Myślę, że skoro na blogu był fan-art z sir Guy’em, z Johnem Thorntonem, z Thorinem (i to kilka razy:1,2,3) a nawet fan-art przedstawiający mojego naszego ulubionego aktora we własnej osobie, to już czas aby i John Porter zagościł tutaj w ciekawej grafice.
Autor fanartu:Ladynlmda |
Fajny. Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, bo mnie też. :-)
UsuńI bardzo dobrze, że zagościł! Na ostatniej prostej przed świętami, pomoc sierżanta będzie jak znalazł.:)
OdpowiedzUsuńCiekawe połączenie kolorów dające poczucie rozedrgania, a do tego to posępne spojrzenie. Aniu, dzięki za Johna P. w takiej wersji.:)
Bardzo proszę Eve. :-)
UsuńMyślisz, że da radę z myciem okien czy raczej z trzepaniem dywanów? ;-)
Jeszcze raz się mu przyjrzałam i faktycznie użycie tych kolorów daje wrażenie, że Porterowi nie jest zbyt wygodnie .;-)
Myślałam bardziej o takim pozytywnym "kopie" (szkoda, że nie dosłownym:))Ale gdyby sierżant chciał wpaść i dom posprzątać, to nie będę sprzeciwiać się.:)
UsuńWygląda na to, że inspiracją do fanartu było jedno z promocyjnych zdjęć serialu. Sierżantowi raczej wygodnie nie było wówczas.:) Ale i tak sprawiał wrażenie nieprzewidywalnego. Jak tu.:)
Wprawdzie okna mam już pomyte, ale znalazłoby się jeszcze parę spraw do zrobienia w których Porter mógłby się wykazać. ;-)
UsuńMyślę, że wiem o którym zdjęciu mówisz, choć nie ukrywam że mnie skojarzyło się z filmikiem promocyjnym, tym poniżej. ( mnie zatrzymała 0:16 tego filmu…hmmm….)
https://vimeo.com/13489180
Oj, tak ... 0.16 ... można się zawiesić.:)
UsuńI to bardziej niż się człowiek tego spodziewał ;-)
UsuńI tym miłym obrazkiem już się pożegnam. Spokojnych Rasów. :-)
Ale to miłe zawieszenie. Zwłaszcza przed nocą. Zatem ... DobRAnoc.:)
UsuńBaaardzo miłe ;-)
UsuńJeśli On te okna będzie szorował przed Świętami u kogoś, to nie miejcie złudzeń-to będą okna Zosi!
UsuńNo nie wiem, nie wiem, Badyl ... Jak patrzę na avatarka Tony, to mam wątpliwości co do Twej teorii.:))
UsuńObawiam się Eve, że jestem na drugiej, albo i jeszcze dalszej pozycji - sam avatarek z Johnem Porterem nie wystarczy, żeby rościć sobie do niego jakieś prawa:)
UsuńChociażby autorka powyższego fanartu ma większą siłę przebicia - ja na pewno nie umiałabym naszego sierżanta narysować:)
Gdyby same avatarki wystarczały, to ze względu na ilość chętnych, RApostacie musiałyby ulec daleko posuniętej multiplikacji.:)
UsuńMyślę, że taka mentalnościowa multiplikacja się dokonuje, zważywszy na ilość kobiet, którym RApostacie "pomagają" w porządkach przedświątecznych:)Można by przeprowadzić ankietę, który z chłopaków, co u której robił:) Kto ma specjalizację w myciu okien, kto w trzepaniu dywanów, a kto tylko się przyglądał, ładnie wyglądał i wspierał duchowo:)
UsuńTo ja poproszę Thorina do dywanów (zamach wypracowany dzięki Orcristowi, dra Aleca do okien (precyzja lekarskich dłoni, Guy'a do przyglądania się (ma wprawę we wgapianiu się w Marian), Percy'ego do ładnego wyglądania (ach ten loczek na czole ...) i niezawodnego Johna T. do duchowego wsparcia. A nad tym wszystkim niech czuwa pewien podły drań.:)
UsuńPrzecież ktoś musi zarządzać - logistyka jest najważniejsza:) A kto, jak kto, ale podły drań doskonale się na tym zna. Mnie, nie wiem dlaczego, ale tak jakoś Harry do wszelkich robót pasuje - oglądałam wczoraj "Vicar..." i tak sobie myślałam, że odpinałby firanki bez wchodzenia na taboret:)I zdaje mi się, że można by nim dyrygować, a on z promiennym uśmiechem bez marudzenia spełniałby wszystkie polecenia.
UsuńA ja jestem samowystarczalna i nie potrzebuję żadnego mężczyzny do sprzątania, o! :D
UsuńInaczej bym ustawiła tą brygadę - Thorina do szorowania podłóg i prania dywanów, Portera do mycia okien, Lucasa do ścierania kurzu, a Guy'a do sprzątania łazienki :). Mulligana ustawiłabym przy garach i niech tam stoi ;). Harry'ego z Thorntonem posłałabym po zakupy, przynajmniej rachunki by się zgadzały. A ja? A ja bym sobie książkę poczytała :)
Podejrzewam, że John P. uciekłby przed Wami w podskokach :P Wszystkie tylko myślicie, jak go wykorzystać :)
UsuńAnimka
O, przepraszam!:) Ja tylko nie chciałam przeszkadzać sierżantowi, który zechciałby mnie wyręczyć.:)
UsuńNie wykorzystać, nie wykorzystać, tylko właściwie zużytkować:) Poza tym, przecież to czysta przyjemność pomóc kobiecie, prawda?
UsuńZauważam, że obydwie chcecie sprowadzić Thorina do parteru - podłogi i dywany:) Dziewczyny, jak to tak? Króla?!
O tak, Guy do sprzątania łazienki nadawałby się idealnie:)Już widzę, jak się w tym seksownym, czarnym wdzianku przy szorowaniu wanny uwija:) Że o innych elementach wyposażenia łazienki nie wspomnę:)
Myślę Badyl, że Porter jest dość zajętym więc która pierwsza ta lepsza;-)
UsuńEve, Thorina do dywanów??? Czy ja dobrze widzę, czy mnie oczy mylą??
Tony, Guy do sprzątania łazienki? Hmm… no nie wiem, a co jeśli w napadzie złości spaliłby Ci tą łazienkę, wszak wiadomo że zdolny jest również do tego? ;-)
Dzięki Animko, że stanęłaś w obronie Ryśkowych postaci :*
Mam nadzieję Jeannette, że książką w Twoich rękach nie byłby poradnik perfekcyjnej pani domu? ;-)
UsuńAniu, to z troski o stan duchowy króla. Przecież musi od czasu do czasu coś/kogoś zdrowo walnąć. A skoro uśmiercił białą jaszczurkę, to cóż mu pozostało? Dywany.:))
UsuńTylko, że wówczas koronę musiałby zdjąć :D
UsuńNigdy w życiu, Aniu, nigdy w życiu ;)
UsuńUfff, ulżyło mi :-)
UsuńI dobrze! Przecież tylko go uwierała i hamowała swobodny przepływ myśli, że tak oglądnie to ujmę.:)
UsuńCzyli przy okazji i swoje zwoje myślowe przewietrzy ;-)
UsuńWidzisz? Same korzyści. Dywany wytrzepane, król zmachany ale wypoczęty (umysłowo:), do tego rozładował stres, zaoszczędził na siłowni ... To może spokojnie Misty Mountain śpiewać.:)
UsuńTaaak same plusy, tylko czy on będzie miał jeszcze siły śpiewać? ;-)
UsuńJasne! Przecież to twardy i zaprawiony w bojach krasnolud. Jeden dywan, czy nawet dwa mu niestraszne. To żaden przeciwnik. Pośpiewa sobie z radością.:)
UsuńJak już Guy wysprząta łazienkę, to Thorin pójdzie pod prysznic i będzie śpiewał "Misty..." myjąc się pod pachami:)
UsuńSkoro ręczysz za niego to może i u mnie rozprawić się z dywanami :-) A i posłuchać jego śpiewu będzie dobrym wytchnieniem ( dla mnie rzecz jasna :D).
UsuńNiezły pomysł Tony, niech sąsiedzi usłyszą piękny baryton Thorina;-)
UsuńJak sąsiadki usłyszą taki piękny męski głos, to wszystkie się zlecą i będzie bieda:)
UsuńNo właśnie, przypomnę że to był Twój pomysł aby Thorina wpuścić pod prysznic :D
UsuńSkąd mogłam wiedzieć, że po wytrzepaniu tak wielu dywanów będzie miał jeszcze tyle siły do śpiewania? Tak głośnego śpiewania. Myślałam,że będzie sobie cicho nucił:)
UsuńCzyli kolejny raz Thorin zaskoczył :-)
UsuńNo wiecie co, Wy tu o sprzątaniu a ja dziś od rana okna pomyłam! Ech, gdybym wczoraj tu weszła i TO zobaczyła, to bym się nie przemęczała... Ale mam obawy, że sierżant z racji swoich wojskowych nawyków mógłby stanąć na baczność i wydawać ostre rozkazy, zamiast samemu się zabrać do roboty. Ale i to nie jest najgorsza opcja :)
OdpowiedzUsuńSam fanart jest piękny. Naprawdę robi wrażenie - gotowe dzieło do powieszenia na ścianie :)
Czyli wychodzi na to, że sierżant w każdej odsłonie (rozkazujący lub sprzątający) może być przydatny.:)
UsuńGdyby tak jeszcze zechciał za mnie napisać parę prac, to byłoby z jego strony niezwykle uprzejme... Remont by się też przydał. I umycie samochodu. Albo nie - niech po prostu pilnuje, żeby nic dookoła mnie nie kusiło poza pisaniem, mógłby nawet stać z karabinem przy mojej głowie, byleby pilnował żebym nie odrywała wzroku od klawiatury i tych wszystkich arcyciekawych naukowych książek :)
UsuńKate, lepiej uważaj czego oczekujesz od Portera, bo jeszcze gotów zrobić Ci remont metodą żołnierską - rzuci granat i poczeka co mu z tego wyjdzie. Efekt byłby zapewne dość ... zaskakujący.:))
UsuńDobra, to może poprzestanę na zaproszeniu go na małą kawę. Posprzątam sama :)))
UsuńNie, nie! Pomyśl: robi totalny bałagan swoim sposobem. Przecież nie zostawi Cie potem samej z tym wszystkim na głowie.:) A kawa, jak najbardziej. Jako finał pracowitego dnia.:)
UsuńTo już może winko na odprężenie. Lepsze na finał zdecydowanie niż kawa :) Kawa, owszem, na rozpoczęcie kolejnego dnia... sprzątania :)
UsuńI to jest bardzo dobry plan!:)
UsuńKate, cieszę się że podoba Ci się fanart. :-) Myślę, ze pomysł aby Porter napisał Ci parę prac nie jest zbyt dobrym. No chyba, że ma być krótko i na temat. :-)
UsuńEve nie zdawałam sobie sprawy, że można w tak „wybuchowy” sposób zrobić remont. :D
Bardzo ciekawy dobór kolorów :) Światło i cień... Piękne, naprawdę.
OdpowiedzUsuńMogłabym mieć coś takiego na całej ścianie w sypialni... Albo i nie mogłabym, bo by mnie mój facet porzucił zaraz pierwszego dnia, bo nie zniósłby konkurencji :)
Animka
Zaczęłam się już zastanawiać, czy ja jakiegoś uczulenia na fanarty nie mam, bo powyższy niestety nie trafił w mój gust(proszę nie jęczeć: jak zwykle:)) ale przypomniałam sobie fanart ATY, któy Ania niegdyś umieściła na blogu, przedstawiający RA - wedle mnie prawdziwe arcydzieło: i RA i fanart:),i doszłam do wniosku, że rzecz rozbija się o kwestie podobieństwa - chyba jestem staroświecka i bez uchwycenia podobieństwa fanart/portet mnie nie przekonuje. Bynajmniej wartości powyższej pracy nie ujmuję, bo i technika ciekawa, i kolorki rzeczywiście ciekawie dobrane, i gdyby zmienić usta i odrobinę oczy, to byłby Porter jak żywy. Prawie że:)Wiem, wizja artysty rzecz święta - ma prawo tworzyć jak chce, jak czuje, jak widzi. Zgadzam się i tym samym roszczę sobie prawo do napisania, że do mnie ta wizja nie przemawia. Ale absolutnie nie twierdzę, że rysunek jest beznadziejny. Bo nie jest i na pewno wielu osobom (chociażby Wam) się podoba. Mnie podoba się nos Portera. I grzyweczka.
UsuńNa całej ścianie w sypialni, to wolałabym sobie własnoręcznie wybrane screeny popowieszać:)
Ja mogę sobie tylko pogdybać, co chciałabym na tej ścianie w sypialni, bo żaden Porter w niej na pewno nie zawiśnie ;) Jeszcze mi życie miłe :)
UsuńAnimka
To w sumie dobrze dla Portera,że u Ciebie nie zawiśnie, Animko:) Zresztą, on już sobie trochę powisiał, i to w upalny dzień, więc myślę, że mu wystarczy.
UsuńJa tam chciałabym Portera na ścianę, ale czynniki subiektywne decydują za mnie w tej materii :D I nic z tego! Ba, nawet John T. też nie zawiśnie...
UsuńAnimka
Może powinnaś swojemu mężczyźnie podać za przykład męża Guylty? Zrobił dla niej przepiękny Ryśkowy ołtarzyk:)
UsuńSchowam plakat pod łóżkiem, ale..."Cii", bo to tajemnica :)
UsuńAnimka
Wiesz Animko, swojemu facetowi mogłabyś powiedzieć, że to dzieło to abstrakcja. ;-)
UsuńTony skoro podoba Ci się w tym fanarcie nos i grzyweczka Portera to już jakiś postęp. ;-) Jęczeć nie będę, ale w fan-artach czy innych obrazach chodzi o spojrzenie artysty na dany temat, na przetworzenie obrazu który widzi przez swoją wrażliwość, ale skoro Ty tego nie czujesz…
No nie czuję Aniu i nic na to nie poradzę. Widocznie ja mam zdecydowanie odmienną wrażliwość niż artysta, a może po prostu taka forma artystyczna to nie moja bajka. Zdecydowanie wolałabym normalny, prawdziwy portret bez udziwiania... o właśnie! Nieraz narzekamy, że fotograf psuje sesje Rysia, bo go "upiększa" po swojemu, a mnie się to chyba przekłada i na fanarty.
UsuńRozumiem Tony. Tylko, co to jest „normalny, prawdziwy portret…”? Nie ma czegoś takiego. Bo zupełnie czegoś innego oczekuje się od zdjęcia a czegoś innego od obrazu ( fan-artu). Naprawdę szkoda, że tego nie czujesz…
UsuńJa czuję Aniu, tylko co innego mnie rusza, że się tak wyrażę. Takie prace nie robią na mnie wrażenia i tyle.
UsuńJak dla mnie, prawdziwy, normalny portret nie budzi wątpliwości co do tożsamości osoby pozującej - od pierwszego spojrzenia widać kogo przedstawia. Ale ja nie znam się na malarstwie, więc nie mnie o tym wyrokować. Zresztą, jakież to ma znaczenie? Jest mnóstwo najróżniejszych podobizn RA i jego postaci - każdy znajdzie coś dla siebie, każdy się czymś zachwyci, ustawi sobie na tapecie. I chyba o to chodzi? O taką właśnie różnorodność.
Na siłę zarówno Ciebie jak i nikogo innego przekonywać nie będę, ale czasem trzeba spróbować dać się porwać, otworzyć jakkolwiek to nazwać. I mówię to z własnego doświadczenia, bo gdyby nie RAfani i ich zdolności do tworzenia fanvidów zapewne nie zdzierałabym teraz tak płyty Muse, którą w sklepie ominęłabym wielkim łukiem.
UsuńO tak, różnymi ścieżkami trafiają do nas fantastyczne rzeczy: czy to muzyka, czy film, czy obraz. Wiem sama po sobie ile wspaniałych, pięknych wrażeń doświadczyłam dzięki sprawom, pozornie z nimi nie związanymi. A przede wszystkim, dzięki innym ludziom. Muse trafił do mnie bardzo dziwną drogą - przez "Zmierzch" S.Meyer:) Zresztą, nie tylko Muse, ale i parę innych świetnych zespołów. Kto by się spodziewał, że S.Meyer poszerzy moje horyzonty muzyczne?:) I takie życiowe niespodzianki są najlepsze. A już o tym, jak nasze horyzonty w wielu dziedzinach poszerza RA, to można by książkę napisać:)
UsuńTak, poszerzanie swoich horyzontów to zdecydowanie wartość dodana byciem fanem RA.
Usuń