… John Mulligan grany przez Richarda Armitage’a z serialu „Moving On”/ „Na rozdrożu”.
Zdaję sobie sprawę, że Mulligan to dość niebezpieczny mężczyzna, ale w tej scenie tak cudnie uwodzi spojrzeniem…ten jego uśmiech jest tak zalotny…
Miłego tygodnia Wszystkim!
Źródło zamieszczonych tu zdjęć: Armitage-online.ru
Słuszne spostrzeżenie Aniu - tu John M. uwodzi zalotnym spojrzeniem, nie jest drapieżnikiem jak podczas słynnej akcji kieliszkowo-widelcowej:) W tej scenie kusząco się "rozłożył" w fotelu prezentując swoje wdzięki i słodziutki uśmiech, a spojrzenie z łagodnego przemienia się w spojrzenie typu "zjadłbym cię małą łyżeczką". A zimna ryba dała się nabrać:) Ale bądźmy szczere mało która nie dałaby się nabrać:) Na pierwszy dzień po bardzo udanym urlopie John M. będzie w sam raz, szczególnie że w kalendarzu mam "więzienne" zdjęcie Portera. Dam radę:)
OdpowiedzUsuńPs. John M. nawet koszulkę dobrał kolorystycznie do obicia mebli i ścian:) Jakiż elegant akuratny!
Mam nadzieję, że powrót do rzeczywistości ( pracy) nie był zbyt bolesnym doświadczeniem Zosiu.
UsuńTak się zastanawiam z tą koszulą, czy przypadkiem John specjalnie nie wybrał takiego koloru, aby nie odwracać uwagi od jego cudnego uśmiechu i zniewalającego spojrzenia. Masz rację, żadna nie oparłaby się temu spojrzeniu, które tu wygląda tak wręcz niewinnie, no może nie na tym ostatnim screenie ;-)
Aniu! Początek tygodnia nie mógł być lepszy! John potrafi uśmiechać się na wiele sposobów, może być ciepło, pobłażliwie, kpiąco, z lekkim niedowierzaniem, ironicznie, uwodzicielsko, czy wręcz perwersyjnie, ale i tak sprawia, że czuję się tylko jak "stupid woman". I sądzę, że nie tylko ja. :) Ciekawe czy to przez TEN uśmiech zupełnie nie przeszkadza mi jak bardzo niebezpieczny potrafi być.:)
OdpowiedzUsuńNo to jest nas dwie, bo John zawsze sprowadza do parteru moje dość wysokie mniemanie o sobie tymi dwoma słowami - stupid woman. I jak tu nie mieć kompleksów, skoro wiem, że drań ma rację i jego ironiczny uśmiech tylko to potwierdza? :)
UsuńKate, nie bądź dla siebie tak surowa! Przecież, to "stupid woman" jest wypowiedziane w taki sposób, że nie ma mowy o sprowadzaniu do parteru, to brzmi jak największy komplement. :)
UsuńAle ja się czuję przy nim taka... malutka, głupiutka i bezbronna :) Tak, zdecydowanie to wspaniałe uczucie :)
UsuńChyba tak Eve, patrząc na TEN uśmiech żadnej kobiecie nie przyszłoby do głowy, że ten facet może być tak perfidny. I coś mi się wydaje, że jest nas co najmniej trzy, bo na mnie jego „stupid woman” działa podobnie.
UsuńUważaj Kate, bo przy Mulliganie trzeba być czujnym ;-)
UsuńAniu, John jest perfidny, bezwzględny, podły, cyniczny, wykorzystuje innych do własnych celów - lista takich cech jest naprawdę imponująca, ale spojrzenie z ostatnich sekund filmu powoduje, że wiem, że nie do końca jest to prawda.I mój kompleks Samarytanki sprawia, że jakoś nie wierzę, że nie ma w nim nic dobrego. :)
UsuńTak, to prawda Eve, ostatnie ujęcia ze sceny w więzieniu powodują jeszcze większy mętlik w moim sercu w głowie też. I znów RA dowiódł, że jego postacie są złożone. I jego Mulligan, gdyby tylko ktoś wyciągnął do niego rękę, gdyby ktoś uwierzył że tkwi w nim ziarenko dobra kto wie jak potoczyłyby się jego losy.
UsuńUśmiech niegrzecznego chłopca jest jednak powalający .Ile on obiecuje ... .
OdpowiedzUsuńBasia
Oj TAK :-)
UsuńMam taką słabość do niegrzecznych chłopców, że aż się zaczynam o siebie bać :D. Chociaż na to to już chyba trochę za późno ;)
OdpowiedzUsuńTydzień rozpoczęty z Mulliganem to musi być intrygujący tydzień, dzięki Aniu :)
Jeannette
Mam nadzieję, że Mulligan okaże się dobrą wróżbą na ten tydzień ;-)
UsuńNa pierwszym zdjęciu jest taki niegroźny..po prostu coś go rozbawiło i daje temu upust,na drugim uśmiecha się tak sobie od niechcenia,ale jeszcze łagodnie,ale na trzecim zdjęciu to już moim zdaniem cień uśmiechu i mina z której jasno wynika-i tak już Cię mam!nie masz szans mi się oprzeć...Badyl
OdpowiedzUsuńJakby mówił, już mi nie uciekniesz, czyż nie? ;-)
UsuńOj tak!Uwielbiam Rysia właśnie za to jak potrafi grać twarzą,może nie najlepiej to zabrzmiało,ale On potrafi tyle przekazać wcale niekoniecznie tekstem,ile właśnie wyrazem twarzy,spojrzeniem,uśmiechem,to jest niesamowite dla mnie,bo aktorzy,nawet CI z najwyższej półki pięknie się uśmiechając mają oczy martwe,albo bez wyrazu,a Ryś stosownie do roli-chwili,jak to nazwać?,śmieje się na prawdę,zauroczył mnie tym jak w Hobbicie na końcu zauważył w oddali Samotną Górę i wtedy zapaliło Mu się coś w oczach,dla mnie właśnie ta prawda jest taka niesamowita...Badyl
UsuńNiektórzy nazywają to mikro-ekspresją a do tego on wręcz staje się postacią, którą gra. I być może właśnie dlatego tak bardzo wierzymy jego postaciom, dlatego tak nas zachwycają nawet te z góry określone jako złe/negatywne. I również lubię tą scenę w Hobbicie, czuć że serce mu się raduje i jakoś ta radość przechodzi na widza. Czysta Magia Rysia.
Usuń