sobota, 6 kwietnia 2013

Richard Armitage: Nigdy się nie mylę. Zawsze mam rację./ Richard Armitage:I'm never wrong. I'm always right.

Oto kolejny wywiad z Richardem Armitage'em z którego możemy dowiedzieć się czegoś więcej o jego pracy nad filmem "Hobbit. Niezwykła podróż".

Wywiad udostępniony przez SFX


Uwielbiam ten moment tego wywiadu :) 
Źródło:RichardArmitageNet.Com

I jego wypowiedź:
I'm never wrong. I'm always right.

czyli: 
Nigdy się nie mylę. Zawsze mam rację.
Źródło:RichardArmitageNet.Com
I dalej, kiedy mówi:
... No, I believe in instinct and I believe in destiny. You know, as much I fight my instincts, more often than not my instincts are right.
czyli:

... Nie, ja wierzę w instynkt i wierzę w przeznaczenie. Wiesz, kiedy dużo sprzeciwiam się moim instynktom, częściej niż nie, moje instynkty mają rację.
------------------------------------------ 

The English version of my post. 
(And please forgive me for possible mistakes, I'm still working on improving my English)


Richard Armitage:I'm never wrong. I'm always right.

Here's another interview with Richard Armitage from which we can learn more about his work on the film The Hobbit: An Unexpected Journey

Video by SFX
I love this moment of this interview :)
Source: RichardArmitageNet.Com
And when he says:
I'm never wrong. I'm always right.
Source: RichardArmitageNet.Com
And I love when he says:
... No, I believe in instinct and I believe in destiny. You know, as much I fight my instincts, more often than not my instincts are right.

63 komentarze:

  1. Dobry wieczór Aniu! Niech zgadnę - ten kadr z Twojego ulubionego momentu tego wywiadu to z powodu pięknych dłoni RA - pokazanych w pełnej krasie i cudownego uśmiechu widocznego również w Jego pięknych oczach? :)

    Chyba żadna z nas nie ma wątpliwości co do tego, że instynkt nie zawodzi Naszego Rysia i zaprowadzi Go na sam szczyt filmowej kariery ;)

    Zauważyłam, że te wszystkie wywiady , które ukazują się w ostatnim czasie , były nagrywane kiedy Rysiu miał infekcję. Na tym tutaj- ma takie rumieńce jakby akurat gorączkował. Wiem, że pewnie już jest zdrowy, ale i tak dziwnie mnie to rozczula :(

    Jest też coś nowego co odkryłam w wyglądzie RA. Jakoś wcześniej tego nie zauważyłam. Jego piękne czoło z wyraźnie zaznaczoną po obu stronach kresą skroniową ( przepraszam za przynudzanie fachowym nazewnictwem)- po nosie, linii zarostu i brwiach, jest to kolejny fascynujący mnie szczegół w jego twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Bob!
      No i się wydało :) *rumienię się* ;) Och Tak! Jego dłonie są tu naprawdę cudowne. Ale ten kadr podoba mi się również dlatego, bo pokazuje jak cudownie Ryś opanował komunikację niewerbalną, że użyję tego sformułowania. Mógł mówić, że memy to coś w stylu obrazków z podpisami itp. a użył swoich rąk i zrobił to rewelacyjnie.

      Też mam wrażenie, że i tu Ryś jest podziębiony. Przypuszczam, że pojawiające się teraz wywiady z nim nagrane były w tym samym czasie, co jak sądzę było na początku marca, wówczas też pojawił się „na żywo” w ITV Lorraine show.

      Dzięki za nowe określenie. Kresa skroniowa nawet fajnie brzmi:) I tak, to zachwycający szczegół jego wyglądu, który też mi się podoba:)

      Usuń
  2. Dzisiaj rano skończyłam czytać " Północ Południe". Zazwyczaj wolę najpierw przeczytać książkę, a potem obejrzeć film, jednak tym razem cieszyłam się, że było odwrotnie. Ekranizacja trochę się różni od źródła, dlatego było kilka momentów w powieści, które nadały powiew świeżości historii poznawanej przeze mnie kolejny raz... I muszę przyznać, że końcowa scena w książce pozwoliła znowu poczuć ten rozkoszny dreszcz na moich plecach, tym bardziej, że przed oczami mojej wyobraźni klęczał Richard Armitage :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie żałuję, że najpierw widziałam film a potem przeczytałam książkę. I cudownie było wyobrażać sobie Rysia jako pana Thorntona podczas czytania tej książki ( wciąż forumowe tłumaczenie kocham najbardziej), ale i Margaretka wydała mi się fajniejsza w książce. A końcowa scena choć tak różna od tej serialowej jest przepiękna. Hmmm klęczący RA mówiący tym swoim ciepłym głosem…Podziwiam panią Gaskell za znajomość męskiej duszy, może właśnie dlatego Ryś, jak sam powiedział, podczas kręcenia N&S obok scenariusza, miał cały czas książkę pod ręką.

      Usuń
    2. O tak! Dzięki książce, zrozumiałam dlaczego z taką zawziętością Margaret odrzuciła oświadczyny Johna. I miło było poznać moment, w którym zrozumiała, że go kocha :)
      A Richard, no cóż, jest doskonałym aktorem. Podziwiam Go za takie rzetelne przygotowywanie się do pracy.

      Usuń
    3. No właśnie, książkową Margaret łatwiej zrozumieć i polubić. Może przez to, że scenarzyści musieli „skrócić” książkę do rozmiaru serialu gdzieś po drodze zgubili serce dla panny Hale, a może to wina scenarzystki, która dała nam powód aby jeszcze mocniej kochać pana Thorntona. Tak czy inaczej warto jest zajrzeć do źródła i przeczytać tą książkę.

      Usuń
    4. Tą i wiele innych... Teraz sięgam do "Hobbita", a więc kompletnie inny gatunek. Nie przepadam za fantastyką, ale czego nie robi się dla RA :)

      Usuń
    5. Będziesz zachwycona tą książką jak również łatwością jej czytania. Nie jestem fanką Tolkiena ale Hobbita świetnie mi się czytało:) mimo, że łzy leciały mi po policzkach kiedy czytałam o Thorinie.

      Usuń
    6. Cieszę się, nawet na te łzy :)

      Usuń
    7. Dobranoc! Pozdrawiam serdecznie Aniu :*

      Usuń
  3. Hej dziewczyny!

    Dzięki bob za posunięcie nazwy dla tej charakterystyczności czołowej Ryśka. Już dawno ją zauważyłam, np.: świetnie jest widoczna na tym zdjęciu, gdzie Richard jest ubrany w sławetny już płaszcz militarny i idzie chodnikiem o zmierzchu, ale nie wiedziałam jak to się nazywa. :) A tu proszę - kresa skroniowa - nazwa konkretna i prosta, a jak cieszy jej poznanie. ;)

    Wywiad bardzo ciekawy, chociaż muszę przyznać, że częściej zgadywałam z odpowiedzi R, jakie było pytanie gościa, który robił wywiad, niż rozumiałam co on mówi. Nie wiem może to ta późna godzina. ;)

    Już sobie wyobrażam Thorina, który siedzi przy stole u Beorna, który sięga mu dużo wyżej niż powinien. :) Majestat zostanie znów nadszarpnięty - już nie mogę się doczekać. :)

    A wracając jeszcze do waszej wcześniejszej rozmowy dotyczącej książek i ich adaptacji, to ,ja przynajmniej, bardzo często miałam i miewam tak, że po obejrzeniu jakiegoś ciekawego filmu, sięgam po książkę na podstawie której powstał i przyznam się, że prawie zawsze wydają mi się one lepsze niż adaptację, a jeśli nawet nie lepsze, to tak jak wspomniałyście wcześniej, wzbogacają treść tego co widziałam na ekranie. Dopowiadają pewne kwestie, wyjaśniają motywy postępowania bohaterów, słowem rozbudowują naszą wiedzę w temacie. Warto to robić.

    Jeszcze tylko dodam, że ja również uwielbiam ten moment wywiadu, który Ty uwielbiasz Aniu :) i lecę spać.

    Słonecznej i ciepłej niedzieli dziewczyny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie późna godzina utrudniała Ci zrozumienie pytań zadawanych w tym wywiadzie, to złe nagranie tych pytań. Chociaż z dwojga złego wolę, nie słyszeć pytającego niż RA. :)

      Scena u Beorna może być bardzo ciekawa. Myślę, że majestat Thorina nie zostanie naruszony, przecież on to wielkie stworzenie uwięzione w mniejszym ciele ;) ( ale jak wnioskuję z wypowiedzi RA jemu samemu troszkę było trudno; tak to jest jak się jest najwyższym w grupie i nagle przyjdzie się zmierzyć / stanąć z kimś wyższym, z mojego doświadczenia wiem, że to dość dziwne uczucie).

      Usuń
  4. chyba zacznę zapisywać złote myśli RA - fragmenty, które, Aniu, wybrałaś perfekcyjnie go charakteryzują. Cudo. Nic dodać nic ująć. To nie oczy, uszy i dłonie mieszają nam w głowach i sercach. To charakter. Może nam się Ryszard postarzeć, pomarszczyć i wyłysieć a nadal będzie królem......uwielbiam te Jego sweterki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja mam już w moim kompie plik „cytaty z Rysia” :) czasem się przydają, bo czytając je wszystko staje się jakieś prostsze.

      Zdaję sobie sprawę z tego, że kiedy Ryś mówił, że „nigdy się nie myli” to była forma żartu, ale kiedy mówił o „przeznaczeniu i instynktach” to czuję, że to było na poważnie. Mało tego, czasem gdybym w sowim życiu bardziej słuchała intuicji czy jak tu to nazwał RA instynktu, nie popełniałbym błędów. Więc może warto wziąć sobie do serca to co mówi RA :)

      I tak masz rację, to nie jego cechy fizyczne ( a przynajmniej nie tylko ;) ) tak bardzo przyciągają nas do niego ( a przynajmniej mnie). To jego osobowość, którą tak bardzo podziwiam w tym nieśmiałym człowieku.

      I kolejny raz RA mnie zachwycił w tym wywiadzie ( dzięki Ali z RANet:

      http://www.independent.co.uk/news/people/profiles/richard-armitage-i-wish-i-could-jump-out-of-character-id-be-more-popular-8558685.html

      Usuń
    2. Aniu, ten wywiad jest rewelacyjny!!! wreszcie sensowny tekst.

      Moje wnioski z większości wywiadów okołohobbitowych były dokładnie takie same - dużo i nudno. Promocja, reklama, konieczność uwarunkowana umowami. A poza tym tak się porobiło, że film najwięcej zarabia przez pierwszych kilka dni dystrybucji, więc "wszystkie ręce na pokład"- jakoś trzeba tych ludzi zapędzić do kin.

      Wcale się nie dziwię, że dla rozsądnego faceta jest to frustrujące. I tak, szczerze mówiąc, dzielnie to zniósł. Raczej nie było widać znudzenia i irytacji ale w tym pewnie pomaga kunszt aktorski i dobre wychowanie :)

      Usuń
    3. Też podoba mi się ten wywiad, chociaż trudno to nazwać wywiadem bo nie słyszymy zadawanych pytań. Ciekawie było się dowiedzieć, że RA planuje zbudować dom . A jego deklaracja o wykorzystaniu alternatywnej energii tłumaczy mi jego zafascynowanie postacią Beorna.

      Też myślałam o „cenie” jaką RA musi zapłacić za tak intensywną promocję Hobbita ( i nie do końca mam na myśli przeziębienia jakich się nabawił zmieniając strefy klimatyczne). Och tak, tak intensywna promocja to ciężka praca, ale myślę, że również niezły „materiał” do pracy dla RA. On jest świetnym obserwatorem i mam nadzieję, że kiedyś opisze swoje doświadczenia.

      A nawiasem mówiąc bardzo denerwuje mnie ta cała machina marketingowa, między innymi właśnie dlatego nie kupiłam DVD z kodem dostępu do możliwości zadania pytania P.Jacksonowi. I bardzo współczuję RA że musi brać w tym udział.

      Usuń
    4. W zasadzie masz rację, to właściwie zbiór luźnych ale chyba szczerych uwag. Tak, jakby jakaś tama puściła. Jakby wreszcie Ryszard opowiedział o tym, co mu doskwiera.

      Być może źle zrozumiałam tekst (nigdy nie uczyłam się angielskiego. Jestem z pokolenia, które w oryginale miało czytać Tołstoja i Goethego), ale mam wrażenie, że z tego tekstu wyziera smutek.

      Zapewne produkcja Hobbita wymagała ogromnego wysiłku i wielu wyrzeczeń, zwłaszcza dla Ryszarda, który gra główną rolę przez wszystkie trzy częsci i tak poważnie podchodzi do roli. Więc się nie dziwię, że marzy o odmianie - a to jeszcze dwie duże premiery plus za każdym razem DVD.

      Usuń
    5. No właśnie, nie wiemy jak przeprowadzony był wywiad ale myślę, że był autoryzowany przez RA. Chyba masz rację, że jakiś smutek emanuje z jego wypowiedzi. Widać, że wywiad przeprowadzono kiedy RA dokonał już jakieś oceny tego czego doświadczył przy pracy nad Hobbitem i przy jego promocji. Prawdę mówiąc troszkę martwi mnie, że tak długo musi pracować nad tą rolą. Pracować nie tylko w sensie kręcenia zdjęć ( co chyba najbardziej kręci Rysia) ale również promować film a czasem bronić wizji Jacksona ( bronić np. wizji trzech części TH). Bo mam wrażenie, że on musi mieć nowe wyzwania. A tu dwa lata jest już w roli Thorina i przez następne co najmniej 1,5 roku będzie musiał w tych emocjach pozostać. To musi być męczące. Być może właśnie dlatego on chciałby jakieś „spokojnej” roli, postaci która nie walczy. Czego jemu (i sobie) z całego serca życzę.

      Spokojnej nocy życzę:)

      Usuń
    6. Macie rację dziewczyny, że tekst jest raczej gorzki w odbiorze. Głównie zasmuciły mnie momenty, gdzie Rysiek mówi o sobie w kontekście nieśmiałości której nie potrafi opanować i tego, że grając Thorina czuł się wyobcowany towarzysko. Bardzo to przykre. Swoją drogą ludzie są dziwni, jak mogą chcieć gadać o sobie przebywając w Jego towarzystwie. Gdybym ja miała możliwość porozmawiania z nim np. na jednym z przyjęć, o których wspomina, wypytałabym Go o wszystko, o czym chciałby opowiadać i pewnie jeszcze więcej. :) Wniosek jest taki, że ludzie nie potrafią dostrzec skarbu mając go przed nosem... ;)

      A jeśli chodzi o promocję "Hobbita" i to, że Ryś wspomina o konieczności odpowiadania w koło na te same pytania, to wiecie, że ja czasami słuchając tych wszystkich hobbitowych wywiadów i słysząc powtarzające się nieustannie non stop te same pytania, zwyczajnie wstydziłam się za tych dziennikarzy, którzy je zadawali. Często miałam wrażenie, że albo są oni zupełnie nie w temacie, albo pytania są przygotowane na odczepnego, bo karzą jechać i z jakimś gościem gadać. Tymbardziej teraz, kiedy już wiem jak bardzo doskwierało to R, podziwiam Jego kulturę osobistą i takt, bo nigdy, absolutnie nigdy w żadnym z tych wywiadów nie dostrzegłam u Niego nawet nuty zniecierpliwienia, znudzenia czy zwyczajnej frustracji spowodowanej koniecznością powtarzania się, a wręcz uśmiech, cierpliwość i życzliwość dla rozmówcy. Można by się wiele od niego nauczyć w tej materii.

      Jeszcze chciałam coś napisać, ale mi uciekło..

      Dobrej nocy.

      Usuń
    7. Myślę, że jego uświadomienie sobie, jak bardzo mu przeszkadza ta jego nieśmiałość może wynikać z obserwacji pozostałej obsady podczas promocji Hobbita. Bo jeśli spojrzymy na Martina Freemana czy Jamesa Nesbitta to oni są jak ryby w wodzie, kiedy mogą opowiedzieć o sobie. A „wyobcowanie towarzyskie” Rysia podczas kręcenia TH poniekąd wynika z jego charakteru ( nieśmiałości, szacunku dla pozostałych członków ekipy) ale również, jak sądzę, z tego jaką postać odgrywa. Thorin to humorzasty, dumny krasnolud i Ryś musi w jakimś sensie te emocje w sobie wzbudzić, a jak sam powiedział w tym wywiadzie, trudno mu „wyskoczyć z roli”. O wiele łatwiej jest Nesbittowi udzielać się towarzysko ( pomijając jego charakter) nawet, kiedy pozostanie w swojej roli, w roli Bofura, wesołego, zabawnego krasnoluda.

      Zgadzam się z tym, że dziennikarze zadają te same pytania. I mogę to im wybaczyć, jeśli wywiady są z tej samej sesji ( pamiętasz Hugh Granta w „Notting Hill”? tam pięknie pokazano jak taka sesja z pytaniami wygląda). Ale bardzo mnie denerwuje, jeśli wywiady przeprowadzone były w dość sporej odległości czasowej. Ale może jest tak jak mówisz, dziennikarze muszą zrobić wywiad ( dziś z jakimś aktorem o filmie jutro może z pszczelarzem), więc szybko coś tam poszukają o RA w necie, o Hobbicie i sprawa załatwiona. I tak, również go podziwiam za cierpliwość w odpowiadaniu na te pytania.

      Jeśli chodzi o gadających przy nim ludzi. No cóż, on ma tą cudowną cechę, że potrafi słuchać. Czasem, kiedy widzę jak RA wsłuchuje się z zadawane pytanie, nawet przy sporej publiczności ,to jakby były tylko dwie osoby. On i zadający pytanie. Może właśnie to powoduje gadulstwo innych w jego obecności.

      I wiesz, bardzo chciałabym usłyszeć jego odpowiedzi na Twoje pytania. :)

      Usuń
  5. "Dzień Dobry -....- Co chcesz przez to powiedzieć?", otórz chcę powiedzieć, że:

    odkąd "jestem z Rysiem" - wreszcie to napisałam :))) - ciągle się uśmiecham, budzę się z piosenką na ustach, nucę przez cały dzień, odkryłam, że 5 godzin snu w zupełności wystarczy (a nawet 4), szybciej robię to co muszę, częściej robię to co chcę, częściej mówię " nie" i nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia, dużo, bardzo dużo czytam, nie oglądam telewizji, nie wchodzę na wp.pl, zapomniałam o Smoleńsku, nie jem (prawie) słodyczy, schudłam (prawie) 5kg, uczę się angielskiego - gdy słucham RA wreszcie cokolwiek rozumiem - a przez lata myślałam, że na urok mowy Szekspira jestem głucha jak pień. Wygrałam czwórkę w totka.

    I niech ktoś powie, że to przypadek :)))

    Miłej niedzieli...




    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że urok i Ryśkowy czar zawładnął kolejną z nas - nie mogło być inaczej. :)
      Ostatnio pisałam właśnie o dodatkowych profitach wynikających z sympatii do Niego i tu proszę, jest ich duuuużo więcej niż myślałam. :)
      Miło poznać kolejną zRYSIOwaną!

      Chyba moje wczorajsze życzenie się spełniło - wreszcie świeci słońce - huraaaa!

      Usuń
    2. Jak widać bycie fanem RA ma wielowymiarowe korzyści. Prawdę mówiąc od przeszło 3-ch lat ( po obejrzeniu N&S) nie oglądam TV ( i całkiem mi z tym dobrze) lub oglądam ją baaaardzo wybiórczo (np. oglądając Sherlocka czy Luthera); przez Rysia i jego akcent (co mnie również zaskoczyło, że pomimo tylu lat od ukończenia szkół )rozumiem co on mówi, nawet jeśli nie znam wszystkich słów, których używa; Ryś – jego głos działa na mnie bardzo kojąco, co skutecznie pomaga mi przy bezsennych nocach ( „The Convenient Marriage” mogę słuchać bez końca); o nim też mogę mówić bez końca, więc lepiej już skończę….;)

      Gratuluję wygranej Lynx!

      Pozdrawiam :*

      Usuń
    3. Też się cieszę, że Ryś ma coraz więcej fanów, Marto.<3 I mnie też dziś rano obudziło piękne słońce, cieszę się mimo, że kocham zimę, skrzypiący śnieg ….

      Usuń
    4. Aniu, jak to miło przeczytać, że ktoś jeszcze kocha zimę, bo ostatnio jak o tym wspomniałam w pracy to omiótł mnie nieprzychylny wzrok wielu osób. ;)
      Ja też ją kocham w takiej postaci, o jakiej mówisz, ale nie w połowie kwietnia. Niech już idzie i wraca dopiero w grudniu, na święta.
      Post Lynx pod którym piszemy skutecznie ustawił mi humor na cały dzień. No dobra może trochę pomogło słońce, ale i tak miło czytać takie rzeczy od rana.

      :)))

      Usuń
    5. Mnie też w pracy obwiniają za tak długą zimę ;) za tą moją miłość dla niej:)

      Tak, masz rację fajnie usłyszeć jak RA działa na fanów,na tych nowych jak i na tych już tkwiących w tej obsesji.

      Miłej niedzieli życzę!

      Usuń
  6. przeczytałam co napisałam i zamarłam - otóż zapomniałam o ortografii. Fiu, fiu...

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj, Aniu! Witajcie drogie zRYSIOwane!

    Czas skończyć z anonimowym nabijaniem statystyk i wreszcie się przedstawić.:)Jestem tu z Wami już od jakiegoś czasu, ale wciąż coś powstrzymywało mnie przed zabraniem głosu w dyskusji.
    Fascynacja Ryszardem pojawiła się u mnie po obejrzeniu 'Hobbita' (tyle lat zmarnowałam, nieszczęsna...). Dumny i majestatyczny Ryś - Thorin od razu przykuł moją uwagę i doskonale wpasował się w wyobrażenie książkowego pierwowzoru. Pamiętam jedynie, że wróciłam zamroczona z kina i urządziłam maraton ze wszystkimi dostępnymi w czeluściach sieci produkcjami z jego udziałem.
    I oto jestem, zRYSIOwana na amen. Co za cudowne uczucie! Oczywiście przełożyło się to na przypływ sił twórczych, motywacji, samozaparcia, energii, pozytywnego spojrzenia na świat - mogłabym tak wymieniać w nieskończoność. Po co komu tony medykamentów, skoro istnieje taki RA? :)

    Serdecznie Was pozdrawiam!

    Tamaryszek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Tamaryszku!

      Cieszę się, że się odezwałaś. :) Tak, Ryśkowy Thorin jest wspaniały. RA tak bardzo nie chciał aby „zepsuć” tą postać i myślę, że świetnie mu się to udało ( skoro nawet początkowo sceptyczni fani twórczości Tolkiena teraz doceniają to co on zrobił z tą postacią).
      I tak, masz rację, to cudowne uczucie być jego fanem.

      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Witaj Tymaryszku!

      Miło, że do nas dołączyłaś. My wszystkie doświadczamy pozytywnego wpływu Rysiomanii na nasze życia. Prawie każda z nas gdzieś o tym pisała po drodze, ale skoro jesteś z nami duchem już jakiś czas, na pewno to zauważyłaś.
      Z Ryśkiem tak właśnie jest, że wciąga i chce się Go oglądać, słuchać, podziwiać, uwielbiać, kontemplować... bez końca!
      Tu u Ani, mamy takie właśnie miejsce, gdzie możemy to robić bezkarnie i korzystamy z tego bardzo skwapliwie. :)

      Pozdrawiam i do następnego poczytania.

      Usuń
    3. zjadło mi takie śliczne powitanie, więc spróbuję ponownie :)))

      Świetnie Tamaryszku, że się ujawniłaś!

      Już wiem, że znajdziesz tu pełne zrozumienie i akceptację.
      Pewnie trudno by nam było ubrać się w takie same sukienki ale świetnie udaje nam się wspólnie podziwiać faceta, gdy jest tego wart

      Usuń
    4. Dziękuję Wam pięknie za tak miłe przywitanie! :)

      Aniu, jako tolkienowska "konserwatystka" z pełnym przekonaniem mogę potwierdzić Twoje słowa. Nie dość, że Ryś tchnął nowe życie w postać książkowego Thorina i rozbudował ją, dodając mu charakteru, charyzmy i pasji z wykorzystaniem całego wachlarza emocji, to jeszcze dosłownie stał się nim (co wg mnie udało się jedynie nielicznym aktorom biorącym udział w "starciu" z dziełami Tolkiena, takim jak Ian McKellen lub Viggo Mortensen). Do tej pory trudno jest mi walczyć z filmowym wyobrażeniem Gandalfa bądź Aragorna. Za każdym razem, gdy powracam do książek, mam przed oczami twarze aktorów. :) Taki sam mam teraz kłopot i z Rysiem.

      Lynx, Marto, nie chcę zabrzmieć zbyt patetycznie, ale czuję, że znalazłam w końcu bezpieczną przystań na tym blogu; wreszcie nie czuję się wyobcowana ze swoimi przemyśleniami, opiniami i ogólnym uwielbieniem (trudno znaleźć tu inne określenie) dla mężczyzny z tak niesamowitym talentem. Swoją drogą, jestem bardzo ciekawa, jaką minę miałby Ryś, gdyby wiedział, że dla tak wielu osób jest istną pigułką szczęścia. Kontemplujmy zatem jego osobę bez końca, to jedyny lek, który nie wywołuje skutków ubocznych. :)

      Usuń
    5. Myślę, że Ryś w jakimś sensie wie jak wpływa na swoich fanów ( pamiętasz wywiad w telewizji kanadyjskiej, gdzie pokazano mu fanvid, kocham jego reakcję ). A gdyby dowiedział się, że tak "ułatwia nam życie" to chyba byłby lekko zakłopotany, a to głównie przez jego skromność. Jedno jest pewne, polskiego nie zna, więc z pewnością nie będzie czuł się zażenowanym naszymi komentarzami.;)

      Usuń
    6. Śledzę ten blog od kilku miesięcy, mimo, że nie dawałam wcześniej pisanych znaków mojej obecności:) Całkowicie zgadzam się wypowiedzią Tamaryszka, bo dla mnie ten blog tez jest taka właśnie przystanią, gdzie mogę się spokojnie "wgłębić" w osobę Richarda i postaci przez niego granych (obecnie to głównie Thorin, ale coraz częściej rzucam okiem na Guya z Robin Hooda, dzięki wam oczywiście:)) A wszystko to z wami, które rozumieją fascynację osobą Richarda. To naprawdę świetny aktor, ale nie to jest w nim najlepsze, tylko to że jest wciąż tak niesamowicie skromny, mimo ogromnego sukcesu jak osiągnął przez rolę księcia krasnoludów. Pozdrawiam, Kolejna Zrysiowana:)

      Usuń
    7. Dzięki, że się odezwałaś DorotoL! Bardzo się cieszę, że kolejna Zrysiowana dołącza do nas.:)
      Jego prawdziwa skromność jest bardzo ujmująca. Masz rację, że po jego kreacji Thorina liczba jego fanów wzrosła, ale sądzę, że prawdziwy wybuch jego popularności miał miejsce po emisji „North&South”. Wówczas po raz pierwszy RA musiał „nauczyć się” jak sobie radzić z tak wielkim uwielbieniem.

      Pozdrawiam :)

      Usuń
    8. Dziękuję za mile powitanie:) W ogóle to chciałam się podzielić z Wami takim oto znaleziskiem wytropionym w czeluściach internetu:

      http://aimostudio.com/comics/web/thorin/

      jest to komiks zainspirowany wypowiedzią Richarda o postaci Thorina i jego przeszłości.

      Miłego oglądania/czytania/podziwiania:)

      Usuń
    9. Witaj, Doroto L.! :)
      I oby nas było jak najwięcej!

      O ile mnie pamięć nie myli, widziałam ten komiks jakiś czas temu w serwisie deviantART. Dziękuję, że go przypomniałaś. Chwyta za serce...

      Usuń
    10. Witaj Tamaryszku:) Widziałam ten komiks pierwszy raz jakoś w nocy szukając info o Thorinie i tak mną wstrząsnął, że na cały kolejny dzień chodziłam jak w jakimś transie. Smutne bardzo to jest.
      Z drugiej strony fajnie, że Richard pomyślał o takim romantycznym aspekcie natury Thorina.

      Usuń
  8. Witajcie Dziewczyny! Pozdrawiam "nowe" zRYSIowane - Lynx i Tamaryszka. Szkoda, że się spóźniłam na pogawędkę, ale oglądałam "N&S" 4 odcinki w jeden wieczór i znowu nie mogę wyjść z podziwu dla kunsztu aktorskiego Rysia :)

    Macie rację. W tym wywiadzie poleconym przez Anię można dostrzec jakąś melancholię i zmęczenie. Mam nadzieję, że to chwilowe - bo pracy nad Hobbitem i jego promocją pozostało całkiem sporo. Życzę RA jakieś miłej odmiany .

    Zawsze kiedy widzę jaki jest nieśmiały i teraz kiedy o tym mówi ,zastanawia mnie jak zdołał zagrać w "Between the sheets". Wprawdzie oglądałam ocenzurowany wątek z jego bohaterem na youtube, ale natknęłam się również na sceny bardzo odważnych scen miłosnych, w których Richard występuje tak jak Go Pan Bóg stworzył lub dla odmiany tylko w białych skarpetkach. On chyba nigdy nie przestanie mnie zadziwiać ;)

    Słodkich snów Siostry! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm też gdzieś mam tą scenę z „BTS” , gdzie Ryś jest w białych skarpetkach :)Większość aktorów podkreśla, że takie sceny są bardzo trudne dla nich. I myślę, że i dla niego to nie było zbyt łatwe zadanie. Ale, jeśli dobrze pamiętam RA gdzieś powiedział, że nie miał problemu z nagością, większym problemem było to, że film mogła zobaczyć jego mama.;)

      Usuń
    2. Bob, zaintrygowałaś mnie tymi białymi skarpetkami - moja RAwiedza jest jeszcze niewielka, więc poszukałam chwilkę (to było łatwe), ale nie spodobało mi się to, co znalazłam. Nie... pośladki Rysia są ok, z tym podobnie jak RA:)nie mam żadnego problemu. Nie podobały mi się tylko dyskusje okołopośladkowe. Zwłaszcza, że BTS ma już swoje lata a dyskusje były świeżutkie.

      Na wszyskich trawnikach wokół kwitną krokusy, resztki śniegu zapewne stopnieją do jutra ale sikorki ciągle przylatują na ziarna słonecznika, więc kupiłam zapas ziaren, a niech ptaszyny nie głodują na wiosnę.

      Pojutrze mam urodziny i nie wiem czy sprawić sobie Hobbita na DVD czy blue buty :)))
      A może poczekać na wersję reżyserską?

      W pracowym komputerze mam zepsutą kartę muzyczną. Przyzwyczaiłam się i w godzinach 8-16 nie słuchałam muzyki ale od kilku dni, gdy potrzebuję doładowania, oglądam 1min12sek, które wstrząsnęły moim światem, czyli BlueJeans, dokładam do obrazu własną ścieżkę dżwiękową, najczęściej mruczaną i już po czterech razach (to w końcu tylko 5 minut - nie chodzę na papierosa więc mnie stać :) mam naładowane baterie. To taki mój prywatny akumulator. Oddaję licencję. Korzystajcie do woli bo działa :))))

      Usuń
    3. Prawdę mówiąc kawałki BTS znalazłam dość dawno temu i jakoś nie ciągnie mnie do nich, więc nic nie wiem o obecnej dyskusji na ten temat ( i chyba nie chcę wiedzieć). Niestety nie znam całego serialu, więc trudno mi się wypowiadać na jego temat, bo nie sądzę aby można było to zrobić po widzianych tylko fragmentach, bo wówczas gdzieś kontekst ucieka.

      Mam nadzieję, że będziesz miała fajne urodziny Lynx ( w tym samym dniu urodziny ma moja kuzynka). Może do listy prezentów dopiszę „ Hobbit. Niezwykła podróż. Kronika” 1 i 2? Dziś otrzymałam moje egzemplarze. Spróbuję o nich napisać, jeśli uda mi się zrobić parę skanów. Ale już mogę powiedzieć, że wydane są przepięknie:)

      Usuń
    4. Hmm... Ja chyba również nie mam chęci zagłębiać się w BTS, choć powiedziałam sobie niedawno, że dotrę do całej filmografii Rysia. Po przypomnieniu sobie omawianego fragmentu napiszę jedynie: dobry aktor zagra wszystko! Choć trzeba nie lada odwagi, by przy całej swej nieśmiałości zdecydować się na taką scenę. On chyba nigdy nie przestanie mnie zadziwiać...

      Lynx, jeżeli mogę coś zasugerować, to radziłabym zaczekać na wersję reżyserską. Znając manierę PJ, największe fajerwerki przygotował właśnie dla wytrwałych. To wydanie będzie z pewnością najbardziej dopracowane i dopieszczone.

      Aniu, koniecznie uchyl rąbka tajemnicy; jestem bardzo ciekawa tych publikacji. W skrytości ducha marzę o nich, ale cierpliwie poczekam jeszcze kilka lat na pofilmową wyprzedaż lub na napływ większej ilości gotówki.

      Usuń
    5. Tamaryszku, postaram się zrobić scany tych stron na których są wypowiedzi Rysia. Nie mogę obiecać, że uda mi się to jutro, ale postaram się najpóźniej w weekend o tych publikacjach coś napisać.

      Usuń
  9. Zazdroszczę Wam tej pozytywnej energii. Mnie jakoś nic nie pomaga. Co chwila z powrotem zjeżdżam w pełen śniegu dołek i nie mogę wyleźć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdaleno, mam wrażenie, że dopadło Cię „przesilenie wiosenne”. Zobaczysz, że jak za chwilę przyjdzie wiosna od razu poczujesz się lepiej. Za chwilę ją poczujesz ;) Polecam Ci śmiech Ryśka z zza kulisowych ujęć do Impresjonistów, oczywiście po zastosowaniu się do poleceń dr Tracka;)

      http://www.youtube.com/watch?v=l6uLqngs8b4&feature=related

      i jeszcze jedno fanvideo z Impresjonistów

      http://www.youtube.com/watch?v=JCJdg0JpCMM

      Usuń
    2. Aniu! Cudowne te linki. Teraz wiem, że muuuuuszę obejrzeć ten serial. Od Rysiowego uśmiechu fala wiosennego ciepła zalała moje serce i duszę :D

      Usuń
    3. I to właśnie jest Magia Rysia:) w całej okazałości <3

      Usuń
    4. A ja właśnie wróciłam do domu po baaardzo długim dniu pracy i byłam pewna, że nic nie zdoła mnie ożywić, ale zajrzałam tu i oczywiście nie mogłam się bardziej pomylić. Filmiki z Impresjonistów spowodowały pojawienie się ogromnego uśmiechu na mojej twarzy, który nie zniknie chyba aż do rana. Co tam uśmiechu, kiedy Ryś zanosił się śmiechem, ja rżałam razem z nim, jak szalona. :)
      Dzięki dziewczyny, zastrzyk pozytywnej energii zaaplikowany, jeśli już posługujemy się medyczną terminologią. ;)

      Usuń
    5. Cieszę się Marto, że pozytywna energia dotarła do Twojego serca.:)Mam nadzieję, że Magdalena też poczuje tą siłę. :)

      Usuń
    6. To i ja dołączę się do grupy wspierającej z powszechnie (zapewne) znanym zbiorem uśmiechów i uśmieszków. Po takiej bombie endorfinowej każdy smutek powinien czmychnąć w kąt! Magdaleno, głowa do góry!

      http://www.youtube.com/watch?v=WFKz1K5Egxw

      Usuń
    7. o matko:) ale polew na tym pierwszy linku:) Richard całkiem wymiękł:) totalna "głupawka":) pozdrawiam wszystkie "zrysiowane"

      Usuń
    8. :) Można, ten jego śmiech, oglądać bez końca i nigdy się nie znudzi:)

      Usuń
  10. Nie miał problemu z nagością? Hmmm.... Z tego wnioskuję, że nie ma kompleksów dotyczących swojego ciała, zresztą gdyby takowe miał - byłyby nieuzasadnione ;)
    Faktycznie dla Jego Mamy oglądanie tych scen mogłoby być mocno krępujące. Chyba rodzicom trudno tak otwarcie obcować z seksualnością swoich dzieci, nawet dorosłych.

    Pewnie już widziałyście ten wywiad :

    http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=0j6XnDh7hW4#!

    Kompletnie nie mogłam skupić się nad treścią. Wciąż wpatrywałam się w tę biedną, "połamaną" Rysiową nogę. Gdybym to ja była gospodynią tego programu zadbałabym, żeby mojemu wysokiemu gościowi było wygodnie :(

    Magdaleno! Dla poprawienia humoru odwiedź tego Pana Doktora i ściśle stosuj się do jego zaleceń:

    http://www.youtube.com/watch?v=iD5dsWo356E

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba masz rację, dla swoich Rodziców zawsze będziemy dziećmi, nawet jeśli siwy włos zaczyna błyszczeć tu i tam.

      Dzięki Bob za linka do wywiadu. Tak, widziałam go i też było mi żal RA, że musi w tak niewygodnej pozycji udzielać wywiadu (ale z drugiej strony wywołał mój lekki uśmiech, że on taki niesforny, wiesz tu siedzi grzecznie i odpowiada na pytania a tam nóżka tańczy;) ), Drugą rzeczą, która mnie uderzyła, że on naprawdę jest bardzo szczupłym facetem.

      Usuń
    2. Bob, chciałam się powstrzymać, ale chyba nie potrafię...

      Jeszcze nigdy żaden mężczyzna ze stetoskopem na szyi nie wydawał mi się tak sexowny...

      :)....


      ;)....(dobry humor zagwarantowany na tydzień!)

      Usuń
  11. Dziewczyny! Magdalena przysłała mi piękny kolaż dla Was w podziękowaniu za Wasze wsparcie. Zobaczcie koniecznie, link tutaj:

    http://img812.imageshack.us/img812/676/26031030.jpg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudowny! I to spojrzenie pełne miłości... Doskonałe zastępstwo dla słońca w te wiosenne, chmurne dni. :)

      Usuń
  12. Takie pytanie... Czy ktoś wie, co Rich miał na myśli wykonując te ruchy dłońmi? On nie wie, co to mem, a ja jestem zielona właśnie w związku z tym, o czym on myślał, że to jest memem ;D
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O czym on myślał to wie tylko on. ;-) Sam kilkakrotnie podkreślał, że nie zagląda do internetu więc może faktycznie nie wiedział co to men (a może myślał, o mimie? Hm….) Bez względu na to, co miał na myśli, mnie zahipnotyzował tą mową jego rąk. ;-)

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.