sobota, 13 kwietnia 2013

A Few of My Favorite Things from The Hobbit: An Unexpected Journey

Dzisiaj na facebookowym profilu Kiliego znalazłam poniższe wideo, z pytaniem "Jakie są Twoje ulubione rzeczy w naszej przygodzie?".  I prawdę mówiąc bardzo ciekawią mnie Wasze odpowiedzi na to pytanie. :)
I found the following video via FB Fili with the question: "Which are YOUR favourite things about our adventure?" And truth be told I am very curious of your answer to this question. :)

Wideo udostępnione przez WhatTheBugs/ Video by WhatTheBugs

35 komentarzy:

  1. Oczywiście króliczki Radagasta. Są urocze. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię scenę kiedy Bilbo stara się bardzo taktownie wytłumaczyć Dwalinowi i Balinowi, którzy plądrują jego spiżarkę, że się ich nie spodziewał i ich nie zna, oraz woli swych gości poznawać zanim się zjawią:)

      Usuń
    2. To bardzo zabawa scena:) Biedny Bilbo;)

      Usuń
  2. Uwielbiam moment, w którym w życiu Bilba pojawia się Balin i ich rozmowę na ganku. Uśmiecham się za każdym razem, gdy przypomnę sobie reakcję Oina na dźwięki fletu podczas uczty w Rivendell, a serce ściska się ze wzruszenia podczas rozmowy Gandalfa z Galadrielą. Właściwie wszystkie sceny z Gandalfem mogę zaliczyć do ulubionych, jego postać jest absolutnie fantastyczna. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne momenty Tamaryszku :)
      Bardzo lubię sceny z Balinem. Lubię jego szacunek do Thorina jak również jego przyjazne nastawienie do Bilba:)

      Usuń
  3. Mnie szczerze mówiąc wzruszyły jeszcze słowa Gandalfa w scenie z Galadrielą:

    "Saruman jest pewny, ze jedynie wielka moc może trzymać zło w szachu. Mnie się wydaje, że to nie tak. Odkryłem, że to drobiazgów, codziennych uczynków zwykłych ludzi zło nienawidzi najbardziej. Najprostszych życzliwości i miłości"

    (przekład z wersji z dubbingiem)

    Osoba, która umieściła te słowa w scenariuszu wg mnie bardzo mądrym człowiekiem. To bardzo piękne słowa. Cieszę się że w dobie popkultury, gdzie wszystko jest płytkie i nastawione nie na dawanie, ale na maksymalny wyzysk drugiego człowieka, w wielkiej komercyjnej produkcji jaką jest poniekąd HOBBIT umieszczono te słowa, które wskazują tę właściwa drogę postępowania.

    Trąci to wszystko patosem, ale tak czuję. Inaczej nie umiałam napisać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To są naprawdę bardzo mądre słowa DorotoL. Dzięki za ich przypomnienie<3 Mam nadzieję, że również zostały one dostrzeżone przez młodych ludzi, do których głównie kierowany jest Hobbit.

      Usuń
  4. Masz rację, Doroto, to piękne słowa. I bardzo potrzebne, zwłaszcza w momencie, gdy los wyprawy staje się niepewny i nawet największe umysły Śródziemia czują lęk przed tym, co niesie przyszłość. Słowa Gandalfa przywracają nadzieję i dodają otuchy. Cieszę się, że w Hobbicie wyraźnie nawiązano do WP, gdzie Gandalf dzięki mocy słów zaszczepia wiarę w wątpiących i zgnębionych towarzyszach.

    Zapewne PJ miał świadomość tego, że poprzez potęgę kina dotrze do serc i umysłów wielu widzów i postanowił tę możliwość wykorzystać. Pytanie tylko, ilu z nich zachowa w pamięci sens przekazu i wcieli go w życie, a ilu zapomni o nim tuż po opuszczeniu sali.

    I przepraszam, że tak nie na temat, ale nie mogę się powstrzymać - taki piękny prezent na dobranoc! Widziałyście już? :)

    http://www.richardarmitagenet.com/images/gallery/Richard/Promos/2012Promo/album/RobertAscroft-12.jpg

    http://www.richardarmitagenet.com/images/gallery/Richard/Promos/2012Promo/album/RobertAscroft-11.jpg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Tamaryszku, widziałam te zdjęcia dziś na tumblrze:) I wręcz zaniemówiłam<3 Och, coraz bardziej podziwiam talent Roberta Ascrofta. I zastanawiam się, czy te zdjęcia były w jakiś sposób modyfikowane, bo Ryś na nich wygląda jakoś młodziej:)

      Usuń
  5. Hmmm, pamiętam, że początkowe zdjęcia pana Ascrofta mnie nie zachwyciły, ale po ostatniej sesji wybaczam mu wszystko. Jest niesamowita. Być może użyto tu magii Photoshopa, ale wydaje mi się, że Rysiowi czas po prostu służy. :) Dobre oświetlenie i wypoczęty model dopełniają dzieła. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie Rysiowi czas służy :) Lubię jak ma właśnie taki zarost ( sól i pieprz) i rozpiętą koszulę....

      Usuń
  6. Pan stylista się postarał. ;)
    Prawdziwe piękno nie potrzebuje wymyślnej oprawy, prostota jest tu jak najbardziej wskazana. A subtelnie rozpięta koszula tylko dodaje uroku...

    I z tak wspaniałym obrazem przed oczami warto dziś zasnąć.
    Dobrej nocy Aniu i samych zRYSIOwanych snów życzę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och tak, zdecydowanie wszystko tu idealnie pasuje, tylko,że ja nie mogę oderwać się od tego zdjęcia….

      Miłych RAsnów Tamaryszku :)

      Usuń
  7. Cześć dziewczyny, chwilową swoja nieobecność pragnę usprawiedliwić natłokiem pracy, gdyż razem z moimi dzieciakami przygotowywaliśmy się do wystawienia "Romea i Julii" na deskach Domu Kultury. Spektakl odbył się w sobotę przy pełnej sali i ku naszej radości bardzo się podobał. Teraz mam już więcej czasu więc śpieszę do Was.

    Które rzeczy podobają mi się "Hobbicie" najbardziej? Jest ich wiele, ale moim ulubionym momentem jest chwila, kiedy świetną zabawę w domu Bilba przerywa krasnoludom mocne łomotanie do drzwi, wzrok i słowa Gandalfa tuż potem (pamiętam, że w kinie czekałam z wypiekami na twarzy kiedy wreszcie pojawi się Ryś, a sposób przedstawienia tej sceny tylko nakręcał mnie jeszcze bardziej) no i oczywiście pierwsze spotkanie oko w oko z żywym Thorinem, który ma tu jakiś taki zaczepnie pociągający uśmiech i aksamitnym głosem Rysia mówi: Gandalfie... :))))

    Tak, zdecydowanie moment poznania Thorina jest moim ulubionym.

    Śle pozdrowienia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję Tobie i Twoim Dzieciakom premiery! Jestem pewna, że to wydarzenie i emocje z nim związane będę pamiętać do końca życia!

      Piękny moment Marto! Przyznam się, że ja też bardzo na tą chwilę czekałam, ale jak zapewne wiesz pierwszy raz Hobbita widziałam z dubbingiem, więc kiedy usłyszałam „Gandalfie”,gdzie głosu użyczył Szymon Kuśmider, niestety nie miało to takiej mocy jak oczekiwałam….

      I bardzo lubię moment w którym Thorin z zadowoleniem widzi, że siostrzeńcy nie ucierpieli podczas walki Gigantów. Wyraz twarzy Thorina bardzo rozczulający.

      Usuń
    2. Dziękuję Aniu za gratulacje.

      O tak. Interakcje między tymi trzema są dosyć subtelnie, ale jednak sugestywnie pokazane. Nawet podczas wyprawy widać, że Thorin nad nimi czuwa, chociaż nie robi tego w sposób oczywisty, ale jest zawsze w pobliżu, czujny.

      Aniu Ty nie obejrzałaś jeszcze swojego DVD, a ja mam wrażenie, że jeszcze kilka seansów i moje płyty nie będą nadawały się do użytku. :) Ostatnio nawet prasowałam i jednym okiem śledziłam naszych dzielnych krasnoludów :)))

      Usuń
    3. Wiem, że trudno to zrozumieć i wstyd mi, że nie obejrzałam jeszcze filmu :( - brak czasu a co ważniejsze brak odpowiedniego nastroju- na usprawiedliwienie powiem, że z DVD obejrzałam dodatki;)

      Tak Thorin to bardzo opiekuńczy krasnolud. Jest odpowiedzialny nie tylko za swój lud ale również wziął pod swoją opiekę dwóch, troszkę krnąbrnych, krasnoludów. Dźwigać taki ciężar to naprawdę spory wysiłek. Jak o tym wszystkim myślę, to mój podziw dla Rysia, za stworzenie tej postaci, jeszcze bardziej rośnie ;)

      A jeśli mówimy o prasowaniu, to mój sposób to CD MUSE „Black Holes and Revelations”<3- uwielbiam tą płytę, a sięgnęłam po nią właśnie przez Rysia, a może bardziej przez jego fanów, którzy zrobili fenomenalne fanvidy z ich muzyką:)
      Polecam te dwa:

      http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=CzG1HAekQt4

      http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=yUHNZEs9oBw#!

      Usuń
    4. Aniu, świetne fanvidy, dziękuję za linki.

      Muse znam i lubię od dawna, ale jeszcze nigdy nie słuchałam ich jako podkładu do prasowania. ;) Dziękuję za podsunięcie pomysłu, chętnie skorzystam. Zwłaszcza, że przy tym niezbyt lubianym przeze mnie zajęciu potrzebuję dużej dawki pozytywnej energii.

      Dobrej nocy i zRYSIOwanych snów.
      :*

      Usuń
  8. Bardzo Wam dziękuję za podzielenie się Waszymi ulubionymi momentami z Hobbita.<3 Pomimo tego, że mam DVD z tym filmem nie obejrzałam go ponownie, więc fajnie było przypomnieć sobie ten film , a w zasadzie miłe momenty, spoglądając przez pryzmat Waszych odczuć.

    Ściskam:*

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli miałabym wybrać jeden przedmiot z filmu, to byłaby ażurowa serwetka Bilbo`a - dla niego to cenna rodzinna pamiątka, a dla krasnoludów - "same dziury". Jak to trafnie opisuje ich różne światy, prawda? Za każdym razem gdy oglądam film ta scena mnie niezmiennie rozśmiesza.

    Tak, dziewczyny! Też niecierpliwie czekałam na pierwszą scenę z Thorinem! Ale na mnie największe wrażenie robi scena ,kiedy Thorin poznaje Bilbo - i to jego pamiętne: A więc to jest hobbit?! I ten głos!! I to spojrzenie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, słowa, które cytujesz są kwintesencją władczości Thorina. Sposób w jaki to mówi: jednoczesna zawarta w tych słowach nadzieja, którą wzbudził w nim czarodziej w związku z hobbitem i jakby kpina, że taki mały niepozorny ktoś może wydawać się Gandalfowi tak cenny. Zdecydowanie Rysiek spełnia się w roli od pierwszych sekund. Też bardzo lubię ten moment. Chociaż nic nie przebije tego, kiedy Gandalf otwiera drzwi domu Bilba spóźnionemu gościowi. :)

      Usuń
    2. Tak, w tym spojrzeniu jest i ciekawość, i niedowierzanie, trochę rozbawienia i lekceważenia... No i jak nie kochać Rysia, skoro jednym wejrzeniem potrafi zagrać kilka stron scenariusza?!

      Usuń
    3. Po prostu nie można Go nie kochać Asiu. Jest perfekcyjny! :)

      Usuń
    4. Tak Asiu, to bardzo zabawna scena. Biedny Bilbo, krasnoludy przewróciły mu cały jego wielki ( mały) świat:) Przerażające też było jak Kili ocierał buty o starą komodę. A swoją drogą uwielbiam dbałość o szczegóły w tym filmie. Właśnie to mnie zachwyciło od samego początku, od sceny w domu Bilba ( kubeczki, talerze, obrazki na ścianach, okucia drzwi i mnóstwo innych pięknych szczegółów nie wykluczając ażurowej serwetki :)

      To, że takie wrażenie zrobił na nas Thorin, gdy go poznajemy, to zasługa genialnego posunięcia P.Jacksona, który fantastycznie zbudował napięcie. O naszym uwielbieniu dla Rysia nie wspomnę, ;) bo on, jak słusznie stwierdziła Marta, jest perfekcyjny! :)

      Usuń
    5. Scenografia naprawdę przyprawia o zawrót głowy, jest doskonała, a do tego świetnie uzupełnia i wzbogaca akcję i dialogi. Chyba każdy rekwizyt jest ważny i jest "po coś".

      Sir Peter naprawdę zafundował Thorinowi wielkie wejście! Prawdziwie królewskie! Bo w książce nie wyglądało to aż tak szlachetnie ( Thorin na podłodze pod całą grupą przewróconych krasnoludów! ). Mam taką cichutką nadzieję, że P. Jackson zrobił to nie tylko dla Thorina, ale trochę też dla samego Ra:)

      Ach! Kochamy Rysia i uwielbiamy, jako aktora, człowieka i mężczyznę i wiemy, że jest perfekcyjny...i tylko zastanawiam się, czy to sprawiedliwe, ze Ryś ma wszystkie możliwe zalety...same zalety... zalety i ducha i ciała?! Czy to nie za wiele na nasze głowy?... Na moją na pewno za dużo!!!

      Usuń
    6. Tak scenografia jest zachwycająca ( wprawdzie czasem miałam wrażenie, że jest nierealna, ale sam Ryś mówił, że Nowa Zelandia jest tak piękna, że trudno odróżnić co jest prawdziwym obrazem a co wytworem komputerowym, więc może nie powinnam zwracać uwagi na tą nierealność). I w pewnym sensie musiała tak idealna być skoro PJ postawił na 48 klatek/sekundę bo wówczas obraz miał być bardziej wyraźny, więc i więcej szczegółów miało być zauważalne. Nie widziałam Hobbita w formacie 48/sek. , ale za każdym razem kiedy widziałam TH w kinie dostrzegałam więcej i więcej cudownych szczegółów.

      Myślę, że masz rację iż PJ chciał, aby Thorin był wielki, pomimo swojego metra pięćdziesiąt wzrostu, i gdzieś tam w mojej głowie krąży myśl, która podpowiada, że zrobił to ze względu na RA, ale za chwilę druga się pojawia ( zwłaszcza, po przejrzeniu kronik z tworzenia filmu), że PJ doskonale wiedział ( a przynajmniej jego ekipa),jakie emocje wywołuje RA.

      Co do zalet RA, no cóż powszechnie wiadomo, że mój obiektywizm w tym temacie jest równy zeru ;) ( a może jednak Ryś ma jakieś wady, hmmm?;))


      Usuń
    7. Jest tak ja piszecie dziewczyny i wzrost Thorina nie ma tu nic do rzeczy. On wzbudza szacunek samym swoim jestestwem, właśnie taki ma być.
      I bardzo dobrze, że dostał inne wejście niż wymyślił to Tolkien. Wyobrażacie sobie Rysia wygrzebującego się spod sterty krasnoludów i za chwilę emanującego majestatem? ;) Sądzę też, że pokazanie go w taki a nie inny sposób miało też inny cel (który w moim przypadku został osiągnięty w 100%) - zaczarowanie kobiet jego urodą. (Ach to zatroskane królewskie oblicze...)

      Co do wad RA - ( UWAGA - próbuje być obiektywna! ) czy jest na świecie człowiek który nie ma wad? Ja nie znam osobiście takiego. Wniosek zatem taki,(jeśli Ryś jest jednym z nas, a wytworem zbiorowej wyobraźni lub kosmitą ;)) że i on jakieś minimalne, ale mieć musi, inaczej nie byłby człowiekiem. Inna sprawa, że albo są tak mikroskopijne, albo tak dobrze schowane, bo dostrzec ich z naszej perspektywy nie sposób.

      Usuń
    8. O jejku, właśnie wyobraziłam sobie Ryśkowego Thorina, warczącego i z trudem wygrzebującego się spod całej kompani krasnoludów. Ha ha ha … I masz absolutną rację twórcy filmu doskonale wiedzieli, że kobiety właśnie takiego Thorina pokochają.

      Oczywiście Marto, nikt z nas nie jest idealny, zawsze znajdzie się coś nad czym powinniśmy popracować i Ryś też zapewne ma jakieś wady, z którymi ( na szczęście) nie obnosi się przed kamerami ( no, może kiedyś powiedział, że jest humorzasty jak Thorin, tylko kto mu w to uwierzył;) ) I zgadzam się z naszej perspektyw jego wady są niezauważalne.

      Usuń
  10. Droga Aniu i reszto zRysiowanych sióstr, jest późno, ale muszę się z Wami podzielić tymi przemyśleniami. Mówiłyście tyle razy o serialu PÓŁNOC-POŁUDNIE, że stwierdziłam, że muszę go obejrzeć, co udało mi się dziś (od razu całość:)) i co?... i co?... i się poryczałam na sam koniec. Rzadko się wzruszam na filmach, a na tych o miłości to wcale, bo zwykle traktują o miłości płytko i banalnie. Ale dziś Richard po raz kolejny podbił moje serce. To było piękne. Nie mam słów, żeby opisać Richarda w tej roli. A scena końcowa i to jego spojrzenie pełne miłości i czułości kiedy patrzył na Margaret... och zresztą wszystkie wiecie dokładnie o czym myślę.
    Parafrazując FERDYDURKE: "Richard wielkim artystą i aktorem jest. Zapamiętajcie to sobie, bo ważne! Dlaczego go kochamy? Bo jest wielkim artystą i aktorem"*

    Pozdrawiam:)


    *i do tego przystojnym:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że podzieliłaś się swoimi odczuciami:) Ale się cieszę, że ( wreszcie ;) ) zobaczyłaś ten serial. Mimo, że jest w nim wiele smutnych wątków, kocham pozytywną energię jaką ten serial niesie. Dla mnie pan Thornton wciąż jest nr 1 na mojej liście z różnych względów, o których gdzieś tam po drodze pisałam. I tak się zastanawiam, czy na Twojej liście Thornton zdetronizował Thorina? ;)
      Masz rację spojrzenie Thorntona na Margaretkę w końcowej scenie jest zniewalające, jakby świat poza nimi nie istniał<3

      Usuń
    2. Thorin się mocno trzyma ale pan Thornton go goni:) jeszcze raz obejrzę N&S i będą ex aequo:) hihi:)

      Ogromny plus dla postaci pana Thorntona za wiele pięknych uśmiechów, którymi czaruje Richard, kiedy u Thorina występują w śladowych ilościach. No ile cóż, taka postać, ale jej czar tkwi właśnie w tym "mroku".

      Usuń
    3. Mam jakieś dziwne przeczucie, że jeszcze niejeden raz obejrzysz N&S ( Hobbita zresztą też;) )

      Masz rację, z tym uśmiechem Thorntona. Bo gdy on się uśmiecha ( mimo, że nie robi tego zbyt często) to jakoś cieplej się robi na serduchu :) A Thorin ... też go kocham :)

      Usuń
  11. Hej Zrysiowana, widzę, że forum Ci się gwałtownie rozwinęło! Gratuluję:) Mam nadzieję, że wszyscy pamiętają, że polska kablówka powtarza teraz Robin Hooda z Rysiem :)
    Odkryłam ostatnio fajny filmik:
    http://www.youtube.com/watch?v=3Nwil3mrses
    Jest fajnie zmontowany, bo główni hohaterowie zachowują się w nim jak stereotypowe, zakochane nastolatki, czyli burza uczuć zamiast powściągliwości.
    Pozdrawiam autorkę bloga i wszystkich forumowiczów. Życzę, by każda z nas miała w realnym życiu choć rysiopodobnego mężczyznę u boku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Anonimowa!
      Dziękuję za linka do bardzo oryginalnej wersji N&S. Nigdy bym nie przypuszczała, że muzyka Beyonce może pasować do historii miłosnej Johna i Margaret. Całkiem fajnie się ogląda:)

      Dziękuję za piękne życzenia:) i również serdecznie Cię pozdrawiam :*

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.