Parę dni temu (1-go kwietnia) minęło pięć lat tego bloga. To dziwne uczucie, bo z jednej strony wydaje mi się jakby to było wczoraj, gdy w niedzielne popołudnie, tak pięknie słoneczne jak dziś, zdecydowałam zacząć blogowanie mówiąc sobie „a dlaczego nie”, a z drugiej strony pięć lat to naprawdę sporo czasu. Przez ten czas zmienił się powód prowadzenia bloga. Z początku była to chęć wyrażenie zachwytu nad odkrytym aktorem Richardem Armitage’em. Dalej była chęć zrozumienia, „dlaczego ja?”, „dlaczego Richard Armitage?” i „dlaczego właśnie teraz?”. Później była już „tylko” chęć cieszenia się twórczością pana Armitage’a, nie ukrywam, że jego zdjęciami też. ;-)
A skoro o zdjęciach mowa, to pierwsza sesja zdjęciowa, która rzuciła mnie na kolana, to „No Escape” autorstwa Joe Mcgorty z 2010r.
Źródło zdjęcia RichardArmitageNet.com |
No ale nie o sesjach zdjęciowych Richarda Armitage’a chciałam tu pisać. Zatem powrócę do rocznicy bloga. Mniej więcej co dwa lata zmieniałam blogowe bannery. Dla przypomnienia każdy z trzech królujących tutaj swego czasu.
Pierwszy, do którego mam wyjątkowy sentyment:
Drugi,
I trzeci,
Wygląda na to, że nadszedł czas aby zmienić banner na nowy, ale wyjątkowo lubię ten jeden, zatem jeszcze chwila tu pozostanie.
Dla tych, którzy lubią statystyki, parę cyfr:
- opublikowanych postów 1112,
-ilość odwiedzin 721180,
- ilość komentarzy 25724.
Dziękuję Wszystkim, którzy tu zajrzeli, zostawili komentarze napisali maile, podzielili się swoją twórczością i wspomnieniami. Dziękuję, że byliście ze mną przez ten cały czas.
I jeszcze jedno ważne podziękowanie. Dziękuję Panie Armitage – drogi Rysiu- że byłeś i jesteś dla mnie nieustającą inspiracją.
Jejku, 5 lat - ogromne gratulacje i życzę Ci kolejnych 5 lat, co najmniej :) :) A na marginesie, mnie się zdaje, że minęło sporo więcej czasu :) Pamiętam jak pierwszy raz tu zajrzałam - przyznaję, że nie były to długie odwiedziny. Szukałam wtedy szaleńczo informacji o aktorze, który gra krasnoluda Thorina. Dopiero jakiś czas później tu wróciłam, chwilę też zajęło mi przełamanie się i napisanie pierwszego komentarza :) Nie pamiętam go, ale pewnie wyrażał zachwyt na Thorinem, pod którymś z postów, bo wtedy Thorin miał tu swój czas :)
OdpowiedzUsuńDla mnie twój blog był inspiracją, żeby założyć swój :) Pokazałaś, że można pięknie dzielić się z innymi swoimi zainteresowaniami i inspiracjami (wybacz Rysiu, że zostałeś na chwilę sprowadzony do "zainteresowań" :P). Więc Anno jeszcze raz życzę twojemu blogowi długich lat prężnego działania, a Tobie inspiracji i pomysłów na kolejne posty :)
Buźka :*
Dziękuję bardzo Dorotko!!! :* Choć nie sądzę, że blogi aż tak długo (przez kolejne 5 lat) istnieją.;-)
UsuńDoskonale rozumiem obawy przed pozostawieniem po raz pierwszy komentarza, sama tak miałam gdy zaczęło się moje RAszaleństwo i znalazłam innych równie zwaRiowAnych jak ja. ;-))
A czekanie na Ryśkowego Thorina to chyba jeden z fajniejszych okresów tego bloga. To zarówno za sprawą Ryśka jak i samego Petera Jacksona, który idealnie podsycał atmosferę. O tym, że z góry było wiadomo kiedy będzie kolejna premiera Hobbita nie wspomnę.
I bardzo Ci dziękuję, że postrzegasz mój blog jako inspirację dla swojego. :* Masz naprawdę dużo do zaoferowania.
Wielkie dzięki za życzenia i że tu zaglądasz. :*
Aniu, dziękuję za stworzenie za stworzenie miejsca, gdzie bez skrępowania można oddawać się waRiActwu.:)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, kiedy minęło tyle czasu. Wprawdzie nie bywałam tutaj od samego początku, potem miałam "długi rozpęd" przed zamieszczeniem pierwszego komentarza, to cały czas miło jest przechodzić przez różne etapy zrysiowania, właśnie w tym miejscu. Pod Twoim czujnym okiem i w towarzystwie innych, zaglądających na bloga. I również za to, jak i za całą masę fajnych rzeczy, która spotkała mnie i za te, które w sobie odkryłam, jeszcze raz bardzo Ci dziękuję.:)
Niech pan A. nadal będzie inspiracją i powodem do RAdości!:)
UsuńBardzo dziękuję Eve! :* Ja również przez stworzenie tego miejsca zyskałam bardzo dużo ( i nie mam tu na myśli materialnych rzeczy), naprawdę sporo się nauczyłam.
Myślę, że to Ryś powoduje, że odkrywamy w sobie zdolności o których nie do końca zdawaliśmy sobie sprawę, a może zdawałyśmy sobie sprawę, ale nie było okazji ich ujawnić. Sądzę, że byłby zdumiony jak dużo mu zawdzięczamy ( a przynajmniej jemu przypisujemy ;-)). On i to co w nas wywołują jego postacie są prawdziwym katalizatorem do fajnych rzeczy.
Naprawdę doceniam to, że tu zaglądasz. :*
Congratulations on five years! It seems like it's gone by really quickly for me, anyway. Your blog should live to 120!
OdpowiedzUsuńThank you very much for your kind words, Servetus!:*:-)
Usuń