środa, 29 czerwca 2016

„Alicja po drugiej stronie lustra”- King Oleron.



Król Oleron: Iracebeth, enough! 

Trudno mi się powstrzymać od słuchania tego na okrągło… 


23 komentarze:

  1. Oj, tak!:) Trudno powstrzymać się od słuchania i oglądania.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet jeśli głos jest mocno Proctorowy to i tak ma siłę. :-)

      Usuń
    2. Mnie wydał się gdzieś w połowie drogi między Proctorem a Thorinem.:)

      Usuń
    3. Z Thorina ma zdecydowanie królewską postawę. :-)

      Usuń
    4. I nawet białe pończochy jej nie psują.:)

      Usuń
    5. Ha ha ha, oj tak! Buty ( takie ciżemkowe;)) też. :D

      Usuń
    6. Bajkowy król, to bajkowy król. Musi mieć wszystko na miejscu: ciżemki, pończochy, pantalony, czerwony płaszcz podbity gronostajem i koronę.:) A poważniej, to twórcy naprawdę postarali się o odpowiednią oprawę dla królewskiego głosu i jego "Właściciela".:)

      Usuń
    7. Tak, to prawda. Też jestem po wrażeniem pracy twórców filmu, że dla tak postaci, która tak krótko jest na ekranie ( a ze względu na to kto ją odtwarzał sporo jego fanów poszło do kina;-)), stworzyli taki/takie piękne kostiumy. Korona bardzo mi się podoba i świetnie się prezentuje na głowie Rysia. ;-)

      Usuń
    8. Znalazłam zdjęcie (gif:) Olerona bez korony i zdecydowanie czegoś mu na głowie brakuje.:)
      https://pl.pinterest.com/pin/455145106074169179/

      Usuń
    9. Oj tak, może gdyby królowa również była bez korony nie wyglądałoby to tak dziwnie ;-)

      Usuń
    10. Pewnie tak.:)) Ale królowa mogłaby zadbać o męża, bo on wygląda na takiego, co zastanawia się "i co ja robię tu".:)

      Usuń
    11. Nie „co ja tu robię” a „co ona wygaduje” ;-)))) Ale jakby trzeba było pomóc królowi to zgłaszam się na ochotnika. ;-)

      Usuń
    12. W takim razie zostaje mi jedynie odszukać koronę i wypolerować ją.:))

      Usuń
    13. Taak, to całkiem niezłe zajęcie. :-)

      Usuń
    14. Czy ja wiem ... :) Ale liczę na królewską wdzięczność.:)

      Usuń
    15. Czyli, nie jest to bezinteresowne przedsięwzięcie. ;-) Mówisz królewska wdzięczność…hmm…zatem jakiś sakiewka ze skarbca? ;-)

      Usuń
    16. No wiesz! Sakiewka?:) Myślałam o bardziej osobistej formie wdzięczności.:)

      Usuń
    17. No ale sakiewka byłaby podana osobiście. :D

      Usuń
    18. A! czyli dwa w jednym!:) Niezły plan. To pędzę szukać korony.:) DobRAnoc. Tak na wypadek, gdybym zagubiła się w królewskim pałacu.:)

      Usuń
    19. Udanych poszukiwań. :-) I spokojnych RAsnów. :-)

      Usuń
    20. Haha, ja też co jakiś czas puszczam sobie ten urywek z filmu :D A była któraś z Was na "Alicji..." w kinie? :) ja oglądałam dawno pierwszą część i mi się podobała :)

      Usuń
    21. Nie, nie byłam w kinie i nie pójdę. Nigdy nie lubiłam "Alicji ..." i raczej nie polubię. Nawet przez wzgląd na RA.:)
      Widziałam fragmenty pierwszej części i wizualnie nie mam im nic do zarzucenia, a reszta ... cóż ... to wszak nadal opowieść o Alicji. Opowieść, której nie lubię.:)

      Usuń
    22. Odpowiadając na Twoje pytanie Moemi, przyznaję że „Alicja…” nie leży w kręgu moich zainteresowań, że tak to ujmę i nie mogłam zmusić się aby obejrzeć ten film nawet dla 8 min. z RA. Ale na wszystkie fragmenty z RA jak najbardziej widziałam. :-)))

      Usuń

Nadrzędną zasadą tego bloga jest szacunek dla pana Armitage’a, dla autorki bloga, jak również dla komentujących, którzy pozostawiają tu komentarz. Zostawiając swój komentarz zobowiązujesz się postępować zgodnie z tą zasadą. Autorka bloga zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza, który wg jej uznania będzie naruszał powyższe zasady.