliby płytę z pięknym cylindrem na okładce wydać:)
OdpowiedzUsuńJa też się nie dziwię, że "David..." jest na pierwszym miejscu. Byłabym zdziwiona, gdyby nie był:)
Jeannette, zakochane pary obejdą się bez audiobooka, ale pozostali (ja) chętnie by sobie wieczór, ten i wiele innych, słuchaniem głosu Ryśka umiliły. Jakiego mamrotania?! Ryśkowy głos mógłby być miłym tłem dla zajmowania się sobą:)
Miłym tłem to może być przyjemna muzyka, którą para lubi, ale nie czyjeś ględzenie nad uchem ;). I nie mam na myśli tylko audiobooka Ryśka, ale jakikolwiek audiobook.
UsuńPonad 30 godzin to prawdziwa słodycz dla ucha. Również wolałabym aby ten audiobook wydany był na płycie. Jakoś łatwiej byłby mi go słuchać.
UsuńRysiek nie ględzi, Rysiek czyta, gra, wciąga w świat książki. Ale faktem jest, że przy miłym zajmowaniu się sobą najprzyjemniej jest skupić się tylko na tym zajmowaniu i słuchać tylko siebie nawzajem. O ile będzie się miało ochotę na pogaduszki:)Najlepiej by było, gdyby drugą stroną tego zajmowania się był Rysiek:) I nawet nie musiałby już nic mówić:)
UsuńJuż nawet nie o słuchanie chodzi, tylko o wyłuskanie płyty z paczki, pogładzenie okładki, ustawienie na półce, i gdyby jeszcze na okładce był cylinder, wywołujący tak miłe skojarzenia z Johnem Thorntonem, to byłaby przyjemność zwielokrotniona.
Chyba będę musiała wziąć urlop, by w spokoju przesłuchać Davida Copperfielda.:) I to wcale nie jest taki głupi pomysł ... 30 godzin w towarzystwie "deliciously smooth voice"? Brzmi ... kusząco.:)
OdpowiedzUsuńLista bardzo ciekawa, rozmaite głosy, choć muszę przyznać, że sama niektórych tam nie umieściłabym. I szkoda, że Colin Firth dopiero na piątej pozycji.:)
Eve, zaraz urlop - całą sobotę i 6 godzin z niedzieli. Chyba stać Cię na takie poświęcenie :) Dla tego głosu warto wyrzucić wszystkich domowników za drzwi na te 30 godzin :)
UsuńA właśnie - pozycję piątą umieściłabym na drugiej. Piękny głos :)
Rzecz w tym, że w weekendy, to dom jest pełen ludzi i jak tu się delektować w ciszy i spokoju?:)
UsuńPozycję piątą trzeba zdecydowanie przenieść na drugą.:)
Nie wyrzucaj domowników a zarażaj ich miłością do tego RA głosu Eve. :-)
UsuńPodpisuję się pod Waszą petycją o przeniesienie audiobooka czytanego przez Colina na miejsce zaraz po Ryśkowym. ;-) I przesunęłabym jeszcze Toma Misona ( na którego całkiem fajnie się patrzy ;-)) a który tu całkiem dobrze brzmi.
Zarażam, zarażam ale przy pomocy innych środków.:) Nie wszyscy gustują w Dickensie, a skoro efekt ma być trwały, to trzeba to robić z rozmysłem.:)
UsuńToma Misona też można by przenieść (dokładnie z tych względów, o jakich wspomniałaś:) i proponowałabym jeszcze jakieś lepsze miejsce dla Whoopi Goldberg, bo ją lubię.:)
Najważniejszy jest dobry plan na zarażanie, a z Twojego wpisu wnioskuję, że go masz. :-) Wprawdzie nie przepadam za panią Goldberg ale podoba mi się jej interpretacja w tym fragmencie, więc jestem za.
UsuńTaaak ... plan to podstawa. Szkoda, że przy takim głosie jakoś rozum lubi się wyłączać. Ciekawe dlaczego?:))
UsuńTo doprawdy trudne pytanie Eve;-) I zapewne ilu słuchających tyle odpowiedzi. ;-)
UsuńO, z pewnością.:) Najzabawniejsze jest to, że nie lubię audiobooków i raczej nie polubię. Jedyne, jakich słucham to te nagrane przez RA.:)
UsuńTeż słucham tylko Ryśkowych ( choć dawno tego nie robiłam), ba nawet innych nie mam. ;-)
UsuńI to jest właściwy wybór, bo TAKI głos w pełni zasługuje na "poświęcenie" i zmianę przyzwyczajeń.:)
UsuńW zestawie ratunkowym w telefonie mam "Love Poems". Bywają bardzo przydatne, ale nie nadają się do słuchania w pracy. Za bardzo rozpraszają.:)
Tak, zdecydowanie muszę zmienić przyzwyczajenie, bo głównie słuchałam w nocy, gdy nie mogłam spać;-)
UsuńI zazdroszczę pakietu ratunkowego. Ja w moim mam fragment czytanego przez RA „Robin Hooda”, monolog Mulligana i ten fragment z „Frozen” z tekstem o „you need professional help…”- wielce pomocne ;-)
To wcale nie jesteś taka bezbronna.:) A obecność Mulligana w pełni rozumiem i popieram.:) U mnie jest w całości - tak na wszelki wypadek.:)
UsuńNo tak, trzeba jakoś sobie radzić ;-)
Usuń