wtorek, 25 kwietnia 2017

„Wielodniowe RA Wyzwanie, czyli rozpalić zRysiowanie”. #6: Najmniej ulubiona postać.



Kontynuacja z tego miejsca. Przypomnę, że pomysłodawczynią tego wyzwania jest Guylty, która prowadzi blog Guylty Pleasure.

#6: Najmniej ulubiona postać.



Wprawdzie wszystkich postaci granych przez Richarda Armitage’a nie widziałam (tak, może trudno w to uwierzyć ale jeszcze jest kilka filmów, których w całości, a nie fragmentów na YouTube, nie widziałam), jednak z tych które widziałam najmniej lubię Percy'go Courtenay'a z filmu „Miss Marie Lloyd: Queen of the Music Hall”. 

Richard Armitage jako Percy Courtenay. Mój screen. 

Więcej o samym Percym Courtnenay’u możecie przeczytać tutaj.

A odpowiedź na kolejne pytanie w czwartek. 


5 komentarzy:

  1. Cóż ... Percy aniołem nie był.:) I ten prawdziwy i ten filmowy, choć mam wrażenie, że drugi z wizerunków został złagodzony i być może dlatego lubię go w jakiś pokręcony sposób. :)
    Natomiast nie przepadam za Epifanesem. Sam film (tak, oglądnęłam w całości:) budzi moje spore zastrzeżenia. Oczywiście rozumiem, że Epifanes nie jest tam najważniejszy i ma raczej rolę podobną do pilota z Naboo, ale jest tak ... może lepiej napiszę tylko, że nie zdołał przekonać mnie do siebie. Sorki.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że za złagodzeniem wizerunku Percy’ego duży wpływ miał Ryś. Bo obiektywnie rzecz ujmując w cylindrze prezentował się rewelacyjnie.

      Obawiam się, że mnie ta rola jakoś umknęła. Owszem widziałam w fanvidach, ale ciągle nie udaje mi się obejrzeć „Kleopatry”. :-(

      Usuń
    2. W cylindrze, a potem bez cylindra za to w szelkach.:))
      Jeśli cierpisz na nadmiar wolnego czasu i nie przeszkadzają ci efekty specjalne w stylu "Ogniem i mieczem", to ... "polecam";P "Kleopatrę".

      Usuń
    3. W szelkach i bez szelek :-))))
      Akurat na nadmiar czasu nie narzekam, ale sądzę że jeszcze kiedyś będzie w tv więc może wówczas. ;-)

      Usuń
    4. I nawet loczek na czole nie przeszkadza.:))

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.