poniedziałek, 12 października 2015

Na dobry początek tygodnia (#71)…

… Jedno spojrzenie Richarda Armitage’a w obiektywie Lefterisa Pitarakisa.
Zdjęcie przycięte przeze mnie. Oryginalne zdjęcie  tutaj. 







Miłego tygodnia Wszystkim!

10 komentarzy:

  1. WItaj Aniu :) Zbliżenie twarzy niezłe, ale Rysiowa twarz zdaje się zmęczona. Patrząc na nią uświadomiłam sobie ile to już lat "znam" Richarda. Chyba minęły prawie cztery, odkąd zobaczyłam go w Hobbicie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Doroto :-)
      Praca nad „The Crucible” była dość męczącą więc być może stąd lekkie zmęczenie na twarzy RA. Ale za to spojrzenie jest niezmiennie, wielce hipnotyzujące. ;-)
      Faktycznie w październiku mijają cztery lata od kiedy Peter Jackson ogłosił, że RA będzie grał Thorina i jak wówczas fajnie było zachwycać się pierwszymi pojawiającymi się zdjęciami tej postaci. Z jednej strony cztery lata to dużo, bo i w RAświecie sporo się działo, ale z drugiej wydaje się jakby to było wczoraj.

      Usuń
    2. Dokładnie, jak to było wczoraj. Jak się teraz przyglądam temu zdjęciu to ono jest bardzo Thorinowe. W tym spojrzeniu jest podobny ładunek emocji jak przy kreacji roli w Hobbicie.

      Usuń
    3. Masz na myśli pewien smutek bijący z tego spojrzenia, czy coś innego?

      Usuń
    4. Trochę tak, ale jest w nim tez taka ponura zaduma. Jakby myslał o czymś co go czeka, a nie jest to specjalnie przyjemne.

      Usuń
    5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    6. Rzeczywiście jest coś Thorinowego w tym spojrzeniu, ale też coś z Proctora. Mnie i tak to zdjęcie zawsze przypomina mi o wypowiedzi RA z jednego z wywiadów, o tym, że nie ma twarzy miłego faceta i potrafi być groźny. Taaak ... a potem wystarczy spojrzeć na selfie przy programie telewizyjnym i widać jak bardzo jest "niemiły i groźny".:)

      Usuń
    7. Rozumiem Doroto. Być może nasz rację bo Proctor kosztował RA sporo wysiłku.

      Usuń
    8. Tak, dość srogie jest tu jego spojrzenie a z zestawieniem z jego sefie widocznym na pasku bocznym jeszcze bardziej to widać. I mam nadzieję, że na co dzień RA nie musi „używać” tego srogiego spojrzenia.
      Mnie dziś przyszło do głowy, że tym spojrzeniem jakby pytał się jak my byśmy się zachowali w tym tyglu w jakim znalazł się Proctor.

      Usuń
  2. Wygląda jak namalowany :). Zwłaszcza linia brwi i broda sprawiają wrażenie jakby były pociągnięte pędzlem, a światłocień i rumieńce jeszcze to potęgują. Zdjęcie kojarzy mi się z obrazem "Seńko" Michałowskiego ;)

    OdpowiedzUsuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.