środa, 26 czerwca 2013

Po prostu zachwycające! / Just stunning!

Po prostu zachwycające! Och, nie mogę przestać patrzeć na te zdjęcia...Just stunning! Oh, I really can't stop staring at these pictures...
Richard Armitage - zdjęcie z sesji zdjęciowej Roberta Ascrofta. /Richard Armitage in Robert Ascroft's photoshoot.
Źródło/ Source:RichardArmitageCentral

Richard Armitage - zdjęcie z sesji zdjęciowej Roberta Ascrofta. /Richard Armitage in Robert Ascroft's photoshoot.
Źródło/ Source:RichardArmitageCentral

Richard Armitage - zdjęcie z sesji zdjęciowej Roberta Ascrofta. /Richard Armitage in Robert Ascroft's photoshoot.
Źródło/ Source:RichardArmitageCentral

12 komentarzy:

  1. Nie, no ja już nie mogę! Jutro mam "deadline". Jak nie napiszę tego co powinnam - to pół roku z życiorysu wyjęte. A ja jak odurzona tylko oglądam te nowe zdjęcia Ryśka i piszczę, i wzdycham, i bezmyślnie się śmieję....Czy to objaw jakiejś choroby? ;)
    Dlaczego On tak patrzy ???? I w dodatku tymi pięknymi błękitnymi oczami... A propos, ktoś słusznie zauważył podobieństwo:

    http://insanenerdgirl.tumblr.com/post/50963634812/ladies-and-gentlemen

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. To nie choroba, to zrysiowanie Bob :) Pięknie ktoś zauważył, dzięki za linka.:)
      Uwielbiam to ostatnie zdjęcie, bo przez te cienie na twarzy Ryś jakby w 3D, jakby na wyciągnięcie ręki tylko, że tak mocno zamyślony, że aż nie śmiałabym mu przeszkadzać….

      Mam nadzieję, że mimo wszystko uda Ci się skończyć wszystko w terminie. :*

      Usuń
  2. Witajcie:)

    Droga bob, otoz mam to samo:) patrze, przewijam, przelaczam ten i poprzedni post bo nie moge przestac. Maslane oczy i samoistny usmiech tez wystepuja:) no i czasem tylko westchne, ze Richard jest tylko na tych pieknych fotografiach... choc moze i dobrze, bo szkoda byloby popelnic jakas gafe w jego obecnosci... jak sie denerwuje to zapominam jezyka w buzi, albo w najlepszym wypadku gadam bzdury, a przy Richardzie z pewnoscia bym sie denerwowala...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze jedno i nie będzie to odkrywcze:

      Jego oczy są zachwycające! I masz rację, bob to spojrzenie... dlaczego on tak patrzy... nie wierze, że nie wie jak to spojrzenie działa:)

      Richard nawrócił mnie na błękitne oczy.

      Usuń
    2. Znalazłam więc się dzielę:

      http://marieastra8.files.wordpress.com/2013/05/ra-sydney-qa.jpg

      http://kayedacus.files.wordpress.com/2013/01/armitage-richard.jpg

      http://iwanttobeapinup.files.wordpress.com/2013/01/richard-armitage-new-york-the-hobbit-collage.jpg

      Usuń
    3. Mnie też dziś trudno skupić myśli i odpowiedzieć na Wasze komentarze. Łapię się na tym, że wpatruję się w te zdjęcia ( zbyt długo) i zapominam co chciałam powiedzieć.. I myślę, że Ryś doskonale wie jak spojrzeć w kamerę czy aparat, żeby nas przeszły ciarki…
      Mnie również z zielonych oczu RA nawrócił na błękit ( jak na razie tylko jego- wyjątkowy błękit).

      Dzięki za wspaniałe linki:*

      Usuń
  3. "O kurza stopa!"- taka była moja reakcja na pierwsze zdjęcie. :D
    Ja nie wiem co ten Rysiek w sobie ma, że nas wszystkie tak ciągnie do niego. :) Eh... i te oczy niczym morska laguna. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem słuszna reakcja Lady Lukrecjo:) Moja była podobna, a potem to już tylko siedziałam w bezruchu przyglądając się temu zdjęciu, pozostałym zresztą też;) I naprawdę trudno określić cóż takiego on ma, że przyciąga nas jak magnes :)

      Usuń
  4. Hej:)

    Dopadł mnie dziś dołek. Cóż, zdarza się. Ale teRApia jak zwykle daje niezawodne rezultaty.
    Oto recepta wg której dziś się "leczyłam":

    - serial Północ-Południe, scena końcowa na stacji - x2, koniecznie przy zwiększonej głośności, bo muzyka też ma właściwości uzdrawiające,
    - film Hobbit, wybrane sceny z Thorinem - dawkowanie wg potrzeb pacjentki, również zaleca się zwiększyć głośność, gdyż głos RA ma jeszcze większe właściwości lecznicze niż muzyka,
    - dla pewności, że dołek minął lub dla wzmocnienia efektu, należy zaaplikować dodatkową porcję RA energii w postaci dowolnej ilości fotografii Richarda.

    No i pomogło:)Hihi:) Dobranoc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że masz receptę podobną do mojej:) Na mojej widnieje jeszcze: posłuchać audiobooka, szczególnie ostatnich minut „The Convenient Marriage” i od razu robi się lepiej…

      Cieszę się, że dołek już Ci minął :*

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.