To, co tym razem przykuło moją uwagę to wiara Bilba w Thorina, gdy mówi „I’m not afraid of Thorin”.
I oczywiście Thorin krzyczący „Am I not the King?”
Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.
Tym razem mnie uprzedziłaś, Aniu, jeśli chodzi o informacje o Hobbicie ;-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że ten pierwszy jednak najlepszy. A z Bilba taki słodki naiwniaczek. Chociaż chyba jednak tak do końca nie dowierzał Thorinowi, skoro zrobił to, co zrobił ;)
Jeannette
Staram się jak mogę Jeannette. ;-)
UsuńTak, jeśli się czytało książkę to wiadomo jak postąpił Bilbo. Tu w tym spocie wprawdzie przez krótki moment, ale widać że mocno jest po stronie Thorina i właśnie to zwróciło moją uwagę.
Bilbo to akurat bardzo mało wierzył w Thorina. Poza tym na bardzo wiele sobie wobec niego pozwalał. Ale to w oryginale. A ten filmowy widać, ciągle ma w pamięci uścisk na skale;)
OdpowiedzUsuńWzruszył mnie Dwalin.
Robin
To Ciebie można wzruszyć? :D
UsuńAle to fakt, z Dwalina taki twardziel i w ogóle, a tutaj tak spokojnie i ze smutkiem się wypowiedział, chyba nawet z żalem. Ładnie :)
Tauriel na łódce? Będzie ewakuacja jak z Titanica? :D
Jeannette
Zapewne i dużo więcej rzeczy jest w oryginale, ale ja nie umieszczam tu postów o oryginale tylko o wizji twórców filmowego Hobbita.
UsuńAniu, Robin ma po prostu życiową misję, żeby nauczyć wszystkich Tolkiena ;-).
UsuńI nie najgorzej Ci to idzie, Robin ;D
Jeannette
Widzę, że i nawet u Ani mam już na pieńku.
UsuńRobin
A tak generalnie to mam zamiar dalej porównywać film z książką. I wydaje mi się to normalnym posunięciem, skoro jest to film na podstawie książki.
UsuńRobin
Myślę, że to jest wręcz naturalne, że oglądając ekranizacje czy adaptacje automatycznie przypominamy sobie sceny z książek. Przynajmniej ja tak mam. I u mnie działa to też w drugą stronę - czytając książkę tworzę sobie swój prywatny film :)
UsuńKiedyś przeżyłam załamanie nerwowe jak przeczytałam, że nie warto czytać "Hobbita", lepiej poczekać na film. Dobrze, że ta osoba nie stała przede mną w realu, bo już byłaby martwa :D
Robin, a coś jeszcze lubisz z fantasy oprócz Tolkiena?
Jeannette
Nie to, że się czepiam, ale wydaje mi się że mimo wszystko mamy do czynienia z blogiem o tematyce Richardowej, a NIE forum filmowym. Można trochę pogadać o filmie, wyłapać szczegóły, porównać coś, ale bez przesady, nie notorycznie - na filmwebie jest mnóstwo ciekawych dyskusji o "Hobbicie", w tym wiele zaskakująco (dla mnie) krytycznych, jest tam wszystko czego dusza zapragnie - można się tam wyżyć do woli :) I może nawet nawiązać przyjaźnie z innymi krytykującymi. Zawsze można też sobie pomailować prywatnie, i nie kłuć innych w oczy ciągłym mieleniem tematu. Ja rozumiem, że jest podobno demokracja i wolność słowa, ale trzeba czasem potrafić przystopować.
UsuńZ przedświątecznymi pozdrowieniami :)
Masz rację, Kate. Wycofuję pytanie.
UsuńDaj spokój z tymi Świętami, już mi ich wystarczy w tv :). Ostatnio jakaś reklama poinformowała mnie, że do Świąt już tylko 6 tygodni :). Myślę, że bez tego nie dałabym rady się zorientować :D
Jeannette
Hmm...o dziwo też o tym pomyślałam. Jeannette, masz konto na filmwebie? Pomailować też możemy jeśli masz chęć;) Będzie jakiś temat do rozwinięcia to sobie pogadamy bez świadków.
UsuńRobin
A propos fantasy- czasem sięgam po Pratchetta;)
UsuńRobin
Fantastyczny pomysł, Robin :). Z chęcią się przeemailuję z Tobą ;). Konta na filmwebie nie zakładałam, bo się bałam, że tam niektórych pozabijam :). Ale mogę założyć, najwyżej dokonamy zbrodni wspólnie ;D. Z miłą chęcią porozmawiam z Tobą na prywatności ;)
UsuńJeannette
OK:) Jak klikniesz w mój profil, to tam powinien być mail widoczny;)
UsuńRobin
Jeannette rozumiem, że Robin ma całkiem fajną „życiową misję” jak powiadasz, ale sposób a jaki to czyni jakoś do mnie nie przemawia, żeby nie powiedzieć, że wręcz psuje mi moje oczekiwania na ten film.
UsuńNo bo wy wszystkie czekacie głównie na... Ryśka vel Thorina! :) I to nie jest niczym złym oczywiście:)
UsuńNo a ja czekam na to by wreszcie zobaczyć "Hobbita" a nie drugą "Grę o Tron" ;) I to też nie jest złe;)
A są na tym blogu reprezentantki różnych stanowisk w tej kwestii, jak już zdążyłam się zorientować więc proponuję dogadanie się;)
Robin
No pewnie, że można mnie wzruszyć:) ale nie banałami ;) Dwalin przypadł mi do serca, bo to taki "dobry duch opiekuńczy" Thorina. Okazuje się być mądrzejszy niż on i widać, że nie targa nim żądza złota:)
OdpowiedzUsuńSądzę, że będzie się działo ;)
Robin
Muszę spytać - a "Titanica" Camerona lubisz? ;)
UsuńOd Thorina to w zasadzie każdy teraz będzie mądrzejszy, jak już go choroba dopadła :). Dwalin jest w porządku, ale jednak bardziej lubię Balina.
Jeannette
Pamiętaj, że to bracia, co by nie było;)
OdpowiedzUsuńPewnie to wzbudzi twój uśmiech, że taka utyskująca na romanse jędza jak ja jednak... lubi "Titanica";) Może nie za tę miłosną historię (bo pewne sceny wywołują u mnie wiadomy grymas na twarzy;D), ale za "klimat". Nic nie poradzę, coś jest w tym filmie, że go oglądam z przyjemnością;) Aha, no i przede wszystkim uważam, że DiCaprio jest bardzo szczery i naturalny w swojej roli, a od Kate Winslet nie mogę oderwać oczu (zresztą w każdym filmie z jej udziałem tak jest, to znakomita aktorka:)). I głównie ze względu na nią oglądam "Titanica" jak się napatoczy;)
Robin
Tak, masz rację, uśmiechnęłam się, ale dlatego, że ja także uwielbiam "Titanica" :). Kate jest dobra, ale generalnie rzadko oglądam jej filmy, natomiast jako Rose jest świetna. Leo też genialny. Zawsze byłam zafascynowana historią Titanica, obejrzałam kilka dokumentów o nim, o tym dlaczego doszło do tragedii. Widziałam też film o kręceniu filmu przez Camerona "Titanic oczami Jamesa Camerona" czy jakoś tak ;). Także ta tematyka jest mi bliska, mam nawet film na bluray :). I przyznam Ci się, że zawsze ryczę na końcu :). Ale to przez muzykę, kiedyś zrobiłam eksperyment i włączyłam dźwięk i się nie popłakałam ;P.
UsuńZawsze mnie wzrusza para staruszków leżących razem na łóżku, bo ta scena jest hołdem dla prawdziwej pary, która została razem do końca, pomimo że dla starszej pani było miejsce w szalupie.
Jeannette
Miało być, że wyłączyłam dźwięk ;)
UsuńJeannette
Mnie w Titanicu najbardziej wzruszają 2 ostatnie sceny: Gdy Rose wrzuca naszyjnik do oceanu i jej śmierć tzn. przejście na "drugą stronę";) To jest genialne:)
UsuńRobin
Tak, jak już skończy się "Nearer My God to Thee" i przestanę wylewać łzy, to na koniec dają tę scenę z naszyjnikiem, pokazują te wszystkie zdjęcia z życia Rose i robią "powrót" na Titanica i znowu leją się łzy :). Ja generalnie łatwo się wzruszam, ale jak widzę tych ludzi na statku, który zabrał ich ze sobą w tę ostatnią podróż, no to się rozklejam totalnie. Ale, jak już mówiłam, historia Titanica zawsze mnie poruszała.
UsuńJeannette
Obłęd Thorina dopisałam do listy rzeczy, na które czekam.:) I czekam, nie nastawiając się, bo PJ może nas zaskoczyć w grudniu. Tym większa będzie niespodzianka. :)
OdpowiedzUsuńTaką mam właśnie nadzieję - II częścią PJ zaskoczył mnie na minus, więc teraz, gdy ponownie spodziewam się przykrej niespodzianki - stanie na wysokości zadania i udowodni, że jednak film ma coś wspólnego z książką i pozostawi dobre wspomnienie.
UsuńNiezależnie od wszystkiego - Rysiek jako Thorin wszystko nam wynagrodzi. Oczy Ryśkowe pełne szaleństwa będą się nam potem śnić po nocach. Co by o PJ nie powiedzieć - to za to, że Ryśka w tej roli obsadził można mu laurkę i goździki wysłać:) Czyż nie?
Owszem, Zosiu :). Za Ryśka i za inne obsadzone role, bo jak dla mnie aktorów wybrał znakomicie :)
UsuńChociaż mnie akurat Thorin chyba jednak nie wynagrodzi absolutnie WSZYSTKIEGO ;-)
Jeannette
Zosiu, bo to tak jak w przysłowiu: raz na wozie, raz pod wozem - równowaga w przyrodzie być musi. :) Skoro II część Cię rozczarowała, to III powinna być tym, co Cię zadowoli. :) Że o Thorinowych oczętach pełnych szaleństwa nie wspomnę.:)
UsuńI masz rację - cokolwiek sądzie się o PJ i jego pomysłach, to za obsadzenie RA w roli Thorina będę mu wdzięczna, bo nareszcie to jest król, którego lubię. Książkowy irytuje mnie.:)
Książkowy Thorin był zrzędą, a Ryśkowy ze zrzędą nie ma nic wspólnego. Oj, zdecydowanie nie. Oczęta Thorina niezależnie czym ogarnięte - szaleństwem, smutkiem, radością, melancholią - to balsam na duszę zbolałą tak bezczelnym potraktowaniem książki. Można powiedzieć, że Rysiek uratował PJ skórę - przynajmniej Tolkienistki - miłośniczki Ryśka nie będą na nim psów wieszać. Albo tylko takie malutkie pieseczki. Chociaż, wielu ludziom film się podoba - i dobrze jest - każdy znajdzie coś dla siebie - jakiegoś swojego "Ryśka".
UsuńAktorsko film jest rzeczywiście na najwyższym poziomie - nie można się czepiać. No, może do Tauriel, ale to wynika chyba z faktu, że sama ta postać mi nie leży.
Oj, Jeannette - idź do kina na wersję w 3D i kiedy tylko się da, to w oczy Thorina się wpatruj:) A jak Cię coś wnerwi to sobie powtarzaj - "oczy Thorina, oczy Thorina". Chociaż na II części nawet te piękne oczy na początku nie pomogły na ciąg dalszy - za bardzo się potem pająki na mnie gapiły:)
Wyobraziłam sobie PJ obwieszonego Yorkami (przepraszam miłośniczki rasy:) - zaiste widok to zabawny.:)
UsuńPrzyznam, że nic na nim wieszać nie będę.:) Już dawno przestałam patrzyć na film, jako na ekranizację książki, co pozwala mi cieszyć się i jednym i drugim na różne - zupełnie odmienne sposoby. W filmie "mam" Thorina, Balina i Dwalina, króliki Radagasta, które mnie zwyczajnie śmieszą i wspaniały smoczy głos. Książka zawsze miała dla mnie drugie dno i tak pozostanie.
Zosiu, miałam przyjemność oglądać "Hobbita" nie tylko w 3D, ale także w IMAX i to kilka razy ;)
UsuńJeannette
I Bilba, który też sroce spod ogona nie wypadł:) Dwalin w boju to będzie coś - rączki zacieram. Jakoś do tej pory nie myślałam zbytnio o filmie, nawet żadnych zapowiedzi nie oglądałam, ale czuję, że zaczyna się we mnie budzić oczekiwanie. Co jak co, ale będzie na co popatrzeć. A przede wszystkim na kogo:) I bitwa będzie wypasiona jak się patrzy - szczęk mieczy, toporów i świst strzał.
UsuńII część oglądałam tylko raz w kinie i jak dotąd nie miałam ochoty na powtórkę. Dlaczego oglądałaś kilka razy, skoro Cię wnerwia? Ja nawet DVD nie kupiłam, żeby mnie przypadkiem nie podkusiło oglądnąć. Chyba że wyłapujesz wszystkie nieścisłości:)
UsuńWidzisz! Bilbo mi umknął! :) Może dlatego, że od kilku tygodni oglądam go regularnie w innej roli. I niewiele ma ona wspólnego z Bilbem.
UsuńTwórcy obiecali bitwę na poziomie, ma mieć rozmach ( co widać w trailerze) i o ile dobrze pamiętam wydźwięk jak bitwa w Helmowym Jarze. Zobaczymy:)
Zosiu, czy to było do mnie pytanie o to, dlaczego oglądam kilka razy? Jeśli tak, to odpowiedź brzmi: a gdzie ja napisałam, że mnie ten film wnerwia? Jest wiele rzeczy, które mi się nie podobają i wiele, które są świetne. Jak to w życiu. O tych filmach wiem wszystko, co udało mi się znaleźć. Dlaczego? Bo tak :). Bo lubię kino, kocham Tolkiena, bo lubię ciągle analizować i wyszukiwać, bo za każdym razem coś odkrywam. Czytam książki po kilka razy, oglądam filmy, jeżdżę kilka razy w to samo miejsce, bo za każdym razem odkrywam coś nowego. Tak lubię :). I te filmy mnie nie wnerwiają. Są znakomitą okazją do powtarzania sobie książki - bo trzeba być czujnym na wszystkie zmiany ;). A poza tym dobrze się bawiłam w kinie za pierwszym razem, więc poszłam po raz drugi :)
UsuńJeannette
Eve, hobbit niewielki, a szczególnie przy Dwalinie, to i mógł Ci się zapodziać:)
UsuńBitwa na pewno będzie wypasiona:) Już się tam fachowcy postarają, żeby do historii kina przeszła.
Jeannette, takie odniosłam wrażenie, że film Ci nie leży, że się tak wyrażę. Czytanie, oglądanie i odwiedzanie tych samych miejsc rozumiem doskonale, bo też tak mam. Jak i pewnie wiele tu obecnych, bo przecież chociażby filmy Ryśka ogląda się w kółko i za każdym razem dostrzeże się coś, czego się jeszcze nie widziało. W moim przypadku to płyta "Strike Back" właściwie mieszka w DVD. Na zmianę z audiobookiem "Hamlet".
Mam nadzieję, że III część Hobbita tak mi się spodoba, że nabiorę chęci na więcej niż jedno wyjście do kina.
Otóż to, Zosiu! Bilbo zapodział i się za toporami Dwalina.:) Albo pierścień na palec wsunął i tyle go widziałam:)
UsuńZosiu - i nawet na Smauga nie miałaś chęci? Przecież jego rozmowa z Bilbem to sama radość dla oka i ucha ;). O, albo Thranduil z Thorinem, też prowadzili ciekawą dyskusję. Podoba mi się także temat muzyczny dla Tauriel. Jest w tym filmie trochę takich perełek. Owszem, są rzeczy, które mi nie leżą, ale są też takie, dla których warto wrócić do tego filmu. Mój brat na przykład Smauga mógłby oglądać w kółko (i jest to dość duży facet :))
UsuńJeannette
Fakt, perełek tam trochę jest. I jedna wielka perła - Rysiek:) Smaug, niczego mu nie ujmując specjalnie mnie nie rusza, jak dla mnie to sztuczka (oczywiście na najwyższym poziomie) komputerowa - głos Benedicta świetny, ale z dystansem podchodzę do takiego "aktorstwa". Ale ja człowiek starej daty jestem, na teatrach telewizji chowany:) Thranduila nie lubię - odrzuca mnie zdecydowanie, aczkolwiek rozmowa z Thorinem była interesująca - ale jak dla mnie wiadomo z jakiego względu. Thorina oczywiście. Bilbo jest świetny - chyba nie ma ani jednej słabej sceny w filmie - zawsze na poziomie. Mam nadzieję, że w ostatniej części będzie mnóstwo perełek różnego kalibru.
UsuńZosiu, złamałaś mi serce tym Smaugiem i Thranduilem ;P. Żartuję, oczywiście :). Ale w filmie "dla każdego coś dobrego" się znajdzie, czyż nie? ;-)
UsuńJeannette
Aż mnie ciarki przechodzą na samą myśl o obłędzie Thorina, Eve.
UsuńI zgadzam się z Zosią, za obsadzenie Ryśka mogę PJ wszystko wybaczyć.
Serio, nie znudzi wam się tak to wpatrywanie w oczy Thorina? ;)) To pół filmu przegapicie.
OdpowiedzUsuńRobin
Nie wiem jak innym Robin, ale mnie nie:) Mogę raz pójść na film, a raz... a może i dwa na Ryśka i jego przepastne ślepia.
UsuńA, no zrysiowane tak mają;) zapomniałam się;)
UsuńRobin
Robin!czy z dobroci serca mogłabyś tu wrzucić jakąś ''instrukcję''gdzie można znaleźć ,,Syna Gondoru''?bardzo przepraszam Anię gospodynię bloga za tą prywatę i resztę Zrysiowanych również,ale mój antytalent internetowo-techniczny nie dał skontaktować się bezpośrednio z Robin.Badyl
UsuńHej. Tak więc- oczywiście, mając na uwadze prawa autorskie, nie powinnam tego mówić...ale jest to oczywiste, że znajdziesz go na popularnym Chomiku w pdf :P
UsuńNiestety, na razie Autorka nie przewiduje dodruków (nad czym ubolewam)- przeprowadzony i rozprowadzany był przez fanów tylko i wyłącznie.
Tylko pamiętaj, że Syn Gondoru jest głównie! o Boromirze (który nie ginie pod Parth Galen i zostaje wzięty do niewoli razem z Pippinem i Merrym). Więc jeśli nie lubisz tej postaci, to... ;) Akurat ja po przeczytaniu stwierdziłam, że nie ma lepszej u Tolka;D Akcja jest poprowadzona równolegle do tego co dzieje się u Tolkiena, z tym wyjątkiem, że Boromir żyje. Warto przeczytać. Jest naprawdę genialne i niesamowite:) Aha- i zero romansów! Za to pierwszorzędny humor, zwłaszcza humor Boromira, który albo polubisz albo znienawidzisz;) Powodzenia;)
Robin
Dzięki Robin! Poczyta się, poczyta... ;)
UsuńJeannette
Dzięki wielkie! mój komputerowy geniusz domowy już to obrabia,Boromir nie był moją ukochaną postacią,ale też w nic mnie nie uwierał.Bez romansów spokojnie przeżyję tym bardziej ,że sam Tolkien raczej odpuszczał sobie te wątki,ciekawa za to jestem tego poczucia humoru.Jeszcze raz dziękuję.Badyl
UsuńProszę bardzo:) W pierwszym rozdziale "Parth Galen" jest raczej mało tego humoru- z wiadomych powodów, więc się nie zniechęcaj jakby co;) Autorka ma swój szczególny styl, ale jednocześnie stara się być "wierna" Tolkienowi. Mnie bardzo podobają się ukazane relacje Boromira głównie z Pippinem, Merrym i Aragornem.
UsuńRobin
Aha, coś tam z "romansu" jednak jest;D "Oświadczyny" pewnej nieletniej Rohanki + próby Pippina i Merry'ego zmierzające do "wyswatania" tytułowego bohatera z Eowyną. Pokładałam się ze śmiechu:D
UsuńRobin
jutro zacznę czytać,dziś kończę Skandynawię.Badyl
UsuńBadyl- tu znajdziesz ilustracje autorki do SG:
Usuńhttp://kasiopea.art.pl/galleries/pl/szuflandia
Robin
Niesamowicie smuci mnie świadomość tego, jak się ta historia zakończy :(
OdpowiedzUsuńOto minus przeczytania książki przed ekranizacją.
Zatem wiesz, że idąc do kina trzeba będzie zaopatrzyć się w stos chusteczek ( chociaż nigdy nie wiadomo, czy PJ będzie wierny książce ;-) – mimo wszystko mam nadzieję, że będzie).
UsuńSpójrz na to z drugiej strony - dzięki temu, że znasz książkę możesz się mentalnie przygotować na to, co nas czeka ;-)
OdpowiedzUsuńJeannette