Król Oleron: Iracebeth, enough!
Trudno mi się powstrzymać od słuchania tego na okrągło…
Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.
Oj, tak!:) Trudno powstrzymać się od słuchania i oglądania.:)
OdpowiedzUsuńNawet jeśli głos jest mocno Proctorowy to i tak ma siłę. :-)
UsuńMnie wydał się gdzieś w połowie drogi między Proctorem a Thorinem.:)
UsuńZ Thorina ma zdecydowanie królewską postawę. :-)
UsuńI nawet białe pończochy jej nie psują.:)
UsuńHa ha ha, oj tak! Buty ( takie ciżemkowe;)) też. :D
UsuńBajkowy król, to bajkowy król. Musi mieć wszystko na miejscu: ciżemki, pończochy, pantalony, czerwony płaszcz podbity gronostajem i koronę.:) A poważniej, to twórcy naprawdę postarali się o odpowiednią oprawę dla królewskiego głosu i jego "Właściciela".:)
UsuńTak, to prawda. Też jestem po wrażeniem pracy twórców filmu, że dla tak postaci, która tak krótko jest na ekranie ( a ze względu na to kto ją odtwarzał sporo jego fanów poszło do kina;-)), stworzyli taki/takie piękne kostiumy. Korona bardzo mi się podoba i świetnie się prezentuje na głowie Rysia. ;-)
UsuńZnalazłam zdjęcie (gif:) Olerona bez korony i zdecydowanie czegoś mu na głowie brakuje.:)
Usuńhttps://pl.pinterest.com/pin/455145106074169179/
Oj tak, może gdyby królowa również była bez korony nie wyglądałoby to tak dziwnie ;-)
UsuńPewnie tak.:)) Ale królowa mogłaby zadbać o męża, bo on wygląda na takiego, co zastanawia się "i co ja robię tu".:)
UsuńNie „co ja tu robię” a „co ona wygaduje” ;-)))) Ale jakby trzeba było pomóc królowi to zgłaszam się na ochotnika. ;-)
UsuńW takim razie zostaje mi jedynie odszukać koronę i wypolerować ją.:))
UsuńTaak, to całkiem niezłe zajęcie. :-)
UsuńCzy ja wiem ... :) Ale liczę na królewską wdzięczność.:)
UsuńCzyli, nie jest to bezinteresowne przedsięwzięcie. ;-) Mówisz królewska wdzięczność…hmm…zatem jakiś sakiewka ze skarbca? ;-)
UsuńNo wiesz! Sakiewka?:) Myślałam o bardziej osobistej formie wdzięczności.:)
UsuńNo ale sakiewka byłaby podana osobiście. :D
UsuńA! czyli dwa w jednym!:) Niezły plan. To pędzę szukać korony.:) DobRAnoc. Tak na wypadek, gdybym zagubiła się w królewskim pałacu.:)
UsuńUdanych poszukiwań. :-) I spokojnych RAsnów. :-)
UsuńHaha, ja też co jakiś czas puszczam sobie ten urywek z filmu :D A była któraś z Was na "Alicji..." w kinie? :) ja oglądałam dawno pierwszą część i mi się podobała :)
UsuńNie, nie byłam w kinie i nie pójdę. Nigdy nie lubiłam "Alicji ..." i raczej nie polubię. Nawet przez wzgląd na RA.:)
UsuńWidziałam fragmenty pierwszej części i wizualnie nie mam im nic do zarzucenia, a reszta ... cóż ... to wszak nadal opowieść o Alicji. Opowieść, której nie lubię.:)
Odpowiadając na Twoje pytanie Moemi, przyznaję że „Alicja…” nie leży w kręgu moich zainteresowań, że tak to ujmę i nie mogłam zmusić się aby obejrzeć ten film nawet dla 8 min. z RA. Ale na wszystkie fragmenty z RA jak najbardziej widziałam. :-)))
Usuń