Bardzo proszę Anushko:-) Mam nadzieję, że Twojej mamie spodoba się Lucas co najmniej w takim stopniu jak nam. :-) Że urzeknie ją tym swoim spojrzeniem.
Oj, zdecydowanie. :) Ostatnio "męczył" mnie pewien król z przerostem ego i sądzę, że dobrze zrobi mu "konkurencja" w postaci przystojnego i błyskotliwego szpiega.:)
W pewnym sensie aż tak dużo ich nie różni, jeden jak i drugi walczył ze swoimi demonami, jeden jak i drugi przechodził ciężką drogę, ale mnie zdecydowanie bliżej jest do Lucasa.
W zasadzie tak.:) Poza wzrostem, brodą, fryzurą, nakryciem głowy, bronią, skłonnościami do "długich spacerów" w nieprzyjaznym otoczeniu ... bo smoki jakoś obu prześladują. Tylko imiona mają inne, ale oba zaczynające się od "S".:)
Powoli wdrażam się na nowo w Rysiowy świat po tygodniowym, przymusowym urlopie i coś czuję, że TEN facet zdecydowanie mi to ułatwi :) Nawet nie musi się jakoś wyjątkowo starać. Samo spojrzenie wystarcza :)
Oooch, witaj, Lucas! Dawno, bardzo dawno cię nie widziałam, chociaż towarzyszysz mi w moich myślach szalonych od ponad roku. Te twoje oczy... To spojrzenie błękitnych oczu spod ciemnych kresek brwi zdaje się przebijać monitor i sięgać niczym ostrze sztyletu prosto w serce, że tak poetycko powiem.
Chyba że trafiłby na równie twardego przeciwnika/przeciwniczkę :) Nam byłoby zdecydowanie trudno nie wyśpiewać wszystkiego - jedna przez drugą i na wyścigi - byle tylko dalej tak patrzył.
Nie, no żeby dalej tak patrzył to trzeba by trzymać język za zębami. ;-) A jak byśmy jedna przez drugą plotły co popadnie to mógłby się mocno zdziwić ;)
Gdybyśmy trzymały język za zębami, to mógłby uznać, że samo spojrzenie nie wystarczy, i sięgnąłby może po mniej przyjemne środki. :-| Zdziwiłby się, owszem, ale jednocześnie mógłby uznać, że wiemy bardzo, bardzo dużo, więc patrzyłby dalej, nie chcąc, żebyśmy przestały gadać. Im więcej się dowie (i to w tak łatwy sposób), tym przecież lepiej.
Rozumiem, że Lucas jest bezwzględnie skuteczny, ale żeby zaraz mniej przyjemne środki wobec nas stosować, nie tego by nam nie zrobił. ;-) Może i patrzyłby dalej ale spojrzenie zdecydowanie miałby już inne. ;-)
He, he, jak pięknie się Kasieńko z Lucasem przywitałaś:) Chociaż nie jestem tak do końca pewna, czy Lucasowi by się Twoje powitanie spodobało. Twe Lucasowe myśli szalone są bardzo brzemienne w skutki - ku mej radości, oczywiście:) I dobrze, niech się Lucas dziwi do upojenia, a my będziemy coraz bardziej niewiarygodne historie zmyślać - a piękne Lucasowe będą się robić coraz wyrazistsze i przenikliwsze. Patrz, Lucasik, patrz, Twojego spojrzenia nigdy dość.
Aniu, to zależy, za kogo by nas wziął. Jeśli za kogoś z wrogich służb wywiadowczych, to... czasem cel uświęca środki. A gdyby wiedział, kim jesteśmy naprawdę, to zapewne chętnie by się z nami podroczył, stopniując po prostu TE spojrzenia. Myślisz, że przy takim słowotoku patrzyłby na nas jak na zgromadzenie zielonych ludzików?
Zosiu, a co by się miało Lucasowi w moim powitaniu nie spodobać? Jest takie ciepłe i przyjazne :) Byle te nasze historyjki opowiadane Lucasowi nie zmieniły się w bredzenie potłuczonych :)
Taaa... bardzo ciepłe. I baaaardzo przyjazne:) Jak to "bredzenie potłuczonych"? Przecież my inteligentne kobiety jesteśmy (chociaż czasem ktoś może odnosić inne wrażenie:)) i potrafimy opowiadać bardzo interesujące historyjki. Bardzo. Potrafimy Marzyć i Definiować. Nawet z załącznikami:) Co by nie mówić, to Lucas i te jego spojrzenia warte są grzechu.
No doprawdy, Zosiu, niewinnych słówek się czepiasz. :) Ale chodzi mi o to, że pod spojrzeniem Lucasa zaczniemy bredzić tak, że sensu w tym już nie będzie żadnego i nasza niewątpliwa inteligencja i elokwencja pójdą się paść na zieloną trawkę. A my będziemy się tylko w niego wgapiać jak cielęta ze ślinotokiem.
Ślinotok zdecydowanie nie świadczyłby zbyt dobrze o poziomie naszej inteligencji i bardzo chcę wierzyć, że do tego stanu nawet spojrzenie Lucasa nie byłoby w stanie mnie doprowadzić. Skoro nawet półnagi Rysiek, myjący się u mych stóp w miedniczce, takiej reakcji nie wywołał, to chyba i najbardziej nawet przenikliwemu spojrzeniu Lucasa by się nie udało do stanu ślinienia doprowadzić. Bo do stanu cielęcego wgapiania się, to jak najbardziej:)
A wierzyć sobie możesz, kto Ci broni ;-) Półnagi Rysiek doprowadził Cię po prostu do stanu pt. "słup soli", a nie wiadomo, co by się działo, gdyby przy tym jeszcze szafiry (czy też słuszniej by było powiedzieć: akwamaryny) swoich oczu na Ciebie bezpośrednio zwrócił. Nie gapić się to grzech. Trzeba sycić spojrzenie takim daniem wybornym.
I to bardzo ciężki grzech. Nie gapić się nie, nie podziwiać, nie chwalić w mowie i piśmie, nie zachwycać - to nie tylko grzech, ale i wysoce nieuprzejme:) Co oczywiście nie zmienia faktu, że nie na wszystkich Lucasowe spojrzenie (i cała reszta Lucasa) musi tak oddziaływać. Na mnie te akwamaryny (jak to ładnie Kasiu ujęłaś) działają zdecydowanie.
Ośmielam się twierdzić, że Lucas jest bardziej mięsisty niż chrupki, co pięknie ukazują inne fotosy czy gif-y. Mimo wszystko nie życzyłabym Lucasowi takiej konsumpcji (chyba że mamy na myśli zupełnie inne konsumowanie). Ani przez legion jego miłośniczek ani przez inne dwu- czy czworonożne stworzenia.
Na początku to był nawet dość żylasty:) I wyglądał fantastycznie - tatuaże prezentowały się wtedy najlepiej. Lucasowi życzyłabym jednej porządnej miłośniczki, a reszta musiałaby się obejść ze smakiem.
Żylastego tym trudniej schrupać. Można tylko żuć, żuć i żuć. Hmm... czyżbyśm wchodziła na "Hannibalowe" tory? Zgiń, przepadnij, siło nieczysta! Tatuaże jeszcze wtedy nie wędrowały, a poza tym ukazane były w wyraźnym, ostrym świetle i z bliska. Później się już filmowcy tak na nich nie skupiali. Nie rozumiem, doprawdy, dlaczego. Twórcy filmu spaprali sprawę miłośniczek Lucasowych, a szkoda. Żal, że taki delikatesik się marnował w rękach niegodnych.
Żylastym Lucasem można by się dłużej delektować w sensie dopieszczania tego wychudzonego ciałka i na pewno nie miałoby to nic wspólnego z "H". Filmowcy z reguły skupiają się nie na tym co trzeba i my przez ten ich brak profesjonalizmu nie możemy się porządnie przyjrzeć istotnym detalom. Takiemu mężczyźnie jak Lucas taką... wypłoszowatą blondynę podsunąć - jakby ośmiu lat więzienia było mało, to jeszcze i w ojczyźnie zimno i oschle - zimna ryba Sarah F.
Widać, że wśród filmowców jest wielka dysproporcja płciowa i że kobiety dość niewiele mają do powiedzenia. Chociaż czy gdybyśmy dorwały scenariusz "Spooksów" w swoje ręce, to czy byłby to jeszcze serial szpiegowski? Ośmielam się wątpić. Cóż, w więzieniu nadmiernego wyboru nie było, do Anglii wielka fala Polek jeszcze nie dotarła, więc Lucas nie marudził i brał, co było.
Ależ oczywiście, że byłby to serial szpiegowski - wcale nie dążyłabym do przemiany serialu szpiegowskiego w romansowy (naprawdę!!!) - tylko że miałby zupełnie inne zakończenie, i inna kobieta piłaby z Lucasem poranna kawkę. Rzeczywiście wziął co było bez wybrzydzania:) Nie mógł się z Ros bardziej zaprzyjaźnić? Dużo, dużo bardziej? Tyle że, to byłoby zbyt proste i oczywiste, a twórcy serialu mieli założenie, żeby mieszać ile się da. Nawet gdy ta mieszanina sensu nie miała za grosz.
Nic nie zdziałasz tym spojrzeniem, Lucas, zupełnie nic :) Bardzo lubię wygląd Lucasa, podoba mi się RA w takim wydaniu. Ale sama postać Northa jest mi jakoś dziwnie obojętna. Może przez to, że sam serial nie wywarł na mnie żadnego wrażenia. Niby lubię Lucasa, fajny był z niego facet, ale jest to jedna z tych postaci RA, która nie wywołuje we mnie żadnych emocji i nie bardzo mnie obchodzi.
Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.
Idealne zgranie, bo od dzisiaj wciągam moją mamę w "Tajniaków" i sympatię do Lucasa.
OdpowiedzUsuńDziękuję za taki początek tygodnia. :)
Bardzo proszę Anushko:-)
UsuńMam nadzieję, że Twojej mamie spodoba się Lucas co najmniej w takim stopniu jak nam. :-) Że urzeknie ją tym swoim spojrzeniem.
Też mam taką nadzieję. :)
UsuńDaj znać jak się Lucas sprawił :-)
UsuńOkej. :)
UsuńAniu, piękny początek tygodnia. Lucas jest zawsze mile widziany. A TO spojrzenie ... bardzo przyda się. Dzięki.:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że z Lucasem też będzie Ci łatwiej w tym tygodniu, Eve. :-)
UsuńOj, zdecydowanie. :) Ostatnio "męczył" mnie pewien król z przerostem ego i sądzę, że dobrze zrobi mu "konkurencja" w postaci przystojnego i błyskotliwego szpiega.:)
UsuńW pewnym sensie aż tak dużo ich nie różni, jeden jak i drugi walczył ze swoimi demonami, jeden jak i drugi przechodził ciężką drogę, ale mnie zdecydowanie bliżej jest do Lucasa.
UsuńW zasadzie tak.:) Poza wzrostem, brodą, fryzurą, nakryciem głowy, bronią, skłonnościami do "długich spacerów" w nieprzyjaznym otoczeniu ... bo smoki jakoś obu prześladują. Tylko imiona mają inne, ale oba zaczynające się od "S".:)
UsuńAle to są tak mało znaczące różnice ;-) :D :D
UsuńTak. :) Właściwie ... to ledwie zauważalne.:))
Usuńdokładnie :-))))
UsuńPowoli wdrażam się na nowo w Rysiowy świat po tygodniowym, przymusowym urlopie i coś czuję, że TEN facet zdecydowanie mi to ułatwi :) Nawet nie musi się jakoś wyjątkowo starać. Samo spojrzenie wystarcza :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie z Lucasem wszystko wydaje się łatwiejsze:-)
UsuńRichard w każdej "formie" jest dobry na poprawę humoru. Zwłaszcza w poniedziałek.
OdpowiedzUsuńI oby ten dobry humor nie opuszczał Cię /Nas co najmniej do końca tygodnia. :-)
UsuńDziękuję :) przy pisaniu fanficka mi to nie grozi, gdyż stężenie Thorina rekompensuje wszelkie smuteczki :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńZatem trzymam kciuki aby Cię wena i wolny czas nie opuszczał :-)
UsuńOooch, witaj, Lucas! Dawno, bardzo dawno cię nie widziałam, chociaż towarzyszysz mi w moich myślach szalonych od ponad roku.
OdpowiedzUsuńTe twoje oczy... To spojrzenie błękitnych oczu spod ciemnych kresek brwi zdaje się przebijać monitor i sięgać niczym ostrze sztyletu prosto w serce, że tak poetycko powiem.
I wydaje się, że właśnie takiego efektu Lucas oczekiwał. :-) Hmm… tym spojrzeniem to nawet hasło do konta mógłby się dowiedzieć. ;-)
UsuńChyba że trafiłby na równie twardego przeciwnika/przeciwniczkę :)
UsuńNam byłoby zdecydowanie trudno nie wyśpiewać wszystkiego - jedna przez drugą i na wyścigi - byle tylko dalej tak patrzył.
Nie, no żeby dalej tak patrzył to trzeba by trzymać język za zębami. ;-) A jak byśmy jedna przez drugą plotły co popadnie to mógłby się mocno zdziwić ;)
UsuńGdybyśmy trzymały język za zębami, to mógłby uznać, że samo spojrzenie nie wystarczy, i sięgnąłby może po mniej przyjemne środki. :-|
UsuńZdziwiłby się, owszem, ale jednocześnie mógłby uznać, że wiemy bardzo, bardzo dużo, więc patrzyłby dalej, nie chcąc, żebyśmy przestały gadać. Im więcej się dowie (i to w tak łatwy sposób), tym przecież lepiej.
Rozumiem, że Lucas jest bezwzględnie skuteczny, ale żeby zaraz mniej przyjemne środki wobec nas stosować, nie tego by nam nie zrobił. ;-)
UsuńMoże i patrzyłby dalej ale spojrzenie zdecydowanie miałby już inne. ;-)
He, he, jak pięknie się Kasieńko z Lucasem przywitałaś:) Chociaż nie jestem tak do końca pewna, czy Lucasowi by się Twoje powitanie spodobało. Twe Lucasowe myśli szalone są bardzo brzemienne w skutki - ku mej radości, oczywiście:)
UsuńI dobrze, niech się Lucas dziwi do upojenia, a my będziemy coraz bardziej niewiarygodne historie zmyślać - a piękne Lucasowe będą się robić coraz wyrazistsze i przenikliwsze. Patrz, Lucasik, patrz, Twojego spojrzenia nigdy dość.
Aniu, to zależy, za kogo by nas wziął. Jeśli za kogoś z wrogich służb wywiadowczych, to... czasem cel uświęca środki. A gdyby wiedział, kim jesteśmy naprawdę, to zapewne chętnie by się z nami podroczył, stopniując po prostu TE spojrzenia. Myślisz, że przy takim słowotoku patrzyłby na nas jak na zgromadzenie zielonych ludzików?
UsuńZosiu, a co by się miało Lucasowi w moim powitaniu nie spodobać? Jest takie ciepłe i przyjazne :) Byle te nasze historyjki opowiadane Lucasowi nie zmieniły się w bredzenie potłuczonych :)
Obawiam się, że przy takim potoku słów uznanie nas za zielonych ludzików byłoby łagodnym określeniem ;-)
UsuńTaaa... bardzo ciepłe. I baaaardzo przyjazne:) Jak to "bredzenie potłuczonych"? Przecież my inteligentne kobiety jesteśmy (chociaż czasem ktoś może odnosić inne wrażenie:)) i potrafimy opowiadać bardzo interesujące historyjki. Bardzo. Potrafimy Marzyć i Definiować. Nawet z załącznikami:)
UsuńCo by nie mówić, to Lucas i te jego spojrzenia warte są grzechu.
No, "Trudno" się mówi. Lucas patrzący z niedowierzaniem też pięknie wygląda ;)
UsuńNawet bardzo pięknie :-)
UsuńNo doprawdy, Zosiu, niewinnych słówek się czepiasz. :) Ale chodzi mi o to, że pod spojrzeniem Lucasa zaczniemy bredzić tak, że sensu w tym już nie będzie żadnego i nasza niewątpliwa inteligencja i elokwencja pójdą się paść na zieloną trawkę. A my będziemy się tylko w niego wgapiać jak cielęta ze ślinotokiem.
UsuńŚlinotok zdecydowanie nie świadczyłby zbyt dobrze o poziomie naszej inteligencji i bardzo chcę wierzyć, że do tego stanu nawet spojrzenie Lucasa nie byłoby w stanie mnie doprowadzić. Skoro nawet półnagi Rysiek, myjący się u mych stóp w miedniczce, takiej reakcji nie wywołał, to chyba i najbardziej nawet przenikliwemu spojrzeniu Lucasa by się nie udało do stanu ślinienia doprowadzić. Bo do stanu cielęcego wgapiania się, to jak najbardziej:)
UsuńA wierzyć sobie możesz, kto Ci broni ;-) Półnagi Rysiek doprowadził Cię po prostu do stanu pt. "słup soli", a nie wiadomo, co by się działo, gdyby przy tym jeszcze szafiry (czy też słuszniej by było powiedzieć: akwamaryny) swoich oczu na Ciebie bezpośrednio zwrócił. Nie gapić się to grzech. Trzeba sycić spojrzenie takim daniem wybornym.
UsuńI to bardzo ciężki grzech. Nie gapić się nie, nie podziwiać, nie chwalić w mowie i piśmie, nie zachwycać - to nie tylko grzech, ale i wysoce nieuprzejme:) Co oczywiście nie zmienia faktu, że nie na wszystkich Lucasowe spojrzenie (i cała reszta Lucasa) musi tak oddziaływać. Na mnie te akwamaryny (jak to ładnie Kasiu ujęłaś) działają zdecydowanie.
UsuńOMG, jakie spojrzenie <3 Schrupałabym :D
OdpowiedzUsuńSpojrzenie wręcz przeszywające :-) I nie dziwię się ;-)
UsuńNie Ty jedna, Tirindeth M, nie Ty jedna:) Chętnych do schrupania znalazłby się legion. A może i dwa:)
UsuńOśmielam się twierdzić, że Lucas jest bardziej mięsisty niż chrupki, co pięknie ukazują inne fotosy czy gif-y.
UsuńMimo wszystko nie życzyłabym Lucasowi takiej konsumpcji (chyba że mamy na myśli zupełnie inne konsumowanie). Ani przez legion jego miłośniczek ani przez inne dwu- czy czworonożne stworzenia.
Na początku to był nawet dość żylasty:) I wyglądał fantastycznie - tatuaże prezentowały się wtedy najlepiej.
UsuńLucasowi życzyłabym jednej porządnej miłośniczki, a reszta musiałaby się obejść ze smakiem.
Żylastego tym trudniej schrupać. Można tylko żuć, żuć i żuć. Hmm... czyżbyśm wchodziła na "Hannibalowe" tory? Zgiń, przepadnij, siło nieczysta!
UsuńTatuaże jeszcze wtedy nie wędrowały, a poza tym ukazane były w wyraźnym, ostrym świetle i z bliska. Później się już filmowcy tak na nich nie skupiali. Nie rozumiem, doprawdy, dlaczego.
Twórcy filmu spaprali sprawę miłośniczek Lucasowych, a szkoda. Żal, że taki delikatesik się marnował w rękach niegodnych.
Żylastym Lucasem można by się dłużej delektować w sensie dopieszczania tego wychudzonego ciałka i na pewno nie miałoby to nic wspólnego z "H". Filmowcy z reguły skupiają się nie na tym co trzeba i my przez ten ich brak profesjonalizmu nie możemy się porządnie przyjrzeć istotnym detalom.
UsuńTakiemu mężczyźnie jak Lucas taką... wypłoszowatą blondynę podsunąć - jakby ośmiu lat więzienia było mało, to jeszcze i w ojczyźnie zimno i oschle - zimna ryba Sarah F.
Widać, że wśród filmowców jest wielka dysproporcja płciowa i że kobiety dość niewiele mają do powiedzenia. Chociaż czy gdybyśmy dorwały scenariusz "Spooksów" w swoje ręce, to czy byłby to jeszcze serial szpiegowski? Ośmielam się wątpić.
UsuńCóż, w więzieniu nadmiernego wyboru nie było, do Anglii wielka fala Polek jeszcze nie dotarła, więc Lucas nie marudził i brał, co było.
Ależ oczywiście, że byłby to serial szpiegowski - wcale nie dążyłabym do przemiany serialu szpiegowskiego w romansowy (naprawdę!!!) - tylko że miałby zupełnie inne zakończenie, i inna kobieta piłaby z Lucasem poranna kawkę. Rzeczywiście wziął co było bez wybrzydzania:) Nie mógł się z Ros bardziej zaprzyjaźnić? Dużo, dużo bardziej? Tyle że, to byłoby zbyt proste i oczywiste, a twórcy serialu mieli założenie, żeby mieszać ile się da. Nawet gdy ta mieszanina sensu nie miała za grosz.
UsuńNic nie zdziałasz tym spojrzeniem, Lucas, zupełnie nic :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię wygląd Lucasa, podoba mi się RA w takim wydaniu. Ale sama postać Northa jest mi jakoś dziwnie obojętna. Może przez to, że sam serial nie wywarł na mnie żadnego wrażenia. Niby lubię Lucasa, fajny był z niego facet, ale jest to jedna z tych postaci RA, która nie wywołuje we mnie żadnych emocji i nie bardzo mnie obchodzi.