piątek, 5 lutego 2016

"The David Copperfield" audiobook.

Źródło



Jak rozumiem audiobook będzie można zakupić 9 lutego oraz że będzie to słuchowisko ponad 30 godzinne. 

A poza tym, posłuchałam fragmentów wszystkich proponowanych w tym artykule (16 Sexy Audiobook Narrators For Valentine’s Day wg Bustle.com) audiobooków i obiektywnie stwierdzam, że najpiękniejszy głos czyta „Davida Copperfielda” autorstwa Charlesa Dickensa. Zatem nie dziwię się, że jest na pierwszym miejscu prezentowanej tam listy.


26 komentarzy:

  1. Ja przesłuchałam fragmentów fragmentów (bo słuchać tego wszystkiego nie dałabym rady) i najbardziej przypadł mi do gustu "Makbet". I bardzo współczuję Rosamund, że musiała czytać "Dumę i uprzedzenie" :P
    W ogóle co to za pomysł, żeby w walentynki słuchać audiobooków. Zakochana para ma je sobie puścić do romantycznej kolacji czy może zająć się sobą do wtóru czyjegoś mamrotania? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ w artykule nikt nikogo nie zmusza do słuchania audiobooków w Walentynki. To jest tyko propozycja dla singli i dla tych, którzy są w związku a nie chcą poddać się presji ogólnie przyjętej wizji świętowania tego dnia. ;-)

      Usuń
    2. No oczywiście, że nie zmusza, ale sam pomysł mnie nieco rozbawił ;). Ja akurat jestem najlepszym przykładem niepoddawania się presji, bo nie obchodzę w ogóle tego amerykańskiego komercyjnego pseudo-święta :P.
      A w ogóle obchodzenie walentynek przez singli to trochę dziwna sprawa, bo jak można obchodzić święto zakochanych nie będąc zakochanym. Ale mniejsza z tym, jak ktoś chce sobie świętować, to niech świętuje ;)

      Usuń
    3. Właśnie :-) ja np. w walentynki jestem w pracy ale nawet gdybym nie była na pewno nie wybrałabym się do knajpki, bo wszystko w ten dzień jest jak zawsze zajęte, a pary wpadają w jakiś szał. A żeby nawiązać do głębokiego głosu naszego ulubionego aktora, to w domu będzie czekał na mnie mój partner, może nie z audioookiem, ale z rozszerzoną wersją Bitwy Pięciu Armii i pizzą ^^

      Usuń
    4. I świetnie, że się nie poddajesz Jeannette. Mnie to święto nie przeszkadza aczkolwiek czasem denerwuje mnie jego komercyjny wymiar.

      Usuń
    5. Widzę, że będziecie piękne świętować walentynki Moemi. :-) Choć zapewne zapas chusteczek będzie potrzebny. ;)

      Usuń
    6. Też sądzę, że chusteczki się przydadzą, bo na tym filmie można się ze śmiechu popłakać ;P

      Usuń
    7. Dzięki za rady. Przygotuję się ;-)

      Usuń
  2. I to jest bardzo dobra wiadomość na koniec tego okropnego tygodnia. 30 godzin! Ileż dobra! Tylko że pewnie znowu tylko w formie elektronicznej będzie, a przecież mogliby płytę z pięknym cylindrem na okładce wydać:)
    Ja też się nie dziwię, że "David..." jest na pierwszym miejscu. Byłabym zdziwiona, gdyby nie był:)
    Jeannette, zakochane pary obejdą się bez audiobooka, ale pozostali (ja) chętnie by sobie wieczór, ten i wiele innych, słuchaniem głosu Ryśka umiliły. Jakiego mamrotania?! Ryśkowy głos mógłby być miłym tłem dla zajmowania się sobą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłym tłem to może być przyjemna muzyka, którą para lubi, ale nie czyjeś ględzenie nad uchem ;). I nie mam na myśli tylko audiobooka Ryśka, ale jakikolwiek audiobook.

      Usuń
    2. Ponad 30 godzin to prawdziwa słodycz dla ucha. Również wolałabym aby ten audiobook wydany był na płycie. Jakoś łatwiej byłby mi go słuchać.

      Usuń
    3. Rysiek nie ględzi, Rysiek czyta, gra, wciąga w świat książki. Ale faktem jest, że przy miłym zajmowaniu się sobą najprzyjemniej jest skupić się tylko na tym zajmowaniu i słuchać tylko siebie nawzajem. O ile będzie się miało ochotę na pogaduszki:)Najlepiej by było, gdyby drugą stroną tego zajmowania się był Rysiek:) I nawet nie musiałby już nic mówić:)
      Już nawet nie o słuchanie chodzi, tylko o wyłuskanie płyty z paczki, pogładzenie okładki, ustawienie na półce, i gdyby jeszcze na okładce był cylinder, wywołujący tak miłe skojarzenia z Johnem Thorntonem, to byłaby przyjemność zwielokrotniona.

      Usuń
  3. Chyba będę musiała wziąć urlop, by w spokoju przesłuchać Davida Copperfielda.:) I to wcale nie jest taki głupi pomysł ... 30 godzin w towarzystwie "deliciously smooth voice"? Brzmi ... kusząco.:)
    Lista bardzo ciekawa, rozmaite głosy, choć muszę przyznać, że sama niektórych tam nie umieściłabym. I szkoda, że Colin Firth dopiero na piątej pozycji.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eve, zaraz urlop - całą sobotę i 6 godzin z niedzieli. Chyba stać Cię na takie poświęcenie :) Dla tego głosu warto wyrzucić wszystkich domowników za drzwi na te 30 godzin :)
      A właśnie - pozycję piątą umieściłabym na drugiej. Piękny głos :)

      Usuń
    2. Rzecz w tym, że w weekendy, to dom jest pełen ludzi i jak tu się delektować w ciszy i spokoju?:)
      Pozycję piątą trzeba zdecydowanie przenieść na drugą.:)

      Usuń
    3. Nie wyrzucaj domowników a zarażaj ich miłością do tego RA głosu Eve. :-)
      Podpisuję się pod Waszą petycją o przeniesienie audiobooka czytanego przez Colina na miejsce zaraz po Ryśkowym. ;-) I przesunęłabym jeszcze Toma Misona ( na którego całkiem fajnie się patrzy ;-)) a który tu całkiem dobrze brzmi.

      Usuń
    4. Zarażam, zarażam ale przy pomocy innych środków.:) Nie wszyscy gustują w Dickensie, a skoro efekt ma być trwały, to trzeba to robić z rozmysłem.:)
      Toma Misona też można by przenieść (dokładnie z tych względów, o jakich wspomniałaś:) i proponowałabym jeszcze jakieś lepsze miejsce dla Whoopi Goldberg, bo ją lubię.:)

      Usuń
    5. Najważniejszy jest dobry plan na zarażanie, a z Twojego wpisu wnioskuję, że go masz. :-) Wprawdzie nie przepadam za panią Goldberg ale podoba mi się jej interpretacja w tym fragmencie, więc jestem za.

      Usuń
    6. Taaak ... plan to podstawa. Szkoda, że przy takim głosie jakoś rozum lubi się wyłączać. Ciekawe dlaczego?:))

      Usuń
    7. To doprawdy trudne pytanie Eve;-) I zapewne ilu słuchających tyle odpowiedzi. ;-)

      Usuń
    8. O, z pewnością.:) Najzabawniejsze jest to, że nie lubię audiobooków i raczej nie polubię. Jedyne, jakich słucham to te nagrane przez RA.:)

      Usuń
    9. Też słucham tylko Ryśkowych ( choć dawno tego nie robiłam), ba nawet innych nie mam. ;-)

      Usuń
    10. I to jest właściwy wybór, bo TAKI głos w pełni zasługuje na "poświęcenie" i zmianę przyzwyczajeń.:)
      W zestawie ratunkowym w telefonie mam "Love Poems". Bywają bardzo przydatne, ale nie nadają się do słuchania w pracy. Za bardzo rozpraszają.:)

      Usuń
    11. Tak, zdecydowanie muszę zmienić przyzwyczajenie, bo głównie słuchałam w nocy, gdy nie mogłam spać;-)
      I zazdroszczę pakietu ratunkowego. Ja w moim mam fragment czytanego przez RA „Robin Hooda”, monolog Mulligana i ten fragment z „Frozen” z tekstem o „you need professional help…”- wielce pomocne ;-)

      Usuń
    12. To wcale nie jesteś taka bezbronna.:) A obecność Mulligana w pełni rozumiem i popieram.:) U mnie jest w całości - tak na wszelki wypadek.:)

      Usuń
    13. No tak, trzeba jakoś sobie radzić ;-)

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.