Wg poniższego tweeta Audible w krótce spodziewa się mojego naszego ulubionego aktora w swoim studio.
We expect to be w/ @RCArmitage in the studio soon. What shall we ask him? Use #AskArmitage, maybe he'll answer yours https://t.co/okNOzPlViS
— Audible (@audible_com) wrzesień 10, 2015
A patrząc na dzisiejszego
tweeta Richarda Armitage’a można przypuszczać dlaczego.
— Richard Armitage (@RCArmitage) wrzesień 10, 2015
A więc wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że Rysia z Audible połączy naprawdę długi i trwały związek! Ho, ho, "Davida Copperfielda" nie da się nazwać nowelką i moje obolałe gardło aż piszczy, wyobrażając sobie, jak może wyglądać nagrywanie takiej "broszurki". No ale Rysiek lubi być "głosem" audiobooków, więc już zazdroszczę mu satysfakcji z pracy.
OdpowiedzUsuńChyba że nic jeszcze nie zostało przesądzone i Audible robi wywiady z każdym, kogo bierze (jeszcze) pod uwagę do nagrań.
Mimo wszystko już ostrzę sobie pazurki. :)
Mam nadzieję, że skoro dwie strony ogłosiły to wszem i wobec, to jakieś konkretne decyzje już zapadły.
UsuńIstotnie, "trochę" sobie Rysiu poczyta:) Ale co to dla niego!
Ryś spojrzał w terminarz, zobaczył, że trzy dni ma wolne. Włosy się kochanemu pracoholikowi zjeżyły na myśl o TAAAKIM lenistwie i pewnie odpowiedział Audible twierdząco, że tak, ma czas, żeby nagrać jakąś książeczkę i że absolutnie nie, nie koliduje mu to z żadnymi innymi planami. :)
UsuńA może dla Ryśka nagrywanie audiobooka to odpoczynek? Odreaguje, poczyta sobie, zanurzy się w dobrej literaturze i będzie po nagraniu świeżutki jak pierwiosnek. Zwarty i gotowy.
UsuńGra tylko głosem - ciałem nie musi (chociaż na filmiku z nagrywania Hamleta widać, że też nim gra), no ale nie przejmuje się kamerami ani osobami trzecimi. Siedzi sobie w zacisznym studio, jakiś ulubiony napój nawilżający struny głosowe popija i tylko musi pamiętać, żeby zmieniać tembr, przechodząc z jednej postaci do drugiej. No i żeby tych swoich "głosów" nie poplątać.
UsuńMam nadzieję, że przy nagraniach ktoś mu zrobi równie ładne zdjęcia jak te z "Hamleta".
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńZdjęcia z "Hamleta" są przepiękne, to fakt. I wczuwał się tam rzeczywiście, rękoma machał, a te miny:)
UsuńPrzy dialogach takie "przeskoki" głosowe to niełatwa sprawa.
Myślę, że Ryś już intensywnie pracuje, zwłaszcza jeśli spojrzy się na poniższego tweeta.
Usuńhttps://twitter.com/VermaasAudio/status/642457439783272448
I przyznam się, że też liczę na to że Audible wybierze fajne pytania i nagra odpowiedzi Rysia.
O, to świetnie! Że "brilliant" to wiadomo:) Mam nadzieję, że Audible nam tej przyjemności nie poskąpi - oby tylko były interesujące pytania.
UsuńRyś już nas przyzwyczaił, że nawet jeśli pytania są mało interesujące to on i tak ciekawie na takie pytania odpowiada, więc już zacieram ręce.
UsuńTo prawda, nawet przy niezbyt mądrym pytaniu Ryś nie daje nic po sobie poznać i odpowiada jakby pytanie mądre było. Czasem myślę, że to dopiero jest wyzwanie aktorskie:) A i dowód Ryśkowej inteligencji, talentu i wrażliwości.
UsuńZdecydowanie, świetne radzenie sobie Rysia z czasem dziwnymi ( żeby nie użyć mocniejszego słowa) pytaniami świadczy o jego niesamowitej inteligencji. No ale właśnie za to go podziwiamy :-)
UsuńI to się nazywa dobra wiadomość i wesoła nowina razem wzięte:) Fajnie, że będzie można porozkoszować się Rysiowym głosem w czymś nowym. A drugie fajnie, że Rysiowi ciągle chce się nagrywać audiobooki i znajduje na to czas w swym napiętym grafiku. Ku naszej wielkiej radości.
OdpowiedzUsuńNo i pytanie, co oznacza "soon" w rozumieniu miłego studia nagrań? W tym tygodniu, w przyszłym, za miesiąc? No i jakie pytania od fanów Ryśka dostaną? Jakie mu zdecydują się zadać (sito cenzury pewnie będzie gęściutkie) i co ciekawego Rysiek odpowie?
UsuńChętnie bym mu zadała kilka pytań, ale obawiam się, że nie przeszłyby one ostrej selekcji :) No co ja jestem winna, że mi ostatnio same "kosmatki" krążą po głowie?
"Ostatnio"? A kiedykolwiek w temacie Ryśkowym kosmatki Ci nie krążyły?:) Wiem, wiem, przyganiał kocioł garnkowi:) Odśwież sobie lekturę "Davida...", to na pewno jakieś przyzwoite pytania Ci się nasuną. Swoją drogą, to zapewne wiele fanek sięgnie teraz po tą książkę. Jak zwykle - wartość dodana Ryśkowych działań.
UsuńTo odświeżenie polegałoby zapewne na zdmuchnięciu baaaardzo grubej warstwy kurzu, bo nie czytałam tej książki od szkolnych czasów, chociaż nie wiem dlaczego, bo naprawdę mi się podobała.
UsuńFanki z "anglosfery" zapewne znają ją na pamięć, więc sięgać nie muszą, a ja może jednak poczekam na audiobooka. Nie żebym się leniła, bo poczytać sobie lubię, ale jak zwykle bardzo jestem ciekawa Ryśkowego barytonu udającego kobiecy głos.
Ja również czytałam "Davida..." wieki temu i jakoś nigdy do niej nie wróciłam.
UsuńO tak, Rysiek udający kobiece głosy to mistrzostwo świata. Zresztą, nie tylko kobiece. Gdy się słucha jego audiobooków, to ma się wrażenie, że nagrywało to kilka osób - zdolna z niego bestia. Oby tylko nie trzeba było czekać tyle co na "Chopa".
Nie, no - "Audible" działa błyskawicznie, nie kryguje się, nie certoli, nie drażni biednych fanek i nie robi apetytu nadaremno. Pewnie ledwo się obejrzymy, a już dostaniemy na maila powiadomienie o nowościach. Tylko ile sobie zaśpiewają za tego "Davidka"? Bo że w prezencie nam go nie dadzą, to pewne.
UsuńTrudno, wiemy nie od dziś, że tani to Rysiek nie jest:) Gdybyśmy policzyły ile już na niego wydałyśmy, to by się nam Rysiński nie wypłacił. Ale zawsze warto było i są to naprawdę dobrze wydane pieniądze.
UsuńNo cóż, ani mnie ta informacja ziębi, ani parzy, bo nie znoszę audiobooków ;). Nie lubię, jak mi się narzuca tempo czytania i nie zamierzam pozbawiać się przyjemności poznawania książek. Na dokładkę niekoniecznie jestem fanką Dickensa. Ale pomimo tego, że w żaden sposób nie skorzystam z nowego projektu RA, cieszę się, że takowy projekt powstaje :)
OdpowiedzUsuńJeannette, skoro się cieszysz, to jednak trochę Cię grzeje:) Generalnie, audiobooki to nie moja bajka (szczególnie, że jestem wzrokowcem) i nie ma to jak tradycyjna, wydana na papierze książka - przynajmniej dla mnie. Ale w przypadku Ryśka, to zupełnie inna sprawa - słuchanie audiobooków nagranych przez niego to po prostu czysta przyjemność dla zmysłu słuchu i możliwość nacieszenia się pięknym Ryśkowym głosem. A co czyta, to już sprawa drugorzędna. Oczywiście, niektóre audiobooki lubię bardziej, inne mniej, ale słuchanie ich dobrze mi robi. Często wolę posłuchać Ryśka czytającego np. "Hamleta" niż muzyki. Jego głos mnie uspokaja. Ale wiadomo, co kto lubi i co komu pasuje:)
UsuńNo skoro aktor, którego lubię, robi coś nowego, to się cieszę ;). Ja bardzo lubię głos RA i mogę posłuchać jakiegoś fragmentu nagrania, ale całego audiobooka na pewno nie dam rady przesłuchać, bo nawet wierszy w całości nie wysłuchałam ;). Wolę czytać sama. Ale lubię bajki opowiadane przez RA :)
UsuńO nie, mi muzyki nic nigdy nie zastąpi ;))
To rzeczywiście audiobooki nie dla Ciebie. Ja jestem długodystansowcem i słuchanie takiego choćby "The Lords of The North" przez godzinkę czy dwie, nie stanowi dla mnie problemu. Ale podejrzewam, że dotyczy to tylko Ryśkowych nagrań:) O tak, bajki w wykonaniu RA to miodzio: i do słuchania, i do napatrzenia się na Ryśkowe miny i gestykulację. Lubię to jego "przeżywanie" opowiadanej bajeczki.
UsuńW kwestii muzyki też tak kiedyś myślałam, ale... głos Ryśka to po prostu muzyka dla moich uszu:) Może kiedyś coś Ryśka natchnie i płytę nagra.
No nie dla mnie ;). Mnie to nudzi już po paru minutach :). Masz cierpliwość, żeby tyle czasu słuchać :-)
UsuńTak, to przeżywanie bajek jest urocze, od razu odzywa się we mnie mała dziewczynka, którą gdzieś tam ciągle jestem, choć już nie powinnam :P
Zabawne, że wspomniałaś o płycie, bo akurat słuchałam Pink Floyd i sobie wyobrażałam głos RA w tych utworach ;). Ale tu już kiedyś była dyskusja o piosenkach, które RA mógłby zaśpiewać.
Ale mimo to jestem ciekawa nagrania RA i na pewno posłucham fragmentów ;)
UsuńTo nie kwestia cierpliwości (która nie jest mocną stroną), tylko faktu, że słuchanie sprawia mi przyjemność. Umysł mi odpoczywa i się porządkuje.
UsuńJakie "nie powinnam"? Daj spokój, trzeba się cieszyć tym mentalnym dzieckiem w sobie póki się da i starać nigdy go nie zatracić. I nie ma to nic wspólnego z infantylnością. Można być bardzo dorosłą, poważną, odpowiedzialną osobą, a zarazem zupełnie po dziecięcemu zachwycać się różnymi rzeczami. I nie ma to nic wspólnego z egzaltacją:) Jak się nie śmiać jak głupia, gdy Rysiek bajeczkę o ostatnim żołędziu opowiada?
Ja akurat słucham "Kind of Blue" i tu by się Rysiek mógł jedynie z wiolonczelą wpasować:) Chociaż nie wiem, czy by się odważył przy takich muzykach:) Ale mógłby pomruczeć basowo:)
To co nam się marzy, żeby Rysiek zaśpiewał to jedno, a to, co względnie mogłoby się jemu zamarzyć, to zapewne zupełnie inna para kaloszy:) Może kiedyś się przekonamy.
No to wychodzi na to, że mnie to słuchanie sprawia przyjemność do pewnego momentu, a po jakimś czasie już nie ;)
UsuńHeh, no praktycznie mnie opisałaś :)). Ja mogę iść ulicą w spódnicy, białej bluzce i z teczką w ręku i krzyknąć z zachwytem 5-latki "oo, waata cuukrowaa!" :D. Ale masz rację, warto mieć w sobie dziecko i go nie zabijać :)
No jakby Rysiek zobaczył niektóre nasze pomysły, to mógłby się wystraszyć ;). Nie wiem, czy on kiedyś będzie chciał coś zaśpiewać, bo już po Hobbicie wyglądał, jakby miał dość ;-)