W ramach nadrabiania zaległości w RA-świecie, kilka tweetów pana Armitage’a, który to w miniony weekend odwiedził ośrodek dla uchodźców w Spandau.
.@berlinstation @MishkaForbes A sobering morning at the refugee centre in Spandau. I have a longer piece to write.. pic.twitter.com/rpcDq6KyDt— Richard Armitage (@RCArmitage) 5 marca 2016
I am in awe of the work that all the volunteers are doing especially for the little ones. https://t.co/yUn9z2ydNj pic.twitter.com/wgLu4BCm0c— Richard Armitage (@RCArmitage) 5 marca 2016
But they are in great need for donations, clothing, and a broom!!! https://t.co/att4lq1Ld5 pic.twitter.com/qY9jwzl0Ex— Richard Armitage (@RCArmitage) 5 marca 2016
— Richard Armitage (@RCArmitage) 5 marca 2016
Tekst z ostatniego tweeta mojego naszego ulubionego aktora, pozwolę
sobie przetłumaczyć jako:
Moje zrozumienie tego co wydarzyło się w Niemczech a głównie w Berlinie z szacowanym przyjazdem ponad 1 miliona uchodźców, a gdzieś w regionie 480 000 uchodźców w grudniu 2015 zaczęło się we wrześniu 2015roku, kiedy przyjechałem na jeden dzień aby spotkać się z zespołem produkcyjnym nowego telewizyjnego show i miałem być zaangażowany dla Epix, Paramont i Anonymous Content zwany „Berlin Station”. W dniu przyjazdu biuro zmagało się z pakowaniem pudeł, komputerów, scenorysów, wszystkiego co było wewnątrz by rozpocząć produkcję, ponieważ budynek został zarekwirowany przez niemiecki rząd wraz z wieloma innymi miejscami włączając kila sal gimnastycznych szkół i przestrzeni w starym porcie lotniczym Tempelhof, zapewniając tymczasowe zakwaterowanie dla uchodźców potrzebujących miejsca azylu skoro berlińska zima szybko się zbliżała.
Atmosfera w biurze produkcji była spokojna i pełna zapału jak oni (chciałbym powiedzieć my) szybko wyprowadzili się do Friedrichshain, Poczdamu i Babelsburg Studios.
Nadszedł listopad i zaczęliśmy produkcję, szybką i gwałtowną z bardzo małą ilością czasu aby się zatrzymać i pomyśleć. Przyszło Boże Narodzenie i wróciłem do mojej rodziny, wówczas moje myśli wróciły do Berlina i Nowego Roku; Angela Merkel wygłosiła przemówienie:
O ‘Polityce otwartych drzwi’, o ‘Szansie dla jutra’ i najmocniejsze, aby ‘Niezwykle istotne jest aby nie postępować jak ci z oziębłością a nawet z nienawiścią w sercu z wyłącznością do stwierdzenia tego co znaczy być Niemcem i starając się wykluczyć innych’.
Uważam to za odważne i oszałamiające przemówienie od przywódcy kraju z takim bliznami przeszłości.
Ale spójrz, to co przypomina mi się (przeze mnie i przez innych) ‘co aktor wie o czymkolwiek?’ ‘dlaczego miałby dzielić się swoją opinią o polityce?’, ‘ to nie jego kraj’, itp., itp. Cóż, zdaje się że wszyscy żyjemy w momencie rosnącego strachu. Wielka Brytania ma zamiar ogłosić referendum aby zdecydować o opuszczeniu Unii Europejskiej, z kontrolą graniczną będącą gorącym tematem. Z prawicowymi głosami rosnącymi w Anglii, Francji i innych miejscach i w USA znacznych napięć na tle rasowym; słowo imigrant jest obecnie rzucany jako pejoratywne uderzenie /cios/ i amerykański polityk którego poglądy czuję tak wsteczne i kłócą się z tym co mówiła Angela Merkel, że poczułem potrzebę wyrażenia mojego poglądu na to w jakim świecie chcę żyć, na co mam nadzieję.
Wygrałem swoistą loterię kiedy się urodziłem, jak wielu z was, bo urodziliśmy się w pewnym poziomie komfortu, który tak wielu dzieciom jest odmawiany. Jestem Anglikiem, Brytyjczykiem ale nigdy nie czułem roszczeń do ziemi na której stoję. Myślę, że jesteśmy strażnikami, tak, ale naprawdę wierzę, że byliśmy szczęściarzami by pod dostatkiem cieszyć się: domem, jedzeniem, edukacją, służbą zdrowia …(wiesz ‘państwem opiekuńczym’), wolnością słowa, swobodą chodzenia do szkoły nie będąc postrzelonym czy zbombardowanym, to nie należy tylko do mnie. Wierzę, że to jest prawo każdego człowieka, zatem ci uciekający od tego terroru powinni zostać powitani z otwartymi ramionami.
Działa na papierze lub filozoficznie, ale chciałem zobaczyć jak to działa w praktyce, ponieważ to MUSI zadziałać, nie możemy odwracać się od ludzi; rodzin, dzieci pozostawiając ich w konfrontacji z…. czym? Czy możesz sobie wyobrazić ten horror?
Więc tak, jestem głupim aktorem, dość przeciętnym nawet, ale cały czas udoskonalałem pewne umiejętności, obserwację, pewien poziom psychologicznej analizy, głównie fikcyjnych bohaterów ale z dość dużą porcją Empatii (piszę z dużej litery ponieważ to ważne słowo). Jestem zdecydowanie powyżej średniej w tym zakresie. Chciałem wziąć te umiejętności aby dowiedzieć się czegoś o efektach starań podjętych przez Berliner Stadtmission.
Jest sobota rano, i mam wypełniony worek niechcianymi ubraniami (tak, są tam ubrania ze „Spooks”), wybranymi kocami, wielkanocnymi czekoladkami, kolorowankami, bajkami, wspaniałym mini kanistrem z helem z ogromną ilością balonów dla dzieci. Wizyta została zorganizowana przez Michaela Scheela (naszego kierownika produkcji) Fredericka Grille’a i Dorthe Wainer-Hansen, którzy pracują przy „Berlin Station” i regularnie odwiedzają schronisko w Spandau; towarzyszę ja i Michelle Forbes (dobrze znana wegańska aktorka!!). Jestem troszkę zdenerwowany, głównie dlatego ponieważ martwię się, że mógłbym obrazić przychodząc „patrzeć” na tych zdesperowanych ludzi jak na zwierzęta w Zoo, ale nerwy znikają szybko jak jesteśmy witani przez ochroniarza. Ta obecność ochrony, która wypytała nas, jest zarówno dla bezpieczeństwa wewnętrznego jak i zewnętrznego, ponieważ były niespodziewane napięcia kulturowe pomiędzy ochroną, które muszą być kontrolowane. Wnioskuję, że kilku facetów ochrony również ‘zarekwirowanych’; (niektórzy byli bramkarze nocnych klubów z ich umiejętnościami językowymi znalazło nowy dom).
Więc po powitaniu z naszymi małymi darami, które zdeponowaliśmy w dobrze zorganizowanym schronisku, możemy spojrzeć na niektóre z nowych konstrukcji kilka 10’’x10’’ kabin, które będą domem ‘rodziny’. Nagle jestem uderzony poczuciem bezradności ‘co my tak naprawdę przyszliśmy tutaj robić?’, więc pytam czy mogę zrobić kilka balonów dla dzieci, które widzimy bawiące się w małej tymczasowej klasie. Powiedziano mi, że dużo dzieci doświadczyło takiej traumy, że potencjalne pękanie balonu nie jest dobrym pomysłem. To jest moja pierwsza pobudka. Większość dzieci skacze i śmieję się na dźwięk pękającego balonu a te dzieci pochodzą ze świata gdzie ten dźwięk związany jest z prawdziwym lękiem. Ok. Ok.
Zatem idę i siadam przy stole z maluchami kolorując, tnąc papier i rysując. Właśnie wybrałem kilka kredek i przyłączam się. To trwa chwilę, ale wkrótce dostaję kilka imion oraz z powodu moich genialnych wielu kolorowych rysunków Punk fryzur, zaczynam się wspinać na… cóż jestem jak pewnego rodzaju drobinka ale co tam. Mishka jest na macie ze swoimi nowymi przyjaciółmi i kiedy wyczerpałem wszystkie pomysły na punkową fryzurę postanawiam, że nadszedł czas na jakieś Lego.
Tam był chłopiec ok. 8, będę nazywać go Paul. Siedział w kącie z wszystkimi klockami Lego budując masywną ścianę. Tak #Ścianę (#Wall). Kilka mniejszych dzieci zbierały porozrzucane klocki aby budować ścianę, więc usiadłem i pomogłem Paulowi. Z początku on był troszkę spięty z mojego powodu ale skoncentrowałem się na budowaniu a nie na nim i zbudowaliśmy masywną ścianę. Więc skończyliśmy i poklepałem go po plecach (Paul jest całkiem poważny na temat jego ściany) i on wstał i kopnął go rozbijając na kawałki z ogromnym uśmiechem na twarzy i zaczął budować od nowa. Wiem, dzieciaki uwielbiają robić tego typu rzeczy, ale było coś z wytrwałości w tym co on robił, to dało mi wgląd na jego doświadczenie. To jest doświadczenie większości tych dzieci, tych maluchów stawiających pierwsze kroki w życiu. Niektórzy z nich ze swoimi rodzicami przenosili się tylko z kilkoma ubraniami na plecach, dowiedzieliśmy się, że przez 35 dni idąc pieszo, czasem biegnąc, aby dostać się do łodzi, ciężarówek, autobusów, aby dostać się tutaj do ‘otwartych drzwi’ Angeli Merkel. Starałem się wyobrazić jakie to uczucie dla tych którzy nie są tak szczęśliwi; którzy zostali zamknięci przez ogrodzenia, granice, i straszliwe przeznaczenie które sprawiło, że niektórym się nie udało, że utonęli.
Nie jestem psychologiem, tylko zainteresowany ludźmi, ale myślę o tym jak bezpieczne i niezagrożone było moje dzieciństwo w porównaniu z tak ekstremalną traumą tych małych ludzi, uciekających z ich domów, patrząc na twarze swoich przerażonych rodziców.
Nadszedł czas na porządkowanie… czas na „Essen”/jedzenie/. Pomagam najpiękniejszej dziewczynce, która zamiata podłogę złamaną miotłą…gdybym tylko przyniósł miotłę nie balony!!! Ale złamana miotła jest jak helikopter na podłodze co ją śmieszy, a ja śmieję się z jej śmiechu, a ona śmieje się z mojego śmiechu z jej śmiechu ze złamanej miotły. Podłoga naprawdę nie zostaje zamieciona a ona ucieka by zjeść i ja kończę jej pracę. Myślę o ładnej czystej klasie na popołudnie. Daję nauczycielce Behnaz Kazemi wielki uścisk aby powiedzieć dziękuję, ponieważ ona jest kołem ratunkowym dla tych dzieci. Ona ma ogromny, promienny uśmiech, który mogę sobie wyobrazić, że każde dziecko chce bardziej niż jakieś głupie balony.
Każdy wolontariusz pracujący w Berliner Stadt Mission jest część tego ocalenia. Oni wszyscy mają tyle inicjatywy. Słyszałem, że mają pomysł na City Garden, tak aby rodziny mogły zaopiekować się skrawkiem, wyhodować jakieś warzywa i tam właśnie będziemy ich opuszczać. Jest kolejka po jedzenie w ogromnej jadalni, która została ozdobiona 4 ogromnymi palmami. To zdecydowanie nie Bahamy ale istnieje poczucie wakacji w powietrzu. Jutro, 6-go marca jest rocznica Berliner Stadt Mission (słyszałem, że 135 –ta ale może to być błędne), w każdym razie będzie świętowanie, sporo osób przyjdzie świętować, będzie kazanie i może troszkę zabawy. Ja zdecydowanie dobrze się bawiłem. Było kilka momentów kiedy byłem zdławiony ze smutku nad tym co się stało, ale wyjeżdżam z pamięcią o moim małym Kopciuszku śmiejącym się z jej złamanej miotły.
Możecie pomóc odwiedzając http://www.berliner-stadtmission.de/
Nie chodzi o to, aby nie pomagać. Pomoc jest potrzebna i powinna być porywem serca, ale trzeba mieć jakąś kontrolę nad tym wszystkim...
OdpowiedzUsuńRichard to człowiek o wielkim sercu i pewnie myśli kategoriami osoby, która nigdy nikogo nie skrzywdziła, ale nie każdy jest taki.
A poza tym, jeśli był w ośrodku dla dzieci to wiele tłumaczy :) On mógłby dorabiać po godzinach jako opiekunka - to widać :))
Animka
Oczywiście, że każda pomoc powinna być dobrze zorganizowana.
UsuńI dziękuję Ci Aninko, że dostrzegasz w tej wiadomości to co ja, jego niezwykle wrażliwe serce. A dzieci potrafią natychmiast wyczuć fałsz, więc skoro udało mu się zbudować mur z klocków to jak najbardziej można powierzyć mu dzieci pod opiekę. A nawiasem dodam, że chciałabym móc zobaczyć jak się z nimi bawi.
Już sobie wyobrażam, jak uważnie musiał patrzeć pod nogi, żeby któregoś przypadkiem nie nadepnąć :)
UsuńA na serio - nie zgadzam się z nim we wszystkich aspektach wypowiedzi, bo zwyczajnie nie jestem aż tak empatyczna.
Mam jednak nadzieję, że on się nigdy na swej dobroci "nie przejedzie".
I po co ten tekst o "dość przeciętnym aktorze"? Za to chyba zdzieliłabym go po głowie, gdybym tylko mogła!
Animka
Myślę, że aby nie było wypadku musiał zejść do parteru ;-)
UsuńWiesz, sprawa nie jest łatwa ( skoro nawet politycy nie potrafią sobie z nią poradzić). Ale to co emanuje z jego wypowiedzi to empatia i w takiej kategorii chciałabym postrzegać jego wypowiedź.
To jego stwierdzenie „dumb actor” to dla mnie też niesprawiedliwe, ale myślę że to wynika z jego skromności.
Sprawa jest o tyle trudna, że pewne rzeczy już się stały i teraz trzeba pchać naprzód to, co już jest, bo pewnych decyzji nie da się cofnąć.
UsuńRichard jest osobą, która chwilami jest wrażliwa aż za bardzo. To dobrze dla ludzkości, dla niego samego ciut gorzej. Bo takie osoby o stokroć mocniej przeżywają rozczarowania.
Oczywiście, żadnych rozczarowań mu nie życzę, mam nadzieję, że czeka go wiele sukcesów i szczęścia w życiu :)
Myślę, że dla niego to była dobra i odstresowująca forma spędzania czasu. Mógł pobyć z tymi dzieciakami i trochę się sprawdzić jako taki "tatuś" na chwilę.
Animka
No niestety swego czasu pani Merkel podjęła jednoosobowo decyzję ( gdzieś czytałam, że nie konsultowała tego nawet ze swoimi współrządzącymi) i teraz jest jak jest.
UsuńTaka wrażliwość jaką wydaje się mieć RA ma swoje plusy i minusy. Zdecydowanie minusem jest to co czym piszesz, ale za to plusem zrozumienie przez niego drugiego człowieka, czy to w postaci granych przez niego bohaterów czy tak jak w tym przypadku przez pochylenie się nad losem uchodźców.
Hmm…ciekawe czy ten czas z dzieciakami rozpatrywał w tej kategorii jaką wymieniłaś :-)
Tylko myśląc o uchodźcach nie można zapominać o obywatelach Europy. Bo teraz porobiło się bardzo dziwnie i nagle zapomina się o problemach trapiących Europejczyków na rzecz przeżywania dramatu uchodźców. Ale dość o polityce. To nie blog polityczny w końcu ;)
UsuńMyślę, że on jest w takim wieku, ze już w tę stronę powinien skręcać. Nie wypominam mu wieku (zresztą jego dojrzałość to atut, a nie wada), ale dobrze byłoby już pomyśleć o potomkach. Na "tatę" już reaguje chyba bez zdziwienia, bo kilkoro dzieci mu się już w filmach i serialach uzbierało ;)
Animka
Oczywiście, że Europa ma o wiele więcej problemów niż uchodźcy, a i problem uchodźców potęguje inne problemy, bądź jest kartą przetargową dla jeszcze innych. I zgadzam się to nie blog polityczny choć przy tym Ryśkowym tweecie nie da się uniknąć polityki.
UsuńKiedyś stwierdził, że nie boi się być starszym ojcem więc niewykluczone, że kiedyś tam będzie miał dzieci. Ale to kiedy i czy w ogóle to już niech będzie jego decyzja. I faktycznie na ekranie jest całkiem niezłym ojcem. ;-) ba nawet z wiekiem coraz lepszym :-)
Mam wrażenie, że z jego strony decyzja o posiadaniu dzieci będzie bardzo świadoma i przemyślana. I to się chwali.
UsuńKiedy, z kim i czy w ogóle - pozostawiam już na jego głowie ;)
Ja oczekuję na mniej tweetów tego rodzaju, a więcej "filmowych". Na serialowe też się nie obrażę.
Animka
Czyli mamy podobne zdanie o jego ewentualnym ojcostwie. :-)
UsuńWiem, że to dość niewygodne gdy mówi się o polityce, ale prawdę mówiąc oczekiwałam jego wypowiedzi, bo to daje mi ogląd jakim jest człowiekiem a nie tylko aktorem. Ale racja jest, że nie pogniewam się jeśli teraz będzie umieszczał jakieś ‘przeciekowe’ zdjęcia z planu filmowego.
Ja się z nim "politycznie" bardzo rozmijam w poglądach, co mi jednak w ogóle nie przeszkadza w oglądaniu filmów z jego udziałem :)
UsuńRodzicielstwo to duża odpowiedzialność. Jak nie czuje się na siłach, to po co ma mu ktokolwiek narzucać cokolwiek? Nie mam zamiaru dysponować jego życiem jak swoim własnym. Niech robi, co chce, byle było to zgodne z prawem ;)
A przecieki z planu chętnie, zawsze.
Animka
To nawet nie chodzi o to czy moje poglądy są zbliżone do jego czy też nie. Ale o fakt, że dzięki temu iż próbuje o nich mówić ( piszę próbuje bo niestety RA usuwa niektóre całkiem fajne tweety) czy o innych sprawach daje mi wgląd na niego jako człowieka. Co również nie zmienia/nie zmieni mojego odbioru jako artysty. Wciąż tak samo mocno będę kochać jego pana Thorntona ;-)
UsuńUsuwa? Nie powinien. Jego tt, jego sprawa.
UsuńJa wolę zdecydowanie te "inne" sprawy :) Fajnie wiedzieć, co u niego :)
Polityka, gdy jej za dużo w mojej codzienności bardzo mnie męczy, więc staram się jej unikać :)
Animka
Niestety robi to. :-( Niestety bo niektóre ( przynajmniej te o których wiem ;-)) były naprawdę śmieszne.
UsuńI to jest dobre podejście. Mnie polityka męczy bo zbyt dobrze znam jej mechanizmy.
A RA świetnie korzysta ze swojego tweeterowego konta do promowania swoich projektów. Choć mógłby to robić z większą częstotliwością. ;-)
Aminko, a mogę mieć do Ciebie pytanie? Pytanie, które praktycznie zadaję każdej nowej pojawiającej się komentatorce.
UsuńProszę :) Odpowiem najszczerzej, jak potrafię.
UsuńAnimka
Która z Ryśkowych postaci była Twoją pierwszą? I którą lubisz najbardziej?
UsuńTo jest dosyć zabawne, bo ja na Richarda trafiłam poszukując filmów z udziałem zupełnie innego aktora :D
UsuńNa początku był Thorin :)
Ulubiona? Hmmm... Chyba John S. z "Domu na wrzosowisku" :)
Serio, szukałaś kogoś innego??? ;-))))
UsuńDzięki za odpowiedź.:-)
Tak :) I w dalszym ciągu Richarda bardzo, ale to bardzo lubię, a tego drugiego chyba kocham obsesyjną miłością:D Jak Carol Andrew :D
UsuńLubię też "N&S". John T. to bardzo pociągający mężczyzna :))
Animka
Fiu, fiu to faktycznie mocne przyciąganie. :-)
UsuńI miło mi słyszeć, że pociąga Cię pan Thornton. :-)
Bardzo mocne :) Dla mnie tamten ktoś jest jak Richard dla Was :)
UsuńTak określiłabym mój stopień fascynacji :)
Richard jest bardzo ok. Lubię niektóre jego postaci i liczę, ze się jeszcze bardziej rozwinie w przyszłości.
Animka
Zdradzisz kto to?? ;-)
UsuńI naprawdę cieszę się, że pomimo uwielbienia dla innego trzymasz kciuki za RA.
Jasne, to żadna tajemnica :)
UsuńBenedict Cumberbatch jest tym szczęściarzem :)
Nie ograniczam się :) Jak pytałam Benedicta, czy mogę lubić kogoś jeszcze oprócz niego, nie wyraził sprzeciwu :)
Animka
A to mnie zaskoczyłaś. :-) Bo obstawiałam inaczej. ;-)
UsuńAle widzę, że Benedict to prawdziwy gentelman o dość otwartym sercu :-)
A kogo obstawiałaś? :) Pewnie Martina Freemana :)
UsuńNie myślałam, że polubię Richarda. To się po prostu stało. Na dobrą sprawę, do tej pory nie wiem, kiedy :)
Nie, prawdę mówiąc nawet nie pomyślałam o Martinie ( no właśnie dlaczego nie pomyślałam o szalonym Martinie??? ;-)). Obstawiałam dwóch albo Lee albo Turnera. A tu tak znienacka mówisz o Benedictcie :-) ( dobrze odmieniłam?? ;-))
UsuńI nie masz pojęcia jak się cieszę z Twoich słów dotyczących RA. :-)
Nie, oni są dla mnie zbyt klasyczni, ładni, letni...
UsuńAktor dla mnie musi być charakterystyczny, mieć coś, czego innym brakuje, wybijać się ponad przeciętność. Benedict jest taki. Odmienianie jego imienia jest zmorą. Uprośćmy to jakoś i nazwijmy go Benkiem :) Tak jest wygodniej.
Zawsze jakieś dobre słowo o Richardzie wygrzebię. O ile mnie czymś za bardzo nie zdenerwuje :)
Aidan klasyczny…hmm..
UsuńOki, zatem niech będzie Benek :-) Lubię go w „Sherlocku” i lubię jego głos.
Och to jestem spokojna, bo Ryś raczej nie denerwuje ;-)
Ha! Ha! Ha! Animko, RA mógłby dorabiać jako opiekunka do dzieci?:)To bardzo kusząca perspektywa. Szkoda tylko, że moje są już w wieku "nie-opiekunkowym".:))
OdpowiedzUsuńŻarty na bok, bo temat poważny, kontrowersyjny, trudny i niestety, chyba bez idealnego rozwiązania. Ale dobrze, że ktoś patrzy na niego też z nieco innej perspektywy: dzieci, które nagle trafiły do obcego świata.
A mnie się wydaje, że Rysiowi można by powierzyć dzieciaki w każdym wieku. Z maluchami by rysował a z młodzieżą może jakiś wypad na łono przyrody? Hmm…
UsuńMnie jego empatia naprawdę rozbraja.
Tak jak napisałam, to kusząca perspektywa i może lepiej na tym poprzestanę, bo wyobraźnie podsuwa mi szalone scenariusze.:))
UsuńBo to jest Empatia.:) Bez asekuranctwa i źle pojętej poprawności politycznej.
Oki, nie będę naciskać ;-)
UsuńMyślę, że trzeba mieć sporo siły aby podzielić się swoimi odczuciami jakie towarzyszyły mu podczas jego wizyty z tym schronisku.
Zdecydowanie. I cieszę się, że to zrobił.:)
UsuńJa też, bo wydawało mi się, że nie jestem w stanie bardziej lubić tego faceta a tu jednak….
UsuńJak w wieku 45 lat nie ma jeszcze przemyślanej decyzji o posiadaniu dzieci to lepiej niech sobie da z tym spokój;)
UsuńJak w wieku 45 lat nie ma jeszcze przemyślanej decyzji o posiadaniu dzieci to lepiej niech sobie da z tym spokój;)
UsuńDecyzję pewnie ma przemyślaną bardzo dokładnie, ale jeśli nie poznał właściwej kobiety, to nie ma sensu gdybanie, dlaczego nie założył jeszcze rodziny. Myślę, że jak się zdecyduje za rok czy dwa, to nie ma dramatu :D Byle z właściwą osobą :)
UsuńAnimka
Swego czasu RA wypowiadał się, że nie boi się zostać starszym ojcem, ale to nie upoważnia nas do narzucania mu czy i kiedy powinien mieć dzieci. Poza tym mężczyznom bardziej sprzyja natura w tym temacie, u nich czas nie ma aż takiego znaczenia jak u nas kobiet.
UsuńRichard w wieku 44 lat wygląda lepiej niż nie jeden polski trzydziestolatek :)
UsuńA co do dzieci już pisałam powyżej, co myślę :)) On ma wiedzieć, kiedy i czy w ogóle, a nie ja :) Ja pieluch temu dziecku zmieniać nie będę :)
Animka
To prawda. Też lubię ten jego młodzieńczy błysk w oku. ;-)
UsuńA czy ją mu coś narzucam? Chodzi o to, że czas ma b. duże znaczenie. W tym wieku to już, powiedzmy sobie prawdę- bliżej do dziadka niż ojca;)
UsuńA więc Ryś zabrał głos w tak trudnym temacie. Cóż, naturalnym być powinno niesienie pomocy drugiemu człowiekowi. Niestety zjawisko, z którym teraz boryka się Europa wymknęło się spod kontroli. Wiadomo, że zawsze najbardziej żal jest Bogu ducha winnym dzieci :( że od najmłodszych lat zamiast bawić się i mieć frajdę z dmuchania balonów- mogą wywołać w nich paniczny strach. Rozumiem Rysia, że będąc w takim ośrodku i doświadczając na własnej skórze ich żalu, strachu może człowieka dobić i wzbudzić w nim refleksje. Znając siebie, gdybym pojechała do takiego ośrodka z pewnością nie miałabyn zbyt wielkiej styczności z tymi dziećmi, bo pewnie siedziałabym w tolacie przez cały czas i ryczała :( Ale niemniej jednak cieszę się, że żyję w Polsce, bo naprawdę kocham ten kraj i jestem wdzięczna, że nie muszę z niej uciekać w poszukiwaniu nadziei na lepsze życie dla mojej rodziny.
OdpowiedzUsuńKiedy przeczytałam pierwszy raz jego list, aż mi się łezka zakręciła na samym końcu i Kopciuszku :) Zawsze mój tato mnie tak nazywał, kiedy byłam mała :D
Tak, mamy za co dziękować że żyjemy w kraju w którym jest względny spokój. I zgadzam się z Tobą, że wizyta w takim miejscu wymaga odwagi i opanowania swoich emocji.
UsuńWiesz, mnie się podoba że pomimo oczywistego przesłania jakim jest skierowanie pomocy do potrzebujących Ryś podzielił się również swoimi odczuciami, obawami. Naprawdę jest wielki.
I pięknie do Ciebie zwracał się Twój ojciec. :-)
A w roli opiekunki do dzieci Ryś z pewnością miałby napięty terminarz ;D
OdpowiedzUsuńSuper, że nawet nie jako aktor (bo wydaje mi się, że ten zawód wymaga wrażliwości) ale jako zwyczajny mężczyzna podzielił się swoimi uczuciami :)
Tak, to wymaga pewnej odwagi czy jak kto woli dojrzałości.
UsuńAha, a wspomnianych tutaj Martinie i Benku- też Animko ich baaaaardzo lubię :) Przefantastyczny tworzą duet :D
OdpowiedzUsuńRA mówi o empatii, ale jego empatia jest nakierowana tylko na jedną grupę. Brakuje zaś empatii dla Europejczyków - dla ludzi, którzy zginęli w Paryżu i ich bliskich, dla napastowanych w Niemczech kobiet, dla wszystkich tych, którzy boją się chodzić po ulicach swoich własnych miast. Wreszcie, zabrakło empatii dla tych, którzy codziennie uczciwie pracują, aby zarobić na życie, i płacą podatki. To ci ludzie budują Europę, a tymczasem imigranci (nie uchodźcy) przychodzą i dostają wszystko za darmo - mieszkanie, wyżywienie, zasiłek. I kto tu ma szczęście - ci, którzy muszą zapracować na swoje pensje czy ci, którzy dostają wszystko, nie robiąc nic?
OdpowiedzUsuńCiekawe, że pan Armitage współczuje dzieciom ze Wschodu, a nie współczuje głodującym w Europie. To im - swoim obywatelom - państwo powinno pomagać. Tymczasem są oni pomijani tylko dlatego, że pochodzą z "państwa opiekuńczego" i "bogatego", a nie z kraju ogarniętego wojną. W swoim własnym państwie nie mogą liczyć na pomoc, którą otrzymują obcy. Gdzie w tym wszystkim jest empatia? Dlaczego imigrant jest ważniejszy od Europejczyka? To dopiero jest rasizm.
Myślę, że jesteś niesprawiedliwa twierdząc, że RA tylko odczuwa empatię w stosunku do dzieci uchodźców. Bo w swoi tweecie mówił o uchodźcach a nie emigrantach. No chyba, że ja źle przetłumaczyłam jego słowa, bo jak dla mnie słowo” refugees” oznacza „uchodźcy”, ale dla pewności ponownie sprawdziłam w moim słowniku i słowo refugee” wciąż oznacza „uciekinier”, „uchodźca”. Niesprawiedliwa jesteś również mówiąc o jego braku empatii do ludzi, którzy zginęli w zamachu w Paryżu, gdyż wówczas również na Twitterze umieścił symbolicznego tweeta odnoszącego się do tej tragedii. I kolejna Twoja niesprawiedliwa ocena dotyczy rzekomego braku jego empatii do ludzi, którzy budują Europę jak to nazwałaś. Zatem przypomnę, że nie kto inny jak właśnie pan Armitage wspiera fundacje, które pomagają dzieciom i ich rodzinom jak również bezdomnym czy chorych na raka krwi w jego własnym kraju. Proszę zajrzyj na poniższe strony i uzupełnij swoją wiedzę w tym temacie.
UsuńChildline,
Barnardo's,
The Salvation Army,
Action for Children,
Young Minds,
Anthony Nolan Trust,
Shelter,
Cybersmile.
Rozumiem Twoje obawy przed imigrantami. I zdaję sobie sprawę, że ta kwestia nie jest łatwa do rozwiązania. Jednak tą sprawę zostawmy politykom.
Źle mnie zrozumiałaś, nie chodziło mi o błąd w tłumaczeniu.
UsuńI gdzie teraz jest tweet #prayingforparis? Widać nie był na tyle ważny, żeby go zostawić. Więc chyba to nie ja jestem niesprawiedliwa, tylko Ty mało obiektywna.
To nie ma znaczenia (dla tej rozmowy), komu RA pomaga. Przedstawia jakiś pogląd, a zatem godzi się także z jego konsekwencjami. A konsekwencje są takie, że pomoc jednym zawsze odbywa się kosztem innych. Wyobraźmy sobie, że przed domkiem przeciętnej rodziny staje 1000 uchodźców. Czy rodzina powinna przyjąć ich wszystkich? Czy może przyjąć tylu, ilu mogą, żeby nie odbywało się to kosztem nich samych? Pomagać trzeba z głową. I ostatnie, czym należy się kierować w takich sytuacjach, to emocje. A RA nie zwraca uwagi na gospodarkę i ekonomię poszczególnych państw, kiedy pochwala politykę "open door". Nie zwraca uwagi, na czyj koszt ci "uchodźcy" tu siedzą. I nie zwraca uwagi, że wiele osób pada ich ofiarą, jak choćby Niemki z Kolonii czy zgwałcona wolontariuszka.
Są jeszcze inne kwestie, których ja nie poruszyłam, ale którymi martwią się inni: że wśród uchodźców znajduje się masa imigrantów i nie sposób rozdzielić jednych od drugich, bo nie mają przy sobie dokumentów; że biedniejsze państwa europejskie będą miały problemy z utrzymaniem masy ludzi, którzy nie będą pracować. No i najważniejsze - że wszyscy mówią o tych tu, w Europie, a nikt nie mówi o pomocy dla osób, które siedzą dalej w Syrii. Bo to właśnie te osoby są najbiedniejsze. Do nas przybyli bogole, których stać było na tą podróż. Ci naprawdę potrzebujący zostali.
Nie wiem dlaczego RA w ogóle usuwa swoje tweety. Wydaje mi się, że głównie ze względu na głupie dyskusje jakie się pod nimi toczą, a nie ze względu na ich mniejszą ważność. Ale o to należałoby zapytać się RA.
UsuńDo pozostałej Twojej wypowiedzi nie odniosę się bo jak słusznie zauważyła Moemi to nie jest blog polityczny.
Ciekawe, że potrzebowałaś Moemi, żeby to zauważyć. Tylko po co w takim razie wstawiłaś post z tą wypowiedzią RA? Jaki był powód zamieszczenia postu?
UsuńJa komentuję to, o czym napisał RA i o czym jest post.
Mogłabym złośliwie powiedzieć, abyś miała się czemu dziwić. Ale prawda jest bardziej przyziemna, post wstawiłam po to aby ci, którzy nie znają angielskiego mogli zrozumieć czego doświadczył RA i co chciał przekazać swoim fanom.
UsuńI tak, potrzebowałam Moemi aby przypomnieć sobie to co wcześniej sobie obiecałam, czyli aby nie pozwolić psuć sobie mojej RAdości, to tak w wielkim skrócie.
Przynajmniej raz poznałam "powód zamieszczenia postu", to już coś.
UsuńTo poproś RA, żeby Ci nie psuł RAdości.
Czyli jest jakiś postęp.
UsuńJeszcze się nie zdarzyło aby RA zepsuł mi moją RAdość.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńRAduje mnie jego odwaga i otwartość w mówieniu o nich. Nie uważam Rysia za świętego i daruj sobie proszę te złośliwości zarówno pod jego adresem jak i pod moim. A moje poglądy to moja sprawa.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJak miło, że wśród tych "uchodźców" są w większości młodzi i zdrowi mężczyźni. Zapewne będą przykładnie pracować dla dobra Europy. Na szczęście nie w Polsce.
OdpowiedzUsuńJak miło, że wśród tych "uchodźców" są w większości młodzi i zdrowi mężczyźni. Zapewne będą przykładnie pracować dla dobra Europy. Na szczęście nie w Polsce.
OdpowiedzUsuńNo faktycznie…. Tylko skąd w takim razie wzięły się te dzieci, które odwiedził RA? hmm…
UsuńZawsze znajdzie się jakieś dziecko, żeby wetknąć łzawy kit naiwniakom.
UsuńZawsze znajdzie się jakieś dziecko, żeby wetknąć łzawy kit naiwniakom.
UsuńOk, ok dziewczyny. To nie blog polityczny. Akurat polityka świetnie rozjusza nastroje, a kłótni tutaj nie potrzebujemy ;-) Buziaki dla każdej z Was :***
OdpowiedzUsuńMasz rację Moemi, nie powinnam była dać się sprowokować, przepraszam. Ale mocno podnosi mi się ciśnienie ( i to jest łagodne określenie ;-)), gdy widzę, że zarzuca się RA wybiórczą empatię gdy w rzeczywistości jest zupełnie inaczej.
UsuńTak, to nie jest blog polityczny więc dyskusję polityczną uważam za zamkniętą. :-) :-*
Masz rację, Moemi :) Richard ma prawo do własnych poglądów. Nawet jeśli się z nim nie zgadzamy, trzeba jego zdanie uszanować.
OdpowiedzUsuńAnimka
Tak Animko, Ryś miał prawo i wypowiedział się w jakim świecie chce żyć co nie sądzę, aby znacznie wpłynęło na nasze poglądy. ;-)
UsuńMoje poglądy są moje i nie zmieniam ich ze względu na nikogo :) Zalecam zachowanie dystansu i spokoju :)
OdpowiedzUsuńChciałam się w ogóle pochwalić, że założyłam konto na Wattpad i wrzuciłam jedno stare opowiadanie o "N&S" :)
Pozdrawiam i bez wojen mi tutaj :) Ta w Syrii w zupełności wystarczy, aby popsuć mi dobry nastrój :/
Animka
Bardzo się cieszę, że założyłaś konto Wattpad :-) Super!!! A możesz podać link do Twojego opowiadania.
UsuńJasne :))
Usuńhttps://www.wattpad.com/229761894-od-p%C3%B3%C5%82nocy-do-%C5%9Bwitu
Jeśli ktoś ma ochotę przeczytać, będzie mi bardzo miło :)
Animka
Dzięki za linka :* Z pewnością poczytam.
UsuńTo ja zgłaszam swoją chęć :D dzięki za link :)
UsuńProszę bardzo :) To Wy mi wyświadczacie uprzejmość, a nie ja Wam :)
UsuńAnimka
Będę oczywiście prosiła o opinię i wskazówki :) Lubię pisać, ale jak mam to robić źle, to chyba lepiej nie robić tego wcale ;)
UsuńAnimka
Animko jeszcze raz dziękuję za linka do Twojego opowiadania. :-* Opisałaś bardzo plastycznie co mi się bardzo podoba. Zaskoczyły mnie dwie sprawy, to że opowiadanie tak szybko się skończyło. A dwa, jako że bardzo lubię Margaretkę to, że ona nie trwała przy Johnie. Choć z drugiej strony mogłoby to być początkiem do dalszych ich losów. Zatem pisz bo robisz to fanie i dziel się z nami swoją twórczością.
UsuńDziękuję za miłe słowa i opinie. Może ciąg dalszy powstanie, ale z uwagi na to, ze nie chcę tutaj robić zamieszania, to będę go ewentualnie publikować na Wattpadzie.
UsuńBo to trochę głupio wygląda, kiedy pod postem na temat twitta Richarda pojawiają się komentarze na temat fanfiku :)
Pozdrawiam ciepło :)
Animka
Super Animko, że nie wykluczasz dalszego pisania. :-) I dziękuję, że nie chcesz robić tu zamieszania ( choć to miłe zamieszanie :-)). Ale liczę na to, że w przyszłości dasz znać iż na Wattpadzie umieściłaś swoje opowiadanie.
UsuńRównież pozdrawiam :-)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAnimko, zdecydowanie powinnaś pisać, bo robisz to bardzo dobrze. Nieczęsto ukazują się fanfiki tak poprawnie językowo, starannie napisane - wiele osób mogłoby się od Ciebie uczyć. Styl, forma, klimat - z przyjemnością się taki dopracowany, przemyślany tekst czyta. Bardzo interesujący pomysł na ciąg dalszy losów bohaterów - nie lukier i pomada, tylko proza życia - czasem bardzo bolesna. Ale żeby za słodko nie było to krzyczę wielkim głosem: "Jak mogłaś tak Johna T. sponiewierać?!":) Piszesz bardzo plastycznie i czytając widziałam jego umęczoną twarz, ból w jego oczach - popłakałam sobie zdrowo. Niedobra Margaret! Gdzież się podziała jej wielka miłość? Strata dziecka to najgorsza rzecz, jaka może się przydarzyć rodzicom, więc rozumiem, że nie potrafiła sobie poradzić z ogromem nieszczęścia, ale dlaczego nie szukała wsparcia u męża? I sama mu wsparciem nie była? Wiem, wiem, to wszystko się łatwo pisze, ale ludzkich emocji i odczuć nie da się wsadzić w ramki. Wspaniała matka jak zwykle na posterunku. Chociaż dziwiłam się, że nie przywołała synowej do porządku krótkimi i treściwymi słowy. Może uznała, że od początku miała rację i Margaret nie zasługiwała na jej syna. Niezależnie od tego, co sobie która z postaci myślała, to ja mam nadzieję, że ich tak nie zostawisz i państwo Thorntonowie będą jeszcze szczęśliwi. Jesteś mi to winna za łzy wylane nad biednym Johnem:) Przyznam, że nad Margaret nie płakałam - chyba mi się ostatnimi czasy w głowie przewraca, bo męska niedola działa na mnie silniej niż kobieca:) Na szczęście dotyczy to tylko Ryśkowych postaci:) A tak zupełnie na poważnie, to szczerze i gorąco zachęcam do pisania, bo szkoda by było taki talent marnować. Takie fanfiki chce się czytać. Pisz, Animko, pisz.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNie spodziewałam się tak dobrej opinii, jeśli mam być szczera :)
John T. żyje, więc wszystko przed nim :) Martwi mnie tylko, że dostał po głowie... ale może mu to jakoś strasznie nie zaszkodziło :)
Pozdrawiam :)
Animka
Skromność i pokora to zalety, więc dobrze, że nie nastawiałaś się na dobre opinie. Największym błędem twórcy jest pycha i przekonanie o własnym geniuszu.
UsuńMyślę, że niezależnie od siły uderzenia, fakt, iż ukochana Margaret nad nim czuwa i szepcze do ucha czułe słowa, bardzo dobrze Johnowi zrobi i medyk będzie zaskoczony tak szybkim procesem zdrowienia:)Nie, żebym cokolwiek sugerowała, nie, nie:)Natchnienie chodzi własnymi drogami i niczego nie można mu narzucić.
Wiesz, Tony, ja się nie nastawiałam na jakieś wielkie peany na swoją cześć, bo jednak "N&S" zostało napisane pięknym językiem epoki romantyzmu. A i wczuć się w ten klimat nie jest łatwo, kiedy się pomyka w dżinsach i t-shircie ze zdjeciem Benedicta Cumberbatcha, z wciśniętymi do uszu słuchawkami, w których dudni wielkie "łubudu" :)
UsuńCieszę się, że dobrze się czytało - oznacza to, że nie naraziłam Cię na utratę czasu, który można było spędzić przyjemniej :)
Mogę zapewnić, że nie doprowadzę ich do rozwodu :) To byłby za duży skandal jak na tamte czasy... :D
Animka
Nastawianie się na peany źle by o Tobie świadczyło:) Pewnie że niełatwo oddać klimat sprzed ponad wieku, ale uważam, że wychodzi Ci to bardzo dobrze. Widocznie tożsamość dżinsowa i "łubudowa" potrzebuje odskoczni w romantyzmie:)
UsuńSkandal to Thorntowie już wywołali - całowanie się w miejscu publicznym to dopiero była sensacja. Rozwodu się nie boję - z dwojga złego byłoby to lepsze niż życie niby razem, ale tak naprawdę osobno. Nie, żebym wywierała jakieś naciski, ale mam nadzieję, że jednak uda im się odnaleźć:)