niedziela, 6 września 2015

Jedenasty odcinek trzeciego sezonu serial “Hannibal”- „...And the Beast from the Sea”.

W miniony piątek AXN wyemitował kolejny odcinek serialu „Hannibal”.
Tym razem zwróciłam uwagę na pięć elementów. 
Pierwszy. Sposób w jaki Francis rozmawia z Lecterem. Bo widziałam człowieka, który się waha. Waha się przed spełnieniem żądania Smoka o oddanie mu Reby. 

Drugi. Spostrzeżenie przez Francisa o tym jak „dziwnym” odczuciem było dla niego poczuć bijące serce Reby. 

Trzeci. W zachowaniu Francisa widać wojskowe wyszkolenie. Jest szybki, zwinny i niezwykle zdeterminowany.

Czwarty. W dodatku potrafi wyglądać przerażająco.


Piąty.  Scena w której Francis zrywa z Rebą. A głównie jego reakcja kiedy Reba dotyka jego twarzy, tak jakby sam bał się swojej ( chociaż bardziej Smoka) reakcji na ten dotyk.



34 komentarze:

  1. Zacznę od czegoś innego, bo dla mnie to było zaskoczenie. Przyzwyczaiłam się do "nie-mojego" dra Lectera, a tymczasem w tym odcinku nareszcie był taki, jak powinien: podły, wyrafinowany i pogrywający ze wszystkimi, czerpiący z tego prawdziwą przyjemność, chcący niszczyć: Willa, a przede wszystkim Francisa. Hannibal doskonale wie, że prowadzi go ku zgubie i to go cieszy.
    Smocze skrzydła pominę kulturalnym milczeniem.:) Nie ... nie mogę, bo głos Dolarhyde'a zmienia się tak, że dokładnie wiadomo, kiedy mamy przed sobą Francisa a kiedy smoka.
    Francis jest raz przerażający, a raz ludzki aż do bólu. Patrzy czule na Rebę, chce ochronić ją przed smokiem, by potem bez mrugnięcia okiem zabijać. I znów jest dwóch Francisów: jeden pełen wątpliwości, zachwytu i niedowierzania w szczęście, jakie go spotkało i drugi - pragmatyczny, świetnie zorganizowany, zimny morderca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę mówiąc przestałam podążać za tym co ekipa Fullera chce nam przekazać w sprawie Hannibala i Willa, ale masz rację tu Hannibal był wyjątkowo przebiegły i skuteczny w swoich działaniach.
      A głos Francisa jest niesamowity, zwłaszcza gdy przemawia głosem Smoka. I bardzo mi się podoba sposób w jaki RA pokazał dwoistość tej postaci.

      Usuń
    2. Od razu widać, że nie dotrwałaś do drugiego sezonu, Eve ;). Lecter zawsze taki był, przez cały serial bawi się wszystkimi dookoła, najbardziej oczywiście Willem, co najlepiej widać w drugim sezonie :). Mnie doprowadzał do szewskiej pasji, miałam ochotę rzucić się na niego z pazurkami. Ale jak patrzyłam, jak pogrywa z Alaną, to nie mogłam się nie uśmiechać ;)

      Usuń
    3. Jaennette, to, co widziałam w zupełności mi wystarczyło.:) Ten Lecter jest dla mnie za miękki, zbyt ugłaskany i jego pojawienie się na ekranie, nie wywołuje dreszczy przerażenia. To facet, z którym nawet całkiem chętnie można by zejść kolację (pomijając jego upodobania co do menu). We mnie nie wywołuje innych emocji poza irytacją i znudzeniem. Poza tym, co pokazał w tym odcinku. I niestety tylko w tym.:)

      Usuń
    4. Ja mam zupełnie odwrotnie, na kolację poszłabym z Lecterem-Hopkinsem, Lectera-Mikkelsena bym rozszarpała ;P. Hopkins to dla mnie atakujący zwierz, Mads zaś to taki przyczajony drapieżnik. Lubię obu. Hopkins faktycznie jest bardziej przerażający, ale to Madsa znienawidziłam i za to go cenię ;)

      Usuń
    5. To raczej nie zgodzimy się ze sobą. Bo Lecter-Mikkelsen zupełnie mnie nie przekonuje. Za to Lecter-Hopkins i owszem.

      Usuń
    6. Znaczy ja uwielbiam obu i oboje mnie przekonują, tylko każdy w inny sposób ;)

      Usuń
  2. To oni są dopiero na jedenastym? Nawet nie zauważyłam :P
    To, co najbardziej pamiętam z tego odcinka, to oczywiście Hannibal i jego gierki, jest gość bezbłędny. Każda jego zagrywka wywoływała uśmiech na mojej twarzy :). No i Alana - że też nie mogła być taka od początku serialu ;)
    Jeśli chodzi o RA, to najlepiej pamiętam walkę Francisa ze smokiem, podobała mi się :). W porządku była też scena berka w domu Willa, ale przeszkadzała mi ta siatka na twarzy D, zupełnie niepotrzebna i komiczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież wiesz, że siatka na twarzy Francisa musiała być, bo w "rajtuzach" śmiesznie by wyglądał. ;-) I faktycznie walka Francisa ze smokiem była dość brutalna ;-)

      Usuń
    2. W rajtuzach wyglądałby śmieszniej, co nie znaczy, że w siatce tak nie wygląda :D
      Była brutalna i dobrze, w tym serialu tak ma być ;). Ale widziałam już gorsze akcje, w porównaniu do nich to ta walka była wręcz grzeczna ;)

      Usuń
    3. Gorsze akcje w których ktoś sam siebie pobił? Hmmm….nie sądzę. ;-)

      Usuń
    4. Hehe, nie, po prostu gorsze - różne gorsze, ogólnie ;-). Po tym wszystkim, czego się naoglądałam w tym serialu, myślałam, że zabójstwa dokonane przez Francisa będą absolutnie "Wow!", a tymczasem przeszły tak jakoś niezauważalnie :(
      A co do tej bójki, to zapomniałam dodać, że bez tej postaci byłoby lepiej, i tak każdy wie, że chodzi o walkę ze smokiem, niepotrzebne było pokazywanie tego tak dosłownie. Ale już, powiedzmy że to jest do wybaczenia ;)

      Usuń
    5. Jeśli mogę dorzucić swoje trzy grosze, to sądzę, że siatka na twarzy to nawiązanie do wyglądu Toma Noonana jako Dolarhyde'a. I naprawdę nie jest zła. Są tam gorsze ... gadżety.:)

      Usuń
    6. No dobra, są gorsze, ale i tak nie mogę się powstrzymać od parsknięcia na widok tej babcinej siateczki :DD

      Usuń
    7. Ja rechoczę widząc skrzydła Milusia na sterydach.:)

      Usuń
    8. Ogon też ( swego czasu) wywołał mój uśmiech. ;-)

      Usuń
    9. Przy pierwszym pojawieniu się ogona mało nie spadłam z krzesła.:) Tak zepsuć taką scenę! Toż to zbrodnia!:)

      Usuń
    10. Ale to jest serial o zbrodniach, czyż nie? :-)

      Usuń
    11. Tak, rzeczywiście tak. Widać naiwnie sądziłam, że chodzi jedynie o zbrodnie serialowych bohaterów.:)

      Usuń
    12. Bo to jest serial wielopoziomowy :-) ( nawiasem przypomnę, że absolutnie nie jestem zwolenniczką tego serialu).

      Usuń
    13. Taaak ... wielopoziomowy ... może jakiś plan powinni dodać?:)

      Usuń
    14. Ha ha ha, ale bez planu jest tak jak powinno być, czyli ( prawie) bez sensu ;-)A poważnie, zastanawiałam się co na to co pokazano w serialu T.Harris.

      Usuń
    15. To rzeczywiście ciekawe. I oby nie zmroziła go najkrótsza recenzja jaką czytałam, ze serial to "gotycka opera mydlana'.:)

      Usuń
    16. Oby, choć nie można przyznać racji tej recenzji. ;-)

      Usuń
    17. Harris nie ma nic do rzeczy, bo serial nie jest o jego książkach.

      Usuń
    18. Faktycznie serial nie jest o jego książkach, jak piszesz ale oparty na postaciach z jego książki „Czerwony Smok” . Poza tym pamiętam jak Fuller mówił coś o „walce” o prawa do pewnych kwestii.

      Usuń
    19. No właśnie, oparty na postaciach.
      Hm, pewnie mówisz o prawach do Clarice, bohaterki "milczenia owiec".

      Usuń
  3. Kiedy Francise nosił tą siatkę to z profilu przypominał Batmana plus ta kurtka która nasunęła mi od razu myśl o Lucasie. Spodobała mi się reakcja Francisa kiedy rozmawiał z Hannibalem o tym że nie musi poświęcać Reby a w zamian tylko musi zabić rodzinę Willa. Ta bijąca pewność siebie, zainteresowanie i ulga na twarzy. To w jaki sposób Richard pokazał dwóch Francisów sprawia że jednemu można naprawdę współczuć a drugiego potępiać. Sławetny ogonek plus skrzydełka w tym wydaniu o wiele lepsze w odbiorze niż poprzednio. Skłaniam się ku myśli że Reba coraz bardziej mnie irytuje szczególnie jej sposób grania niewidomej. Sama walka Francisa ze smokiem fajnie wyszła można było dostrzec jak zwinny i szybki jest sam Richard ruchy jak u kota. Słowa "sweet men" wypowiedziane przez Francisa były chyba najbardziej rozczulające z całego odcinka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tego skojarzenia z Lucasem nie mogę darować twórcom tego serialu. Lucas to w gruncie rzeczy pozytywna postać a Francis nie ( nawet jeśli RA zrobił dużo aby pokazać jak bardzo ułomny potrafi być). Rutina jako Reba w sumie mi się podoba. Ma niesamowitą pozytywną energię, zarówno w wyrazie twarzy jak i w głosie. I zgadzam się, całkiem nieźle wyszła walka ze smokiem i że wypowiedziane przez Francisa słowa chwytały za serce.

      Usuń
    2. Mnie również irytuje Reba, ale ta postać zawsze mnie irytowała ;)

      Usuń
  4. Jak słucham polskiego tłumaczenia odcinków Hannibal to trochę mi wstyd. Nie są one dokładnie tłumaczone stwierdzam to z przykrością. Odcinki z napisami oddają lepiej treść. Nie wspomnę tu o obrazie który jest tak czasami ciemny że trzeba wytężyć wzrok żeby coś zobaczyć. Wcześniej tego nie było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja, jeśli nie zapomnę że miałam oglądać odcinek na AXN’ie ( a zdarzyło to mi się ;-)) wyłączam wszystkie światła aby cokolwiek zobaczyć. I przyznam się, że nie zwróciłam uwagi na różnicę w tłumaczeniach ( chociaż to z literkami ułatwia usłyszenie głosu Francisa). Może przy następnym odcinku bardziej nastawię ucha. ;-)

      Usuń
    2. Myślałam, że tylko Ja mam problem z oglądaniem serialu z lektorem, przyznaję, że jest to dla mnie irytujące ponieważ połowa " uroku" Francisa to głos Ryśka, a lektor go zagłusza, że już nie wspomnę o jakości tłumaczenia, które wywołuje u mnie zgrzytanie zębów.

      Usuń
    3. No niestety Kat, w naszej telewizornii usłyszeć głos aktora to nie lada wyczyn. Zawsze pozostaje zakupić DVD ( lub w mniej legalny sposób zdobyć film;-)) i cieszyć się głosem RA :-)

      Usuń