środa, 24 kwietnia 2013

Kolejna fanka "Północ Południe". / Another fan of "North and South".

Jakiś czas temu pożyczyłam mojej koleżance DVD z serialem produkcji BBC Północ i Południe. I w zeszłym tygodniu, zapytałam się jej, czy obejrzała już ten film. Kiedy odpowiedziała mi, że jeszcze nie, wówczas zmartwiłam się, że jestem słabym żołnierzem (Armitage Army) skoro nie potrafię namówić jednej osoby do obejrzenia tego filmu. Jednak następnego dnia moja koleżanka powiedziała, że moje "ponaglenie" zmobilizowało ją do obejrzenia filmu. Naturalnie, że musiałam spytać się o jej wrażenia. Wówczas ona powiedziała mi, że trudno było jej zrozumieć zachowanie Bouchera. A spytana o pana Thorntona, odpowiedziała „Uwielbiam jego groźne spojrzenie, gdy patrzy jest taki srogi”.
Richard Armitage jako John Thornton w serialu BBC"Północ i Południe".E.2. Źródło: RichardArmitageNet,Com
A po chwili dodała, że wspaniała była również jego matka. „Z pozoru taka niedostępna, surowa i sroga, ale w środku bardzo ciepła, kochająca matka”.
Richard Armitage jako pan Thornton  i Sinead Cusack jako Hannah Thornton w serialu BBC "Północ i Południe" E.3. Źródło:RichardArmitageNet.Com
Oczywiście musiałam spytać się o jej ulubioną scenę. Moja koleżanka bez wahania i z uśmiechem na ustach odpowiedziała: „Końcowa! Przepiękna!”. Cóż mogłam powiedzieć oprócz entuzjastycznego „Wiedziałam!” :)
Richard Armitage jako John Thornton i Daniela Denby-Ashe jako Margaret Hale w serialu BBC "Północ Południe" E.4. Źródło:RichardArmitageNet.com
Zachęcam wszystkich o kupna DVD z tym filmem bo wspaniale mieć swoją własną kopię, chociaż wiem, że obecnie bardzo trudno kupić DVD z polskim tłumaczeniem. Więc dla tych, którzy chcą obejrzeć film z polskim lektorem a nie mają możliwości polecam kliknąć tutaj. Miłego oglądania.:)

A czy Wy zachęciliście kogoś do obejrzenia tego serialu?




------------------------------------------ 

The English version of my post. 

(And please forgive me for possible mistakes, I'm still working on improving my English)


Another fan of "North and South".


Some time ago I borrowed to my colleague a DVD with BBC series "North and South". And last week, I asked her if she has watched the movie. Unfortunately, the answer that I heard was that she had not watched the movie. In fact her answer made ​​me sad because I decided that I was weak soldier (of Armitage Army) since I can not convince one person to watch the film. But the next day, my friend said that my "reminder" stimulated her to watch the movie. Naturally, I had to ask about her impressions. Then she told me she could not understand the behavior of Boucher. And when asked about Mr. Thornton, she said "I love his scowl, he seems to be so stern."
Richard Armitage asJohn Thornton in the BBC series "North and South" .E.2. Source: RichardArmitageNet,Com

And after a while she said that Mr. Thornton's mother was also impressive. She said,"She seemed so inaccessible and stern, but deep in the heart very warm, loving mother."
Richard Armitage as Mr.Thornton and Sinead Cusack as Hannah Thornton in the BBC series "North and South" E.3. Source:RichardArmitageNet.Com

Obviously I had to ask which is her favorite scene from the movie. My friend without hesitation and with a smile said "The final scene! Just gorgeous!". What could I say other than enthusiastic "I knew it!". :)
Richard Armitage as John Thornton and Daniela Denby-Ashe as Margaret Hale in the BBC series "North and South" E.4. Source :RichardArmitageNet.com
I encourage everyone to buy the DVD with this series, but I know that it is very difficult to buy the series with the Polish translation. Sigh.

And I wonder if you have encouraged someone to watch this series?

21 komentarzy:

  1. Pamiętam te chwile, kiedy ja pierwszy raz oglądałam "Północ Południe". To było też moje pierwsze spotkanie z Rysiem.. :) Coś cudownego. Nie ma to jak rozłożyć się na kanapie z jedzonkiem i herbatką i zatopić się w ten wspaniały świat.
    Pozdrawiam! ;) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm takiego pierwszego spotkania nie sposób zapomnieć, czyż nie? <3

      Też lubię ten moment, gdy włączam DVD z filmem. Lubię tą ciszę jaka mnie wówczas ogarnia, lubię ten półmrok, który musi wówczas panować w pokoju i lubię te emocje, które ten film we mnie wywołuje.:)

      Ściskam :*

      Usuń
  2. Moja droga do N&S była trochę pokrętna (to długa opowieść, więc może innym razem;)ale kiedy dla próby obejrzałam pierwszy 10cio minutowy fragment...poszło. W pierwszą noc całość w kawałeczkach. W kolejną to samo. W następną już całe odcinki bez lektora i tak nieustannie na dobry początek dnia...albo koniec, na chandrę, w nagrodę - każdy powód właściwie jest dobry.
    Ponieważ książki czytam na kindlu, więc szybciutko kupiłam powieść i czytam równolegle. Jestem w radosnym stanie permanentnego oglądania i czytania Północy i Południa.
    Daje mi to radość, którą widać i słychać. Częściej uśmiecham się do ludzi, nucę. Znajomi pytają cóż takiego piję od rana :) ale nikt nie dał się zainspirować....jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, tak sobie myślę, że chyba trudno by mi było oglądać N&S w kawałkach ( chociaż lepsze to niż nic) – ja obejrzałam wszystkie 4 odcinki od razu i zanim skończyły się napisy końcowe już wiedziałam, że chcę obejrzeć ten film jeszcze raz i jeszcze raz :) A teraz za każdym razem kiedy go oglądam to jakiś inny fragment, czy jakieś inne wypowiedziane zdanie zapada mi głębiej w pamięć, chociaż wciąż jednym z ważniejszych dla mnie cytatów są słowa Margaretki „Try as we might, happy as we were, we can’t go back”.

      Kolejną radością była możliwość przeczytania tej powieści na którą musiałam dość długo czekać, ale to, jak zapewne wiesz, bo pisałam o tym jakiś czas temu.:)

      I to jak reagujemy na ten film to prawdziwa magia( magia Rysia, też;) ). I bardzo się cieszę, że ten film tak pozytywnie na Ciebie wpływa. :)

      Usuń
  3. Groźne spojrzenie pana Thorntona...:) Aż mnie ciarki przechodzą jak tak patrzy.

    Mnie do obejrzenia N&S zainspirował ten blog, jego autorka i wy zRysiowanie siostry:)

    I naiwna myślałam, że obejrzę sobie po jednym odcinku każdego wieczoru... Hihi:) Ale jak Richard spojrzał, jak się uśmiechnął to nie umiałam już wyłączyć. I ta muzyka... same "ochy" i "achy":)

    Bardzo lubię scenę końcową pierwszego odcinka, kiedy Margaret pisze do swojej przyjaciółki:

    „Widziałam piekło. Jest białe. Śnieżno białe.”

    Jednocześnie pokazana jest przędzalnia. W powietrzu lata mnóstwo bawełnianych pyłków, jakby właśnie sypał śnieg. I nagle w tym białym piekle pojawia się pan Thornton, przechadzając się po hali.

    Dla mnie to on w tej scenie jest personifikacją lucyfera, który wędruje po swoich włościach, po piekle. Wydaje mi się, że ten obraz też pokazuje bardzo dobitnie w jaki sposób odbiera go w tamtym momencie Meg.
    Z kolei mój luby stwierdził, że ja to źle odbieram, bo wg niego pan Thornton jest pokazany jako iskra dobra w tym białym piekle.

    A jak wy odbieracie te scenę?

    Pan Thornton – lucyfer, czy może anioł?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Scena którą wspominasz jest bardzo wzruszająca, bo wg mnie pokazuje jak bardzo Margaret w tym „nowym świecie” jest samotna. Przyrównanie bawełny do śniegu to wskazanie na ten wszechogarniający ją chłód. Chłód, który wywołuje brak przyjaciół; chłód który ona odczuwa, gdy nie może szczerze porozmawiać ze swoimi rodzicami ( ojciec wybrał dla nich to miejsce, a matka jest zbyt słaba, aby mogła znieść ból Margaret) a do tego stosunek JT do swoich pracowników, który ona odbiera jako chłód ( wiemy, że później okaże się, że JT jest bardziej życzliwy dla swoich pracowników niż pozostali gentlemani ). A spacerujący Thornton jest częścią tej zimnej układanki.

      I przyznam się, że bardzo lubię motyw śniegu w tym filmie. Myślę, że scena, w której J.Thornton mówi „look back..”, gdzie wkoło pada śnieg jest subtelnym nawiązaniem do bawełnianego śniegu o którym mówiła Margaret. Ona miała swoje piekło samotności i dla niego w tej scenie zaczyna się piekło. Piekło pełne tęsknoty, braku wiedzy o ukochanej osobie, braku możliwości rozmowy ( kontaktu) z ukochaną.

      A odpowiadając na Twoje pytanie, Thornton -czy lucyfer czy anioł? Hmm prawdę mówiąc ani jeden ani drugi. Dla mnie pan Thornton to człowiek o mocnych zasadach, konsekwentny w swoim działaniu z otwartym umysłem ale również człowiek o bardzo wrażliwym sercu. Taki wzór przy którym chce się być lepszym człowiekiem …

      Usuń
  4. Witam Was!:)

    Widzisz, Aniu, wcale niezły z Ciebie żołnierz.:) Czasem metoda małych kroczków jest bardziej skuteczna i aby kogoś „wtajemniczyć” należy być wytrwałym - jak widać opłaciło się!

    DVD posiadam, niestety jedynie w papierowym kartoniku, jednak gdy tylko pojawi się szansa na wznowienie pełnego polskiego wydania N&S, od razu skorzystam z okazji i zakupię.:) Na razie udało mi się „zarazić” pasją do serialu jedynie moją szanowną rodzicielkę, ale liczę na to, że w niedługim czasie wirus się rozprzestrzeni.:) Od chwili, gdy wspólnie zasiadłyśmy przed odbiornikiem i zanurzyłyśmy się w perypetie bohaterów, co kilka dni słyszę błagalne prośby o kolejne seanse.:) Na chwilę obecną za nami już kilka powtórek.;)

    I przyznaję przy okazji, że za pierwszym razem mnie także nie udało się wytrwać w postanowieniu, by podzielić oglądanie N&S na kilka dni. Po włączeniu filmu przepadłam z kretesem po kilkunastu minutach i, nie zważając na późną porę, spędziłam 4 godziny przed monitorem. Serial się skończył, na zegarze wybiła trzecia, a ja byłam tak podekscytowana, że o śnie nie było mowy. Rano szybciutko zamówiłam powieść w internetowej księgarni i już następnego dnia mogłam się cieszyć lekturą, która pochłonęła mnie równie mocno jak serial - już pod wieczór odłożyłam przeczytaną książkę na półkę. Pozostał niedosyt. Pragnienie ciągu dalszego. Ale w końcu od czego jest wyobraźnia? :)

    Ach, te spojrzenia pana Thorntona.. Z pozoru pełne gniewu, oburzenia, bądź wzgardy, kryją w sobie silne, gwałtowne emocje o zgoła innym charakterze. W jego oczach czai się smutek, zagubienie i ogromna samotność. Jedynie w obecności matki niewielka część głęboko skrywanych uczuć wychodzi na światło dzienne. Ale matczyne serce wie wszystko i równie mocno znosi niedolę syna. Rozmowa między panią Thornton a Johnem to jedna ze scen, która wzrusza mnie za każdym razem. Pozorna oschłość i sztywność kobiety ustępują miejsca głęboko skrywanej wrażliwości, o którą trudno było ją na początku podejrzewać.

    O wyjątkowym wątku wspominacie, dziewczyny, jednocześnie pięknie go opisując.

    Samotność Margaret i jej zagubienie w zupełnie nowej roli, w nowej, trudnej sytuacji z jaką przyszło się jej borykać, zmęczenie i zniechęcenie, a jednocześnie szok, który wywołał widok pana Thorntona wymierzającego razy swemu podwładnemu - to zdecydowanie zbyt dużo jak na młodą, deikatną i wrażliwą osóbkę. Trudno się więc dziwić, że taki właśnie wydała osąd o fabryce i jej właścicielu. Dla mnie, gdy pierwszy raz oglądałam tę scenę, pan Thornton nie uosabiał żadnej z postaci, o którą pytasz, Doroto. Szczerze powiedziawszy, w pierwszym momencie pomyślałam jedynie, że widocznie miał za sobą ciężki dzień i jeszcze cięższą, nieprzespaną noc, skoro nie potrafił się pohamować i zapanować nad swoimi czynami. Zamiast go potępić, z łatwością go wówczas usprawiedliwiłam.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Tamaryszku, w tym przypadku metoda małych kroczków zadziałała. A dla mnie prawdziwą nagrodą był szczery zachwyt na twarzy mojej koleżanki. Znam ją na tyle długo, że umiem rozpoznać jej reakcje, te bardziej dyplomatyczne też;)

      Co do DVD, to wciąż nie mogę zrozumieć ludzi odpowiedzialnych za dystrybucję tego filmu w naszym kraju, że nie wykorzystują okazji jaką jest chociażby zwiększone zainteresowanie Richardem Armitage’em ( że o publikacji powieści pani Gaskell nie wspomnę), aby wznowić wydanie tego serialu. Bo jeśli dobrze pamiętam to w papierowym kartoniku ( to które ja mam pochodzi z dodatku do jakieś gazety) niestety nie ma ważnej dla mnie sceny, czyli dłuższych oświadczyn pana Thorntona, jak również wywiadu z Rysiem:)

      Pani Cusack jako matka Thorntona jest fantastyczna w tym filmie. Jest między nią a Rysiem niesamowita chemia. Patrząc na nich czasem przebiegała myśl, jak udało się pani Thornton wychować tak wspaniałego syna a jednocześnie tak rozpuścić córkę.

      Usuń
  5. Znów tak pięknie piszecie dziewczyny o tym serialu, że mam ochotę porzucić moje dzisiejsze plany na wieczór i po raz kolejny dać się porwać tej wspaniałej historii...

    Pisałam już o kiedyś o tym (był to mój pierwszy wpis na forum), że moja historia z Richardem zaczęłam się podobnie jak historia Twojej koleżanki, Aniu. Serial został mi polecony, ale ponieważ surowy pan Thornton spoglądający z okładki DVD nie zachęcał, odwlekałam i odwlekałam. W końcu jednak się zdecydowałam i była to miłość od pierwszego wejrzenia. Wielu znajomym poleciłam serial, najczęściej bardzo się podobał. Muszę też nadmienić, że przy każdej nadarzającej się okazji staram się rozprzestrzeniać pozytywne fluidy wypływające z tej produkcji, bo uważam, że naprawdę warto.

    Postać Johna została wspaniale napisana i równie pięknie zagrana przez Richarda. Ryś bezbłędnie pokazał nam zawiłości charakterologiczne naszego wrażliwego choć jednocześnie niezwykle pragmatycznego bohatera. Właśnie za to, najbardziej lubię tę postać, za jej skomplikowanie i niejednoznaczność, chociaż nie bez uwagi pozostaje fakt, że wygląda On jak Richard i całuje w sposób o jakim marzy chyba każda kobieta. ;) Gdyby chcieć Go klasyfikować w kategoriach diabeł-anioł,, to bliżej mu z oczywistych względów do anioła, ale do takiego wniosku można dojść po obejrzeniu całej produkcji. Scena którą wspominasz natomiast Doroto, spacer po fabryce, rzeczywiście może przywoływać skojarzenia pejoratywne, zwłaszcza, że w tej scenie oglądamy Go oczami Margaret, która wówczas jeszcze Go nie zna.

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jest tak jak pisała Lynx, że na odkrycie RA ( czy jakiejś postaci granej przez niego) musi być odpowiedni moment. Może właśnie dlatego pan Thornton musiał na Ciebie przez jakiś czas spoglądać tym swoim srogim spojrzeniem ;)

      A RA jako Thornton, no cóż znów się powtórzę ale dla mnie wciąż jest nr 1 na mojej liście postaci granych przez RA <3

      Usuń
  6. Dzięki za odpowiedzi na moje pytanie:) Ile zRysiowanych tyle opinii widzę:)

    Prócz wymienionej wyżej sceny i końcowej(to oczywiste:P) poruszyła mnie jeszcze jedna. Mianowicie ta w które John wraca po nieprzyjętych oświadczynach i zwierza się matce z żalem, że nikt o niego nie dba. Szkoda mi strasznie się zrobiło wtedy pana Thortona, bo okazało się że pod twardą skorupą jest strasznie samotny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielokrotnie już tę scenę tutaj z dziewczynami przywoływałyśmy pisząc o N&S, Doroto. Chyba nie było takiej zRYSIOwanej, która by na nią nie zwróciła uwagi, bo chwyta za serce i pozwala przekonać się o wrażliwości Naszego Johna.
      Kiedyś nawet żartowałyśmy, że chętnie byśmy o Niego zadbały. ;)
      Biedny pan Thornton, gdyby wiedział ile kobiet Go pokochało, takie dylematy odłożyłby na potem. :)))

      Usuń
    2. Czytam ten blog od niedawna, a komentuje jeszcze krócej więc czasem pewnie się jeszcze zdarzy, że przywołam rzeczy, o których wy już rozmawiałyście. Ale proszę nie miejsce mi tego za złe:):)

      Usuń
    3. W żadnym razie, nie mam Ci za złe. Wręcz odwrotnie, chętnie wracam do tych miłych wspomnień. :) Mam nadzieję, że nie zrobiłam Ci przykrości tym, że wspomniałam, że o tym już mówiłyśmy, nie taka była moja intencja. Chciałam tylko dać przykład, że wszystkie zwracamy uwagę na podobne rzeczy, tak wcześniej jak i teraz, co uważam za ewidentne cechy zRYSIOwania. :)

      Usuń
    4. Doroto nie przejmuj się, jeśli już gdzieś o czymś pisałyśmy, bo tak jak Marta pisze, zawsze fajnie jest odświeżyć jakiś wątek, móc ponownie przywołać jakąś myśl, spojrzeć na jakoś scenę innym, świeżym spojrzeniem :)

      A scena, którą wspominasz jest jedną z piękniejszych <3 Wówczas nie tylko pan Thornton okazał się bardzo wrażliwym człowiekiem ale również jego matka ukazała mam zupełne inne oblicze.

      Pozdrawiam Was serdecznie :*

      Usuń
  7. Hooray! More people who love N&S!!
    Hello from California. Yes, it's your duty to show the DVD to all your friends! Who can resist the beautiful John Thornton and the kiss at the end?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hello, Trudy!, Nice to meet you! Oh yes! You're absolutely right, this is my very pleasant duty, and that is why I have two copies of the DVD with "N&S":)I think that no one is able to to resist the charm of Mr. Thornton, even if at the beginning afraid of his stern gaze.;)

      Thanks so much for your comment!

      Usuń
  8. ACH!
    rozmowa kwietniowa, a ja wcinam się październikową porą.Późno, ale muszę to napisać:
    mam kilka ulubionych scen z N&S.
    Ale najmocniej wzrusza i działa na mnie , jak Mr. Thornton stoi przed domem i patrzy na odjeżdżającą M. i mówi do siebie by spojrzała na niego. Piękne w swojej prostocie.
    Ja bym spojrzała, bo to leży w moim charakterze
    KE.P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bardzo lubię tę scenę, jest bardzo wzruszająca. A jeszcze jak się doda, że Ryś mówił, że był krótko po rozstaniu grając tą scenę jeszcze bardziej mnie chwyta za serce.

      Wiesz, nie myślałam o tym wcześniej, ale ja chyba też bym nie spojrzała ;-)

      Usuń
  9. Dobry wieczór,

    Bardzo proszę o informację, gdzie można kupić DVD z serialem. Nigdzie nie mogę go znaleźć:(

    Pozdrawiam, Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Aniu :-)
      Prawdę mówiąc bardzo trudno w naszym kraju jest kupić ten serial (może uda Ci się to na Allegro?). Jakiś czas temu, jeśli dobrze pamiętam można było kupić z Wyborczą, a jeszcze wcześniej z Przyjaciółką. Jednak to były wersje okrojone bez dodatków. Trzymam kciuki aby Ci się udało.

      Również pozdrawiam :-)

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.