środa, 10 kwietnia 2013

Moje kolejne hobbitowe skarby.

To my Dear Readers who do not speak Polish. This post is about the Polish version of the book: The Hobbit: An Unexpected Journey Chronicles, Creatures & Characters. So please forgive me that I did not do an English version of this post.
Dziś chciałabym Wam zaprezentować moje kolejne hobbitowe skarby. Kolejne, bo o pierwszych pisałam tutaj. Tak więc oto one, czyli dwie książki "Hobbit. Niezwykła podróż. Kronika 1. Sztuka tworzenia filmu" i "Hobbit. Niezwykła podróż. Kronika 2. Sztuka tworzenia postaci", gdzie tekst napisał Daniel Falconer. Okładki wyglądają tak:

Niestety powyższa grafika nie oddaje piękna tych okładek, a zwłaszcza piękna okładki drugiej kroniki, której wypukłość liter jest bardzo miła w dotyku. :) Obie książki wydane są przez Wydawnictwo Amber Sp. z o.o., na kredowym papierze, co nadaje cudownej głębi zamieszczonym w niej zdjęciom. Pierwsza z nich, jak pisze w Przedmowie pan Dan Hennah, scenograf:
Książka opisuje pierwszy istotny krok w złożonym procesie tworzenia wspaniałego filmu fantasy oraz przedstawia część artystów w niego zaangażowanych.

Natomiast druga, to jak pisze w Podziękowaniu, autor Daniel Falconer:
Pisząc tą książkę, chciałem uhonorować wszystkich, którzy tchnęli życie w te filmowe istoty. Starałem się wraz z całym odpowiedzialnym za to zespołem opisać, jak powstawały wszystkie postacie, rzucić światło na to, jak wiele pracy i przemyśleń włożono w każdy szczegół. (...) To kompilacja obserwacji i anegdot zebranych w toku produkcji. 
To bardzo ciekawe książki, mnie jednak najbardziej ciekawiły informacje związane z moim z naszym ulubionym aktorem, czyli z Richardem Armitage'em oraz graną przez niego postacią, czyli Thorinem Dębową Tarczą. 
I oto, wybrane przeze mnie wypowiedzi twórców zamieszczone w Kronice 1. 
Richard Taylor, kierownik ds. projektów i efektów specjalnych, Weta Workshop: 
Po wyczerpujących pracach nad projektami i prototypami protez stało się jasne, że Peter, Fran i Philippa wyobrażali sobie Thorina jako przystojnego i eleganckiego krasnoluda, ale w niepretensjonalnym stylu. Protezy okazały się bardzo subtelne, niekiedy grubości jedynie pół milimetra. Miały za zadanie podkreślić szlachetne rysy Richarda Armitage'a, a nie nadawać mu nowy wygląd. Właściwie to tylko wyprostowaliśmy mu nos i dorobiliśmy wysokie czoło.   (str. 38)

Źródło: RichardArmitageNet.Com


Ann Maskrey, projektantka kostiumów:
Kostium podróżny Thorina musiał nadawać mu imponujący i królewski, a jednocześnie mroczny wygląd. Ciemnogranatowy kolor przydzielony do postaci wyjątkowo pasował do Richarda Armitage’a. Dość szybko znalazłam materiał, który miał nadruk na aksamicie w iście królewskim stylu. Był dostępny jedynie w jasnym szarym kolorze, więc przed zamówieniem większej ilości musiałam sprawdzić, czy można go ufarbować na granatowo bez szkody dla wzoru. Na szczęście wzór nie zniknął. Starałam się nadać każdemu krasnoludowi jego własny styl, więc Thorin był jedynym, który dostał kostium uszyty z tego rodzaju aksamitu. (str.40)
a o kostiumie młodego Thorina powiedziała:
Kostium młodego Thorina użyty w retrospekcjach miał obrazować jego późniejszy stopniowy upadek. Oto widzimy młodego księcia, potem obrońcę w pięknej zbroi, a na końcu wygnańca wędrującego po Śródziemiu i pracującego przy kowadle. Podczas wyprawy Thorin traci część pięknego stroju i zostaje praktycznie z niczym. Zniszczenie materiału powinno odzwierciedlać podróż i upływ czasu, jednak Thorin nadal musiał nosić ten kostium, w którym wyruszył. (str. 88)
Ciekawym doświadczeniem było przeczytać wypowiedź pana Gusa Huntera, projektanta z Weta Workshop.
Zanim ostatecznie daliśmy mu koszulę, poproszono mnie, abym stworzył obraz pokrytego potem, przystojnego młodego Thorina podczas pracy przy kowadle. Podejrzewam, że ta scena  miała powstać z myślą o kobietach. (str. 89)
A oto rysunek, o którym mówił G.Hunter.  
Mój skan rysunku -projektu wyglądu Thorina, zamieszczony w książce Hobbit. Niezwykła podróż. Kronika 1. Sztuka tworzenia filmu. 
Młody Thorin w koszuli wyglądał równie okazale :)
Richard Armitage jako Thorin Dębowa Tarcza z filmu "Hobbit. Niezwykła podróż". Mój kadr z filmu.










A poniżej kilka wypowiedzi zamieszczonych w Kronice 2, a które mnie bardzo zachwyciły.

Peter King, projektant fryzur i charakteryzacji:
Pierwsze wrażenia często na zawsze determinują to, jak kogoś widzimy. Ocenę formułujemy często już przy pierwszym spojrzeniu, więc kiedy projektuje się filmową postać, trzeba koniecznie pokazać ją we właściwy sposób już w pierwszych ujęciach, w których się pojawia. W miarę rozwoju historii możemy mieć mnóstwo zabawy, pokazując, jak błędne było pierwsze wrażenie, jednak wciąż pozostaje ono ważnym momentem, o który musimy szczególnie zadbać. Wtedy przekazujemy kluczowe informacje na temat postaci. Chcemy, by widz zrozumiał ją w chwili, gdy tylko pojawi się na ekranie. 
Z takich przyczyn długo zastawialiśmy się nad tym, jak zaprezentować Thorina. Jego pojawienie zapowiadane jest przez kolejnych krasnoludów, którzy czekają na niego w Bag End. Otacza go podziw i szacunek. Jest bardzo silny i trochę straszny, ale także charyzmatyczny, prawie jak hipnotyzer. Thorin to przywódca, król pośród swojego ludu i krasnolud, na którego barkach spoczywają nadzieje na przyszłość. Rozważyliśmy wiele możliwości, zanim w końcu ustaliliśmy, jak będzie wyglądał. 
Thorin ma nos jak Rzymianin, co nadaje mu szlachetny wygląd. Peruka została wykonana wyłącznie z ludzkich włosów, bez dodatku sierści jaka, która dodawała objętości perukom innych krasnoludów. Dzięki temu włosy mogły falować na wietrze.  Z tego samego powodu ostatecznie mocno przycięliśmy brodę Thorina – chcieliśmy, żeby wyglądał szlachetniej od innych i żeby nie ukrywała rysów aktora. Musieliśmy sprawić, by widzowie jak najszybciej poczuli więź z Thorinem, więc nie mogliśmy odgrodzić go ścianą zarostu i fryzury. (str. 60)
Tak w tej scenie włosy Thorina szczególnie pięknie falowały:) 
Richard Armitage jako Thorin Dębowa Tarcza w filmie Hobbit. Niezwykła podróż. Źródło: RichardArmitageNet,Com

I jeszcze jedna wypowiedź Petera Kinga o pracy nad wyglądem Thorina:
Thorin miał kilka wizerunków w młodości. Stworzyliśmy jego najmłodszy wizerunek w domu w Ereborze z Throrem- krótkie włosy i więcej biżuterii, aby pokreślić szlachetne urodzenie. Jego włosów nie znaczyła siwizna, choć miały taką samą strukturę, ciemną i bogatą. Był wtedy młodym księciem, który miał odziedziczyć imperium. 
W miarę rozwoju historii Thorin traci wszystko i staje się człowiekiem praktycznym. Jego włosy urosły i stały się bardziej rozczochrane. Nie nosi już biżuterii w brodzie. Do czasu walki z orkami przed Morią wszelkie pretensje Thorina znikły, a on sam stał się człowiekiem czynu. Chodziło o to, że dokonywaliśmy kolejnych zmian, w miarę jak rozwijała się jego historia, ale nie będą one na tyle zauważalne, aby stać się zgrzytem dla publiczności. Nie mogliśmy uczynić go tak odmiennym, żeby wymagało to poinformowania publiczności, kim jest! 
Dużym wyzwaniem dla mnie okazał się dla nas fakt, że historia Thorina nie została nakręcona we właściwej kolejności. Mówiło się nawet o filmowaniu go w taki sposób, aby można mu było przyciąć brodę między ujęciami i pozwolić Richardowi, aby wyhodował ją od nowa na Boże Narodzenie, ale nie wyszło nam to, więc musieliśmy wypracować system zagęszczania zarostu tak, aby wydawał się dłuższy, gdy tego potrzebowaliśmy. I to samo musieliśmy zrobić z jego peruką. (str. 99)
I wypowiedź pana Armitage'a o pracy nad wizerunkiem Thorina:
Na początku pracy nad kształtowaniem wyglądu Thorina używaliśmy dość spektakularnych protez i wymyślnych bród. Bardzo mi się to podobało, zostałem zupełnie odmieniony i wyglądałem jak ktoś inny- starszy i należący do odmiennej, krasnoludzkiej rasy. Gdy projekt zaczął się zmieniać, a projektanci robili kolejne coraz skromniejsze modele, uświadomiłem sobie, że proces ten ma na celu osiągnięcie takiego stadium, w którym w postaci dałoby się rozpoznać zarówno Thorina, jak i grającego aktora. Oczywiście bardzo mi to pochlebia, chociaż Richard Taylor powiedział mi niedługo przed końcem zdjęć, że wyprostował mi nos, który podobno odstaje od osi. Nic o tym nie wiedziałem! ( str.60) 


















Nie mogę oprzeć się pokusie, aby umieścić tu słów Martina Freemana:

Bilbo prawdopodobnie nigdy w życiu nie rozmawiał z żadnym krasnoludem, aż do chwili, gdy cała kompania stanęła w jego drzwiach. Wiedział, że ta rasa istnieje, i mam wrażenie, że trochę ich podziwiał. Z daleka. Gdy otworzył drzwi Dwalinowi, nie miał pojęcia, gdzie patrzeć ani jak się zachować. Z pewnością był onieśmielony. Ale gdy zjawia się Thorin, ma już powyżej uszu tych przeklętych krasnoludów! Tymczasem Thorin potrafi oczarować charyzmą i jest szanowany jako przywódca. I Bilbo doskonale to wyczuwa.
Wie, że Thorin ma duże wątpliwości dotyczące jego udziału w wyprawie, więc przez cały film śledzimy ich relacje, których dynamika przypomina jo-jo. Bilbo stopniowo zdobywa szacunek Thorina, ale od czasu do czasu budzi też w nim wściekłość. To typowa sytuacja, gdy potężny mężczyzna ( w każdym razie na tyle potężny, na ile może być, mierząc niecałe metr pięćdziesiąt) uczy się od człowieka, który nie jest, ściśle rzecz biorąc, samcem alfa, czyli zupełnie jak ja i Richard. Chociaż w prawdziwym życiu to ja, jestem Thorinem. (str.60)
I ostatnia wypowiedź, którą tu zamieszczam. Wypowiedź kierowniczki obsady w Wielkiej Brytanii, Amy Hubbard

Richard dokonuje w tym filmie rzeczy niesłychanych – gra Anglika z północy, mówi niższym głosem niż jego naturalny i staje się szlachetnym wodzem dla kompanii trzynastu krasnoludów. Rzadko zdarzało mi się widzieć, by aktor włożył w swoją pracę tyle poświęcenia. Starał się nie wypaść z roli nawet w czasie przerw między zdjęciami, co było bardzo rozsądne, biorąc pod uwagę skalę transformacji, jakiej dokonał. Wiem, że nie odbierze tego źle, że Peter dostrzegł w nim potencjał, którego nikt wcześniej nie wykorzystał. Richard miał pojawić się w kolejnym sezonie Strike Back dla telewizji Sky, ale odrzucił tę ofertę, żeby móc zagrać w Hobbicie. To świadczy o tym, jak mocno zaangażował się w produkcję naszego filmu- odrzucił pewną propozycję na rzecz projektu, który wprawdzie w tamtym czasie miał być realizowany z dziewięćdziesięcioprocentową pewnością, ale nie dostał jeszcze zielonego światła. Richard obudził wiarę w nas wszystkich. Wierzę, że taki motywacyjny kopniak bardzo się przydał naszym producentom podczas castingowego maratonu. Richard naprawdę zasługuje na docenienie chociażby z tego powodu. Jest bohaterem i w życiu i na ekranie. Inni aktorzy również musieli zrezygnować z wielu rzeczy, ale tylko Richard pozwolił sobie na ryzyko na tak wczesnym etapie produkcji. ( str 60)

          Richard Armitage jako Thorin Dębowa Tarcza w "Hobbicie". Źródło: RichardArmitageNet.Com

A trzecim moim hobbitowym skarbem jest płyta DVD z filmem "Hobbit. Niezwykła podróż". :)
Jak na razie zdążyłam obejrzeć płytę nr 2, czyli "Dodatki specjalne" :) No może jeszcze nie wszystkie ;)

63 komentarze:

  1. Dzięki Aniu za opis tych książek:) teraz już wiem, że będę na nie polować:)

    Rozbawiła mnie wypowiedź Martina Freemana o tym że w życiu to on jest samcem alfa:) Ale poza tym to świetnie scharakteryzował relację Thorin-Bilbo. Obaj aktorzy bardzo dobrze pokazali rodzącą się głębszą relację między tymi postaciami, nawet przyjaźń - trudną bo trudną ale przyjaźń. Tym bardziej wzruszająca będzie końcowa scena (jeśli Jackson niczego nie zmieni) kiedy to umierający Thorin żegna się z Bilbem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te książki są naprawdę pięknie wydane. Mnie szczególnie przypadła do gustu ta druga. Jestem pewna, że będę do nich wracać.

      Tak, wypowiedź Freemana jeszcze bardziej pokazuje, jak skromnym człowiekiem jest RA<3 Mnie natomiast bardzo wzruszyła wypowiedź Amy Hubbard, że „RA jest bohaterem i w życiu i na ekranie”, coś mi się wydaje, że ta pani też należy do jego armii :)

      Usuń
    2. Richard jest bohaterem, bo przy takim sukcesie wielu uderzyła by woda sodowa do głowy, a on nie patrzy na tech blichtr tylko dalej robi swoje i daje z siebie wszystko.

      Widziałam wywiad "60 seconds with Richard Armitage" gdzie pytania zadawał Freeman. Obaj się dobrze bawili, ale mimo wszystko widać było, że Richard jednak nie jest w swoim ulubionym środowisku. Za to Freeman to typowy showman.

      Usuń
    3. Tak, też miałam wrażenie oglądając „60..” jakby Ryś bał się czym Martin może go zaskoczyć. W pewnym sensie nie dziwię się, bo MF to prawdziwa torpeda. :)

      Usuń
    4. MF pasuje do roli Bilba.

      Zainspirowana twoim wpisem o audiobookach Richarda zaczęłam ich słuchać. Niesamowite jak on potrafi modulować głos przy różnych postaciach.

      Usuń
    5. Och Ryśkowy głos...hmm... na samą myśl już się rozpływam. Uwielbiam jak naśladuje kobiece głosy<3

      Usuń
    6. Do kobiecych głosów nie doszłam bo na razie zaczęłam słuchać Robin Hooda.

      Usuń
    7. Masz tego audiobooka z Robin Hoodem?

      Usuń
    8. Tak, udało mi się znaleźć w internecie. I myślę, że jest cały. Ale porównam go jeszcze jutro z tekstem.

      Usuń
    9. A masz może linka do tego audiobooka? porównasz z tekstem??

      Usuń
    10. Mam i oczywiście że podam. Ściągałam go z chomika:

      http://chomikuj.pl/Sonali1/Richard+Armitage/Audiobooki/Robin+Hood+The+Witchfinders

      Usuń
    11. Dziękuję za linka :*
      Ale to są fragmenty, nie wiem czy na RACentral też ich nie ma, mam problem z netem więc sprawdzę jutro ( jeśli mi się uda), ale bardzo dziękuję:)

      Usuń
  2. Aniu! Dziękujemy za tak obszerną relację z tych pięknych kronik. Jesteś tak wspaniałym fanem Richarda, jak On sam jest wspaniałym aktorem. Podziwiam Twoją pasję i cieszę się , że się tym z nami dzielisz. Gratuluję zakupu tych skarbów :)

    Nos Rysia odstaje od osi i trzeba go było prostować za pomocą protezy ???? Przecież to najpiękniejszy i najzgrabniejszy męski nos jaki znam. Zawsze gdy na niego patrzę, miałabym ochotę przejechać palcem po jego grzbiecie...;)

    Tak sobie myślę, że fakt o tym ,że RA odrzucił rolę w kontynuacji Strike Back dla filmu, którego powstanie nie było pewne na 100 % - świadczy o Jego niesamowitej intuicji ( to chyba ten instynkt o którym niedawno wspominał :) )

    Co do wspomnianego przez Martin'a Freeman'a samca alfa - Richard ma wszelkie fizyczne warunki charakterystyczne dla kogoś takiego. Ciekawe czy w tym wypadku pozory mylą?...;)

    PS: Udało mi się zrobić fanvideo i wrzucić na youtube. Tylko niestety nie ukazała się miniaturka filmu z tytułem na tym serwisie tylko jakiś kanał z moją nazwą użytkownika i teraz nie wiem co robić - czy ktoś może mi pomóc ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ten komentarz o nosie Richarda to jakaś herezja:) ja tam nie widzę żadnych wad:)

      Usuń
    2. Tak sobie myślę - czy praca pana Gusa Huntera nie poszła trochę na marne? ;) Nie do końca wykorzystano jego rysunek przy kręceniu filmu ;)

      Usuń
    3. Jak mówią Anglicy, „I'm glad you like it”:) i dziękuję za miłe słowa Bob:)
      Też zaciekawiła mnie ta wypowiedź Ryska o Strike Back, ale głównie dlatego, że widziałam drugą serię i zastanawiałam się, czy jeśli RA by w niej grał też byłaby tak… hmmm nie wiem jak to określić, taka brutalna, wręcz kapiąca testosteronem. Bo do pierwszej części RA wniósł coś więcej niż, mięśnie i ładny wygląd. I właśnie widząc to, co zrobili z tym serialem jeszcze bardziej podziwiam jego instynkt. I jak tu nie wierzyć, że on się nigdy nie myli!

      I masz rację jego nos jest idealny. <3

      Bob, bardzo chciałbym Ci pomóc z tym fanvidem, ale prawda jest taka, że nie jestem zaznajomiona w obsłudze YT. Przykro mi :( Ale, jak Ci się już wszystko uda, to z chęcią, jeśli zechcesz umieszczę tu Twój film.
      p.s.
      nie wiem dlaczego ucieka mi internet … brrrr….

      Usuń
    4. W ogóle to chciałam się przywitać, bob. Nie miałyśmy jeszcze okazji rozmawiać.

      A wracając do twojego komentarza to i tak Thorin przy kowadle wygląda pięknie. Taki silny i męski. Poza tym wg mnie paradoksalnie ubrany w koszule daje większe pole do popisu wyobraźni niż gdyby pokazali go pół nagiego.

      Usuń
    5. A ja myślę, że Thorina nie mogli pozostawić bez koszuli, bo wówczas widać by było protezy mięśni :)

      Usuń
    6. też mi to przyszło na myśl jak wysłałam poprzedniego posta:) tak czy inaczej jest piękny przy tym kowadle.

      Usuń
  3. Nabrałam na te książki apetytu. :)) Włosy + sierść jaka? Nie wiedziałam. A jeśli tylko ludzkie włosy, to je jakoś sztukują, czy może to włosy kobiece? Interesujące. :) Zawsze lubiłam "zaglądać" do pracowni charakteryzatorów. :))) Ciekawe ile "Hobbit" będzie miał nominacji do Oskara.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że mogą go potraktować w tym roku podobnie jak w poprzednim. Czyli szczątkowe nominacje np. za efekty specjalne i totalna ignorancja w najważniejszych kategoriach (najlepszy film, reżyser itp.)

      Usuń
    2. Też mnie ciekawi czy będą nominacje, ale mam wrażenie, że w pierwszej części P.Jackson nastawił się na technikę ( kręcenie 48 klatek) to go chyba najbardziej fascynowało. Ale w drugiej części TH ma być Wielka Bitwa, i myślę, że to będzie najbardziej przykuwać oczy krytyków.

      Usuń
    3. Witaj Doroto! Cieszę się ,że do nas dołączyłaś :)
      Niestety masz rację. Mam wrażenie jakby "Hobbita" traktowano jak jakiś film dla dzieci , niegodny większej uwagi. Ostatnio w jakimś radiowym wywiadzie z RA (nie zapamiętałam w jakim, bo nie chciałam - taka byłam wkurzona) prowadzący bardzo lekceważąco odnosił się do filmu, podziału na trzy części i chyba całej pracy Rysia. Obawiam się, że świat filmowy nie do końca docenia dzieło Petera Jacksona:(

      Usuń
    4. Życze Hobbitowi jak najwięcej nominacji. Jednak wg mnie ubiegłoroczne pominięcie Hobbita miało swój związek z Władcą i tym jak on kosił Oscary. Kiedy Jackson zrobił Władcę to było wielkie WOW! bo przecież takiego wspaniałego filmu nie było nigdy. A teraz Hobbit mimo całego sentymentu Śródziemia, postaci i kunsztu ludzi pracujących przy tworzeniu, nie robi już takiego wrażenia.

      Usuń
    5. jak rozmawiałam z jakimś znajomym o Oscarach i się bulwersowałam, że tak po macoszemu potraktowano Hobbita, to usłyszałam tylko "no ale wiesz, to tylko bajka".

      Usuń
  4. Moje fan video:

    http://www.youtube.com/watch?v=QT5ImXxLTPU&list=WLy5AjfZTmBUF6L7DL4SEU7kjzd2BcJSgG

    Bądźcie proszę wyrozumiałe - robiłam to pierwszy raz w życiu i nie jestem specjalnie biegła w programach komputerowych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne zdjęcia dobrałaś. To jak Richard śpi mnie rozczuliło. Tylko podejść, pogłaskać po policzku i dać buziaka. Fajnie pomarzyć:)

      Usuń
    2. Chyba mamy podobne marzenia...;)

      Usuń
    3. Fajnie się z Wami rozmawia dziewczyny, ale muszę już iść. Dobranoc i śnijcie o RA:) :*

      Usuń
    4. Przepraszam Bob, że dopiero teraz odpisuję, ale mój internet …ech…

      Zrobiłaś piękne fanvideo!<3 Bardzo nastrojowe! Gratuluję, mam nadzieję, że na tym jednym nie poprzestaniesz.

      Usuń
    5. Dobranoc Doroto! :*

      Usuń
    6. Marzy mi się zrobienie takiego prawdziwego video z fragmentów filmów Rysia, ale obawiam się , że na to jeszcze jestem za słaba. Ilość muzyki do której w wyobraźni dopasowuje różne sceny z filmów starczyłaby na 100 lat ślęczenia przed komputerem. A przecież kiedyś jeszcze trzeba prowadzić normalne życie :)

      Usuń
    7. Tak, to prawda, trzeba prowadzić normalne życie, ale i odpoczynek od tego normalnego życia też jest bardzo ważny. Podziwiam tych, którzy potrafią z fragmentów filmów zrobić soje fanvideo, ale może po prostu trzeba próbować. A jeśli masz pomysły, to myślę, że prędzej czy później zrobisz fanvida z ukochanych fragmentów Ryśkowych filmów.A ja z chęcią je obejrzę.

      Usuń
    8. Bob przede wszystkim uwielbiam te piosenkę :)
      Już chociażby dzięki temu bardzo podoba mi się twoje video.
      Ale oczywiście nie tylko dlatego. Oglądając je ukonstytuował się wreszcie mój pogląd dotyczący RA z brodą. ;) Dotąd wahałam się czy mi się podoba, ale te wszystkie "brodate" zdjęcia następujące po sobie, pozwoliły mi dojść do ostatecznego wniosku, że owszem - Rysiek z brodą jest absolutnie pociągający. ;) Emanuje z niego charyzma i zdecydowanie. Zwłaszcza przypadło mi do gustu to zdjęcie w amarantowej koszuli, zdecydowanie pasuje mu ten kolor.
      Mam też niekłamany sentyment do zdjęć w taksówce.
      Tak więc, zdecydowanie - podoba mi się! :)
      Twórz, kochana, dalej.
      :)

      Usuń
    9. Oj tak Marto! Ryś z brodą jest doskonały :) Jako mała dziewczynka byłam przekonana, że nigdy, ale to przenigdy nie będzie mi się podobał żaden mężczyzna z brodą. Nie mogłam się nadziwić mojej mamie kiedy mówiła, że Richard Chamberlain w "Shogunie", albo dr Marshal z filmu "Powrót do Edenu", są przystojni. A teraz sama uważam, że brodaty RA jest taki piękny , męski, seksowny....Oh!
      Co do zdjęć w taksówce - nie ma słów by opisać mój zachwyt kiedy je zobaczyłam po raz pierwszy ;)

      Usuń
    10. A ja się cieszę, że umieściłaś zdjęcia z mojej ulubionej sesji, czyli tej z 6/12/2012 podczas promocji Hobbita w Nowym Yorku:)
      P.S.
      Też mam słabość do Ryśka z brodą ;)

      Usuń
    11. A mnie się brodaci mężczyźni zawsze podobali, jeśli już wspominamy. :) Mój ulubiony wujek, mąż siostry mojej mamy, miał brodę i pamiętam, że w dzieciństwie wydawał mi się absolutnie najprzystojniejszym mężczyzną na Ziemi :)
      Później, w liceum, przyszła kolej na nauczyciela od etyki, również brodacza. :)

      Co do zdjęć w taksówce, Rysiek wygląda tu zabójczo przystojnie. Nie tak: jestem Ryszard, jestem fajnym, choć skromnym facetem i wcale nie uważam się za przystojniaka, ale wręcz odwrotnie. :)
      Nie wiem jak to wyjaśnić dokładnie, ale czaruje tu męskością.
      Te zdjęcia w ogóle nie przywodzą mi na myśl ustawionej sesji zdjęciową aktora. Są wspaniałe.

      Usuń
    12. Tak, masz rację Marto! Zdjęcia w taksówce są wyjątkowe, jak zresztą większość zdjęć RA.<3

      Życzę Ci dobrej nocy i wszystkim, którzy jeszcze tu zaglądają, a powinni już spać;)
      Ściskam :*

      Usuń
    13. Dziękuję Ci bardzo i odwzajemniam się tym samym.
      Śpij dobrze. :*

      Usuń
    14. Dobranoc Dziewczęta! :)

      Usuń
    15. Bardzo mi się podoba Twoje wideo, bob. :) Poprzez dobór zdjęć i przekrój wielu wspaniałych Ryśkowych wcieleń aż po muzykę, przywołującą szereg wspomnień z czasów wczesnolicealnych.
      Dodaję do zakładki z ulubionymi i czekam na więcej. :)

      Usuń
  5. Aniu, dziękuję bardzo za za tak obszerną relację dotyczącą Twoich nowych łupów. ;) Muszę szczerze przyznać, że narobiłaś mi apetytu. Bardzo lubię czytać takie rzeczy. Są to takie miłe, dodatkowe smaczki, a ich poznawanie bardzo cieszy. Wszystko co tu przeczytałam jest niezwykle interesujące. Można zdać sobie sprawę na jak szeroką skalę zakrojona jest praca przy projektowaniu postaci i jak niesamowicie szczegółowa. Ludzie, którzy to robią zasługują na ogromne uznanie.
    Co do transformacji Thorina, to jestem pewna, że teraz, kiedy już posiadam mój skarb ;) prześledzę ja bardzo szczegółowo ;) - ojjj tak!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę warto mieć te książki:) Dopiero kiedy czytam te Kroniki czy Przewodniki jako zwykły śmiertelnik zdaję sobie sprawę jak ogromnym przedsięwzięciem jest ta produkcja. Widać, jak wielu artystów Jackson zaangażował. Taka mała- wielka fabryka snów.

      Usuń
    2. Oj tak, Aniu. Oglądając film, dajemy się ponieść historii, natomiast takie publikacje pozwalają zajrzeć głębiej. Kiedy sobie pomyślimy, że każdy jeden detal - strój, wnętrze, fryzura - zostały dokładnie zaplanowane, wyrysowane, stworzone, to robi to naprawdę wielkie wrażenie.
      Fabryka snów to rzeczywiście idealne określenie.

      Usuń
  6. Jestem oczarowana... Kroniki trafiają na pierwsze miejsce listy 'must have', teraz nie mam już wątpliwości. Zdecydowanie warte są swojej ceny. Do tej pory Amber niezwykle dbał o wyjątkowe oprawy książek okołotolkienowskich, ale już widać, że to wydanie jest wśród nich prawdziwą perełką. Przepiękne wydanie, bogaty i plastyczny język, interesujące tłumaczenie, zdjęcia, rysunki i, co najważniejsze, Richard. Dużo Richarda. :)

    Odnośnie wątku Rysiowego nosa, zgadzam się z Wami w zupełności. Nos, który sam w sobie jest idealny, nie potrzebuje poprawek. R. Taylor to wyjątkowy perfekcjonista. Z drugiej strony cieszmy się, że koncepcja PJ i spółki dotycząca wyglądu Thorina nie ewoluowała w stronę "typowego" przedstawiciela rasy z dość sporą protezą. ;)

    Wypowiedzi twórców pozwalają zrozumieć, jak niesamowity wysiłek, zaangażowanie i pasję włożono w produkcję Hobbita. Każdy szczegół, element stroju czy wyglądu, historii bohatera dokładnie przemyślano, spędzając wiele godzin nad każdym z nich. Elementy, które zostały przez Tolkiena pominięte, zyskały znakomitą oprawę. Mimo że nie do końca pochwalam podział filmu na trzy części, trudno jest nie zgodzić się, że wiele aspektów opowieści staje się dzięki temu dużo bardziej zrozumiałych. Nie jest to zatem (jak uważa wielu krytyków wytykających dodatkowo filmowi i twórcom, a zwłaszcza reżyserowi, najdrobniejsze potknięcia) "skok na kasę i pogoń za nagrodami". Pisanie w ten sposób o kimś, kto od dziecka marzył o sfilmowaniu dzieł Tolkiena i poświęcił wiele lat na zrealizowanie swojej pasji, jednocześnie spełniając marzenia wielkiej rzeszy ludzi o ich ekranizacji, uważam za herezję.

    Krew burzy się we mnie, kiedy porównuje się Hobbita z Władcą.
    Mam też wrażenie, że dzisiaj duża część widzów oczekuje od filmów jedynie akcji. Nieistotne są moralne rozterki, przeżycia, przeszłość bohaterów - ale niech się tylko coś zadzieje, byle z jak największą liczbą efektów specjalnych, o, wtedy jak najbardziej, produkcja oceniona zostaje pozytywnie. Smutne to bardzo.

    Wypowiedź Rysia na temat Thorina doskonale pokazuje, jak bardzo zżył się ze swoim bohaterem. Zapewne jeszcze długo po zakończeniu promocji filmu trudno będzie mu "wyjść z roli".. Jak rozstać się z postacią, która kumuluje w sobie tak wiele emocji, rozterek, przeżyć, z istotą, która dosłownie zaczęła żyć własnym życiem, posiadającą niezwykle bogatą i wielowątkową przeszłość? Dla mnie Thorin jest kimś szczególnym, od niego zaczęło się moje zRYSIOwanie i bezapelacyjnie uważam go za najbardziej skomplikowanego bohatera jakiego w swojej karierze wykreował Ryś (przy całym moim uwielbieniu do pana Thorntona i sir Guy'a;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę mówiąc nigdy, aż tak intensywnie nie interesowałam się opisem pracy twórców zza kamery. A czytając te przewodniki jestem tym wszystkim bardzo oczarowana. Oczarowana tym, jak wiele twórczego wysiłku produkcja takiego filmu kosztuje, ale również jak wspaniały zespół skompletował P.Jackson. Też nie pochwalam krytyk pod adresem reżysera, bo bardzo mi się podobał sposób w jaki on opowiedział tą historię. Zastanawiałam się skąd biorą się te krytyki, i tak sobie myślę, że może to kwestia braku zrozumienia Jasksona, a może nawet i braku chęci jego zrozumienia. On jest genialnym wizjonerem, może właśnie tak bardzo zachwycił się nowinkami technologicznymi, które wykorzystał w czasie produkcji filmu.

      Myślę, że masz rację, część widzów oczekuje tylko akcji, co również mnie smuci. Ale mam też wrażenie, że P.Jackson świetnie połączył akcję i przesłanie, jakie niesie ten film. I mam nadzieję, że prędzej czy później to przesłanie trafi do tych miłośników akcji.

      I tak, Ryś swoimi wypowiedziami po raz kolejny udowodnił jak specyficznym jest aktorem. Jak bardzo to co robi pochłania go. A efekt jego pracy jak zwykle zachwycający.

      Usuń
  7. Tak się rozpisałam, że zupełnie zapomniałam podziękować Ci, Aniu, za podzielenie się z nami tymi cudami. Czynię to zatem w osobnym poście. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z cała twoja wypowiedzią. No i prócz efektów twórcy obecnych filmów stawiają na znane nazwiska co nie gwarantuje sukcesu. Przykładem mogą być NĘDZNICY. Russel Crowe, Hugh Jackman śpiewający... bez komentarza. Ale okrzyknięto go hitem.

      No i tak na koniec to mogę powiedzieć, że jestem w podobnej sytuacji jak ty: najpierw zaczarował mnie Thorin, a potem zostałam porwana przez Richarda. Dziś np słuchałam jego audiobooków. Jego głos jest wręcz hipnotyzujący.

      Usuń
    2. Bardzo dobry przykład, Doroto. "Nędznicy" mieli wielki potencjał, ale pozostał on niewykorzystany. Zatrudnienie mniej znanych aktorów o melodyjnych głosach może nie przysporzyłoby filmowi popularności na początku, ale z czasem zyskałby w oczach widzów znacznie bardziej. Szkoda, że twórcy chcieli mieć wszystko naraz: i kasę, i sukces i poklask. Ale tak się nie da. Dobra reklama załatwia po części sprawę, zysk jest spory, ale niesmak pozostaje, a ludzie nierzadko czują się oszukani, "bo przecież to miał być hit".

      Jakich audiobooków słuchałaś? :) Ja na razie posiadam jedynie jeden (z RH) i ostatkiem sił powstrzymuję się, by nie słuchać go bez przerwy. Racja, ten głos przyciąga zbyt mocno. Ale uzależnienie od niego to chyba jedyny nałóg, na które można sobie całkiem bezkarnie pozwolić.;)

      Usuń
    3. Tamaryszku, mam Robin Hooda, ale fragmenty. Wczoraj przesłuchałam raz i potem też ciągle się powstrzymywałam żeby znów nie włączyć. Jak on tam pięknie odtwarza głosem spotkania Guya z Marian...

      Usuń
    4. Cieszę się Tamaryszku, że chociaż w tak minimalny stopniu mogłam Wam przybliżyć te publikacje :)

      Usuń
    5. @DorotaL: Dlatego jestem wdzięczna P.Jacksonowi, że w Hobbicie postawił na mniej znanych aktorów.:)

      Odnośnie audiobooków. Nawet nie wiesz, jak bardzo mnie cieszą wypowiedzi fanów, którzy odkrywają jego głos. A jego głos jest cudowny w każdej odsłonie :)

      Usuń
  8. Parę dni temu zastanawiałam się ,czy są organizowane spotkania Richarda z fanami, a tu proszę w Australii można kupić bilet za 25$/27$ i po prostu Go spotkać :) Gdyby to nie było tak daleko już rezerwowałabym bilet na samolot ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy to mają szczęście,czyż nie? A mnie ciekawi co brano pod uwagę ustalając cenę biletu.;)

      Usuń
    2. 27$ miejsce bardzo blisko Richarda, 25$ miejsce trochę dalej:) :P

      Usuń
    3. Oki rozumiem, czyli kryterium była odległość do RA:) A mnie wciąż ciekawi czy tylko odległość była wyznacznikiem ceny :P

      Usuń
  9. Zgodnie z obietnicą, którą złożyłam w poprzednim wątku, wklejam link do mojego pierwszego fanvida z N&S.Przepraszam za opóźnienie, jednakże miałam małe problemy z rozdzielczością i jakością filmu i musiałam go ponownie przekonwertować, a czas średnio na to pozwalał. Będę wdzięczna za wszelkie uwagi i życzę przyjemnego odbioru. :)

    http://www.youtube.com/watch?v=fXdQHBhvHTs

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och Tamaryszku! Piękne wideo! Zawarłaś w nim wszystko co kocham. Cudowny głos RA, piękny wiesz i oczywiście wspaniały pan Thornton! Naprawdę wybrałaś piękne momenty <3 BRAWO!
      P.S.
      obejrzałam już dwa razy….

      Usuń
    2. Rany jakie to piękne Tamaryszku... Całe video i ten utwór który Richard recytuje razem z muzyką jest poruszające... jaki jest tytuł tego utworu? (chciałabym go ściągnąć w mp3)

      Usuń
    3. @Tamaryszek: Emocjonalnie pięknie i tak wyraziście przedstawiłaś historię miłości z Milton. Materiał naturalnie świetny, ale to, co z niego wykroiłaś i oryginalnie zszyłaś, złożyło się na bardzo sugestywny w prawdzie obraz dla serca i dla zmysłów.
      Autentyczne i intensywne przeżycie filmowej historii. Przeżycie w szczerej emocji i w pięknie nie tylko uczuć, ale i w całej pełni tak złożonego obrazu, w jego muzycznym tonie i w lirycznej pasji słów TH, wypowiadanych przez Richarda tak, że romantyczność miłosnego wątku wrze ponownie dojmująco w moim odczuciu. Znowu, parafrazując słowa TH: „Rozpaliłe/a/m mój ogień”. Fantastycznie przemyślana wizja i naprawdę urzekająca aura tej Twojej całości.
      Gratuluję prawdziwego talentu, wrażliwości i czytelnie twórczej energii w wielu wymiarach, Tamaryszku. Powodzenia.

      Usuń
  10. Serdecznie Wam dziękuję za wszystkie ciepłe słowa, jest mi niezmiernie miło, tym bardziej, że to moja pierwsza poważniejsza praca tego rodzaju.
    Bardzo sobie cenię Wasze opinie, motywują mnie one do dalszych prób i nie zważania na czas spędzony przed monitorem. Przygotowywanie filmu było prawdziwą radością, a teraz przeżywam ją w dwójnasób wiedząc, że odebrałyście go tak pozytywnie.

    Aniu, Doroto, to dla mnie wielki komplement. Cieszę się, ze mogłam poprawić Wam humor i przywołać dobre wspomnienia.

    Kofiko, nawet nie wiem, co odpowiedzieć... To, co napisałaś, niezwykle mnie poruszyło, zawstydziło wręcz. Brakuje mi słów. Dziękuję z całego serca.

    Co do Twojego pytania, Doroto: utwór ten można było znaleźć do niedawna na jednej z polskich stron, dokładna nazwa pliku to "Richard Armitage reads poem by Ted Hughes - Song". W tło wkomponowana jest 'Serenata' autorstwa Immediate Music.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki, Tamaryszku:* już tego słucham, w kółko:P

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.