Czyli kolejne dwa pytania dla chcących dalej bawić się
postaciami granymi przez Richarda Armitage’a.
1. Proszę podać prawidłową odpowiedź. Lucas North w rosyjskim
więzieniu spędził:
a) 7 lat,
b) 8 lat,
c) 9 lat.
2. Proszę podać, która postać grana przez Richarda Armitage’a i
do kogo (należy podać imię i kim była ta postać dla RA-postaci) wypowiedziała
poniższe słowa.
I'm not going anywhere. Promise.
Co w moim tłumaczeniu brzmi:
Nigdzie się nie wybieram. Obiecuję.
Na prawidłowe
odpowiedzi czekam do poniedziałku (07/12/2015) wówczas w osobnym poście podam
prawidłowe odpowiedzi. Nagrodą jest świadomość dobrej znajomości postaci
granych przez mojego naszego ulubionego aktora, Richarda Armitage’a.
Lucas był w więzieniu przez 8 lat. A zdanie pochodzi z wypowiedzi sierżanta Johna Portera. To słowa skierowane do jego córki - Alexandry.
OdpowiedzUsuńAniu, dzięki za kolejną odsłonę zabawy.:)
Bardzo proszę Eve, i dziękuję że chcesz się dalej bawić z RA postaciami.
UsuńZawsze chętnie.:) I to naprawdę baaardzo miły początek weekendu.:) A obraz sierżanta przed oczami ... albo Lucasa ... Umysł po całym tygodniu baaardzo chętnie odpoczywa w takim towarzystwie.:)
UsuńJestem tak zakręcona, że nie pomyślałam aby tą zagadkę związać z sir Guy’em ( oops może nie powinnam zdradzać czy Twoja odpowiedź jest poprawna czy też nie). Ale mnie też jest fanie odpocząć w RA-świecie.
UsuńUznam, że nie przeczytałam tego fragmentu Twojego komentarza.:)) Odpoczynek przy Guy'u? Chyba nie dla mnie.:)
UsuńMam nadzieję, że inni też nie przeczytają mego komentarza ;-) Pamiętam, że nie jest to Twoja ulubiona RA-postać, ale szczególnie w piątki całkiem fajnie się z nim wypoczywa ;-)
UsuńTaaak ... z Guy'em często mi nie po drodze.:) Mam za to nadzieję, że sierżant dotrzyma mi dziś towarzystwa.:)
UsuńTak, to bardzo waleczny kompan :-)
UsuńI dlatego liczę, że pomorze pokonać mi stos papierzysk na biurku.:) Może ma jakiś tajny/niezawodny plan?:)
UsuńNajszybszym byłby otworzyć okno robiąc przy tym przeciąg. ;-) Ale zapewne nie o takie pozbycie się papierzysk z biurka Ci chodzi. ;-)
UsuńGdyby przeciąg miał jeszcze moc uporządkowania i zapanowania nad nimi, to sierżant nie byłby potrzebny.:) I tak zastanawiam się, czy Porter to dobry wybór. Bo jak zachowa się podobnie do przeciągu?:) Może jednak Lucas i jego zdolności manualne ( wobec komputera:)) byłby bardziej przydatne?:)
UsuńLucas….hmmm… a co jeśli zostanie wezwany do pilnej akcji?? Mnie się wydaje, że tu najbardziej przydatny byłby pan Thornton. „na papierach” się zna, potrafi nockę zarwać aby dotrzymać terminu, w dodatku nie narzeka....
UsuńChyba masz rację. Lucas zostanie wezwany by służyć JKM i co wtedy? :) Ale Thorntona nie mam sumienia prosić. Ma dość własnych kłopotów.:) Może Harry? O ile Geraldinka zgodzi się.:)
UsuńŚwietny pomysł! O Geraldinkę się nie martw, wszak jest adwent więc może być zajęta ;-)
UsuńCzy sugerujesz by "wykraść" Harry'ego pod nieobecność jego uroczej i zabawnej małżonki?:))
UsuńHa ha kradzieżą bym tego nie nazwała ( ale jak to mawiają „czego oczy nie widzą tego sercu nie żal” ;)), ale przecież potrzebujesz go do papierzysk, czyż nie;-) Więc raczej sugeruję ‘pracę na zlecenie’ ;-) A że Geraldinka będzie zajęta to nawet nie zauważy, że go w domu nie ma:)
UsuńZnasz to powiedzenie: męża, grzebienia i pióra nie pożycza się?:) Harry tylko do papierzysk - niech porządkuje, przekłada, wprowadza dane ... nie będę mu przeszkadzać.:) Przyjął zlecenie, to niech się chłopina wykaże, a ja rozłożę się na kanapie z książką.:)
UsuńI całkiem się z tym powiedzeniem zgadzam. Ale nie wierzę, że spokojnie będziesz sobie z książką wypoczywać a biedny Harry będzie tonąć w papierach. ;-) Coś mi jednak podpowiada, że… że choć ukradkiem ale będziesz na niego spoglądać ;-)))
UsuńUkradkiem.:) I od czasu do czasu.:) I nawet herbaty mu zaparzę.:)
UsuńWiedziałam, że masz dobre serce :-) Choć mam wrażenie, że on woli czerwone wino zamiast herbaty ;-)
UsuńPicie w pracy? PO pracy, czemu nie ... Choć nie. Geraldinka czeka na niego w domu i pewnie ma przygotowane ulubione wino. To ja lepiej pozostanę przy herbacie.:) A wino wypiję z miłośnikiem kieliszków i widelców.:)
UsuńJak będziesz spoglądać na tego Johna ze świdrującym spojrzeniem, to obawiam się, że nie dotrzymasz terminów. ;-)
UsuńSpojrzenie Johna chyba działa też na bloggera, bo się zbuntował i nie chce wpisać odpowiedzi we właściwym miejscu.:)
OdpowiedzUsuńA terminy są bezpieczne: po to zatrudniłam Harry'ego.:))
Bo blogger to wyjątkowo przenikliwa bestia ;-) Nieraz tego dowiódł. ;-)
UsuńNo tak, ale jak będziesz tak co chwila z herbatką biegała to zdolności Harry’ego nie pomogą. :-)
Blogger przypomniał sobie, że może wrzucić własne trzy grosze. Widać czuł się osamotniony odkąd nie trzeba wpisywać kodów potwierdzających publikację wpisu.:) Plan jest taki: Harry pracuje szybko i efektywnie przy (ograniczonych:) ilościach herbaty - wraca do żony na wino ( o reszcie taktownie zmilczę:) - Ja idę na kolację z Johnem.:)
UsuńNie ma kodów??? Co chwila blogger mnie zaskakuje.:-)
UsuńCałkiem niezły plan. :-) I rozumiem, że to ten „widelcowy” John ;-) Tylko, że na tego trzeba szczególnie uważać.
Nie nie ma. A może "mój" blogger przestraszył się, gdy usłyszał kilkakrotnie "parę" niemiłych słów na temat swoich pomysłów.:)
UsuńKolacja tylko z Johnem - zaklinaczem widelców.:)
Ode mnie też mu się dostało :)
UsuńTylko, że on zaklina nie tylko widelce….
I w tym cały jego urok.:) Johna - nie bloggera.:)
Usuńdokładnie :)
UsuńTo ja pójdę zrobić się na bóstwo przed kolacją.:)))
UsuńDzięki za pogaduchy, Aniu.:) Jutro zaczynam dzień bardzo wcześnie, zatem pożegnam się. DobRAnoc.:)