poniedziałek, 3 listopada 2014

Na dobry początek tygodnia (#27)…

… John Mulligan grany przez Richarda Armitage’a z serial„Moving On”/ „Na rozdrożu”.







Zdaję sobie sprawę, że Mulligan to dość niebezpieczny mężczyzna, ale w tej scenie tak cudnie uwodzi spojrzeniem…ten jego uśmiech jest tak zalotny… 

Miłego tygodnia Wszystkim!

Źródło zamieszczonych tu zdjęć: Armitage-online.ru

18 komentarzy:

  1. Słuszne spostrzeżenie Aniu - tu John M. uwodzi zalotnym spojrzeniem, nie jest drapieżnikiem jak podczas słynnej akcji kieliszkowo-widelcowej:) W tej scenie kusząco się "rozłożył" w fotelu prezentując swoje wdzięki i słodziutki uśmiech, a spojrzenie z łagodnego przemienia się w spojrzenie typu "zjadłbym cię małą łyżeczką". A zimna ryba dała się nabrać:) Ale bądźmy szczere mało która nie dałaby się nabrać:) Na pierwszy dzień po bardzo udanym urlopie John M. będzie w sam raz, szczególnie że w kalendarzu mam "więzienne" zdjęcie Portera. Dam radę:)
    Ps. John M. nawet koszulkę dobrał kolorystycznie do obicia mebli i ścian:) Jakiż elegant akuratny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że powrót do rzeczywistości ( pracy) nie był zbyt bolesnym doświadczeniem Zosiu.
      Tak się zastanawiam z tą koszulą, czy przypadkiem John specjalnie nie wybrał takiego koloru, aby nie odwracać uwagi od jego cudnego uśmiechu i zniewalającego spojrzenia. Masz rację, żadna nie oparłaby się temu spojrzeniu, które tu wygląda tak wręcz niewinnie, no może nie na tym ostatnim screenie ;-)

      Usuń
  2. Aniu! Początek tygodnia nie mógł być lepszy! John potrafi uśmiechać się na wiele sposobów, może być ciepło, pobłażliwie, kpiąco, z lekkim niedowierzaniem, ironicznie, uwodzicielsko, czy wręcz perwersyjnie, ale i tak sprawia, że czuję się tylko jak "stupid woman". I sądzę, że nie tylko ja. :) Ciekawe czy to przez TEN uśmiech zupełnie nie przeszkadza mi jak bardzo niebezpieczny potrafi być.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jest nas dwie, bo John zawsze sprowadza do parteru moje dość wysokie mniemanie o sobie tymi dwoma słowami - stupid woman. I jak tu nie mieć kompleksów, skoro wiem, że drań ma rację i jego ironiczny uśmiech tylko to potwierdza? :)

      Usuń
    2. Kate, nie bądź dla siebie tak surowa! Przecież, to "stupid woman" jest wypowiedziane w taki sposób, że nie ma mowy o sprowadzaniu do parteru, to brzmi jak największy komplement. :)

      Usuń
    3. Ale ja się czuję przy nim taka... malutka, głupiutka i bezbronna :) Tak, zdecydowanie to wspaniałe uczucie :)

      Usuń
    4. Chyba tak Eve, patrząc na TEN uśmiech żadnej kobiecie nie przyszłoby do głowy, że ten facet może być tak perfidny. I coś mi się wydaje, że jest nas co najmniej trzy, bo na mnie jego „stupid woman” działa podobnie.

      Usuń
    5. Uważaj Kate, bo przy Mulliganie trzeba być czujnym ;-)

      Usuń
    6. Aniu, John jest perfidny, bezwzględny, podły, cyniczny, wykorzystuje innych do własnych celów - lista takich cech jest naprawdę imponująca, ale spojrzenie z ostatnich sekund filmu powoduje, że wiem, że nie do końca jest to prawda.I mój kompleks Samarytanki sprawia, że jakoś nie wierzę, że nie ma w nim nic dobrego. :)

      Usuń
    7. Tak, to prawda Eve, ostatnie ujęcia ze sceny w więzieniu powodują jeszcze większy mętlik w moim sercu w głowie też. I znów RA dowiódł, że jego postacie są złożone. I jego Mulligan, gdyby tylko ktoś wyciągnął do niego rękę, gdyby ktoś uwierzył że tkwi w nim ziarenko dobra kto wie jak potoczyłyby się jego losy.

      Usuń
  3. Uśmiech niegrzecznego chłopca jest jednak powalający .Ile on obiecuje ... .
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam taką słabość do niegrzecznych chłopców, że aż się zaczynam o siebie bać :D. Chociaż na to to już chyba trochę za późno ;)
    Tydzień rozpoczęty z Mulliganem to musi być intrygujący tydzień, dzięki Aniu :)
    Jeannette

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że Mulligan okaże się dobrą wróżbą na ten tydzień ;-)

      Usuń
  5. Na pierwszym zdjęciu jest taki niegroźny..po prostu coś go rozbawiło i daje temu upust,na drugim uśmiecha się tak sobie od niechcenia,ale jeszcze łagodnie,ale na trzecim zdjęciu to już moim zdaniem cień uśmiechu i mina z której jasno wynika-i tak już Cię mam!nie masz szans mi się oprzeć...Badyl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby mówił, już mi nie uciekniesz, czyż nie? ;-)

      Usuń
    2. Oj tak!Uwielbiam Rysia właśnie za to jak potrafi grać twarzą,może nie najlepiej to zabrzmiało,ale On potrafi tyle przekazać wcale niekoniecznie tekstem,ile właśnie wyrazem twarzy,spojrzeniem,uśmiechem,to jest niesamowite dla mnie,bo aktorzy,nawet CI z najwyższej półki pięknie się uśmiechając mają oczy martwe,albo bez wyrazu,a Ryś stosownie do roli-chwili,jak to nazwać?,śmieje się na prawdę,zauroczył mnie tym jak w Hobbicie na końcu zauważył w oddali Samotną Górę i wtedy zapaliło Mu się coś w oczach,dla mnie właśnie ta prawda jest taka niesamowita...Badyl

      Usuń
    3. Niektórzy nazywają to mikro-ekspresją a do tego on wręcz staje się postacią, którą gra. I być może właśnie dlatego tak bardzo wierzymy jego postaciom, dlatego tak nas zachwycają nawet te z góry określone jako złe/negatywne. I również lubię tą scenę w Hobbicie, czuć że serce mu się raduje i jakoś ta radość przechodzi na widza. Czysta Magia Rysia.

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.