Kontynuacja z tego miejsca. Przypomnę, że pomysłodawczynią tego wyzwania jest Guylty, która prowadzi blog Guylty Pleasure.
#6: Najmniej ulubiona postać.
Wprawdzie wszystkich postaci granych przez Richarda Armitage’a
nie widziałam (tak, może trudno w to uwierzyć ale jeszcze jest kilka filmów,
których w całości, a nie fragmentów na YouTube, nie widziałam), jednak z tych
które widziałam najmniej lubię Percy'go Courtenay'a z filmu „Miss Marie Lloyd:
Queen of the Music Hall”.
Richard
Armitage jako Percy Courtenay. Mój screen.
|
Więcej o samym Percym Courtnenay’u możecie przeczytać tutaj.
A odpowiedź na kolejne pytanie w czwartek.
Cóż ... Percy aniołem nie był.:) I ten prawdziwy i ten filmowy, choć mam wrażenie, że drugi z wizerunków został złagodzony i być może dlatego lubię go w jakiś pokręcony sposób. :)
OdpowiedzUsuńNatomiast nie przepadam za Epifanesem. Sam film (tak, oglądnęłam w całości:) budzi moje spore zastrzeżenia. Oczywiście rozumiem, że Epifanes nie jest tam najważniejszy i ma raczej rolę podobną do pilota z Naboo, ale jest tak ... może lepiej napiszę tylko, że nie zdołał przekonać mnie do siebie. Sorki.:)
Myślę, że za złagodzeniem wizerunku Percy’ego duży wpływ miał Ryś. Bo obiektywnie rzecz ujmując w cylindrze prezentował się rewelacyjnie.
UsuńObawiam się, że mnie ta rola jakoś umknęła. Owszem widziałam w fanvidach, ale ciągle nie udaje mi się obejrzeć „Kleopatry”. :-(
W cylindrze, a potem bez cylindra za to w szelkach.:))
UsuńJeśli cierpisz na nadmiar wolnego czasu i nie przeszkadzają ci efekty specjalne w stylu "Ogniem i mieczem", to ... "polecam";P "Kleopatrę".
W szelkach i bez szelek :-))))
UsuńAkurat na nadmiar czasu nie narzekam, ale sądzę że jeszcze kiedyś będzie w tv więc może wówczas. ;-)
I nawet loczek na czole nie przeszkadza.:))
Usuń